PiS stawia na bezpieczeństwo. Bezpieczna przyszłość Polaków to hasło wyborcze, z którym partia rusza w Polskę. Dobry wieczór państwu. Danuta Holecka, zapraszam na główne wydanie Wiadomości w polskiej telewizji. Bezpieczna przyszłość Polaków - PiS przedstawia wyborcze hasło. To bezpieczeństwo z całą pewnością zostanie zachowane. Czy chciałaby się pani odnieść do tej ważnej sprawy? Pytania zbyt trudne, by odpowiedzieć? Ja odebrałem panu głos - nie, nie dokończy pan. Lot inny niż wszystkie. Balony przejęły niebo nad Białymstokiem. Od pierwszego balonu. Jestem po prostu zachwycona. Kampania PiS z mocnym przekazem: "Bezpieczna przyszłość Polaków". Prezes partii, wicepremier Jarosław Kaczyński, przedstawił dziś hasło wyborcze. Chodzi o bezpieczeństwo rozumiane w wielu aspektach - od militarnego po społeczne, socjalne i energetyczne. Z kolei Koalicja Obywatelska i Lewica prezentują swe listy wyborcze, na których nie brak kontrowersyjnych kandydatów. O barwach kampanii i strategiach głównych graczy - Monika Borkowska. "Bezpieczna przyszłość Polaków" to nie tylko wyborcze hasło PiS, ale też konkretna obietnica. To bezpieczeństwo z całą pewnością zostanie zachowane. Z nowym hasłem politycy Zjednoczonej Prawicy od razu ruszyli na kolejne spotkania z Polakami. Bezpieczeństwo, którego gwarantem jest PiS, jest rozumiane szeroko. To przede wszystkim modernizacja armii, obrona granic i ochrona przed nielegalnymi migrantami, ale nie tylko. PiS obiecuje też bezpieczeństwo energetyczne, gospodarcze i socjalne. Czyli w obszarach, w których już do tej pory wiele zmieniło się na lepsze. Programy, te społeczne, socjalne były ogromne. Można powiedzieć o wielkiej polityce społecznej. A to już starcie PO z wyborcami. Właśnie w sprawach społecznych. 1:0 dla wyborców. Pan mnie opiłował z przywilejów emerytalnych. Stoi pan bez piłowania. Nie mogę wcześniej iść na emeryturę. Pan ma iść wcześniej, a ja mam pracować. Takie spotkania obnażają prawdziwy pogląd PO na kwestię wieku emerytalnego. Czyli sprawę, której dotyczyć będzie jedno z referendalnych pytań. Jak wyborcy mają wierzyć w obecne zapewnienia Donalda Tuska, że PO znów nie podwyższy wiekowej granicy dla emerytów, skoro dziś przestają mu wierzyć nawet lokalni działacze PO? Czuję się tak brutalnie wydymany. Liczyłbym na to, że ktoś dotrzyma danego słowa. Radny z Łodzi miał mieć gwarantowane wysokie miejsce na liście. A spadł nisko. Na tej dzisiejszej konferencji jego mina mówiła wiele. Nie zabierał głosu. A to już powód tej wściekłości. Aleksandra Wiśniewska wciągnięta na łódzką listę PO w ostatniej chwili. Postarajmy się przywrócić wartości, fundamentalne wartości. Szkoda, że kandydatka nie wspomniała o prawdomówności, bo tu akurat sporo wokół niej kontrowersji. Twierdzi, że przez lata brała udział w misjach humanitarnych i pomagała ofiarom konfliktów zbrojnych. Administratorzy Wikipedii usunęli jej stronę, bo przypuszczają, że to konfabulacje. Od tygodni promuje ją Hanna Zdanowska i to z pomocą miejskich spółek. Zgodziła się na promowanie wyborczej akcji "profrekwencyjnej", której twarzą jest Wiśniewska. O tym jednak nowa gwiazda PO nie chce rozmawiać. Dziękuję, dziękuję. Kandyduje pani do Sejmu... weszła pani na tę ścieżkę, trzeba być odpornym. Ja jestem bardzo odporna. Z kim się dzisiaj zadajesz, człowieku. Popierałem cię, a ty z kim się dzisiaj zadajesz? Tak przywitany w swoim mateczniku, w Koninie, został Michał Kołodziejczak. Niespodziewana jedynka na liście PO. Najwidoczniej jednak AgroPlatforma nie przypadła do gustu rolnikom. PO liczy na niepamięć wyborców. Ta jednak okazuje się dobra. Dlatego PiS mocny akcent stawia w tej kampanii na wiarygodność i kwestie bezpieczeństwa. To może się okazać kluczowe, bo dla wyborców jest łatwe do zweryfikowania. Plany podpaleń, wysadzenia pociągu i zabójstw. Dziennik "Washington Post" ujawnił kulisy akcji rosyjskiego wywiadu w Polsce, którą skutecznie przerwały nasze służby. Aresztowania szpiegów z Białorusi, Rosji i wschodniej Ukrainy relacjonowaliśmy już w Wiadomościach kilka tygodni temu. Jak wskazują analitycy - zagrożenie podobnymi próbami ataków jest wciąż realne. ABW, wywiad, policja i wojsko. Do tego informacje przekazywane również przez naszych sojuszników. Po drugiej stronie rosyjskie GRU i zwerbowani młodzi ludzie, z konkretnymi zadaniami. Dziennikarze "Washington Post" ujawnili informacje o rosyjskich planach ataków w Polsce. Obiektem zainteresowania były przede wszystkim transporty uzbrojenia, ale też nasze najwyższe dowództwo wojskowe i polityczne. Śledczy odkryli dowody na to, że Rosja planowała inne, śmiercionośne operacje. Rekruci mieli za zadanie przeprowadzić podpalenia i zabójstwa. Dla Rosjan polskie centrum pomocy wojskowej dla Ukrainy jest krytycznym celem, ale jakakolwiek akcja identyfikująca Moskwę jako sprawcę byłaby jednoznaczna z odpowiedzią Zachodu. Stąd plan wykorzystania dobrze znanych już tzw. zielonych ludzików Nasi przeciwnicy chcą mieć wiedzę na temat tego skąd te transporty są, w jaki sposób są organizowane, jakimi szlakami się to wszystko odbywa. Właśnie dlatego jednym z kluczowych elementów ochrony przed rosyjską infiltracją jest dzisiaj obrona wschodniej granicy. Kryzys migracyjny sztucznie pompowany przez Mińsk jest dla obcego wywiadu idealną przykrywką do prób przenikania na terytorium Polski. My tutaj się twardo bronimy, wybudowaliśmy ogrodzenie, ono może będzie jeszcze rozbudowywane, ale koncentrujemy także wojska, reagujemy na obecność grupy Wagnera na Białorusi. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie pełna mobilizacja służb i wojska, które razem bronią polskiej granicy - to z kolei byłoby bardzo trudne, gdyby nie modernizacja armii. Żołnierz bez odpowiedniego sprzętu ma zdecydowanie mniejsze możliwości. Polska na modernizację armii wyda w tym roku 4% PKB, aż dwukrotnie przewyższając tym samym limit ustalony przez NATO. Dziś podpisano umowę na dostawy 34 zasobników celownicznych Sniper do samolotów FA-50, które pozwolą na precyzyjne wykrywanie i namierzanie celów na dużych odległościach. Z kolei nasi sojusznicy z Zachodu, Niemcy, właśnie ogłosili wycofanie się z deklaracji złożonej Sojuszowi o przeznaczaniu 2% PKB na obronność. Zapewnienia kanclerza Scholza z ubiegłego roku, że w kwestii zbrojeń nastąpi epokowa zmiana, okazały się pustym frazesem, Niemcy były i pozostają niestety pasażerem na gapę, jeśli chodzi o system zbiorowego bezpieczeństwa. I to też przestroga przed ślepą wiarą w pełną solidarność wszystkich krajów Sojuszu, co do bezpieczeństwa wschodniej flanki NATO Polska przede wszystkim musi mieć własny, odstraszający potencjał militarny. Bezpieczeństwo Polski to także bezpieczeństwo energetyczne. Decyzje podejmowane przez rząd w ostatnich latach sprawiły, że Polska nie korzysta dziś ze surowców z Rosji. W kolejnych latach inwestycje w energetyce mają być kontynuowane. To pływający wielki magazyn na gaz skroplony. Ten należy do Chorwatów i znajduje się w pobliżu tamtejszej wyspy Krk. Ale podobny będzie za kilka lat także w Polsce. Orlen już się do tego przygotowuje. Pełną pojemność 6 mld m3 pierwszego statku kupił Orlen. To pokazuje, jak ważne są silne koncerny krajowe. Tym samym Polska będzie miała drugi gazoport po rozbudowywanym właśnie stacjonarnym gazoporcie w Świnoujściu. Tym samym Polska zmieni się z kraju, który gazu potrzebuje na kraj, który będzie zarabiał na jego odsprzedaży. Istnieje gotowa infrastruktura do przesyłu gazu na Słowację, a ze Słowacji dalej do kolejnych sąsiednich na Węgry i dalej... Jeszcze kilka lat temu nie było to możliwe, bo Polska była niemal w całości uzależniona od surowców z Rosji. To narażało nas na szantaż ze strony Moskwy. Szantaż, który się skończył, gdy Polska zbudowała gazoport LNG, gazociąg Baltic Pipe i zawarła umowę na dostawy ropy z Arabii Saudyjskiej. Myśmy w ciągu tych ostatnich, w ciągu tych ośmiu lat doprowadzili do tego, że Polska jest energetycznie bezpieczna. Nie może być szantażowana. Ten kierunek ma być kontynuowany w kolejnych latach. Polska przygotowuje się do budowy co najmniej 2 dużych elektrowni jądrowych. Pomogą w tym eksperci ze Stanów Zjednoczonych i Korei Południowej. Polska nigdy nie była tak blisko momentu pozyskiwania energii z energetyki atomowej. Jedna z elektrowni ma stanąć w pomorskiej gminie Choczewo, gdzie już przygotowywane są inwestycje pośrednie. Spółka Polskie Elektrownie Jądrowe zapowiedziała właśnie, że dofinansuje przygotowanie projektu nowej drogi dojazdowej do plaży w gminie Choczewo. Lasy będą lepiej chronione. Obywatelski projekt ustawy o lasach - przyjęty przez Sejm. Ustawa wzmacnia prawo do zarządzania nimi przez polskie państwo. To odpowiedź na pomysły opozycji dotyczące prywatyzacji lasów, a także na zakusy Parlamentu Europejskiego, aby to unijni urzędnicy nimi zarządzali. Roman Wróblewski jest zastępcą nadleśniczego. Kieleckie lasy zna jak własną kieszeń i wie, co dla nich dobre. Im drzewostan jest bardziej zróżnicowany, im tam jest więcej gatunków, im bardziej jest bioróżnorodny, tym jest bardziej bezpieczny, jest zawsze bardziej zdrowy. W polskich lasach realizowany jest najlepszy w Europie model leśnej gospodarki. W Unii Europejskiej jest plan, żeby kontrolę nad lasami przejęła Komisja Europejska, nie możemy na to pozwolić jedynym gwarantem jest PiS. W obronie lasów Sejm uchwalił ustawę popartą przez ponad pół miliona Polaków, która zabezpiecza zarząd nad Lasami po stronie polskiej. Wprowadza się większość kwalifikowaną, która ma zablokować potencjalne wyrażenie zgody Polski w sprawie przekazania tych kompetencji na rzecz UE. Lasy Państwowe w polskich rękach od lat przeszkadzają politykom opozycji. Europosłowie PO i PSL w komisji środowiska Parlamentu Europejskiego poparli pomysł przeniesienia kompetencji na rzecz eurokratów. Platforma Obywatelska pod koniec swoich rządów próbowała przeforsować zmiany, i to na gruncie konstytucyjnym, aby sprzedać polskie lasy. W 2014 roku na szczęście nie udało się, zabrakło kilku głosów, ale pomysł wśród niektórych polityków jest wciąż żywy. Co z Lasami Państwowymi? Lasy powinny być prywatne, nie państwowe. To przede wszystkim utrata kontroli, brak możliwości rozwijania przyrody czy środowiska leśnego i wycinka masowa czy doprowadzenie do tego, że lasy by były ogrodzone. Ci, którzy chcą chronić lasy, będą mogli wyrazić swą opinię w referendum, w którym jedno z pytań będzie dotyczyło pomysłów wyprzedaży państwowych przedsiębiorstw. Chodzimy tam, żeby wypocząć, żeby się przejść, w najróżniejszych celach. Powtarzam jeszcze raz, bo może czasem sobie tego nie uświadamiamy, to jest część naszej wolności i nie damy sobie tej wolności zabrać. Bronić tej wolności będzie mógł każdy uprawniony do głosowania 15 października. Połamane drzewa, zerwane dachy, podtopienia - to znak, że burze szaleją nad Polską. Tylko wczoraj strażacy interweniowali niemal 1200 razy. Dziś interwencji mniej, ale IMGW utrzymuje alerty przed burzami i burzami z gradem nad centralną, północną, południową i zachodnią Polską. Tu wszystko fruwało, ten dach podniosło do góry, to my z okna widzieliśmy i później upadł na dół na ten samochód, to trwało, ja nie wiem, 5 minut może wszystko. Przewrócone namioty, przewrócone drzewa, skończyło się na strachu, nikt nie ucierpiał, wszyscy byli bezpieczni, strażacy cały czas jeżdżą. Większość zdarzeń dotyczy głównie zalanych posesji, zalanych ulic. Oglądają państwo główne wydanie Wiadomości w Polskiej Telewizji. Oto, co jeszcze przed nami w programie. Tusk odsyła rywali z PO na boczny tor. Pokłóciliście nas z Rosją. Lista kandydatów z długą listą wątpliwości. Grupa Wagnera została zarejestrowana na Białorusi jako "organizacja edukacyjna". To już drugie przedsiębiorstwo zarejestrowane w tym kraju, które jest związane z rosyjskimi najemnikami. Polska i kraje bałtyckie tymczasem rozważają całkowite zamknięcie granic z Białorusią. Polsko-białoruska granica. Granica Litwy z Białorusią. I wreszcie granica łotewsko-białoruska. Wszystkie kierunki zagrożone. Nie ma próby przejścia przez polską granicę, gdzie nie uczestniczyliby w tym procesie funkcjonariusze białoruskich służb. Cały ten proces jest stymulowany, kierowany, umożliwiany przez służby białoruskie. Od niemal dwóch miesięcy jest zagrożenie nowe - Grupa Wagnera, która trafiła tam po buncie Prigożyna i nieudanym marszu na Moskwę. Co najmniej 4000 dobrze wyszkolonych, bezwzględnych najemników. To, że wagnerowcy działają chociażby na odcinku granicy z Łotwą, to nie oznacza, że część z nich nie jest obecna przy granicy polskiej. Właśnie się okazało, że zostali zarejestrowani na Białorusi jako "organizacja edukacyjna", która ma prowadzić kursy języków obcych, przetrwania, retoryki i szybkiego czytania. Czym naprawdę zajmują się na Białorusi, żadna tajemnica. Łukaszenka mówił o tym otwarcie, od samego początku. I taktyka, i uzbrojenie, jak nacierać, a jak się bronić. To jest bezcenne. Oto co powinniśmy wziąć od wagnerowców. Dlatego Polska i kraje bałtyckie zastanawiają się nad całkowitym zamknięciem granic z Białorusią. W ciągu półtora tygodnia ma dojść do spotkania ministrów spraw wewnętrznych Polski, Litwy i Łotwy, na pewno będzie to przedmiotem rozmów. To jest taki wariant atomowy, bo to oznacza ogromny też cios w gospodarkę białoruską, no ale też straty finansowe dla Polski, dla krajów bałtyckich. I przede wszystkim dla Chin. Stąd być może wizyta chińskiego ministra obrony w Mińsku. Na Białorusi pojawił się tuż po wizycie w Moskwie. W przypadku Litwy decyzja już zapadła. O północy zamknęła ona 2 z 6 przejść granicznych z Białorusią. Wilno podjęło tę decyzję m.in. w związku z zagrożeniem ze strony najemników z Grupy Wagnera. I tym zaczynamy krótki przegląd pozostałych informacji ze świata. Chodzi o przejścia w Szumsku pod Wilnem i w Twereczu na wschodzie Litwy. Czynne są jednak pozostałe cztery punkty kontroli granicznej z Białorusią. Szefowa litewskiego MSW potwierdziła, że kraje bałtyckie wraz z Polską wciąż omawiają możliwość całkowitego zamknięcia granic z reżimem Łukaszenki. Andrzej Poczobut wtrącony do izolatki. Jak przekazała opinii publicznej Oksana Poczobut, jej mąż miał tam trafić za odmowę podjęcia pracy, której nie sposób wykonać. Pół roku izolatki to najdłuższy przewidziany okres tego rodzaju kary. Polski działacz na Białorusi i dziennikarz został skazany na 8 lat kolonii karnej za rzekome nawoływanie do działań zagrażających bezpieczeństwu narodowemu. Szwecja podnosi poziom zagrożenia terrorystycznego do czwartego w pięciostopniowej skali. Wszystko w związku z rosnącym napięciem międzynarodowym po protestach przeciwko spaleniu Koranu. Musimy być zawsze o krok do przodu. Musimy umożliwić społeczeństwu dostosowanie się do sytuacji, aby zminimalizować ryzyko groźnych wydarzeń. To półtorametrowa złota suknia dla psa. Jej koszt to prawie 14 tysięcy dolarów. Oprócz tego robotyczne zwierzaki, mnóstwo gadżetów oraz nowinek technologicznych. Prawdziwe szaleństwo ogarnęło Szanghaj, gdzie ponad dwa tysiące wystawców zaprezentowało swoje produkty. "Potrzebujemy Rosji, a Rosja nas" - mówi były prezydent Francji Nicolas Sarkozy i dodaje, że Ukraina nigdy nie może znaleźć się w Unii czy NATO. Jego słowa wywołały oburzenie w całej Europie. W Paryżu jest Maksymilian Maszenda. Co dokładnie powiedział Sarkozy i jak jego słowa są odbierane w stolicy Francji? Nicolas Sarkozy mówił bardzo jasno, że dla Ukrainy nie ma i nigdy nie będzie miejsca ani w NATO, ani Unii Europejskiej, a także, że o przyszłości terytorium Ukrainy powinny zdecydować regionalne referenda. Jego słowa wywołały oburzenie nawet tutaj, w często przychylnej Rosji Francji. Tutejsza prasa zwraca uwagę, że słowa Sarkozego idealnie wpisują się w propagandę Kremla i Putina. I jednocześnie zastanawia się ilu jeszcze polityków w Europie, którzy kiedyś - tak jak Sarkozy - opowiadali się za bliskimi relacjami z Rosją, dziś pomimo brutalnej agresji Putina, chciałby tego nadal, tylko na co dzień nie mówią o tym głośno? Był nazywany cieniem Tuska, potem jego najgroźniejszym rywalem. Grzegorz Schetyna od dawna był wycinany z kolejnych funkcji. Teraz został pozbawiony szans na mandat poselski. Do walki o Senat wraz z nim została zmuszona duża grupa prominentnych niegdyś polityków PO. O przedwyborczych czystkach w partii Tuska. - Trzeba zacząć nowy etap. Nie obiecuję 25 lat w Senacie... Grzegorz Schetyna. Poseł od ponad ćwierć wieku. Niemal zawsze w pierwszym rzędzie ław poselskich. Mandat zawsze miał w kieszeni, bo startował z jedynki. To już przeszłość. Schetyna nie dostał miejsca na liście kandydatów do Sejmu. Wspólne ustalenie, wspólna decyzja. Żeby pokazać początek nowego etapu dla PO i dla KO. Grzegorz Schetyna - w PO od początku. Pierwszy wiceprzewodniczący Platformy, jej autentyczny filar, współtwórca i lider, wicepremier, minister spraw wewnętrznych i administracji w rządzie Tuska, u Kopacz - szef dyplomacji. Sprawny w partyjnych gierkach i kuluarowych wycinankach - teraz sam stał się ich ofiarą. Bezwzględny, stąd przydomek - Grzegorz "zniszcze cię" Schetyna. Ale od lat ambitnego rywala wycina Donald Tusk. Jest moim bliskim przyjacielem, ale aspirował wielokrotnie do roli konkurenta i lidera wewnętrznej opozycji. Teraz Schetyna po utracie szansy na Sejm na pocieszenie może powalczyc o Senat. Nieobecność Grzegorza Schetyny na listach do Sejmu dla jego zwolenników z pewnością jest dużym zaskoczeniem, ale w przyszłych ławach poselskich nie ujrzymy też kilkunastu kojarzonych z nim polityków PO. To m.in. Rafał Grupiński, Barbara Zdrojewska, Magdalena Kochan, Artur Dunin, Tomasz Lenz i Sławomir Rybicki. Ale przede wszystkim Małgorzata Kidawa-Błońska. Mamy bardzo mocne listy... Wicemarszałek Sejmu w poprzednich wyborach była jedynką na warszawskiej liście PO. Teraz jej miejsce zajmie Tusk. Wczorajszy dzień w Sejmie był moim ostatnim, bo startuję do Senatu, był dniem przykrym. To już kolejny raz, gdy Kidawa-Błońska zostaje odstawiona przez Tuska na boczny tor. Czekam na wiatr, co rozgoni... W 2020 roku ówczesna kandydatka Platformy na prezydenta została zmuszona do rezygnacji. Nie będę brała udziału w tych wyborach. Zbliżające się wybory Tusk znów wykorzystał do dalszych czystek w partii. Nie mają doświadczenia w polityce, za to mają znane nazwiska i to z różnych powodów. Parlamentarzystów, którzy są w PO, od lat Tusk, o czym mówiliśmy przed chwilą, wyciął w pień. A zastąpił celebrytami. Były trener skoczków narciarskich, były rzecznik spraw obywatelskich i "pan Sebastian" z czerwonego Seicento. Platforma nie ma programu - komentuje Prawo i Sprawiedliwość - ma za to kandydatów z kapelusza. To na pewno jeden z najbardziej znanych właścicieli "Seicento" w kraju. Polska dowiedziała się o Sebastianie Kościelniku, gdy ten uderzył autem w kolumnę rządową, w której podróżowała ówczesna premier Beaty Szydło. Sąd uznał go za winnego. Ale politycy PO od początku budowali narrację, z której miało wynikać, że aparat państwa zawziął się na bezbronnego obywatela. Teraz ten obywatel ma z namaszczenia Donalda Tuska ubiegać się o mandat posła. Sam wymienia ochoczo swoje polityczne kwalifikacje. Wśród nich te: Nie mam nic przeciwko Żydom. Ludzi dobiera się zawsze do programu, a ponieważ programem Donalda Tuska jest osiem gwiazdek, no stąd takie towarzystwo. Kołodziejczak czy te inne nowe gwiazdy PO. Lider Agrounii, były trener skoczków narciarskich Apoloniusz Tajner. Były rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar, który przecież zapewniał, że jest apolityczny. Jaka partia, tacy giganci intelektu. Widać, jak w soczewce, że program, idea, wizja dla Polski znaczenia nie mają - słyszymy. Tusk liczy na to, że zdobędzie chociaż minimalne jeszcze poparcie w takim elektoracie, który jest jakimś elektoratem, który idzie do wyborów dla jaj. Tusk nakazał Arłukowiczowi powrót z Brukseli, teraz jego domem będzie Koszalin. Czyli Pomorze Zachodnie, gdzie Arłukowicz zaczynał karierę polityka po tym, gdy wygrał edycję programu "Agent". Z show biznesu w mikrowersji do sejmowych ław Koalicji Obywatelskiej dostała się także lalkarka Klaudia Jachira. Jej promotorem był doświadczony kolega - Grzegorz Schetyna, który chyba nie spodziewał się, jak wielki talent odkrył. Ch*j z tą konstytucją... Kretynka. Kretynka. Kretynka. Teraz Jachira rozwija się w szeregach Zielonych, ale nadal w ramach szerokiej kolacji może na nią liczyć Donald Tusk. Kup sobie blaszkę i je*nij się w czaszkę. Strachm a być może brak argumentów, by udzielać merytorycznych odpowiedzi. Politycy opozycji wciąż unikają pytań o najważniejsze sprawy dla Polek i Polaków. Tych, które będą przedmiotem październikowego referendum. Ale i takich, które zadają już dziś dziennikarze polskiej telewizji. Kampanijna taktyka niektórych polityków Platformy Obywatelskiej - niezmienna. Ucieczka i milczenie. Trudno jednak nazwać je złotem, w przypadku gdy pytania dotyczą najważniejszych spraw dla obywateli. Nie, nie, nie. A jeśli już podkomendni Donalda Tuska zdecydują się na odpowiedź, to pozbawioną merytorycznej wartości. Października piętnastego pogonimy Kaczyńskiego. W ucieczce przed trudnymi pytaniami niekiedy szukają zaskakujących usprawiedliwień i sojuszników. Mam prośbę jednak, żebyście reagowali, bo nie może być tak, że poseł nie może przejść, bo panowie kablami zasłaniają. Najczęściej jednak próbują obrażać. A jaka to telewizja? Nie traktuję TVP jako media, tylko jako przybudówkę rządową. Te uniki nie dziwią. Politycy Platformy za wszelką cenę próbują odwrócić kota ogonem. Pytania referendalne są im wobec ich dawnych decyzji najwidoczniej bardzo w niesmak. Politycy są po to, by odpowiadać na pytania, niezależnie od tego, czy danego dziennikarza lubią, szanują czy nie, to jest ich obowiązek. Platforma samą ideę referendum od lat traktuje instrumentalnie. Przykładem - zbiórka podpisów pod organizacją referendum w 2004 roku, które miało dotyczyć zmian ustrojowych, w tym wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych. To były ćwiczenia. To były rzeczy organizowane przez rzemieślników polityki skierowane do aktywistów partyjnych, żeby się nie kisili w domach, tylko wyszli na miasto i coś robili. Natomiast w 2012 roku już jako partia sprawująca władzę Platforma wyrzuciła do kosza prawie półtora miliona podpisów obywateli, którzy o wieku emerytalnym chcieli zdecydować właśnie w referendum. Ja odebrałem panu głos. Nie, nie dokończy pan. 15 października już nikt nikomu głosu nie odbierze. Poważna polityka to nie chęć bycia słuchanym, ale przede wszystkim słuchanie głosów obywateli. Z tą drugą umiejętnością opozycja nadal ma spory, może nawet genetyczny, problem. Kto z nas choć raz nie bujał w obłokach? Są tacy, którzy robią to, wprawiając w zachwyt obserwujących. W Białymstoku trwa wielkie święto balonów, które przyciągnęło miłośników statków powietrznych z całego kraju. Dlatego w najbliższych dniach warto spojrzeć w niebo. Kolorowy podniebny spektakl - to robi wrażenie. - Lataliście kiedyś balonami? - Nie. - A chcielibyście? - Tak! Jest taka możliwość. W Białymstoku trwa piąta odsłona Fiesty Balonowej Dolina Narwi. Tłumy białostoczan przyszły, by podziwiać niecodzienne widowisko. A można i samemu polecieć. Od pierwszego balonu. Jestem po prostu zachwycona. Te balony robią ogromne wrażenie. Wczoraj mieliśmy przyjemność tutaj być. Niestety balony nie wzleciały. Dzisiaj się udało. Ale zanim wzniosą się ponad ziemię... Grupa rozkłada balon, montuje, tak jak tutaj z tyłu napełnia zimnym powietrzem powłokę, później ciepłym powietrzem i balon w sumie w ciągu 15-20 minut przygotowany jest do startu. I można lecieć, zachwycając ciekawskie oczy obserwujących. A to już niebo nad Lesznem, w Wielkopolsce. Trwają tu balonowe mistrzostwa, które ściągnęły gwiazdy baloniarstwa z całego świata. Wszystkie konkurencje, które rozgrywamy, a jest ich ponad 20 w regulaminie, związane są z precyzją, czyli dokładnością dolecenia do konkretnego punktu czy z osiągnieciem określonego czasu. Większość konkurencji polega na celności. Wybierając różne warstwy powietrza, latając na różnych wysokościach, możemy wpływać na kierunek balonu. Loty konkursowe trwają od kilkudziesięciu minut do nawet dwóch godzin. Ciekawym elementem zmagań jest rzut markerem, czyli woreczkiem napełnionym piaskiem, do celu. Oczywiście najlepiej trafić w sam środek, ale to jest bardzo trudne, czasami trzeba próbować i podlatywać balonem kilka razy. Nie pozostaje nam nic innego jak życzyć celności i wysokich lotów oczywiście. W "Wiadomościach" mówimy "do zobaczenia", a za chwile na antenie TVP Info publicyści - Michał Karnowski i Tomasz Sakiewicz. Porozmawiamy o kampanii wyborczej. Na "Gościa Wiadomości" z napisami zapraszamy do kanału TVP Info.