Czy jesteś za podwyższeniem wieku emerytalnego? W tej kwestii każdy Polak będzie mógł się wypowiedzieć już 15 października. Dobry wieczór, Danuta Holecka, zapraszam na główne wydanie Wiadomości w polskiej telewizji. Uroczyście przed wami unieważniam to referendum. Kto i dlaczego boi się głosu Polaków? To jest kwestionowanie podstaw, najbardziej elementarnych podstaw naszego ustroju. Zawoalowany rozbiór Polski na dwie części. Szokujące informacje o doktrynie obronnej z czasu rządów koalicji PO-PSL. Ogromne niebezpieczeństwo oddania połowy kraju. No super, najlepszy rodzaj muzyki, więc będziemy się bawić do rana. Polska rockandrollowa biesiada dziś o 20.00 w telewizyjnej Dwójce. Cztery krótkie, czytelne, proste - a jednocześnie niezwykle istotne - pytania referendalne wzbudzają wyraźny lęk wśród polityków opozycji. Rząd zachęca do udziału również w tym głosowaniu i mówi o oddaniu głosu Polakom. Z drugiej strony słychać wezwania do bojkotu, a nawet darcia kart. Teraz o tym, kto i dlaczego boi się referendum. Polska stoi przed ważnymi decyzjami - mówi szef rządu. Zachęca do udziału i w wyborach, i referendum. 15 października mamy szansę wyrazić naszą opinię w 4 kluczowych obszarach. Polacy odpowiedzą na 4 proste, ale ważne pytania. O wyprzedaż majątku państwowego, o podniesienie wieku emerytalnego, o likwidację bariery na granicy z Białorusią i o relokację nielegalnych migrantów. To są sprawy, które dla nas wszystkich mają decydujące i kluczowe znaczenie. Ale największa partia opozycyjna nawołuje do bojkotu. W kuriozalny sposób. Uroczyście przed wami unieważniam to referendum. Na słowa byłego premiera bardzo ostro reagują konstytucjonaliści. To jest kwestionowanie podstaw, najbardziej elementarnych podstaw naszego ustroju. Donald Tusk nie po raz pierwszy próbuje zbojkotować referendum - przypomina Paweł Kukiz. Słowa o unieważnianiu głosowania są kompromitujące - oceniają obserwatorzy politycznej sceny. Mądra opozycja szukałaby mądrej odpowiedzi. Zamiast tego mamy durny rechot, i wezwanie do bojkotu, który z demokracją jako żywo nie ma nic wspólnego. Referendum na przykład w pytaniu o przymusową relokację imigrantów ma też inny, ważny wymiar. Jego wynik pozwoliłby Polsce skutecznie wetować unijny pakt migracyjny. I znów oddajmy głos konstytucjonalistom. Stąd tak istotna jest wysoka frekwencja. Jeżeli to referendum będzie ważne i oczywiście odpowiedzi będą w tym wypadku na "nie", a sądzę, że tak będzie, to żadna władza nie będzie mogła w tych sprawach dokonać jakichkolwiek zmian. Po reakcjach polityków widać wyraźnie, kto chce oddać głos Polakom, a kto boi się ich decyzji. Podwyższenie wieku emerytalnego? Wielu nie chce o tym słyszeć i chce mieć pewność, że obecny stan zostanie utrzymany. Dlatego 15 października w referendum każdy Polak będzie mógł wyrazić swoje zdanie. Barbara Bielak - od ponad pół roku szczęśliwa emerytka. Już się nie myśli o tym, że trzeba lecieć do pracy. Już jest cały czas dla siebie, dla domu. Przez 41 lat pracowała w domu pomocy społecznej. Jak sama mówi - bywało ciężko. Wszystko ręcznie. Ręcznie sadzaliśmy na wózki, ręcznie sadzałyśmy do karmienia osoby. Dlatego nie wyobraża sobie, że mogłaby pracować o kilka lat dłużej. Kobietom trzeba trochę dać. Bo i wychowanie dzieci, to wszystko, one też potrzebują odpocząć. Ale rząd Donalda Tuska takich głosów nie brał pod uwagę. Stopniowo zrównywać i podwyższać wiek przechodzenia na emeryturę kobiet i mężczyzn, finalnie do 67. roku życia. Projekt podnosi i zrównuje wiek emerytalny kobiet i mężczyzn. Za przyjęciem tamtej ustawy głosowali wszyscy obecni na sali posłowie Platformy Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego i Ruchu Palikota. Dziś oni będą przedstawiać różne wersje wydarzeń, różne programy, i obiecywać złote góry, ale potem te złote góry urodzą mysz. Nic z tych złotych gór nie będzie. A jak było? Kobietom pracującym na roli podniesiono wiek emerytalny nawet z 55 na 67 lat. To aż 12 lat więcej pracy. Przymus emertytalny zlikwidowało dopiero Prawo i Sprawiedliwość. Kobiety są słabsze fizycznie i one ciężko pracują w gospodarstwie. Mówi Wiesław Sałkiewicz, który prawie 50 lat pracuje na roli. W obietnice Tuska nie wierzy. Już raz obiecywał, że nie podniesie, to dlaczego drugi raz nie mógł zrobić. Tym bardziej, że to jest opcja taka, która rolników nie za bardzo kocha. Oni aż przebierają nogami, aby ten wiek emerytalny podnieść. Mamy pytania referendalne i z jakichś powodów na 4 oczywiste pytania nie są w stanie powiedzieć "nie" albo "tak". Nic więc dziwnego, że Polacy w tej sprawie nie chcą zaufać Donaldowi Tuskowi. Gdybym miał zawierzyć w jakiejkolwiek sprawie życiowej takiemu premierowi jak Donald Tusk, no to byłoby to trudne. Ja jestem starsza, to ja wiem, co znaczy Tusk. Młodzi mogą nie pamiętać, ale my pamiętamy wszystko. Ja mam bardzo złe zdanie o panu Donaldzie, więc może ja bym się nie wypowiadała. Białystok zrównany z ziemią, Suwałki, Przemyśl, Lublin i Rzeszów narażone na największe straty. Były szef Wojsk Rakietowych i Artylerii Wojsk Lądowych gen. Jarosław Kraszewski ujawnił, jak w czasach rządów PO-PSL wyglądały plany obronne Polski. W założeniu ówczesnych polityków Warszawa miała być na linii frontu, a NATO - przyjść z pomocą w ciągu kilku miesięcy. Białystok jak Mariupol. Zamość - Bucza. Rzeszów - Izium. Tak mogłaby wyglądać wschodnia Polska, gdyby Rosjanie w 2014 roku zamiast na Ukrainę, uderzyli właśnie na nas. Generalnie zakładano, że oddajemy ziemię do Wisły. Wisła to jest ostateczna rubież obronna. To było ogromne niebezpieczeństwo oddania nie tylko połowy kraju, Litwa, Łotwa, Estonia - to by było całkowite zajęcie tych krajów. Ryzyko było tym większe, że NATO nie miało w tym czasie tak zwanych "planów ewentualnościowych". Dopuszczano nawet kilka miesięcy na przeprowadzenie interwencji wojsk Sojuszu w przypadku ataku na Polskę. Chodziło o to, żeby wpuszczając przeciwnika na własne terytorium, wykrwawić go maksymalnie, dać czas na przyjście sił wzmocnienia Sojuszu i stworzyć im warunki do tego, żeby rozwinęli się do przeciwuderzenia. Tamte plany nie były powszechnie znane. Co dziś myślą ludzie o porzuceniu ich na pastwę Moskwy? Takie trochę poddaństwo? Odpuścilibyśmy? Jakie na linii Wisły? Ja bym przesunął jeszcze dalej na wschód, za Bug, a nie na linii Wisły. Co oni niepoważni są? Oparcie obrony o linię Wisły oznaczałoby jeszcze jedno - Warszawę jako miasto przyfrontowe. Szokuje, bo to jest taki zawoalowany rozbiór Polski na dwie części, oddawanie flanki wschodniej bez walki. Dziś ta doktryna wygląda zupełnie inaczej. W dużym skrócie: ani centymetra naszej ziemi. Wschodnia flanka jest wzmacniana dodatkowymi siłami. Budowane są tu nowe jednostki i rozbudowywane stare. Czynimy wszystko, i to czynimy skutecznie, by to bezpieczeństwo stale rosło, przede wszystkim rozbudowujemy w sposób do tej pory niespotykany w naszym kraju, ale też niespotykany w powojennej Europie, naszą armię. Obrona wschodniej flanki dotyczy każdego rodzaju zagrożenia - również hybrydowego ataku na granicę z wykorzystaniem nielegalnych migrantów. Ostatniej doby szturmowało ją ponad 120 osób. Francuska Marsylia pod szczególnym nadzorem i z dodatkowymi jednostkami specjalnych oddziałów policji. Powodem jest wojna imigranckich gangów. Liczba ofiar strzelanin szybko rośnie. W Marsylii jest Maksymilian Maszenda. Jak wygląda sytuacja na miejscu i jaka jest główna przyczyna problemów z bezpieczeństwem we Francji? Faktycznie Marsylia uchodzi od dawna za jedno z najbardziej niebezpiecznych miast nie tylko we Francji, ale w całej Europie. Sytuacja stale pogarsza się praktycznie w całym kraju. W Marsylii o wpływy rywalizują dwa imigranckie gangi, które zajmują się przede wszystkim narkotykami i handlem ludźmi. Ze względów bezpieczeństwa skierowane zostały tu dodatkowe, specjalnie wyszkolone jednostki policji, które na ogromną skalę prowadzą przeszukania i aresztowania podejrzanych osób. Zwiększona liczba funkcjonariuszy, oddziały specjalne policji i zaostrzone kontrole mają pomóc w przywróceniu kontroli państwa w Marsylii i okolicach. Zgodnie z moimi instrukcjami oddziały CRS 8 zostały wysłane do Marsylii, aby przeprowadzić ukierunkowane operacje przeciwko handlowi narkotykami. Tylko w sierpniu w mafijnych porachunkach w Marsylii i okolicach zastrzelono 8 osób. Zarówno sprawcy, jak i ofiary są coraz młodsi. Policja aresztowała 18-latka oskarżonego o zastrzelenie 15- i 16-latka. Tu nie jest bezpiecznie, ale powoli robi się tak wszędzie, kiedyś tak nie było. Jak będziecie tutaj, w centrum, jesteście bezpieczni, ale nie idźcie poza centrum. Od początku roku w Marsylii policja zabezpieczyła 740 sztuk broni - w tym karabiny szturmowe - i aresztowała ponad tysiąc osób oskarżonych o handel narkotykami. Francuskie media regularnie relacjonują to, co dzieje się w mieście uważanym za jedno z najniebezpieczniejszych w Europie. W pierwszej dziesiątce miast UE, w których trzeba szczególnie zwracać uwagę na bezpieczeństwo, łącznie aż 4 są we Francji. Z raportu francuskiego parlamentu wynika, że za takie napady na osoby starsze i plagę kradzieży odpowiadają młodociani przestępcy przede wszystkim z Afryki Północnej, którzy we Francji żyją poza systemem i kontrolą. Coraz mniej bezpieczne stają się nie tylko dzielnice imigranckie. Gdzie nie spojrzycie wokół siebie, jest źle. Musisz bardzo się kontrolować, na wszystko uważać - czy ktoś cię nie napadnie, czy ktoś nie będzie chciał okraść. 2 miesiące temu przez Francję przetoczyła się ogromna fala zamieszek po śmiertelnym postrzeleniu przez policję nastolatka z rodziny algiersko-marokańskiej. Łącznie aresztowano kilka tysięcy osób. Polacy sprzeciwiają się obowiązkowej relokacji migrantów forsowanej przez kierującą Unią Europejską tak zwaną grupę Webera. Tak wynika z sondażu Biura Badań Społecznych Question Mark przeprowadzonego na zlecenie Centrum Badań Polityki Europejskiej. Spójrzmy na szczegóły: Aż 82% pytanych jest przeciw unijnemu paktowi migracyjnemu i przymusowej relokacji migrantów. Za takim rozwiązaniem opowiedziało się zaledwie 18% badanych. Polaków zapytano również o pomysł karania państw za nieprzyjmowanie narzuconej liczby migrantów. Przeciwko karom finansowym za nieprzyjęcie migrantów opowiedziało się aż 86% badanych. Z tym pomysłem zgadza się zaledwie 14% respondentów. Jeśli ktoś łudził się, że PO przedstawi jakikolwiek program dla Polski i Polaków przed wyborami - to już może przestać. Donald Tusk właśnie szczerze oświadczył, że programu nie ma i nie będzie, bo "co wam po moich konkretach". Na razie koncentruje się na listach wyborczych konstruowanych niekiedy według zadziwiającego - i to jest właściwe słowo - klucza. Ten człowiek w życiu słowa prawdy nie powiedział. No to mamy wyjątek. Donald Tusk wczoraj. Zadziwiająco szczerze: Ile polityczek, ilu polityków jeździło i mówiło: zrobimy to, to, to, to? Na końcu przegrywali wybory. Co wam po moich konkretach, jeśli będziecie widzieli gołym okiem, że ja i tak niczego nie przeprowadzę? To jawna pogarda dla elektoratu. Sugestia, że wyborcy nie oczekują konkretów, a jedynie mowy-trawy, z której nic nie wynika. Ta postawa Tuska może mieć ukryty cel. Istnieją obawy, że może odwracać pewne tendencje, pewne reformy, które zostały w ostatnich latach poczynione, i po prostu nie chce powiedzieć ludziom, co ich czeka. I z tego powodu woli milczeć. Lub mówić tak naprawdę o niczym. W polityce słowa znaczą tyle, ile sprawczość, która za tymi słowami stoi. Nikt już nie chce słuchać tysięcy słów: "chcemy, aby...", "chcielibyśmy...". Słowa to rzeczywiście zdradliwy teren dla Tuska. Bo słów trzeba dotrzymywać, a on wszak ma z tym kłopoty. Tak było choćby z wiekiem emerytalnym czy podatkiem VAT. W obu przypadkach zapewniał, że podwyższał nie będzie. Ludzie mu wierzyli, a on słowa nie dotrzymał. Wydaje się, że ten temat nadal może powrócić. Słyszymy kolejnych polityków PO, którzy między wierszami mówią o tym, że wiek emerytalny będzie podwyższony. I jeszcze słowo o słowie. Danym jednemu z kandydatów Koalicji Obywatelskiej, szefowi łódzkiej Nowoczesnej, który miał mieć na liście wysokie miejsce, tak zwane biorące. Jednak większą siłą przebicia wykazała się córka milionera Aleksandra Wiśniewska. Gołaszewski dostał więc 7. miejsce. Jestem profesorem literatury na Uniwersytecie Łódzkim. Dla mnie słowo jest ważne, bo słowo decyduje o tym, kim jestem, i dane słowo drugiemu człowiekowi determinuje to, jak postrzegamy świat. Ale Gołaszewski powiedział o jedno słowo za dużo. Czuję się bezczelnie wydymany. Już nie kandyduje. Tusk, dla którego słowa nie mają znaczenia, usunął go z list. Oglądają państwo główne wydanie Wiadomości w polskiej telewizji. Oto co jeszcze przed nami w programie. Czy za zeszłoroczną katastrofę ekologiczną w Odrze odpowiadają niemieckie zakłady? Kołodziejczak i Nitras, czyli kabaret strasznych panów. Rok temu za katastrofę ekologiczną w Odrze Niemcy wespół z polską opozycją obwiniali polski rząd. Teraz na światło dzienne wychodzą nowe informacje sugerujące, że odpowiedzialność może leżeć po stronie niemieckiej. Dochodzenie mediów zza Odry wykazało, że do rzeki wpływały ścieki z niemieckich fabryk - o wyższej temperaturze, niż była ustalona w pozwoleniach. Rok temu o tej porze Odra - katastrofalna skala śnięcia ryb. Przez półtora miesiąca zebrano ich około 250 ton. Wówczas za katastrofę obwiniano Polskę. Po roku czasu widzimy, że prawda jest bardziej złożona. Podkreśla minister Marek Gróbarczyk, odnosząc się do ustaleń niemieckich dziennikarzy portalu "Markische Oderzeitung". Jak dzisiaj okazuje się, zrzuty, które są realizowane do Odry, pochodzą również z niemieckich fabryk i to one mogły przyczynić się do skażenia Odry. Jak ustalił dziennik z siedzibą we Frankfurcie nad Odrą, w jednej z fabryk w Eisenhuettenstadt od dłuższego czasu była awaria. W tym mieście oraz w Schwedt znajdują się ogromne oczyszczalnie ścieków. Okazuje się, że zakłady być może zrzucały ciepłe czy wręcz gorące ścieki do Odry. To jest w sposób oczywisty niedopuszczalne, dlatego że takie gorące ścieki powodują wzrost toksyn i rozwój alg. Alg, które jak później stwierdzono, były odpowiedzialne za wymieranie ryb. Niemieckie służby odpowiedzialne za ochronę środowiska miały wiedzieć już wiosną ubiegłego roku, że ścieki mają temperaturę wyższą niż 30 stopni Celsjusza. Pamiętajmy, że Niemcy rozpoczęli nagonkę na stronę polską od fake newsa w sprawie rtęci w Odrze. Tę nieprawdziwą informację powielali politycy opozycji. Axel Fogel powiedział mi w bezpośredniej rozmowie, że mają wyniki badań, a stężenie rtęci jest tak wysokie, że skala tego nie ogarnia. W odpowiedzi na wydarzenia sprzed roku polski rząd przygotował ustawę o rewitalizacji Odry, która w ostatnich dniach została przyjęta przez Sejm. Przede wszystkim ma na celu poprawę warunków środowiskowych zarówno samej rzeki, jak również jej otoczenia. Tak zwana specustawa odrzańska zakłada między innymi przeznaczenie ponad miliarda złotych na samorządowe inwestycje mające poprawić jakość wody w rzece. Teraz w Wiadomościach rosyjski atak na Czernihów na północy Ukrainy. Rakiety zbrodniarzy uderzyły w centrum miasta. Nie żyje 7 osób, a co najmniej 110 zostało rannych, w tym dzieci. Na miejscu jest Piotr Kućma. Jak duże są rozmiary szkód? Wojska rosyjskie przeprowadziły atak na centrum Czernihowa około 11.30, kiedy ludzie wracali z pobliskiej cerkwi. Pocisk balistyczny spadł na ten teatr imienia Szewczenki. Fala uderzeniowa porwała samochody, wyleciały okna i drzwi. W wielu domach zniszczone są dachy. A na ulicach wciąż widać ślady krwi. Wśród wielu rannych jest 12 dzieci, 12-letnia dziewczynka w stanie ciężkim została przewieziona do szpitala w Kijowie. Kiedy dotarliśmy na miejsce, w Czernihowie znów zawyły syreny alarmowe. Rosja wielokrotnie przeprowadzała ataki powtórne w te same miejsca. Gdy niemal wszystkie światowe marki wycofały się z Rosji, ta firma - zwiększyła sprzedaż. Hugo Boss, niemiecki gigant modowy, ogłasza sprzedaż swych aktywów w państwie Putina, ale przez długie miesiące zarabiał na spragnionym luksusowych towarów tamtejszym rynku. Interesy na wojnie robił nie po raz pierwszy. Moskiewska galeria Bosco Wiesna przy Nowym Arbacie. Świątynia konsumpcji bogatych Rosjan. To butik niemieckiego giganta modowego Hugo Bossa. Otwarty jesienią 2020 roku, na półtora roku przed agresją na Ukrainę. Po wybuchu wojny Hugo Boss działalność w Rosji zawiesił, ale tylko oficjalnie. Bo sprzedaż wciąż wzrosła. W roku poprzedzającym agresję jej wartość wyniosła 66 mln dolarów. Rok potem było to już 71 milionów. To nie pierwszy taki skandal z udziałem niemieckich firm. W styczniu członek rady nadzorczej Porsche zaoferował Putinowi pomoc w odbudowie rosyjskiego przemysłu samochodowego. To długa tradycja. Wielkie niemieckie koncerny są przyzwyczajone od dziesiątków lat, aby robić interesy z każdorazowym lokatorem Kremla. To zresztą tradycja też robienia interesów z totalitarnymi reżimami - i nazistowskim, i komunistycznym. Hugo Boss to modelowy przykład. Korzystając z pracy niewolniczej więźniów, szył mundury dla SS, bojówek SA, Hitlerjugend, dostarczał mln mundurów dla Wehrmachtu, zbijając na tym ogromny majątek. Dziś reklamuje się z Porsche - w czasie wojny projektantem czołgów dla Hitlera, który wykorzystywał pracę więźniów. również z Auschwitz. Porsche to też twórca potęgi Volkswagena - ulubionego dziecka Hitlera. Bez ich udziału nie byłoby niemieckiej machiny wojennej. I takiej skali zbrodni. Z pracy niewolniczej więźniów korzystało też imperium Dr. Oetkera - dostawcy prowiantu dla Wehrmachtu. Niemieckie marki ukrywają te fakty - mówią twórcy raportu na temat firm, które dorobiły się na zbrodniach wojennych. Zapytali działające w Polsce niemieckie koncerny, czy informują klientów o przestępczych źródłach ich bogactwa. Odpowiedzą były wykręty, albo wręcz - milczenie. Wchodzą we współpracę z rządem niemieckim, który pracuje nad swoją polityka historyczną, której celem jest odwracanie pojęć i sprawienie, żeby to Niemcy uważali się za ofiary legendarnych wręcz nazistów. Są globalnie rozpoznawalne, są synonimem luksusu i solidności. Brak tylko przyzwoitości. Niemieckie firmy z nazistowskimi korzeniami wiele dziś mówią o społecznej odpowiedzialności, ekologii i prawach mniejszości seksualnych. O mrocznej historii wolą milczeć. I o tym Polacy będą Niemcom przypominać. Prawie 90 domów i ponad 20 kościołów zostało zdewastowanych w prowincji Pendżab, we wschodnim Pakistanie. Stało się to po tym, gdy grupa muzułmańskich fanatyków oskarżyła dwóch chrześcijan o zbezczeszczenie Koranu. Do agresji nawoływano także w meczetach. Policja aresztowała niemal 150 muzułmanów, a ochroną objęto ponad 3 tysiące kościołów w prowincji Pendżab. Nie było absolutnie żadnej logiki ani powodu, aby atakować i plądrować chrześcijańskie miejsca kultu i domy, ponieważ ktoś miał popełnić przestępstwo. Chrześcijanie niemal w całym Pakistanie zorganizowali protesty, domagając się zwiększenia ochrony oraz pociągnięcia sprawców zniszczeń do odpowiedzialności. Według doniesień podpalono 21 kościołów wraz z domami ubogich chrześcijan. Biblię, krzyż zbezczeszczono w sposób jawny. Lokalne władze zobowiązały się do naprawienia strat wyrządzonych przez agresywny tłum. Moim obowiązkiem jako przedstawiciela rządu, muzułmanina i człowieka jest zrekompensować tę stratę. To już Włochy i także zaatakowany kościół. Mężczyzna miał najpierw obrażać chrześcijan, a następnie chwycił za kamienie i zdewastował zabytkowe drzwi XVII-wiecznej świątyni w Turynie. Policja obezwładniła sprawcę i rozpoczęła śledztwo. Na koniec wyjątkowe odkrycie za oceanem. W cokole pomnika Tadeusza Kościuszki w Akademii Wojskowej w West Point znaleziono kapsułę czasu. Umieszczono ją tam w 1828 roku. Otwarcie ołowianej skrzyni nastąpi pod koniec sierpnia. Wówczas świat dowie się, co przyszłym pokoleniom zostawili po sobie kadeci prawie dwa wieki temu. Piętnastolatek pobił bezdomnego mężczyznę, a swojemu koledze kazał nagrywać, gdy znęcał się nad bezbronną ofiarą. Tej dramatycznej historii z Podlasia przyjrzeli się reporterzy programu "Alarm!". A także innym przypadkom agresji wśród nastolatków. W Łapach na Podlasiu dwóch nastolatków poszło do lasu, by zabrać ukryty wcześniej alkohol. Piętnastolatek nie potrafił znaleźć pakunku, a chcąc rozładować frustrację, zaatakował śpiącego w lesie bezdomnego mężczyznę. Ten człowiek musiał doznawać bardzo dużo przemocy w swoim życiu, skoro taką przemoc stosuje. Długotrwały stres wpływa na nasz mózg, przez co uszkadza próg empatii i młody człowiek, później dorosły, zachowuje się podobnie jak w tym filmiku. Nastolatek nie ma dobrej opinii, był na przepustce z poprawczaka. Burdy, bójki. Skąd to się mogło wziąć? Rodzina nie w porządku, bo ojciec też taki sam. O dalszych losach nastoletniego napastnika zdecyduje sąd. Szok, gówniarze atakują bezdomnych, w Łapach się dzieje coraz gorzej, bo to już nie pierwsza osoba pobita. Do Internetu coraz częściej trafiają nagrania pokazujące brutalną przemoc nastolatków. O takich przypadkach dziś o 20.15 w programie "Alarm!". Nie łączą ich poglądy, które zresztą często zmieniają, ale łączy co innego. Zachowanie, które odbiega od politycznych standardów w krajach demokratycznych. Sławomir Nitras i Michał Kołodziejczak zadebiutowali z misją od Donalda Tuska. Para Nitras-Kołodziejczak ruszyła po głosy wyborców. I nie był to spacer. Z kim ty się zadajesz... A tak poseł Nitras potraktował rolnika z Wielkopolski, któremu ekipa PO-PSL odebrała prawo do wcześniejszej emerytury. Pan mnie opiłował z przywilejów emerytalnych. Stoi pan bez piłowania. Nie mogę wcześniej iść na emeryturę. Pan ma iść wcześniej, a ja mam pracować. Ci ludzie pracują od dziecka, jeżeli ktoś ma gospodarstwo rolne, i pan Nitras nie będzie nigdy tak długo pracował jak jakikolwiek rolnik w Polsce. To pokaz pogardy - ocenił minister Robert Telus. Można puścić wodze fantazji i wyobrazić sobie, jak wyglądałby Sejm z duetem: Nitras... Nie, panie pośle, pan nie wejdzie. ...i jego nowy kolega Kołodziejczak. Na tacy przyniosę wam świńskie zakłamane ryje tych wszystkich polityków. Kołodziejczak zasłynął manifestacjami, w których rozrzucano po mieście warzywa, mięso. Teraz będzie rzucał mięsem dla Donalda Tuska. Weber? Weber...Weber... Gdy głos zabiera ktoś z PiS, Nitras zawsze reaguje tak samo Weber? Weber...Weber... - mówi szef sejmowej komisji spraw zagranicznych. Poseł Nitras pobudzony biega po Sejmie i coś wykrzykuje. Zauważyłem, że ma w uchu słuchawkę. Nie wiem, czy ma tam bezpośrednie połączenie z panem Weberem, który wydaje mu takie polecenia. Od Donalda Tuska dostał polecenie, by pilnować wyborów. Politycy mogą takie rzeczy robić? Tak, mogą! Można rzec - kandydat niemal idealny. Ja przesadzam? Ja przesadzam? Największe przeboje ze szpulowca bigbitowca. Te, przy których dziewczyny piszczały, a chłopcy wywijali marynarkami. Telewizyjna Dwójka zaprasza na "Biesiadę rockandrollową" z największymi hitami złotej ery polskiego bigbitu. Wszystko z przepięknego rynku w Pszczynie. O tym, że warto dołączyć do tej imprezy - przekona państwa Adrian Borecki. Na rynku w Pszczynie większość też zna się tylko z widzenia, ale to nie przeszkadza w doskonałej zabawie. I co bawimy się dzisiaj? Jasne! Żeśmy czekali właśnie na to. Aż żeśmy się doczekali! Pszczyna słynie z zabawy, z takich imprez, cieszymy się bardzo, że telewizja zawitała też do Pszczyny. Bawić będziemy się przy największych przebojach polskiej muzyki młodzieżowej lat 60. Tyle że nie odtwarzanych z adaptera marki "Bambino", ale wykonywanych na żywo! Rockandroll wiecznie żywy, zawsze żywy i oczywiście na biesiadach jak najbardziej, bo to już jest klasyka. Jak się słyszy rockandrolla, to nogi same chodzą do tańca, prawda! No super, najlepszy rodzaj muzyki, więc będziemy się bawić do rana. Na scenie młodzi, zdolni wykonawcy, ale i utytułowane "dinozaury". Słyszymy te muzykę, która sprawia, że nogi same rwą się do tańca. Okazało się w te właśnie wakacje Polacy potrafią się bawić. Chcą tego, chcą wspólnie spędzać czas w takiej przyjemnej atmosferze. My jesteśmy od rockandrolla tutaj, zapraszamy wszystkich bardzo serdecznie, w sobotę na godzinę 20.00 do Dwójki, będzie się działo, będzie rockandroll, będą przeboje, będzie biesiada! Co musi być na biesiadzie? Musi być zakąska, dobra muzyka, dobry humor. Na biesiadach bardzo dobrze się bawimy, trzeba się bawić! Zapraszamy bardzo serdecznie, będzie niesamowita energia, będzie niesamowita zabawa, więc chodźcie do nas! Dołączyć do polskiej biesiady rockandrollowej może każdy. Wystarczy o 20.00 włączyć telewizyjną Dwójkę. Wiadomości dobiegają końca, bardzo państwu dziękuję, a za chwilę na antenie TVP Info goście: Bartosz Kownacki i Jacek Protasiewicz. Zapraszam na rozmowę. Na "Gościa Wiadomości" z napisami zapraszamy do kanału TVP Info.