"19:30" w sobotę, 18 maja. Zbigniew Łuczyński, zapraszam. A dziś wśród najważniejszych wiadomości... Tarcza na wschodniej granicy. Robimy to po to, żeby odstraszyć przeciwnika. European Skyshield Initiative to jest jeden z tych elementów, do których chcemy dołączyć. Wspólny projekt kilkunastu, już teraz chyba 16 państw, daje nam większe możliwości. - Wy się nie baliście? - Nie, nie baliśmy się. Rocznica zwycięstwa. Nie można było dotrzeć do Rzymu, nie zdobywając Monte Cassino. Generał Anders powiedział: wy jesteście moja ostatnią rezerwą. Lasy w ogniu. Bardzo silne zadymienie i dym taki gryzący. Pożar szybko się rozprzestrzeniał. Wschodnia granica Polski ma być nie do przejścia dla potencjalnego wroga - premier Donald Tusk ogłasza plan budowy systemu fortyfikacji i umocnień Tarcza Wschód. Całość ma kosztować 10 mld zł, a prace już się rozpoczęły. Wszystko, by odepchnąć wojnę od polskich granic. To będzie inwestycja w bezpieczeństwo Polski. Premier i minister obrony narodowej dziś na rynku w Krakowie wzięli udział w uroczystościach 80. rocznicy bitwy o Monte Cassino. Padły też deklaracje bezpieczeństwa - wschodnia granica kraju zostanie wzmocniona. Bo to za nią toczy się wojna na Ukrainie, a białoruski reżim prowadzi przeciw Polsce działania hybrydowe. Robimy to po to, żeby odstraszyć przeciwnika, żeby ci wszyscy, którzy źle życzą Polsce, żeby ci wszyscy, którzy w swoich planach maja atak na naszych sojuszników czy na nasz kraj, żeby usłyszeli dzisiaj tu, z krakowskiego rynku: Wara od Polski, Polska jest silna. Tarcza Wschód, czyli system umocnień i fortyfikacji na granicy z Rosją i Białorusią, ma kosztować 10 mld zł jesteśmy do tego gotowi i przygotowani. Fortyfikacje, tam, gdzie trzeba, zalesienia, umocnienia, różnego rodzaju przeszkody powstaną na całej granicy Polski z Białorusią i Rosją. Tarcza Wschód to jeden z czterech filarów bezpieczeństwa, które mają być wzmacniane. Filar geopolityczny to współpraca z sojusznikami. Taka będzie Europa, jaka będzie Polska. Filar bezpieczeństwa wewnętrznego to wzmocnienie działań kontrwywiadowczych. W przyszłym tygodniu premier przedstawi informacje o kolejnych aktach dywersji wymierzonych w nasz kraj i działaniach polskich służb. Polska będzie bezlitosna do bólu wobec tych wszystkich, którzy chcą destabilizować sytuację w naszym kraju. Ostatni filar to bezpieczeństwo na niebie i dołączenie do europejskiej inicjatywy obrony powietrznej. Tworzonej na wzór Żelaznej Kopuły w Izraelu, która uratowała setki istnień podczas ataków Hamasu. European Skyshield Initiative to jest jeden z tych elementów, do których chcemy dołączyć. Drugi to jest wymiana obrony przeciwlotniczej pomiędzy krajami. Wspólny projekt kilkunastu, już teraz chyba 16 państw, daje nam większe możliwości, bo przecież rakiety kosztują, a jeśli będzie to wspólny projekt, to i wspólny budżet. Polska mogła już wcześniej tworzyć kopułę nad europejskim niebem, ale rząd PiS nie dołączył do inicjatywy współorganizowanej przez Niemcy. Każda inicjatywa w tej sprawie jest zasadna, każda jest moim zdaniem potrzebna i odrzucenie jakiejkolwiek inicjatywy przez swoje fobie było gigantycznym błędem. Polska chce zbudować komponent satelitarny tego systemu, a 500 mln zł ma pożyczyć Europejski Bank Inwestycyjny. Na krakowskim Rynku nieprzypadkowo w asyście żołnierzy premier oraz minister obrony narodowej poinformowali o wielkich projektach dla bezpieczeństwa Polski. Bo to właśnie żołnierze mają w tych projektach brać kluczowy udział. Dlatego w ramach projektu Szpej otrzymają nowe, nowoczesne wyposażenie. A zdaniem ekspertów Rosja już przestawiła gospodarkę na tryb wojenny i za 3 do 5 lat może mieć zdolności wystarczające do kolejnego ataku. Gdyby Rosja wygrała wojnę w Ukrainie, to zagrożenie by gwałtownie wzrosło. Rosja na fali sukcesu mogłaby próbować iść dalej. Jak dziś usłyszeliśmy, wzmacnianie wschodniej granicy w ramach Tarczy Wschód już się rozpoczęło. W Bobrownikach na Podlasiu jest Arkadiusz Pogłud. Jak wygląda dzisiaj sytuacja na granicy Polski i Białorusi? Bywa niespokojnie. W tym tygodniu w ciągu doby dochodziło nawet do 600 prób sforsowania granicy. Aby temu zapobiec postawiono stalową barierę wzdłuż granicy z Białorusią. Ma niespełna 200 kilometrów długości. Drugie tyle ma zapora z drutu kolczastego wzdłuż granicy z Rosją. Oba odcinki są też zabezpieczone zaporą elektroniczną. To wszystko powstało z powodu presji migracyjnej. Tarcza wschód ma być czymś więcej. Ma być systemem obronnym, systemem fortyfikacji także terenowych, które sprawią, że przekroczenie granicy ma być mocno utrudnione. Projekt Tarcza Wschód zabezpieczy Polskę przed atakami ze strony Rosji i Białorusi - zapewnił premier Donald Tusk. Cel to odstraszanie i stworzenie warunków na stabilny rozwój Polski Wschodniej. Jak rządowy plan oceniają mieszkańcy terenów przygranicznych, a jak politycy? Krynki - 1 km od granicy z Białorusią. Deklarację Donalda Tuska mieszkańcy przyjęli z nadzieją. Jeżeli jest taki pomysł na jeszcze lepsze wzmocnienie, to jestem za. Trzeba wzmacniać, żeby nikt się do nas nie przedostał. Strach przed zagrożeniem ze strony Rosji i Białorusi rośnie - wynika z najnowszego sondażu Ibris dla Radia Zet. Prawie 84% Polaków oczekuje, że polski rząd znacząco wzmocni granicę z Rosją i Białorusią. Przeciwnego zdania jest niespełna 10% badanych. Andrzej Szejna podkreśla, że Tarcza Wschód jest wspólnym projektem całej koalicji rządzącej. Trzeba się szykować na najtrudniejsze sytuacje, a nie wierzyć naiwnie, że to się nie zdarzy. Dane ze straży granicznej wyraźnie pokazują, że przekroczeń granicy jest dużo więcej niż na początku kryzysu. Gdy uruchomiono zaporę w 2022, co miesiąc granicę próbowało przekroczyć około tysiąca osób. Tej wiosny było to już 3500 prób. Kilka dni temu Donald Tusk mówił, że to w większości nie uchodźcy, ale grupy agresywnych mężczyzn. Dziś ogłasza budowę systemu zabezpieczeń, systemu fortyfikacji, a także takiego ukształtowania terenu, decyzji środowiskowych, które spowodują, że ta granica będzie nie do przejścia dla potencjalnego wroga. Mateusz Morawiecki przypomniał, że to za rządów PiS powstała obecna fortyfikacja na granicy, i krytykuje obecny rząd za to, co robił w sprawach bezpieczeństwa, zanim PiS doszedł do władzy. Przypomnijmy sobie, jak wyglądało bezpieczeństwo Polski przed 2015 r., zwijanie jednostek wojskowych, ta słynna mapa, gdzie zmniejszała się liczba jednostek wojskowych, jest mapą hańby Donalda Tuska. Były premier zapewnia jednocześnie, że jako konstruktywna opozycja PiS będzie wspierać każdy projekt dotyczący bezpieczeństwa. Wygląda na to, że ogłoszony dziś plan Tuska może liczyć na wsparcie głównego ugrupowania opozycji. Wspieramy każdy projekt, który powiększa bezpieczeństwo Polski. I ten projekt też będziemy wspierać. Konfederacja widzi w projekcie Tarcza Wschód zupełnie inny element niż ten dotyczący bezpieczeństwa. Uczestniczyłem w wyjazdowym posiedzeniu komisji obrony i spotkaniu z posłami. Podczas przedstawionego mi planu wzmocnienia obronności Polski takiego elementu nie było. Sądzę, że to może być element kampanii wyborczej. Nie tylko na granicy z Białorusią z radością i ulgą przyjęto deklaracje premiera. Na wzmocnienie bezpieczeństwa granicy czekają też mieszkańcy terenów przy granicy z Rosją. To zwiększanie poczucia bezpieczeństwa mieszkańców naszego terenu, ponieważ mieszkańcy czują się zagrożeni, czują parcie ze strony Rosji. Część osób, które zapytaliśmy, potwierdza słowa burmistrza. Jak ja na rybach siedzę, jak te armaty tam strzelają, bo tu niedaleko jest ruski poligon, to strachu trochę jest. Ja przeżyłam rosyjską okupację, to ja wiem, więc ja się boję ich, ale się tu czuję bezpiecznie. Wiadomo, jaka sytuacja jest, mamy prawo się obawiać, ale póki co... Póki co weekend i pogoda sprzyjają jednak pozytywnym nastrojom. Żyjmy dzisiaj, cieszmy się, a co będzie, to trudno powiedzieć. Zdaniem premiera Polska jest bezpieczniejsza i silniejsza niż kiedykolwiek w nowożytnej historii. 80 lat temu, 18 maja 1944 r., w południe, na gruzach rozległ się dźwięk hejnału mariackiego, odegrany na znak zwycięstwa. Żołnierze 1. Korpusu pod dowództwem gen. Władysława Andersa zdobyli klasztor i wzgórze, które wydawały się nie do zdobycia - Monte Cassino. Bitwa uważana jest za jedną z najważniejszych w historii II wojny światowej. Na polskim cmentarzu na Monte Cassino, jak co roku, spotkali się weterani tej bitwy. Rozmawiała z nimi Anna Łubian Halicka. To uroczystości w momencie szczególnym dla bezpieczeństwa Europy i Polski. I właśnie dlatego dzisiaj na Monte Cassino o wartościach takich jak wolność i pokój mówiono wyjątkowo często. Papież Franciszek w liście skierowanym do uczestników uroczystości pisał, że wojna w Europie nigdy nie może się powtórzyć. To nie ma znaczenia, jaka Rosja w danym momencie jest. Czy to jest Rosja carska, czy to jest Rosja sowiecka, czy to jest Rosja putinowska. Nie ma to żadnego znaczenia. Rosyjski imperializm jest zawsze taki sam. Jednak nikt tak bardzo nie docenia wolności i pokoju jak weterani bitwy o Monte Cassino. Dziś na uroczystości 80. rocznicy bitwy przyjechało ich już zaledwie kilku. Strzelali jak do kaczek Niemcy. Ten widok budzi wspomnienia, których nie da się zatrzeć. Amerykanie mówili: czy wiecie, co was czeka? My mówiliśmy: wiemy, możemy zginąć. Kapitan Władysław Dąbrowski, rocznik 1924. Do armii gen. Władysława Andersa wstąpił w Uzbekistanie. Przez Irak, Palestynę, Liban i Egipt trafił do Włoch. Gówniarze młodzi, wychudzeni, tak się wspaniale sprawdzili i zdobyli. Droga na front majora Stosława Kowalskiego była podobna. Rocznik 1922, artylerzysta. Kiedy dotarł pod Monte Cassino, wzgórze wydawało się nie do zdobycia. Od 5 miesięcy bezskutecznie próbowali pokonać Niemców Amerykanie, Brytyjczycy, Francuzi, a nawet żołnierze z Nowej Zelandii. Wszyscy szli z tym, żeby zdobyć to, to była najważniejsza rzecz, Klasztor na Monte Cassino był najważniejszym punktem umocnień nazywanych Linią Gustawa, która miała zatrzymać ofensywę aliantów z południa. Tylko tu można było przedostać się przez góry. Nie można było dotrzeć do Rzymu, nie zdobywając Monte Cassino. Każdy, kto tu stoi, widzi to jedno. Uderzenie naszych żołnierzy otworzyło aliantom drogę na Rzym. - Wy się nie baliście? - Nie, nie baliśmy się. Pomogła strategia gen. Andersa, który analizował wszystkie nieudane ataki, a także wyjątkowa odwaga Polaków. Ojciec miał niesamowitą charyzmę. Życzę wszystkim takich dowódców. Bitwa o Monte Cassino, choć zmieniła losy II wojny światowej, była też jedną z najkrwawszych. Zginęło lub zostało rannych ponad 50 tys. żołnierzy z całego świata. Na cmentarzu na Monte Cassino pochowanych jest ponad tysiąc polskich żołnierzy. Jak jestem tutaj, to myślę, gdzie ci koledzy moi. Feliks Osiński, rocznik 1925, pod Monte Cassino służył jako saper. Do dziś pamięta imiona swoich kolegów, z którymi zaciągnął się do wojska. O Julku, Antku i Bolku słuch zaginął 80 lat temu. Oni byli jak bracia, prawie że razem dorośliśmy i oni przepadli. Ale armia gen. Władysława Andresa to także historia Krzysztofa Flizaka, który w wieku 10 lat ruszył w samotną podróż w poszukiwaniu ojca, aresztowanego przez NKWD. Przeszedłem 3 tys. km, nie zdając sobie sprawy z tego jako smarkacz, bo musiałem znaleźć mojego ojca. Ta historia ma szczęśliwe zakończenie, co dokumentuje to zdjęcie. Jest na nim gen. Władysław Andres i jego najmłodszy żołnierz, Krzysztof Flizak, który w 2. Korpusie Polskim odnalazł ojca. Na front nie trafił, został w wojskowej szkole. Gen. Anders powiedział: wy jesteście moją ostatnią rezerwą. Cześć i chwała bohaterom! Na majowe uroczystości weterani bitwy o Monte Cassino przyjeżdżają z całego świata. Większości nie udało się spełnić największego marzenia sprzed 80 lat i wrócić do Polski. Myśmy wszyscy stracili obywatelstwo polskie decyzją PRL-u. Przez lata ich sukces nie był doceniany. W wolnej Polsce to się zmieniło. A dziś doświadczenia weteranów z Monte Cassino są aktualne jak nigdy wcześniej. Oni mówią nam o tym, że wolność jest rzeczą najcenniejszą, i my to wiemy, ale zapominamy, że wolność można stracić w jednej chwili. Oni to wiedzą. Dla nich wolność i pokój to wartości, których nie da się przecenić. Ludzie nie będą rozumieli, bo oni nie znają wojny, te młodziaki. To jest "19:30". A już za chwilę... Niebezpieczna seria. Karetka pogotowia również zjechała na chodnik i się przewróciła. Cały był we krwi. Ludzie zaczęli się zatrzymywać i wyciągać, pomagać. Przewieziemy ich prawie stuletnim autobusem. Nocne zwiedzanie. Pewnie pójdę, gdzie się uda. Centrum Nauki Kopernik, Muzeum Powstania Warszawskiego. O tym, że jest w ciąży, nie wiedzieli ani rodzice, ani nauczyciele. 13-latka urodziła podczas szkolnej wycieczki. Teraz sprawę bada policja i sąd rodzinny. O wyjaśnienia prosi także rzeczniczka praw dziecka. Co w tej sytuacji zawiodło? Rodzinny Park Rozrywki w Zatorze. Tu razem z klasą przyjechała na wycieczkę 13-latka. Doszło do bardzo nietypowej sytuacji, ponieważ 13-letnia uczestniczka wycieczki w Zatorze urodziła dziecko. Poród odbył się w łazience, w ośrodku, w którym uczniowie byli zakwaterowani. Nastolatka trafiła do szpitala w Oświęcimiu. Poród w tak młodym wieku wiąże się z ogromnym niebezpieczeństwem. Sama ciąża jest zagrożeniem dla zdrowia, już nie mówiąc o porodzie. Poród taki u nastolatki jest też obciążeniem medycznym, zwiększone jest ryzyko krwotoku. Noworodek został przetransportowany do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu. Przebywa na oddziale intensywnej terapii. Jego stan jest ciężki, ale stabilny. Sprawa budzi duże emocje nie tylko ze względu na wiek matki, ale również na okoliczności, w których doszło do porodu. Dlaczego nikt nie wiedział? Jak to jest w ogóle możliwe? Zawiedli dorośli, którzy powinni wcześniej zauważyć zmiany w wyglądzie i zachowaniu nastolatki. Pozostaje pytanie, kto teraz zajmie się noworodkiem. To jest straszliwy dramat dwójki dzieci, na który musimy zareagować, musimy pomoc temu dziecku. To nie jest odosobniony przypadek. W 2022 r. urodziło się ponad 170 dzieci, których matki miały 15 lat lub mniej. Eksperci alarmują: to efekty braku dostępu do antykoncepcji i braku świadomości. Dla młodzieży głównym źródłem wiedzy o seksualności są rówieśnicy i Internet. Nie mamy edukacji seksualnej w szkołach, dzisiaj ministerstwo zaczyna powoli o tym myśleć, ale to są raczkujące tematy i jeżeli nie mamy z kim porozmawiać, to nie wiemy i później mamy kłopot. Sprawą 13-latki zajmuje się wydział rodzinny Sądu Okręgowego w Sochaczewie. Nieoficjalnie wiadomo, że ojciec dziecka nie ukończył 17 lat. Gdyby był pełnoletni, groziłaby mu kara od 2 do nawet 12 lat więzienia. W wielu miejscach w Polsce od początku miesiąca nie spadła kropla deszczu. Susza coraz mocniej daje się we znaki, a razem z nią rośnie zagrożenie pożarowe. Ponad 800 pożarów lasów od początku miesiąca pokazuje, że to nie tylko zagrożenie, ale i pogarszająca się z każdą godziną rzeczywistość. Krajobraz po pożarze. Bardzo silne zadymienie i dym taki gryzący. We wsi Snochowice koło Kielc spłonęło 13 ha lasu, w tym stuletnie sosny. Było o krok od tragedii. z tego pożaru powierzchniowego mogłoby się to przesunąć do wierzchołków i byłby pożar o wielkości katastrofalnej. Na razie nie jest znana przyczyna. Trwa dogaszanie ostatnich zarzewi. Na tych powierzchniach palnych jest dużo miejsc, dużo wyschniętego torfu, który trzeba przelewać wodą. Wcześniej akcja w Snochowicach prowadzona była również z powietrza. Pomagać miał tu także policyjny Black Hawk, ale został przekierowany w okolice Hajnówki. Na Podlasiu ogień zniszczył jeden z wozów strażackich. Na szczęście nikomu nic się nie stało i ratownicy nie ucierpieli. A to już Bory Tucholskie i pożar, który wywołała zerwana przez wiatr linia energetyczna. Suche drzewo, wiatr, przewróciło się na linie, to drzewo było martwe i zapaliło się. Straty? Ponad hektar lasu. z uwagi na zadymienie, wiatr i niską wilgotność ściółki pożar szybko się rozprzestrzeniał. Iskra wystarczyła, by ogień pojawił się w lesie koło Goleniowa w Zachodniopomorskiem. Obowiązuje tu trzeci, najwyższy, stopień zagrożenia pożarowego. Ściółka jest tu sucha jak papier. Dopóki nie pojawią się opady deszczu to taką sytuację będziemy mieli przez kilka tygodni. Obecnie ze względu na wilgotność ściółki poniżej 10% na czerwono świeci się pół kraju. Pamiętajmy, nie rozpalamy ogniska w lesie, nie palmy papierosów, nie zostawiajmy śmieci. Od początku roku w Polsce spłonęło ponad 850 ha lasów. Tylko w tym miesiącu - 750 ha. 8 osób rannych w wypadku karetki pogotowia w Lublinie. Pojazd przewrócił się, a uczestniczący w karambolu samochód osobowy wbił się w ścianę kamienicy. To już kolejny wypadek z udziałem karetki w ostatnich dniach. Do podobnych zdarzeń doszło też w Bydgoszczy i pod Poznaniem. Bydgoszcz i efekt zderzenia z osobówką. W szpitalu dwóch ratowników medycznych i pacjent. Z tego co widziałam, cały był we krwi. Ludzie zaczęli się zatrzymywać i wyciągać, pomagać. Karetka jechała na sygnałach uprzywilejowania. Do podobnych wypadków doszło w trzech miastach. To już centrum Lublina. Osobowa toyota zjechała na chodnik i uderzyła w elewację pobliskiego budynku. Natomiast karetka pogotowia również zjechała na chodnik i się przewróciła. Poszkodowanych osiem osób. To już podpoznańskie Komorniki. Bilans? Jedna osoba w szpitalu. Karetka na sygnale wywraca do góry nogami ten porządek, tę harmonię, która wynika z przepisów ruchu drogowego. Zdaniem byłego policjanta zapominamy o rzeczach podstawowych. Kierowca pojazdem uprzywilejowanym może zdecydowanie więcej od zwykłego kierowcy. To tylko teoria - mówią ratownicy medyczni. Zdarza się, że jest trudno. Marcin Ślifirczyk na co dzień prowadzi karetkę ulicami Białej Podlaskiej. Mówi, że newralgiczne są godziny szczytu. Część kierowców nie do końca umie określić sytuację dokoła siebie. Popełniamy proste błędy. Lekko zwalniam i obserwuję sytuację. To jeden z grzechów głównych. Nie o to chodzi, aby zatrzymać się, zahamować, ale umożliwić przejazd. Zjechać, jak jedziemy samochodem, aby zrobić korytarz życia. Aby wiedzieć, jak go zrobić z pomocą przychodzi prawa dłoń. Kierowcy jadący lewym pasem powinni zjechać na lewo. Wszyscy pozostali - na prawo. Można korzystać z zatoczek czy chodników. Nawet mogę przejechać, z zachowaniem szczególnej ostrożności, przez czerwone światło. Bo w ratowaniu ludzkiego życia liczy się każda sekunda. To bieg pełen życiowych historii - Bieg po Nowe Życie. Blisko sto sztafet na Rynku w Wiśle pokonało symboliczny dystans, by promować transplantologię. To 24. edycja wydarzenia, do którego w tym roku dołączyła ekipa TVP. Warto się przyłączyć do tej pięknej idei, warto wypełnić kartę, zgodzić się na przekazanie swoich narządów. To wcale nie jest tak, że ten problem może nie dotyczyć pani, pana czy waszego dziecka, Warto się przyłączyć do tej pięknej idei, warto wypełnić kartę, zgodzić się na przekazanie swoich narządów. To wcale nie jest tak, że ten problem może nie dotyczyć pani, pana czy waszego dziecka, bo na nas też to spadło zupełnie niespodziewanie. Wśród uczestników znaleźli się aktorzy, piosenkarze, lekarze i najważniejsze - osoby po przeszczepie. Do biegu przyłączyła się też minister zdrowia Izabela Leszczyna. Transplantacja to najskuteczniejsza metoda wyleczenia wielu chorób. W ubiegłym roku udało się przeszczepić 1910 narządów. To okazja, by zobaczyć wystawy, których nie widzieliśmy, albo wejść do miejsc na co dzień zamkniętych dla publiczności, jak choćby kancelaria premiera czy prezydencka rezydencja w Belwederze. Przed nami Noc Muzeów. Placówki w całej Polsce wiedzą doskonale, że tej nocy mogą liczyć na frekwencję i przygotowują wiele dodatkowych atrakcji. Maria Guzek jest w jednym z miejsc, gdzie zawsze ustawia się kolejka. Jestem przed Muzeum Narodowym w Warszawie. Teraz tej kolejki nie widać, bo największa fala odwiedzających już się przetoczyła. Teraz wchodzą pojedyncze grupki. Tak jest dzisiaj w całej Polsce i w całej Europie w zasadzie. W samej Warszawie jest 311 miejsc, które można odwiedzić. To także galerie sztuki, pracownie artystów, tunel burzowy na warszawskiej Pradze, ogród botaniczny. Ta tradycja na stałe wpisała się w kalendarz imprez kulturalnych. Jedyna taka noc w roku. Nie odstraszają ani tłumy, ani kolejki. Mniej więcej około godzinki, ale warto. Jeszcze mamy wiele muzeów przed sobą, także zejdzie nam do północy albo i dalej. Noc muzeów to tysiące wydarzeń w całej Polsce. W Gdańsku za darmo wejdziemy do Muzeum II Wojny Światowej, we Wrocławiu zwiedzimy hale stulecia, a w Poznaniu - centrum szyfrów Enigma. W Warszawie tych, których od stania w kolejkach rozboli nogi do muzeów dowiozą zabytkowe autobusy. Dokładnie 30, które razem ruszyły na ulice. Przewieziemy ich prawie stuletnim autobusem. Autobus, który rozpoczynał komunikację miejską w Warszawie, autobus, który tworzy Paryż wschodu w Warszawie. Stare autobusy, ale też takie, którymi samemu się kiedyś jeździło do szkoły, no superatrakcja. Pomocny jest plan zwiedzania, by nie zmarnować ani chwili. Pewnie pójdę gdzie się uda - Centrum Nauki Kopernik, Powstania Warszawskiego. Muzealnicy zapraszają i zapewniają, że do oglądania np. w Muzeum Narodowym w Warszawie - jest sporo. Zawsze XIX wiek cieszy się wielką popularnością i bitwa pod Grunwaldem. Ale czekają też galeria sztuki dawnej, galeria sztuki średniowiecznej, faras czy starożytna. W Krakowie, gdzie noc muzeów odbyła się już wczoraj drzwi otworzyło muzeum etnograficzne. Pracując do pierwszej w nocy z radością przyjmujemy tutaj wszystkich gości. Można było też zobaczyć, jak powstają takie kruche przedmioty. Słynne pokazy ręcznego formowania szkła, jedyne w Krakowie, jedyne miejsce, gdzie można zobaczyć na żywo, jak formuje się szkło. Noc muzeów to też okazja, by nadrobić zaległości. I odwiedzić np. muzeum Schindlera w Krakowie. Wstyd przyznać, bo niestety jeszcze nie byłyśmy w tym muzeum, więc stwierdziłyśmy, że noc muzeów to jest idealna okazja, żeby zobaczyć, jak to wygląda w środku i poznać tę historię. Muzea w całej Europie otwierają w nocy drzwi dla zwiedzających już od niemal 30 lat. Festiwal Filmowy w Cannes już prawie na półmetku. To nie tylko pokazy filmów najlepszych reżyserów świata, to też 2 km czerwonego dywanu, 400 tys. kieliszków szampana i rzesze fanów, którzy są w stanie zrobić wiele, żeby zobaczyć swoich idoli. Nie jest to proste, ale możliwe. Wystarczy posiąść wiedzę o prawach, które rządzą festiwalem i etykiecie, która tam obowiązuje. Kiedy to się uda - można zajrzeć za kulisy festiwalowego świata, jak zrobiła dla widzów "19.30" Anna Kowalska. Demi Moore, Eva Longoria, Omar Sy i Kevin Costner. Od dawna chciałem tu wrócić i wreszcie nadarzył się dobry moment. W Cannes liczba gwiazd na metr kwadratowy bije wszelkie rekordy. Niektórzy, tak jak Costner, prezentują tu swoje najnowsze dzieła. Inni przyjeżdżają na zaproszenie znanych marek. Od początku kariery pracowałam z jednym domem jubilerskim, bo wspierają młode talenty. Lub po prostu, by pokazać się w świetle reflektorów. Plejada gwiazd do Cannes rok do roku przyciąga dziesiątki tysięcy fanów, którzy wiernie czekają przy najdroższych hotelach, licząc na to, że choć przez chwilę ujrzą swoich idoli. Mój lot z Sydney trwał aż 23 godziny i będę tu tylko jeden dzień, ale zrobiłabym wszystko, by móc ich zobaczyć. Festiwal Filmowy w Cannes, to nie tylko gwiazdy i wielkie kino, to też luksus, przepych i niekończący się pokaz mody. Gwiazdy i zaproszeni na premiery goście przygotowania do czerwonego dywanu często rozpoczynają już z samego rana. To jest jak ślub, musimy się ubrać tak pięknie, żebyśmy wiedziały, że to jest ten moment, że jest to najlepsza stylizacja w życiu. A na czerwonym dywanie w Cannes, jak nigdzie indziej, obowiązuje ścisła etykieta: wysokie obcasy, suknie wieczorowe, smokingi oraz całkowity zakaz selfie, bo za zdjęcia odpowiedzialnych jest tu aż 400 akredytowanych fotografów. Szukamy spojrzeń, emocji, gwiazdy na czerwonym dywanie sprawiają, że marzymy, myślimy sobie, że chcielibyśmy być na ich miejscu. A gdzie w tym wszystkim sztuka? Cannes wciąż bezapelacyjnie uznawane jest za najlepszy festiwal filmowy świata. W Cannes, poza najbardziej prestiżowym konkursem głównym, jest kilka innych, np. konkurs filmów krótkometrażowych. Łącznie pokazuje się tu aż 150 filmów w 28 salach kinowych. Wszystko dzieje się tu w Pałacu Festiwalowym, od rana do nocy prawie 50 tys. producentów, krytyków i dziennikarzy chodzi tu na pokazy, konferencje prasowe i rozmowy, decydując o przyszłości kina. Oczy świata są rzeczywiście zwrócone na Cannes, więc jeśli tutaj się odniesie sukces albo w ogóle pokaże film, to ludzie wszyscy zwracają uwagę, zauważają. Michael Douglas powiedział swego czasu: na świecie jest wiele festiwali filmowych, ale tylko jeden Cannes. I trudno się z tym nie zgodzić. Już za chwilę na antenie TVP Info "100 pytań do... Andrzeja Seweryna". Zaprasza prowadząca program Wioleta Wramba. Będziemy pytać o plany i marzenia, ale też oto, co było. Na scenie życiowej, teatralnej i filmowej. Zapraszam państwa. Ja również serdecznie zapraszam. Muszę wyznać, że jestem bardzo szczęśliwy, że po latach jestem tutaj, w polskiej telewizji. My jesteśmy zaszczyceni. Zapraszamy państwa. "19:30" - dziękuję za dziś. Wracamy jutro, jak zawsze o tej samej porze.