Nie żyje legendarny trener Franciszek Smuda. O tym za chwilę, ale najpierw ostre słowa premiera. Monika Sawka, dobry wieczór, jest niedziela, 18 sierpnia, zaczynamy "19:30". Wszyscy "inicjatorzy i partnerzy" gazociągów Nord Stream powinni dziś "przeprosić i siedzieć cicho" - pisze Donald Tusk. To reakcja na zarzuty o polski udział w atakach na gazociąg Nord Stream, do których doszło 2 lata temu. Były szef niemieckiego wywiadu uważa, że ataki na Nord Stream zatwierdził nie tylko Zełenski, wiedzieć o nich miał również Andrzej Duda. Od eksplozji gazociągu Nord Stream mijają blisko dwa lata. Sprawa wróciła jednak po doniesieniach zagranicznych mediów. Wall Street Journal podał, że prezydent Ukrainy miał zatwierdzić taki plan. W rozmowie z "Die Welt" były szef niemieckiego wywiadu poszedł dalej: twierdzi, że istniało porozumienie między Wołodymyrem Zełenskim i Andrzejem Dudą. A Niemcy na zamachu stracili nawet 30 mld euro. Ogromne szkody powstały przez terroryzm państwowy - tak to trzeba nazwać. Oczekuję od niemieckiego rządu, że będzie domagał się odszkodowania. Na oskarżenia w ostrych słowach zareagował polski premier. Wtórował mu szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Taka jednomyślność między Kancelarią Premiera a Pałacem Prezydenckim to rzadkość. Ale w sprawach bezpieczeństwa jest kluczowa - słyszymy od polityków. To są takie kwestie, które powinny być poza nawiasem bieżącego politycznego sporu. W przyszłym roku zmieni się gospodarz Pałacu Prezydenckiego. Donald Tusk kolejny raz zapewnił, że nie zamierza brać udziału w wyborach. Te najbliższe lata to jest naprawdę bardzo poważna harówa, ja się czuję kompetentny i dobrze w tym miejscu, w jakim jestem. Po raz pierwszy o swojej decyzji poinformował w maju. W Platformie głównym kandydatem jest Rafał Trzaskowski, ale swojego startu nie wyklucza też Radosław Sikorski. Uważam, że w tych przedwojennych czasach prezydentem powinien być ktoś, kto zna się na sprawach obronności. Ale to Rafałowi Trzaskowskiemu wszystkie sondaże dają największe szanse na zwycięstwo. Widzi to szef partii. Wydaje się najbardziej akceptowanym przez wszystkich Polaków jako kandydat na prezydenta. Więc to jest chyba najbardziej prawdopodobnym scenariuszem. Ostateczną decyzję mamy poznać przed świętami Bożego Narodzenia. Pytany o szanse Trzaskowskiego jako ewentualnego wspólnego kandydata koalicji rządzącej minister z PSL mówi tak: Jest kandydatem dającym paliwo PiS. Uważam, że niestety może być problem z wygraniem. Władysław Kosiniak-Kamysz w mediach nie wykluczył wariantu wspólnego kandydata, ale jego zdaniem mógłby to być marszałek Szymon Hołownia. Ma bardzo duże zaufanie społeczne, są osoby, które chcą na niego głosować, liczą, że będzie mógł być prezydentem takim bardziej postronnym. Kandydata PiS - jak podaje PAP - wybierze specjalny zespół, na którego czele stoi Jarosław Kaczyński. To on ostatecznie zdecyduje, które z tych nazwisk powalczy o schedę po Andrzeju Dudzie. Ostatnio głośno mówi się o Zbigniewie Boguckim i Karolu Nawrockim, choć w sondażach największe poparcie ma Mateusz Morawiecki. Widać także i po ostatnich wyborach do europarlamentu, że po stronie centroprawicowej jest oczekiwanie także i pewnych nowych twarzy, młodszych, bardzo aktywnych. Dużo niewiadomych także na Lewicy. Lewica będzie miała albo kandydata, albo kandydatkę. Mówi się np. o ministrze Agnieszce Dziemianowicz-Bąk czy marszałkini Magdalenie Biejat. Kandydatem Konfederacji ma być Sławomir Mentzen. Wszystkie partie mają oficjalnie przedstawić kandydatów do końca roku. Polską piłkę wywrócił do góry nogami, jego nazwisko zna każdy. Nie żyje legendarny trener Franciszek Smuda. Miał 76 lat. Był selekcjonerem reprezentacji. Prowadził kadrę podczas Mistrzostw Europy organizowanych w Polsce i w Ukrainie. Największe sukcesy odnosił w klubowej piłce. Tak jak na boisku, z ciężką chorobą walczył do samego końca. To czarny dzień dla polskiej piłki. Na pewno wielu zawodników zawdzięcza mu sportową karierę, jest to człowiek, który był bardzo ciepły, bardzo bezpośredni, był trenerem, który miał taki przekaz, który był bardzo zrozumiały dla zawodników. Bo przed rozpoczęciem kariery trenerskiej sam był zawodnikiem. Z Kazimierzem Deyną grał w Legii i w Stanach Zjednoczonych, jego kolejnym przystankiem były Niemcy. Zagraniczne doświadczenie przełożył na polskie boiska. Był takim trenerem przełomu, który łączył dawną szkołę trenerską z piłką, do jakiej jesteśmy w obecnych latach przyzwyczajeni. Trenerem, który zawsze wymagał od wszystkich wiele, ale przede wszystkim od siebie. I za tym poszły sukcesy. Zdobył dwa mistrzostwa Polski z Widzewem Łódź, kolejne z Wisłą Kraków i Puchar Polski z Lechem Poznań. Ze swoimi drużynami walczył w europejskich pucharach, z Widzewem wystąpił w Lidze Mistrzów. Smuda był człowiekiem bardzo ambitnym i bardzo wymagającym, myślę, że te sukcesy wszystkie, które osiągnął, to zawdzięcza swojemu doświadczeniu, dyscyplinie i ciężkiej pracy. Wyniki popularnego "Frantza" zaprocentowały objęciem kadry narodowej. Oczekiwania były wysokie, bo prowadził reprezentację na Euro w Polsce. Nie poszło mu w reprezentacji Polski, myślę, że to do końca życia było taką solą w oku Franciszka Smudy, bo to Euro 2012 to i my, i on czekał na ten doskonały wynik. Był kopalnią anegdot. Nikt tak jak on nie potrafił w dowcipny i prosty sposób wytłumaczyć zawiłości footballu. Mistrz ciętych ripost. To jest zawodnik, który nie kalkuluje, jak ktoś mu rzuci cegłę albo kamień, to on zagłówkuje. Lubię walczyć o coś, albo o mistrzostwo, albo o spadek. Naprawdę bardzo ciepły, pogodny człowiek, z dużym poczuciem humoru, i ja go takiego zapamiętam. Dziś pamiętają o nim wszyscy kibice piłki nożnej w Polsce, kondolencje płyną od działaczy, z klubów piłkarskich, które prowadził, i byłych podopiecznych. "Dziękuję za wszystko Trenerze!". Franciszek Smuda zmarł dzisiaj rano w krakowskim szpitalu. 4 tygodnie temu przeszedł przeszczep szpiku. I jeszcze jedna informacja ze świata sportu: Katarzyna Niewiadoma królową kolarstwa - Polka wygrała Tour de France. Polka do tej pory dwukrotnie była trzecia, a przed rokiem wygrała klasyfikację dla najlepszej góralki. Zobaczymy, jak finiszowała. Zwycięstwo. Ta radość. Kasia Niewiadoma wygrywa. Jest najlepsza. Brawa, Kasiu! Oglądają państwo "19:30", już za chwilę: wepchnął 23-latka pod pociąg, usłyszał zarzut zabójstwa. A później jeszcze... To jest bardzo poważny problem. Ostrzejsze kary za jazdę quadami po lesie? Uszkadza ściółkę, runo leśne. Do lasu wjeżdżać nie można. Walka z wykluczeniem i stygmatyzacją. Łuszczyca nie zaraża. Pacjenci czują się obserwowani przez otoczenie, mniej atrakcyjni. Chcę, żeby ludzie widzieli osoby piękne. Sposób na ochłodę. Lew zwykle wygrzewał się na kopule, dziś go nie widzę. Mają cień, mają możliwość wejścia do środka, gdzie jest dość chłodno. Pod dostatkiem wody do picia. Dotyczy fok, one dostają lody, to zamrożone ryby w wodzie. Jest zarzut zabójstwa dla 20-latka, który w Sopocie wepchnął pod pociąg 23-latka. Mężczyzna nie przyznał się do winy, twierdzi, że był to nieszczęśliwy wypadek. Mężczyźni nie znali się wcześniej, wiadomo natomiast, że 20-latek był pijany. Na przesłuchanie mężczyzny z Gdyni policja musiała czekać niemal dobę - aż wytrzeźwieje. Nie chciałem. W chwili zatrzymania miał 1,8 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Dziś usłyszał zarzut zabójstwa 23-latka z Gdańska. Nie przyznał się do zarzucanego mu popełnionego przestępstwa. Odmówił składania wyjaśnień. Złożył jedynie krótkie oświadczenie. Prokuratura nie ujawniła jego treści. Do tragedii doszło na peronie stacji kolejowej w Sopocie. Służby otrzymały zgłoszenie około 5.30 w sobotę. Wtedy wiadomo było jedynie, że młody mężczyzna wpadł pod pociąg i zginął na miejscu. Później okazało się, że został wepchnięty. Twierdzi, że jego stanowisko jest takie, że to był nieszczęśliwy wypadek. Nie chciał spowodować śmierci. Nie chciał nikogo zabić. Jest w bardzo złym stanie psychicznym. Według służb na razie nic nie wskazuje na to, żeby mężczyźni się znali. Zabezpieczono nagrania z monitoringu z peronu oraz z kamery maszynisty. Ta osoba w przeszłości nie miała żadnych notowań kryminalnych. W chwili zatrzymania oskarżony miał być agresywny. Został obezwładniony przez strażaków, którzy jako pierwsi pojawili się na miejscu. Służby zabezpieczyły też marihuanę, którą miał mieć przy sobie. Rzecz moim zdaniem straszna. Żal mi strasznie. Jednemu i drugiemu alkohol zrobił straszną rzecz. Uczucie straszne, że coś takiego się mogło wydarzyć. Szkoda młodych ludzi. Bezmyślnych. Eksperci do spraw uzależnień mówią wprost: alkohol zmniejsza zdolność do kontrolowania emocji. To z kolei może prowadzić do wzrostu agresji. Zgodnie z decyzją sądu rejonowego w Sopocie najbliższe 3 miesiące oskarżony spędzi w areszcie. Grozi mu dożywocie. Nie będzie obowiązkowego "rejestru ciąż". Premier zapewnił, że to decyzja ostateczna. Wpisywanie ciąży do rejestru wprowadził rząd Zjednoczonej Prawicy w odpowiedzi na rekomendacje Komisji Europejskiej. Do tej pory było to zadanie personelu medycznego. Po zmianach dane o ciąży będą trafić do rejestru wyłącznie na życzenie pacjentki. Marta Skomorucha za miesiąc urodzi drugie dziecko. Ciąża jest chciana i zdrowa. Dlatego to, że znalazła się w rejestrze ciąż, czyli Centralnym Systemie Informacji Medycznej, nie budzi w niej obaw. Ale rozumie kobiety, które nie chciały tam być. Raczej to, że są w systemie, może świadczyć o tym, że ktoś będzie chciał kontrolować to, czy ta ciąża zakończy się porodem. Ministerstwo Zdrowia przychyla się do obaw kobiet - podobnie premier. W Polsce nie będzie obowiązkowego rejestru ciąż. Teraz ciężarna pojawi się w rejestrze, jedynie jeśli tego zechce, a rejestr ma być dostępny tylko dla lekarzy, bo dotąd zdaniem premiera kobiety miały poczucie, że wgląd mają też prokuratorzy. Poczucie uzasadnione faktami. Do dziś pamiętamy głośną akcję CBA i prokuratury, która zajęła całą dokumentację kobiet w ciąży w jednym z gabinetów w Szczecinie. Jedna z pacjentek, której dokumenty przejęto, była Magdalena Śliwińska ze Strajku Kobiet ze Szczecina. Wraz z innymi pokrzywdzonymi stanęła w obronie lekarki, pamięta doskonale, co czuła. Upokorzenie. Obowiązkowy rejestr ciąż budził w niej od początku sprzeciw. Taka już naprawdę dogłębna waginalna inwigilacja prowadzona przez wyznaniowe państwo, które chce zajrzeć kompletnie nie tylko do sumienia, ale też między nogi kobiet. Rejestr obowiązywał od października 2022 roku, Ministerstwo Zdrowia tłumaczyło wtedy, że ma to zmniejszyć ryzyko przepisywania leków niewskazanych w ciąży czy umożliwić skorzystanie ze świadczeń bez kolejki. Zdaniem posła PiS Marcina Przydacza decyzja Donalda Tuska może negatywnie odbić się na zdrowiu kobiet. Środowiska lewicowe traktowały rejestr ciąż jako potencjalną listę do kontroli, czy ewentualnie nie dochodzi do jakichś legalnych czy nielegalnych aborcji, a w moim przekonaniu taka dokumentacja dot. ciąż powinna być prowadzona przez lekarzy po to, aby właśnie dbać o zdrowie nienarodzonych dzieci. O tym przypomina też ginekolog ze Szpitala Bielańskiego w Warszawie. Mówi o sytuacjach, gdy kobieta jest nieprzytomna, a konieczne są badania czy operacja - jego zdaniem rejestr ma służyć ochronie zdrowia kobiety. Podpowiada inne rozwiązanie: Analogia do rejestru dawców organów. Wprowadźmy świadomy sprzeciw zamiast świadomej zgody. Rejestr będzie służył kobietom w przypadku zagrożenia życia, jeżeli automatycznie będzie o tym informował ratowników. Te osoby, które mają obawy, nie chcą udostępniać tych danych, niech złożą świadomą rezygnację. Posłanki koalicji rządzącej uważają, że w polskiej antyaborcyjnej rzeczywistości najwyższy czas z rejestru zrezygnować. Zideologizowane, ale także opresyjne działania poprzedniego rządu PiS wobec kobiet sprawiały, że rejestr ciąż kojarzył się ze zbytnią ingerencją rządu w prywatność. Dla Magdaleny Śliwińskiej decyzja premiera - choć istotna - nie jest kluczowa. Jak mówi, szła do wyborów nie po likwidację rejestru, ale zakazu aborcji. Ta jesień będzie bardzo gorąca wokół praw kobiet, będzie skupiona wokół praw kobiet, wokół aborcji, bo my tego nie odpuścimy. Według unijnych regulacji w 2028 roku Polska ma wdrożyć skróconą kartę zdrowia pacjenta, której elementem będzie informacja o ciąży. Izrael mówi o ostrożnym optymizmie, Amerykanie, że jesteśmy bliżej niż kiedykolwiek. W Katarze trwają negocjacje w sprawie rozejmu w Strefie Gazy. Według Hamasu na zawieszenie broni nie ma jednak szans. Nie wierzą w to także sami Palestyńczycy, którzy walczą z brakiem prądu, wody i jedzenia. A do tego na terenie Strefy Gazy potwierdzono pierwszy od 25 lat przypadek zachorowania na polio. Podziemny obiekt z rozległą siecią tuneli, w których swobodnie przemieszczają się pojazdy wojskowe z wyrzutniami rakiet. Nagranie opublikowali wspierani przez Iran terroryści z Hezbollahu. Propagandowy materiał ma pokazywać ich potencjał militarny. Izraelowi grożą też jemeńscy Huti. To - z kolei - ostrzeżenie dla Iranu i jego sojuszników. Izraelskie myśliwce przećwiczyły loty dalekiego zasięgu i operowanie za linią wroga. Nie pozwolimy żadnej stronie wciągnąć regionu w destrukcyjną wojnę, w której nikt nie zostanie oszczędzony i z której żadna strona nie wyjdzie zwycięsko. W katarskiej Dausze trwają negocjacje - ostatniej szansy - w sprawie zawieszenia broni w Strefie Gazy. Ale ich stawką jest krwawy konflikt na całym Bliskim Wschodzie. Irański odwet za izraelskie zamachy na lidera Hamasu w Teheranie oraz głównego dowódcę Hezbollahu w Bejrucie. I zbrojna reakcja Tel Awiwu. Jesteśmy bliżej niż kiedykolwiek i nie chcę niczego zapeszać, ale jak mawiał mój dziadek, dzięki łasce Bożej i z dużą ilością szczęścia może coś nam się uda. Stwierdzenie Bidena Hamas nazywa iluzją i oskarża Tel Awiw o stawianie nowych warunków. Sam żąda m.in. wycofania izraelskich wojsk z głównych miast Strefy Gazy i powrotu mieszkańców na północ enklawy - bez weryfikacji tożsamości. Izrael mówi "nie". Dla tych ludzi najważniejszy jest powrót bliskich do domu po ponad 300 dniach w niewoli. Mamy premiera, który nie jest zbytnio skłonny do uwolnienia zakładników, do zakończenia wojny, ponieważ ma własne interesy. Benjamin Netanjahu mówi wciąż o całkowitym zniszczeniu Hamasu. Dziś izraelskie siły zbombardowały miasto Zawayda w centrum Gazy. Zginęło 15 Palestyńczyków - członków tej samej rodziny. Nawet zniszczone domy są ponownie bombardowane. Co miesiąc słyszymy o negocjacjach i kolejnych negocjacjach. A my nie mamy prądu, wody, jedzenia. Nie mamy niczego. Do tego w Strefie Gazy odnotowano pierwszy od ćwierć wieku przypadek śmiertelnego wirusa. Postawmy sprawę jasno: ostateczną szczepionką na polio jest pokój i natychmiastowe humanitarne zawieszenie broni. Polio wykracza poza politykę. Przekracza wszelkie podziały. Według ONZ i WHO rozprzestrzenienie się wirusa miałoby katastrofalne skutki dla całego regionu. Teraz przenosimy się za ocean. Kamala Harris zyskuje w sondażach i jest na fali wznoszącej. Na ruszającym w Chicago najważniejszym spotkaniu Demokratów Joe Biden będzie przekonywał Amerykanów, żeby głosowali właśnie na nią. Łączymy się z Marcinem Antosiewiczem. Kiedy Harris otrzyma oficjalną nominację? Jutro wieczorem, choć to będzie tylko formalność. Do Chicago zjeżdża 50 tysięcy demokratów ze wszystkich stanów. Będą obradować do czwartku wieczór. Kamala Harris jest w Pensylwanii. Wczoraj był tam Trump, który nie ustaje w personalnych atakach na konkurentkę. Mówi, że Harris ma małe IQ i jest nikim, że on - Trump - jest od niej ładniejszy. Harris prezentuje się jako kandydatka klasy średniej, która chce walczyć z dużymi koncernami o obniżenie kosztów życia dla amerykańskich rodzin. Biden jutro będzie miał swoje emocjonalne polityczne pożegnanie. Po czym aktywnie zaangażuje się w kampanię Kamali Harris. Widzą siebie jako obrońców amerykańskiej demokracji. Powtarzają, że demokracja działa wtedy, kiedy jest praktykowana. Kino straciło swoją legendę - nie żyje aktor Alain Delon, ikona francuskiego kina lat 60. i 70. Był jedną z twarzy francuskiej Nowej Fali, która zrewolucjonizowała kino. Artysta zmarł w swoim domu, miał 88 lat. Wystąpił w ponad 90 filmach, wcielając się głównie w role w filmach gangsterskich, komediach i melodramatach. Do jego najsłynniejszych ról należą te w "Rocco i jego bracia", "W pełnym słońcu", "Zaćmienie", "Czarny tulipan" czy "Samuraj". Grał u boku Catherine Deneuve, Brigitte Bardot czy Romy Schneider. W 2019 roku otrzymał Honorową Złotą Palmę na festiwalu w Cannes. W Indiach protesty, sparaliżowane kliniki i szpitale. To reakcja na zgwałcenie i zamordowanie 31-letniej lekarki na uczelni medycznej w Kalkucie, gdzie pracowała. Policja zatrzymała podejrzanego. W Indiach co 16 minut gwałcona jest kobieta... Tłumy na ulicach New Delhi. A to już Kalkuta, Czandigarh i Bombaj. Przez Indie przetacza się fala protestów. Chcemy sprawiedliwości dla ofiary, wszyscy znamy jej imię, wiemy też jak wiele jest takich jak ona. Moumita Debnath była lekarką - stażystką. Pracowała w szpitalu przy szkole medycznej w Kalkucie. Po 36-godzinnym dyżurze położyła się spać w sali wykładowej. Rano znaleziono jej ciało. Została zgwałcona i zamordowana. Choć na początku policja twierdziła, że przyczyna śmierci była inna. Rodzice usłyszeli "wasza córka popełniła samobójstwo". Najbliżsi zarzucają policji tuszowanie sprawy. Ostatecznie zatrzymano podejrzanego o zabójstwo - to funkcjonariusz-ochotnik. Mam nadzieję, że sprawca otrzyma najsurowszą karę. W sieci tysiące osób udostępniają zdjęcia Moumity, a media informują o kolejnych manifestacjach. Także tych organizowanych przez lekarzy, którzy właśnie rozpoczęli ogólnokrajowy strajk. To ohydna zbrodnia. Całe Indie powinny się wstydzić. W całym kraju kompletny paraliż służby zdrowia. Do strajku miało dołączyć nawet milion lekarzy. Szpitale odmawiają przyjmowania pacjentów. Odwoływane są planowane zabiegi. Chcemy uzyskać od rządu zapewnienie, że jutro, gdy pójdziemy do pracy, takie rzeczy nam się nie przytrafią. A kobiety pytają, kiedy w końcu będą mogły czuć się bezpiecznie. Codziennie podróżuję transportem publicznym i każdego dnia jestem napastowana. Ale jako kraj znormalizowaliśmy to. W Indiach w 2022 roku odnotowano 31 tys. przypadków gwałtu, ale wiele ofiar milczy. Jako społeczeństwo musimy poważnie zastanowić się nad okrucieństwami wobec matek, sióstr i córek w tym kraju. W tym samym przemówieniu premier mówił o trwającej "złotej erze Indii", a także o zrealizowanych celach i marzeniach społeczeństwa... ...w którym średnio co 16 minut gwałcona jest kobieta. Jeżdżą gdzie chcą, płoszą zwierzęta, a czasem i ludzi, a do tego dewastują leśne drogi. Ministerstwo klimatu i środowiska chce zaostrzenia kar za nielegalne wjeżdżanie do lasów quadami, samochodami terenowymi i motorami. Jest już projekt w tej sprawie. Mimo zakazów... Miłośnicy rajdów na quadach i motocyklach nagminnie wjeżdżają do lasów. To nagranie obywatelskiej interwencji z lutego, z terenu nadleśnictwa Łochów. Panowie, proszę mnie nie straszyć, W tym właśnie lesie parę razy miałam nieprzyjemność zatrzymywać takie grupy. W naszej konkretnej wsi te quady rozjeżdżają wieś, rozjeżdżają las, również pobliski rezerwat, w zasadzie nic z tym nie można zrobić. Każdy taki rajd na motocyklach czy quadach nie tylko płoszy zwierzęta, ale też zagraża tym, którzy wśród natury szukają spokoju... Ludzie spacerują z wózkami, dzieci jeżdżą na rowerkach, tak że jak najbardziej zagraża tym spacerującym i jeżdżącym na rowerach. No i też wdychanie spalin. Każdy przychodzi, żeby pooddychać świeżym powietrzem. Sport jest dla każdego. Mogą się bawić, ale w wyznaczonych miejscach, żeby to było bezpieczne dla każdego. Leśnicy wykrywają nawet do 100 tys. nielegalnych wjazdów do lasów rocznie. Mamy mnóstwo zgłoszeń interwencji, rożnych próśb o to, żeby reagować i oczywiście my to robimy. Straż leśna, bardzo często we współpracy z policją, robi zasadzki różnego rodzaju, patroluje las. Możemy nałożyć mandat karny do 1000 zł. W zależności od tego, jakie popełni taki crossowiec wykroczenie, bo za sam wjazd do lasu jest mandat, natomiast jeśli płoszy zwierzynę czy spowoduje dla kogokolwiek jakieś zagrożenie, ta kara może być zdecydowanie wyższa. Zaostrzenia kar chce resort klimatu. Nie chodzi o wysokość kary, a przede wszystkim o jej nieuchronność. Kara jest wtedy skuteczna, kiedy nie możemy jej uniknąć. Natomiast wysokość musi być adekwatna do przewinienia i tym już zajmuje się ministerstwo sprawiedliwości. Na razie straż leśna sięga po zdobycze techniki. W postaci chociażby dronów, które śledzą takich użytkowników pojazdów, tych, które wjeżdżają do lasów. Również fotopułapki, kamery, które są wywieszane. Nie zawsze jednak udaje się zidentyfikować sprawcę, bo bywa, że pojazdy nie mają tablic rejestracyjnych lub mają fałszywe. Do tego kierowcy są w kaskach. Sprzeciw społeczny wobec rozjeżdżania lasów jest tak duży, że ludzie sami zastawiają w lasach pułapki, rozwieszając linki pomiędzy drzewami. Jako leśnicy absolutnie nie popieramy tego typu form samosądu czy przeciwdziałania tym zjawiskom. Nie wiadomo do końca, skąd się bierze, trudno się ją leczy, a jej objawy bywają nieoczywiste. Na łuszczycę choruje około miliona Polaków. Lato to dla nich istne piekło. Bo wielu pacjentów wstydzi się czerwonych plam pokrytych łuską. Ukrywając je mierzą się także ze wstrętem otoczenia. Nie wszyscy wiedzą, że łuszczycą nie można się zarazić. Pomóc ma kampania "Daj się odkryć". Zmiany są na jednej ręce, na ręce z tatuażem, na nogach są te zmiany, zmiany są na drugiej nodze. U Alicji Gacek choroba pojawiła się nagle - półtora roku temu. Bardzo ciężko zniosłam ten czas, bo to jest jednak wyrok do końca życia, bo ta łuszczyca nie zniknie, ona może przejść do okresu remisji. Ale do końca życie będziemy z tą łuszczycą żyć, więc trzeba się z tym oswoić. Ewelina Cisak wciąż pamięta pierwsze plamy. Od diagnozy minęło 20 lat. Od tamtego czasu łuszczyca nie odstępuje mnie na krok. To wszystko bardzo boli, piecze, więc za długo nie można usiedzieć w jednym miejscu. Łuszczyca jest chorobą autoimmunologiczną uwarunkowaną genetycznie. Może ujawnić się w każdym wieku. To jest choroba przewlekła, zapalna z okresami remisji i nawrotów, która obejmuje nie tylko skórę, również może zajmować paznokcie, może zajmować również stawy. Łuszczycy nie da się wyleczyć. Gdy choroba się nasila na ciele pojawiają się czerwone plamy pokryte białoszarą łuską, skóra swędzi i mocno się łuszczy. w momencie kiedy plamek było coraz więcej i trafiłam na oddział dermatologiczny, to wtedy się załamałam, gdzieś tam czułam się cały czas gorsza od innych. Druga strona choroby to ogromne obciążenie psychiczne. Społeczna stygmatyzacja, problemy z samoakceptacją. Często są komentarze, że jest to nieładne, nieestetyczne. Też niektóre osoby pytały, czy jest to zaraźliwe. Właśnie dlatego ruszyła kampania "Daj się odkryć", która ma poszerzyć świadomość na temat łuszczycy. Sesja zdjęciowa była dla chorujących rodzajem terapii, by pokonać wewnętrzne lęki i obawy przed społecznym odbiorem. Efekty widać na plakatach. Chcemy mówić głośno, że łuszczyca nie zaraża i nie można się tym zarazić. Ale też chcemy namówić osoby, żeby zaczęły żyć tak jak inni, bo mając skórę z łuszczycą po prostu mają skórę, która wygląda inaczej. A ukrywanie choroby pod warstwą ubrań tylko pogłębia problem. Jednym z głównych czynników jest stres. Warto nie oceniać, tylko wspierać. Na łuszczycę choruje w Polsce blisko milion osób. Błotne kąpiele, zimny prysznic i specjalne przysmaki. Teraz zwierzęta kontra upał. Lejący się z nieba żar dokucza nie tylko ludziom. W ogrodach zoologicznych cierpią także gatunki afrykańskie. Ale czerwone alerty nie muszą oznaczać czarnej rozpaczy. Szczególnie kiedy kuchnia serwuje lody. To największe upały, jakich doświadczył. Hipcio z Łodzi urodził się dwa miesiące temu. Bardzo lubi się bawić na zewnątrz, skubać trawkę z mamusią. Mamusia go bardzo pięknie pilnuje. Lubi tez wskakiwać do wody. Rodzice Jamina i Jabari lubią upały, ale w odpowiednich dawkach. Nawet gatunki afrykańskie, na których nasz upał nie powinien robić wrażenia, starają się przed tym upałem chronić. Żyrafy raczej szukają cienia. Na 30-stopniowy żar lejący się z nieba foka Nida wystawia tylko pyszczek. Na pomoście musi mieć zraszacz. Podobnie pingwiny. Dla nich taki skwar to kłopot jak dla ludzi. Chłodzenie i nawadnianie to najlepszy sposób na upały. Można się o tym przekonać tu w warszawskim zoo, patrząc choćby na te pingwiny. Zajęły wybieg niedźwiedzi polarnych, które wyprowadziły się stąd do czeskiej Pragi. Mają tam ponoć arktyczne all inclusive. To przez lata były zwierzęta, które potrzebowały specjalnej opieki, one miały dostęp do pomieszczeń z klimatyzacją, miały kostkarki, które produkowały kostki lodu, one to bardzo lubiły i basen w którym się ochładzały. Kostki lodu, tak jak dzieci, lubią też ci najwięksi w zoo. W sierpniu polecane są słoniozdrowotne chłodzące sorbety. Na wybiegu u goryli pustki, mimo że sierpień to ich klimaty. Azizi woli klimatyzację i drzemkę w 23 stopniach. Szympans Frodo podobnie. Chowanie się przed południowym słońcem to najlepszy sposób na upały także dla zwierząt domowych. Najlepiej ograniczyć pobyt na świeżym powietrzu, kiedy jest ciepło. W godzinach 10.00-15.00 - spacery krótkie. Na spacerze przyda się taki bidon, a w domu miską ze świeżą wodą. Jeśli wasz pies ma problemy z poruszeniem, nie ma siły, aby wstać, zachowuje się nietypowo, może to być objaw udaru słonecznego, wówczas udajcie się do lekarza weterynarii. Jak tłumaczą eksperci - zwierzęta, szczególnie ssaki, reagują na upały podobnie jak my. Śpiewa od 50 lat i wciąż robi to doskonale... Alicja Majewska - popularna i lubiana artystka, ale też czuła i opiekuńcza córka, która 12 lat opiekowała się mamą po ciężkim udarze. "Rozmowy (nie)wygodne" zaraz po "19.30" w TVP Info. Dziękuję państwu za uwagę. Do zobaczenia.