Danuta Holecka. Zapraszam na główne wydanie "Wiadomości". Ciężkie walki trwają pod Bachmutem, gdzie Rosjanie kontynuują ofensywę, i pod Kreminną. Rosjanie chcą jak najszybciej zdobyć miasto. W stolicy Ukrainy jest nasz wysłannik Marcin Lustig. Jak wygląda sytuacja w Bachmucie, mieście pogrążonym w walce? Sytuacja w obwodzie donieckim jest coraz bardziej dramatyczna. Po tym, jak siłom zbrojnym Rosji, najemnikom z grupy Wagnera udało się zdobyć Sołedar, Rosjanie przygotowują się do zdobycia Bachmutu, w którym trwają zacięte walki. Rosjanie chcą okrążyć miasto i zmusić Ukraińców do poddania się. Władze Ukrainy cały czas apelują o dostawy nowoczesnej broni i sprzętu wojskowego./ Tam, gdzie toczą się najcięższe walki, rosyjscy barbarzyńcy dopuszczają się okrutnych zbrodni. Kamera telewizji Al Dżazira uchwyciła moment ataku na blok mieszkalny w Bachmucie. Podobnie jak w Dnieprze, gdzie celem też byli niewinni ludzie. Rosyjscy agresorzy próbują zastraszyć Ukraińców. Także tu w Chersoniu. Wróg ostrzeliwuje nasze miasto na dwa sposoby: zrzucając rakiety na osiedla mieszkalne oraz na infrastrukturę krytyczną. Na szpitale czy urzędy. Tylko ostatnia doba to 35 ataków lotniczych i 85 artyleryjskich zbrodniczej Rosji. Dzisiejsza Rosja dopuszcza się zbrodni wojennych. Świadczą o tym chociażby ostatnie bombardowania. Polska pomaga Ukrainie, ale priorytetem jest własne bezpieczeństwo, także energetyczne. Putinflacja nadwątla budżety domowe we wszystkich gospodarstwach domowych, dlatego zamroziliśmy ceny energii elektrycznej, dlatego zamroziliśmy na pewnym poziomie ceny gazu, przekazaliśmy ludziom tysiąc złotych dopłaty do tony węgla do 3 ton. Polska razem ze Stanami Zjednoczonymi i Wielką Brytanią jest liderem wsparcia dla Ukrainy. Jestem wdzięczny krajom, które od pierwszego dnia wojny włączyły się w pomoc Ukrainie. Zapewniam, że Polska będzie nadal w każdym aspekcie wspierać Ukrainę. Za naszym przykładem podąża wiele krajów regionu. Stąd np. państwa bałtyckie są narażone na hybrydowe ataki Rosji. Szczególnie teraz w dobie inwazji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę widzimy to wielkie zagrożenie, jakie niesie za sobą dezinformacja szczególnie wobec krajów, które Ukrainę aktywnie wspierają. Kremlowska propaganda już spreparowała materiały TVP, pokazując mapę Polski, która zawiera cześć Ukrainy. Są próby podsycania pewnych animozji między Polakami a Ukraińcami, bowiem w tej chwili głównym celem rosyjskich działań jest zatrzymanie wsparcia. Polska stała się głównym wrogiem rosyjskiej propagandy. Dlatego musimy reagować na rosyjskie prowokacje. W Zatoce Gdańskiej niebezpiecznie blisko polskiej infrastruktury krytycznej pojawili się nurkowie, których zatrzymały polskie służby. Ich aktywność nie była związana z infrastrukturą krytyczną, nie jest to również aktywność, która rodzi jakieś zagrożenia dla naszego państwa. Premier zapewnił, że Polska wzmocniła ochronę własnej infrastruktury krytycznej. Presja na Berlin w sprawie dostaw niemieckiej produkcji czołgów dla Ukrainy zaczyna przynosić zaskakujące rezultaty. Możliwość wysłania swoich czołgów rozważa Paryż, zadeklarowała to już Wielka Brytania, a Szwecja chce wysłać bojowe wozy piechoty i sonduje dołączenie do budowanej przez Warszawę koalicji. Hasło "uwolnić leopardy" podawane jest już nawet przez europarlamentarzystów. 14 brytyjskich challengerów będzie prawdopodobnie pierwszą dostawą zachodniej produkcji czołgów na Ukrainę. Ten krok miał doprowadzić do pęknięcia tamy, o której otwarcie od tygodni prosi Kijów. Dostarczenie Ukrainie systemów obrony powietrznej musi wyprzedzić kolejne rosyjskie ataki rakietowe. Dostawy zachodnich czołgów muszą prześcignąć kolejną inwazję rosyjskich czołgów. Hamulcowym zachodnich dostaw czołgów jest Berlin. To właśnie niemieckiej produkcji leopardy są na wyposażeniu większości krajów Europy. Stąd właśnie rosnąca presja koalicji budowanej przez Warszawę. Bardzo silnie akcentuję: Ukraina dzisiaj potrzebuje wsparcia po to, żeby mogła się obronić, to nie jest tak, że Ukraina dzisiaj zwycięża, Ukraina opiera się rosyjskiej agresji. Przede wszystkim chodzi tu o solidarność i wspólne decyzje. W pojedynkę żaden kraj nie jest w stanie wesprzeć Ukrainy tak, by mogła pokonać Rosjan. Argumentował premier Mateusz Morawiecki w rozmowie z dziennikarzem amerykańskiej telewizji CNN. Krytycznie ważną kwestią jest to, czy Niemcy w końcu dadzą swoją część ciężkich i nowoczesnych czołgów. I to jest główne pytanie. Te 14 polskich dodatkowych czołgów do 250 już przekazanych nie zmienia gry. Ale gdyby Francja, a zwłaszcza Niemcy, i niektóre inne kraje dały po 20-30 czołgów, to mogłoby to coś zmienić. Pozycja Polski w europejskiej geopolityce rośnie w zasadzie od początku wojny. Presja na Berlin w sprawie dostaw w ogóle jakiegokolwiek sprzętu i słynne już 5 tysięcy hełmów, sankcje na rosyjskie firmy i surowce, w końcu dostawy systemów Patriot. Których przekazanie Ukrainie jako pierwszy zaproponował prezes PiS - Jarosław Kaczyński. Na terenie zachodniej Ukrainy bardzo dobrze zabezpieczałby Polskę i jednocześnie byłyby używane, używane w bardzo dobrym celu, czyli ochrony infrastruktury i obywateli Ukrainy. Po tych słowach opozycja rozpętała polityczną awanturę, w której grzmiała, że to ośmieszanie Berlina, a baterii przekazać się nie da. Nie da się przekazać tych baterii szybko Ukrainie. Patrioty nie mogą trafić do Ukrainy i to jest oczywista na dzisiaj oczywistość. Władze polskie o tym wiedzą, wszyscy o tym wiedzą. Jednak - wbrew opiniom polityków polskiej opozycji - W Waszyngtonie i Berlinie propozycja Jarosława Kaczyńskiego została potraktowana poważnie i zdecydowano o wysłaniu patriotów na Ukrainę. Teraz ta koalicja się rozszerza. Myślimy o dołączeniu do tego, co robicie z Niemcami w projekcie Patriot, czyli systemie obrony przeciwlotniczej. Nagle się okazuje, że to Kaczyński wie, co zrobią Amerykanie, a wy wmawiacie nam, że się nie da, no ale dobra. Pan tego nie chce przyznać, bo co pan może powiedzieć, że Donald Tusk się skompromitował. Decyzje są podejmowane przez Sztab Generalny NATO i najważniejszych sojuszników. Podobnie jest z propozycją przekazania Ukrainie nowoczesnych zachodnich czołgów. Dostarczenie maszyn już zadeklarowały Polska, Finlandia i Dania. Niezwykle owocne były też spotkania na światowym forum w Davos. Szwedzi właśnie poinformowali o zatwierdzeniu dostaw i bojowych wozów piechoty CV90. Z kolei Polska konsultuje swoją dyplomatyczną ofensywę z najbliższymi partnerami. Naszym zadaniem jest wspieranie Ukrainy, jest przekonywanie naszych sojuszników, że takie wsparcie ma sens. Kluczowe decyzje mają zostać podjęte w trakcie jutrzejszego spotkania grupy kontaktowej w Rammstein - krajów wspierających Ukrainę dostawami sprzętu wojskowego. Ostatni rekordowy amerykański pakiet zawiera m.in. opancerzone wozy Stryker, artylerię i zapas kilkuset tysięcy sztuk amunicji. "Most do wolności" - to hasło Domu Polskiego na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos. Nasz pawilon narodowy cieszy się ogromnym zainteresowaniem, a obecność polskich polityków jest dostrzegana przez największe światowe media. W Davos jest Damian Diaz. Z czego wynika taka popularność? Uczestnicy forum w Davos ostrzegają, że Polska miała rację w sprawie Rosji. Teraz nasze państwo jest ambasadorem Ukrainy w globalnej debacie. Po wojnie będzie liderem i odbudowy. To zdjęcie ze spotkania prezydenta Andrzeja Dudy z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem stało się symbolem pozbawionej kompleksów postawy Polski podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos - przede wszystkim w kontekście propozycji przekazania Ukrainie czołgów Leopard. Proces tworzenia tego zasobu pancernego dla Ukrainy jest realizowany. Ja wierzę w to, że strona niemiecka również się do tego przyłączy. Niemiecki publiczny nadawca "Deutsche Welle" tak opisuje polski pawilon narodowy. W Domu Polskim i w głównym Centrum Kongresowym Polacy powtarzają, by wspierać Ukrainę i nie liczyć na to, że Rosja zadowoli się ewentualnymi ustępstwami ze strony Zachodu. Rok od rosyjskiej agresji na Ukrainę członkowie NATO są zjednoczeni bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. To przesłanie polskich przywódców ze Światowego Forum Ekonomicznego trafia także do widzów najważniejszych globalnych telewizji informacyjnych. Niestety, wielu niemieckich polityków tkwi w poprzedniej epoce, bo włożyli wszystkie jaja do tego samego koszyka, który nazywa się rosyjski gaz. To prawdopodobnie dlatego wahają się i odkładają na później wsparcie dla Ukrainy. Polska w Davos zbiera też wyrazy uznania za to, że na czas uniezależniła się od rosyjskiego gazu. Rząd PiS w niecałe 7 lat zbudował gazociąg Baltic Pipe. Ekipa PO-PSL nie postawiła na gaz z Norwegii, mimo że Gazprom w 2009 roku wstrzymał dostawy do naszego kraju, a Donald Tusk w Davos rozmawiał wtedy z Władimirem Putinem z pozycji petenta. O poprawie relacji także w kontekście gazu z Rosją. No, bo jeśli przywiozę jakiś dobry komunikat w sprawie gazu, to już warto było tutaj przyjechać. Dla kontrastu - obecne polskie władze wykorzystały Światowe Forum Ekonomiczne, by przyspieszyć program budowy 1 z 3 planowanych elektrowni jądrowych. Rząd w Davos przekonuje też globalne koncerny technologiczne do walki z rosyjską dezinformacją w sieci. Cały czas pozostajemy w kontakcie z tymi platformami tak, aby zapewnić, żeby jak najmniej tej propagandy Putina przedostawało się do Internetu. Skutki wojny odczuwa cały świat - w postaci putinflacji. To nieosiągalne dla pojedynczego kraju w globalnej gospodarce, by uniknąć światowej inflacji o takiej sile. Można jedynie nieco wzmocnić walutę, zacieśniając politykę pieniężną, ale to miałoby bardzo niszczący wpływ na gospodarkę. Ta inflacja nie była do uniknięcia dla kraju takiego jak Polska. Te słowa jednego z najbardziej znanych światowych publicystów ekonomicznych pokrywają się z tym, co mówi prezes NBP i rząd. Także narracja opozycji o tym, jakoby jednoczesne podnoszenie stóp procentowych i prowadzenie programów osłonowych wzajemnie się wykluczały, w Davos nie ma wielu zwolenników. Niech odpowiedzialni za politykę pieniężną skupią się na walce z inflacją, a polityka fiskalna niech zapewni społeczeństwu poduszkę, która złagodzi to uderzenie. Będziecie mieli recesję, jak wszyscy inni. Nie. Kto przygotował ci te błędne dane? W ubiegłym roku mieliśmy około 5% wzrostu PKB, a w tym roku będziemy mieli od 1 do 2 procent wzrostu gospodarczego. Wiem, że recesję będą miały Niemcy, może Włochy i Wielka Brytania, ale nie Polska. Z danych opublikowanych przez magazyn "The Economist" wynika, że polityka gospodarcza rządu w Warszawie podoba się inwestorom. Ten wykres pokazuje, że Polska od 2015 roku jest liderem nowoczesnych usług - przede wszystkim cyfrowych, i wyprzedza nawet Chiny. W poprawie pozycji Polski bardzo pomaga członkostwo w Unii - ze względu na korzyści ze wspólnego rynku. Z raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika, że Polska w 2021 roku na wolnym europejskim handlu zyskała aż 60 mld euro. To 5 razy więcej, niż wyniósł napływ funduszy. PKB naszego państwa jest o blisko 1/3 wyższy, niż gdybyśmy nie weszli do Unii. Choć przykłady kolejnych państw wskazują, że dla Polaków byłoby to mocne uderzenie po kieszeni, to wielu polityków nie chce uczyć się na cudzych doświadczeniach. Opozycji wciąż marzy się wspólna waluta, ale Polacy w ogromnej większości, nie chcą tego, co dzieje się w Chorwacji. Od wprowadzenia euro drożyzna bije tam rekordy. Kiedy Włochy wchodziły do strefy euro - zjawisko to nazwano efektem cappuccino, gdy Francuzi - efektem bagietki. W Chorwacji musiałby to być cały koszyk produktów, których ceny przy okazji zmiany waluty wystrzeliły w wyniku tzw. zaokrąglenia. Oczywiście zaokrąglili ceny w górę, pęczek dymki kosztował kiedyś 5 kun, ale teraz z ceną w euro równa się 8 kun, to mówi wszystko. Po ponad dwóch tygodniach od wejścia euro ceny usług w gastronomii wzrosły do ponad 10%, ceny podstawowych produktów spożywczych - do co najmniej 13, usługi zdrożały o ponad 20 %, a w niektórych przypadkach aż o ponad 43%. Rząd, który przed 1 stycznia obiecywał, że podwyżek nie będzie, szuka sposobów, by powstrzymać drożyznę. Od czarnych list i kar - nawet 27 tysięcy euro - po zamrożenie cen towarów konsumpcyjnych. Ludzie temu nie wierzą. W gospodarce wolnorynkowej nie widzę nikogo, kto mógłby zmusić ceny do spadku, nie wiem, jak to ma działać. Bo też na takie zjawiska sposobów nie ma. To pokazały przykłady kolejnych państw przechodzących na euro. Wspomniane Włochy, Francja, Niemcy, a nie tak dawno nasi sąsiedzi - Litwa czy Słowacja. Nic dziwnego, że Polacy europejskiej walucie mówią stanowcze "nie". Ja akurat nie jestem za wprowadzeniem euro, bo moim zdaniem Polska straci bardzo dużo na tym. Z tego, co się obserwuje na świecie, to chyba nie za bardzo to komuś służy. Aż prawie 2/3 z nas nie chce rezygnować ze złotego. Polacy wiedza o skutkach wprowadzenia euro tyle, co widzą jeżdżąc do krajów, które to uczyniły. Okazuje się, że Słowacja jest droższa od Polski, a było kiedyś zupełnie odwrotnie. Tej rzeczywistości nie dostrzega jednak opozycja. Ja jestem zwolennikiem wejścia do strefy euro, żeby nie było żadnych wątpliwości. Tak uważam. Mówimy o tym otwarcie, bez żadnej kokieterii. Po tym jak odsuniemy populistów od władzy, zaoferujemy polskim obywatelom plan dołączenia do wspólnej europejskiej waluty. Polacy od lat jednak wybierają tych, którzy zamiast europejskich cen - za cel stawiają europejskie standardy życia. Nam przede wszystkim zależy na tym, standard życia tutaj w Polsce, aby Polacy godnie zarabiali na europejskim poziomie. tam, gdzie było wprowadzane doprowadzało do gigantycznych kłopotów społecznych. Teraz przerabiają to Chorwaci. 5,5 mld zł trafi do samorządów i podmiotów prywatnych na tworzenie i utrzymanie miejsc opieki nad dziećmi do lat 3. Rząd planuje utworzyć ich ponad 100 tysięcy. To kolejna odsłona programu "Maluch Plus" na lata 2022-29. mają czas do 19 lutego na złożenie wniosków o wypłatę środków. Ponad 500 miejsc w kilku placówkach w Gdańsku utworzyła w ostatnim czasie Fundacja Pozytywne Inicjatywy dzięki finansowaniu ze środków z programu "Maluch Plus". Gdyby tych środków nie było, to zarówno miejsca opieki żłobkowej by nie powstawały, bo one z punktu ekonomicznego się nie opłacają, i dlatego bez wsparcia nikt nie jest w stanie podjąć tego typu działań. Właśnie wchodzi w życie kolejna odsłona programu na lata 2022-29 z rekordowym budżetem - 5,5 mld złotych. Uruchamiamy największy w Europie program rozwoju opieki nad najmłodszymi dziećmi, po 2 latach negocjacji, rozmów z KE, udało się tak wypracować rozwiązania, które będą służyły wszystkim rodzicom dzieci do lat 3. Rząd zakłada, że w czasie trwania programu powstanie ponad 100 tysięcy nowych miejsc opieki nad dziećmi do lat 3. Włączamy szósty bieg. Celem jest, aby w każdej gminie dać możliwość utworzenie żłobka. To samorządy będą podejmowały decyzje, czy rzeczywiście na ich terenie potrzebna jest opieka żłobkowa. Z dofinansowania będą mogły skorzystać nie tylko samorządy, ale także inne podmioty. Nie będzie wymagany wkład własny - utworzenie placówki może być w 100% finansowane z budżetu państwa, wliczając w to podatek VAT. Kiedy rząd PiS przejmował władzę, było tych miejsc około 80 tys., a wiec zatem prawie potroiliśmy liczbę miejsc żłobkowych. Każde utworzone miejsce opieki będzie przez 3 lata dofinansowywane kwotą 837 zł miesięcznie. Dzięki temu opłaty będą niższe zarówno dla rodziców i samorządów. Czas na złożenie wniosków mija 19 lutego. Wyniki naboru zostaną ogłoszone do 28 kwietnia. Rząd wspiera też odbiorców ciepła w czasie kryzysu. We wtorek przyjęty został projekt ustawy, który zakłada, że jeśli wzrost kosztów produkcji ciepła przekroczy 40% w stosunku do cen z końca września ubiegłego roku przedsiębiorstwa otrzymają stosowne rekompensaty tak, aby podwyżka nie była widoczna przy płaceniu rachunku. To rozwiązanie uzupełnia te wcześniejsze tarcze rządowe, które mają zabezpieczyć Polaków przed podwyżkami. Projekt ma być procedowany w trybie pilnym. Oglądają państwo główne wydanie "Wiadomości". Oto co jeszcze przed nami w programie. Sukcesy Polaków na australijskich kortach! Marc Angel z grupy Socjalistów i Demokratów został nowym wiceprzewodniczącym Parlamentu Europejskiego po aresztowaniu - w związku z gigantyczną aferą korupcyjną - jego poprzedniczki Evy Kaili. Coraz częściej padają pytania już nie tylko o katarskie, ale też rosyjskie wpływy w Strasburgu. Wątpliwości budzi też zachowanie Donalda Tuska, który jak dotąd w żaden sposób nie skomentował afery. To jedna z największych, jeśli nie największa, afera w historii Parlamentu Europejskiego. Po ujawnieniu, że najważniejsi unijni politycy w zamian za łapówki lobbowali na rzecz Kataru i Maroka padają pytania o ich powiązania w Rosją. Kto wie, czy również i działania przeciwko Polsce nie były inspirowane z zewnątrz, nie były inspirowane działaniami o charakterze korupcyjnym? Niestety, doświadczenie życiowe, historyczne, raczej wskazuje na to, że bez wątpienia Rosjanie podejmowali podobne działania. Liczę na to, że w najbliższym czasie po prostu tego typu praktyki ujrzą światło dziennie. To opinia nie tylko władz Polski, ale także przedstawicieli niemal wszystkich frakcji w Parlamencie Europejskim. Ta historia przyprawia mnie o mdłości. Kobiety i mężczyźni z naszej grupy, którzy wszystko przehandlowali za gotówkę. Tu nie chodzi tylko o wpływy Kataru czy Maroka, ale także Rosji. Kontynuujemy prace, żeby sprawdzić, czy niektórzy bronią Rosji z własnego przekonania, czy może tylko dlatego, że dostają od nich pieniądze. Była już wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego Eva Kaili przez ostatnie lata bezpardonowo atakowała przecież polski rząd za rzekome podsłuchy czy brak praworządności. Obecnie sama przebywa w areszcie. W jej domu znaleziono worki pełne gotówki. Z walizką pieniędzy zatrzymano także jej ojca. Jeżeli przekupni politycy atakują, podejmują rezolucje przeciwko Polsce, to śmierdzi to po prostu ruskim lobbingiem. Inny aresztowany w tej sprawie polityk, były włoski europoseł Pier Antonio Panzieri, poszedł na ugodę z belgijską prokuraturą. Ma usłyszeć niższy wyrok w zamian za informacje o innych uczestnikach korupcyjnego procederu. Nie ulega wątpliwości, że były osoby w Parlamencie Europejskim, które po prostu brały pieniądze za to, żeby przedkładać tę rosyjską narrację. Pamiętajmy ciągle o słowach pani Mosbacher, która stwierdziła, że część narracji antypolskiej mówiącej o łamaniu praworządności była to narracja nakręcana za rosyjskie pieniądze. Choć pierwsze informacje o korupcji w Parlamencie Europejskim pojawiły się już na początku grudnia - do tej pory głosu w tej sprawie nie zabrał Donald Tusk. Wzywam Donalda Tuska, aby wypowiedział się. Powiedział nam wszystkim, co myśli, co dzieje się teraz w Parlamencie Europejskim. Wszyscy najważniejsi europejscy politycy zabrali głos, tylko nie Donald Tusk. Lider opozycji - i były przewodniczący Rady Europejskiej - milczy w mediach społecznościowych. Odwołał też zapowiedziane na wczoraj spotkanie z wyborcami w Siedlcach. Ta kompromitacja jest mu kompletnie nie na rękę, bo skoro popiera go instytucja, która ma gigantyczne problemy korupcyjne, no to co to za poparcie? I na co on liczył i z jakiego powodu tak mocno wspólnie m.in. z Parlamentem Europejskim atakował rząd polski? Wiele na temat zachowania przewodniczącego PO mówi ta archiwalna wypowiedź Dariusza Jońskiego, dawniej polityka SLD, dziś partyjnego kolegi Donalda Tuska. On tak przez 7 lat robił. Jak była ważna, jakaś afera była, czy coś się działo, to jego nigdy nie było. Opozycja, która milczy w sprawie prawdziwej afery w Parlamencie Europejskim w tym samym czasie atakuje państwo polskie fake newsami. Obiektem takiego ataku stała się należąca m.in. do Skarbu Państwa KGHM. Gazeta "Wyborcza" - powołując się na "Business Insider" napisała, że prezes spółki wybiera się do Chile, aby odwiedzić należącą do spółki kopalnię miedzi i zbadać możliwość zaistnienia na tamtejszym rynku jako podwykonawca albo projektant hut. To kłamstwo. Kłamstwo "Gazety Wyborczej" zdementował też Ringier Axel Springer Polska, wydawca - cytowanego rzekomo przez "Wyborczą" - portalu. Zima znów dała o sobie znać. Sypie mocno, szczególnie w górach. Dodatkowo mieszkańcy wschodniej i południowo-wschodniej części kraju muszą radzić sobie z niebezpiecznymi oblodzeniami. W Tatrach bardzo trudne warunki do uprawiania turystyki. Obowiązuje III stopień zagrożenia lawinowego. Zalecamy turystom, żeby odpuścili wszystkie wysokogórskie partie powyżej schronisk. Na tę chwilę większość szlaków jest nieprzetarta. Zalecamy inne formy wypoczynku. Tych jest wiele. Wiedzą o tym najmłodsi, którzy w pełni korzystają z zimowej aury. Gdy na górze niebezpiecznie, tu, na dole - sanki czy spacery. Jest super, cieszymy się. Przynajmniej dzieciom się ferie udają. Fajnie jest, pogoda fajna, dopisało śniegu tutaj w górach. A także w wielu innych częściach kraju. Pada m.in. na Podkarpaciu. Śnieg czy marznący deszcz z pewnością nie pomaga kierowcom. Tu, w Warmińsko-Mazurskim ślisko i niebezpiecznie. Policjanci apelują o zachowanie szczególnej ostrożności na drodze. Pamiętajmy też o dokładnym odśnieżaniu pojazdu. Jazda z zalegającym śniegiem na dachu stwarza zagrożenie dla innych kierujących, natomiast jazda z zamrożonymi szybami ogranicza naszą widoczność na drodze. IMGW ostrzega przed oblodzeniami. Dotyczy to szczególnie wschodniej i południowo-wschodniej części kraju. Z kolei na terenie województw małopolskiego i podkarpackiego obowiązują ostrzeżenia przed intensywnymi opadami śniegu. Wiele wskazuje na to, że zimowa aura utrzyma się także w najbliższych dniach i obejmie większą część kraju. Taka można powiedzieć zima będzie trwała do poniedziałku. W weekend będzie niebezpiecznie, bo tutaj kolejny front atmosferyczny spowoduje, że tutaj będzie kolejna dostawa śniegu również na nizinach i wyżynach. Gdzie spadnie od 10 do 15 cm białego puchu. A teraz przenosimy się do Australii, a konkretnie do Melbourne, gdzie trwa wielkoszlemowy, tenisowy turniej Australian Open. Na miejscu jest nasz wysłannik Marek Ignasiewicz, który śledzi rywalizację najlepszych tenisistów na świecie. Powiedz, jak idzie Idze Świątek, Magdzie Linette i Hubertowi Hurkaczowi? Iga Świątek zagra z Hiszpanką. Hurkacz zagra z Kanadyjczykiem. To był prawdziwy thriller! Potrzebnych było aż 5 setów i prawie 4 godziny morderczej gry, by wyłonić zwycięzcę tego pojedynku. Hubert Hurkacz jeszcze nigdy w swojej karierze nie zaszedł tak daleko w wielkoszlemowym Australian Open. Zaczął trochę odczarowywać te turnieje wielkoszlemowe. Natomiast widać, że Hubert po prostu trochę dojrzał jako tenisista w tej chwili i pokazuje, że stać go na dużo więcej. Mecz 3. rundy zagra w piątek, z Kanadyjczykiem Denisem Shapovalovem. A to już wygrany pojedynek Magdy Linette z byłą wiceliderkę rankingu - Anett Kontaveit, obecnie 19. tenisistką w rankingu. Polka w trzech setach pokonała Estonkę i zameldowała się w trzeciej rundzie. Rakieta numer jeden światowego tenisa - Iga Świątek - również czeka na mecz trzeciej rundy na twardych kortach w Melbourne. Do tej pory Polka miała niełatwą przeprawę przez turniej. W pierwszej rundzie rozegrała 3 sety z Niemką Niemeier i w drugiej - dwa niełatwe sety z Kolumbijką Kamilą Osorio. Jest to ogromny talent, a co najważniejsze do tego dochodzi, ogromna praca, którą wykonuje ona, jak i cały sztab, dzięki czemu możemy się cały czas cieszyć z jej sukcesów. O awans do 1/8 finału zagra z Cristiną Bucsą. Bedzie to pierwsze w karierze spotkanie obu pań. W specjalnym wywiadzie dla Telewizji Polskiej Iga Świątek zdradziła, jak radzi sobie z ogromną presją, która towarzyszy jej w nowym sezonie. Moim takim głównym celem jest niewracanie do 2022 r., bo takie ciągłe porównywanie się z tamtym sezonem może przynieść dużo presji i wiadomo, że mamy wszyscy swoje cele sportowe. Ja raczej nie staram się skupiać na wyniku, tylko na procesie. W dobrym przygotowaniu do meczu pomaga jej równie dobra muzyka. Black Sabbath, AC/DC, Led Zeppelin, ale piosenki inne niż wcześniej, no i Lenny Kravitz. W zeszłym roku Iga Świątek doszła do półfinału wielkoszlemowego turnieju w Australii. NA "GOŚCIA WIADOMOŚCI" Z NAPISAMI ZAPRASZAMY DO KANAŁU TVP INFO.