Nowi posłowie i senatorowie już znani. Są oficjalne wyniki wyborów parlamentarnych. Marta Kielczyk, dobry wieczór państwu. Zaczynamy główne wydanie Wiadomości. Niezależnie od wszystkiego to PiS jest zwycięzcą tych wyborów. Znamy już oficjalne wyniki wyborów. Jaki czeka nas scenariusz? Donald Tusk kolejny raz przegrywa z Jarosławem Kaczyńskim. Przebywał w naszym kraju nielegalnie. Tragiczny atak w Brukseli. 45-letni Tunezyjczyk zastrzelił 2 szwedzkich kibiców. To są najczęściej migranci, którzy niedawno przybyli do UE, popadający we frustrację. Domarski! Gol! Pół wieku od legendarnego meczu polskich piłkarzy. To 50 lat dla mnie, to jest tak jakby to było wczoraj, 50 lat będziemy dalej świętować tę bramkę. Wybory podliczone. Państwowa Komisja Wyborcza opublikowała oficjalne wyniki. Do Sejmu 10. kadencji wchodzi 5 ugrupowań: PiS, Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga, Lewica i Konfederacja. Wszystko jest już jasne, a głosy dokładnie policzone. Wybory wygrało PiS zdobywając 7 640 485 głosów, co daje 35,38% poparcia. Niezależnie od wszystkiego to PiS jest zwycięzcą tych wyborów. To nam najwięcej Polaków zaufało. To jest naprawdę wielki sukces. Wielki sukces naszej formacji, naszego projektu dla Polski. To czwarte zwycięstwo partii Jarosława Kaczyńskiego nad drugą w wyścigu o sejmowe mandaty Koalicją Obywatelską Donalda Tuska. Krzyżyk przy nazwiskach z tej listy postawiło 6 629 145 wyborców - 30,70% głosujących, Cztery lata ciężko pracowaliśmy i te nasze wyniki też są wynikiem tych czterech lat. Byliśmy zdeterminowani, konsekwentni i wiedzieliśmy, że te wybory można wspólnie wygrać. Trzecie miejsce zajęła Trzecia Droga. Na koalicję Polski 2050 i PSL zagłosowało 3 110 534 osób. To 14,40% poparcia. Dziękuję wszystkim naszym wyborcom i wszystkim wyborcom, którzy poszli na wybory. Pobiliśmy rekord świata - i w wyniku Trzeciej Drogi, i we frekwencji. 1 858 971 głosów i 8,61% poparcia zdobyła Nowa Lewica. Dzisiaj chcemy jeszcze raz nisko się państwu pokłonić, podziękować za każdy oddany głos, za każdą rozmowę. Do Sejmu wejdą też posłowie Konfederacji Wolność i Niepodległość. Zdobyli 1 547 299 głosów, czyli poparcie na poziomie 7,16%. PiS zdobyło też najwięcej głosów w wyborach do Senatu. Kolejne miejsca zajęły: Koalicja Obywatelska - 6 187 295 głosów, czyli 28,91%, Trzecia Droga - 2 461 979 głosów, 11,50%, Konfederacja - 1 443 741 głosów, 6,75%, i Lewica - 1 131 639, 5,29%. Wynik wyborów jest przede wszystkim świętem demokracji ze względu na rekordową frekwencję. Zgodnie z Konstytucją w Polsce władzy nie sprawują politycy, tylko suweren. Do urn poszło ponad 74% Polaków. To wynik najwyższy w historii wyborów do Sejmu i Senatu. Mniej, bo niecałe 41% wyniosła frekwencja w referendum. To oznacza, że nie będzie ono wiążące. Konstytucja przewiduje teraz trzy możliwe kroki wyłonienia rządu. W pierwszym prezydent powierza misję tworzenia rządu zwycięskiej partii. Zaproponowany przez nią premier musi zdobyć poparcie bezwzględnej większości w Sejmie, aby uzyskać wotum zaufania. Jeśli to się nie uda, ruch należy do Sejmu. Premier i rząd potrzebują wtedy bezwzględnej większości głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Trzeci krok to ponowna inicjatywa prezydenta i zwykła większość dla wotum zaufania dla rządu. Nowy Sejm najpóźniej musi zebrać się 14 listopada. Zobaczmy więc, jak rozkładają się mandaty dla poszczególnych ugrupowań: Najwięcej posłów wprowadzi PiS - 194, Koalicja Obywatelska - 157, Trzecia Droga - 65, Lewica będzie miała 26 posłów, a Konfederacja 18. Opozycja oczekuje od prezydenta szybkich decyzji i liczy na to, że nie powierzy misji tworzenia rządu PiS-owi. A PiS deklaruje, że próbę chętnie podejmie, choć uzyskanie sejmowej większości będzie bardzo trudne. Dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe. Polityczna układanka trwa. Kto strzeli gola na wagę zwycięstwa? Wciąż nie wiadomo. Talenty negocjacyjne Jarosława Kaczyńskiego są znane. Oferta PiS może być hojna, ale pytanie, czy zostanie przyjęta przez Trzecią Drogę i PSL. Języczkiem u wagi stała się właśnie Trzecia Droga. Królem sytuacji jest Władysław Kosiniak-Kamysz, który zrobił bardzo dobry wynik. PiS ma 194 posłów. Razem z Konfederacją to 212 szabel. Do zbudowania sejmowej większości niezbędne będą przepływy z Trzeciej Dogi. Ta do Sejmu wprowadziła 65 osób. Czasami trzeba trochę głębiej poszukać. Takie rozmowy, jak doskonale wiemy, lubią czasami ciszę. Na razie PSL na pytania o koalicję z PiS-em reaguje nerwowo. 8 lat niszczyli PSL i myślą, że będziemy chcieli z nimi współpracować? Ja uważam, że to jest jakiś żart. Ale rzecznikowi ludowców szybko odpowiedział sekretarz generalny PiS. Teraz wszystko w rękach prezydenta. To on zdecyduje, komu powierzy misję tworzenia rządu. Wiele wskazuje na to, że zwycięskiej partii, bo taki jest parlamentarny zwyczaj. Nie sądzę, żeby w tym zakresie coś się zmieniło. To jest moje stanowisko. Opozycja próbuje na prezydenta naciskać. Donald Tusk ogłaszając zwycięstwo mija się z prawdą. PiS zdobyło o 37 mandatów więcej niż Koalicja Obywatelska. Jarosław Kaczyński po raz kolejny pokazał Donaldowi Tuskowi, że jest za słaby, żeby z nim wygrać. Donald Tusk kolejny raz przegrywa z Jarosławem Kaczyńskim. Zwycięska partia deklaruje, że to ona jest gwarantem bezpieczeństwa Polski, a alternatywna koalicja oznacza chaos. Dziś może się wydawać, że sojuszu z konserwatywnym PSL-em, który od lat jest w opozycji, wykluczyć nie można. Istnieje coś takiego, jak głód stanowisk w przypadku każdej partii, która jest długo w opozycji. Polityczna nieprzewidywalna gra nie raz już zaskakiwała, zarówno wyborców, jak i samych graczy. Jeszcze nie przejęli władzy, jeszcze trwa kadencja obecnego rządu, a opozycja już zauważa dzielące ją różnice. PSL chce czterech resortów, Kołodziejczak Ministerstwa Rolnictwa, a najbardziej zachowawczy jest Tusk, który mówi, że "da sobie radę". Dlatego już widać, że jeśli prezydent Andrzej Duda powierzy misję tworzenia rządu partiom opozycyjnym, to raczej będzie on powstawał w bólach. Czuje się pan premierem już? Nie. Ja jakoś dam sobie radę, niezależnie od tego, jakie będą moje losy. Przyszłość Tuska pod wątpliwość poddają naturalni, zdawałoby się, koalicjanci. Jeśli chcą rządzić - muszą się połączyć. Rzecz w tym, że na odsunięciu PiS od władzy wspólne cele partii opozycyjnych kończą się. Mimo wielu podobieństw są wyraźne różnice. O ile Szymon Hołownia raczej nie będzie miał problemu z lewicowymi związkami jednopłciowymi, aborcją czy ochroną środowiska sięgającą absurdu, to Władysław Kosiniak-Kamysz już owszem. Polemika na ten temat już trwa. Żadne sprawy światopoglądowe nigdy nie mogą być elementem umowy koalicyjnej i na wpisywanie w umowy koalicyjne spraw światopoglądowych się nie zgodzę. Lewica odpowiada ostro. Jedni grożą tym, że jeśli aborcja nie będzie legalna do 12. tygodnia życia, to będą blokowali jakieś rolnicze kwestie. No to pokazuje, że jeśli stworzyliby rząd, to będzie totalna koalicja chaosu. Dochodzi jeszcze bitwa o ministerialne stanowiska. A przy tej koalicji - chętnych do podziału wyjątkowo dużo. Trzy komitety wyborcze opozycji mówią o stworzeniu rządu. Każdy z komitetów składa się z kilku partii lub frakcji. Każda ma lidera z jakimiś aspiracjami politycznymi. Razem - to nawet 8 polityków. Z apetytem przyszłych koalicjantów nie starczyłoby resortów. Nie ma takiego komitetu opozycyjnego, jak opozycja. Są różne ugrupowania. W tej chwili nawet nie są prowadzone rozmowy koalicyjne. Dlatego jeśli prezydent powierzyłby misję stworzenia rządu obecnym partiom opozycyjnym, można się spodziewać, że gabinet będzie powstawał w bólu i z komplikacjami. Belgia i Szwecja w szoku po wczorajszym ataku w Brukseli. Terrorysta, 45-letni Tunezyjczyk, zastrzelił 2 osoby - kibiców szwedzkiej reprezentacji, która rozgrywała mecz eliminacji do Euro. Wciąż trwa obława na jego wspólnika, który miał filmować atak. Jak przekazały media, terrorysta był znany służbom, od kilku lat starał się o azyl, miał też nakaz opuszczenia kraju. Nagrania ataku zaczęły pojawiać się w mediach społecznościowych około 20.00. Ubrany w pomarańczową kurtkę zamachowiec strzelał z karabinu do szwedzkich kibiców zmierzających na mecz. Po zamachu nagrał film, w którym przyznał się i podkreślał przywiązanie do islamskiego dżihadu. Nie możemy wykluczyć możliwości współudziału. Kilkugodzinna obława doprowadziła do osaczenia i zastrzelenia zamachowca. Na wolności wciąż ma być jego wspólnik. Sprawca był Tunezyjczykiem, przebywał w naszym kraju nielegalnie. Kilkukrotnie miał się starać o azyl, wcześniej miał przebywać w Szwecji. Otrzymał nakaz opuszczenia Belgii, ale nikt go nie wyegzekwował. Mieszkał w kraju nielegalnie od 4 lat. Eksperci przyznają, że to tak zwany samotny wilk. To są przeciętni muzułmanie, najczęściej migranci, którzy niedawno przybyli do UE, popadający albo we frustracje dlatego, że nie maja pracy, albo dlatego, że odmówiono im właśnie praw pobytu w UE, albo radykalizują się religijnie. Tym bardziej, że właśnie teraz Hamas i Hezbollah wzywają muzułmanów do walki. Nieoficjalnie zastrzeleni kibice Szwecji mieli mieć przy sobie flagi Izraela. Tło zamachu, jakiego dokonał w Brukseli 45-letni Tunezyjczyk niewątpliwie było islamistyczne, ale tez trzeba pamiętać, że tutaj w Belgii żyje bardzo duża społeczność islamska. To kolejny atak terrorystyczny w ostatnim czasie. W Barcelonie migrant z Maroka zaatakował maczetą 2 turystów, z kolei we Francji imigrant z Czeczenii w piątek poderżnął gardło nauczycielowi w jednej ze szkół. Migrant we Francji bardzo łatwo dostaje papiery. Mamy więc bardzo dużą liczbę osób, które nie uważają się za Francuzów, oni chcą tylko otrzymywać pomoc socjalną. Wszystkie ostatnie ataki łączą dwa elementy - islamska radykalizacja i pochodzenie. To imigranci, którzy dotarli do Europy w ostatnich latach i nie otrzymali prawa pobytu albo nie zostali wydaleni po jego cofnięciu. W głównym wydaniu Wiadomości przed nami jeszcze: Napięcie na Bliskim Wschodzie nie słabnie. Do Izraela leci Joe Biden. Wystarczył jeden dzień. Wyborcy o pierwszej kampanijnej obietnicy Donalda Tuska. Rośnie presja migracyjna w zachodniej i południowej Europie. Władze hiszpańskich wysp alarmują o napływie rekordowej liczby nielegalnych migrantów. Każdego dnia dociera tam nawet 5000 osób, trudna sytuacja także we Włoszech czy w Grecji. Wyspy Kanaryjskie. Od początku roku na ten hiszpański archipelag dopłynęło 23 tys. migrantów, przede wszystkim z Maroka i Senegalu, głównie młodych mężczyzn. Ta fala wciąż przybiera na sile. Ludzie mają już dość tej sytuacji. Migranci cały czas napływają, nie widać końca tego kryzysu. Nie widać też żadnego rozwiązania tego problemu. Kanaryjskie władze nie radzą już sobie z rozmieszczaniem wszystkich przybyszów z Afryki. Nawet podziemne parkingi zamieniono w prowizoryczne obozy, bo ośrodki dla migrantów pękają w szwach. Nasze zasoby się wyczerpały, nie jesteśmy już w stanie pomagać tym ludziom, rząd musi coś zrobić. Hiszpanie obawiają się, że to może być rekordowy rok pod względem napływu migrantów. Uruchamiamy dodatkowe siły i środki, aby opanować napiętą sytuację na Wyspach Kanaryjskich. Tylko w ciągu ostatniego tygodnia do hiszpańskich wybrzeży dopłynęło 130 łodzi, a na nich łącznie 5000 nielegalnych migrantów, większość z nich trafiła właśnie na Wyspy Kanaryjskie. Podobny problem mają też Włosi. Wczoraj na 8 łodziach na Lampedusę przypłynęło 390 migrantów. Ich liczba od początku roku zbliża się już do 140 tysięcy. Hiszpania, Włochy, Grecja czy Malta to kraje, do których wybrzeży napływa najwięcej migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Takie kraje jak Hiszpania muszą liczyć się z dziesiątkami tysięcy migrantów, którzy przybywają na jej terytorium i to stwarza oczywiście wielkie problemy, zarówno gdy chodzi o społeczeństwo, kulturę, bezpieczeństwo. Na liczącej 10 tys. mieszkańców hiszpańskiej wyspie El Hierro jest już ponad 6 tys. nielegalnych imigrantów, w tym 200 nieletnich, którzy dotarli bez opieki dorosłych. Nie minęło nawet 48 godzin od zamknięcia lokali wyborczych, a politycy Lewicy już mówią o otwarciu granic i przyjmowaniu tysięcy nielegalnych migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki. Ponad 90% Polaków, którzy wzięli udział w referendum zdecydowanie sprzeciwia się przyjmowaniu tysięcy nielegalnych migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki. Inna wiara, inny język, inne tradycje kulturowe, wiec oni w ogóle tu do nas nie pasują. Jestem pewna ciszy i spokoju, wiec wolałabym, żeby to było zahamowane. Zahamować można było, ale opozycja zniechęcała do udziału w referendum. W efekcie - nie jest wiążące, a drzwi do przyjmowania nielegalnych migrantów nie zostały zamknięte, co cieszy choćby polityków Lewicy. Ja np. cieszę się, że referendum w Polsce okazało się nieważne, bo możemy na serio zacząć przygotowywać jakąś sensowną polityką migracyjną. To odpowiedź na pytanie o to, czy europarlamentarzyści powinni zgodzić się na przymusowe przywożenie migrantów do Polski. To zresztą ze strony opozycji nie jedyny głos poparcia paktu migracyjnego i zwożenia cudzoziemców do kraju. Jest w ten sposób, że nie będzie nielegalnych emigrantów też, ponieważ oni będą zweryfikowani. Widział pan, jak się weryfikuje tych ludzi np. na Lampedusie? Dlatego ten pakt trzeba przyjąć, ten akt prawny powinien wejść w życie, powinno się to usprawnić. Co na to Polacy? To niech ich wezmą do domu, to niech ich wezmą i rozlokują w domu. Jak się nie dogadają, i rzeczywiście ich tu sprowadzą to będzie tragedia. Lewica jeśli w ogóle będzie rządzić, to nie samodzielnie. Pytanie co zrobią jej potencjalni koalicjanci, bo komentatorzy nie wierzą w przedwyborcze deklaracje. Słyszałem wypowiedzi polityków PO, którzy mówili twardo, że nie zgodzą się na większą liczbę imigrantów nielegalnych w Polsce, to teraz czekamy na wywiązanie się z tej obietnicy, nie liczyłbym, że to się stanie. W referendum według danych PKW ważny głos oddało 12 082 588 Polaków. To o prawie 490 tys. więcej niż głosowało na wszystkie partie opozycyjne razem wzięte. Pytanie zatem, czy politycy zdecydują się zignorować głos także własnych wyborców. Prezydent USA jutro rozpoczyna wizytę w Izraelu i następnie w Jordanii. Joe Biden będzie tam rozmawiał o pomocy militarnej dla Izraela, sytuacji humanitarnej oraz o losie zakładników, wśród których znajdują się Amerykanie. W Waszyngtonie jest nasz korespondent Rafał Stańczyk. Czego możemy spodziewać się po tej wizycie? Główny powód wizyty to ochrona ludności cywilnej i stworzenie korytarza humanitarnego. Sanitarnego. Amerykanie obawiają się, że Iran zaangażuje się w konflikt. To może oznaczać, że hezbollah z Iranu zaatakuje Izrael. Strefa Gazy tuż po izraelskim bombardowaniu. Coraz więcej ofiar po obu stronach. To 21-letnia Mia. Jedna z niemal 200 zakładników, porwanych i przetrzymywanych przez Hamas. Nagranie w sieci zamieścili palestyńscy terroryści. Proszę tylko, zabierzcie mnie do domu, do mojej rodziny. Proszę, zabierzcie nas stąd tak szybko, jak to tylko możliwe. Matka dziewczyny dopiero z tego nagrania dowiedziała się, że córka przeżyła atak Hamasu. Błagam świat, by przywiózł moje dziecko do domu. Izrael od ponad tygodnia bombarduje Strefę Gazy i grozi operacją lądową. Rośnie też napięcie na granicy izraelsko-libańskiej. Izrael ma prawo, a nawet obowiązek bronić swoich ludzi i zapobiec przyszłym atakom Hamasu. Ale, jak podkreślają Amerykanie, terroryści z Hamasu nie reprezentują większości narodu palestyńskiego, który też jest jego ofiarą. Stąd podróż amerykańskiego prezydenta na Bliski Wschód. Wizyta prezydenta Bidena to jest niedopuszczenie do tego, żeby ta wojna rozlała się na kraje całego regionu. Krótko mówiąc, chodzi o pomoc humanitarną cywilom. Nie tylko. Amerykanom chodzi też o własne interesy. Zaangażowanie się w to Iranu, ale już ewentualnie Arabii Saudyjskiej, doprowadziłoby do ogromnego chaosu na rynkach ropy naftowej, to na pewno odbiłoby się na USA i dlatego właśnie Joe Biden chce wspierać i rozwiązywać ten problem. Amerykański prezydent spotka się też z przywódcami Egiptu, Jordanii i Autonomii Palestyńskiej, by pomóc Palestyńczykom zamkniętym w pułapce. Jedyne przejście między Strefą Gazy a Egiptem w Rafah wciąż jest zamknięte. Egipt nie kwapi się do przyjmowania uchodźców. Wprost przeciwnie - wzmacnia ochronę granicy. A krwawa wojna trwa. To jeden z najsilniejszych ciosów wymierzonych w Rosję w ostatnim czasie. Ukraina przeprowadziła zmasowany atak rakietowy na lotniska w okupowanym Berdiańsku i Ługańsku. Zaczynamy krótki przegląd wiadomości ze świata. Rosjanie stracili 9 śmigłowców, specjalistyczny sprzęt, który znajdował się na lotniskach oraz system obrony przeciwlotniczej i skład amunicji. Prawdopodobnie zostało też rannych kilkudziesięciu rosyjskich żołnierzy. Do ataku ukraińskie wojsko po raz pierwszy użyło balistycznych pocisków rakietowych dalekiego zasięgu MGM-140 ATACMS. Kolejne propalestyńskie demonstracje odbyły się Wielkiej Brytanii. Na ulice Londynu wyszły tysiące ludzi. Protestujący skandowali antyizraelskie hasła, pokrywające się z żądaniami terrorystycznej organizacji Hamas. Policja ostrzega, że każdy wygłaszający takie hasła zostanie aresztowany. Pociąg pełen europosłów zamierzających na posiedzenie Parlamentu Europejskiego, zamiast do Strasburga trafił pod Disneyland. Niespodziewany przystanek to błąd Narodowego Towarzystwa Kolei Francuskich, które obsługiwało połączenie. Politycy parku rozrywki jednak nie odwiedzili. "Epokowe wydarzenie" - tak o wyborach parlamentarnych w Polsce piszą niemieckie media. Już po ujawnieniu sondażowych wyników redakcje znad Odry oceniły, że wynik wyborczy opozycji to dobra wiadomość, bo do władzy może wrócić Donald Tusk. Niemieckie media kibicowały Platformie na długo przed niedzielnymi wyborami. Relacja o wyborach w Polsce wygranych przez PiS rozpoczęła się w niemieckiej telewizji publicznej od informacji o możliwym powrocie do władzy Donalda Tuska. Wynik PiS został podany w drugiej kolejności. Podobnie wyniki wyborów w Polsce relacjonują inne redakcje. To Deutsche Wellle. Przez ostatnie 8 lat niemieckie media prowadziły bardzo intensywną nagonkę na Polskę, na Zjednoczoną Prawicę i teraz z równym entuzjazmem oczekują na zmianę władzy w Polsce i objęcie jej przez obecną opozycję. Z punktu widzenia niemieckich interesów PO u władzy jest łatwiejszym partnerem dla Berlina, bo daje możliwość ewentualnego kolejnego resetu w relacjach gospodarczych z Rosją. I potencjalny powrót takich projektów, jak Nord Stream. Gazową współpracę z Putinem forsowała Angela Merkel, nawet wbrew ostrzeżeniom swoich ministrów. Krytykowałem to nawet publicznie jako minister w rządzie Merkel, co nie przysporzyło mi sympatii pani Kanclerz. I choć dziś Nord Stream to jedynie rury na dnie morza, to jak ujawnili autorzy serialu dokumentalnego "Reset" spółka, która zarządzała gazociągami wciąż funkcjonuje w niewielkim biurze w Szwajcarii. Pomimo nałożenia na Nord Stream sankcji i pomimo tego, że pieniądze, które spółka wypracowuje płyną do kieszeni zbrodniczego reżimu, który dziś prowadzi napastniczą wojnę w Europie, spółka działa w niezakłócony sposób ciesząc się z bezpieczeństwa i dyskrecji. Właśnie kwestiom energetycznym będzie poświęcony dzisiejszy odcinek serialu "Reset". Premiera w TVP 1 i TVP Info. Przed wyborami mówiliśmy w Wiadomościach o politycznej wiarygodności. Po wyborach wracamy do tego tematu. Donald Tusk uroczyście przyrzekał, że dzień po wyborach pojedzie i odblokuje pieniądze z KPO. Czy udało mu się spełnić obietnice? Składam tu w Sopocie, moim rodzinnym Sopocie to uroczyste przyrzeczenie, że dzień po wyborach, dzień po zwycięstwie pojadę i te pieniądze odblokuję. Dzień minął, Tusk wbrew faktom twierdzi, że wygrał, a obiecanych pieniędzy brak. Pytamy więc podwładnych szefa PO. Donald Tusk wrócił już z Brukseli? Odblokował już KPO, bo tak obiecywał, składał przyrzeczenia? Czy ślubowania poselskie zostały przyjęte? Jeszcze nie, dziękuję bardzo. Ale mówił dzień po wyborach, jest już ten dzień po wyborach. Co z tymi pieniędzmi? Panie redaktorze, nie spodziewałem się, że pan będzie zadawał pytania. To pytanie musi pan zadać panu prezydentowi, a mianowicie w momencie, kiedy pan prezydent nominuje nowy rząd. Ale to Donald Tusk obiecał. Dzień po zwycięstwie pojadę i te pieniądze odblokuje. To tłumaczenie przyrzeczenia Tuska przez Katarzynę Lubnauer może zapisać się w historii polityki. Wie pani, że jest coś takiego, jak pewna przenośnia i przenośnia polega na tym. Na czym polega przenośnia, że dzień po wyborach pojadę? Dzień po wyborach jego jako premiera rady ministrów. To można powiedzieć, że kiedy zostanę premierem pojadę i odblokuje, a nie dzień po wyborach. Ale to była przenośnia z tym KPO, czy co to było? Może pan poseł Nitras odpowie, gdzie te pieniądze z KPO? Jesteście moralnymi bankrutami. Odpowiadać nie chcą. Po co Donald Tusk obiecywał rzeczy, które nie będą możliwe? Odpowiadałem panu grzecznie na tejże konferencji prasowej i ten czas już się skończył. No tak. Czas kampanijnych obietnic, nawet tych nierealnych, się skończył. 24 godziny wystarczyły Donaldowi Tuskowi, by nie spełnić uroczystej obietnicy wyborczej. Skrót PO niektórzy rozwijali jako "puste obietnice". W najbliższych miesiącach może okazać się, że złośliwości będą smutną rzeczywistością. Co mogą podpowiadać te słowa wiceszefa Platformy. Ten rząd będzie musiał najpierw ustalić, jaki jest rzeczywisty stan budżetu. Tu Platforma może sięgnąć po swoich najlepszych ekspertów. Pieniędzy po prostu nie ma i nie będzie. 4 osoby, 2 organizacje i praca, której wartość jest bezcenna. Nagrody "Ambasador Polskiej Historii" trafiły do naszych rodaków zaangażowanych w pielęgnowanie pamięci historycznej. Mieszkając za granicą, nie zapominają o polskiej tradycji i kulturze. Laureaci nagrody "Ambasador Polskiej Historii". Opowiadają o nas - światu. Promują, poszerzają wiedzę za granicami Polski o naszym pięknym kraju i jego historii. Wśród laureatów: Grzegorz Tymiński, działacz polonijny w USA. To z jego inicjatywy przeprowadzono akcję "Pamiętaj o weteranach", podczas której porządkowano groby polskich bohaterów. Jestem wzruszony tą nagrodą. Rozpoczynając naszą działalność, nigdy nie liczyliśmy na żadnego typu wyróżnienia. Naszą historię i kulturę na Półwyspie Apenińskim pielęgnuje Związek Polaków we Włoszech. Głównym zadaniem jest utrwalenie polskości, utrwalenie naszych śladów we Włoszech. Wyróżnienie trafiło m.in. do Apulijskiego Stowarzyszenia Polsko-Włoskiego, Artura Szulca, Jacka Fastyna i pośmiertnie do Anny Alwast. To podziękowanie dla naszych rodaków żyjących za granicą, którzy z pobudek patriotycznych tak pięknie i skutecznie opowiadają o polskiej historii. Nagrody w tej formie przyznano po raz pierwszy. Jednocześnie to kontynuacja wyróżnienia "Świadek historii", które trafiało do osób i organizacji spoza Polski zaangażowanych w pielęgnowanie pamięci historycznej. Częścią naszej historii są też losy błogosławionej rodziny Ulmów. Od dziś upamiętniać ją będzie ta jabłoń zasadzona w ogrodach Pałacu Prezydenckiego. Nieśli pomoc swojemu bliźniemu, realizując to wielkie przykazanie "miłuj bliźniego swego jak siebie samego". Celem projektu "Po owocach ich poznacie" jest uczynienie z drzewa jabłoni symbolu pamięci o Polakach ratujących Żydów. To był cud i narodziny wielkiego zespołu, który w kolejnych latach 2 razy sięgał po 3. miejsce na świecie. 17 października 1973 roku, dokładnie 50 lat temu, reprezentacja Polski pod wodzą legendarnego Kazimierza Górskiego zremisowała z Anglią na Wembley 1-1, sensacyjnie zapewniając sobie wówczas awans na mistrzostwa świata. Według dziennikarzy The Times to jedna z 50. najważniejszych bramek w historii futbolu. Dzisiaj większość redaktorów, działaczy, kibiców mówi, że ta piłka mi zeszła z nogi, dziękuje ci Tomek, że powiedziałeś, że uderzyłem perfekcyjnie. Na tyle, że bramkarz Anglików Peter Shilton przepuścił ją do siatki. Rywale zdołali wyrównać, ale ten remis był zwycięski dla Polski, bo choć faworytem nie byliśmy, to wywalczyliśmy pierwszy po wojnie awans na mistrzostwa świata. Po prostu oni wygrali 7:0 z Austria, myśmy byli podobnym przeciwnikiem, jak Austriacy. Kiedy jechaliśmy na stadion ludzie pokazywali 1 rękę albo 2, 5 albo 10. Bez fenomenalnego w bramce Jana Tomaszewskiego remisu by nie było. Brawo panie Janie! A bez remisu nie byłoby 3. miejsca na mundialu w 1974 roku. Prawa obrony Antoni Szymanowski, Mirosław Bulzacki. Dlatego dla tych, którzy mieli szczęście go oglądać, jak Ryszard Hendryk, to mecz - legenda. Żeśmy wszyscy żyli tym. Na Anglię, żeśmy się wszyscy - dzieci, młodzież, kibice - nastawiali. Ja wierzyłem, teraz tak łatwo mówić, ale naprawdę to była super ekipa. To jest prawda. Radość po meczu ogromna, nie tylko na stadionie. W naszym mieście też ludzie wychodzili na rynek, wszyscy bawiliśmy się jak małe dzieci. Dlatego że w tamtych czasach polska piłka nożna zaczynała wyrastać. A tę bramkę z dumą wspominamy do dziś. To 50 lat dla mnie, to jest tak jakby to było wczoraj, będziemy dalej świętować tę bramkę, bo na razie nie widzę żadnych ewentualnie większych szans na to, że nasza kadra coś zrobi. Nie oszukujmy się. Na brąz mundialu nie liczymy - na tę chwilę wystarczy awans na Euro. To już wszystko w programie. Dziękuję państwu za uwagę. Już za chwilę Gość Wiadomości w TVP Info. Dobranoc. Jak przystało na zaawansowany październik, jest chłodno, ale w ciągu dnia rekompensuje nam to słońce. Dobry wieczór państwu. Marzena Słupkowska. Pozostajemy w zasięgu wyżu i dlatego pogodnego nieba nie brakuje. Tylko na północy da o sobie znać front chłodny i gdzieniegdzie spadnie tam deszcz. Nocą słabe opady przelotne na Wybrzeżu, Kaszubach i Suwalszczyźnie. Poza tym pogodnie. I żeby jesiennej tradycji stało się zadość, miejscami utworzą się gęste mgły. I od -1 do 6-8 stopni pod chmurami. W dolinach karpackich spadki do -5. Wiatr słaby. Przed południem na Wybrzeżu oraz od Kaszub po Podlasie miejscami przelotny deszcz. Na pozostałym obszarze słonecznie, oczywiście po ustąpieniu mgieł. I od 7 do 9 stopni. W drugiej części dnia na północy gdzieniegdzie popada. Nad resztą kraju sporo słońca. Na termometrach od 9 stopni. Na Suwalszczyźnie do 13 na Śląsku. Wiatr w rejonie Zatoki Gdańskiej oraz w czasie opadów chwilami porywisty. Ciśnienie zacznie rosnąć. W czwartek dużo chmur, ale chwilami pokaże się słońce. Na Wybrzeżu, w Bieszczadach i od Pomorza Zachodniego po Dolny Śląsk miejscami słabe opady deszczu. I do 14 stopni na Śląsku. Wietrznie nad morzem i wysoko w górach. W piątek w regionach południowych opady deszczu. Na Lubelszczyźnie i wysoko w górach przechodzące w deszcz ze śniegiem. W pasie wybrzeża miejscami deszcz lub opady mieszane. A więcej słońca na Warmii i Mazurach. Na zachodzie kraju chwilami silniejszy wiatr. W sobotę z południa na północ nasuwać się będzie strefa frontowa z ciepłym powietrzem. Pochmurno i w wielu miejscach opady deszczu ze śniegiem i śniegu przechodzące od południa w deszcz, przejściowo opady marznące. Na drogach trudne warunki. Do tego porywisty wiatr. Na Bałtyku sztormowa pogoda. Od 0 na Dolnym Śląsku do 7 stopni na Podkarpaciu. Niedziela o poranku mroźna na Śląsku. Dzień z przewagą chmur, przejaśnienia małe i lokalne. Na południu miejscami długo utrzymujące się mgły. Deszcz popada na wschodzie kraju i na Pomorzu. Wysoko w Tatrach opady mieszane. Cieplej, od 2 do 11 stopni. Wietrznie na Wybrzeżu. W poniedziałek wietrznie nad morzem. Na Pomorzu i w górach popada deszcz, wysoko w Tatrach deszcz ze śniegiem. Na południu kraju może być mglisto. Od 2 do 8 stopni. Kolejne dni cieplejsze, ale noce lokalnie z niewielkim mrozem. Spokojnego wieczoru. Do widzenia. Sport, Piotr Sobczyński, dobry wieczór. Mistrzostwa Europy do lat 19 nie dla reprezentacji Polski. Polacy wygrali z Estonią. Trzy mecze, trzy zwycięstwa. Mistrzostwa Europy do lat 19 nie dla reprezentacji Polski. Remis 3:3 z Niemcami nie wystarczył, by drużyna trenera Wojciecha Kobeszki awansowała do kolejnego etapu kwalifikacji. Polacy ekspresowo wyszli na prowadzenie. Kwadrans później wyrównali Niemcy, ale Biało-Czerwoni utrzymali wysokie tempo, konkretniej Dawid Drachal. Niestety w drugiej połowie zachodni sąsiedzi odrabiali straty raz za razem. Ostatecznie takim rezultatem zakończył się mecz. Punkt nie wystarczył, Polacy kwalifikacje do Euro w Irlandii Północnej zakończyli na 3. miejscu i odpadli z rywalizacji. Gdy chodzi o futbol seniorski, to znamy już 8 uczestników przyszłorocznego Euro. Wczoraj dołączyła Austria, która pokonała w Baku Azerbejdżan 1:0. Wynik lepszy niż gra - tak w skrócie można opisać wczorajszy występ Austriaków na stadionie w Baku. Zawodnicy Ralfa Rangnicka mocno męczyli się w starciu z dużo niżej notowanymi Azerami, o ich zwycięstwie zdecydował rzut karny wykorzystany przez Marcela Sabitzera. Karny, który jak się później okazało, stał się przepustką na Euro w Niemczech. Coraz bliżej awansu na czempionat Starego Kontynentu są również reprezentacje Holandii oraz Słowacji. Obie te drużyny wygrały wczoraj po 1:0 odpowiednio z Grecją i Luksemburgiem. Okienko eliminacyjne zamyka się po dzisiejszych meczach, w tym po klasyku na Wembley. Anglia gra z Włochami i potrzebuje punktu, by dołączyć do finalistów. Stadion Wembley. Nie minęły nawet 2 lata, od kiedy azzuri sięgnęli tu po drugi tytuł mistrzów Europy w swojej historii. Sentymentalna podróż niknie jednak w obliczu problemów. Zgrupowanie kadry opuścili podejrzani o udział w aferze hazardowej Nicolo Zaniolo i Sandro Tonali. Jeśli doniesienia się potwierdzą, obu czeka długa dyskwalifikacja. Jest mi przykro, bo to młodzi chłopcy. Mają wszystko - pieniądze, sukces, sławę. Marnują czas na bezużyteczne sprawy i ryzykują swoje kariery. Anglicy w eliminacjach jeszcze nie przegrali. Jeśli przedłużą serię, awans na mistrzostwa zapewnią sobie już dziś. To nasz nadrzędny cel. Chcemy wygrać i awansować. Mają w tym pomóc oszczędzani w meczu towarzyskim z Australią Jude Bellingham, Harry Kane oraz Kyle Walker. Transmisja od 20.15 w TVP Sport. Przegląd dzisiejszych wyników w "Sportowym Wieczorze" o 23.15 w TVP Sport. Zapraszam, do zobaczenia.