Prokuratura opublikowała protokół z przesłuchania Barbary Skrzypek, ujawniono też wyniki sekcji zwłok. Nawrocki z Nawrockim o Nawrockim, czyli fikcyjna tożsamość kandydata PiS w wyborach prezydenckich. Telefoniczna rozmowa Trump-Putin. Co ustalili podczas ponad dwugodzinnej rozmowy? Monika Sawka, dobry wieczór. Prokuratura publikuje protokół z przesłuchania Barbary Skrzypek i ujawnia wyniki sekcji zwłok. Wieloletnia współpracowniczka prezesa PiS, była przesłuchiwana jako świadek w sprawie afery dwóch wież. 3 dni później zmarła. Prokurator przekonuje, że Skrzypek i jej pełnomocnik nie zgłaszali uwag co do przebiegu przesłuchania. Prezydent mówi o patologicznych sytuacjach. Co działo się za zamkniętymi drzwiami? Rzecznicy prokuratora generalnego i prokuratury krajowej - razem na konferencji w sprawie śmierci Barbary Skrzypek. To reakcja na takie oskarżenia... Doprowadzili do tragedii. ...formułowane przez polityków Prawa i Sprawiedliwości. oskarża się wręcz prokuraturę, prokurator prowadzącą postępowanie, ale także prokuratora generalnego o śmierć Barbary Skrzypek. I te stwierdzenia nie są poparte żadną rzetelną wiedzą. Tu nie mamy podejrzenia, że sprawa jest wykorzystana politycznie. Ona jest ewidentnie wykorzystana politycznie w mojej ocenie. Sprawa śmierci 60-latki trafiła do Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, która zarządziła sekcję zwłok. Wyniki przyszły po południu. Przyczyną zgonu Barbary Skrzypek była niewydolność krążenia w przebiegu bardzo rozległego zawału. Wcześniej Jarosław Kaczyński mówił o złym stanie zdrowia swojej byłej współpracowniczki: Mówił też, że po przesłuchaniu była w złym stanie. Kiedy z tego gmachu wyszła, to świętej pamięci Barbara Skrzypek nie mogła złapać oddechu. Nie potwierdza tego prokuratura, a Jacek Dubois, który był na przesłuchaniu, i w przerwie rozmawiał z Barbarą Skrzypek - zdementował słowa prezesa PiS. Była roztrzęsiona? Nie. To była osoba niezwykle taka otwarta, więc zaczęła mnie zagadywać, zaczynała mnie pytać o różne rzeczy. Rozmawialiśmy o kwestiach podróży. Prezes PiS wczoraj zarzucił też śledczym fałszowanie zeznań. Dlatego prokuratura upubliczniła protokół z przesłuchania Barbary Skrzypek w sprawie tzw. dwóch wież. Ta opowiedziała o pracy w sekretariacie przy Nowogrodzkiej, że miała udziały w spółce Srebrna, przekazywała pełnomocnictwo i że serwowała kawę osobom przychodzącym do prezesa. Według Romana Giertycha, obrońcy austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera, który współpracował ze spółką Srebrna, najważniejsze w zeznaniach jest to: Dotychczas nie mieliśmy żadnego potwierdzenia, poza zeznaniami pokrzywdzonego, odnośnie tego, że ówczesny prezes Pekao S.A. spotykał się z prezesem PiS. Próba zaangażowania do prywatnego przedsięwzięcia pieniędzy państwowego banku przez prezesa partii, która zarządza tym bankiem, a nawet kazała go kupić. To chyba największa afera korupcyjna rządów PiS. Barbara Skrzypek mówiła też o problemach ze wzrokiem i zdenerwowaniu, oczekując obecności pełnomocnika. Prokurator Wrzosek odmówiła, podając podstawę prawną. Odczytała Barbarze Skrzypek protokół, który ta podpisała: Wcześniej polityk PiS-u sugerował, że Barbarze Skrzypek dano do podpisania coś innego, niż to, co jej odczytano. Jakbym pani podłożył dokument do podpisu, a pani by zamknęła oczy, a na tym dokumencie by się pani zrzekała swojego majątku, a ja bym powiedział, że jest coś innego, to w takim razie pani by wiedziała co podpisuje, czy nie? Protokół został odczytany, wszystkie uwagi pani Barbary Skrzypek zostały uwzględnione w pewne sformułowania, został wydrukowany, podpisany przez wszystkich uczestników. Nikt nie miał zastrzeżeń do prokuratury. Rządzący zarzucają PiS-owi robienie polityki na śmierci Barbary Skrzypek. PiS i sam Jarosław Kaczyński ma już wieloletnie doświadczenie w wykorzystywaniu tragicznych śmierci. W sprawę zaangażował się prezydent, który rozmawiał z Rzecznikiem Praw Obywatelskich i pełnomocnikiem Barbary Skrzypek. Wysłał też list do premiera. I mówi głosem PiS w sprawie przesłuchania. Premier mówi o jakiejś demokracji walczącej, której skutkiem są tak patologiczne sytuacje. Prokuratura sprawdzi teraz m.in. co dokładnie wydarzyło się w ciągu 3 dni pomiędzy przesłuchaniem a śmiercią Barbary Skrzypek. Więcej o tej sprawie także w "Trójkącie Politycznym" w TVP INFO. Gościem Aleksandry Pawlickiej i Renaty Grochal będzie Adam Bodnar, minister sprawiedliwości, prokurator generalny. Szymon Hołownia na kampanijnym urlopie. Marszałek Sejmu wykonywanie części obowiązków przekazał wicemarszałkowi Piotrowi Zgorzelskiemu. To pierwsza taka sytuacja w historii Sejmu. Sławomir Mentzen po raz kolejny spotykał się z prezydentem Andrzejem Dudą. A Karol Nawrocki przekazał do Państwowej Komisji Wyborczej podpisy niezbędne do rejestracji. O to spotkanie z Andrzejem Dudą poprosił Sławomir Mentzen. Jestem panu prezydentowi bardzo wdzięczny za to, że udzielił mi kilku dobrych rad. To już drugi raz, jak kandydat Konfederacji spotyka się z prezydentem. W grudniu rozmawiali o pomyśle resetu konstytucyjnego. Dla porównania z Karolem Nawrockim prezydent spotkał się raz. Nie będę prowadził kampanii za pana doktora Karola Nawrockiego. Ale jednocześnie dodał. Rzeczywiście jego poglądy są najbardziej zbliżone do moich. Tyle że Konfederata depcze po piętach obywatelskiemu kandydatowi PiS. Stąd pytania, czy była mowa o poparciu Sławomira Mentzena. Prezydent nie powinien włączać się w kampanię wyborczą ani popierać żadnego z kandydatów. W ostatnich tygodniach Sławomir Mentzen uciekał przed dziennikarzami. Dziś na część pytań odpowiadał, ale na te niewygodne już nie. Jak można jednocześnie obniżać podatki i dofinansowywać armię? Z czego? Z pieniędzy z UE, której pan nie chce? Proszę o inne pytanie. Przypomnijmy, że rolą mediów jest pytać, a polityków odpowiadać... Czyli nadal Piątka Mentzena jest aktualna? Nadal pan uważa, że nie chcemy Żydów, homoseksualistów, aborcji, podatków i UE? Czy mamy jakieś inne pytania? Słynna "Piątka" to hasło Konfederacji z kampanii do europarlamentu z 2019 roku. Piątka Konfederacji. Nie chcemy Żydów, homoseksualistów, aborcji, podatków i Unii Europejskiej. Sławomir Mentzen dopytywany nie tylko przez dziennikarkę TVP, ale też przez przechodniów... Jest pan za Unią czy przeciw? ...w końcu przyznał: W tym momencie Polska powinna być w Unii Europejskiej. O ile Rafał Trzaskowski w sondażu dla 19.30 i TVP Info ma wyższe poparcie niż jego partia, to Karol Nawrocki nie osiąga nawet tego pułapu, który ma PiS. Lepsze od partyjnego ma też Sławomir Mentzen. Stąd na ratunek swojemu kandydatowi ruszył Jarosław Kaczyński. Już nie forsuje określenia "obywatelski". Wręcz przeciwnie. Są tacy, którzy troszkę tego nie wiedzą. To kandydat PiS, nasz kandydat, obywatelski, ale czyż my nie jesteśmy obywatelami? Na początku opowiadał ludziom, że Nawrocki jest obywatelski, a nie pisowski. A teraz musi opowiadać ludziom, że Nawrocki jest pisowski, a nie obywatelski. To pokazuje, jak prezes traci równowagę. Nowe kampanijne otwarcie ogłosił Szymon Hołownia. Od dziś ma urlop od marszałkowania. Jego sondażowe notowania są słabsze niż Trzeciej Drogi. To nie jest satysfakcjonujący wynik, ale tak naprawdę dopiero teraz rozpoczynam kampanię wyborczą i mam nadzieję, że przyniesie ona oczekiwany rezultat. Liczę oczywiście na wejście do drugiej tury. Zapowiada ponad sto spotkań w 60 miastach, dziś był w Lubuskiem. Podpisy składa w przyszłym tygodniu. Podobnie jak sztab Magdaleny Biejat. I wrzucamy ten kolejny bieg. I walczymy o jak najlepszy wynik. Poparcie dla kandydatki jest obecnie niższe niż partyjne. Nie pomaga to, że po lewej stronie jest dwoje kandydatów. Podpisy poparcia dostarczył dziś do PKW sztab Karola Nawrockiego. Te ponad 1,3 mln podpisów jest najlepszym sondażem. To jak na razie najwięcej. To już piąty kandydat, który dostarczył wymaganą liczbę podpisów. Rafał Trzaskowski zapowiada, że jako pierwsze podpisze ustawy zawetowane przez Andrzeja Dudę. Ustawę o języku śląskim czy ustawę o pigułce dzień po, czy też ustawę, która będzie wreszcie regulowała sytuację związaną z Trybunałem Konstytucyjnym. Zapowiedział też, że jeśli koalicja nie porozumie się w sprawie aborcji, to jako prezydent sam złoży projekt. A teraz kandydat PiS na prezydenta i jego druga tożsamość. Karol Nawrocki 7 lat temu jako Tadeusz Batyr opisał sylwetkę trójmiejskiego gangstera "Nikosia". Do tej pory szef IPN nie przyznawał się do autorstwa. Występował za to publicznie jako Batyr, wychwalając jednocześnie Nawrockiego. Teraz jako kandydat na prezydenta przekonuje, że pseudonimy nie są niczym nowym. A żona Nikosia chce przeprosin. W polityce wyróżnić się trudno. że też ja na to nie wpadłem. Ale Karolowi Nawrockiemu najwyraźniej się udało. Naszym gościem jest Tadeusz Batyr, autor książki "Spowiedź Nikosia". I nie chodzi tylko o to, że 7 lat temu pod pseudonimem Tadeusz Batyr wydał tę książkę o trójmiejskim gangsterze Nikodemie Skotarczaku, czym do tej pory się nie chwalił ani na spotkaniach z wyborcami, ani najwyraźniej wśród popierających go polityków PiS. Czytał pan "Spowiedź Nikosia"? Nie czytałem, mówiąc szczerze, Te wątki mnie kompletnie nie interesują. Interesują za to Karola Nawrockiego, do czego ten przyznał się, występując pod literackim alter ego. To jest też wdzięczny temat dla każdego autora. Ale to też nie jest najważniejsze w tej historii. Choć polityczna konkurencja podkreśla, że powagę urzędu prezydenta trudno połączyć z fascynacją światem gangsterskim, którą Karol Nawrocki przejawia nie po raz pierwszy. Tu na zdjęciu z Wielkim Bu z sierpnia ubiegłego roku. Zbyt dużo wątpliwego towarzystwa wokół Karola Nawrockiego, zbyt dużo kolegów z siłowni. I zbyt dużo informacji, na co zwracają uwagę nie tylko politycy. Istnieje niezręczna sytuacja wytłumaczenia się, w jakiej roli faktycznie zbierał te informacje, na czym polegały relacje, w które wszedł z przedstawicielami świata przestępczego. O to też pytają posłowie. Choć w Sejmie obok wiedzy o świecie przestępczym kandydat PiS na prezydenta zrobił przede wszystkim wrażenie swoją autopromocją. To ważne, żeby człowiek miał wysoką samoocenę, żeby sam w siebie wierzył i tu widać, że Karol Nawrocki przebił niejednego polityka. Bo występując jako Tadeusz Batyr, o samym sobie, czyli Karolu Nawrockim, mówił tak: To historyk, który zainspirował mnie do mojej pracy, pierwszy, który zajmował się zagadnieniami przestępczości zorganizowanej w PRL, był też organizatorem konferencji w IPN. Nawrockiego nie miał kto pochwalić, to pochwalił go Nawrocki, który zmienił sobie nazwisko na czas chwalenia. Mimo takich ocen... Jest taki moment w życiu każdego kandydata czy polityka, że staje się memem. ...Karol Nawrocki nie traci wiary w siebie. Mieliśmy w Polsce jedynego historyka, który miał odwagę zajmować się przestępczością w czasach PRL. Ja byłem tym historykiem. Do pracy historyka zastrzeżenia ma żona Nikosia - Edyta Skotarczak, która teraz, dzięki ujawnieniu tożsamości anonimowego do tej pory Tadeusza Batyra, zarzuca Karolowi Nawrockiemu półprawdy, kłamstwa i manipulacje. Burza w szklance wody. Jest naukowcem, który przez lata pracował na tymi kwestiami. Tyle szef sztabu Karola Nawrockiego. Polityczna konkurencja ocenia to inaczej. To wygląda satyrycznie, groteskowo, to jest kompletnie niepoważny człowiek, ale w mojej ocenie też niebezpieczny. Na tym nie koniec literackich akcentów w tej kampanii. Ja podpisuję się własnym nazwiskiem - napisał kandydat KO, zapraszając do lektury książki "Rafał", która ma się ukazać w kwietniu. Poseł PiS Krzysztof Szczucki z prokuratorskim zarzutem. Według śledczych były szef Rządowego Centrum Legislacji na fikcyjnych etatach zatrudniał ludzi, którzy robili dla niego kampanię. Skarb państwa miał na tym stracić 900 tys. złotych. To wynagrodzenia, delegacje i korzystanie z samochodów służbowych. Straty mogą być jednak większe. Działając w celu osiągnięcia korzyści osobistej, polegającej na promowaniu własnej osoby jako kandydata na posła na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, przekroczył uprawnienia związane z powierzoną mu funkcją, a także nie dopełnił obowiązków. Jestem przekonany, że skończy się potwierdzeniem mojej niewinności Ta sprawa była i jest ściśle polityczna i podyktowana agendą polityczną koalicji 13 grudnia. Chodziło tylko i wyłącznie o to, żeby odebrać PiS subwencję. To jest dowód na taką bezwstydność i puszczenie już wszystkich hamulców podczas tych ostatnich dni kampanii. Każda osoba, która dopuściła się nieprawidłowości, Oglądają państwo "19.30", już za chwilę rozmowa telefoniczna Trump - Putin, a później jeszcze... Błonica wróciła do Polski - jest podejrzenie drugiego przypadku. Choroba przenosi się drogą kropelkowo-powietrzną. Co 10 lat każda osoba dorosła powinna być doszczepiana. Izrael wznawia naloty w Gazie - zginęło ponad 400 osób. Na ulicach leżą zabici i ranni. Prawie cała rodzina zginęła. Jeśli Hamas natychmiast ich nie uwolni, otworzą się bramy piekieł. Na rezultaty tej rozmowy czeka w napięciu cały świat. Władimir Putin z Donaldem Trumpem rozmawiali ponad 2,5 godziny. Z pierwszych sygnałów z Białego Domu wynika, że poszła dobrze. Moskwa ma domagać się m.in. wstrzymania dostaw broni do Ukrainy na czas rozejmu zaproponowanego przez prezydenta USA. Władimir Putin na kongresie z rosyjskimi oligarchami. Tuż przed rozmową z Donaldem Trumpem. W szampańskim humorze. Na tym skończmy, bo według pańskiego rzecznika pana rozmowa z Donaldem Trumpem powinna się odbyć przed godziną 18.00. Proszę go nie słuchać. Do rosyjskiego dyktatora Donald Trump wykonał drugi telefon od momentu swojego zaprzysiężenia. I to już sukces Kremla. O wynikach rozmów poinformował bliski współpracownik Putina. Pod przywództwem prezydenta Putina i prezydenta Trumpa Biały Dom jeszcze w trakcie rozmowy mówił, że przebiegają bardzo dobrze. Potem wydał ten komunikat. Rozmowa miała zdecydować o zawieszeniu broni w Ukrainie, na które dokładnie tydzień temu w saudyjskiej Dżuddzie zgodziła się Ukraina. Propozycja ta mogła zostać wdrożona już dawno temu. Każdy dzień wojny kosztuje życie. Dla świata jest jasne, że Putin kontynuuje i przedłuża tę wojnę, ignorując propozycję zawieszenia broni. Donald Trump jeszcze przed rozmowami twierdził, że z Moskwą udało się ustalić wiele elementów przyszłej umowy pokojowej. Ta okupuje ponad 18% terytorium Ukrainy i chce uznania jego aneksji. A także zapewnienia, że Ukraina nie zostanie przyjęta do NATO i Unii Europejskiej. Moskwa stanowczo sprzeciwia się też obecności jakichkolwiek zachodnich wojsk w Ukrainie, nawet po zawieszeniu broni. Żadnych kompromisów kosztem ukraińskiej integralności terytorialnej i suwerenności. Żadnych ograniczeń dla naszych zdolności wojskowych i żaden kraj trzeci nie ma prawa blokować naszej drogi do uczestnictwa w jakiejkolwiek unii czy sojuszach. Trump prze jednak ku rozejmowi za wszelka cenę. Tuż przed rozmową odsunął generała Keitha Kelloga od kontaktów z Moskwą. Tego miał zażądać Kreml. Na rezultaty tej rozmowy czeka w napięciu cały świat. Władimir Putin z Donaldem Trumpem rozmawiali ponad dwie godziny. Łączymy się z Marcinem Antosiewiczem. Czy Rosjanie zgodzili się na jakiekolwiek ustępstwa? Co ustalono? Chyba nie, bo zazwyczaj po takich rozmowach relacjonuje je w internecie i później idzie jeść. Dzisiaj jest odwrotnie. Do tej pory nic nie napisał w internecie. Nie uzyskał tego, co chciał od Putina. Uzyskał jedynie mini zawieszenie broni. Czyli Rosja zatrzymuje ataki na 30 dni na infrastrukturę krytyczną w tym obiekty energetyczne, ale kilka tygodni temu proponowali to Ukraińcy i Trump powiedział, że musi być pełne zawieszenie broni. Nie udało się. Ale być może to nie jest zła wiadomość. Trump nie zaakceptował też warunków Putina, do których należało całkowite wstrzymanie zachodniej pomocy wojskowej dla Ukrainy. To by oznaczało, że Ukraina nie jest skazana na kapitulację. Amerykanie na razie się na to nie zgadzają. Mają rozmawiać dalej, ale będą to rozmowy między ludźmi Putina i Trumpa. Po dwóch miesiącach rozejmu wojna wróciła z zapomnianą już siłą. W nocy Izrael zbombardował Strefę Gazy. Zginęło ponad 400 osób, w tym wiele dzieci. Nie przestaniemy, dopóki wszyscy zakładnicy nie wrócą do domu - zapowiada izraelski minister. Wznowienie ataków to efekt braku porozumienia co do dalszych etapów zawieszenia broni. Czy to oznacza powrót wojny, czy to tylko taktyczne uderzenie? To koniec rozejmu między Tel Awiwem a Hamasem. Była druga w nocy, gdy armia Izraela rozpoczęła atak na Strefę Gazy. Na ulicach leżą dziesiątki rannych i dziesiątki męczenników. Świadkowie mówią o dziesiątkach uderzeń w różnych częściach palestyńskiej enklawy. Zdaniem lokalnych służb celem były m.in. szkoły i ośrodki dla uchodźców. Prawie cała rodzina zginęła, wszyscy w kawałkach. Wciąż wyciągają ludzi spod gruzów. Tel Awiw twierdzi, że operacja była wymierzona w bojowników Hamasu i jest odpowiedzią na odmowę uwolnienia przetrzymywanych przez terrorystów zakładników. Zasady gry uległy zmianie. Jeśli Hamas natychmiast ich nie uwolni, otworzą się bramy piekieł. Hamas oskarżył Tel Awiw o złamanie warunków zawieszenia broni. Netanjahu i jego ekstremistyczny rząd zdecydowali się naruszyć porozumienie Rozejm przetrwał dwa miesiące. Hamas uwolnił 25 obywateli Izraela i 5 obcokrajowców. Z kolei Tel Awiw wypuścił około 2000 palestyńskich więźniów. Pierwszy etap zawieszenia broni wygasł na początku marca. Od tej pory obie strony były w negocjacyjnym impasie. Zgodnie z porozumieniem nie ma automatycznego przejścia z jednej fazy do drugiej. Nie wznowiliśmy jednak natychmiast walk, ponieważ chcieliśmy dać szansę propozycji złożonej przez amerykańskiego specjalnego wysłannika. Steve Witkoff, bo o nim mowa, chciał przedłużyć rozejm. W tym czasie miała trwać wymiana zakładników i dalsze pokojowe negocjacje. Izrael na propozycję się zgodził, Hamas domagał się rozpoczęcia drugiej fazy rozejmu, czyli całkowitego wycofania izraelskich wojsk i trwałego pokoju. Hamas wymyślił własną konstrukcję, odrzucił to, o czym dyskutowaliśmy. Alternatywa nie jest dla nich zbyt dobra. Atak Izraela na Strefę Gazy konsultowany był z amerykańską administracją. Wszyscy, którzy chcą terroryzować nie tylko Izrael, ale także USA, zapłacą cenę. Rozpęta się piekło. Kontrolowane przez Hamas Ministerstwo Zdrowia mówi o ponad 400 zabitych, a liczba ofiar cały czas wzrasta. W Izraelu niepokój przed odwetem. Przy granicy z Gazą, która jest tuż za mną, podwyższone środki bezpieczeństwa, dzieci rano nie poszły do szkoły, zabroniono spotkań na świeżym powietrzu więcej niż 10 osobom, a cywile są proszeni, by pozostać w domu. W Jerozolimie protesty rodzin zakładników, którzy tracą nadzieję na uwolnienie ich żywych. Lekarze podejrzewają drugi przypadek błonicy w Polsce. Zachorować mogła dorosła osoba, która miała kontakt z chorym chłopcem. Główny Inspektorat Sanitarny ustala też tożsamość pasażerów trzech międzynarodowych lotów, którymi z Zanzibaru do Polski przyleciał 6-latek z błonicą. Dziecko nie było zaszczepione, teraz zdrowie zabiera mu groźna bakteria - maczugowiec. W tym wrocławskim szpitalu lekarze walczą o życie 6-latka chorego na błonicę. Dziecko dostało surowicę i jest zaintubowane. Udrożnienie dróg oddechowych zabezpiecza przed uduszeniem, natomiast powikłania zależne są od toksyny, która mogła zostać wyprodukowana i te powikłania pojawią się w czasie. Surowicę dostał też mężczyzna, u którego wystąpiły podobne objawy, a który wcześniej miał kontakt z dzieckiem. Dobry stan kliniczny tego mężczyzny, czekamy na wyniki, prawdopodobnie w czwartek, piątek go wypiszemy. Zakażonych osób może być jednak znacznie więcej. 6-latek z Zanzibaru do Polski leciał przez Oman i Szwajcarię, był więc na czterech lotniskach i na pokładzie trzech samolotów. To znaczy, że miał kontakt nawet z kilkuset osobami. Przesłaliśmy zapytania do dwóch krajów przesiadkowych i w tej chwili trwają ustalenia szczegółowych list pasażerów. Doktor Lida Storypa w Polsce nigdy nie widziała przypadku błonicy, w przeciwieństwie do Afryki, gdzie jeździ na misje medyczne. Przechodziliśmy przez oddział, to ta wizyta wygląda w ten sposób: tu jest polio, tu jest błonica, tu jest tężec, tu jest wścieklizna, tak że tam są choroby, których my już nie znamy. Nie znamy dzięki szczepieniom. Jeszcze w latach 50. ubiegłego wieku w Polsce rejestrowano rocznie około 40 tys. zachorowań i 3000 zgonów rocznie. Wtedy wprowadzono program obowiązkowych szczepień. Zgodnie z którym każde dziecko w Polsce powinno dostać trzy dawki szczepionki w pierwszym roku życia, kolejną w 2., następnie w 6., 14. i 19. Jeśli dzieci i młodzież szczepione są zgodnie z kalendarzem, to to praktycznie zapobiega roznoszeniu błonicy. Ostatnie szczepienie w wieku 19 lat nie oznacza, że zyskujemy odporność na całe życie. Szczepić się trzeba co 10 lat, nie ma sensu robić badań na przeciwciała. W pierwszej kolejności powinny się szczepić osoby podróżujące do krajów, gdzie błonicy nie udało się wyeliminować. Leczony we Wrocławiu 6-latek mimo takiego obowiązku nie był zaszczepiony. Z kolei dziecko mężczyzny, który z podejrzeniem błonicy trafił do szpitala, zostało zaszczepione zgodnie z obowiązującym w Polsce kalendarzem. Choć miało kontakt z chorym, nic mu nie dolega. Generalnie dziecko jest kompletnie zdrowe, miało kontakt z tamtym, było szczepione. Nie są to szaleńcy antyszczepionkowi, tylko rodzice dbający o zdrowie swoich dzieci. Dziecko niezaszczepione jest leczone na oddziale intensywnej opieki medycznej. Jego stan jest poważny. Oficjalnie pełnił funkcję rzecznika prasowego Lasów Państwowych za czasów rządów PiS, nieoficjalnie miał być szarą eminencją tej instytucji. Reporterzy "Raportu specjalnego" TVP dotarli do korespondencji Michała Gzowskiego. Wynika z niej, że były doradca Zbigniewa Ziobry miał stworzyć cały system wyprowadzania pieniędzy i finansowania kampanii wyborczych polityków Suwerennej Polski. Carewicz z Lasów Państwowych. Tak w środowisku leśników mówi się o Michale Gzowskim. Dzień dobry i darzbór, po leśnemu. Przede wszystkim by te lasy były polskie, nie brukselskie, nie unijne, a polskie. Dziennikarze programu "Raport specjalny" prześledzili działalność byłego rzecznika Lasów Państwowych. Osoby związane z tą instytucją mówią o patologicznym układzie, który zapanował tam za rządów PiS. Nie kojarzę, aby rzecznicy prasowi mieli aż tak dużą sprawczość w działaniu państwowej instytucji, wydawaniu też środków, my wiemy, że Gzowski miał upoważnienie dyrektora, by podpisywać umowy z prawicowymi tygodnikami na dofinansowania. Czy pan by się podpisał pod takim stwierdzeniem, że Michał Gzowski został wysłany do Lasów Państwowych, by zabezpieczać interesy Solidarnej Polski? Tak, moim zdaniem tak właśnie było. Zabezpieczenie interesów Suwerennej Polski na odcinku medialnym. Według informatorów "Raportu specjalnego" struktury i pieniądze Lasów Państwowych wykorzystywano na ogromną skalę do promowania polityków partii Zbigniewa Ziobry. Najwięcej pieniędzy trafiało do tygodników "W Sieci" i "Do Rzeczy". Dziwnym trafem każda taka oferta była na 120 tys. zł, czyli ta przysłowiowa 120-tka. Powszechne były tak zwane sto dwudziestki, czyli zamówienia na około 120 tys. zł. To kwota, która nie wymagała oficjalnego przetargu. Audyt, który od ponad roku trwa w Lasach Państwowych, pokazał, że na promocję w prawicowych mediach Lasy Państwowe wydały łącznie 26 mln złotych. Nigdy w historii Lasy Państwowe nie odnotowały takiego tąpnięcia wizerunkowego jak przez ostatnie 3 lata, więc wydaje mi się, że to jest ocena działalności tej osoby. A jaka przyszłość czeka Lasy Państwowe? Jeżeli politycy zechcą zrezygnować z tych nieuprawnionych do końca kompetencji, to tak można odpolitycznić Lasy Państwowe, bo one nie są ani prawicowe, ani lewicowe, czy da się to zrobić, ja mam wątpliwości. Reportaż "Rycerz Zjednoczonej Prawicy" dziś w programie "Raport specjalny" w Jedynce. Na te zmiany rodzice wcześniaków czekali latami. Ja już państwu dziękuję za uwagę. W programie "Pytanie dnia" Dorota Wysocka-Schnepf porozmawia z wicemarszałkiem Senatu Michałem Kamińskim z Trzeciej Drogi.