Monika Sawka, dobry wieczór, jest czwartek, 18 lipca, zaczynamy "19:30". Co dalej z Marcinem Romanowskim? Politycy PO nie mają nic do zaproponowania, tylko igrzyska. Na końcu będzie sprawiedliwość, jak w nazwie partii PiS. Druga kadencja Ursuli von der Leyen. Potrzebujemy ambitnego programu reform. W jakim stanie jest Unia, każdy widzi. Budujmy Europę silną, bezpieczniejszą. Koniec z trzymaniem psów na łańcuchach? Ten łańcuch ogranicza im swobodę ruchu, swobodę wolności. Często psy mają wrośnięte łańcuchy w szyję. Zaczynamy od prawnej awantury o byłego wiceministra sprawiedliwości. Po tym, jak sąd odmówił aresztowania Marcina Romanowskiego, pojawiają się pytania, co dalej ze sprawą polityka Suwerennej Polski. Według sądu Romanowskiego chroni dodatkowy immunitet Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. I to właśnie ta instytucja może zdecydować o przyszłości posła Zjednoczonej Prawicy. Jak to możliwe? Marcin Romanowski od wczoraj cieszy się wolnością. Dziś ruszył z ofensywą, by jej nie stracić. Pracujemy nad stanowiskiem, które zostanie przesłane do organów Rady Europy. Rada Europy jest tu kluczowa. Marcin Romanowski jest w gronie 24 parlamentarzystów, którzy są członkami Zgromadzenia i dzięki temu mają dodatkowy immunitet. Jestem przedstawicielem polskiego parlamentu w Radzie Europy. I do tej pory żyłem w przeświadczeniu, że ten immunitet obowiązuje tylko wtedy, kiedy tam jadę i tam pracuję. Ale szef Zgromadzenia Rady Europy, reagując na skargę obrońcy Marcina Romanowskiego, uznał, że praca w Radzie trwa cały rok i dlatego przez cały rok obowiązuje dodatkowy immunitet. To na podstawie tego pisma Teodorosa Roussopoulosa sąd nie zgodził się na tymczasowy areszt Marcina Romanowskiego. Jestem przekonana, że przewodniczący Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy nie miał pełnej wiedzy, jak wygląda sytuacja pana Romanowskiego, że ma on dopiero co uchylony w Polsce immunitet. I że ten immunitet w Polsce nie obowiązuje. O tym wszystkim wczoraj w piśmie do przewodniczącego Zgromadzenia Rady Europy napisał prokuratur krajowy, licząc na zmianę jego stanowiska. Wysłanie listu na ten sam adres zapowiedział też obrońca Marcina Romanowskiego. My chcemy przedstawić Radzie szerszy kontekst tej sprawy, mianowicie całą polityczną otoczkę, polityczne naciski. To oznacza, że o przyszłości posła Zjednoczonej Prawicy może zdecydować europejska instytucja. Rada Europy, o której w tym przypadku mowa, zajmuje się prawami człowieka i zrzesza kraje Europy, w których nie ma kary śmierci. Choć ma podobne logo - nie jest instytucją unijną. Członków zgromadzenia wybiera się spośród posłów na roczną kadencję. Obecna kończy się w styczniu. Spodziewa się pan tego, że w styczniu będzie dużo więcej chętnych do tego, żeby zostać członkiem Zgromadzenia Rady Europy? Jeżeli ta interpretacja pana Roussopolousa byłaby wiążąca, to z PiS będą się zabijali o te miejsca. Gdyby immunitet Rady Europy okazał się skuteczny, prokuratura - podobnie jak w przypadku tego poselskiego - musiałaby złożyć wniosek o jego uchylenie. Zgromadzenie może najwcześniej podjąć decyzję w tej sprawie pod koniec września. Wiemy to z historii, że np. Al Capone też unikał więzienia, mając po prostu dobrych adwokatów, tak działa państwo. Pytanie, co wówczas stanie się z postawionymi już zarzutami. Marcin Romanowski usłyszał ich 11. Jeżeli immunitet Rady Europy obejmuje pana Romanowskiego, to w moim przekonaniu te czynności, które już zostały wykonane przez prokuraturę, są po prostu bezskuteczne, skoro są bezskuteczne, to zarzuty trzeba będzie postawić panu Romanowskiemu ponownie. Te dotyczą m.in. udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i narażenia Skarbu Państwa na stratę 120 mln złotych. Śledczy mówią o ustawianiu przetargów i wydawaniu pieniędzy, które miały trafiać do ofiar przestępstw, na przedwyborczą promocję Suwerennej Polski. Bali się przedstawić wniosku o uchylenie immunitetu na Radzie Europy, W tej sprawie prokuratura ma jeszcze jeden ruch - może odwołać się od decyzji sądu, który nie zgodził się na tymczasowy areszt. Decyzję - według naszych informacji - uzależnia od stanowiska Rady Europy i podejmie ją na początku przyszłego tygodnia. Największe afery Centralnego Biura Antykorupcyjnego z czasów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika znowu pod lupą prokuratorów. Śledczy podejrzewają, że nakłaniali oni agentów służby do przestępstwa poświadczenia nieprawdy m.in. w sprawie wobec Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich. Prokuratura bada też wydanie pieniędzy z funduszu CBA na usługi prostytutek w Wiedniu. Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik już w Parlamencie Europejskim. W Polsce prokuratura okręgowa w Łodzi wraca do największych afer Centralnego Biura Antykorupcyjnego, gdy obaj zarządzali CBA. W związku z poświadczeniem lub nakłanianiem do poświadczenia nieprawdy w dokumentacji CBA. Chodzi o akcje CBA z lat 2006-2009 dotyczące Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich i willi w Kazimierzu Dolnym, przyjęcia kontrolowanej łapówki przez byłą posłankę PO Beatę Sawicką czy kwestię prywatyzacji Wydawnictw Naukowo-Technicznych. Śledczy sprawdzą też, czy CBA Kamińskiego ujawniało dokumenty niejawne ze śledztw mediom związanym z PiS. To jest oburzające, że tacy ludzie, którzy popełnili bardzo poważne przestępstwa nadużycia władzy, to w polityce jest chyba najgorsze przestępstwo, mogą zasiadać w parlamencie i reprezentować Polskę. Jest też wątek tzw. afery wiedeńskiej. Dwaj funkcjonariusze CBA mieli pojechać do stolicy Austrii, by szukać dowodów w sprawie. W rzeczywistości wyjazd miał być nagrodą - 2 dni w domu publicznym. Celem poświadczenia nieprawdy było wykazanie, że wyjazd ten miał charakter służbowy, i rozliczenie go ze środków CBA. O nieprawidłowościach informował Tomasz Kaczmarek, znany jako agent Tomek - kiedyś człowiek do zadań specjalnych Kamińskiego i Wąsika. Mariusz Kamiński w działaniach prokuratury widzi polityczny atak. Traktuję to jako kolejną próbę represjonowania mnie jako wiceprzewodniczącego głównej partii opozycyjnej w naszym kraju. Byłych szefów CBA bronią koledzy z Prawa i Sprawiedliwości. To jest kolejny humbug i kolejna kwestia związana z wymierzeniem, taką akcją polityczną wobec pana ministra Kamińskiego i ministra Wąsika. Nawet dawne sprawy nie będą zamiecione pod dywan - odpowiadają rządzący. Bardzo dobrze, że prokuratura wznawia te śledztwa. Niektóre śledztwa przez wiele lat były prowadzone w prokuraturze tak, żeby stanęły, żeby nikogo w tej sprawie nie przesłuchać. Jest też zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez byłą minister rodziny, pracy i polityki społecznej w rządzie PiS Marlenę Maląg oraz przez byłą urzędniczkę ministerstwa. Chodzi o nieprawidłowości przy organizacji pikników 800+. PiS wydało na nie ponad 8 mln zł. Sprawa trafiła też do Państwowej Komisji Wyborczej. Ogromne kwoty środków publicznych na promocję i organizację pikników na temat świadczenia, które wypłacane jest od lat, i nikogo w naszej ocenie informować nie trzeba było, bo zmiana kwoty z 500 zł na 800 zł to była po prostu waloryzacja. Były rzecznik rządu PiS odpiera zarzuty. Rząd musi prowadzić kampanie społeczne i informacyjne i nie jest trafnym zarzutem to, żeby tego typu kampanie krytykować. Nie może być tak, że miesza się kampania wyborcza, miesza się Kodeks wyborczy z kwestiami dotyczącymi zarządzania publicznymi środkami. Wcześniej wydatki na pikniki 800+ Najwyższa Izba Kontroli oceniła jako niecelowe i niegospodarne. Wirtualna Polska pisze dziś też o wyjątkowo dużych przychodach Fundacji Wolność i Demokracja powołanej kiedyś przez Michała Dworczyka. Chodzi o ponad 30 mln zł w ubiegłym roku, zdaniem WP pieniądze trafiły do fundacji głównie za sprawą państwowych dotacji od instytucji, na których czele stali ludzie powiązani z PiS. Dworczyk w mediach społecznościowych napisał m.in., że od 2015 roku nie zasiada w żadnych organach fundacji. Ursula von der Leyen zostaje u steru. Ponownie została wybrana na szefową Komisji Europejskiej. Udało jej się przekonać do siebie znacznie więcej europosłanek i europosłów niż w 2019 roku. W wystąpieniu dała mocny wyraz wsparcia dla Ukrainy. Nie obyło się jednak bez awantury. W rolach głównych posłanki z Polski i Rumunii. 401 głosów za. Takiego poparcia nie spodziewała się sama kandydatka - Ursula von der Leyen do ostatniej chwili składała obietnice. Ochrona Europy to nasz obowiązek, nadszedł czas, by zbudować Europejską Unię Obrony. Ursula von der Leyen zadeklarowała wzmocnienie wschodniej granicy Unii i pomoc w wojnie hybrydowej prowadzonej przez Putina oraz stworzenie Europejskiej Tarczy Powietrznej, którą jako pierwszy zaproponował polski premier. Na takie deklaracje Ursuli von der Leyen liczyli popierający jej kandydaturę europosłowie KO. Musimy mieć więcej wspólnej polityki, bo Europa jest naprawdę w niebezpieczeństwie, mamy wojnę na naszym kontynencie. Bezpieczeństwo energetyczne, bezpieczeństwo gospodarcze, unia energetyczna, bezpieczeństwo zdrowotne. O wspólnej obronie i pomocy Ukrainie rozmawiano też dziś na szczycie Europejskiej Wspólnoty Politycznej w Londynie. Walcząc o głosy zielonych polityków, Ursula von der Leyen zapowiedziała kontynuację ambitnych celów klimatycznych Unii zawartych w Zielonym Ładzie. To jeden z powodów, dla których europosłowie PiS jej nie poparli, choć 5 lat temu głosowali za wyborem Niemki. Była pani gorsząco stronnicza, bez żenady wspierała ówczesną opozycję w Polsce, blokując środki z KPO czy uruchamiając art. 7. To była skandaliczna, niedopuszczalna ingerencja w sprawy innego państwa. To jest Zielony Ład... To wszystko sprawia, że Putin otwiera szampana, bo takiej Europy właśnie chce Putin. Populistycznej i nierozsądnej, głupiej, podzielonej, nie rozumiejącej wyzwań 21. Wieku. Proszę wyprowadzić europosłankę z sali. Za zakłócanie obrad prorosyjska, antyszczepionkowa eurodeputowana z Rumunii, która na debatę przyniosła m.in. kaganiec i ikonę świętych, została wyproszona z sali. Nigdy nie pozwolę na to, by demagodzy i ekstremiści zniszczyli nasz styl życia, chcę stać na czele demokratycznych sił, które będą z nimi walczyć. To również takie celne i wyważone reakcje w najbardziej kryzysowych momentach zdecydowały o reelekcji Ursuli von der Leyen. Oglądają państwo "19:30", już za chwilę: Joe Biden zakażony koronawirusem, a później jeszcze... Rodzice nie chcą szczepić dzieci. Rośnie liczba zachorowań na odrę. Populacja dorosłych jest zdecydowanie zagrożona. Wioska olimpijska już otwarta. Stworzyliśmy tę wioskę przede wszystkim dla przyszłych pokoleń, a nie tylko dla sportowców. Joe Biden zakażony koronawirusem. Amerykański prezydent przerwał kampanię i wrócił do domu. Kolejni czołowi demokraci naciskają, by ustąpił, bo według nich ma nikłe szanse w wyborczym starciu z Donaldem Trumpem. Trump ma dziś oficjalnie przyjąć partyjną nominację. W Milwaukee, gdzie trwa konwencja Republikanów, jest Marcin Antosiewicz. Marcinie, jaki jest stan gry? Wszystko może się dramatycznie zmienić w najbliższych godzinach. Prezydent ma COVID. Nancy Pelosi i Barack Obama mają mu uświadamiać, że sondaże są bezlitosne. Z perspektywy Republikanów za to wszystko idzie świetnie. Dziś będzie przemawiał Donald Trump. Przed nim dziennikarz, który kilka miesięcy temu przeprowadził sympatyczny wywiad z Putinem. Ma się też pojawić być może Elon Musk, który jest największym sponsorem kampanii Trumpa. W Ameryce na partyjnej konwencji musi być jak na wielkim koncercie. Zanim wystąpi gwiazda, pojawia się support. Na studiach był najciekawszą osobą, którą poznałam. Chłopak z klasy robotniczej, który pokonał traumy z dzieciństwa. Połowa Amerykanów nie słyszała wcześniej o J.D. Vance'ie. W przemówieniu skupił się na sprawach krajowych, które pokazał przez pryzmat swojej biografii. Dorastał w biedzie. Ojciec zostawił rodzinę, matka wpadła w nałogi. A on doszedł aż tu. Będziemy chronić płace amerykańskich pracowników i powstrzymamy Komunistyczną Partię Chin przed budowaniem klasy średniej na plecach amerykańskich obywateli. Mówił, że klasa polityczna zdradziła amerykańskich pracowników, pozwalając na przeniesienie produkcji do Meksyku i Chin. I tylko Trump gwarantuje im powrót dobrobytu. On wniesie energię, zapał i zaangażowanie, by wesprzeć Donalda Trumpa. Trump może być pewny zwycięstwa w 4 z 7 kluczowych stanów. Potrzebuje jeszcze jednego z tzw. robotniczych: Wisconsin, Michigan, Pensylwania. Tam wyborców ma przyciągnąć historia Vance'a. Dorastałem na wsi, jestem synem rolnika i bardzo ciężko pracowaliśmy. Ameryka okazała się dla mnie wspaniała. Dlatego mogę się z nim utożsamiać. Vance powtórzył teorię Trumpa, że gdyby ten wciąż był prezydentem, Putin nie zaatakowałby Ukrainy. Pomoc dla Kijowa blokował w Kongresie. Dlatego nie ucieknie od pytań o stanowisko w sprawie Rosji i Ukrainy. Ale to nie on będzie odpowiadał za politykę zagraniczną, a sam prezydent i sekretarz stanu, na którego typowany jest Richard Grenell. W rozmowie z nami mówi, że jedno jest pewne: ambasadorka Mosbacher nie wróci do Warszawy. Dokładnie wiecie, co się stanie w drugiej kadencji. Dokładnie to, co się działo w pierwszej kadencji. Donald Trump postawi na pierwszym miejscu Amerykę! Co to oznacza dla Polski? Polska będzie w znacznie lepszej sytuacji za Trumpa. I cieszy nas to. Także inny polityk typowany na szefa służb Vivek Ramaswamy uspokaja Polaków. Zobacz, gdzie byliśmy za Trumpa, a gdzie jesteśmy teraz. A jak zatrzymacie Putina teraz? Prawda jest taka, że to zależy od osoby, która sprawuje funkcję zwierzchnika sił zbrojnych. Prezydent Trump ma kręgosłup i przekonanie. Będzie bronił Ameryki. A gdy Ameryka jest silna, korzysta na tym cały wolny świat. To ostatni dzień konwencji. Zakończy ją przemówienie kandydata na prezydenta. Na scenie Donald Trump ćwiczy swoje wieczorne wystąpienie. To będzie pierwsze przemówienie od zamachu. Bardzo ważne. Nada ton debaty publicznej, nada ton tej kampanii w zupełnie nowej sytuacji politycznej. Po tym jak prezydent Biden otrzymał pozytywny wynik na covid, musiał odwołać wszystkie kampanijne wiece. Wciąż rośnie presja, by ustąpił. Drony Shahed na polskich częściach. Wraca odra, choroba, o której myśleliśmy, że możemy zapomnieć. I mogliśmy, dopóki wystarczająco wiele osób się szczepiło. Ale Polacy stracili odporność populacyjną. Rodzice mówią, że nie mają zaufania do szczepionek, chorych jest z każdym rokiem coraz więcej, proporcjonalnie do tego, jak wiele osób nie chce się szczepić. Anna Stępień jest mamą Wiktora. Decyzja o zaszczepieniu dziecka przeciwko odrze była dla niej oczywista. To nie tak, że nie zachoruje, ale to na pewno przebiega łagodniej niż bez szczepienia by przebiegało. Nie każdy rodzic do obowiązkowych szczepień podchodzi jednak tak odpowiedzialnie. W ubiegłym roku prawie 90 tys. rodziców odmówiło zaszczepienia dziecka. To 30 razy więcej niż 20 lat temu. Ta decyzja rodzinna podejmowana w gronie najbliższych ma swoje konsekwencje dla całej populacji i zbiorowości. Konsekwencje widać jak na dłoni. W tym półroczu zanotowano 10 razy więcej zachorowań na odrę niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Mamy kilka ognisk odry, więc powinna pójść informacja do rodziców: uważajcie, mamy wirusa, zgłaszajcie się na szczepienie. Bo jeden chory może zarazić nawet 17 kolejnych osób. Wirus przenosi się drogą kropelkową - poprzez kichnięcie czy kaszel. Potem pojawiają się charakterystyczne objawy. Zaczyna się nagle wysoka gorączka, towarzyszy temu zapalenie spojówek, wcześniej pojawiają się wykwity w jamie ustnej i pojawia się obfita wysypka. Odporność daje przyjęcie dwóch dawek. Pierwsza podawana jest w 14. miesiącu życia. Druga - po 5 latach. Ale szczepić mogą się również dorośli. Jeśli nie ma się pewności, że było się szczepionym, to absolutnie trzeba sobie takie szczepienie zafundować. Bo w skrajnych przypadkach odra może prowadzić do groźnych powikłań bakteryjnych, m.in. w postaci zapalenia płuc. Lekarze obserwują niepokojące zjawisko wśród uchodźców z Ukrainy. Główny Inspektorat Sanitarny chce walczyć z rodzicami, którzy uchylają się od obowiązkowych szczepień. Dotychczasowe narzędzie, czyli grzywna, nie zdała egzaminu, bo nie poprawiła statystyk. Zastąpić ma ją mandat. Tak jak policjant łapie za prędkość - po prostu jest mniejsza kwota, ale od razu ściągalna, czyli mamy mandat 500 zł. To będzie możliwe, zmieniono już bowiem sposób gromadzenia danych o nieszczepionych dzieciach. Do tej pory bazowano na kartach szczepień i odmowach. Teraz będzie to weryfikowane przez numer PESEL i adres. Zakaz trzymania psów na uwięzi. Koalicja Obywatelska chce zmian w ustawie dotyczącej praw zwierząt. Zamiast łańcuchów opiekunowie będą musieli przygotować kojce dostosowane do wielkości psa. Dokument, który ma poprawić jakość życia czworonogów, trafił już do Sejmu. Od tej zasady mają być dwa wyjątki. 30-stopniowy upał, brak cienia i łańcuch. Na tej budzie jest blacha i ta blacha nam się nagrzewa, a jego jedyne schronienie jest w środku, w tej budzie. Sytuacja taka jak tu w gminie Lelów na Śląsku to psia codzienność. Jak pokazują reporterzy programu "Zdarzyło się" w TVP Katowice, opiekunowie nie chcą, by ktokolwiek mówił im, jak dbać o psy. Polskie prawo dopuszcza trzymanie psa na uwięzi - dłuższej niż 3 metry przez 12 godzin. Jednak w praktyce zwierzę całe życie spędza w jednym miejscu. W naturalnym środowisku psy były puszczone luźno, miały polowanie, cały dzień kombinowały, skąd wziąć jedzenie, a nagle tutaj zamykamy je w małej przestrzeni, często przypinany jest łańcuch. Tę sytuację ma zmienić ustawa, którą proponują posłowie Koalicji Obywatelskiej. Wreszcie zrywamy z łańcuchami, psa nie będzie już można trzymać na łańcuchu, często krótkim. Trzymanie psów na uwięzi będzie dozwolone jedynie w trakcie spaceru lub podczas transportu. Pies o wysokości w kłębie poniżej 50 cm - minimalna powierzchnia kojca 10 m2. Zwierzęta zamiast na uwięzi mają być trzymane w kojcach, których wielkość będzie uzależniona od rozmiarów czworonoga. Potrzeba znaleźć złoty środek pomiędzy ochroną zwierząt a interesami ludzi, którzy ze zwierzętami mają coś wspólnego. Marek Sawicki z PSL popiera projekt ustawy, chce też poprawić los psów w miastach. Gdzie w kawalerce są 4 bernardyny i je wyprowadzają na spacer raz na tydzień przy okazji sobotniego wolnego dnia, to jest to znęcanie się nad zwierzętami i to tez powinno być w tej ustawie uregulowane. Obrońcy zwierząt popierają poselski projekt, choć - jak podkreślają - chcą więcej zmian. Popieramy wszelakie inicjatywy, także poselskie, które w Sejmie w tej chwili się znalazły, ale nasz projekt jest dużo szerszy. Mamy w nim zarówno przeciwdziałanie pseudohodowlom, jak i poprawę warunków dla zwierząt, które przebywają w schroniskach. Sejm projektem zajmie się po wakacjach. To już ostatni akord przed wylotem do Paryża. Pierwsi reprezentanci Polski na igrzyska olimpijskie złożyli ślubowanie. Obiecali walczyć o medale uczciwie i honorowo, z poszanowaniem fundamentalnych zasad olimpizmu. Każdy z was będzie mógł z dumą mówić: jestem olimpijczykiem. Nie sądziłam, że po raz trzeci będę tutaj. Z każdym kolejnym dniem czujemy delikatny stres, który będzie nas mobilizował. Każdy jedzie tam w jednym celu: by wygrać. Na to trzeba mieć energię, a żeby mieć energię, trzeba gdzieś jeść i odpoczywać. Dziś rano do wioski olimpijskiej w Paryżu wprowadzili się pierwsi sportowcy. Podczas igrzysk będzie mogło tam zamieszkać około 14 tys. zawodników oraz członków sztabu. Co ich czeka? Polska flaga powiewa już przy drodze prowadzącej do serca igrzysk. Bramy wioski olimpijskiej po siedmiu latach prac wreszcie zostały otwarte. Zamieszka tu 15 tys. sportowców: 10 tys. podczas igrzysk olimpijskich, pięć podczas paraolimpijskich. Jesteśmy bardzo dumni, na ten efekt pracowało trzy tysiące osób. Na terenie wioski jest 10 barów i restauracji. Otwarta 24 godziny na dobę gigantyczna siłownia i 7 sal treningowych, które powstały w dotychczasowych studiach filmowych. Przystosowaliśmy podłogi i światła, w siedmiu halach będą trenować np. koszykarze czy piłkarze ręczni. Do tego sklepy, fryzjerzy, pralnie, miejsca kultu religijnego, sala gier i kino, a nawet poczta. Dzięki nam sportowcy łatwo wyślą pamiątki swoim rodzinom na całym świecie. Wioska położona jest nad rzeką w Seine-Saint-Denis, 7 km od centrum Paryża. To teren dawnych budynków przemysłowych, przy których od zera zbudowano ponad 70 innowacyjnych bloków. Sportowcy na swoje areny dojadą w maksymalnie 30 minut. Wioska olimpijska jest nie tylko nowoczesna i komfortowa, ale też ekologiczna. W żadnym z tych 7 tysięcy pokoi nie ma klimatyzacji, co niepokoi samych sportowców, bo igrzyska odbywają się w środku lata. Organizatorzy obiecują, że w pokojach będzie chłodno i przyjemnie, dzięki nowemu systemowi regulacji temperatur. Chcieliśmy stworzyć komfortową temperaturę, ale bez wyrządzania szkody środowisku. Wioska jest samowystarczalna energetycznie, a klimatyzacja ma być dostępna tylko na życzenie delegacji w pokojach sportowców. Te też są przyjazne środowisku, m.in. dzięki modułowym łóżkom z kartonu. Można je rozsunąć do 240 cm, na przykład dla koszykarzy. Które mają - jak pokazują organizatorzy - wytrzymać ciężar nawet 250 kg. Dzięki tym zabiegom podczas budowy wioski o połowę obniżono jej ślad węglowy. Stworzyliśmy tę wioskę przede wszystkim dla przyszłych pokoleń, a nie tylko dla sportowców. Właśnie dlatego tam, gdzie się dało, użyliśmy starych budynków. Restauracja olimpijska ma 3200 miejsc, a mieści się w dawnej hali kinowej. Po zakończeniu igrzysk obiekt zamieni się w nowe osiedle mieszkaniowe. Prawie połowa apartamentów przeznaczona będzie na mieszkania socjalne. Inne pokolenia, ale chęć wygranej taka sama. Ruszyły zdjęcia do nowego show TVP "Cudowne lata". W programie: dwie drużyny, które będą rywalizować w różnych konkurencjach. Jedni urodzeni w latach 80. i 90. ubiegłego wieku. Drudzy powyżej pięćdziesiątki. Wszystkich łączy chęć dobrej zabawy. Boomerzy i millenialsi. Starcie pokoleń. Kto się lepiej bawi? Kto wie więcej o życiu? Ci, którzy urodzili się przed 1980, czy młodsi? "Slay" - to dowiedziałam się od mojej córki. Jedno jest pewne. Będzie wesoło. Mamy okazje powspominać, zobaczyć, jak teraz świat wygląda, nauczyć się od siebie nawzajem, powzruszać wzajemnie. Słowem: "Cudowne lata". Przeboje Britney Spears czy Anny Jantar? Kawałki Julio Iglesiasa, a może grupy Arctic Monkeys? Muzyka, a dokładnie "Hity z satelity" to nazwa rundy pierwszej. O tym, który z utworów jest większym przebojem, decyduje zróżnicowana wiekowo publiczność. W sumie dziewięć rund. Między innymi taneczna. Będę musiała się rozstać z rodziną, bo oni się już do mnie nie przyznają, jak się dowiedzą, że śpiewałam, a śpiewać nie potrafię. W domu płaci mi się za to, żebym tego nie robiła. Najważniejsi są charyzmatyczni uczestnicy. W grupie boomerów również on - młody duchem, kolorowy ptak Michał Wiśniewski. Czy Michał Wiśniewski czuje się jak boomer? Nie, no bo to jest tak... Pamiętasz, jak miałaś 15 lat? Czy to nie było trochę tak, kiedy to było 3 lata temu? Wydawało ci się, że 25-latek jest stary. Z perspektywy moich dzieci jestem nie tylko boomersem, ale i dziadersem. Po drugiej stronie młodzi. Byli naprawdę hej do przodu. Kumali ten nasz świat. Muszę przyznać, że dziś została zweryfikowana moja wiedza na temat artystów. Na pewno były takie pytania, na które kompletnie nie znałem odpowiedzi. Podobnie było z rywalami. Kto wygrał? To na razie tajemnica. Tego "FAMO", bo to jest skrót od pierwszych liter... FOMO! Tak, FOMO, przepraszam. No tego nie znałem. Jakaś nazwa, co to oznacza w młodzieżowym języku, no nie znam tego języka. Tu było bardzo trudno. Ten program jest absolutnie cudowny. Bawiłam się świetnie, cofnęłam się trochę w czasie. Państwo będziecie mogli bawić się od 6 września. Ja już państwu dziękuję. Czas na "Pytanie Dnia". U Justyny Dobrosz-Oracz dziś Barbara Nowacka, ministra edukacji narodowej. Później w TVP Info "Niebezpieczne związki".