"19:30", wtorek 18 czerwca, Zbigniew Łuczyński, zapraszam. Miliony do zwrotu i wstrzymane wypłaty dotacji. 11 mln z inwestycji poprzedniego ministra już odzyskał resort edukacji, Chodzi o społeczność, która ma promować poprawne zachowanie nad wodą. Miliony do zwrotu i wstrzymane wypłaty dotacji. 11 mln z inwestycji poprzedniego ministra już odzyskał resort edukacji, ponad 2 mln dotacji Narodowego Instytutu Wolności. Pod lupą znalazły się też dofinansowania z Funduszu Patriotycznego, a minister sprawiedliwości ujawnia kolejne nadużycia polityków Suwerennej Polski. O państwie, które było bankomatem dla swoich. Tak 3 lata temu Fundusz Patriotyczny zachwalał ówczesny minister kultury. Żeby polska tożsamość, polska tradycja i to, co się nazywa polskością w sensie kulturowym, były szczególnie promowane. Są jednak poważne podejrzenia dotyczące nieprawidłowości w wydawaniu pieniędzy. Chodzi o 102 mln zł. I jest zawiadomienie do prokuratury, które po kontroli składa NIK. Politycy PiS-u traktowali Fundusz Patriotyczny jak taki bankomat. Zabrakło pieniędzy, to poszli, złożyli wniosek i dostali: na nieruchomość, na samochód, na głośnik, na studio telewizyjne. Dziś z ust polityków PiS słowa o politycznym odwecie. Rewanż. To jest rewanż, który funduje Donald Tusk, bo źle rządzi, nie potrafi rządzić. A wy dobrze wydatkowaliście? Audyt także w Narodowym Instytucie Wolności. Wnioski? Środki publiczne miały trafiać do organizacji związanych z poprzednim kierownictwem i ówczesnym wicepremierem. Asystent wicepremiera Glińskiego i działacz PiS ocenił aż 802 wniosków. Pan Płatek - były takie tygodnie - był w stanie ocenić nawet kilkadziesiąt wniosków w jednym tygodniu. Biorąc pod uwagę, że często są to wielostronicowe dokumenty. Zazdroszczę takiej umiejętności szybkiej pracy i szybkiego czytania. O odzyskanych milionach mówi się w Ministerstwie Edukacji. Konkretnie 11 mln. Z programu "willa plus" 2 mln poszły na ten budynek dla Fundacji Dumni z Elbląga. Z domkiem pszczelarza, z ogrodem. Przepiękne miejsce. Kiedy była tam posłanka Monika Falej z kontrolą poselską, okazało się, że fundator fundacji albo prezes po prostu tam mieszka. Zjednoczona Prawica odpiera zarzuty. Tu i ówdzie mogą się znaleźć jakieś nieprawidłowości, zwłaszcza że tych pieniędzy nie wydają przecież ministrowie, tylko często one są przekazywane na dół i dopiero tam są realnie wydatkowane. Ale to ministrowie, konkretnie ten, wydatki powinien kontrolować. Podobnie jak te w resorcie, którym do niedawna kierował Zbigniew Ziobro. Wykryliśmy wątpliwości co to tego, jak były wydawane pieniądze z karty kredytowej Biura Komunikacji Ministerstwa. Filmiki, które znaleźliśmy jako promowane w mediach społecznościowych, to były np. filmiki dotyczące migrantów czy dotyczące samego Zbigniewa Ziobry z hasztagiem "Ziobro dotrzymuje słowa". Stąd wątpliwości, czy była to promocja resortu sprawiedliwości, czy jego szefa. Wydatki: ponad 100 tys. zł. Kolejna bzdura Adama Bodnara. Jak ma jakiekolwiek zarzuty, niech pokaże dowody. Dowody są. Dostaliśmy od Ministerstwa Sprawiedliwości wykaz spotów. To fragment jednego z nich. Każdy, kto ukradł, będzie musiał oddać i będzie odpowiadał prędzej czy później przed prokuratorem i sędzią. Ministerstwo Sprawiedliwości w sprawie wydatków ze służbowych kart zawiadomiło Państwową Komisję Wyborczą. Ponad pół miliona kary dla szpitala za odmowę przeprowadzenia aborcji, kontrole w trzech kolejnych placówkach - w toku. W całym kraju trwają kontrole NFZ w tej sprawie. Nowelizacja rozporządzenia w sprawie procedur dotyczących zakończenia ciąży weszła w życie pod koniec maja. O tym, jakie konsekwencje grożą szpitalom za ich nieprzestrzeganie, Małgorzata Nowicka-Aftowicz. Centrum Medyczne w Pabianicach. To tu w marcu ubiegłego roku zgłosiła się pacjentka wymagająca aborcji. U płodu stwierdzono liczne wady. Lekarz psychiatra oceniający stan zdrowia kobiety nie miał wątpliwości. Zostało wystawione stosowne zaświadczenie, które mówiło wprost, że sytuacja stanowi zagrożenie dla życia tej kobiety i wymagane jest przerwanie ciąży. I choć prawo mówi jasno: stan zagrożenia życia matki jest przesłanką do terminacji ciąży, w tej placówce odmówiono wykonania zabiegu. Przesłanki były, ale nie było kompletnej dokumentacji, którą pani miała przedstawić. Po interwencji Federy, sprawa trafiła na biurko rzecznika praw pacjenta, który nie miał wątpliwości. Pacjentka przekazała dokumentację niezbędną, by zabieg terminacji wykonać. Wydaliśmy zalecenia dla tej placówki medycznej, które do tej pory nie zostały wykonane. Po kontroli jest decyzja. Nałożono karę w wysokości 500 tys. zł. Szpital nie wywiązał się z obowiązku świadczenia zabiegu aborcji, który ma w kontrakcie z NFZ. Placówka z decyzją się nie zgadza i planuje odwołanie. Pacjentka została poinformowana o dalszych krokach, jakie musi poczynić, by dokonać takiego zabiegu. Jeśli brakuje dokumentacji, to szpital powinien dorobić ją. To nie jest problem zrobić usg, to nie jest problem zrobić badanie łącznie z rezonansem. Kar od Narodowego Funduszu Zdrowia może być więcej, bo kontrole w trzech placówkach wciąż trwają. Między innymi tu, w łódzkim Centrum Zdrowia Matki Polki. Lekarze odmówili aborcji, bo uznali, że opinia jednego psychiatry o zagrożeniu życia matki była niewystarczająca. Prosiliśmy o dodatkowe konsultacje naszych specjalistów i ci specjaliści nie podtrzymali opinii wcześniejszych specjalistów o zagrożeniu życia matki. Szpitale w Polsce nadal rzucają kłody pod nogi i zasłaniają się czym mogą, by tych zabiegów nie wykonywać. A te, które aborcję ze wskazań medycznych wykonują, przyjmują pacjentki z całej Polski, które w poszukiwaniu pomocy pokonują setki kilometrów. Słyszą od lekarza: "U nas się nie robi. Pani pójdzie gdzieś indziej". Nie wiem, jak to można powiedzieć drugiemu człowiekowi. To jest niegodne postawy lekarskiej. Postawy, z którą kobiety za drzwiami wielu gabinetów ginekologicznych wciąż się zderzają. To jest takie kelnerskie postępowanie - nie ja, to niech kolega to zrobi. Nie da się spychać tego na kogoś. Trzeba podjąć decyzję tu i teraz. Chodzi nie tylko o przestrzeganie zasad kontraktu z NFZ. W obecnej sytuacji życie i zdrowie kobiet powinno być dla nas najważniejsze. Oprócz stanu zagrożenia życia matki, obecnie aborcja w Polsce jest możliwa, gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego. Prokuratura sprawdzi i oceni działalność podkomisji smoleńskiej. O wszczęciu dwóch postępowań mówił dziś w radiowej trójce wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk. Jedną z pierwszych przesłuchanych osób może być Antonii Macierewicz, który kierował podkomisją. Nie zostali przesłuchani jeszcze żadni świadkowie. Jak na razie, skupiamy się na zgromadzeniu jak najszerszej dokumentacji w tej sprawie, z której będzie wynikało, kogo należy przesłuchiwać. Biorąc po uwagę, iż była to jedna z najbardziej decyzyjnych osób w ramach funkcjonowania tej podkomisji, myślę, że tak. Już 23 kraje wydają na obronność więcej niż 2% PKB - ogłaszają w Waszyngtonie szef NATO i prezydent USA. Wydatki muszą nadal rosnąć, ale teraz najważniejsza jest koordynacja działań i wspólne ćwiczenia. Te trwają właśnie w Drawsku Pomorskim. W tym samym czasie Władimir Putin podczas wizyty w Korei Północnej dziękuje sojusznikom za wsparcie i dostawy broni w wojnie z Ukrainą. Dwa spotkania na najwyższym szczeblu i dwie zupełnie inne wizje świata. Joe Biden w Waszyngtonie dziękuje szefowi NATO za wzmacnianie pozycji Sojuszu. Wspólnie powstrzymaliśmy dalszą rosyjską agresję w Europie. Powitaliśmy Finlandię i Szwecję w Sojuszu i wzmocniliśmy wschodnią flankę, dając jasno do zrozumienia, że będziemy bronić każdego centymetra terytorium. A to już Korea Północna. Na zaproszenie Kim Dzong Una, prezydenta Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej, Władimir Władimirowicz Putin, prezydent Federacji Rosyjskiej, złoży wizytę państwową. Jeszcze przed wizytą w Pjongjangu Władimir Putin w koreańskiej prasie dziękował Kim Dzong Unowi za zaangażowanie w wojnę z Ukrainą. Bardzo doceniamy, że Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna Putin po Korei odwiedzi też Wietnam. Szef NATO krytykuje te azjatyckie sojusze, a zwłaszcza podwójną grę Chin. Publicznie prezydent Xi próbował stworzyć wrażenie, że zajmuje tylne siedzenie w tym konflikcie, aby uniknąć sankcji i utrzymać przepływ handlu. W rzeczywistości jednak Chiny podsycają największy konflikt zbrojny w Europie od czasów II wojny światowej, a jednocześnie chcą utrzymać dobre stosunki z Zachodem. Joe Biden i Jens Stoltenberg ogłosili w Waszyngtonie, że już 23 kraje NATO wydają ponad 2% PKB na obronność. Rok temu było ich o połowę mniej. Polska inwestuje w obronność znacznie więcej niż wielu innych sojuszników, około 4% PKB. Teraz musimy się skupić na transformacji. Tutaj chodzi również o pozyskiwanie zasobów ludzkich, o przeprowadzaniu rekrutacji, o budowaniu zdolności do cyberobrony. Jest to niezwykle ważne, żeby w tej kwestii zainicjować współpracę pomiędzy sektorem prywatnym a wojskiem. O tym dziś w Warszawie mówili szef BBN oraz naczelny dowódca sił sojuszniczych NATO ds. transformacji. Gen. Lavigne odwiedzi m.in. Bydgoszcz, W tym samym czasie w Drawsku trwają ćwiczenia żołnierzy z 12 krajów. Żołnierze ćwiczyli m.in. budowę i pokonywanie zapór inżynieryjnych. Ćwiczyliśmy też rozpoznanie i likwidacje skażeń, ponadto użycie psów. Donald Tusk, który pierwszy raz po eurowyborach był w Brukseli, zapewnia, że teraz widzi w Europie pełne zrozumienie dla zagrożeń ze strony Rosji i potrzeby ochrony polsko-białoruskiej granicy. Jest pełna zgoda co do tego. żeby wesprzeć inicjatywę premiera Grecji i moją, aby wspólnie Europa budowała tę żelazną kopułę na polskim niebie. W najbliższych dniach do inicjatywy budowy kopuły mają się zgłaszać kolejne kraje. Najwyższe stanowiska w UE nadal nieprzydzielone, a przywódcy podzieleni w tej sprawie. Część z liderów Unii nie chce zgodzić się na stanowisko dla portugalskiego polityka Antonio Costy na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej na całe 5 lat. Poniedziałkowy szczyt nie przyniósł rozwiązania i nie pomógł nawet mecz Francja - Austria, na który spieszyli się niektórzy przywódcy. Teraz więcej o unijnych rozdaniach. Witamy w parlamencie. Jak się pan czuje? Zapraszam na kawę. Z takiego zaproszenia europoseł nowicjusz skorzystać powinien. Wśród 53 nowo wybranych polskich europosłów aż 31 posłów kroki w europarlamencie stawia po raz pierwszy. Trzeba przyznać, że Parlament Europejski jest dużo większy niż polski Sejm, wielkość samej instytucji robi wrażenie na każdym, kto tu przychodzi. Jestem trochę taki świeżak, newcomer, będę musiał się dużo nauczyć od koleżanek i kolegów. Większość nowych europosłów z Polski planuje też zapisać się na kursy językowe w Brukseli. My English is so-so. I'm now... is no problem for me it's. Już mam nauczycielkę zamówioną, bo tu trzeba mówić biegle. Planuję skorzystać z kursów językowych francuskiego. Część polskich euronowicjuszy poznała już reguły pracy w europarlamencie i już tęskni za Polską. Niebieskie to grupy polityczne, Wyzwaniem będzie połączenie aktywności w Parlamencie Europejskim z aktywnością w kraju. Ja raczej patrzę nostalgicznie na polski parlament, bo tam jest więcej dynamiki, jeśli chodzi o spór polityczny. Na razie to są pierwsze moje kroki. Żużlowa poduszeczka. Tworzymy historię. Ja ją współtworzyłem. A teraz czas na nowy rozdział. Spory w Brukseli odradza Ryszard Czarnecki, który po 20 latach odchodzi z europarlamentu. Trzeba grać w zespole, w teamie, inaczej niż w polskim parlamencie, gdzie wartością jest brak kompromisu. Tu kompromisy trzeba zawierać. Choć jak pokazał wczorajszy szczyt, czasem jest to bardzo trudne. Unijni przywódcy nie porozumieli się w sprawie obsady najważniejszych stanowisk w Brukseli. To była dobra rozmowa, ona zmierza w dobrym kierunku, ale nie ma żadnego porozumienia na tym etapie. Podział unijnych stanowisk z ramienia centroprawicy negocjuje polski premier. Na stanowisko unijnego komisarza ds. obronności był typowany szef polskiego MSZ, Radosław Sikorski. Jeden z europosłów PO może zostać też szefem frakcji ludowej w europarlamencie. Na pewno Polak będzie wiceszefem EPL. - Andrzej Halicki? - Tak. A co z Sikorskim? To proszę jego pytać. Zależy, czy chce. I zależy od nowej szefowej Komisji Europejskiej. Obsada wszystkich unijnych stanowisk w Brukseli potrwa do późnej jesieni. Rozmowa z ministrem Radosławem Sikorskim tuż po "19:30", a już za chwilę upały, które nie dają żyć we Włoszech, Surowe kary za przekroczenie prędkości. Cel? Wyeliminować z ruchu drogowego kierowców, którzy dopuszczają się przekraczania prędkości o ponad 50 km/h. Niebezpieczne wyzwania w sieci. Te trendy się zmieniają, są to coraz głupsze rzeczy. Polska przegrała z Holandią, Austria uległa wczoraj Francji. W piątek obie drużyny spotkają się na murawie w Berlinie i dla obu będzie to spotkanie, które może zadecydować o awansie. Biało-Czerwoni szlifowali dziś formę na rowerach. Na siodełko wskoczył też kontuzjowany Robert Lewandowski. W Hanowerze jest Rafał Miżejewski. W jakiej formie jest kapitan reprezentacji i czy piłkarze są gotowi na starcie z Austrią? Patrząc na aktywności naszej kadry w Hanowerze, możemy powiedzieć, że Robert Lewandowski poradziłby sobie w Tour de Pologne. Ale my liczymy na jego strzelone bramki na boisku. Pierwszą okazją do zdobycia tych bramek na turnieju będzie piątkowy mecz. Robert Lewandowski wrócił do treningów. Będzie do dyspozycji trenera Probierza. To ważne spotkanie z reprezentacją Austrii. Z Austrią gramy o pełną pulę, nie ma co tutaj dużo mówić. Ja wierzę w ten zespół, wszyscy w nas wierzą, w to, że jesteśmy w stanie coś zrobić na tym turnieju i już w Berlinie mam nadzieję, że zaczniemy od zwycięstwa. Grają Intensywnie, dużo biegają i wydaje mi się, że musimy się przeciwstawić tym samym, ale przede wszystkim musimy zacząć od tego, żeby trzymać się tego stylu gry, żeby grać w piłkę, żeby być blisko siebie w defensywie, na kontakcie. Niestety nie podchodzimy do tego spotkania jako faworyci. Reprezentacja Austrii to klasowy zespół. Zobaczyliśmy to podczas ich starcia z Francją. To będzie mecz o być albo nie być na tym turnieju. Polscy kibice, którzy gromadzą się w hanowerze przed hotelem naszej kadry, nadal wierzą zwycięstwo. Duże przekroczenie prędkości - duże kary, zatrzymanie, a nawet utrata prawa jazdy. Także poz terenem zabudowanym. Na kierowców jadących zbyt szybko czeka zaostrzenie kar i zmiany przepisów. Zmiany mają wejść w życie jeszcze w tym roku. O tym, że warto zdjąć nogę z gazu, i to nie tylko w trosce o własny portfel. Pośpiech, brawura, czasem głupota. Kierowcy z "ciężką nogą" muszą się liczyć z konsekwencjami. Policyjna wideoteka pełna jest nagrań kierowców, którzy za przekraczanie prędkości pożegnali się z prawem jazdy. Zgodnie z obowiązującymi przepisami prawo jazdy na 3 miesiące możemy stracić tylko w terenie zabudowanym, ale wkrótce ma to się zmienić. Ministerstwo Infrastruktury ma plan nowelizacji przepisów. Cel jest jeden. Wyeliminować z ruchu drogowego kierowców, którzy dopuszczają się największych wykroczeń, m.in. przekraczania prędkości o ponad 50 km/h. Nowe przepisy ruchu drogowego mają obowiązywać na takich jak ta drogach jednojezdniowych dwukierunkowych poza obszarem zabudowanym. Jeżeli przekroczyliśmy o 50, to jest jednak duże zagrożenie. Za terenem zabudowanym jednak to przestrzeganie prędkości jest ważne. Szczególnie teraz, gdy większość z nas lada moment ruszy na letni odpoczynek. Jeżeli chodzi o okres wakacyjny, to najczęściej jednak dochodzi do wypadków drogowych spowodowanych jazdą z nadmierną prędkością, niedostosowaną do warunków na drodze. Tylko w zeszłym roku z tego powodu na polskich drogach zginęły 662 osoby, a ponad 5000 zostało rannych. Bezpieczeństwo na drodze to priorytet, ale eksperci zwracają uwagę na wątpliwości prawne związane z zabieraniem prawa jazdy. Zostały uznane już obowiązujące przepisy za niekonstytucyjne. W związku z tym zwiększanie uprawnień w tym momencie wydaje się przedwczesne. Powinniśmy uregulować kwestię konstytucyjności obecnie obowiązujących przepisów. Ale żadne przepisy i ograniczenia nie zastąpią zdrowego rozsądku, którego zabrakło temu kierowcy. Autokar na drodze krajowej niedaleko Tomaszowa Lubelskiego wyprzedzał na skrzyżowaniu i przejściu dla pieszych. Za ten manewr kierowca dostał 25 punktów karnych i mandaty na łączną sumę 2500 zł. Według zapowiedzi ministerstwa nowelizacja ustawy trafi do parlamentu jeszcze w tym roku. Internetowe wyzwania, tzw. czelendże, mają być śmieszne, w założeniu, a bywają tragiczne w skutkach i często śmiertelnie niebezpieczne. Zwłaszcza dla młodych ludzi, dla których rywalizacja w sieci jest ważniejsza niż życie. Krok od tragedii w Szczecinie. Kierowca zatrzymał autobus tylko dzięki szybkiej reakcji pasażerów. To najprawdopodobniej kolejne internetowe wyzwanie. Chodzi o to, by jak najdłużej utrzymać się na dachu jadącego pojazdu. Podobno tego typu zachowania miały miejsce w innych miastach na Zachodzie, m.in. w Berlinie, i być może przywędrowało to do nas. Jak mogą się skończyć taki challenge, pokazuje ratownik medyczny. Przykładem może być ten arbuz, który jest bardziej miękki niż struktura czaszki, ale obrażenia są poważne. Trudno o bardziej dobitny obraz tego, co może stać się z naszą głową. Obrażenia po upadku będą podobne, a nawet śmiertelne. Krążące w mediach społecznościowych wyzwania zaczynają się jak zabawa, często jednak kończą się tragicznie. Te trendy się zmieniają. Są to coraz głupsze rzeczy, które młodzi ludzie robią, żeby uzyskać sławę wśród rówieśników. W USA 14-latek zmarł po zjedzeniu ekstremalnie ostrego chipsa. Nie udało się też uratować 17-letniej Niemki, która w ramach jednego z wyzwań wdychała dezodorant. Jednym z najgroźniejszych jest wyzwanie zachęcające do zjedzenia kurczaka w marynacie z leków. Może dojść do sytuacji, w której będziemy mieli powikłania ze strony przewodu pokarmowego, ale również uszkodzenia płuc, które może doprowadzić do zgonu. Eksperci ostrzegają, że dzieci, zwłaszcza te, które korzystają z mediów społecznościowych, nie są w stanie przewidzieć konsekwencji takich zachowań. Pomimo tego, że ten dostęp jest ograniczony formalnie, to praktycznie osoby poniżej 13. roku życia dalej korzystają z mediów społecznościowych, bo nie ma weryfikacji. Tymczasem dzieci w Polsce dostają pierwszy telefon z dostępem do Internetu, kiedy mają 8 lat i 5 miesięcy. Kluczowa jest więc edukacja i weryfikacji treści, do których dzieci mają dostęp. Musimy rozmawiać o tym, czym jest Internet, uczestniczyć w życiu dzieci, wprowadzać te najmłodsze dzieci w świat Internetu, żeby jedynym punktem odniesienia nie byli dla nich influencerzy, często przypadkowe osoby. Ważne jest też rodzicielskie zaangażowanie, bo dzieci spędzają w sieci coraz więcej czasu, w tygodniu średnio 5,5 godziny, w weekendy ponad 6 godzin. Po roku walki z ciężką chorobą zmarł Łukasz Lipiński, zastępca redaktora naczelnego "Polityki", szef portalu Polityka.pl. Miał 51 lat. Na początku swojej zawodowej drogi przez 15 lat związany był z "Gazetą Wyborczą", najpierw w Gdańsku, później w Warszawie. Specjalizował się w tematyce gospodarczej i międzynarodowej, zwłaszcza w sprawach europejskich. Był szefem działu zagranicznego, a później krajowego. Po odejściu z "Gazety Wyborczej" stworzył serwis analityczny Polityka Insight, gdzie pełnił funkcję dyrektora do spraw analiz. W 2018 roku został redaktorem naczelnym polityka.pl, a następnie zastępcą redaktora naczelnego "Polityki" do spraw wydań cyfrowych. Komentował bieżące wydarzenia w mediach i prowadził podcast "Temat tygodnia". Kochał Gdańsk, literaturę, muzykę, podróże i piłkę nożną. Uczniowie odliczają dni do rozpoczęcia wakacji, a służby przygotowują się do tego, aby zapewnić bezpieczny wypoczynek nam wszystkim. Trenowanie umiejętności, testowanie sprzętu, techniki ratownictwa wodnego. To wszystko, aby pomóc, jeśli zajdzie taka potrzeba. Rozsądek, ostrożność i przestrzeganie przepisów - to już zależy od nas. Port Praski w Warszawie. Po zderzeniu skutera z łodzią wybucha pożar i toną 3 osoby. Na szczęście to tylko ćwiczenia. Chodziło nam o to, żeby wszystkie rodzaje służb mogły potrenować i wykorzystać do tego cały sprzęt, który posiadamy. Ten sprzęt to m.in. dron, który błyskawicznie może zrzucić kamizelkę ratowniczą. Jak podkreślają ratownicy, od sprzętu ważniejszy jest jednak rozsądek. Obserwować, co się dzieje dookoła, w sytuacji, kiedy jest potrzeba udzielenia pomocy, to reagować na bieżąco i informować służby. Do walki o ludzkie życie ruszają także czworonogi. Megi i Kawa to także wodni ratownicy. Są psy, które są w stanie skakać do wody, dopłynąć do człowieka, który potrzebuje pomocy, z bojką, z kołem, doholować do brzegu. Są psy szkolone do tego, aby doholować łódki do brzegu. A to już Sopot i akcja "Aktywni Błękitni". Tworzymy taką społeczność, która ma promować poprawne zachowanie nad wodą, korzystania z wody, dbania o nią, dzięki temu dzieci dowiadują się w inny sposób, niż na lekcjach siedząc, Nie wolno kąpać się w wodzie, kiedy jest czerwona flaga albo nie ma ratownika. W zeszłym roku w Polsce utonęło 450 osób, w tym już ponad 80. Warunki atmosferyczne mogą zmieniać się błyskawicznie, ale jedno nie zmienia się od lat. Jak podkreśla policja, główną przyczyna wypadków są: alkohol i brawura. Zagrożenie to także wysokie temperatury. Szczególną ostrożność muszą zachować osoby starsze i rodzice dzieci. Oczywiście nakrycie głowy. Głowa jest częścią ciała, która jest najbardziej narażona na działanie słoneczne, efekty jego są tam najgorsze. Śmiertelną pułapką może być samochód. O krok od tragedii było na Podkarpaciu. W rozgrzanym samochodzie podczas upałów zostały uwiezione dzieci: 2-latek i 3-latek. Dzięki interwencji policjantów, którzy wybili szybę w samochodzie, udało się dzieci uwolnić i na szczęście nic poważnego im się nie stało. Meteorolodzy ostrzegają: jutro upały, a po nich burze. Niebezpiecznie zrobi się w nocy, od północnego zachodu do Polski wkroczy bardzo aktywny, bardzo groźny front atmosferyczny, na nim wystąpią nawalne opady deszczu i gwałtowne, silne porywy wiatru, które mogą sięgnąć nawet 100 km/h. W czasie burzy najbezpieczniej jest w czterech ścianach. W Polsce upały, a we Włoszech żar, który leje się z nieba. Kończymy "19:30", a już za chwilę w TVP info "Pytanie dnia" i Marek Czyż w rozmowie z ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim. Do zobaczenia.