NIK zawiadamia prokuraturę w sprawie oprogramowania kupionego przez prokuraturę za czasów PiS. Telefoniczne negocjacje Trump-Putin-Zełenski. Dłuższe urlopy dla rodziców wcześniaków. Marek Czyż, witam i zapraszam na program "19.30". Wiadomo, kto kupił, wiadomo, za ile, nie całkiem jest jednak jasne, do czego go używano. Najwyższa Izba Kontroli zawiadamia prokuraturę w sprawie oprogramowania Hermes, bo zdaniem NIK pieniądze wydano bez dbałości o publiczny grosz, a używano go do niedemokratycznych praktyk. Śledczy z prokuratury w Rzeszowie też ujawniają swoje ustalenia. Ma z nich wynikać, że Hermes dla ówczesnej władzy analizował bardzo szczególne dane. Miał być własnym Pegasusem Zbigniewa Ziobry i podległej mu prokuratury. Ówczesna władza robiła dużo, by temat Hermesa ukryć - nie bez powodu. Wnioski pokontrolne NIK nie pozostają złudzeń. Wskazują na rażący brak staranności najwyższych rangą funkcjonariuszy publicznych przy wydawaniu publicznych pieniędzy, a także na użytkowanie zakupionego narzędzia w sposób niedopuszczalny dla demokratycznego państwa prawa. Hermes 5 lat temu zakupiła Prokuratura Krajowa za 15 mln zł. Służby miały Pegasusa, a prokuratura Hermesa. Służy nie zawahały się użyć Pegasusa do działalności politycznej. To samo chciał zrobić Ziobro z Hermesem, ale mu się nie udało. NIK ma po prostu wiarygodność typu zero. - komentuje prezes i przyznaje, że forsowanie Mariana Banasia na fotel prezesa NIK było błędem. Według kontrolerów za pomocą Hermesa ówczesny prokurator krajowy i inni prokuratorzy - często bez formalnej zgody - zbierali dane na temat polityków, samorządowców czy sędziów, którzy krytykowali reformy Ziobry. Nie słyszałem nigdy o programie Hermes ani o Pegasusie. Przekonuje, jak widać, z uśmiechem na twarzy, były wiceminister sprawiedliwości. Można śmiało porównywać Hermesa do Pegasusa. Oba narzędzia są wytworzone przez jedną firmę i oba narzędzia są ultranowoczesną cyberbronią. Bronią, którą, jak wskazuje minister Bodnar, Ziobro nie tylko zbierał informacje o niepokornych sędziach, ale chciał unieważnić wybory parlamentarne. Chodziło o referendum migracyjne, nie wybory. Tym samym Zbigniew Ziobro przyznaje się, że chciał referendum unieważnić, choć o tym nie wiedzieli nawet jego najbliżsi współpracownicy. Nikt niczego nie chciał unieważniać, nie było czegoś takiego. Brzmi to bardzo poważnie, trzeba to natychmiast wyjaśnić. Zrobi to Prokuratura Regionalna w Rzeszowie. Śledczy ujawnili, że na polecenie Ziobry analizowano wpisy na portalach społecznościowych sugerujące niewłaściwe wykonywanie obowiązków przez członków komisji wyborczych. To mogłoby być podstawą unieważnienia referendum. Wszystko układa się w jeden bardzo wyraźny kształt maksymalnego nadużycia uprawnień, ataku na prawa obywatelskie i tworzenia z Prokuratury Krajowej czegoś a'la specsłużba. Dlatego Hermesem zajmie się komisja śledcza do spraw Pegasusa. Choć w porównaniu z nim Hermes to narzędzie analityczne. Po wpisaniu do systemu imienia i nazwiska oprogramowanie w szybkim tempie znajdzie wszystkie nasze konta i zbierze dane z mediów społecznościowych. Koszt jednorazowego użycia Hermesa to 40 tys. złotych. Jak ustaliliśmy, takich analiz zostało przeprowadzonych blisko 400. NIK złożyła do prokuratury dwa zawiadomienia. Jedno dotyczy byłego prokuratora krajowego Bogdana Święczkowskiego. Ten zarzuty odpiera i mówi o fałszywych oskarżeniach. W tej sprawie oczywistych dowodów nie ma, ale nie wszyscy ich potrzebują, bo do politycznej wrzawy w zupełności wystarczą poszlaki, podejrzenia i domniemania. Protokół był sfałszowany, nieobecność pełnomocnika kluczowa, podobnie jak upolitycznienie prokuratora. W sprawie śmierci Barbary Skrzypek głos zabiera prezydent i żąda głosu premiera. To moment ponadpartyjnej zgody w sprawie śmierci Barbary Skrzypek. Jedyny. Bo kiedy tylko skończyła się modlitwa, wróciły oskarżenia. Za zamkniętymi drzwiami nie wiemy, co się wydarzyło. - twierdzi PiS, mimo że prokuratura, co zdarza się rzadko, upubliczniła ten 9-stronicowy protokół zeznań podpisany przez Barbarę Skrzypek. Próbują nakręcać emocje wokół śmierci po to, żeby odwrócić uwagę od sedna sprawy, czyli głównego śledztwa i roli Jarosława Kaczyńskiego w tym śledztwie. To dotyczy planów budowy w centrum Warszawy przez spółkę kontrolowaną przez PiS dwóch wież. Prokuratura sprawdza zawiadomienie złożone przez austriackiego biznesmena, który twierdzi, że Jarosław Kaczyński nie zapłacił za jego pracę. Robi to po raz drugi, bo za czasów PiS sprawę umorzono. To też powód przesłuchania szefowej sekretariatu Jarosława Kaczyńskiego. Nie było po przesłuchaniu żadnej bezpośredniej rozmowy między mną a Barbarą Skrzypek. Rozmawialiśmy krótko przez telefon. Trzy dni po tych wydarzeniach Barbara Skrzypek zmarła. Sekcja zwłok wykazała rozległy zawał serca. Ale politycy PiS wyciągają swoje wnioski. Polska stacza się w stronę totalitarnych reżimów, ludzie po przesłuchaniach umierają. to jest bezwzględne myślenie o tym, żeby uzyskać korzyść polityczną, a nie o tym, żeby zapamiętać panią współpracowniczkę Jarosława Kaczyńskiego jako kogoś wartościowego. W sprawę włączył się Andrzej Duda, który - jak przyznał dziś prezes PiS - znał Barbarę Skrzypek. Przychodził na Nowogrodzką i zwykle dowiadywałem się, że pan prezydent razem ze świętej pamięci Barbarą w kuchni palą sobie papierosy i rozmawiają. W liście do premiera prezydent sugeruje, że postępowanie, w ramach którego zeznawała Barbara Skrzypek, zostało celowo upolitycznione. Stawia też 7 szczegółowych pytań dotyczących śledztwa. To odpowiedź Donalda Tuska. Na część pytań prezydenta odpowiedzi udzieliła wcześniej prokuratura. Tłumaczyła, że podczas zeznań Barbarze Skrzypek nie towarzyszył pełnomocnik, bo tak zdecydowała prowadząca sprawę Ewa Wrzosek. Miała do tego prawo, bo Barbara Skrzypek była świadkiem, a nie podejrzaną. To wystarczyło, by dla PiS Ewa Wrzosek stała się głównym celem ataków. Nie chcą wyjaśnienia tej sprawy ani sprawy dwóch wież, ani śmierci Barbary Skrzypek. Oni po prostu już wydali wyrok w tej sprawie, oni dokonują linczu na prokuratorce. Ewa Wrzosek wystąpiła z wnioskiem o ochronę z uwagi na - jak pisze - groźby karalne oraz niewyobrażalną kampanię hejtu i nienawiści. Postepowanie w sprawie śmierci Barbary Skrzypek prowadzi Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. JA nie wierzę, że ta prokuratura dzisiejsza jest w stanie uczciwie wyjaśnić to, co się stało. Próbujecie na śmierci robić politykę, kampanię wyborczą. To jest niestety bardzo smutne. Robicie to niestety od lat. Na te słowa tak zareagowali politycy PiS. Ten temat i to, jak daleko posuwają się niektórzy politycy, dziś w programie "Bez trybu" o 20.18 w TVP Info. Zaprasza Justyna Dobrosz-Oracz. Po wakacjach ma się skończyć mówienie o neosędziach, wymiar sprawiedliwości będzie bez dualizmów. Z dwóch projektów leczących sądownictwo w kwietniu powstanie jeden. Do wyborów prezydenckich trafi do parlamentu, tak by z początkiem sierpnia nowy prezydent dostał ustawę do podpisu. Ten plan opiera się na pewnym założeniu i dotyczy ono właśnie ostatniego etapu, ale minister sprawiedliwości coś planować musi. Jak się pozbyć skutecznie wszystkich plam na togach? Mam nadzieję, że w przeciągu dwóch tygodni przyjdzie pierwszy dzień kwietnia i powiemy: to nie jest prima aprilis, sprawa jest zakończona. Tak szef komisji kodyfikacyjnej mówi o prezentacji ostatecznej wersji projektu porządkującego status neosędziów. Początkowo pokazano dwa projekty, ale żaden nie był idealny - mówi minister sprawiedliwości. Dlatego z dwóch teraz powstanie jeden. To jest model hybrydowy, który wyjdzie z połączenia tych dwóch projektów. Cel jest taki. aby przeprowadzić ten proces ewaluacji względnie szybko, dać możliwość odwołania się dla osób, które w tym uczestniczą, Z naszych informacji wynika, że będzie ustawowa weryfikacja neosędziów z możliwością indywidualnego odwołania. Ci, którzy awansowali za czasów upolitycznionej przez PiS KRS, wrócą na poprzednie stanowiska, ale będzie dwuletnia delegacja, by mogli dokończyć sprawy. Będą rozpisane nowe konkursy. Prostsza ma być procedura dotycząca młodych sędziów. Mówimy o asesorach sądowych i tutaj będzie uchwala nowej KRS, która będzie sanowała ten wybór, żeby nie było takiej wątpliwości w przyszłości, że są tutaj sędziowie dwóch prędkości. Teraz projekt będzie opiniować Komisja Wenecka. To jest ostatni dzwonek, bo jeżeli nowy prezydent ma mieć pierwszy na biurku, to teraz je trzeba uchwalać, w marcu, kwietniu. Jeszcze niedawno minister zapowiadał: Decyzja będzie do połowy marca. Adam Bodnar zakończył konsultacje projektów z klubami. Ma być projektem poselskim wszystkich klubów, które tworzą koalicyjny rząd. Realnie kiedy? Tuż po wyborach prezydenckich. Czyli w czerwcu. Wtedy miałyby ruszyć sejmowe prace nad projektem. Intuicja mi podpowiada, że natychmiast rozpoczniemy po rozstrzygnięciu wyborów prezydenckich. Znowu mi intuicja podpowiada, że prace w parlamencie legislacyjne zakończymy dzień po zaprzysiężeniu nowego prezydenta. Czyli w sierpniu. Ten plan potwierdza też szef komisji kodyfikacyjnej. Tak żeby pierwszego dnia, wraz z rozpoczęciem nowej kadencji prezydenta RP, był on na jego biurku. Obecny prezydent nie zgadzał się na żadne zmiany w tej sprawie. Kto zostanie mianowany przez prezydenta i złoży przed prezydentem przysięgę, ten jest sędzią. Dwie ustawy porządkujące sytuację w Trybunale Konstytucyjnym i KRS odesłał do TK. Stąd ustawa o statusie sędziów ma być gotowa po zmianie w Pałacu Prezydenckim. Myślę, że obecny prezydent nie podpisze. - Ale dla nowego prezydenta? - Myślę, że tak. Na zmiany od dawna czekają sędziowie. Jarosław Matras zasiada w Izbie Karnej Sądu Najwyższego. Stale spotyka się z wnioskami o wyłączenie ze sprawy neosędziów. Strona składa oświadczenie o wyłączenie 8 sędziów czy 10 sędziów. Tak zwanych neosędziów. I trwa to dwa lata, kiedy powinno już mieć rozpoznaną sprawę kasacyjną. To krajobraz po 8 latach rządów PiS. Nas naprawdę nie stać już, żeby żyć w takim podwójnym świecie neosędziów, neo-KRS-u, bo to prowadzi do destrukcji i w społeczeństwie, i u prawników, że utrzymywanie tego dla mnie jest po prostu niepojęte. Kolejne miesiące zwłoki to kolejne skargi do Strasburga. W 19.30 za chwilę stan negocjacji pokojowych na linii Waszyngton -Moskwa-Kijów, ale nie tylko. Mnie po tygodniu wypisali do domu, ona została. Bezcenny czas. Rodzice wcześniaków i chorych noworodków czuli się okradzeni. Oddajemy rodzicom to, co najcenniejsze, czyli czas, który mogą spędzić ze swoim dzieckiem. Chcemy, że Kuba czuł się tutaj jak u siebie. Szkoły nierównych szans. To było nasze główne marzenie, żeby Franka nie nosić po schodach. Sytuacja dzieci z niepełnosprawnościami jest dramatyczna, jeśli chodzi o edukację. Postęp w rozmowach jest ogromny, a pokój bardzo blisko - tak oficjele amerykańskiej administracji szykowali świat na konkluzje najważniejszej telefonicznej rozmowy ostatnich tygodni. Potem się okazało, że panowie Putin i Trump uczestniczyli chyba w różnych rozmowach, bo w komunikatach Kremla i Białego Domu niewiele się zgadzało, a Rosja jeszcze tego samego dnia ostrzelała Kijów. Syreny alarmowe w Kijowie i ludzie szukający schronienia. Zaledwie 1,5 godziny po zakończeniu rozmów na linii Moskwa-Waszyngton Rosjanie zaatakowali. Nie mamy powodu, by wierzyć ich słowom. Rosja wielokrotnie pokazała, że nie przestrzega żadnych umów. Kreml przy użyciu rakiet balistycznych, kierowanych i dronów zaatakował kilkanaście ukraińskich obwodów. W Krasnopolu w obwodzie sumskim bezzałogowiec uderzył w szpital. W obwodzie dniepropietrowskim w system zasilania kolei. Wszystko mimo złożonych kilka godzin wcześniej deklaracji. Putin powiedział, że rzekomo wydał rozkaz zaprzestania ataków na ukraińską energetykę. W ciągu nocy 150 dronów zaatakowało obiekty energetyczne. Słowa Putina są sprzeczne z rzeczywistością. Ten temat ukraiński prezydent poruszył w czasie dzisiejszej rozmowy z Donaldem Trumpem. Miała inny przebieg niż ta w Gabinecie Owalnym. Właśnie zakończyłem bardzo dobrą rozmowę telefoniczną z prezydentem Ukrainy Zełenskim. Trwała około godziny. Duża część dyskusji opierała się na wczorajszej rozmowie z prezydentem Putinem. Jednym z głównych ustaleń Moskwy i Waszyngtonu było zaprzestanie uderzeń na infrastrukturę energetyczną. Władimir Putin odpowiedział pozytywnie na tę inicjatywę. Amerykański prezydent po dyskusji z rosyjskim dyktatorem nie krył zadowolenia. Myślę, że mieliśmy świetną rozmowę. Ale nie udało mu się przekonać Putina do 30-dniowego zawieszenia broni. Rosja postawiła za to własne warunki i domaga się zaprzestania dozbrajania Ukrainy. Trump twierdzi, że mowy o tym nie było. Rozmawialiśmy o wielu rzeczach, ale pomoc nie była omawiana. O konkretnym wsparciu dla Kijowa mówią za to europejscy politycy. Chodzi o kolejne transze uzgodnionej w ramach grupy G7 pożyczki. Mobilizujemy fundusze. 18 mld euro finansowanych z zamrożonych rosyjskich aktywów. Dodatkowe 3 mld euro dla ukraińskiego wojska przekaże Berlin. Wspieranie Kijowa podnosi bezpieczeństwo Europy, ale kraje UE biorą sprawy także we własne ręce. Przyjęliśmy kilka dokumentów związanych z białą księgą na temat przyszłości europejskiego planu obrony i uzbrojenia. Komisja Europejska wskazała 7 obszarów obronnych, które należy wzmocnić. Wśród z nich jest polski projekt - Tarcza Wschód. Na te zmiany rodzice wcześniaków czekali latami. Od dziś można składać wnioski o uzupełniający urlop macierzyński. Dzięki temu mamy maluchów urodzonych przedwcześnie dostaną na opiekę nad nimi dodatkowe tygodnie. Apelowali o to nie tylko rodzice, także lekarze. Bo są dowody na to, że w początkowych fazach życia bliskość mamy lub taty może zdziałać cuda. To najważniejsze chwile w życiu każdego rodzica: pierwszy dotyk, pierwsze przytulenie. Radość nie do opisania. Ale dla rodziców Helenki także ogromny strach. Dziewczynka urodziła się 6 tygodni przed terminem. Nie wiedziałam, co to będzie. Tym bardziej że od razu praktycznie została zabrana do inkubatora. Mnie po tygodniu wypisali do domu, ona została, ale codziennie dojeżdżałam. Ale jest dobrze wszystko dzięki Bogu. Pierwsze tygodnie każdego wcześniaka są bardzo trudne. Dla rodziców to ciągła niepewność i tęsknota. Często są one spędzone w szpitalu. Moja córka spędziła ponad 4 miesiące. To była walka o życie, o pierwszy oddech, o jedzenie. Również zmaganie się z takimi rzeczami jak brak możliwości przytulenia, zmiany pieluszki czy nakarmienia. Do tej pory wszystkie mamy bez względu na to, czy urodziły zdrowe dziecko, czy wymagające długiej hospitalizacji, mogły skorzystać z 20 tygodni urlopu macierzyńskiego. Rodzice wcześniaków i chorych noworodków czuli się okradzeni, bo kiedy ja teoretycznie powinnam wrócić do pracy, moja córka miała rok, funkcjonowała jak 6-miesięczne dziecko, a spędziłam z nią nie 12 miesięcy, tylko osiem. Sprawa jest poważna, bo 60 dzieci dziennie rodzi się przedwcześnie. W wymiarze rocznym jest to nawet 20 tys. W końcu są zmiany. Rodzice wcześniaków będą mogli otrzymać nawet 15 tygodni urlopu dodatkowo. Zgodnie z zasadą: tydzień urlopu za każdy tydzień pobytu dziecka w szpitalu. Ci, którzy znaleźli w sobie tę siłę, ci, którzy zgłosili się, którzy powiedzieli, którzy zażądali: chcemy zmiany, chcemy ten czas odzyskać, dziś mają swoje święto. I święto mają ich dzieci, z którymi będą mogli spędzać więcej czasu. Wystarczy złożyć wniosek u pracodawcy lub w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych i dołączyć zaświadczenie ze szpitala z informacją, w którym tygodniu ciąży urodziło się dziecko, ile ważyło, i jak długo było w szpitalu. Ten urlop będzie udzielany jednorazowo. Nie będzie też dzielony na części. Przypada bezpośrednio po tym zwykłym urlopie macierzyńskim, więc trzeba wniosek złożyć najpóźniej ostatniego dnia urlopu macierzyńskiego. Dodatkowy urlop jest płatny w stu procentach i udzielany jednorazowo. Tanie kredyty mieszkaniowe burzyły spokój w koalicji, więc teraz plan jest inny: będzie więcej pieniędzy na budownictwo komunalne i społeczne. Rok temu rząd dołożył miliard, w tym roku - 2,5 mld, a do 2030 ma być nawet 10 mld. Mieszkań z pewnością nie przybędzie tak, by rozwiązać problem, ale więcej tych komunalnych to spadek cen prywatnych, więc większa dostępność. Widok piękny. I lada chwila będzie można się wprowadzić. Dorota Suder zamieszka tu z córką, która w końcu będzie miała własny pokój. Wynajmuję mieszkanie w Tarnowie. Tu będzie troszeczkę taniej. To jedno z 40 mieszkań w Wierzchosławicach w Małopolsce wybudowanych w ramach Społecznej Inicjatywy Mieszkaniowej. Wynajmowaliśmy długo mieszkanie i stwierdziliśmy, że to będzie lepsze rozwiązanie dla nas wziąć takie mieszkanie z SIM. Co daje SIM? Mieszkanie bez konieczności zaciągania kredytu, nawet o połowę niższy czynsz niż na rynku komercyjnym, a w perspektywie możliwość zakupu wynajmowanej nieruchomości. Żeby się dobrze mieszkało. Najemca musi wpłacić do 30% kosztów budowy mieszkania, a w wielu gminach to zaledwie 15%. Z tych wszystkich dotychczasowych programów ten program jest najlepszy, jeżeli chodzi o finansowanie z punktu widzenia gminy i z punktu widzenia mieszkańców. Rząd na ostatnim posiedzeniu podjął decyzję o zwiększeniu środków na budownictwo społeczne. Samorządy mogą ubiegać się o bezzwrotną dotację na budowę nowych mieszkań lub remont pustostanów. W tym roku jest na ten cel przynajmniej 2,5 mld zł, czyli 1,5 mld więcej niż w roku ubiegłym. Dzięki temu powstanie około 15 tys. mieszkań. Najbliższe 5 lat finansowanie tych mieszkań będzie rosło. I to niezwykle cieszy. To coś, co łączy nas w koalicji. Przy ciągle bardzo wysokich stopach procentowych utrzymywanych przez NBP niewiele osób stać na zaciągnięcie kredytu na zakup mieszkania. W Wojkowicach trwa budowa 51 mieszkań w systemie SIM. To ciekawa alternatywna dla osób, które mają problemy ze zdolnością kredytową. Środki rządowe mogą pokryć do 80% kosztów budowy mieszkań w systemie SIM. Dlatego samorządy chętnie w nie inwestują. Gmina zyska nowych mieszkańców, zyska dzieci w szkole. Wiadomo, że demografia spada. Przychodzą nowi mieszkańcy, którzy będą się rozwijać, płacić podatki do naszej gminy. Sosnowiec w ostatnich latach oddał ponad 400 mieszkań komunalnych i budowanych przez Społeczne Inicjatywy Mieszkaniowe. I buduje kolejnych 100. Takiej skali inwestycji w mieszkania w Sosnowcu nie mieliśmy od powstania samorządu, czyli od lat 90. A rządowe pieniądze można wykorzystać również na budowę i remonty akademików, ale nie tylko. Takie środki zewnętrzne sprawią, że będziemy mogli więcej mieszkań komunalnych wyremontować. Do 2030 roku rząd przeznaczy na budownictwo społeczne do 45 mld zł. Potwierdzony został drugi przypadek błonicy we wrocławskim szpitalu. Mężczyzna miał kontakt z zakażonym sześciolatkiem, który w ciężkim stanie przebywa w tym samym szpitalu. Lekarze obawiają się konsekwencji choroby u dziecka, które było nieszczepione. Drugi chory, zaszczepiony w przeszłości, przechodzi chorobę łagodnie. Zakażony błonicą mężczyzna dość szybko zareagował na podane mu leki. Przed rozwojem choroby ochroniła go szczepionka. Chory sześciolatek jest w stanie stabilnym, ale ciężkim. Lekarze obawiają się jednak późnych skutków zakażenia. Najbardziej obawiamy się powikłań ze strony serca, układu nerwowego, nerek. Rodzina z chorym dzieckiem wracała z wakacji na Zanzibarze trzema samolotami, z przesiadkami. Potencjalnie mogło mieć z nim kontakt 500 osób. Służby sanitarne zidentyfikowały już wszystkich pasażerów. Obywatele Polski dostają już antybiotyki i szczepionki. Wszyscy trafili do poradni specjalistycznych, zastosowano u nich profilaktykę. W Polsce systematycznie spada odporność populacyjna. Przez wiele lat wyszczepialność dzieci była powyżej 95%, dziś poniżej 90%. A niezaszczepione dzieci to więcej zakażonych dorosłych. Co roku mamy coraz większą grupę nieszczepionych dzieci, spotykamy się z odmową szczepień, ale także z wypisywaniem dzieci z przychodni. Na rosnącą liczbę zakażeń wpływa też migracja. My dzisiaj jeździmy wszędzie, także tam, gdzie występują choroby zakaźne, ale tak samo do nas przyjeżdżają ludzie z różnych miejsc, o niepewnym statusie epidemiologicznym. To także efekt dezinformacji rozpowszechnianej przez ruchy antyszczepionkowe. Oddziaływania na zachowania ludzi, żeby się nie szczepili, to jest element współczesnego świata i wojny. Dzięki szczepieniom wiele chorób udało się wyeliminować. Ospy prawdziwej już nie ma - nie pomogła ani święcona woda, ani zaklinanie, pomógł program ogólnoświatowych szczepień. Na początku kwietnia rozpocznie się kontrola kart szczepień ponad 7 mln dzieci w Polsce. To krok w stronę zastąpienia papierowego elektronicznym systemem kontroli szczepień obowiązkowych u dzieci. Po PESEL-u będziemy w stanie zweryfikować, które dziecko przyjmuje szczepionki, a które nie. Dzisiaj nie mamy takiego narzędzia. Bo bez szczepień u dzieci i przypominających szczepień u dorosłych nie będzie odporności populacyjnej. Kuba do szkoły jeździ na wózku, bo jest niepełnosprawny. Do parteru - pół biedy, bo zbudowano podjazd, ale i wyżej i niżej muszą pomóc koledzy. I pomagają. Gdy trzeba, to wniosą. A gdy trzeba, to zainicjują zbiórkę na windę. W Skarżysku-Kamiennej zbiórka trwa i dobrze idzie, bo miasto swoje dołoży, ale ani Kuba, ani Skarżysko nie są jedyni. Kto i jak ma pomóc uczniom, którzy i do i ze szkoły mają pod górkę? Dzięki platformie Jakub Jurek jest w stanie wjechać do szkoły. Schody zaczynają się później. Trzymam. Nie bój się nic. Bo w Szkole Podstawowej nr 3 w Skarżysku-Kamiennej nie ma windy. Tata się męczy już trochę tym, bo wózek jest ciężki. Każdy by to przyznał. Poza tatą pomagają, jak mogą, pracownicy szkoły. Nauczyciele najczęściej schodzą do tych dzieci, przeprowadzają zajęcia na poziomie pierwszym, ale wyżej czy niżej już jest problem. Dlatego szkoła i rodzice postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i rozpoczęli zbiórkę na przystosowanie szkoły dla osób z niepełnosprawnością. Bez windy nie funkcjonuje w szkole. Na internetowej aukcji uczniowie oferują zabawki, a rodzice proponują np. polerowanie auta czy domowe wypieki. Chcemy, że Kuba czuł się tutaj jak u siebie. Ja zawsze powtarzam, że to jest szkoła rodzinna. Po nagłośnieniu akcji pomoc deklarują również władze miasta. Staramy się pozyskać pieniądze z PFRON. To jest takie podstawowe źródło finansowania. Oczywiście miasto też będzie się starało dostosować placówkę. Dzięki podobnej zbiórce w Zespole Szkół Specjalnych w Zawadzkiem na Opolszczyźnie winda już jest. Dyrektor przez ponad rok codziennie pokonywał 10 km, a biegi relacjonował w social mediach z hasztagiem: "Biegam po windę". bo kilka razy dziennie trzeba było te dzieci znosić, wnosić między piętrami, a gdy powstała winda, to wszystko się odmieniło. Z podobnymi problemami mierzy się wiele placówek. Żeby Franek mógł chodzić do wymarzonej szkoły, dyrekcja przeniosła lekcje jego klasy na parter. To było nasze główne marzenie, żeby Franka nie nosić po schodach dla jego bezpieczeństwa i dla bezpieczeństwa innych. W szkołach podstawowych i ponadpodstawowych uczy się 192 tys. uczniów z niepełnosprawnościami, w tym 27 tys. z niepełnosprawnością ruchową. To się na szczęście poprawia, ale takie sytuacje, gdzie osoba na wózku nie może się dostać, niestety wciąż istnieją. Sytuacja dzieci z niepełnosprawnościami jest dramatyczna, jeśli chodzi o edukację. Według Systemu Informacji Oświatowej aż 25% placówek nie jest dostosowanych do potrzeb osób z niepełnosprawnością. Powinny o to zadbać głównie samorządy. Rodzic może też złożyć skargę do PFRON. Za te kwestie odpowiada organ prowadzący, który ma obowiązek przystosować dany obiekt dla potrzeb np. osób poruszających się na wózkach. W praktyce często to opiekunowie muszą toczyć walkę o godne warunków dla dziecka i liczyć na życzliwość szkoły, a z tą też bywa różnie. O czym przekonała się jedna z podopiecznych Fundacji "Dom w Łodzi". Usłyszała, że wózkowiczka będzie problemem, winda się psuje. "Wybierz sobie inną szkołę". Dlatego takie akcje jak ta w Skarżysku mają podwójny wymiar. To nie tylko wyraz solidarności, ale też lekcja empatii dla wszystkich. Naprawdę to jest bardzo miłe, jak ktoś pomaga. Lądowanie jak z familijnej komedii. Lądownik woduje w ciepłych wodach Florydy, wokół krążą przyjazne delfiny i tak się kończy kosmiczna wyprawa dwojga amerykańskich astronautów. Utknęli w kosmosie na 9 miesięcy, bo ich kapsuła powrotna zaliczyła tyle awarii, że na Ziemię wróciła, ale sama. Tak wyglądał ten happy end. Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy i kandydat w wyborach prezydenta RP u Doroty Wysockiej-Schnepf w "Pytaniu dnia", zapraszam.