Monika Sawka, dobry wieczór, zapraszam na 19.30. Palący problem. Jest źle, silosy są pełne, nie mamy komu sprzedać naszego zboża. Ani jeden, ani drugi rząd nie zrobił niczego. My nie odpuścimy, musimy wynegocjować taki system, który nie będzie uderzał w polskie rolnictwo. Tragedia na jeziorze. Pomimo wysiłku lekarzy i całego personelu nie udało się ich uratować. Przestrzegamy przed wchodzeniem na zamarznięte zbiorniki. Śmiertelne zatrucie. Nie było już żadnej odpowiedzi ze strony serca. Nigdy nie kupowałam żadnych wyrobów z samochodu. Granica stoi. Napięcie rośnie. Rolnicy nie dają za wygraną. Tym razem zablokowali przejście z Ukrainą w Dorohusku. Chcą wyrzucenia do kosza Zielonego Ładu i blokady importu produktów rolnych z Ukrainy. Mówią, że przepisy, które przychodzą z Brukseli, faworyzują ukraińskich producentów. O granicy cierpliwości. Nie dajcie się uśpić. Rolnicy tracą już cierpliwość. Mają dość kolejnych rozmów i negocjacji. Ani jeden, ani drugi rząd nie zrobił niczego i na to wygląda, że nie zapowiada się, żeby się szybko coś zmieniło, a my nie odpuścimy. Rośnie też wzajemna niechęć pomiędzy ukraińskimi a polskimi rolnikami i przewoźnikami. Na banerach pojawiają się takie napisy. Kilka dni temu ukraińskie zboże zostało wysypane na drogę, a ostatniej nocy doszło do znieważenia polskiej flagi. Jest zarejestrowane jak Ukrainiec, obywatel Ukrainy podciera sobie tyłek naszą flagą narodową. Sprawą zajmuje się polska policja. 40-letni Ukrainiec został zatrzymany. Tego typu incydenty, obrażanie się nawzajem, zaognianie sytuacji przez polityków ukraińskich nie sprzyjają nikomu poza Putinem. Polscy rolnicy są coraz bardziej zdeterminowani. Na przejścia w Dorohusku i w Medyce przyjeżdżają z całego kraju. Jak deklarują, mają poparcie rolników z Europy Zachodniej. My tutaj przyjechaliśmy z chłopakami z powiatu gryfińskiego wesprzeć rolników, bo oni nie walczą o swoje interesy, nie walczą o nasze interesy, lecz walczą o całą Unię. Jarosław Kaczyński radzi polskiemu rządowi, jak rozwiązać problem. Wprowadźcie te ograniczenia, o których myśmy mówili i wbrew oporowi UE żeśmy je wprowadzili. Kaczyński z Wojciechowskim, jego komisarzem rolnictwa, zostawili tykającą bombę pomiędzy wspierającą Ukrainę Polską a walczącą z Rosją Ukrainą. Przedstawiciel rządu, wicewojewoda lubelski Andrzej Maj, który był dziś w Dorohusku, został wygwizdany. Jest zabezpieczony miliard złotych na pomoc dla tych, którzy uprawiają kukurydzę. To zdecydowanie za mało, mówią rolnicy. Chcą zamknięcia granic dla produktów z Ukrainy i wycofania się z unijnego Zielonego Ładu. W akcie desperacji zaczęli sami sprawdzać ukraińskie ciężarówki. Musimy wynegocjować z Unią taki system, który nie będzie uderzał w polskich producentów i przetwórców, ale po naszej stronie ma stanąć UE ze środkami finansowymi wspierającymi rolnictwo. Rozporządzenie obowiązuje od 15 września, ale obejmuje 4 towary, czyli pszenicę, rzepak, słonecznik i kukurydzę. To by można było rozszerzyć. Minister spraw zagranicznych widzi na horyzoncie inne rozwiązanie. Transport ciężarowy stał się tak istotny, bo Ukraina nie była w stanie eksportować swoich towarów, w tym zboża, drogą morską. Jeśli Ukraina odzyska kontrolę nad zachodnim Morzem Czarnym, pomoże to również rozwiązać te problemy. Na wtorek rolnicy zapowiadają blokady w całej Polsce. Nikt nie był podsłuchiwany z powodów politycznych - twierdzi Jarosław Kaczyński. Rządzący nie wierzą. Jutro rusza komisja śledcza do spraw Pegasusa. Pytania mają też politycy PiS. Według doniesień medialnych oni też mogli być inwigilowani izraelskim programem szpiegowskim. Słowa Jarosława Kaczyńskiego stoją w sprzeczności z doniesieniami mediów. Nikt tam z powodów politycznych nie był podsłuchiwany. To tylko potwierdza, że niezbędna jest komisja śledcza - uważa marszałek Sejmu. Jeżeli rzeczywiście nie był nikt podsłuchiwany z powodów politycznych, to dokładnie to komisja pokaże. Oni wielokrotnie w ciągu tych 8 lat powtarzali: uczciwi nie mają się czego bać. A więc jeżeli byliście uczciwi, to nie macie się czego bać. Nie wiemy, skąd ta panika. Prezes PiS listy podsłuchiwanych nie widział, bo nie ma takich uprawnień, ale twierdzi, że są na niej szpiedzy, podejrzani o szpiegostwo, zwykle Rosjanie i Białorusini, gangsterzy, przestępcy. Według Jarosława Kaczyńskiego rządzący nie pokazują listy, bo żadnych polityków na niej nie ma. No i teraz panowie znaleźli się w takim ciemnym miejscu. I nie wiedzą, co dalej z tym zrobić, ale pokazać nie mogą, bo rzeczywiście przepisy są takie, że nie można tego pokazać. Nie wolno im tego zobaczyć, ale Duch Święty im powiedział, co tam jest. A ja nie sądzę, żeby Duch Święty z nimi współpracował. To kłamstwo - odpowiada Krzysztof Brejza inwigilowany przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku. Był wówczas szefem sztabu Koalicji Obywatelskiej. Nie widzi tego Jarosław Kaczyński, ale raczej nie chce widzieć, wypiera to, co zrobili jego ludzie, ale będzie musiał odpowiedzieć niebawem na pytania w komisji śledczej. Brejza czeka na pierwsze wnioski z komisji śledczej, które według niego poznamy w ciągu kilku miesięcy. Chce też, żeby opinia publiczna poznała listę podsłuchiwanych. Złożył zawiadomienie do prokuratury w sprawie możliwości podsłuchiwania Mateusza Morawieckiego. By sprawdzono, czy, kiedy i jak podsłuchiwano byłego premiera. Według doniesień medialnych na liście inwigilowanych może być wielu znanych posłów PiS: Ryszard Terlecki, Marek Suski, Marek Kuchciński. Jeżeli się okaże, że tam była walka wewnętrzna, wzajemne zbieranie haków na siebie, zbieranie informacji na siebie, to może oznaczać dla PiS-u początek rozpadu, takiego rozkładu odśrodkowego. W PiS-ie jest totalna panika, że byli podsłuchiwani przez swoich własnych kolegów. Więc ja bym radził Jarosławowi Kaczyńskiemu najpierw wyjaśnić to, skąd jest panika w jego własnych szeregach. Nawet jeśli ona jest, po Mariuszu Błaszczaku tego nie widać. Komisja śledcza rusza jutro, na pierwszym posiedzeniu ma miedzy innymi ustalić listę świadków. Sprawa jest otwarta. Wiadomo, na kogo najbardziej czeka Krzysztof Brejza. Na przesłuchanie gdańskich prokuratorów. Bo nie ukrywam, że duża część z tych wątków, pretekstów, kłamstw, których używano w operacji, próbie zniszczenia mnie, związana jest z moją aktywnością w komisji ds. Amber Gold. Komisja zdecyduje też, o jakie dokumenty wystąpić i do jakich instytucji. Ja jestem przekonany, że jeżeli ktoś ma się czegoś bać w tej sprawie, to Platforma Obywatelska. Dlatego że często tak bywało, że komisje śledcze odwracały się przeciwko tym, którzy myśleli, że będą ich używali jako narzędzia politycznego. Nie Nie tylko sejmowa komisja śledcza, także Prokuratura Krajowa przyjrzy się sprawie. Powstanie w specjalny zespół śledczy do spraw Pegasusa. Oglądają państwo 19:30, już za chwilę... Przyszłość w 63 sekundy. Chodzi o to, żeby powiedzieć, bo to jest wspólny mianownik, o co nam chodzi teraz w życiu, jakie my wartości cenimy. Ferie z przeszkodami. Tragedia, tutaj bym nikomu nie radziła, bo dopiero zjechałam, ale jest bardzo ciężko, kiepskie warunki, pełno kamieni. Tragedia nad jeziorem Wigry w Starym Folwarku na Podlasiu. Nie udało się uratować dwóch nastolatków, pod którymi załamał się lód. 12- i 16-latek odeszli aż dwieście metrów od brzegu. Akcja ratunkowa była bardzo trudna. Uczestniczyło w niej 30 strażaków, lodowe sanie i specjalna łódź. Jezioro Wigry, wieś Stary Folwark. Na taflę lodu wczoraj około godziny 16.00 weszli dwaj chłopcy z Ukrainy, prawdopodobnie bracia. Rybacy pokazywali, że jeszcze można gdzieś tam wejść, to może dzieciaki sugerował się tym, że ten lód jest jeszcze w miarę mocny. Ten lód pomimo że jest gruby, jest bardzo kruchy, bardzo niebezpieczny i pomimo grubości ten lód pęka jak ciastko. Około dwustu metrów od brzegu lód pękł, chłopcy wpadli do wody. Mieli ze sobą telefony komórkowe. Po dojechaniu na miejsce ratownicy za pomocą sprzętów będących przy pomostach pływających próbowali z dwóch stron dotrzeć do poszkodowanych. Najpierw wyciągnięto dwunastolatka, który helikopterem został przetransportowany do szpitala w Suwałkach. Była też zwodowana łódka należąca do specjalistycznej grupy ratownictwa wodno-nurkowego i na tę łódkę została wyciągnięta pierwsza osoba, a później następna, która została wyciągnięta już spod wody. Starszy z braci w wodzie był dwie godziny. Temperatura jego ciała spadła do dwudziestu stopni. Podjęto intensywną akcję ratunkową restytucyjną. Trwała ona kilka godzin. Jednak pomimo wielkiego wysiłku lekarzy, całego personelu, nie udało ich się uratować. Jak niebezpieczne jest wchodzenie na lód, widać na tym filmie przygotowanym przez strażaków. Gdy wpadamy do lodowatej wody, nasze szanse na przeżycie zależą przede wszystkim od czasu. W wodzie o temperaturze 4 stopni człowiek może wytrzymać 10 minut. Potem wpada w hipotermię, bo temperatura ciała spada poniżej 36 stopni. Taką osobę bardzo trudno uratować, jeśli jest daleko od brzegu. Nie bądźmy bohaterami. Zamiast prób samodzielnego ratowania trzeba zadzwonić po służby. Jak twierdzą eksperci od leczenia hipotermii, ta historia nie musiała zakończyć się tragicznie. Ratunkiem mógł być system ECMO, sztuczne płuco-serce. Myśmy uratowali w ten sposób bardzo wiele osób. Pozostaje tylko kwestia dostępności. System ECMO został specjalnie przewieziony do Suwałk z Warszawy. Każda godzina bez płuco-serca to około 10% mniej szans na przeżycie. Śmiertelne zatrucie mięsem z targowiska w Nowej Dębie na Podkarpaciu i alert RCB. Jedna osoba nie żyje, dwie trafiły do szpitala. W związku ze sprawą policjanci zatrzymali małżeństwo. Funkcjonariuszom tłumaczyli, że sprzedawali z samochodu domowe wyroby garmażeryjne dla podreperowania domowego budżetu. To właśnie tutaj mężczyzna miał kupić mięso. Po zjedzeniu zasłabł na ulicy. Do szpitala w Nowej Dębie przewieziono go karetką. Był dwukrotnie reanimowany. Pacjent resuscytowany ponad godzinę. Niestety nie było już żadnej odpowiedzi ze strony serca. Później do szpitala trafiły jeszcze dwie kobiety. Stan jednej z nich jest ciężki, jest w szpitalu w Krakowie. Wszyscy jedli zatrute mięso. Nie chcę kupować na targu jakiejś wędliny, bo to nie wiadomo, gdzie było zrobione i kto to wyprodukował. Pracownicy szpitala powiadomili policję. Według nieoficjalnych informacji przyczyną zatrucia może być jad kiełbasiany. Jest taka sugestia między innymi. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa opublikowało alert. Apeluje o zwracanie uwagi na mięso i wędliny, które spożywamy. Komunikaty otrzymali mieszkańcy pięciu podkarpackich powiatów: stalowowolskiego, niżańskiego, mieleckiego, tarnobrzeskiego i kolbuszowskiego. Tak mnie zastanowiło, bo nigdy nie kupowałam żadnych wyrobów z samochodu. Zawsze kupowałam w sklepie. Policjanci zatrzymali małżeństwo. Podejrzewani przyznali, że hodują świnie, a wyrobami dla podreperowania domowego budżetu handlują w Nowej Dębie. Funkcjonariusze zabezpieczyli 20 kilogramów mięsa. Wykonujemy szereg czynności, aby jutro dostarczyć materiał dowodowy prokuratorowi, który najprawdopodobniej będzie przedstawiał im zarzuty. Mundurowi prowadzą śledztwo m.in. w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci. Zatrzymani mogą trafić do więzienia nawet na pięć lat. Śledczy podejrzewają, że mięso nie zostało przebadane. Wszystkie zakłady, które chcą produkować środki spożywcze pochodzenia zwierzęcego, muszą zgłosić się do powiatowego lekarza weterynarii, aby uzyskać tzw. numer weterynaryjny. Na razie na policję w Nowej Dębie zgłaszają się kolejni mieszkańcy korzystający z usług małżeństwa. Już ponad 400 osób zatrzymanych w Rosji po śmierci Aleksieja Nawalnego. Rodzina opozycjonisty wciąż nie widziała jego ciała. Rosyjski Internet i media są pełne domysłów i teorii na temat śmierci wroga Kremla. A deputowani partii rządzącej mają zakaz komentowania tej sprawy. Solidarnie, kolejną już dobę. Na całym świecie ludzie oddają hołd Aleksiejowi Nawalnemu. W Rosji to gest odwagi. Służby aresztowały już ponad 400 osób. Rosjan, którzy podzielają wartości demokratyczne, którzy są przeciwni wojnie, jest znacznie więcej, niż widzimy, ale często są izolowani. Policja kwiaty pamięci wyrzuca do kosza, ale robi to też spora część rosyjskiego społeczeństwa popierająca reżim Putina. Ukrywali go, ale była nadzieja. Chciałbym, żeby przynajmniej spowodowało to pewne działania. Zdziwiło mnie. Nie wiedziałam, że był w więzieniu. Rodzina Nawalnego wciąż nie widziała ciała. Według rosyjskich niezależnych mediów jest w kostnicy w Selechardzie. Ratownik medyczny przekazał "Nowaja Gazieta", że na ciele Nawalnego widoczne są siniaki. I choć nie wyglądało na to, by powstały w wyniku pobicia, Nawalny musiał jeszcze żyć, jak się pojawiły. Pod petycją ws. wydania rodzinie ciała Aleksieja Nawalnego podpisało się już 12 tysięcy osób. Dziś żona opozycjonisty opublikowała pierwszy post po śmierci męża. Napisała jedynie: "Kocham cię". Tak naprawdę zamordowanie Nawalnego jest dowodem na dużą pewność siebie Putina, a Zachodowi mówi w ten sposób: zobaczcie, nie macie innego partnera do negocjacji z Rosją oprócz mnie. Zabójstwa - w Rosji to sposób na likwidowanie politycznych przeciwników. Podobny los spotkał Borysa Niemcowa, Aleksandra Litwinienkę i dziennikarkę Annę Politkowską. Relacjonowała to, co działo się w wojnie w Czeczenii. Jednocześnie później właśnie Litwinienko, którego otruto za granicą, w Wielkiej Brytanii. Umierał w strasznych warunkach, bo umierał na chorobę popromienną. Musimy działać i sprawić, że nie będzie to możliwe dla innych osób przebywających w więzieniu. Teraz jak Władimir Kara-Murza, Ilja Jaszyn i inni politycy, którzy są więźniami. Jutro w Brukseli głos zabierze żona Aleksieja Nawalnego. W 63 sekundy opowiedzcie w filmie o tym, czego nie widać gołym okiem, a co jest ważne i istotne w życiu. Takie niełatwe zadanie postawiło przed młodymi ludźmi Muzeum Powstania Warszawskiego. Uczestnicy konkursu mogą stworzyć swoje dzieło w dowolnej technice. Przyjaźń, pomoc słabszym czy tolerancja. Pewne wartości są niezmienne mimo upływu lat. Podobnie jak marzenia. Kiedy rozmawialiśmy z powstańcami warszawskimi wiele lat temu, oni mówili, co dla nich jest ważne, ale mówili też: zapytajcie młodych, naszych rówieśników powstania warszawskiego. Siedzisz w telefonie, a może nagrasz nim film? I na takie właśnie pytanie odpowiedzieć mają dziś młodzi. Forma Wideo. Grafika, animacja, film poklatkowy, mikrodokument - forma dowolna. Warunek - 63 sekundy. Tyle dni trwało powstanie warszawskie. W minutę i 3 sekundy możemy zmieścić cała historię z całego dnia. Spektrum interpretacji szerokie - od relacji po marzenia zawodowe. Jak ktoś myśli - to chyba będę głównie oceniała i jaki ma pomysł. To jest fajna okazja, żeby dowiedzieć się, co jest ważne dla ludzi, którzy kiedyś będą tworzyć tę Polskę. Dla młodych twórców to niepowtarzalna okazja, by poznać świat filmu. Mają czas do 11 kwietnia. Wszystkie szczegóły są dostępne na stronie 1944.pl. Oprócz nagrody pieniężnej przewidziano udział w finałowej gali Międzynarodowego Festiwalu Kina Niezależnego Mastercard Off Camera w Krakowie. Chodzi o to, żeby powiedzieć, o co chodzi nam w życiu, jakie my wartości cenimy. Ja się bardzo często nad tym zastanawiam, kim jestem, jakbym chciał, żeby ten świat wyglądał. Prof. Leszek Żukowski niedawno obchodził 95. urodziny. Jako młody człowiek był harcerzem. Najważniejsze dla niego było zaufanie. Młodzież powinna sobie zdawać z tego sprawę, że to, że kilkadziesiąt lat żyjemy w wolnym państwie, to wcale nie znaczy, że tak może być zawsze, czyli że musimy być przygotowani do tego, że będzie trzeba walczyć o wolność. Młodzi bohaterowie powstania warszawskiego marzyli o wolnej Polsce. Chcieli przywrócić kolory swojej ukochanej stolicy i krajowi. Byli tacy sami jak my. Tyle że żyli w innych, apokaliptycznych, czasach. Wiosna zimą. Dla ośrodków narciarskich to może być najtrudniejszy sezon od lat. W wielu miejscach działają tylko pojedyncze trasy. Turystów jest jak na lekarstwo. Śniegu również. Dlatego narciarze szusują po sztucznie naśnieżonych stokach. Jak będzie wyglądał ostatni tydzień ferii? Nie tak miało być. Tutaj jest tragedia. Tutaj bym nikomu nie radziła, bo dopiero zjechałam, ale jest bardzo, bardzo ciężko. Kiepsko. Za tydzień to już się zakończy. Kiepskie warunki, pełno kamieni. Narciarze, którzy przyjechali do Szczyrku, nie kryją rozczarowania. Na stokach w innych częściach kraju nie jest lepiej. Ruch przy takiej aurze jest dużo mniejszy niż zazwyczaj, kiedy jest taka zima naturalna. W Sudetach przedsiębiorcy liczą straty. Bo żeby zachować namiastkę zimy, trzeba nieźle się natrudzić. I wykosztować. Stok naśnieżany był w tym roku, w tym sezonie już czterokrotnie. Kiedy były możliwości techniczne wyprodukowaliśmy tego śniegu na tyle dużo, że teraz możemy jeszcze uzupełniać ubytki. Nigdzie śniegu nie ma, więc wybraliśmy taką część Polski, w której jeszcze nie byliśmy. Mateusz Majcherek wraz z rodziną na ferie przyjechał w Góry Świętokrzyskie. Miały być narty, plany trzeba było zmienić. Będziemy kombinować na każdy możliwy sposób, od parków wodnych po muzea i inne tego typu rzeczy. Bo ferie zimowe coraz mniej mają wspólnego. Z zimą. Mamy niestety bardzo dużo energii zgromadzonej w atmosferze, to za sprawą bardzo gorącego Atlantyku. Nakłada nam się na to zjawisko, które występuje na tropikalnym Pacyfiku, czyli El Nino, już słabnące. Natomiast zmiana tych globalnych wzorców pogodowych oznacza, że mamy to, co widzimy za oknem. Czyli piękną zimę tej wiosny. Dzisiaj na termometrach było nawet 8 stopni. Jutro będzie podobnie. W nadchodzącym tygodniu aura będzie zmienna. Będą przeważać opady deszczu, śnieg będzie padał jedynie miejscami na północnym wschodzie kraju. Niewielkie opady śniegu są też prognozowane w górach, jednak w górach będzie się utrzymywać temperatura ujemna. Co daje nadzieje na uratowanie przynajmniej końcówki ferii. Bo na razie większy tłok jest na ścieżkach rowerowych niż na stokach narciarskich. Bardzo dziękuję za wspólnie spędzony czas, już za chwilę gość. Jest nim dziś prof. Antoni Dudek, historyk i politolog Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.