Sejm przyjął uchwałę o przeprowadzenie referendum ogólnokrajowego 15 października. Referendum ma składać się z 4 pytań: o wyprzedaż narodowego majątku, o wiek emerytalny, o przyjmowanie nielegalnych migrantów i mur na granicy. Dobry wieczór, Danuta Holecka, zapraszam na główne wydanie Wiadomości w polskiej telewizji. Referendum w tym samym dniu co wybory parlamentarne. Każdy zwykły Polak ma głos, każdy zwykły Polak jest waszym zwierzchnikiem. Niemcy nie mają prawa ingerować w wybory w Polsce. Polska stała się dla Niemiec problemem, bo my przestaliśmy być państwem, które wiernie wykonuje polecenia. Będzie przepięknie, będzie kolorowo, będzie bardzo emocjonalnie. Wyjątkowa jesień w TVP. Sejm przyjął uchwałę o zarządzeniu referendum ogólnokrajowego. To oznacza, że 15 października przy urnach będziemy nie tylko wybierać posłów i senatorów, ale i odpowiemy na 4 ważne pytania o bezpieczeństwo, wiek emerytalny i polski majątek. Opozycja, która nazywa się demokratyczną, nawołuje do bojkotu demokratycznego referendum. Sejm bezwzględną większością głosów podjął uchwałę o zarządzeniu referendum ogólnokrajowego. 15 października jednocześnie z wyborami parlamentarnymi Polacy odpowiedzą na 4 kluczowe pytania: o bezpieczeństwo, wiek emerytalny czy majątek państwowy. Możliwość wypowiedzenia się Polakom zablokować chcieli politycy opozycji, którym treść pytań się nie podoba. Są próbą przekierowania debaty z najważniejszych problemów dzisiaj na kwestie nie aż tak bardzo istotne. Te nieistotne, zdaniem przedstawicieli opozycji, kwestie to wyprzedaż państwowych przedsiębiorstw, wiek emerytalny, likwidacja bariery na granicy polsko-białoruskiej i przyjmowanie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki. Opozycja - z jedną ofertą. Te 4 pytania referendalne nie są ważne? Ważne jest jedno pytanie: czy pogonimy Kaczyńskiego, czy nie? Polacy mają prawo wypowiedzieć się w ważnych kwestiach - odpowiadają politycy demokratycznego rządu. Polacy chcą być bezpieczni, Polacy chcą mieć pieniądze w budżecie, Polacy chcą mieć inwestycje, Polacy chcą mieć silną armię, Polacy chcą mieć silną policję, Polacy chcą mieć silne państwo i je mają. Tym się Polacy zajmują, a nie bzdurami. Platforma jest w stanie użyć każdego argumentu, bo boi się referendum jak ognia - oceniają politycy PiS. Ta panika, którą widzieliśmy po stronie polityków opozycji, strach, pokazuje, że de facto politycy PO, Lewicy i PSL-u boją się demokracji, boją się głosu zwykłych obywateli. Podobnie jak pytań polskich mediów. O czym może świadczyć także ta ucieczka Tuska przed dziennikarzami. Aby referendum było wiążące, musi wziąć w nim udział ponad połowa uprawnionych do głosowania. Odpowiedzi na kluczowe pytania będziemy mogli udzielić za niespełna dwa miesiące. Wtedy żaden partyjny lider nie będzie mógł uciec od wypełnienia woli Polaków. My nigdy nie mówimy, że należy zwalczać legalny, demokratyczny rząd - mówi wiceszef polskiej dyplomacji pytany o słowa Manfreda Webera, niemieckiego politycznego przełożonego Donalda Tuska. W Sejmie odbyło się drugie czytanie projektu uchwały w sprawie obcej ingerencji w proces wyborczy w Polsce. Uchwałę poparła sejmowa komisja spraw zagranicznych. To uchwała, która ma być wyrazem sprzeciwu Sejmu wobec tego, co o polskim rządzie, mającym przecież mandat Polaków, mówi niemiecki polityk w niemieckich mediach. Są naszymi wrogami i będą przez nas zwalczani. Żaden obcy polityk, obca instytucja, nie ma prawa podejmowania prób ingerencji w proces wyborczy w Polsce. Manfred Weber to szef Europejskiej Partii Ludowej, do której należy Platforma Obywatelska. Polska stała się dla Niemiec problemem, bo my przestaliśmy być państwem, które wiernie wykonuje polecenia. Zaczęliśmy prowadzić swoją politykę, w naszym interesie. Weber na celownik wziął Polskę i zachowuje się tak, jakby tu miał prawo prowadzić kampanię wyborczą i to w Polsce miał prawo głosu. To jest dokuczliwe, ja się zgadzam, ale taka jest prawidłowość walki politycznej w Europie. Walczy się o to, żeby UE miała jednolity wyraz ideologiczny i polityczny. Merytoryczne względy się nie liczą. Liczy się cel, jaki ma Berlin. Niemcy mają w tym jakiś osobisty interes, aby tutaj obsadzić w roli premiera swojego reprezentanta, jak to ostatnio mówił rzecznik pana Webera, czyli Donalda Tuska. Stąd atak partyjnego szefa Tuska na demokratyczny polski rząd. Poseł PO problem widzi, ale po stronie autorów uchwały, czyli posłów PiS. Czy to jest język dyplomacji? Czy pan ma elementarne kompetencje? I jeszcze pan nas w to miesza. Nie znalazł się głos po stronie opozycji, który stanąłby na wysokości zadania, zgodnie z interesem całego państwa. Zamiast tego Sławomir Nitras z PO usiłował wykpić uchwałę. Jak pan to ładnie powiedział? Weber? Weber... Poseł Nitras najwidoczniej czuje, że nad akcentem musi jeszcze popracować. Z korepetycjami językowymi w swojej partii nie powinien mieć problemu. Fur Deutchland. Kryzys migracyjny w Europie Zachodniej trwa. O tym, czy Polska będzie bezpieczna w kolejnych latach, ma zdecydować referendum. Pytania o bezpieczeństwo są jednak nie w smak opozycji, która już nieraz demonstrowała swój stosunek wobec polityki otwartych drzwi. Tysiące nielegalnych migrantów każdego dnia próbuje się przedostać do Europy. Przykładem Niemcy, gdzie przebywa już 400 tys. Afgańczyków. Połowa z nich na zasiłku. Z problemem nielegalnej migracji mierzy się także Szwecja. Stopień zagrożenia terrorystycznego zostaje podniesiony do czwartego. Powodem jest zwiększone ryzyko atakami na Szwecję. Takiego ryzyka nie ma szczęście w Polsce, bo Zjednoczona Prawica od początku była przeciwna polityce otwartych drzwi forsowanej przez Brukselę i Berlin. Ale zwolennikami przyjmowania nielegalnych imigrantów są od lat przedstawiciele obecnej opozycji. To są biedni ludzie, którzy szukają swojego miejsca na ziemi. Ja bym otworzyła serca, powiedziałabym, że to była mniejszość. Dziś jednak uciekają przed niewygodnymi pytaniami. Wy kłamiecie i manipulujecie. A pewne kluczowe fakty pomijają. Nikt z oficjalnych przedstawicieli Platformy nigdy nie mówił, że Polska jest gotowa na nieograniczoną liczbę migrantów. Jako kraj jesteśmy przygotowani właściwie na każdą liczbę. Bezpieczeństwo obecny demokratyczny rząd traktuje poważnie. To obywatele w referendum zdecydują, czy chcą żyć w Polsce wolnej od takich scen jak we Francji. Referendum ma służyć temu, żeby kolejny rząd, Zjednoczonej Prawicy czy każdy inny następny, nie pokusił się o takie działania, które by osłabiały bezpieczeństwo Rzeczpospolitej. Polacy czują się w swoim kraju bezpiecznie. Dostrzegają to również zagraniczne media. Autorem publikacji jest znany tutejszy publicysta dziennika Daily Express. To właśnie on stwierdził, że Wielka Brytania powinna brać przykład z Polski, jak radzić sobie z kryzysem migracyjnym. Kryzysem, który sparaliżował Europą Zachodnią. Somalia, Erytrea, Pakistan, Maroko - to kraje pochodzenia nielegalnych migrantów, którzy ostatniej doby próbowali przedostać się z Białorusi do Polski. Każdego dnia grupy kilkudziesięciu osób próbują forsować zaporę i każdego dnia są zatrzymywani przez straż graniczną i wojsko. Mimo to część polityków polskiej opozycji sugeruje, że ochrona granicy nie jest szczelna, wpisując się tym samym w narrację Mińska, który zachęca do tych nielegalnych podróży. To moment, w którym jeden z migrantów z pomocą białoruskich służb przechodzi przez ogrodzenie. Po kilku sekundach straż graniczna i wojsko ruszają w krótki pościg i łapią migranta. To jedna z blisko setki udaremnionych tego dnia prób. Barierę chcieli po wyborach zdemontować politycy polskiej opozycji. Te mury trzeba będzie znowu burzyć i przez te mury cierpią ludzie. Teraz, gdy poparcie dla zapory wzrosło, twierdzą, że jest niewystarczająca. Dezinformacja, chaos w przekazie nawet własnego ugrupowania i w końcu wykorzystywanie każdej okazji do politycznego ataku na rząd. Tak było chociażby w Święto Wojska Polskiego w czasie defilady. Gdy media wolnego świata mówiły o pokazie siły polskiej armii i jasnym sygnale wysłanym Moskwie - politycy opozycji zbojkotowali defiladę, nazywając ją paradą i politycznym przedstawieniem. Mamy do czynienia z piknikami, paradami, defiladami, które wikłają wojsko do bieżącej polityki. Nic to, że takie same, choć skromniejsze, odbywały się i w czasach prezydentury Bronisława Komorowskiego i Tomasza Siemoniaka jako ministra obrony. Tyle że wtedy nikt nie podawał w wątpliwość ich sensu i nie mówił o politycznej paradzie. Co gorsza, jak wskazują analitycy, w krytykę włączyły się też sympatyzujące z opozycją media, w których pojawiały się bardzo niebezpieczne tezy. Najgroźniejsze były w dniu relacji z defilady, w dniu 15 sierpnia, to były insynuacje, a właściwie takich zachęty, takie suflowanie, podpowiadanie, sugestie takie, żeby dokonać w tej armii buntu. I tak wprost sugerowano, że żołnierze uczestniczą w manipulacjach politycznych. Aby nie dali się wciągnąć w te rozgrywki polityczne, które odbywają się teraz w kraju, wojsko nie powinno uczestniczyć w tego rodzaju manipulacjach politycznych. Politycy opozycji obrażali też prezydenta - zwierzchnika sił zbrojnych. Wstyd, że ktoś taki jest prezydentem, głowa państwa polskiego to człowiek, który jest zwyczajnie w sztabie PiS, człowiek, który kłamie na zawołanie. Politycy opozycji obrażali też prezydenta - zwierzchnika sił zbrojnych. Wstyd, że ktoś taki jest prezydentem, głowa państwa polskiego to człowiek, który jest zwyczajnie w sztabie PiS, człowiek, który kłamie na zawołanie. Trudno powiedzieć, czy politycy opozycji słuchali wystąpienia prezydenta Andrzeja Dudy w Święto Wojska Polskiego. Nie było tam ani słowa o krajowej polityce. Było za to dużo o honorze, bezpieczeństwie kraju i żołnierzach, którzy strzegą granic Polski i chronią polskich obywateli - co znamienne - bez względu na to, z jakiej są opcji politycznej. Oglądają państwo główne wydanie Wiadomości w polskiej telewizji. Oto co jeszcze przed nami w programie. Na ratunek bezbronnym ofiarom rosyjskiego reżimu. Kłótnie i spory w Platformie. Lokalni działacze czują się zdradzeni. Polski Fundusz Rozwoju pozywa Najwyższą Izbę Kontroli i jej szefa Mariana Banasia. Chodzi o wypowiedzi prezesa NIK sugerujące, że mogło dochodzić do korupcji przy wydawaniu publicznych pieniędzy. Fundusz oczekuje jednoznacznego wycofania się z nieuprawnionych stwierdzeń i przeprosin. Zdaniem Polskiego Fundusz Rozwoju wypowiedzi prezesa NIK - Mariana Banasia w mediach i w Sejmie naruszają dobre imię spółki. Nie są przy tym poparte efektami kontroli NIK. Chociaż sama izba przyznaje, że nie wie, kiedy ogłosi wyniki kontroli, nie przeszkadza to jej szefowi - Marianowi Banasiowi, aby wypowiadać się w negatywny sposób na temat Funduszu. Przeciwko Stowarzyszeniu Polska 2050 zostało wszczęte prokuratorskie dochodzenie. Powodem ma być między innymi podejrzenie defraudacji ponad stu tysięcy złotych, które miały być przeznaczone na pomoc świadczoną na rzecz zwierząt z Ukrainy. Organizacje prozwierzęce "Mondo Cane" i "Zielony Pies" zawiadomiły prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Stowarzyszenie Polska 2050. Zarzucają organizacji Szymona Hołowni oszustwo. Wielkie pytanie, na które Polska 2050 nie potrafi odpowiedzieć, czy prawidłowo, czy nie, korzystała z dotacji Wojewody Mazowieckiego. Bo właśnie z Urzędu Wojewódzkiego miało pochodzić 107 tysięcy złotych, które Polska 2050 w postaci dotacji otrzymała na utworzenie i prowadzenie punktu dla zwierząt w Centrum Pomocy Uchodźcom z Ukrainy w Nadarzynie w ubiegłym roku. Zdaniem wolontariuszy lekarz weterynarii odwiedzał ośrodek rzadko i nie leczył kilkudziesięciu zwierząt dziennie. Organizacje pytają więc, gdzie są pieniądze. Oczywiście jest to wątek polityczny. Wznowiony tylko i wyłącznie dlatego, że po prostu rozpoczęła się kampania wyborcza. Krótko mówiąc, według polityków Hołowni cały świat jest przeciwko nim. Nawet pozarządowe organizacje. Niestety nie koniec rewelacji. Dochodzenie obejmuje także wątek znęcania się nad zwierzętami w tym samym okresie poprzez przeprowadzenie zabiegów kastracji, sterylizacji zwierząt poza zakładami leczniczymi. Cały czas mowa o stowarzyszeniu tego samego Szymona Hołowni, który mówiąc o ochronie przyrody, krzyczał, że Turów trzeba zamknąć. Autora "Ekologicznego Programu Polski 2050" i koncepcji "zielonego wicepremiera". Za byłym człowiekiem TVN kilka spraw się ciągnie. To właśnie były problemy finansowe, to była hipokryzja, to były związki z generałami. Ale to też są metody pozyskiwania pieniędzy czasami skrajnie nieetyczne. Pod koniec 2022 roku Państwowa Komisja Wyborcza odrzuciła raport komitetu Szymona Hołowni z wyborów prezydenckich. Odrzuciła również sprawozdanie finansowe jego partii. Nie ustają rosyjskie ataki na ukraińskie obiekty cywilne. Lista zbrodni wojennych kremlowskiego reżimu wydłuża się każdego dnia. Niewinnymi ofiarami Rosjan są nie tylko cywile, o czym więcej w materiale naszego korespondenta. Każdego dnia rosyjskie ostrzały terroryzują Ukrainę. 75-letni Bruce Perry z przerażeniem przyglądał się rosyjskim zbrodniom wojennym ze swojego domu w Kanadzie. Postanowił pomóc ofiarom rosyjskich ataków. Tym ofiarom, o których często się zapomina. Wolałbym jakoś pomóc zakończyć tę wojnę, ale jestem za stary, nie pozwalają mi walczyć na froncie, więc staram się robić to, co w mojej mocy, by pomóc Ukrainie. A te zwierzęta też są przecież ofiarami tej wojny. Bruce współpracuje z organizacją, która ewakuuje zwierzęta z frontu i leczy je w Charkowie. Często trafiają tu czworonogi trafione odłamkami rosyjskich bomb. Wiele zwierząt - szczególnie kotów - ratują ukraińscy żołnierze. W centrum rehabilitacyjnym koty mogą się odwdzięczyć swoim wybawcom. To jest takie miejsce, centrum rehabilitacyjne Animals Rescue Charkiw, w którym znajduje się w tej chwili 267 kotów, to są wszystkie koty ewakuowane z linii frontu głównie przez żołnierzy, to jest też miejsce, w którym żołnierze mogą tutaj przyjść i zrelaksować się po tym, jak są ratowani na froncie i bardzo często właśnie przychodzą do takiego miejsca, gdzie spotykają takie cudne zwierzaki. Jak tłumaczy nam Jaryna - pomysł terapii relaksacyjnej wyszedł od samych wojskowych. Kiedyś nasi wojskowi przyszli do naszego centrum, zobaczyli, co się tutaj dzieje i powiedzieli: "O mój Boże, za każdym razem, gdy jedziemy na linię frontu, szukamy kota. Czy możemy tu trochę pobyć z nimi? Ponieważ czasami chcesz się po prostu wyciszyć i wyłączyć z tego, co widzisz na froncie". W tym miejscu szansę dostają wszystkie ofiary wojny, nawet te czworonożne. Ta defilada to jasny komunikat ostrzegawczy w kierunku Moskwy i Mińska, ale jednocześnie wydarzenie, które daje poczucie jedności Polaków dumnych z naszego wojska. A powody do dumy mamy i to spore. Tłumy ludzi na ulicach Warszawy w święto Wojska Polskiego. I armia - ponad dwa tysiące żołnierzy, setki pojazdów i samolotów. To widok, który może napawać dumą. I ważny sygnał - jesteśmy bezpieczni. Jak będziemy tacy mocni, na pewno nie damy się nikomu pokonać. Te wszystkie wozy opancerzone, czołgi, jak dawały po prostu tak popalić, tak czuć ich w zasadzie moc, taką potęgę. Nareszcie spełniło się nasze marzenie gdzieś po cichu, byliśmy, zobaczyliśmy i cieszymy się niesamowicie. W ostatnich dniach Polacy masowo brali udział w dziesiątkach pikników wojskowych w całym kraju. Tu w Brusach na Pomorzu. Największą od lat defiladę w Warszawie i szybką modernizację Wojska Polskiego komentują media na całym świecie. Chwalone jest tempo zmian, skala zakupów i gigantyczne nakłady na bezpieczeństwo. Na Fakty zaprasza... A w opozycyjnych mediach w Polsce... Sprzęt nie był testowany w Polsce... ...krytyka i ataki opozycji na tych, którzy odpowiadają za nasze bezpieczeństwo. Wstyd, że ktoś taki jest prezydentem. Jak oderwane to opinie od tego, co czują Polacy, nie trzeba udowadniać. Są spore nakłady na nasze wojsko, jednak to idzie w dobrym kierunku. Widać tę moc, czuć siłę, czuć entuzjazm ludzi, czuć odpowiedzialność zbiorową za kraj, to jest coś pięknego. Po stronie opozycji tej odpowiedzialności nie widać. Tak samo jak po stronie jej sojuszników. Niemiecki rząd usunął z projektu budżetu w trybie pilnym zobowiązanie do corocznego przeznaczania na armię dwóch procent PKB. Scholz wspierał prezydenta Macrona i razem uważali, że Europa zbyt bardzo się dozbroiła i że to wręcz niebezpieczne, i trzeba rozbroić ten obszar Europy. Polska wie, czym to grozi. Dlatego tylko w tym roku rząd przeznaczy na obronę prawie 140 mld zł. Najlepszy miesiąc w historii LOT. Narodowy przewoźnik w lipcu obsłużył ponad milion pasażerów. Dziesięć lat temu rząd Tuska przyjął ustawę, która umożliwiała prywatyzację LOT. Opozycja może ponowić próbę sprzedaży tej i innych skarbowych spółek, stąd pytanie do Polaków o ich zdanie na temat państwowego majątku. Państwo przylecieli samolotem narodowego przewoźnika. W ubiegłym miesiącu LOT przewiózł ponad milion pasażerów. Mamy rekordowe obłożenie w samolotach sięgające osiemdziesięciu kilku procent. LOT przetrwał nie tylko turbulencje związane z pandemią, ale i poważne problemy finansowe w 2012 i 2013 roku. Jedyną realną alternatywą dla scenariusza ciągle przedłużających się kłopotów jest prywatyzacja. Rządowi Tuska nie udało się jednak sprzedać LOT. Narodowy przewoźnik, jak inne skarbowe spółki udowodniły swoją przydatność w czasie kryzysów, np. po wybuchu pandemii COVID-19. LOT sprowadził do Polski specjalnymi połączeniami 55 tysięcy Polaków. Orlen uruchomił w zakładach w Jedliczu produkcję płynu dezynfekującego. A wiele państwowych spółek ściągało do Polski materiały medyczne. Sprawdzają się w sytuacjach nadzwyczajnych. Spółki Skarbu Państwa wydają rocznie setki miliony złotych na sport, kulturę i działania społeczne. Kierowcy w wakacje mogą liczyć na trzydziestogroszową zniżkę na stacjach skarbowego koncernu. Nie wierzę, aby tak postępowały inne koncerny. Tam funkcjonuje koncern, gdzie bije jego serce. Serce Orlenu bije w Polsce i dlatego wspiera biało-czerwone sprawy. Co Platforma zrobiłaby z Orlenem po powrocie do władzy? Jej doradca gospodarczy w rozmowie z Business Insider stwierdził, że koncern musi utracić swoją pozycję na rynku gazu i paliw. Wyprzedaż narodowych firm Polacy będą mogli zablokować w referendum. Referendum to jedno z praw państwa demokratycznego i narzędzie, jakie Polakom gwarantuje Konstytucja. Tym bardziej może dziwić sprzeciw polityków opozycji wobec październikowego referendum. I to mimo że co roku w całym kraju odbywają się lokalne plebiscyty. Jeszcze w tym miesiącu w centrum Kielc pojawi się sto nowych ławek. Zdecydowali o tym mieszkańcy w głosowaniu nad budżetem obywatelskim. Dużo ludzi spędza czas z dziećmi na dworze, jest to bardzo dobry pomysł. A to już Zduńska Wola, gdzie głosując, mieszkańcy mogą zdecydować o rozbudowie miejskiego targowiska. Myślę, że jest to bardzo fajny pomysł, że możemy decydować o różnych rzeczach. Taka bezpośrednia forma wpływania na życie miasta cieszy się sporą popularnością. W Warszawie, gdzie rządzi PO, w tegorocznym głosowaniu budżetu obywatelskiego wzięło udział 85 tys. mieszkańców. W wielu miastach mieszkańcy decydują poprzez głosowanie o budowie przystanku, ławki czy ścieżki rowerowej i nie budzi to sprzeciwu polityków. Tym bardziej nie powinno dziwić głosowanie w ważniejszych kwestiach. Gdy jednak pojawiła się możliwość przeprowadzenia referendum na poziomie ogólnokrajowym, część polityków powiedziała "nie". O jednej sprawie muszę przecież powiedzieć głośno i wyraźnie. Ta sprawa nazywa się referendum. Uroczyście przed wami unieważniam to referendum. Unieważniać, panie Tusk, to pan może sobie referendum w Niemczech, jak przyjaciele z Berlina panu pozwolą. Referendum to jedno z narzędzi, jakie mają do dyspozycji państwa demokratyczne. Narzędzie obce dla wschodnich dyktatur jak Rosja czy Białoruś. Ludzie nieodpowiedzialni wzywają do rezygnacji z demokratycznych mechanizmów. Adam Borowski, opozycjonista z czasów PRL, zwraca uwagę, że polska demokracja przeszła długą drogę, by móc dziś w najważniejszych sprawach oddać głos obywatelom. Kraje zachodnie mogłyby się od nas demokracji uczyć. Natomiast długo żyliśmy pod komunistycznym zaborem, kiedy tej odpowiedzialności oduczano. Być może dla wielu polityków najbliższe 2 miesiące będą przyspieszonym kursem korzystania z narzędzi, jakie daje demokracja. Kłótnia w Platformie Obywatelskiej. Lokalni członkowie PO oskarżają Donalda Tuska o działanie na szkodę partii. Lider Platformy forsuje na listach do Sejmu osoby spoza ugrupowania, przez co miejscowi działacze nie mają szans startować. Tusk woli sojusz m.in. z Michałem Kołodziejczakiem - znanym z prorosyjskich poglądów liderem Agrounii. Opozycja zawarła pakt. W wyborach do Senatu będzie forsować Tomasza Grodzkiego czy Stanisława Gawłowskiego, za którymi ciągną się nierozliczone afery. A także kandydatów Hołowni, PSL i środowiska postkomuny. Bardzo serdecznie dziękuję, Donaldzie, Władku, Szymonie kochany. Innego rodzaju pakt Donald Tusk zawarł, tworząc listy do Sejmu. Poproszę na scenę pana Kołodziejczaka z Agrounii. Zaprosił na nie, znanego z protestów, prorosyjskich wypowiedzi i awantur, Michała Kołodziejczaka. Donald Tusk jest w stanie podpisać pakt nawet z diabłem, nawet z Kołodziejczakiem, który przecież gardzi Unią Europejską. Pakt z każdym w nadziei na kilka głosów więcej. Bez względu na poglądy. Kołodziejczak znany jest z radykalnie prorosyjskiej polityki. Moje gospodarstwo, gospodarstwo mojego ojca utrzymywało się w 100% ze sprzedaży do Rosji kilka lat temu. Nie może tak być, że nasze rynki zbytu zostaną zamknięte. Wypowiedzi Kołodziejczaka wykorzystuje kremlowska propaganda. Tu między innymi portal Sputnik. Tusk, jako premier, dążył do podobnej kooperacji z Kremlem. Nie ma żadnej ideologicznej przesłanki, aby mówić kategorycznie "nie" inwestorom z jakiegokolwiek kraju, także z Rosji. Platforma ucieka przed pytaniami o sojusz z Kołodziejczakiem. Czy po drodze panu z poglądami Michała Kołodziejczaka, który będzie kandydatem z list Platformy? Czy Michał Kołodziejczak będzie kandydatem PO na ministra rolnictwa? Michał Kołodziejczak jest kandydatem PO na posła na Sejm. Jego poglądy dotyczące Rosji są tożsame z poglądami PO? Rolnikom i porzucającym Agrounię działaczom "AgroPlatforma" bardzo się nie podoba. Czują się zdradzeni. Jesteś Judaszem polskiej wsi, sprzedałeś nas, sprzedałeś polską wieś, sprzedałeś rolników. Koalicja PO mówiła, że Polscy rolnicy to frajerzy, a dzisiaj pan jest frajer. Razem z nimi. Kołodziejczak próbuje teraz manipulować opinią publiczną. Mówi o rzekomych rozmowach z PiS. Miał Pan propozycje z PiS-u? Miałem. Dzisiaj Robert Telus chciał się ze mną spotkać. Ale to nieprawda. Minister rolnictwa chciał wytłumaczyć Kołodziejczakowi kwestie związane z importem zboża z Ukrainy. Żadnej rozmowy o wspólnych listach wyborczych nigdy nie było. To jest kłamstwo, to jest jego fantazja. Nic takiego nie było, nie było żadnej propozycji. Zresztą byłoby to absurdalne. Może on sobie tak wymarzył, może on by tak chciał, ale na pewno tak nie było. Na listy Donalda Tuska trafiają ludzie spoza Platformy. Brakuje go dla dotychczasowych działaczy PO. Zostałem bezczelnie wydymany. To działacz Nowoczesnej z Łodzi, Marcin Gołaszewski, rozżalony brakiem miejsca na liście. Postrzegam tę listę w kategoriach żartu, jakiegoś kabaretu, który dzieje się na naszych oczach. Kłótnia również w krakowskiej Platformie. Tamtejsi działacze nie chcą na tzw. "jedynce" Bartłomieja Sienkiewicza. Bartku, przyjeżdżasz cichaczem, nawet nikogo nie zaprosiłeś. Działacze PO twierdzą, że układając listy, Donald Tusk działa na szkodę ich partii. Prezentacja list wyborczych PO pokazała, że Donald Tusk będzie próbował zająć miejsca w Sejmie, wykorzystując każdego możliwego kandydata - bez względu na poglądy i kompetencje. Pytanie tylko, czy to nie spotka się z surową oceną wyborców. A teraz nowy sondaż poparcia partii politycznych. Według badania pracowni Social Changes dla portalu wpolityce.pl - gdyby wybory odbywały się w najbliższą niedzielę, zwyciężyłoby, i to z dużą przewagą, Prawo i Sprawiedliwość. Spójrzmy na szczegóły. Na PiS swój głos oddać chce 39 procent badanych. Na drugim miejscu - Koalicja Obywatelska z 29-procentowym poparciem. To mniej od Zjednoczonej Prawicy o aż 10 punktów procentowych. Podium zamyka Konfederacja z 10 procentowym poparciem. Dalej Lewica, która może liczyć na 9 procent głosów. Na Polskę 2050 zagłosować chce 6 procent pytanych. A na PSL 5 procent. Według tego sondażu pozostałe ugrupowania nie przekroczyłyby progu wyborczego. To będzie wyjątkowa jesień w Telewizji Polskiej! Seriale kostiumowe, kryminalne i obyczajowe, szalona rozrywka dla każdego, pasjonujące dokumenty oraz wnikliwa publicystyka - to wszystko znajdą państwo tylko u nas. Obok znanych pozycji, w których zakochały się miliony widzów będą nowości, na które zapraszamy już od przyszłego tygodnia. Trwa szalone lato z Telewizją Polską! Najlepiej oglądany format rozrywkowy w kraju - polskie biesiady - zostaną z nami także jesienią. Dobrej muzyki będzie zdecydowanie więcej. Jesień to też czas na nową edycję "The Voice of Poland"! Wydawać by się mogło, że w dobie, kiedy od lat obserwujemy wiele programów typu talent show, wszystko już jest możliwe i wszystko już widzieliśmy. Nic bardziej mylnego! Wszystkiego nie widzieliśmy też w uwielbianym przez widzów show "Rolnik szuka żony". Premiera nowego sezonu w niedzielę 17 września. Tej jesieni śmiałkowie znowu powiedzą "Tak to leciało!". My mieliśmy przyjemność zrobienia już dwóch sezonów, więc wiemy, że naprawdę będzie petarda! Petarda to też nasze propozycje seriali. "Ojciec Mateusz" i kolejne zagadki! Te rozwiąże też "Komisarz Alex". "M jak Miłość", "Na Dobre i na Złe", "Barwy Szczęścia", "Korona Królów" - od poniedziałku do piątku - tylko w polskiej telewizji, premiera nowego odcinka polskiego serialu. A każdy z nich widzowie pokochali! Miałem kilka takich niezwykłych spotkań, m.in. na szlaku w Bieszczadach, gdzie z daleka krzyczał pan: "Książę Witold, książę Witold!". I biegł za mną pod górę! Czego się nie robi dla księcia! Rozrywka, seriale, filmy. TVP jest największym producentem telewizyjnym w Polsce! Nowa ramówka oficjalnie startuje 28 sierpnia. W niej wyjątkowa premiera - największą kostiumowa produkcja TVP. Przy "Dewajtis" widzowie będą się wzruszać tak, jak poprzednie pokolenia przy powieści Marii Rodziewiczówny. Wielobarwne postaci, niejednoznaczne, wielowymiarowe i przede wszystkim piękna historia przepuszczona przez wrażliwość niesamowitych polskich artystów. Produkcji polskiej telewizji będzie więcej. Już w najbliższy wtorek początek nowego sezonu serialu "Reset". O sportowe emocje zadba m.in. piłkarska reprezentacja Polski. Poza tym znajdzie się coś dla miłośników żużla, coś dla miłośników skoków narciarskich - to tradycja - coś dla miłośników biathlonu no i też potężny kontent siatkarski! Poza tym najlepsza publicystyka, Teatr Telewizji i bogata oferta kanałów tematycznych. Zapowiedź wyjątkowej jesieni w telewizji publicznej już teraz, premierowo, specjalnie dla państwa. MUZYKA ROZRYWKOWA Kończymy Wiadomości. Zapraszam na rozmowę z gośćmi do TVP INFO - Dariusz Stefaniuk, PiS, Marcin Kulasek, Nowa Lewica, będziemy rozmawiać między innymi o referendum, listach wyborczych i o tym, jak idzie kampania partiom. Na "Gościa Wiadomości" z napisami zapraszamy do kanału TVP Info.