Dodatkowi funkcjonariusze Straży Granicznej, wojsko i specjalne zabezpieczenia na polsko-białoruskim odcinku granicy. Wszystko dla bezpieczeństwa Polaków. Dobry wieczór, Danuta Holecka, zapraszam na główne wydanie Wiadomości. Zaangażowane są 3 samoloty polskich Sił Powietrznych. Pierwsza grupa Afgańczyków współpracujących z Polakami już ewakuowana. Te osoby są weryfikowane. Dzięki tej sprawnej akcji i dobrej koordynacji te blisko 50 osób już jest bezpieczne. Polska jest państwem solidarnym, solidarność jest naszą narodowa cechą. Polskie wsparcie w walce z COVID-19. Przewiozą kilkadziesiąt tysięcy litrów środków dezynfekcyjnych, kilka milionów maseczek. Stary prezes robi miejsce dla nowego prezesa, zapraszam cię tu, Czarku. Koniec ery Zbigniewa Bońka. Cezary Kulesza nowym prezesem PZPN. Obiecuję ciężką pracę i proszę was o wsparcie, bo łączy nas piłka. Polskie Siły Powietrzne ewakuowały z Afganistanu około 50 osób. To pierwszy transport Polaków i współpracowników naszego wojska z Kabulu. Po godzinie 18 samolot Polskich Linii Lotniczych LOT odebrał ewakuowanych z Uzbekistanu i według planu w Warszawie ma wylądować około 21. Wokół lotniska chaos przerywany seriami z karabinów. W powietrze strzelają Talibowie, a po drugiej stronie muru Amerykanie. I jedni i drudzy próbują odstraszyć tłum zdesperowanych Afgańczyków. Na pokładzie polskiego Herkulesa z Kabulu ewakuowano 50 osób. Część z nich to Polacy, część Afgańczycy, którzy przez wiele lat współpracowali z polskimi żołnierzami, za co teraz Talibowie z pewnością by się mścili. Te osoby są weryfikowane. Dzięki tej sprawnej akcji i dobrej koordynacji, którą realizowaliśmy przez całą noc i poranek, te blisko 50 osób już jest bezpieczne. Kolejnych kilkadziesiąt osób jest już pod opieką polskich służb dyplomatycznych w Kabulu i w ciągu kilku najbliższych godzin też powinni zostać ewakuowani. Obywatele naszego kraju i współpracujący z Wojskiem Polskim, którzy wyrażają taką wolę, aby przyjechać do Polski, będą mieli taką możliwość. Problem w tym, że o ile cudzoziemcy nie mają większych kłopotów z dostaniem się na lotnisko, o tyle Afgańczycy są zawracani przez Talibów, a jeśli jakimś cudem uda im się dotrzeć do bram nawet posiadający zieloną kartę, wystawioną przez amerykańską ambasadę nie są wpuszczani przez żołnierzy. Mimo to polscy dyplomaci starają się wydostać każdego, kto współpracował z Polakami, nawet kilka, kilkanaście lat temu. Ci ludzie na pewno mają powody, by bać się o swoje życie, mimo tych zapewnień talibów, bo tylko talibowie są na dzień dzisiejszy władcami w Afganistanie i tylko od ich dobrej woli będzie zależeć los tych wszystkich ludzi. Mimo obietnic amnestii i pokoju Talibowie działają w zasadzie tak, jak robili to przed 20 laty. Dziś w Dżalabadzie otworzyli ogień do tłumu, który zdjął z masztu flagę islamskiej republiki, a zawiesił flagę Afganistanu. Sytuację w Afganistanie skomentował były prezydent Donald Trump, który mówi wprost: złamano ustalenia wynegocjowane z Talibami, odłożono w czasie wycofanie wojsk, a co gorsza wycofano armię przed ewakuacją cywilów. Chyba jeszcze nigdy w historii nasz kraj nie był tak upokorzony. Nie wiem czy nazwać to porażką militarną czy też psychologiczną, ale nigdy jeszcze nie zdarzyło się coś takiego. Zatrważające informacje przekazują też afgańskie działaczki na rzecz praw kobiet. Według relacji zamieszczanych w mediach społecznościowych Talibowie szukają młodych kobiet, niekiedy dzieci, które będą zmuszane do małżeństw z bojownikami. Wojna w Afganistanie pochłonęła tysiące ludzkich istnień. Żołnierzy amerykańskich, ale nie tylko. Także sojuszników, w tym Polaków. Dziś weterani tej wojny, gdy oglądają dramatyczne zdjęcia z lotniska w Kabulu zadają sobie pytanie: czy było warto. Chaos, walki, zabijani ludzie. To pierwszy obraz, jaki mają przed sobą Lindy i Robert Ollis, gdy słyszą: Afganistan. Od razu pomyślałam o Michaelu. Tam zginął. To miejsce, w którym stracił życie. Wcześniej słyszałam o Afganistanie, ale nawet nie wiedziałam, gdzie leży na mapie. Aż do czasu, kiedy Michael tam pojechał. Michael Ollis. Służył w Iraku i w Afganistanie. Latem 2013 roku bazę w Ghazni zaatakowali uzbrojeni terroryści, mający na sobie materiały wybuchowe. Wszystko potoczyło się błyskawicznie. Ranny został polski żołnierz - Karol Cierpica. Michael Ollis zaczął osłaniać rannego. I zginął na miejscu. Bohater. Pośmiertnie odznaczony przez państwo polskie. Wierzył, że to co robi ma sens. Poprosił nas o wysłanie im piłek do gry, żeby mógł grać w piłkę z dzieciakami, żeby dać piłki dzieciom. Myślę, że Michael mocno wierzył, że można tam osiągnąć pokój. Dlatego mocno wierzył w misję, na którą pojechał. Stracił życie. Podobnie jak tysiące innych żołnierzy. Amerykańskich, innych państw NATO oraz afgańskich sojuszników. Kuzyn był w lotnictwie i transportował trumny z Afganistanu codziennie, tak że to zostało zmarnowane. To słowa weterana wojny w Iraku. Dziś, podobnie jak cały świat, mówi o amerykańskiej klęsce. Oglądając te zdjęcia z efektów kompletnie nieprzygotowanej operacji wycofywania wojsk z Afganistanu. Bo przecież nie o samą decyzję chodzi, a o to, jak została ona wprowadzona w życie. Na Joe Bidenie suchej nitki nie pozostawiają media. Wątpliwości nie mają też amerykańscy eksperci, z którymi rozmawiamy. Myślę, że sposób, w jaki było to zrobione był straszny. Nie konsultowaliśmy tego z naszymi sojusznikami, więc naraziliśmy nasze sojusze na ryzyko, a także nasze wojsko. Na terenie Afganistanu wciąż przebywają tysiące Amerykanów i Afgańczyków, którzy przez lata współpracowali z USA. Ta wojna rozpoczęła się tutaj. W Nowym Jorku. 20 lat temu. Gdy cały świat na żywo oglądał płonące wieże World Trade Center. Dziś też cały świat, też na żywo, ogląda inne dramatyczne sceny. Rozgrywające się tysiące kilometrów stąd, w Afganistanie. Dodatkowe 8 mld zł dostaną w tym roku samorządy. To pieniądze, które będzie można przeznaczyć na przykład na lokalne inwestycje. Ustawa o Polskim Ładzie dla samorządów ma być gotowa za 2 tygodnie. Oto najnowsza inwestycja we wsi Szyszki na Podlasiu. Jeszcze do niedawna jeździło się tu jak po lesie. Kurz, brud, pył. - A teraz? - Teraz to ekstra. Nawet nie ma co porównywać tego, co teraz mamy z tym, co było kiedyś. Droga bardzo piękna, dzięki zaangażowaniu wielu osób. Zaangażowanie wielu osób było potrzebne, bo pieniądze nie szyszki, nie spadają z drzewa. Dlatego ponad połowa z zainwestowanych tam 9 mln zł to dofinansowanie z Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg. Dzisiaj oddajemy tę drogę, a mamy w tej chwili okres, kiedy zbieramy już wnioski od samorządów na nabór na 2022 rok. W ostatnim czasie część samorządów twierdziła jednak, że pieniędzy na wkład własny będzie mniej z powodu Polskiego Ładu. Sugerował to np. włodarz Warszawy. To co nas niepokoi najbardziej, to to, że ten olbrzymi rachunek jest wystawiany również samorządom. Chodzi o Polski Ład, zgodnie z którym nawet 18 mln Polaków zapłaci od przyszłego roku niższy podatek dochodowy albo nie zapłaci go wcale. Część z tego, co zostanie w kieszeniach Polaków nie trafi także do kas samorządów. Dlatego rząd przygotował przepisy, które sprawią, że lokalne wspólnoty nie stracą na nowych rozwiązaniach. Przekażemy 8 mld zł jeszcze w 4. kwartale na poczet wydatków przyszłorocznych tak, żeby stabilizować wydatki bieżące samorządów. Jednocześnie rząd wprowadzi nowe instrumenty proinwestycyjne. Mowa o nowej subwencji rozwojowej dla samorządów i pieniądzach z Polskiego Ładu. Nabór na pierwsze 20 mld zł już uruchomiony. Te 20 mld to jest zwiększenie możliwości inwestycyjnych samorządów praktycznie o 40%. Ministerstwo finansów przypomina, że w ostatnich latach samorządowe kasy mają się znacznie lepiej, pomimo wprowadzenia powszechnej obniżki podatku PIT z 18 do 17%. Na przykładzie naszego miasta: w ciągu ostatnich 6 lat wpływy podatkowe z około 50 mln wzrosły do prawie 70 mln, to jest 20 mln z samego tytułu podatku PIT i tak samo jest w innych miastach. Do kas samorządowych płynie więcej pieniędzy z powodu uszczelnienia systemu podatkowego i dobrej kondycji gospodarki. Od początku pandemii koronawirusa Polska pomaga na wielu frontach walki z chorobą na całym świecie. Dziś z Białej Podlaskiej na Ukrainę wyruszył konwój wiozący materiały niezbędne do skutecznej ochrony przed COVID-19. Konwój we wtorek w Kijowie władzom ukraińskim przekaże prezydent Andrzej Duda. 20 ciężarówek wypełnionych sprzętem medycznym do walki z COVID-19 wyruszyło na Ukrainę. Przewiozą kilkadziesiąt tysięcy litrów środków dezynfekcyjnych, kilka milionów maseczek, kilka milionów rękawiczek, fartuchów. To największy transport pomocowy, który zorganizowała Polska od początku pandemii. Ukraińskim władzom we wtorek przekaże go prezydent Andrzej Duda. Cieszymy się z tego, że udaje się skutecznie pomagać naszym sąsiadom. Tak jak powiedziałem, Ukraina jest jednym z naszych strategicznych partnerów. Polska przekaże Ukrainie także ponad 650 tys. dawek szczepionki. W najbliższych dniach podobna pomoc wyruszy również do Wietnamu. Polska pomoc jest obecna na całym świecie. Polska jest państwem solidarnym, solidarność jest naszą narodową cechą. Solidarność, która w obliczu nadchodzącej czwartej fali pandemii jest szczególnie ważna. Prędzej czy później ona się pewnie w Polsce pojawi, ale zależy od nas jak będzie duża, więc tutaj oczywiście grają dużą rolę szczepienia. Dobitnie pokazuje to przykład Wielkiej Brytanii, gdzie przynajmniej pierwszą dawką zaszczepionych jest prawie 90% dorosłych. Liczba nowych przypadków ostatniej doby przekroczyła 25 tys., ale zmarło tylko 170 osób. Nie obserwujemy właściwie zgonów u osób zaszczepionych, większość zgonów jest u osób, które się nie zaszczepiły. W całej Polsce podano już ponad 35,5 mln dawek. W pełni zaszczepiono blisko 18 mln 300 tys. osób. Ostatniej doby wykryto 208 nowych zakażeń. Szczepmy się. Pochowałam 2 miesiące temu mojego siostrzeńca, który był bardzo młodym, wykształconym człowiekiem i był przeciwnikiem szczepień. Do szczepień zachęca też papież Franciszek. Zaszczepienie się preparatami zaakceptowanymi przez ekspertów jest aktem miłości, miłości do siebie samych, do rodziny i przyjaciół, miłości do wszystkich narodów. Oglądają państwo główne wydanie Wiadomości. Oto co jeszcze przed nami. Polityczna agresja zamiast programu? Saperzy mają pomóc w dostaniu się do poniemieckich sztolni. Straż Graniczna w ostatnim czasie prowadzi intensywne działania, które mają chronić polsko-białoruski odcinek granicy państwowej. Do pomocy skierowano dodatkowych funkcjonariuszy Straży Granicznej i tysiąc żołnierzy. Tuż przy polskiej granicy koczuje kilkadziesiąt osób, migrantów dowiezionych tam przez ludzi reżimu Łukaszenki. Ostatniej doby Straż Graniczna odnotowała 138 osób, które próbowały nielegalnie dostać się do Polski. Grupa w większości młodych mężczyzn z Iraku i Afganistanu koczuje na wysokości miejscowości Usnarz Górny na Podlasiu, po stronie białoruskiej. W pobliżu są też funkcjonariusze białoruskich służb, którzy pilnują, by ci nie mogli zawrócić. Postanowili po stronie białoruskiej rozbić obozowisko. My tam nie możemy działać, my tylko pilnujemy, żeby nie weszli do Polski. Ponad 400-kilometrowa granica z Białorusią jest szczelnie chroniona z ziemi i z powietrza przez nowoczesny sprzęt i funkcjonariuszy Straży Granicznej, a także żołnierzy. Granica z Białorusią jest bezpieczna. Granica była uszczelniana przez Straż Graniczną oraz przy wsparciu Wojska Polskiego, od miesiąca było budowane ogrodzenie, a od kilku dni również są tam żołnierze Wojska Polskiego. Na 100-kilometrowym odcinku granicy powstało już ogrodzenie z drutu kolczastego, a w budowie jest kolejny, 50-kilometrowy odcinek. To zabezpieczy najbardziej newralgiczną część granicy. Jestem przekonany, że polska granica jest najlepiej strzeżona w strefie Shengen. Migranci są sprowadzani na granicę z Unią Europejską przez reżim Aleksandra Łukaszenki, to jego pomysł na zemstę po nałożeniu na Białoruś sankcji. Ci imigranci zresztą są dowożeni na teren Białorusi, do granicy i wręcz wypychani przez urzędników białoruskich czy żołnierzy białoruskich, co wykazał ostatni incydent na Litwie. Tylko w sierpniu tego roku polsko-białoruską granicę nielegalnie próbowało przekroczyć ponad 2000 osób. Z podobnym problemem od kilku tygodni zmagają się graniczące z Białorusią Litwa i Łotwa. Jest w tej chwili bardzo poważne zagrożenie, że więcej osób zjawi się na naszej granicy z uwagi na sytuację w tamtym rejonie świata i dobrze, abyśmy byli do tego przygotowani. Kryzysowi migracyjnemu na granicy białorusko-litewskiej było poświęcone nadzwyczajne posiedzenie szefów resortów spraw wewnętrznych państw Unii Europejskiej. W państwach członkowskich trwa dyskusja, jak nie dopuścić do powtórki kryzysu sprzed lat. Wtedy część polityków, również były rząd PO-PSL, opowiadała się za polityką otwartych granic. Polska jest dużym krajem i 5 czy 6 tysięcy ludzi nie jest w stanie zakłócić bezpieczeństwa naszego kraju. Jesteśmy przygotowani na każdą liczbę? Na każdą? Na 50 tysięcy na przykład? Jesteśmy przygotowani na każdą liczbę. Z problemem migracji wciąż zmagają się Włosi, gdzie każdego dnia docierają kolejne łodzie z migrantami z Afryki Północnej. Politycy PiS domagają się ukarania posła KO Artura Łąckiego. Chodzi o jego wypowiedź, która padła 3 dni temu w programie "Minęła 20" na antenie TVP Info. Z ust Łąckiego padły skandaliczne słowa, że "obozy koncentracyjne powstały na terenie Polski, dlatego że w Polsce był największy antysemityzm przed II wojną światową". Politycy PiS nie mają wątpliwości. Taka wypowiedź absolutnie nie powinna paść z ust polskiego parlamentarzysty. Chodzi o słowa posła PO, Artura Łąckiego, wypowiedziane minionej niedzieli na antenie TVP Info w programie "Minęła 20". Obozy koncentracyjne, w których mordowało się Żydów i Polaków powstały na terenie Polski, dlatego że w Polsce był największy antysemityzm przed II wojną światową. Wypowiedź posła PO zbulwersowała polityków PiS. Próbuje się zrobić nas odpowiedzialnymi za Holokaust, za wszystko, co się działo. My mamy odpowiadać za to, że Niemcy nam zburzyli Warszawę, że Niemcy mordowali Żydów. Na to zgody nie ma - mówią politycy PiS i domagają się od Komisji Etyki Poselskiej ukarania posła PO. Mówią, że Artur Łącki szerzy jedno z najpoważniejszych kłamstw historycznych, wpisując się w szkodliwe działania wobec Polski. Wiemy, kto odpowiadał za szerzenie antysemityzmu w minionych latach, w minionym wieku, gdzie rodziły się najbardziej antysemickie ruchy i działania, ustawy norymberskie, noc długich noży czy sama idea obozów koncentracyjnych. To zrodziło się w latach 30. W Niemczech po dojściu do władzy Adolfa Hitlera. "Rozporządzenie wyjątkowe o ochronie narodu i państwa" zezwalało na aresztowanie i osadzanie w obozach bez wyroku sądowego każdego, kto według zwolenników Hitlera był uznawany za wroga narodu niemieckiego. Po wybuchu II wojny światowej Niemcy zakładali obozy koncentracyjne na ziemiach państw okupowanych, w granicach tzw. Wielkich Niemiec. Mowa m.in. o terenach nie tylko dzisiejszej Polski, ale też i Francji, Słowacji, Czech, czy Austrii. Cały system obozów koncentracyjnych służył Niemcom do tego, żeby nie tylko zarządzać okupowaną Europą, ale żeby eksterminować pewne narodowości, których Niemcy uważali za podludzi. Po roku 1942 w obozach instalowano komory gazowe i krematoria. Miało to służyć masowemu mordowaniu więźniów i paleniu zwłok. W sumie w niemieckich obozach więziono ponad 18 mln osób. 11 mln nie przeżyło. Przede wszystkim posła Łąckiego powinna spotkać kara ze strony wyborców. Ktoś, kto w imię doraźnego interesu politycznego znieważa Polskę i Polaków, targa pamięć przodków nie powinien być nigdy parlamentarzystą. Mimo fali krytyki poseł Artur Łącki wypowiadając się dzień później dla "Monitora Szczecińskiego" jeszcze raz powoływał się na rzekomo antysemickie nastroje, które miałyby być jednym z powodów powstania obozów koncentracyjnych w Polsce. Wyzwiska i przekleństwa. Liderzy i politycy totalnej opozycji w przestrzeni publicznej używają coraz mocniejszych słów i nie przebierają w słowach. Komentatorzy nie mają wątpliwości, podsycanie hejtu jest skrajnie nieodpowiedzialne. Donald Tusk ponownie nie chce odpowiadać na pytania dziennikarzy TVP. Nie powinienem odpowiadać na wasze pytania. Prosimy o odpowiedź. No to pan może prosić, oczywiście, ale mam własne zdanie na temat tego, jak będą wyglądały nasze relacje. Po raz kolejny trudno dostrzec zainteresowanie ważnymi dla Polski tematami czy konkretne, programowe propozycje. Wyraźny jest za to polityczny atak. Polski Ład jest zbiorem dobrych życzeń i całkiem nieźle napisanej propagandy. To rodzi komentarze wskazujące, że Tusk ostro krytykuje wszystko, co proponuje rząd, ale sam nie oferuje nic w zamian. Donald Tusk jak tylko przejmował władzę w PO ogłosił, że potrzebna jest wojna polsko-polska. Ten hejt rośnie i nienawiść pomiędzy poszczególnymi grupami społecznymi rosną. To jest cały plan polityczny, z którym on dzisiaj przyszedł do władzy, a program nie jest tutaj bardzo potrzebny. Przybywa komentarzy mówiących wprost, że za nową falę hejtu, nienawiści i agresji w polskiej przestrzeni publicznej odpowiedzialny jest właśnie Donald Tusk i jego polityczni sprzymierzeńcy. To fragment rozmowy portalu Onet z jednym z uczestników ostatnich demonstracji przed sejmem. Mówią o szacunku i tolerancji, a sami gardzą politycznym konkurentem. Jedynym programem jest podzielić społeczeństwo, doprowadzić do bardzo silnej polaryzacji i wzniecać jak najwięcej emocji. Donald Tusk kieruje się zasadą, że tam, gdzie jest najwięcej emocji, tam jest dobry wynik wyborczy. Politycy totalnej opozycji posuwają się coraz dalej, aby pobudzić swoich zwolenników do politycznej walki. Kukiz jest albo kompletnym durniem, który nie rozumie, co się dzieje albo sprzedajną szmatą. Lider PO zaatakował nawet część wyborców sugerując, że ci, którzy go nie popierają nie są przyzwoici. Uczciwych, przyzwoitych, takich normalnych Polaków jest więcej niż tych, którzy wspierają te władzę w tych największych łajdactwach. Tusk traci kontakt z rzeczywistością. Tak mówią komentatorzy także o jego porównaniach sugerujących podobieństwo między sytuacją w Afganistanie i Polsce. Ameryka nie będzie nikomu pomagała, jeżeli ten ktoś nie będzie chciał sobie sam pomóc. Ja to też powtarzam od wielu, wielu miesięcy. My nie możemy czekać na Brukselę. To są opary absurdu. To są rzeczy nieporównywalne. To jest turbopopulizm. To jest zwykłe kłamstwo. To jest pełna manipulacja. On na przykład twierdzi, że obecny rząd skłócił Polskę z Izraelem. Stąd pytania, czy strategia hejtu i manipulacji ma zastąpić nową deklarację ideową PO. Deklarację, której mimo głośnych zapowiedzi wyborcy ciągle nie poznali. Zmiana na fotelu prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. Po 9 latach ze stanowiskiem żegna się Zbigniew Boniek. Jego miejsce zajmie były prezes Jagiellonii Białystok Cezary Kulesza. Stary prezes robi miejsce dla nowego prezesa. Zapraszam cię tutaj, Czarku. To wyjątkowy moment. Po 9 latach, Zbigniew Boniek przestaje być prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej. Zastępuje go Cezary Kulesza. Traktuję tę funkcję jako największe wydarzenie w moim życiu. Zapraszam wszystkich do współpracy, którym leży na sercu dobro polskiej piłki. Delegaci PZPN-u na Kuleszę oddali 92 głosy. Jego kontrkandydat Marek Koźmiński otrzymał zaledwie 23 głosy. Kim jest nowy prezes? To jest człowiek z Podlasia, który budował potęgę białostockiego klubu. W jakiś sposób Jagiellonia, która była małym klubem, stała się naprawdę liczącym się klubem w Ekstraklasie. To także były piłkarz oraz biznesmen. Czarek ma mniejsze doświadczenie piłkarskie i mniej osiągnięć piłkarskich na boisku, ale funkcja prezesa PZPN nie polega na grze, ale na umiejętności współpracy. Czego zatem możemy spodziewać się po nowym prezesie? Cezary Kulesza wspominał o swoich filarach, m.in. chodzi o magiczne szkolenie młodzieży, ale też chociażby o wsparcie klubów. Delegaci przez aklamację przyznali Zbigniewowi Bońkowi tytuł honorowego prezesa. W podziękowaniu za 9 lat pracy obecny wiceprezydent UEFA podkreślił: Wychodzę dumny, szczęśliwy, uważam, że zostawiam związek w bardzo dobrej sytuacji. Zdaniem ekspertów do największych sukcesów należy zaliczyć zadbanie o pozytywną zmianę wizerunku PZPN-u, występ polskiej reprezentacji na 3 turniejach rangi mistrzowskiej czy organizacja w Polsce 2 finałów Ligi Europy i młodzieżowych turniejów mistrzowskich. Te 9 lat spędzonych tutaj pod rządami prezesa Bońka było owocnych. Nie brakuje jednak mankamentów. Przede wszystkim zaniedbane zostało szkolenie, ostatni wynik z początku sierpnia naszych juniorów z Niemcami 1:10 nie pozostawia złudzeń, że ten aspekt został zupełnie położony. A już niebawem czekają nas bardzo ważne mecze eliminacyjne do mistrzostw świata naszej reprezentacji narodowej. Cezary Kulesza zapowiedział, że na razie nie zamierza zmieniać Paulo Sousy na stanowisku selekcjonera Biało-Czerwonych. Przed nami są 3 kolejne mecze, dajmy trenerowi przestrzeń, żeby te mecze się odbyły, a później będziemy go oceniać. Niegdyś uwielbiana przez Brytyjczyków. Dziś ta sympatia nieco spadła, ale jak się okazuje, Meghan Markle wciąż ma wiele do powiedzenia w świecie mody, zwłaszcza tej ślubnej. Kreacja, w której powiedziała sakramentalne "tak" została właśnie uznana za najpopularniejszą suknię ślubną dekady. Oto pierwszy w historii ślub na Języku Trolla, czyli jednej z najpopularniejszych formacji skalnych w Norwegii. O tym, że się pobraliśmy nie wie nikt. Pozdrowienia mamo. Z kolei o tym ślubie nie dało się nie słyszeć. A każdą sekundę niezwykłej ceremonii śledziły miliony widzów. Ten ślub był transmitowany na całym świecie. Sussexowie od tamtej pory trochę namieszali. Ale Meghan Markle wciąż króluje w świecie mody. Prosta, skromna, bez dodatków. Kreację, w której powiedziała sakramentalne "tak" okrzyknięto najpopularniejszą suknią ślubną dekady. Panie przychodziły, pokazywały zdjęcia Meghan i mówiły, że chcą mieć taką samą sukienkę, bo jednak to był taki trend wtedy. Oczywiście ten trend pozostał. W Internecie wyszukiwano ją średnio 22 tys. razy na miesiąc. Jest to marzeniem dla każdego projektanta. Za ten minimalistyczny projekt odpowiada Clare Waight Keller. Zdecydowała się na piękny, ale niezwykle trudny materiał - jedwabną organzę. Jeżeli zostaną popełnione błędy i nie zostanie on typowo skonstruowany pod figurę to każdy jej centymetr będzie się łamał, giął, będzie brzydko wyglądał w świetle. W zestawieniu przygotowanym przez brytyjskich ekspertów zaraz za Meghan znalazła się jej szwagierka, księżna Katarzyna. Łatwo więc się domyślić, jak wyglądałoby podium, gdyby nie ograniczać się do dekady. W takim rankingu najpiękniejszych brytyjskich sukni ślubnych wygrałaby księżna Diana ze swoją niezwykłą kreacją. Tak kreacja prezentowała się 29 lipca 1981 roku. A tak wygląda dziś. Cały czas można ją podziwiać na wystawie w Pałacu Kensington. Zaprojektowanie tej sukni było najbardziej ekscytującym momentem w naszej karierze. Księżna Diana w pełni nam zaufała, bo wtedy w ogóle nie interesowała się modą. Na pierwsze spotkanie przyszła w swetrze i spódnicy. Szybko jednak stała się ikoną stylu. Już mieli odkryć wojenną tajemnicę, ale eksploratorzy trafili na solidny opór. Kamienna Góra w Lubaniu to najtwardsza skała na świecie, dlatego do akcji muszą wkroczyć saperzy. Mają pomóc w dostaniu się do poniemieckich sztolni z czasów II wojny światowej. To, co dzieje się od miesiąca w Lubaniu na Dolnym Śląsku, znawcy historii nazywają jednoznacznie. Ekipa Stowarzyszenia Miłośników Górnych Łużyc wykonuje najprawdopodobniej największą eksplorację w polskiej historii poszukiwań. Do sztolni nie wchodził nikt od 75 lat. Oni zebrali dokumenty, pieniądze i postanowili przebić się do podziemi. I teraz jak ją wyciągasz, to to, co jest nad nią, wszystko spada w dół. Jak przypuszczali eksploratorzy, Niemcy nie tylko wysadzili wejście, ale mogli zaminować dojście do sieci sztolni. Na pewno to jest dziwna konstrukcja i nigdzie wcześniej w innych obiektach takie usypiska sztuczne nie występowały, więc samo to, że one występują, to już jest ciekawe. Na miejscu są już saperzy z Bolesławca, którzy wnikliwie analizują niemieckie plany podziemi. Jak będziemy to sprawdzać, wchodzić tam, będziemy przygotowani, tak jakby rzeczywiście coś tam było. Coś, czyli możliwe ładunki wybuchowe. Odkopanie wejścia zajęło górnikom trzy tygodnie. Obecnie jesteśmy w tym miejscu, o tutaj, na 25. metrze. Urobek jest tu wydobywany tylko ręcznie. Mamy ten materiał przemieszany z materiałami z obudowy drewnianej, z belek, więc te prace są tak naprawdę cięższe niż prace pierwotne. Budowę podziemnego kompleksu rozpoczęto w 1943 roku. Wiele prac wykonywali jeńcy i robotnicy przymusowi. Wejścia do środka Niemcy wysadzili w '45 roku, ale tak, jak widać na tych zdjęciach, by samo wnętrze nie zostało naruszone. Nikt w Europie nie kuł w bazaltowej skale. Tu jest wykuty dlatego, że to jest obiekt militarny a nie na potrzeby górnictwa. Starania Niemców, by uniemożliwić po wojnie wejście do środka, rozbudzają wyobraźnię co może się tam znajdować. Sadzimy, że był to obiekt raczej o charakterze wojskowym właśnie o funkcji szpitala. Niezależnie od tego, co kryje w środku, po wejściu do wnętrza góry Lubań może liczyć na światowy rozgłos. GOŚĆ WIADOMOŚCI Z NAPISAMI W TVP INFO