Holocaust na aukcji. Skandal w Niemczech i polska reakcja. Dramat na torach. Czy incydent koło Garwolina to akt dywersji? Nowe otwarcie. Tej nocy otwieramy dwa przejścia z Białorusią. Dzień dobry. Zapraszam na "19.30". To osobiste dramaty, o których wiele ofiar wolałoby zapomnieć, a na pewno nie wyobrażałyby sobie, by na nich zarabiać. Jutro w domu aukcyjnym w niemieckim Neuss miała ruszyć sprzedaż prywatnej kolekcji pamiątek z obozów koncentracyjnych Auschwitz i Dachau. Szef polskiej dyplomacji komentuje, że pamięć o ofiarach nie jest towarem. Dodaje, że rozmawiał z niemieckim odpowiednikiem. I są zgodni, że należy zapobiec takiemu zgorszeniu. List więźnia z Auschwitz. Cena wywoławcza: 500 euro. Diagnoza lekarska z Dachau: 400 euro. Kartoteka gestapo o egzekucji żydowskiego więźnia: 350 euro. Takich pozycji w Dom Aukcyjny Felzmann w niemieckim Neuss wystawił na aukcji ponad 600 takich pozycji. Planowaną aukcję renomowanego domu aukcyjnego ostro skrytykował Instytut Fritza Bauera, jasno sprzeciwiając się komercyjnemu handlowi takimi dokumentami. "Nie można na nich zarabiać pieniędzy" - czytamy w oświadczeniu. Ich miejsce jest w archiwach i miejscach pamięci. Mimo kontrowersji niemiecka aukcja była legalna. Szybko zareagował na nią Międzynarodowy Komitet Oświęcimski, określając jako cyniczne i bezwstydne przedsięwzięcie. Interweniowały też polskie władze. Poinformowaliśmy ambasadora Tombinskiego. On od kilku dni interweniował w tej sprawie. To, że ta aukcja zniknęła, to efekt jego działań, telefonu Sikorskiego i kroków Ministerstwa Kultury. Prezydent oczekuje od polskiego rządu, żeby zażądał zwrotu, w ostateczności wykupił wszystkie pamiątki po ofiarach zbrodni niemieckich na ziemiach polskich, a koszt tego przedsięwzięcia doliczył do ogólnego rachunku reparacyjnego. Uczestniczenie w takiej aukcji krytykuje Muzeum Polin, do którego w ostatnich latach zgłaszają się ludzie z ofertami sprzedaży pamiątek po Holocauście. Ktoś ma świadomość, że ten temat jest ważny, interesuje kogoś, że ktoś może dać dużo pieniędzy za takie świadectwa. I nie ma jednocześnie wrażliwości by pomyśleć, że jest coś nie tak, że chce zbić pieniądze na świadectwach Holocaustu, Muzeum przyjmuje takie przedmioty jedynie jako dary. Nie da się wycenić cierpienia, zbrodni, śmierci. Nie można zarabiać na tragedii Holocaustu. To klarowne stanowisko polskich instytucji, które zajmują upamiętnieniem zagłady. Także Muzeum Obozu Koncentracyjnego Auschwitz, w którym naziści zamordowali około 1,1 mln ludzi, w tym milion Żydów. Nieustannie apelujemy o przekazanie muzeum wszystkich dokumentów i przedmiotów poobozowych. To niepokojące, że Holocaust może stać się częścią popkultury - tłumaczą eksperci, bo temat tragedii II wojny światowej bywa sprzedawany jak towar. Od dłuższego czasu obserwujemy zjawisko, jakim jest "selling Holocaust", włączenie do kultury masowej zagłady pamięci o jej ofiarach to już są scenariusze na hollywoodzkie filmy, a nie ludzkie tragedie, jest to głęboko bulwersujący i niebezpieczny proces. W Internecie nadal można znaleźć choćby takie oferty pocztówek czy kartek żywnościowych z żydowskiego getta. Przedmioty z aukcji w Neuss polski rząd zamierza dokładnie sprawdzić. Jeżeli one są autentyczne i zostały skradzione z państwa polskiego, chcemy doprowadzić do sytuacji, że zostaną one odzyskane, Do planowanej na jutro licytacji w Dom Aukcyjnym Felzmann nie dojdzie. Uszkodzone tory, ewakuowani pasażerowie, wstrzymany i przekierowany ruch. Niedaleko miejscowości Życzyn na Mazowszu maszynista zauważył wyrwę w torowisku i w porę powiadomił służby. Co konkretnie wydarzyło się w powiecie garwolińskim i czy brany jest pod uwagę akt dywersji? Na miejscu sprawdzał Rafał Miżejewski. Rozpędzony pociąg zbliżał się do stacji kolejowej. W pewnym momencie maszynista zauważył potężną wyrwę w torowisku. Na szczęście udało mu się odpowiednio wcześniej wyhamować i zatrzymać pociąg. Pasażerów pociągu udało się bezpiecznie ewakuować. Na miejscu pojawiła się policja, która od kilku godzin prowadzi oględziny. Potwierdza, że doszło do istotnego uszkodzenia torowiska. Policja oficjalnie nie informuje o przyczynach. Z relacji mieszkańców, z którymi rozmawialiśmy, wynika, że wczoraj wieczorem w tym regionie miało dojść do głośnego wybuchu. Wybuch był, ale nie spodziewałbym się, że to aż do tego stopnia. Pomyśleliśmy, że może dron, może jakaś rakieta. Teraz to tylko o tym się mówi. W tych pobliskich domach zatrzęsły się szyby. Do tego zdarzenia doszło w strategicznym miejscu, które kolejową łączy Warszawę ze wschodem kraju. Prowadzi do przejścia granicznego z Ukrainą w Dorohusku. Premier Donald Tusk napisał na portalu X, że nie wyklucza aktu dywersji. W nocy Polska otworzy dwa przejścia graniczne z Białorusią. Chodzi o punkty w Bobrownikach i Kuźnicy. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji tłumaczy, że za decyzją stoją oczekiwania przedsiębiorców, przewoźników, a także osób podróżujących do pracy w przygranicznych miejscowościach. Ale możliwy jest jeszcze jeden scenariusz, który zakłada połączenie negocjacji w sprawie przejść granicznych z uwolnieniem Andrzeja Poczobuta. Minęły 4 lata od tych wydarzeń. Zamieszki z udziałem obcokrajowców inspirowane przez białoruskie służby były powodem zamknięcia przejścia granicznego w Kuźnicy. To dziś ostatni raz świeciło pustkami. O północy wróci tam ruch osobowy. A wraz z nim mają wrócić lokalne biznesy. Dużo firm było, które podupadły. To już kolejka tirów do przejścia w Bobrownikach. O północy zostanie tam wznowiony ruch towarowy. To duże przejście i mniej kolejka będzie. Dlatego czekaliśmy długo na to otwarcie granicy. Przejścia graniczne w Bobrownikach i Kuźnicy dołączą do jedynych czynnych drogowych przejść w Kukurykach i Terespolu. Poza tym bez przeszkód granicę polsko-białoruską pokonywały pociągi. Cieszą się przewoźnicy białoruscy. Transportowcy z Polski liczą, że ich los też się odmieni i zniknie zakaz wjazdu na Białoruś polskich ciężarówek. Łukaszenka wprowadził go w odwecie za zamknięcie przejść. My możemy co najwyżej przekazać towar do przewiezienia, przeładować nasze ciężarówki, prosząc o przewiezienie tego towaru białoruskim przewoźnikom. Rząd blisko 3 lata temu zamknął przejście w Bobrownikach w reakcji na kolejny wyrok białoruskiego sądu dla Andrzeja Poczobuta. Dziennikarz do dziś siedzi w kolonii karnej, a rząd rezygnuje z odwetu i otwiera przejście graniczne. Premier przekonuje, że to z powodu troski o przedsiębiorców i mieszkańców pogranicza. To nie jest element jakichś negocjacji politycznych czy dotyczących ewentualnej wymiany więźniów. Eksperci uważają, że otwarcie przejść granicznych akurat teraz nie jest przypadkowe. Rząd polski próbuje zmienić taktykę, żeby osiągnąć te cele, które były stawiane kilka lat wcześniej, przede wszystkim wyzwolenie Andrzeja Poczobuta. Mińskowi zależy na uwolnieniu granic, Warszawie - na uwolnieniu Poczobuta. Gdy niedawno Polska opóźniła otwarcie przejść, białoruski dyktator mówił tak. Chcecie Poczobuta? Jesteśmy gotowi na to pójść. Dziękujemy. Otwieramy przejścia graniczne. Wczoraj w nocy raportuje mi KGB: "Wycofali się". To i my się wycofamy. Kiedy dojrzejecie, przychodźcie, będziemy rozmawiać. Rządzący przyznają, że walka o uwolnienie Poczobuta trwa. I ma charakter międzynarodowy. Te rozmowy trwają. Te rozmowy także w sposób szczególny prowadzi administracja prezydenta Donalda Trumpa. A konkretnie ten człowiek. Tydzień temu John Coale został specjalnym wysłannikiem USA do spraw Białorusi. Już wcześniej negocjował z Łukaszenką uwolnienie więźniów politycznych. Skutecznie. Białoruski dyktator wypuścił z łagrów kilkadziesiąt osób. Wśród nich byli Polacy i Białorusini pracujący dla polskich mediów. Coale w przyszłym tygodniu ponownie leci do Mińska na rozmowy o uwolnieniu kolejnych więźniów. Nie da się wykluczyć tego, że wśród nich może znaleźć się również Andrzej Poczobut. To byłoby logiczne. Andrzej Poczobut odsiaduje wyrok 8 lat kolonii karnej za rzekome wzniecanie nienawiści i działalność terrorystyczną. Oglądają Państwo "19:30" w niedzielę. Co jeszcze przed nami? Niedźwiedzica bezprawnie trzymana na podwórku. 49-letni mężczyzna, który przetrzymywał to zwierzę, usłyszał zarzut, za co grozi mu nawet do 5 lat więzienia. Zwierzę trafiło do poznańskiego zoo. Poca będzie funkcjonowała na oddzielnym wybiegu przypominającym najbardziej, jak się tylko da, naturalne środowisko dla niedźwiedzi brunatnych. "Według mnie to było zabójstwo" - to Jarosław Kaczyński na spotkaniu w Kwidzynie o śmierci Andrzeja Leppera. Prezes PiS-u dodał, że chodzi o ludzi z otoczenia zmarłego polityka. Nie padły dowody, ani żadne konkrety. Co więcej, nie padło na ten temat nawet pytanie. Śledczy oficjalnie ustalili, że to było samobójstwo, a jeśli ktoś wie o innych okolicznościach, to ma obowiązek, by je ujawnić. Jeżeli on był skłonny do popełnienia samobójstwa, to ja jestem skoczkiem wzwyż. Mistrzem olimpijskim. Słowa prezesa PiS o śmierci Andrzeja Leppera padły w Kwidzynie na Pomorzu. Zaczęło się niepozornie, od pytania z sali o odpływających z PiS do Konfederacji członków rolniczej Solidarności. Czy pan zamierza wrócić do rozmowy z solidarnością rolniczą? Czy będzie pan walczył z Mentzenem? To Mentzen walczy ze mną, a nie ja z Mentzenem. Zaczął mówić, że jestem gangsterem. Kaczyński to prawdziwy gangster polityczny. Tak lider Konfederacji latem tłumaczył, dlaczego koalicja z prezesem PiS jest ryzykowna politycznie. Pamiętacie jego poprzednich koalicjantów? Co się stało z Lepperem? Lepper najpierw stracił partię, wyleciał z polityki, a następnie zginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Giertych stracił partię, poparcie. Mówił też o Gowinie i Ziobrze. A to już prezes PiS. Jak ja mogłem Ziobrę czy Leppera... Zresztą według mnie Lepper został zamordowany. Ale został zamordowany przez ludzi ze swoich środowisk, dlatego że chciał powiedzieć prawdę o tym, jak to było przy końcu naszej władzy, przejść na drugą stronę. Jarosław Kaczyński jest ostatnią osobą z uwagi na to, że sam w bardzo haniebny sposób pozbywał się i prowokował do usunięcia Andrzeja Leppera z rządu, żeby dziś komentować przyczyny jego śmierci. Słowa prezesa PiS ostro skomentował szef MSZ. Do politycznego i finansowego zniszczenia go i późniejszego samobójstwa przyczynili się dranie, którzy sfingowali aferę gruntową, za co zostali skazani. Kaczyński zrobił ich ponownie ministrami, aby znowu mogli niszczyć ludziom życie, tym razem przy pomocy Pegasusa. Dwukrotnie ułaskawił ich pisowski prezydent, a dziś są pisowskimi europosłami. Mowa o ułaskawionych przez Andrzeja Dudę byłych szefach CBA: Mariuszu Kamińskim i Macieju Wąsiku, skazanych za przekroczenie uprawnień przy aferze gruntowej w 2007 roku. Pan Kamiński stał na czele grupy przestępczej. Nie będę się zniżał do takie poziomu, żeby wchodzić w jakieś polemiki. Afera gruntowa doprowadziła do rozpadu rządu PiS, LPR i Samoobrony i wcześniejszych wyborów w 2007 roku. Śmierć Andrzeja Leppera miała miejsce 4 lata później, w sierpniu 2011 roku. Prokuratura ustaliła, że było to samobójstwo. Ta sprawa chyba nie została nigdy dobrze do końca wyjaśniona. Ja się nie dziwię, że jest taka nerwowość ze strony PO, senatora Kwiatkowskiego, który był wtedy ministrem sprawiedliwości. Czemu Jarosław Kaczyński nie złożył w tej sprawie wniosku do prokuratury? Krzysztof Kwiatkowski przypomina, że funkcja ministra była w tamtym czasie oddzielona od prokuratora generalnego. Pełnił ją Andrzej Seremet. Jego zastępcą był pan Hernand, który był później zastępcą przez cały okres kierowania prokuraturą przez Zbigniewa Ziobro. To trochę pokazuje, że jeśli ktoś miał wpływy w prokuraturze, to było to środowisko związane ze Zbigniewem Ziobrą. Jeśli PiS miał wątpliwości, to dlaczego przez 8 lat nie wrócił do sprawy - pytają rządzący. Kaczyński jak zawsze musi robić taniec na trumnach. Uważa, że Lepper został zamordowany, to niech powie przez kogo. - Pan prezes ma dowody? - Ja nie wiem, co się stało wtedy. Śledztwo było prowadzone w taki sposób, że ciężko jednoznacznie powiedzieć. Sądzę, że te dowody zostały bezpowrotnie utracone. Głos zabrał syn Andrzeja Leppera. Tomasz Lepper ze względów zdrowotnych nie mógł wypowiedzieć się przed naszą kamerą, ale odesłał do wypowiedzi dla Faktu. Na razie nie wiadomo, czy sprawie zamierza przyjrzeć się prokuratura. Duży zastrzyk gotówki na ochronę zdrowia. Z Krajowego Planu Odbudowy dla polskich szpitali to łącznie niemal 18 mld zł, najwięcej na onkologię, ale także leczenie kardiologiczne, rozwój badań, cyfryzację czy modernizację placówek. Potrzeby wciąż są większe niż wsparcie, ale przybywa szpitali, które z KPO skorzystały. To jest rak piersi. Lekarze wykryli też przerzuty. By uchronić pacjentkę przed obrzękiem limfatycznym, usunęli węzły chłonne i przeprowadzili zabieg mikrochirurgiczny. Agnieszka Domagała jest jedną z nielicznych pacjentek, które przeszły taką operację. Na chwilę obecną funkcjonuję normalnie. Czasami zapominam, że miałam operację. Zabieg wymaga precyzji mierzonej w ułamkach milimetrów, stąd poza doświadczeniem chirurgów kluczowy jest odpowiedni sprzęt. Z funduszy KPO szpital uzyskał wysokiej klasy najnowocześniejszy mikroskop do mikrochirurgii i systemy do wizualizacji naczyń chłonnych. To już pododdział kardiologii inwazyjnej w Szpitalu Wojewódzkim w Przemyślu. Pacjenci, którzy już przeszli operacje, najlepiej wiedzą, jak ważne jest nowoczesne i skuteczne leczenie. ponieważ w nocy nagle dostałem prawdopodobnie zawału rozległego. I natychmiastowa reakcja dzięki temu oddziałowi kardiologicznemu. Tutaj zostałem uratowany. 13 mln unijnych dotacji pozwoli na rozbudowę oddziału. Pojawią się trzy różne aparaty echa różniące się klasą. Będzie remont odcinka intensywnej opieki kardiologicznej, nowe kardiomonitory. Pan Zbigniew przeszedł angiografię w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Poznaniu. Wykryli mi, że mam migotanie serca. I się zaczęło. Dzięki ponad 30 mln dotacji szpital będzie w stanie skuteczniej pomóc takim pacjentom. Dotacja już została starannie rozplanowana. To sprzęt radiologiczny, który pozwala wykonywać zabiegi na sercu u pacjentów z chorobami układu krążenia czy chorobami serca. Dzięki unijnej dotacji szpital kupi 6 taki urządzeń i wyposaży 7 nowych sal operacyjnych. Rozbudowa oddziału kardiologii trwa też w Szpitalu Wojewódzkim w Łomży. 21 mln zł z KPO pozwoli na rozszerzenie zakresu wykonywanych zabiegów. Mamy świetnych specjalistów. Brakowało nam sprzętu. Łącznie 376 szpitali otrzyma 2,6 mld zł na szybszą diagnostykę i skuteczniejsze leczenie chorób serca. Jednak, jak podkreśla Wojciech Wiśniewski z Federacji Przedsiębiorców Polski, to kropla w morzu potrzeb polskiego systemu ochrony zdrowia. Pacjenci będą mieli szansę na lepszą diagnozę. Czy szybciej? Niestety nie. Dlatego że jeszcze do tego szpitala trzeba się dostać. A niestety wszystkie sprawozdania NFZ wskazują, że ten czas oczekiwania na świadczenie również w kardiologii się wydłuża. W sumie w całej ochronie zdrowia w ramach KPO do wydania jest aż 18 mld zł. Czasu na wykorzystanie tej puli środków jest niewiele, bo projekty muszą być zrealizowane do końca czerwca przyszłego roku. Amerykanie mają swój plan na rzeczywistości Strefy Gazy, który chcą stworzyć na terenie wielkiego powojennego gruzowiska. Izraelska armia i siły międzynarodowe miałyby odbudować i zabezpieczać strefę zieloną. W czerwonej niemal wszyscy Palestyńczycy mieliby czekać na poprawę swojego losu. Nie ma już izraelskich kul i pocisków. Ale ten nasilający się deszcz to też bomba tykająca. Topi Palestyńczyków, ich prowizoryczne domy i ocalały dobytek. Mój wnuk prawie utonął w tym deszczu, zanim udało mi się go wyciągnąć z namiotu. Mój materac, koce i ubrania są całkowicie przemoczone. Co mam zrobić? A zbliża się z zima. Okres niezwykle deszczowy, z temperaturami w nocy poniżej 10 stopni Celsjusza. Nagłe pojawienie się znacznej ilości wody doprowadzi do rozprzestrzeniania się wielu chorób zakaźnych wśród i tak już osłabionej populacji Strefy Gazy. Caritas wylicza, że Palestyńczycy natychmiast potrzebują ponad 100 tys. namiotów. Dla niemal miliona niezbędne są koce, odzież zimowa i ogrzewanie. Chcemy położyć kres tym cierpieniom i wysłać światu wiadomość, że ta ziemia jest warta życia. Odbudujemy Gazę, która będzie piękniejsza niż kiedykolwiek wcześniej. ONZ wraz z lokalnymi organizacjami pozarządowymi symbolicznie zainaugurowały dziś kampanię na rzecz odbudowy Strefy Gazy. Ale swój pomysł na enklawę od dawna ma Donald Trump. Według ustaleń brytyjskiego dziennika "The Guardian" Waszyngton chce, by Gaza została podzielona na dwie części. Zieloną, która zostanie odbudowana i zabezpieczona przez izraelską armię i bliżej nieokreślone siły międzynarodowe. Oraz czerwoną, gdzie nie będzie odbudowy, za to zamieszkają w niej prawie wszyscy Palestyńczycy. I dopiero w przyszłości mogliby przenieść się do drugiej strefy, kontrolowanej przez Tel Awiw i pozbawionej wpływów Hamasu. Gaza zostanie zdemilitaryzowana, a Hamas rozbrojony. Stanie się to w łatwy sposób albo w trudny. Tak powiedziałem i tak samo powiedział prezydent Trump. Mimo trwającego zawieszenia broni Izrael nadal zrównuje Strefę Gazy z ziemią. Jak wyliczyła stacja BBC, w ciągu miesiąca wyburzył co najmniej 1500 budynków. Działania Tel Awiwu widać dobrze na tych zdjęciach. Izraelski wojsko twierdzi, że to działania zgodne z ramami rozejmu. Inaczej Hamas by tutaj powrócił. To obszar o gęstej sieci tuneli. To jest bardzo silny pokój. Pokój na Bliskim Wschodzie. Jak dotąd wydaje się, że wszystko działa bardzo dobrze. Jednak według rozmówców BBC Izraelczycy nie wierzą, że uda się doprowadzić do kolejnych etapów rozejmu, więc szykują się na dalszą wojnę. Dziesiątki tysięcy protestujących w stolicy Meksyku, z krytyką rządu na sztandarach i przeciwko rosnącej przemocy w kraju. Tu też nie obyło się bez przemocy. Doszło do zamieszek w wyniku starć demonstrujących z policją. Dziesiątki osób zostało rannych. W zdecydowanej większości to policjanci. O meksykańskim pokoleniu Z. Rozwścieczony tłum przed Pałacem Narodowym w Meksyku. To tu mieszka prezydent kraju. Budynek obrzucono kamieniami. Policja odpowiedziała gazem łzawiącym. Chwilę później doszło do brutalnych starć. Jestem tutaj, żeby zabrać głos i pokazać, jak bardzo mam dość tej władzy. Będziemy walczyć do końca. Nie możemy pozwolić, aby Meksyk stał się dyktaturą. Rannych zostało około 120 osób, w tym 100 policjantów. Kilkudziesięciu z nich wymagało hospitalizacji. Podobne sceny nie tylko w stolicy Meksyku, ale też w Guadalajarze i innych miastach w całym kraju. Do protestów wezwała grupa określająca się "Meksykańskim pokoleniem Z". Twierdzi, że jest bezpartyjna i reprezentuje meksykańską młodzież, która ma dość przemocy, korupcji i nadużywania władzy. Chciałbym, żeby rząd przestał być tak pobłażliwy w kwestii handlu narkotykami, przestępczości i wreszcie zaczął kontrolować sytuację. Ludzie zaczęli wychodzić na ulice po zabójstwie burmistrza miasta Uruapan w dniu Święta Zmarłych. Na tym nagraniu widać go chwilę przed tym, gdy padły śmiertelne strzały. Carlos Manzo publicznie sprzeciwiał się kartelom narkotykowym i przemocy stanie Michoacan. Wielokrotnie apelował do władz federalnych o interwencję. W ostatnich dniach byliśmy świadkami bólu i oburzenia z powodu tchórzliwego morderstwa Carlosa Manzo. Prezydent Meksyku zapowiedziała walkę z kartelami w Michoacan. Do stanu skierowała siły bezpieczeństwa. Ale dopiero tydzień po zabójstwie burmistrza. Zdaniem tych, którzy dziś protestują, zbyt późno. Przyjechaliśmy z powodu tego, co stało się z Carlosem Manzo. Dla mnie to dowód na to, że ludzie się obudzili. Nie możemy żyć w kraju rządzonym przez przestępczość. Władze z prezydent na czele zakwestionowały motywy stojące za protestami. Twierdzą, że zostały zorganizowane przez prawicowych przeciwników politycznych. "Ty jesteś moją nadzieją" - to hasło tegorocznego Światowego Dnia Ubogich. Dla osób doświadczających różnych form ubóstwa i wykluczenia organizowane są spotkania, a w także konkretna pomoc. To dobry moment, by każdy z nas zadał sobie pytanie, dla kogo może być nadzieją na wyjście z kryzysu. Ciepły posiłek, herbata i możliwość rozmowy. W wielu miastach Polski tak wyglądał dziś Światowy Dzień Ubogich. To bardzo dobra integracja. Można książkę wypożyczyć, ciepły ciuch, buty. Dziś w takich miejscach pojawiły się także osoby w kryzysie bezdomności. Dla niektórych możliwość porozmawiania z pracownikiem socjalnym czy prawnikiem może być krokiem w stronę powrotu do normalności. Jestem umówiony z panem radnym w sprawie mieszkania, ponieważ jestem bezdomny. Czyli można też spróbować rozwiązać swoje problemy? Można dużo problemów rozwiązać. Bardzo pożyteczna rzecz. Bo celem dzisiejszych spotkań organizowanych m.in. przez Caritas jest nie tylko pomoc chwilowa, ale przede wszystkim umożliwienie osobom ubogim wyjścia z trudnej życiowej sytuacji. Chcemy przejąć ich, żeby po zakończeniu wydarzenia móc trwale się nimi zaopiekować i pomóc im wyjść z tych głównych problemów, stąd pomoc prawna, pomoc medyczna, aktywizacja zawodowa i porady społeczne. Dziś w Krakowie można było spotkać także osoby, którym dzięki takiej pomocy z kryzysu bezdomności udało się wyjść. Bezdomna 2,5 roku byłam, spałam po ulicach, po piwnicach. A teraz wyszłam z tej bezdomności. Jakoś sobie radę daję. Według danych w Polsce w 2024 roku w skrajnym ubóstwie żyło prawie 2 mln osób. To o ponad 500 tys. mniej niż rok wcześniej. Są całkiem blisko, są wokół nas. Jako społeczeństwo, jako chrześcijanie czy po prostu jako ludzie dobrej woli mamy naprawdę wiele możliwości, aby tym osobom pomóc. Światowy Dzień Ubogich to okazja, żeby o potrzebujących przypomnieć. Skrajna forma ubóstwa, czyli bezdomność, dotyka dziś w Polsce ponad 30 tys. osób. Dla wielu z nich to, że mogą liczyć na czyjeś wsparcie, jest motywacją nie tylko do działania, ale i do życia. Tylko to trzyma jakoś człowieka przy życiu. To, że jest jakaś inna osoba, która mimo wszystko wspiera duchowo, myśli czy nawet po cichu pomaga, żeby wyjść z tego wszystkiego. Niecodziennie domowe zoo pod Częstochową. Na terenie gminy Kłomnice 49-latek hodował niedźwiedzia brunatnego. Służby o nielegalnym działaniu wiedzieli już wcześniej, stąd zarzut o złamaniu zakazu przetrzymywania i posiadania niebezpiecznego zwierzęcia. Sam niedźwiedź trafił do odpowiedniego dla takich zwierząt zoo. Historia niedźwiedzicy Poki to nie jest czeski film. Ma około 14 lat. Wiemy, że urodziła się na terenie Czech. Wiemy, że brała tam udział w zdjęciach najprawdopodobniej do jakichś filmów. I to nie byle jakich. Poca była gwiazdą produkcji "Klara i tajemnica niedźwiedzi" czy polskiego dokumentu. W Czechach opiekował się nią Jaroslav Kani, który tresował zwierzęta do filmów i reklam. Jako trzyletni mniej więcej niedźwiedź, a więc nadal niedźwiedź młody, przyjechała do Polski i została zakupiona przez właściciela miejsca, które było zarejestrowane jako prywatny cyrk. I tu zaczął się cyrk, bo miejsce w Rzerzęczycach pod Częstochową, do którego trafiła Poca, pomimo szumnych zapowiedzi nigdy nie zostało otwarte dla zwiedzających, ale to nie jedyny problem. Mimo że ta osoba prywatna zapewniała jej dobre warunki bytowe, nie posiadał odpowiednich dokumentów pozwalających na przetrzymywane zwierzęcia z tego gatunku. Przepisy się zmieniły, właściciel ich nie dopilnował. Przynajmniej tak się tłumaczył. Obecnie tylko takie podmioty jak ogrody zoologiczne, ośrodki dla zwierząt czy ośrodki rehabilitacji zwierząt mogą takie zwierzęta posiadać. Jak wiadomo, nieznajomość prawa szkodzi, stąd mężczyzna usłyszał zarzuty. 49-letni mężczyzna, który przetrzymywał to zwierzę niezgodnie z przepisami i posiadał niedźwiedzia brunatnego, usłyszał zarzut. Za co grozi mu nawet do 5 lat więzienia. Poca za to ruszyła dalej w kraj. Niedźwiedzicę przeniesiono do poznańskiego zoo. I choć takie interwencje z odbieraniem zwierząt przeważnie kojarzą się z patologią i znęcaniem, nic takiego tu się nie wydarzyło. Ogólny stan jest dobry, niedźwiedź wygląda na zdrowego na pierwszy rzut oka. W pokrywie sierści nic nie widać. Za to teraz ona wypatruje spokojnej sennej zimy. W "19:30" to już wszystko. W imieniu całego zespołu dziękuję państwu za wspólny weekend i zapraszam na "Pytanie dnia", w którym dziś zastępca szefa Kancelarii Premiera, polityk PSL-u - Jakub Stefaniak. Ciekawego wieczoru. Do zobaczenia.