Monika Sawka - dobry wieczór - zaczynamy 19:30. 11 zarzutów popełnienia czynów. Wniosek o uchylenie immunitetu i areszt dla byłego wiceministra z PiS. Mamy kolejną odsłonę igrzysk. Źli ludzie powinni stanąć przed wymiarem sprawiedliwości. Janusz Kowalski odchodzi z Suwerennej Polski. Ta informacja mnie zaskoczyła z samego rana, nie mogę dojść do siebie. Ziobro nie ma czego zbierać, Kaczyński zjadł swoją przystawkę. Sygnał ostrzegawczy. To pierwszy krok w procesie wszczęcia procedury nadmiernego deficytu. Rząd rękami i nogami będzie bronił się przed cięciami. Jest wniosek o uchylenie immunitetu posłowi Marcinowi Romanowskiemu. Prokurator generalny chce także zgody na zatrzymanie byłego wiceministra sprawiedliwości w rządzie PiS. To polityczna ustawka i zemsta Tuska i Giertycha - uważa polityk Suwerennej Polski. W sprawie wydatków z Funduszu Sprawiedliwości śledczy do tej pory postawili zarzuty 7 osobom, z których 3 są w areszcie. 11 zarzutów Marcinowi Romanowskiemu chce postawić prokuratura. One mieszczą się w takim ogólnym zarzucie, czyli branie udziału w grupie mającej na celu popełnianie przestępstw. Chodzi m.in. o... Przekroczenie uprawnień, poświadczenie nieprawdy czy wyrządzenie wielomilionowych szkód. Zarzuty są związane z Funduszem Sprawiedliwości, który nadzorował Romanowski, kiedy był wiceministrem w rządzie Zjednoczonej Prawicy. Prokuratura chce uchylenia immunitetu, a także zatrzymania i tymczasowego aresztowania. Już kompletnym nieporozumieniem jest kierowanie wniosku o zatrzymanie, wyrażenie zgody na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie. Takich podstaw w tej sprawie po prostu nie ma, one mają charakter represji wobec jednego z posłów. Wniosek trafił już do Sejmu. Kancelaria Sejmu dała temu najwyższy priorytet. Ten wniosek trafi do komisji regulaminowej, która będzie mogła przeanalizować całość tego dokumentu. Następnie decyzję podejmą posłowie, choć biorąc pod uwagę sejmową arytmetykę, to raczej formalność. Myślę, że nie będzie żadnego problemu, żeby znalazło się 231 posłów do tego, żeby immunitet uchylić. Marcin Romanowski do zarzutów odniósł się w mediach społecznościowych. Ale według Tomasza Mraza... Za 800 tys. zostało kupionych 130 głosów. ...skruszonego byłego dyrektora Departamentu Funduszu Sprawiedliwości, który w ostatnich 2 latach zarejestrował 50 godzin nagrań w Ministerstwie Sprawiedliwości, fakty są inne. Jego taśmy to kulisy dzielenia milionów złotych organizacjom bliskim Suwerennej Polsce. Przypomnijmy: Fundusz Sprawiedliwości miał pomagać ofiarom przestępstw. A zamiast tego zrobiono fundusz na dziwne organizacje, które np. walczyły z chrystianofobią. A to miało pomóc w kampanii wyborczej. Łącznie w ciągu 5 lat przyznano ponad 220 mln zł dotacji, z czego 200 mln trafiło do okręgów, z których startowali politycy Suwerennej Polski. Bardzo pracowity poseł, niezwykle uczciwy i naprawdę, jak ja czytam, że pan minister Romanowski miał brać udział w jakiejś zorganizowanej grupie, to uśmiecham się, bo naprawdę, kulą w płot. To jest jedna z największych afer politycznych, w którą zamieszani są ministrowie poprzedniego rządu w sposób bezpośredni. Marcinowi Romanowskiemu może grozić do 10 lat więzienia. W Sejmie jest też wniosek o uchylenie immunitetu byłemu wiceministrowi sprawiedliwości Michałowi Wosiowi. Wniosek dotyczy zakupu Pegasusa ze środków Funduszu Sprawiedliwości. Jeszcze dwa lata temu zarzekał się, że prędzej zrezygnuje z bycia posłem niż z bycia członkiem partii Zbigniewa Ziobry. Dziś ogłosił, że... odchodzi. Z Suwerenną Polską żegna się Janusz Kowalski. W mediach społecznościowych napisał, że teraz skupia się na pracy w klubie parlamentarnym PiS. Według rządzących to nic innego jak ucieczka z tonącego okrętu. Szczerze to ja nie wiedziałem o tej decyzji. Koledzy z Suwerennej Polski zaskoczeni rezygnacją Janusza Kowalskiego. Rządzący - ani trochę. Ten okręt tonie i wiadomo, że uciekają z niego, chcą się ratować. Jeszcze 2 lata temu Janusz Kowalski zapewniał, że nie widzi dla siebie innego miejsca. Prędzej zrezygnuję z bycia posłem, niż zrezygnuję z bycia członkiem Solidarnej Polski. Aż do dziś. Rano oddał partyjną legitymację. I natychmiast wywołał w sieci lawinę komentarzy. Janusz Kowalski ucieka z Suwerennej Polski. Widać - prokurator już bardzo blisko partii Ziobry. Raport nr 96. Okręt tonie. Szczury uciekają. Sypie się partia Ziobry. No tak, źródełko wyschło. Sezon zbiegów z SuwPolu rozpoczęty. Fundusz Sprawiedliwości ich wszystkich zatopi. Pierwszy uciekinier z Suwerennej Polski. Ten projekt jest już skończony. Ich przyszłość to będą już tylko procesy. Roman Giertych komentarz opatrzył rysunkiem. Rządzący twierdzą, że rezygnacja jest próbą odcięcia się od śledztwa w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. Mogą wszyscy opuścić Solidarną Polskę, a ogony, których narobili RP, i tak ich spętają. Suwerenna Polska twierdzi, że nie ma afery, i dementuje pogłoski o rozpadzie. Rządzący koniec Suwerennej Polski wieszczą od 7 lat. Mariusz Gosek nigdzie się nie wybiera. Podobnie Michał Wójcik. Czy ja zostanę w Suwerennej Polsce? Oczywiście, jestem wiceprezesem Suwerennej Polski. Suwerenna Polska należy do parlamentarnego klubu PiS. Ale pytanie, czy Janusz Kowalski wstąpi teraz do partii PiS. Na razie nie złożył takiego wniosku. Na razie nie słyszałem, żeby aplikował, ale jeżeliby się tak zdarzyło, to ja będę głosował za. Konfederacja wyklucza połączenie sił. Nie uważam, żeby to był dobry pomysł, żeby przyjmować Janusza Kowalskiego do Konfederacji. Rządzący wieszczą, że to początek exodusu. Ziobro nie ma już czego zbierać, parlamentarzyści odchodzą, a Kaczyński zjada swoją przystawkę. Nie widzę takiego procesu, żeby jakaś partia wchłaniała posłów Solidarnej Polski. W ostatnich eurowyborach na 20 mandatów uzyskanych przez PiS Suwerenna Polska ma tylko 2 europosłów. Możliwe, że również to środowisko będzie chciało w większym stopniu zintegrować się z PiS. Nie tylko jako koalicjant, ale wręcz przejść do PiS. Sam Janusz Kowalski uważa, że PiS powinien połączyć się z Suwerenną Polską. Jestem tego zwolennikiem, bo to jest naturalna kolej rzeczy. Żeby wygrać z koalicją 13 grudnia, konieczna jest konsolidacja. Nie ma rozmów w kierownictwie PiS i Solidarnej Polski na temat połączenia. My mamy swoją tożsamość. Prezes Suwerennej Polski Zbigniew Ziobro z powodu choroby zawiesił aktywność polityczną. Pracami partii tymczasowo kieruje Patryk Jaki. To też miał być jeden z powodów odejścia Janusza Kowalskiego. "Janusz Kowalski, jaki jest, każdy wie" - pisze Suwerenna Polska w oświadczeniu. Życzy mu powodzenia na nowej drodze i zapowiada, że sama działa dalej. Janusz Kowalski zapowiedział, że po odejściu skupi się na pracy w klubie PiS. Sygnał ostrzegawczy dla Polski. Rusza unijna procedura w sprawie nadmiernego deficytu budżetowego. Powodem jest przekroczenie dopuszczalnego poziomu 3% PKB. To pierwsza taka sytuacja od 14 lat. Rząd musi teraz przekazać Brukseli, co zamierza zrobić, by sytuację poprawić. Pewne jest jedno: czeka nas zaciskanie pasa. Nie wiadomo jeszcze, czy ta decyzja będzie miała wpływ na ograniczenie inwestycji, czy potrzebne będą cięcia, czy wszystkie obietnice uda się zrealizować. Jedno jest pewne: Komisja Europejska zamierza objąć procedurą nadmiernego deficytu Polskę i 6 innych krajów członkowskich. Wszystko można nazwać zaciskaniem pasa, ale po prostu mamy reguły fiskalne. Mieliśmy długi czas, prawie 4 lata, faktycznego zawieszenia dużej części naszych reguł fiskalnych, ale przecież nie możemy sobie wyobrazić Unii, a zwłaszcza strefy euro, bez wspólnych zasad. Przez pandemię zasady zostały znacznie poluzowane, teraz Komisja do nich wraca. Jeśli deficyt danego kraju przekracza 3% PKB, może wobec niego wdrożyć specjalną procedurę. Choć jest ich kilkanaście. Żółte kartki dostało 7. Deficyt Polski to ponad 5%, Belgii i Węgier - powyżej 6%, a Włoch - powyżej 7%. Unijne kraje pod kreską będą teraz negocjować z Komisją Europejską to, w jaki sposób i o ile w najbliższym czasie mogą zmniejszyć swój deficyt. Trudne rozmowy potrwają do późnej jesieni, a pod koniec roku na ich podstawie Komisja Europejska opracuje wytyczne, z których realizacji pod groźbą kar finansowych będzie rozliczać najbardziej zadłużonych w Unii. Polska już dwukrotnie była objęta procedurą nadmiernego deficytu, wówczas oznaczało to spore cięcia. Tym razem ma być inaczej, bo tak wysoki deficyt w większości krajów wynika z olbrzymich wydatków na obronność. Deklarujemy oczywiście walkę z deficytem i ograniczanie deficytu. Natomiast obiektywnym zjawiskiem jest kwestia wydatków na nasze bezpieczeństwo i również na bezpieczeństwo europejskie. Myślę, że to będzie bardzo poważny argument w ogóle w rozmowie z Komisją Europejską. Zbigniew Kuźmiuk z PiS-u jest zaskoczony decyzją Komisji Europejskiej i sugeruje, że jest ona na rękę rządzącym. Minister finansów przyjdzie tu zaraz pewnie po wakacjach i powie: przepraszam bardzo, składamy taki, a nie inny projekt budżetu, bardzo oszczędny na następny rok, bo mamy procedurę nadmiernego deficytu, Komisja nie pozwala. Idealne wytłumaczenie nierealizacji obietnic wyborczych. Procedura dotyczy deficytu za ubiegły rok, kiedy rządziła Zjednoczona Prawica. Opozycja i rządzący nie maja wątpliwości, że przynajmniej część wydatków na obronność w obecnej sytuacji nie powinna być brana pod uwagę, dlatego paniki na rynkach nie widać. WIG 30 stabilny, a złoty nawet się umocnił. Rynki to zlekceważyły. I słusznie. Gdzieś jednak trzeba będzie zaoszczędzić - komentuje analityk Piotr Kuczyński. Pierwszą ofiarą będzie kwota wolna od podatku. Ona najpewniej nie ulegnie zmianie, jak również progi podatkowe nie ulegną zmianie. Według mnie to jest oczywiste. Teraz Polska i inne kraje muszą przedstawić plan działań naprawczych, które zamierzają podjąć, by obniżyć deficyt. Oglądają państwo 19.30, już za chwilę: tragiczny finał poszukiwań 39-latki, a później jeszcze... Protest pracowników PKP Cargo. Na nasze apele byli głusi wszyscy. Zamiast spłacić zadłużenie, to oni te środki przejedli. Jak dyktator z dyktatorem. Tragiczny finał poszukiwań Natalii z Gortatowa. Ciało kobiety odnaleziono w lesie w północno-wschodniej części Poznania, ok. 10 km od domu. Funkcjonariusze zatrzymali męża 39-latki, który w piątek zgłosił jej zaginięcie. Według nieoficjalnych informacji, kobieta chciała od niego odejść. Tragiczny finał kilkudniowej akcji. Kilkuset strażaków i policjantów, psy tropiące oraz najnowocześniejszy sprzęt zaangażowano w poszukiwania 39-letniej pani Natalii. Dziś rano odnaleziono jej ciało. Biegli medycyny sądowej na miejscu zabezpieczali ślady i przeprowadzali czynności. Jutro będzie przeprowadzana sekcja zwłok. Zaginięcie kobiety zgłosił w sobotni poranek jej mąż. Policjanci przyznają, że okoliczności od początku wzbudzały wątpliwości. Dzień wcześniej, w piątek wieczorem była na spotkaniu, po którym najprawdopodobniej wróciła do domu, ponieważ właśnie pod domem został jej samochód, natomiast ona sama zniknęła. Ciało kobiety policjanci odnaleźli w lesie na przedmieściach Poznania, ok. 10 km od wsi Gortatowo, gdzie mieszkała. Sąsiedzi pani Natalii są wstrząśnięci dramatem. Strach, nie wiemy co się stało, nie czujemy się bezpiecznie. Jesteśmy wstrząśnięci tym, co się stało, można się rozejść, można się rozwieść, ale nie takie coś. W porozumieniu z prokuraturą policja zatrzymała męża pani Natalii. Uważamy, że on nie przekazywał nam wszystkich informacji, nie mówił prawdy. Uważamy, że może mieć wiedzę o okolicznościach zaginięcia żony i okolicznościach śmierci. W miejscu, gdzie znaleziono ciało kobiety pracują śledczy. Z pomocą nowoczesnych urządzeń, między innymi skanera 3D śledczy chcą ustalić, co wydarzyło się w lesie niedaleko Gortatowa. Na razie są to czynności wstępne, to jest bardzo wstępny etap, i ustalamy kto jaką rolę pełnił w tej śmierci, i ustalamy co się stało. Według nieoficjalnych informacji - 39-latka chciała odejść od męża. Zatrzymany mężczyzna ma zostać przesłuchany w prokuraturze. Znika jeden z kontrowersyjnych zapisów, który gwarantował żołnierzom bezkarność za niezgodne z zasadami użycie broni na granicy. Rząd wykreślił go z projektu ustawy. Przeciwko tym zapisom protestowała m.in. Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Cały projekt został ekspresowo opracowany przez Ministerstwo Obrony Narodowej na polecenie premiera Donalda Tuska. To powinno być zorganizowane tak, żeby i granicy pilnować i żeby ofiar nie było. Rząd przyjął dziś przepisy dotyczące użycia broni przez żołnierzy na granicy. Zostały przygotowane po zatrzymaniu na przełomie marca i kwietnia przez żandarmerię trzech wojskowych, którzy mieli przekroczyć swoje uprawnienia i złamać procedury posługiwania się bronią. Żołnierze, funkcjonariusze będą mogli bezpieczniej korzystać wtedy. Kiedy muszą w obronie własnej, czy przede wszystkim w obronie państwa i granicy, będą mogli używać np. broni w sytuacji krytycznej. Po zmianie przepisów, żołnierz lub funkcjonariusz, który użyje broni niezgodnie z prawem, ma być zwolniony z odpowiedzialności karnej, kiedy "odpiera bezpośredni zamach na zdrowie lub życie, kiedy napastnik nie reaguje na wezwanie do porzucenia broni lub próbuje rozbroić żołnierza". Żeby dać pewność żołnierzom, funkcjonariuszom, żeby ci, którzy bronią polskiej granicy przed atakami zorganizowanych grup, przeszkolonych, mieli wszystkie możliwe instrumenty. Ja z tej drogi nie zejdę. Projekt od początku budzi kontrowersje. Wątpliwości ma m.in. Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Czyli idziemy taką samą koncepcją, jak rządy poprzednie, czyli cel jest ważny, a procedury są niczym. Jeszcze przed posiedzeniem rządu, z projektu ustawy o użyciu broni przez żołnierzy na granicy wykreślono jeden punkt. Z tego artykułu 25A został wykreślony punkt pierwszy, a więc ten, który mówi o użyciu broni przy siłowym przekraczaniu granicy przy pomocy pojazdu. Czyli jest modyfikacja? Jest modyfikacja. Kolejne poprawki mogą wprowadzić posłowie na etapie prac w Sejmie. Wiem, że moje koleżanki i koledzy również z Lewicy będą chcieli trochę, powiedzmy, złagodzić ten zapis, żeby rzeczywiście nie było nadużywania broni. Żołnierzowi czy funkcjonariuszowi, wobec którego będzie wszczęte postępowanie, Ministerstwo Obrony zapewni bezpłatną pomoc prawną lub zapłaci za prawnika. Żołnierz, któremu przełożony - w imieniu państwa - stawia zadanie, nie może, realizując to, co mu nakazano, zastanawiać się, czy za chwilę nie zjawi się przed nim prokurator. Dziś prokuratura uchyliła jeden z dwóch środków zapobiegawczych wobec żołnierzy, którzy zostali zatrzymani na granicy z Białorusią za złamanie procedur. Nie są już zawieszeni w czynnościach służbowych, mają jednak dozór przełożonego. Śledczy nadal podtrzymują zarzuty postawione żołnierzom. To najważniejsze geopolityczne wydarzenie roku. Rosyjski przywódca na czerwonym dywanie w Korei Północnej. Były rozmowy w cztery oczy i prezenty. Jest zapewnienie o ścisłej współpracy, w tym pełne poparcie w wojnie z Ukrainą. Choć oficjalnie Moskwa zaprzecza, że korzysta z koreańskiej broni, to według ekspertów właśnie stamtąd od końca ubiegłego roku dostarczono blisko 7 tys. ton, głównie amunicji. Tłumy wiwatujących, żołnierze na koniach i personel wojskowy. To ceremonia powitalna Władimira Putina na placu Kim Ir Sena, w sercu północnokoreańskiej stolicy - Pjongjangu. Od rosyjskiego przywódcy fanów wręcz ciężko było odgonić. To pierwsza od 24 lat wizyta Putina w Korei Północnej. Moment nie jest przypadkowy. Sytuacja na świecie staje się coraz bardziej skomplikowana i szybko się zmienia, dlatego musimy wzmacniać i ściśle angażować się w strategiczną komunikację z Rosją oraz nadal bezwarunkowo wspierać całą politykę Rosji. Pjongjang regularnie dostarcza Rosji amunicję, którą ta wykorzystuje do walki przeciw Ukrainie. W zamian Kim Dzong Un od Putina dostaje paliwo i żywność. Teraz relacje mają się jeszcze bardziej pogłębić. Przywódcy podpisali strategiczny pakt o współpracy gospodarczej i nie tylko. Ta kompleksowa umowa o partnerstwie przewiduje m.in. wzajemną pomoc w przypadku agresji na jedną ze stron tego porozumienia. Oba kraje są izolowane na arenie międzynarodowej i bombardowane licznymi sankcjami, dlatego razem chcą też, jak twierdzą, przeciwstawić się hegemonicznej polityce Zachodu. Putin próbuje stworzyć system wielobiegunowy i w pewnym sensie wywrócić do góry nogami porządek światowy pod przewodnictwem USA lub stworzyć alternatywę dla niego. Szczególnie w momencie, gdy część krajów NATO dała Ukrainie zielone światło do ataku na cele w Rosji, przy użyciu broni dostarczanej przez Zachód. Rosja w desperacji próbująca rozwijać i wzmacniać stosunki z krajami, które mogą zapewnić jej to, czego potrzebuje, by kontynuować agresywną wojnę. Podczas wizyty Putin sprezentował Kimowi luksusową limuzynę, mimo sankcji ONZ o zakazie dostarczania do Korei Północnej luksusowych samochodów. W PKP Cargo wrze. Związkowcy żądają porządków w spółce i zmiany władz. Dziś protestowali przed największym kolejowym przewoźnikiem. Grożą blokadą tras kolejowych. Obecne władze PKP Cargo w odpowiedzi na żądania ustawiły demonstrantom lustra. Tłumaczą, że spółka tonie, a za jej dramatyczną kondycję odpowiadają również pracownicy. Protest Solidarności przed siedzibą PKP Cargo. Związkowcy nie zgadzają się z polityką aktualnych władz spółki. Te niemal 1/3 pracowników wysyłają na tak zwane postojowe. Chodzi o kilka tysięcy osób. Po roku się może okazać, że nawet jak Cargo wygra jakieś przetargi, to nie będzie miał kto pracować. Precz z Wojewódką, precz z Wojewódką! Prezes tak odpowiada na zarzuty... Musimy sobie jasno powiedzieć: w spółce dzisiaj jest zatrudnionych za dużo osób w stosunku do potrzeb, do pracy przewozowej, którą mamy. To pokłosie fatalnego zarządzania PKP Cargo za czasów rządu Zjednoczonej Prawicy - spółką kierowały polityczno-związkowe koterie, które podejmowały złe decyzje - uważają eksperci. Sytuacja jest dramatyczna, ale ten dramatyzm nie wynika z ostatnich 2 miesięcy, pół roku, tylko ostatnich wielu lat. A szczególnie 2022 roku. Na polecenie premiera Mateusza Morawieckiego, wagony PKP Cargo wysyłano do polskich portów po kupiony zagranicą węgiel. W tym czasie przepadały zamówienia komercyjne. Jeżeli oni wożą węgiel, a nie realizują kontrakty, które ich obowiązywały, to każdy może sobie odejść, prywatny klient, do prywatnej konkurencji. Nie można ciągle mówić o poprzednikach, najwyższy czas wziąć na siebie odpowiedzialność. Poprzedni prezes zamiast kierować się interesem tej spółki realizował polityczne decyzje premiera. Kondycja finansowa spółki jest fatalna, jej wartość przez 8 lat mocno spadła. To widać choćby po cenach akcji. W 2015 r. były po nawet 89 zł, teraz - zaledwie 16 zł. Spółka była warta 4,5 mld zł. Teraz - 4 miliardy mniej. 4 miliardy to jest więcej niż wynosi to, co ukradziono z Orlenu wskutek tego, że zakupiono rzekomo ropę z Wenezueli, która nigdy do Polski nie przypłynęła, plus zbudowanie i zburzenie Ostrołęki. Obecne władze PKP Cargo zapowiadają doniesienie do prokuratury na poprzedni zarząd. Chodzi o niegospodarność. Sprzedali najlepsze lokomotywy, zainkasowali pieniądze, ale zamiast spłacić zadłużenie, to oni te środki przejedli. Aby sytuacja w kolejowej spółce mogła wrócić na właściwe tory, potrzebne jest porozumienie. Jutro pierwsza tura rozmów ze związkowcami. Rozmawiajmy, a nie podejmujmy decyzje takie, że rodziny kolejarskie ucierpią na tym i to bardzo mocno. O kompromis może być trudno, nastroje są bojowe. Rozwiązanie jest jedno - wyjście na tory. Dla nich nie może być sytuacji bez wyjścia. Decyzje muszą podejmować szybko i bez zbędnej zwłoki. Gdy wkraczają do akacji, to można mieć pewność, że dzieje się coś poważnego. Ich misją jest ochrona najważniejszych osób w państwie. Dziś świętowali funkcjonariusze Służby Ochrony Państwa. Tu liczy się precyzja. Brawurowa jazda nie tylko wygląda efektownie. Ma zapewnić najszybszą i najbezpieczniejszą ewakuację. Specjalnie przygotowane samochody wymagają specjalnych umiejętności, a te szlifowane są cały czas. Muszą być odporni na stres. Szybkość podejmowania decyzji tutaj jest bardzo ważna, bo nie ma czasu na zwłokę. Tutaj każdy kierowca już musi wiedzieć, co ma robić. Każdy ich ruch jest zaplanowany, muszą być też czujni i szybko adaptować się do nowych sytuacji. Ich zadaniem jest chronić i bronić. Każdy z nas ma rodziny, ma dzieci i musimy być na to przygotowani, żeby potencjalne zagrożenie przyjąć na siebie. Gdy wkraczają do akcji, to znak, że jest poważnie. Wydział Zabezpieczenia Specjalnego to elita SOP. Wszyscy w nienagannej formie, wyszkoleni taktycznie, wiedzą, co zrobić, żeby wyeliminować zagrożenie. WZS to jest taka kuźnia bodyguardów, poniekąd tak jest. W pracy, w której spędzają więcej czasu niż w domu, są jak rodzina. Wiedzą, że w każdej sytuacji mogą na siebie liczyć. Wyszkolenie, przestrzeganie procedur, ale i zaufanie. Bez tego nie da się pracować. Każdy z nas wie, że kolega za kolegę zawsze pójdzie w ogień. Nawet z narażeniem własnego życia. Dziś ich grono powiększyło się. Jedni ślubowali, inni odbierali awanse - wszystko w Święto Służby Ochrony Państwa. Niech służba będzie źródłem waszej nieustającej satysfakcji. Wasze doświadczenie, wasze dziedzictwo - drogowskazem, a przynależność do elitarnej formacji - największą dumą. Misją SOP jest ochrona najważniejszych osób w kraju. Jestem szczęściarzem, bo jestem chroniony przez ludzi świetnie przygotowanych do tej pracy. W imieniu Rzeczypospolitej dziękuję za to z całego serca. Chcę podkreślić, że wykonujecie swoją pracę bardzo dobrze. Niejednokrotnie z narażeniem własnego życia. Będzie gorąco i nie chodzi tu tylko o piłkarskie emocje. W piątek w Berlinie ma być 30 stopni. O 18.00 na Euro Polska zagra z Austrią. Dla Biało-Czerwonych po porażce z Holandią to może być kluczowy mecz. W Hanowerze jest Rafał Miżejewski. Jakie są te najnowsze informacje z obozu Polaków? Najważniejsze dobre informacje dotyczą zdrowia Roberta Lewandowskiego. Nasz kapitan trenuje na pełnych obrotach i ma być do dyspozycji trenera na mecz z Austrią. Rano w Hanowerze najedli się trochę wszyscy strachu. Z drużyną nie trenował Piotr Zieliński. Sam poprosił o dzień odpoczynku od treningu. Z tego, co słyszymy, jego występ w piątkowym spotkaniu nie jest zagrożony. Nasi piłkarze podchodzą do rywali z szacunkiem, ale też przekonanie o swoich umiejętnościach. Patrząc na nazwiska, na to, gdzie gramy, to myślę, że jednak mamy mocniejszą kadrę. Wiadomo, że papier jest papierem, boisko jest boiskiem i boisko jednak weryfikuje wszystko, więc nie patrzyłbym na to jak na jakąś jakość czy coś w tym stylu, tylko po prostu na to, żeby się przygotować jak najlepiej taktycznie i fizycznie. Wiadomo, że to będzie mecz walki o naprawdę dużą stawkę. Myślę, że każdy oglądał większość meczów na Euro i większość tych meczów była wyrównana, więc myślę, że po prostu trzeba dać z siebie wszystko, po prostu strzelić jedną bramkę więcej i wygrać. Do Berlina nasza kadra wyruszy już jutro pociągiem. Na miejscu planowany jest oficjalny trening na stadionie olimpijskim. W piątek Biało-Czerwoni zagrają mecz o wszystko. Jeśli nadal chcemy marzyć o fazie pucharowej, nie ma innego wyjścia. Musimy ten mecz wygrać. W 19.30 to już wszystko. Bardzo państwu dziękuję za uwagę. Czas na "Pytanie dnia". Gościem Marka Czyża jest Marcin Przydacz, poseł PiS, były wiceminister spraw zagranicznych.