Lampedusa nieustająco celem migrantów. Mimo wizyty przewodniczącej Komisji Europejskiej nadal przybywają tu kolejne łodzie. Marta Kielczyk, dobry wieczór. Wiadomości są tu niezmiennie, bo to ciągle najważniejszy obecnie problem. Kamil Trzaska jest przed punktem relokacji, Magdalena Wolińska-Riedi w miejscu ładowania Łodzi migrantów, a Urszula Rzepczak w Rzymie. Od rana z Afryki płyną następni migranci, którzy chcą się przedrzeć do Europy przy udziale przemytników organizujących przerzuty, jak ta grupa za moimi plecami. Działania włoskich służb obserwuje Kamil Trzaska. Jak wygląda mechanizm przerzutu migrantów przez Morze Śródziemne? Mechanizm relokacji i przemytu ludzi do Europy nie zaczyna się ani tutaj, ani na wybrzeżu Afryki Północnej. Zaczyna się wiele tysięcy kilometrów w głąb Afryki. Tam przemytnicy ludzi rekrutują migrantów, którzy chcą dostać się do Europy i to właśnie tam są zapewniani, Kolejne łodzie z nielegalnymi migrantami z Afryki. Dzień po szumnych deklaracjach rozwiązania problemu złożonych przez szefową Komisji Europejskiej na Lampedusie wciąż nie widać końca chaosu. Europa nie zrobiła dotąd nic dla Lampedusy. Przyjeżdżają tu tylko na pokaz. Co gorsza właśnie tu padły wczoraj słowa, które mogą mieć katastrofalne skutki. Zwiększymy nasze wsparcie w wywożeniu imigrantów z Lampedusy i zachęcimy pozostałe kraje członkowskie do wykorzystania mechanizmu dobrowolnej solidarności. Zdaniem mieszkańców wyspy zapowiedzi utrzymania procesu relokacji przez Unię Europejską to nic innego jak zaproszenie dla przemytników ludzi. Cały proceder jest bardzo dobrze zorganizowany. Sukces to przyjęcie migrantów w takich jak ten hotspotach. Dotarłem tu z Sudanu Południowego przez Sudan, Libię. Tam sytuacja była zła, więc przeszliśmy do Tunezji. Szlaki migracyjne z Afryki znane są od lat - jeden główny biegnie przez Maroko i Ceutę do Hiszpanii, ale tam ustawiono ogrodzenia, a łodzie zawracała marynarka wojenna. Stąd bardziej popularny stał się szlak przez Lampedusę. Jest cala ogromna masa migrantów, którzy albo u siebie w krajach juz nawiązują pewien kontakt z przemytnikami, którzy za odpowiednią stawkę dostarczają ich w umówione miejsce. Cena takiego transportu to od kilkuset do kilku tysięcy dolarów za osobę. W zamian - transport na wybrzeże i miejsce na pokładzie łodzi wśród niekiedy kilkudziesięciu innych pasażerów. Prowizorycznie sklecona łódka, prowizorycznie zamontowany silnik, tylko po to aby przerzucić setkę migrantów na pokładzie właśnie takiej Łodzi. Do tego dochodzą jeszcze kwestie sanitarne. Nikt nie wie, jakich chorób nosicielami są przybysze przyjmowani na wybrzeżach Europy. Możemy mieć do czynienia z patogenami, które na co dzień nie występują w danym rejonie. Są to i wirusy i bakterie, które przy pierwszym kontakcie mogą mieć bardziej gwałtowny przebieg u chorego. Tym bardziej, że w przypadku zgromadzenia tylko w jednym takim obozie kilku tysięcy ludzi prawdopodobieństwo zakażenia drastycznie rośnie. Migranci przypływają tu na Lampedusę prowizorycznymi łódkami. Często są one spawane naprędce w Tunezji, potem trafiają tu do portu. Co dalej się z nimi dzieje i jak do tego podchodzą mieszkańcy, to już pytanie do Magdaleny Wolińskej-Riedi, która to sprawdziła. W ostatnim czasie liczba tych łódek w porcie jest niewyobrażalna. W ciągu 3 dni przybiło do brzegu ponad 300. Są kolejne. Łodzie, które samodzielnie docierają na Lampedusę i te, które są konfiskowane na morzu, trafiają do tego punktu. Giuseppe w morze wypływa od zawsze. Tu się urodził, rybołówstwo jest całym jego życiem i źródłem utrzymania. Teraz przy inwazji imigrantów połów staje się nie lada wyzwaniem. Wszyscy rybacy na wyspie narzekają. Nie możemy normalnie wypływać na połów, bo pośród ryb wyciągamy z wody kawałki rozbitych łodzi, no i nieraz ludzkie szczątki. Na 120 tys. migrantów, którzy w tym roku pojawili się na wyspie, aż 70 tys. dotarło tu na małych łodziach. Zatopiony lub porzucony sprzęt to też problem. Często nasze kutry rozrywają sieci albo nawet rozbijają się o płytko zatopione lodzie, których nie widać. A te, którym uda się dopłynąć, zostają tu. Setki takich jak ta tutaj łódek migrantów przedzierających się z Afryki tu do bram Europy pozostaje porzuconych u brzegu Lampedusy. Osiadają na mieliźnie albo rozbijają się na skałach. A czasem pośród turystów, na środku cudownych małych plaż. Nikt ich nie sprząta. Wszystkie koszty są na naszej głowie. Gmina nic nam nie daje, mówi, że nie ma pieniędzy. Ale jakie to koszty za wyciągnięcie z wody wraków, za ich transport. Ale istnieje też inny ogromny problem. Wyspie, która jest rezerwatem przyrody i dziedzictwem UNESCO, grozi katastrofa ekologiczna. Z porzuconych w porcie łodzi wycieka olej napędowy, a wraki i inne śmieci opadają na dno. Skonfiskowane łodzie trzeba usuwać jak najszybciej. Port pęka w szwach. Pełno tu i drewnianych i blaszanych łódek, które są załadowywane na promy i wywożone na Sycylię. Tam trafiają do przerobu. Takie łodzie preparuje się w tunezyjskich stoczniach. każda kosztuje 9000 euro, każdy z imigrantów płaci 3000 za przeprawę, a jedna łódź mieści nawet 40 osób. Francuskie media uważają, że Lampedusa to dopiero początek. Ursula von der Leyen chce, by migranci trafiali do innych unijnych krajów. Premier Giorgia Meloni mówi jasno: "Problem leży w Afryce". W Rzymie jest nasza korespondentka Urszula Rzepczak. Jak Włosi komentują wizytę przewodniczącej Komisji Europejskiej na Lampedusie? Z Rzymu nasza korespondentka Urszula Rzepczak. Bardzo dziękuję. To, jak Unia podchodzi do migracji i relokacji, jest tematem dyskusji politycznej w Polsce. Szef włoskiej dyplomacji liczy, że Europa zaczyna rozumieć skalę problemu. Ale Włosi mają pretensje do Unii, że tak późno zareagowała. Z Rzymu nasza korespondentka Urszula Rzepczak. Bardzo dziękuję. To, jak Unia podchodzi do migracji i relokacji, jest tematem dyskusji politycznej w Polsce. Przy czym rządzący podkreślają, że opozycja mówi o zagrożeniu nielegalną migracją tylko w czasie kampanii wyborczej, bo na co dzień w Parlamencie Europejskim jest za paktami migracyjnymi. Lampedusa - efekt lansowanej przez Brukselę i Berlin polityki otwartych drzwi. Szefowa Komisji Europejskiej chce rozwiązać problem kosztem państw wspólnoty. Wzywam państwa członkowskie do dobrowolnego mechanizmu solidarności i transferowania migrantów z Włoch. Dziś Platforma wraz z sojusznikami próbuje wmówić Polakom, że to ona broni nas przed zalewem nielegalnych migrantów. Cynizm i hipokryzja ze strony polityków PO, bo ta narracja obecna jest podyktowana wyłącznie wyborami, a dzień po wyborach, sądzę, że politycy PO wróciliby do tego, co oczekuje Bruksela czy Berlin. Bo wystarczy spojrzeć na czyny. Pakt migracyjny w Europarlamencie poparli m.in. Bartosz Arłukowicz, Robert Biedroń, Włodzimierz Cimoszewicz, Róża Thun, Leszek Miller czy Sylwia Spurek. Nie sprzeciwili się mu choćby Marek Belka, Małgorzata Adamowicz, Ewa Kopacz, Janusz Lewandowski, Janina Ochojska czy Radosław Sikorski. Byłem świadkiem tych głosowań w Parlamencie Europejskim. Lewica, Platforma, PSL, Thun oraz inni tam głosują, aby przypodobać się Berlinowi i Brukseli. Platforma popierała plan relokacji w instytucjach unijnych. Popierała, gdy była u władzy. Ten pierwszy plan zaakceptowała i zaakceptuje w przyszłości. Napływ islamskich imigrantów już wywołał chaos, ataki na zwykłych ludzi, gwałty i wzrost pospolitej przestępczości. Niemcy przyznali, że nie radzą sobie z tym, co dzieje się w ich państwie. Włosi są na skraju. Warto zagłosować za tym, żeby Donald Tusk nie urządził tutaj w Polsce kolejnej Lampedusy. Ta różnorodność daje naprawdę świetne efekty. Oni chcą ich w Polsce, o tym będą najbliższe wybory. Ich stawką jest także bezpieczeństwo Polski i Polaków. Lampedusa chce być kojarzona z turystyką, nie punktem migracyjnym. Od 30 lat mają z tym problem. I ciągle tylko proszą o rozwiązania. Są już tym po prostu zmęczeni. Tyle z Lampedusy. Pozostałe informacje ze studia w Warszawie i Edyta Lewandowska. Marta Kielczyk, dziękuję. Dobry wieczór, oglądają państwo główne wydanie Wiadomości w polskiej telewizji. Zobaczmy, co jeszcze przed nami. Oszczędność na bezpieczeństwie a nowoczesna armia. Prawo i Sprawiedliwość buduje militarną siłę Polski. Święto kina w Gdyni. TVP deklasuje konkurencje jakością i oglądalnością. 120 światowych przywódców i szefów państw i coraz większe wyzwania oraz problemy, z jakimi muszą się zmierzyć. W Nowym Jorku rozpoczynają się debaty przed Zgromadzeniem Ogólnym Organizacji Narodów Zjednoczonych. Wybrzmi także głos Polski, a konkretnie prezydenta Andrzeja Dudy. W Nowym Jorku jest Bartosz Łyżwiński. Powiedz, kiedy wystąpienie polskiego prezydenta i jak będzie przebiegać tą wizyta? W zielonym budynku, siedzibie ONZ, trwa panel dotyczący zrównoważonego rozwoju, który prowadzi prezydent Andrzej Duda. To wyróżnienie dla Polski. A. Duda będzie rozmawiał z sekretarzem generalnym ONZ i prezydentem Turcji. Jutro przemówi na forum ogólnym ONZ. Wieczorem spotkanie organizowane przez Biały Dom. Okazja do rozmów z prezydentem Bidenem. Prawie 1500 osób - przedstawicieli amerykańskiej Polonii - wzięło udział we wczorajszym spotkaniu z prezydentem Andrzejem Dudą w Nowym Jorku. Były odznaczenia i słowa wdzięczności za kultywowanie polskich tradycji. Małgorzata Gałka w Nowym Jorku przyglądała się temu spotkaniu. Jaka jest dziś nowojorska Polonia? Profesjonalna i ambitna. Robią kariery nie tylko na Manhattanie. Także na uczelniach. To jest most łączący Warszawę, Waszyngton i Nowy Jork. Greenpoint - do niedawna polska enklawa w Nowym Jorku. Teraz tej Polonii już praktycznie nie ma. Lidia Paszek przyjechała tu 25 lat temu. Pracuje w banku w polskiej dzielnicy. Pracuję w instytucji polskiej, gdzie mam styczność z Polakami. Widzę, że jednak bardzo dużo Polaków wyjechało, wrócili do Polski. Emilia Pochwałowska 30 lat temu założyła na Greenpoint polską piekarnię. Przed laty pracowali u niej młodzi polscy emigranci. Teraz, ta fala zamiera. Teraz są ludzie wyedukowani, przyjeżdżają, zwiedzają. Naprawdę. Przyjeżdżają też na wakacje z Polski. Chociaż wciąż Nowy Jork i Chicago to dwa miasta, w których mieszka największa liczba amerykańskiej Polonii. A w całych Stanach Zjednoczonych żyje ok. 10 mln naszych rodaków. Dziękuję wszystkim, którzy przyczyniają się na co dzień krzewieniu tutaj polskiej kultury, polskiej historii, wiedzy o Polsce. Nie tylko wśród Amerykanów, ale przede wszystkim wśród tej młodzieży, która ma polskie korzenie. To już kolejne pokolenia emigrantów, dumnych z polskich korzeni. To pokolenie, które urodziło się w Polsce, przyjechało do Ameryki, przekazuje tę pałeczkę młodemu pokoleniu, które ją przejmuje i też polskie zwyczaje, tradycję kulturę rozwija. To kolejne pokolenie polskich emigrantów jest już zasymilowane. I ambitne. Mają bardzo dobre wykształcenie z najlepszych uczelni w Stanach, bardzo ciekawe kariery i są najlepszymi ambasadorami polskości. Mecenas Sławomir Platta, prawnik z Manhattanu, przyznaje, że o sukces łatwo nie było, 2,5% nowojorczyków deklaruje polskie korzenie. Ale wiele wskazuje na to, że ten odsetek będzie maleć. Sytuacja w Nowym Jorku coraz gorzej się pogarsza. Przede wszystkim przez szalejący kryzys migracyjny. Co miesiąc do Nowego Jorku przybywa 10 tys. nowych migrantów. Gościem Wiadomości z Nowego Jorku będzie dziś minister spraw zagranicznych profesor Zbigniew Rau, z którym porozmawia Danuta Holecka. W piątek przestało obowiązywać Unijne embargo na ukraińskie produkty rolne. Polska, Węgry i Słowacja odmówiły zniesienia zakazu. Kijów grozi pozwem do Światowej Organizacji Handlu. Stanowisko polskiego rządu jest jasne - interes naszych rolników jest najważniejszy. Była ulga. Naprawdę była ulga. Tak wiadomość o przedłużeniu embarga na ukraińskie zboże przyjął Grzegorz Haras - rolnik z podkarpacia. Wspomina, co działo się na rynku przed zakazem. Wszystko runęło wtedy. Pszenica spadła na 600, no to my dokładamy do interesu. Rok, półtora, dwa może wytrzymamy, ale co dalej? Komisja Europejska w ubiegły piątek zniosła embargo na eksport ukraińskiego zboża. Dlatego Polska, Słowacja i Węgry wprowadziły własne zakazy importu. Dla nas interes polskich rolników jest najważniejszy i dlatego nawet jak jesteśmy naciskani ze wschodu i zachodu nie ustępujemy. Kijów chce pozwać Polskę, Węgry i Słowację do Światowej Organizacji Handlu za przedłużenie zakazu importu ukraińskich produktów. Odpowiadamy przed Polakami, przed naszym rolnikiem, i to my wprowadzamy, i każdy kraj wprowadza wobec siebie tak jak uważa. W Bułgarii, gdzie od piątku embargo już nie obowiązuje, rolnicy wzięli sprawy w swoje ręce. Blokują ruch na drogach i przejściach granicznych. Chociaż chcemy mieć jak najbliższe stosunki z Ukrainą, być sojusznikami, być prawdziwymi przyjaciółmi, to polskiego rolnictwa musimy bronić i obronimy. Ten rząd naprawdę dba o polskiego rolnika. Polscy rolnicy mogą być spokojni. Gdyby ta sprawa miała miejsce w Polsce, potrwałaby góra kilka tygodni - mówią eksperci. Tymczasem rozegrała się w Niemczech i trwała prawie 7 lat, choć śledczy praktycznie od początku wiedzieli, kto mógł stać za zabójstwem Doroty Gałuszki-Granieczny. Szczegóły w magazynie "Alarm!" w TVP1 o 20.15. Dorota Gałuszka-Granieczny zniknęła bez śladu 18 października 2016 roku w małej miejscowości w zachodnich Niemczech. Tutaj najprawdopodobniej Dorota została zamordowana. Policja przeanalizowała nagrania ze wszystkich dostępnych kamer w Suesterseel. Nikt pasujący do rysopisu Doroty nie poruszał się tej nocy pieszo. Przez te 7 lat bardzo dużo płakałam, zresztą jak my wszyscy. Od początku policja podejrzewała, że za zniknięciem kobiety stoi jej mąż Manfred G. Manfreda znam praktycznie z podwórka. Zawsze był agresywny. On pochodzi z rodziny, gdzie ojciec zabił matkę. Twierdził wtedy, że się pokłócili tego wieczora, bo ona wysyłała zdjęcia w bieliźnie swojemu, nie wiem jak to nazwać, partnerowi w tamtym czasie. No i on wtedy powiedział, że... brzydko powiedział wtedy, powiedziałem jej, żeby wy***ła. Czyli później już nie wychodziłeś? Szybko okazało się, że mężczyzna kłamał. Arkadiusz Andała, prywatny detektyw. Jego auto było widziane feralnego dnia po godzinie 23.00. Jest zapis z kamery. Niedawno nastąpił przełom. Po blisko 7 latach w szopie Manfreda G. śledczy znaleźli zwłoki jego żony. Dziennikarski eksperyment, nagrania z podsłuchu, informacje o budynku otoczonym drutem kolczastym i więcej ustaleń z wyjazdu ekipy "Alarmu!" do Niemiec i Holandii już dziś o 20.15. Oszczędności kosztem bezpieczeństwa Polaków i likwidacja ponad 600 jednostek organizacyjnych Wojska Polskiego - głównie na wschód od Wisły. Bilans dwóch kadencji rządów PO-PSL to także spadek liczby żołnierzy - ze 124 tys. w roku 2008 do 97 tys. w 2015. Dziś, po 8 latach rządów Prawa i Sprawiedliwości, nasza armia liczy już 180 tys. żołnierzy, systematycznie wyposażanych w broń z najwyższej półki. Miejscowość Czerwony Bór na Podlasiu. Tu swój ośrodek szkoleniowy będzie miała najnowsza - 1. Dywizja Piechoty Legionów Wojska Polskiego. Będą tu stacjonować czołgi K2, armatohaubice K9 czy bojowe wozy piechoty Borsuk. Wojsko Polskie ma bronić każdego skrawka polskiej ziemi. Żeby skutecznie bronić całości terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, Wojsko Polskie musi być w nowoczesną broń. Kupujemy ją od USA, Korei Południowej i od działającej na pełnych obrotach polskiej zbrojeniówki. Tylko w tym roku Polska zainwestuje w obronność rekordowe 140 mld zł. A co było za czasów Tomasza Siemoniaka? Największe zakupy, jakie były realizowane, to tablice Mendelejewa. Chodzi o 10 tys. tablic Mendelejewa, które w czasach rządów PO-PSL kupiło ówczesne ministerstwo obrony narodowej. Departament promocji za nieduże pieniądze postanowił w ten sposób promować państwo polskie. W tym samym czasie z mapy Polski głównie po prawej stronie Wisły zniknęło 629 jednostek organizacyjnych Sił Zbrojnych RP. Potrzeby militarne, takie też obiektywnie opisane, nie wskazują w żadnym wypadku na potrzeby budowy i użytkowania dużych jednostek. W ciągu dwóch kadencji rządów PO-PSL wyraźnie spadła też liczebność polskiej armii. W 2015 roku w Wojsku Polskim służyło 97 tys. żołnierzy. Dziś jest ich już 180 tys., a zgodnie z ustawą o obronie ojczyzny docelowo naszych granic będzie strzegło co najmniej 300 tys. żołnierzy. Do dziś politycy i eksperci opozycji podważają sens modernizacji polskiej armii. Po co? Kolejny przejaw megalomanii. Niektóre z umów, mówię z całą odpowiedzialnością, może trzeba będzie, ale zerwać. To wszystko mimo wojny na Ukrainie i trwającego od dwóch lat ataku hybrydowego na granicy z Białorusią. To jest coś przerażającego. W czasach suwerennego państwa polskiego okupionego morzem polskiej krwi są ludzie, którzy w ten sposób traktują państwo polskie i nasze bezpieczeństwo, bezpieczeństwo naszych dzieci? Dlatego tak ważne będą nadchodzące wybory. Aby politycy, którzy nie mają świadomości historycznej, nie widzą zagrożenia z Rosji, nie odpowiadali za współczesny świat. Wzmacnianie bezpieczeństwa naszego państwa przez Prawo i Sprawiedliwość doceniają Polacy. Widać to w kolejnych sondażach poparcia dla partii politycznych. We wszystkich zdecydowanym liderem jest Zjednoczona Prawica. Podajemy też sprostowanie niepełnych informacji o wynikach sondażu poparcia dla partii politycznych dla portalu Do Rzeczy.pl wyemitowanych 10 września wraz z uzupełniającą informacją o ogólnym wyniku poparcia Komitetu Wyborczego Bezpartyjni Samorządowcy. Po ujawnieniu dokumentów w sprawie obrony Polski na linii Wisły opozycja oburza się, a Platforma zapowiada nawet Trybunał Stanu dla ministra obrony narodowej. Szef resortu odpowiada: w imię elementarnej uczciwości należało zdjąć klauzulę niejawności z tych dokumentów. A ich treść jest szokująca. Wojna dla mnie zaczęła się w 2014 roku. Wtedy poznałam rosyjską agresję. Ofiary putinowskiej Rosji w Warszawie o skali zbrodni, które nie zaczęły się półtora roku temu. Zbrodni, które mogły wydarzyć się w Polsce. Jeśli plany obrony zakładały obronę na linii Wisły, musiały też zakładać okupację polskich miast, dużych ośrodków - Olsztyna, Białegostoku, Lublina, małych miasteczek. Takie plany zawarto w dokumencie podpisanym przez ministra Bogdana Klicha. Właściwie dla rządów Platformy Obywatelskiej 10 mln obywateli żyjących na ścianie wschodniej było nieistotnych, Politycy Platformy zareagowali nerwowo, chcą Trybunału Stanu dla ministra Błaszczaka. Takie dokumenty nie powinny ujrzeć światła dziennego. PO to potworna obłuda, że to hipokryci, którzy wyraźnie chcieli oddać pół Polski Rosji. Dlatego, jak tłumaczy minister, w imię prawdy i uczciwości należało ujawnić dokumenty. Ich treść tak ocenił wicepremier Jarosław Kaczyński. Dziwne jest teraz to oburzenie. Nie jest to zdradzenie żadnych pilnie strzeżonych tajemnic. Ta strategia na szczęście uległa zmianie. Zbrodnicze plany Rosji - nigdy. NATO powinno się cofnąć do granic z 1991 roku. Właśnie o tym, ale i o planie obrony Polski na Wiśle będzie najnowszy, jutrzejszy odcinek serialu "Reset". Dlaczego Bogdan Klich - minister obrony w rządzie Donalda Tuska - zatwierdził notatkę, z której wynika, że Polska miałaby się bronić na linii Wisły i to maksymalnie dwa tygodnie? Platforma ucieka. Jej lider schowany. PSL w rozkroku. To jest zdrada stanu, za którą on wcześniej czy później będzie siedział. Jedni straszą, inni nie wierzą w autentyczność dokumentu. Są sfabrykowane na potrzeby kampanii. Te słowa posła PSL-u mogą szokować. Dziś się z nich nie wycofał. Ja cały czas nie wierzę w autentyczność tego. To bardzo mocne słowa w kampanii. Nie boi się pan procesu? Proszę bardzo. A to już uciekający przed pytaniami o notatkę lider ludowców. Pan poseł Rzepa twierdzi, że jest niewiarygodna. Kosiniak-Kamysz słów swojego posła nie chciał komentować. Rzecznik partii się od nich wręcz odcina. Nie jest to oficjalne stanowisko. Chętnie przyjrzymy się tej notatce. Ludowcy nie czują się winni. Tłumaczą, że nie odpowiadali w tamtym czasie za obronność. w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wiceszefem był przecież Zdzisław Skorża, a potem inny nominat z ramienia PSL-u. Dzisiaj jeżeli PSL mówi, że oni zajmowali się tylko rolnictwem, to ordynarnie kłamią. W szeregach Platformy za to panika. Donald Tusk schowany. Dlaczego pana lider nie komentuje tej sprawy? PiS kłamie, kradnie... I tak poseł Platformy zniknął za sejmowymi drzwiami. 15 minut później na prośbę o komentarz zareagował tak. Będzie miał pan odwagę? Bo pana lider nie ma jej. PiS kłamie. Ale w sprawie tej notatki, sugeruje pan? Do pokoju bądź samochodu uciekać, byle nie odpowiadać na pytanie, dlaczego Donald Tusk zgodził się na taką strategię obrony Polski. Donald Tusk jest poważnym liderem poważnej partii i sam wie. A to poważny temat, więc z całym szacunkiem, ale do zobaczenia. Unikami Platformy i PSL-u zdziwiona jest Lewica. wszyscy ludzie, którzy podpisują w przeszłości dokumenty, a są one w przyszłości ujawniane, powinny brać za nie odpowiedzialność. Notatka z 2011 roku szokuje. Wówczas akceptował ją minister obrony narodowej Bogdan Klich. Chwilę później stery w ministerstwie przejął Tomasz Siemoniak. Obaj odpowiedzialni za likwidację jednostek wojskowych na wschodzie kraju. TVP Wilno ma już 4 lata. To pierwszy program TVP na Litwie. Informuje o najważniejszych wydarzeniach z życia Polaków na Litwie, promuje polską historię, kulturę i język. Takiej telewizji jeszcze nie było. Takimi słowami 4 lata temu TVP Wilno rozpoczęła nadawanie. Polakom brakowało tej polskiej telewizji. Była litewska, rosyjska, a teraz mają polską, więc bardzo z tego się cieszą i wiemy, że oglądają. Telewizja wystartowała 4 lata temu 17 września. Od tamtego czasu nadaje każdego dnia na całej Litwie, Łotwie i w Internecie. Sięga również na Białoruś. My powstaliśmy po to, żeby odciągać widza od rosyjskich telewizji, ale też jednoczyć polską społeczność na Litwie. Co się dzieje u nich w podwórku, blisko. TVP Wilno tworzy 14 własnych programów, jednocześnie korzystając z bogatej bazy TVP. Nadajemy materiały nie tylko dla mieszkających tutaj na Wileńszczyźnie, ale i w rejonie wileńskim Polaków, najnowszą, najciekawszą informację nie tylko z Litwy, ale i z całego świata w języku polskim. Informacje zbiera i przygotowuje profesjonalny, doświadczony zespół dziennikarzy, Z roku na rok nasze audytorium rośnie, jest zainteresowanie. Ludzie cieszą się, że jesteśmy, że przyjeżdżamy, że nagrywamy, że pokazujemy to, co się u nas dzieje. A dzieje się naprawdę dużo. Wczoraj na Placu Katedralnym w Wilnie poloneza w historycznych strojach zatańczyło kilkaset par. Wydarzenie zostało wpisane do litewskiej księgi rekordów Guinnessa. Transmitowały je TVP1 i oczywiście TVP Wilno. Ruszył 48. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. W konkursie głównym o Złote Lwy walczyć będzie 16 filmów, w tym aż 5 koprodukcji TVP. Laureatów poznamy 23 września. Święto kina czas zacząć. Najlepsze polskie produkcje i ich twórcy są już w Gdyni. Z fanami spotkali się dziś aktorzy z filmu "Święty". Skradziona jest srebrna rzeźba, wyjątkowa cenna, sprawa jest naprawdę duża. TVP jest współproducentem filmu, który opowiada prawdziwą historię kradzieży figury Świętego Wojciecha z katedry gnieźnieńskiej. Historia już oceniła jednoznacznie moment, w którym ten film się rozgrywa, ale my szukaliśmy takich motywacji, intencji tych bohaterów. To jest część wielkiego planu, Waldi. Pozostałe koprodukcje TVP w konkursie głównym to film "Fin Del Mundo", czyli komedia absurdu z elementami kryminału, Kto oprócz ciebie należy do organizacji? "Figurant" o esbeku, który przez 20 lat inwigilował Karola Wojtyłę, długo wyczekiwana, historyczna produkcja "Raport Pileckiego" i film "Kos" o generale Tadeuszu Kościuszko. Łączą ze sobą polską historie i takie nowoczesne spojrzenie z pazurem, mam tu na myśli "Kosa", film o Kościuszce Pawła Maślony, który jest takim tarantinowskim wręcz filmem. Niebawem okaże się, czy te kinowe produkcje zdeklasują konkurencję. Rozbił pan bank. Nie. Ja tylko pociągnął. Na pewno udało się to telewizyjnym formatom TVP, która wygrywa jesienną ramówkę. W sobotni wieczór prawie połowa widzów przed telewizorami wybrała programy TVP, co sprawiło, że udział TVP wyniósł ponad 46%. Misyjna oferta TVP zmiotła konkurencje. Polonez zatańczony w Wilnie zgromadził 2,8 mln widzów. Finałowy mecz naszych siatkarzy z Włochami obejrzało aż 4 mln widzów, a nowy serial "Dewajtis", pierwszy odcinek przyciągnął przed ekrany 2,2 mln widzów. Żaden premierowy serial konkurencji nie zbliżył się nawet do tego wyniku. Programy rozrywkowe "Rolnik szuka żony" - niemal 2 mln, "The Voice of Poland" - 1,4 mln widzów. To rekordowe wyniki, których nie notuje żadna inna telewizja w Polsce. Dziękujemy też widzom Wiadomości. W miniony weekend byliśmy najchętniej oglądanym programem informacyjnym. Sobotnie i niedzielne Wiadomości oglądało średnio pół miliona więcej widzów niż Fakty i ponad milion więcej niż Wydarzenia. Rośnie tez liczba widzów TVP Info. Od 1 do 17 września licząc rok do roku widownia TVP INFO wzrosła o 6,5%, przy stratach Polsat News o 5,5% a TVN24 prawie o 10%. w Wiadomościach to wszystko, za chwilę nasz gość. Dziękuję za uwagę, do zobaczenia.