Szcz@tki najprawdopodobniej polskiej rakiety odnaleziono na Lubelszczy÷nie. Rząd pokazuje priorytety na drugą część kadencji. Kluczowe cztery filary. Są pierwsze wyniki kontroli wydatków z Krajowego Planu Odbudowy. W siedmiu przypadkach wykryto nieprawidłowości. Joanna Dunikowska-Paź, dobry wieczór. Zaledwie tydzień po apelach o zgodę ponad podziałami w obliczu zagrożenia są kolejne odsłony sporu na linii duży i mały Pałac. O to, kto komu i co powiedział o działaniach trudnej nocy z 9 na 10 września, gdy w stronę Polski leciały rosyjskie drony. Ale nie tylko, bo i spór o ambasadorów raczej nie zmierza do rozwiązania. Szef polskiej dyplomacji pisze, że nie pozwoli na odbieranie rządowi kompetencji ani ponowne upartyjnienie polskiej służby dyplomatycznej. Wcześniej prezydencki minister mówił o jej całkowitym paraliżu. Było słychać huk i to tak, że tutaj nam szyby zadrżały. Tak pani Roksana relacjonuje to, co wydarzyło się w ubiegłą środę rano w miejscowości Choiny na Lubelszczyźnie. Jest tutaj wojsko i policja, to ja się nie boję. To lej o średnicy dwóch metrów po uderzeniu najprawdopodobniej polskiej rakiety, która miała zostać użyta do zestrzelenia drona. Po zabezpieczeniu tych szczątek zostały one przekazane odpowiednim służbom, których zadaniem będzie ustalenie i zidentyfikowanie, skąd one pochodzą. Wtargnięcie rosyjskich dronów w polską przestrzeń powietrzną było jednym z tematów spotkania przedstawicieli prezydenta i rządu odpowiedzialnych za politykę zagraniczną. To była naprawdę konstruktywna rozmowa. Ocena spotkania obu stron - podobna. W kulturalnej atmosferze. Ale protokół rozbieżności długi. Bo na spotkaniu i po pojawiły się wzajemne oskarżenia. Do urzędu prezydenta nie trafiły pełne informacje w tym zakresie. Chodzi o to, co wydarzyło się we wsi Wyryki. Według "Rzeczpospolitej" ten dom na Lubelszczyźnie został uszkodzony nie przez rosyjskiego drona, ale przez polską rakietę, która rosyjskiego bezzałogowca próbowała strącić. Oczekuję od pana premiera i rządu pełnej informacji. To prezydent, a jego otoczenie otwarcie atakuje rząd za rzekome zatajanie informacji. Życzę wszystkim, żeby być tak informowanym przez każdego ministra, jak MON informuje prezydenta i Biuro Bezpieczeństwa. To naprawdę trzeba dużo złej woli, żeby tego nie zauważyć. Rząd zapewnia, że Dowództwo Operacyjne na bieżąco informuje MON i Pałac Prezydencki o wtargnięciu rosyjskich dronów. BBN początkowo twierdziło, że nie otrzymało meldunku o stanie faktycznym o incydencie w Wyrykach, ale później prezydencki minister przyznał, że notatka jednak była. Według moich informacji nie zawierała jednoznacznych stwierdzeń tego, co się wydarzyło w Wyrykach. Dziwię się z tego braku zaufania do Dowództwa Operacyjnego, Sztabu Generalnego. Ja stoję za nimi murem. Minister obrony jest zdziwiony zachowaniem prezydenta i jego otoczenia, bo - po tym, gdy rosyjskie drony wtargnęły do Polski - panowała zgoda między Pałacem Prezydenckim a rządem. Ktoś próbuje z zewnątrz - nie sądzę, żeby to było z Pałacu Prezydenckiego ani BBN - z zewnętrznych ośrodków, niestety działając na korzyść Rosji, pośrednio zburzyć. Wicepremier nie podaje nazwiska. Ale zdaniem rządzących nie ma wątpliwości, o kogo chodzi. Jarosław Kaczyński nie oczekuje współdziałania najwyższych władz w państwie, nawet w rzeczy tak fundamentalnej jak bezpieczeństwo Polek i Polaków. Bo dobra współpraca prezydenta i premiera - jak słyszymy - nie jest korzystna dla opozycyjnego PiS-u. Kolejny spór, tym razem o obsadę 60% placówek dyplomatycznych, nie powinien więc dziwić. Za brak obsady tych placówek odpowiedzialność ponosi i Donald Tusk, i Radosław Sikorski. To nieprawda - odpowiada wiceszef MSZ-u. To jest wynik braku podpisów byłego i obecnego prezydenta. Zdaniem MSZ PiS znaczną część nieobsadzonych dziś placówek obsadził nie dyplomatami, ale przedstawicielami PiS-u. Radosław Sikorski ich odwołał, ale były prezydent, jak i obecny, brakiem podpisu pod kandydaturami blokują nominacje ambasadorskie. Cała procedura zgodnie z prawem została przeprowadzona. Można mieć wątpliwości do kilku, ale czterdziestu kilku z nich, które od lat funkcjonują w dyplomacji. Po tym spotkaniu w Pałacu Prezydenckim szef MSZ zapowiedział, że nie pozwoli na odebranie kompetencji rządu ani ponowne upartyjnienie dyplomacji. Kluczowym być może okaże się spotkanie między Karolem Nawrockim a Radosławem Sikorskim. Data tego spotkania na razie nie jest znana. W ubiegłym tygodniu o jego powstaniu mówiła szefowa Komisji Europejskiej, w przyszłym o konkretach mają rozmawiać unijni ministrowie obrony podczas specjalnej narady. Po rosyjskim dronowym ataku na Polskę przyspieszają prace nad budową "muru dronowego" na wschodniej granicy UE. To ważna zapowiedź, ale obok niej polskie wojsko kontynuuje militarne zakupy. Wywiad dla amerykańskich mediów i pytanie o rosyjskie drony. Czy uważa pan, że to była pomyłka? Polski premier powiedział, że to nie była pomyłka, że celowo wkroczyli na terytorium Polski. Odpowiedź amerykańskiego prezydenta po raz kolejny wymijająca. Po prostu nie mogę skomentować, czy to była pomyłka, czy nie. Nie powinno ich tam być, bądźmy szczerzy. W wywiadzie amerykańskiego prezydenta pojawiły się słowa o ochronie powietrznej po zakończeniu wojny. Nie było jasne, czy chodziło o Polskę, czy o Ukrainę. Te słowa skomentował premier Donald Tusk. Niezależnie od interpretacji słów prezydenta Trumpa pragnę przypomnieć, W nocy z 9 na 10 września podczas zmasowanego ataku na Ukrainę rosyjskie drony naruszyły polską przestrzeń powietrzną. Ruszyła operacja "Wschodnia Straż". Musimy jasno wyrazić naszą determinację i zdolność do obrony naszego terytorium. Państwa Europy chcą zbudować też własną obronę przed bezzałogowcami. Musimy odpowiedzieć na wezwanie naszych bałtyckich przyjaciół i zbudować mur dronowy. Takie zapewnienia padły tuż po pojawieniu się rosyjskich dronów nad Polską. Ale niektóre państwa Unii już wcześniej rozmawiały o stworzeniu linii obrony przed bezzałogowcami. W przyszłym tygodniu na ten temat będą rozmawiać unijni ministrowie obrony. Chcemy przeprowadzić bardzo intensywne i skuteczne przygotowania, Dronowy mur ma chronić wschodnią granicę UE, będącą jednocześnie wschodnią flanką NATO. Unijny komisarz do spraw obrony mówi o czujnikach, systemach zagłuszających i różnych rodzajach broni, które miałyby wykrywać i neutralizować nadlatujące drony. Polska nie ustaje w inwestycjach zbrojeniowych. Amerykanie zgodzili się na sprzedaż 2500 pocisków przeciwpancernych Javelin. Ale Warszawa stawia też na bezzałgowce. MON podjęło decyzję o wprowadzeniu nowych przepisów, które przyspieszą proces pozyskiwania dronów i systemów antydronowych dla polskich sił zbrojnych. Wczoraj w Kijowie minister obrony narodowej i jego ukraiński odpowiednik podpisali porozumienie w sprawie bezzałogowych systemów powietrznych. Chcemy korzystać z waszej wiedzy, Waszych umiejętności. Chodzi o wspólny program szkoleń, ale też o zacieśnianie współpracy między polskimi i ukraińskimi producentami bezzałogowców i systemów antydronowych. Ukraina jest światowym liderem w zakresie dronów. Naszego sąsiada zmusiła do tego wojna. Bezzałogowe statki powietrzne to dziś główny element działań wojennych w Ukrainie. Kijów twierdzi, że jest w stanie produkować nawet 1000 dronów przechwytujących dziennie. I jeszcze ważna informacja. Dwa rosyjskie myśliwce wykonały niski przelot nad platformą Petrobalticu na Morzu Bałtyckim - poinformowała przed chwilą Straż Graniczna. Naruszona została strefa bezpieczeństwa platformy. Platforma Petrobaltic należy do Orlenu. Co wynika z pierwszego etapu kontroli dotacji z KPO dla branży HoReCa? Pod koniec ubiegłego miesiąca ministra funduszy zapowiedziała ich przeprowadzenie, dziś przedstawiła pierwsze efekty. Na ponad trzy tysiące umów tylko w kilku dotacjach wykryto nieprawidłowości. Do połowy przyszłego roku będą trwały pogłębione kontrole. Co już wiemy i czy ta wiedza wszystko wyjaśnia? To od niedawna najsłynniejsze jachty w Polsce. Bo kupione przez restauratora za pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy. W soboty, kiedy była zmiana turnusów, turyści przychodzili sobie robić zdjęcia na tle tych jachtów, robili sobie zdjęcia ze mną. Obiektywy skierowano też na szefową resortu funduszy, która odpowiada za przyznawanie unijnych pieniędzy. Opozycja mówiła o rozdawnictwie na luksusy i po znajomości. Wątpliwości były też w rządzie. Zwolniono szefową Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Była też zapowiedź kontroli zawartych umów i ewentualnych zwrotów dotacji. Zero tolerancji dla tego typu praktyk. Pierwszy etap kontroli właśnie zakończono. Od sierpnia zweryfikowano ponad 3200 umów. Niespełna połowę skierowano do kontroli. Prawie 40 do kontroli pogłębionej. W siedmiu przypadkach dopatrzono się nieprawidłowości. Powstaje podejrzenie, że celem było pozyskanie tych środków na własność albo na inne cele niż zapisane. Skontrolowano m.in. trzy umowy na zakup jachtów. Wątpliwości wzbudziła jedna. Po prostu ktoś tę łódkę kupił, ale pieniędzy na to nie dostanie. Zdaniem opozycji kontrole nie wykazały głównego problemu ze środkami dla branży hotelarskiej i gastronomicznej. Mówimy o rażącej po pierwsze niegospodarności, a po drugie niesprawiedliwości. Tych pieniędzy potrzebujemy w służbie zdrowia, w inwestycjach drogowych. Pieniądze na ten cel są. KPO dla Polski to łącznie około 255 mld zł. To pożyczki lub dotacje podzielone na sześć sektorów. Branża HoReCa to element jednego z nich. 1,2 mld złotych, czyli 0,5% całego KPO. KPO zatwierdzono za rządów PiS. Z zapisami dotyczącymi wsparcia branży hotelarskiej i gastronomicznej. Była w nich mowa o dywersyfikacji działalności, zakupach nieruchomości, maszyn i urządzeń. Dla mnie jest jakimś kuriozum, że rząd, który obiecał, potem narzucił się na kolejny rząd za to, że jego własne zobowiązanie ten kolejny rząd wypełnia. To jest jakaś chora, absurdalna sytuacja. KPO miało pomóc przedsiębiorcom z branży HoReCa rozszerzyć swój biznes na wypadek kolejnego lockdownu. Pierwszy dla wielu był katastrofą. Przekonała się o tym restauratorka z Łodzi, która ma dostać dotację na usługi hotelarskie. Dywersyfikacja jest bardzo dobra, ponieważ w następnym kryzysie może być tak, że hotele będą mogły działać, natomiast restauracje znowu będą zamknięte. Przez kontrole wypłatę pieniędzy wstrzymano. Przedsiębiorcy nie są niczemu winni, a padli tak naprawdę ofiarą urzędników. Bo, zdaniem ekspertów, źle napisano konkretny program dotacyjny. A co do zasady KPO jest dobrym pomysłem. Inwestycje te tworzą miejsca pracy i tworzą warunki dla świadczenia usług i nowej produkcji, która dla Polski i dla Polaków jest potrzebna. Kontrole umów na pieniądze z KPO mają być kontynuowane. Oglądają państwo "19:30" w piątek. Za chwilę powiemy o przedstawionych dziś rządowych priorytetach, a później jeszcze... Słynny prezenter znika z anteny pod presją administracji Trumpa. Jimmy Kimmel nie jest utalentowaną osobą. Powinni byli zwolnić go już dawno temu. To jest cenzura. To zawsze zaczyna się niewinnie. Znany deweloper zatrzymany - ludzie z całej Polski stracili fortunę. To były nasze oszczędności. Kilkaset tysięcy złotych. Mężczyzna jest podejrzany o szereg milionowych oszustw. Więcej za przegląd auta - od dziś obowiązują nowe opłaty. Jestem zaskoczony, bo gdybym wiedział, tobym wczoraj przyjechał. To uderza w kieszeń, ale to jest w miarę znośne. Przedyskutowane przez ministrów i ujęte w czterech filarach. Rząd przedstawił priorytety na drugą połowę kadencji. Polska ma być bezpieczna, gospodarka innowacyjna i konkurencyjna, państwo sprawne, cyfrowe i z wysoką jakością usług publicznych. Plan jest ambitny, rachunek wysoki, a opozycja ma swoje zastrzeżenia. Ta konferencja przełożona z powodu ubiegłotygodniowego wtargnięcia rosyjskich dronów do Polski nie mogła zacząć się inaczej. Bezpieczna Polska, bezpieczni Polacy. To numer jeden na liście rządowych priorytetów. Akcenty stawiane są na: ochronę przeciwdronową, Tarczę Wschód, a także obronę cywilną. Takich schronów jak ten w Słupcy w Wielkopolsce ma być więcej. Na ochronę ludności w przyszłym roku zapisano 17 mld złotych. Bezpieczeństwo to także energetyka. W zapewnianiu stabilności dostaw mają pomóc magazyny energii. Dziś rozpoczęła się budowa pierwszego z nich, w Żarnowcu na Pomorzu. To jeden z celów resortu energii. Gwarantujące niskie ceny energii, stabilne dostawy energii w systemie i to, aby system był bezpieczny i wielkie inwestycje, czyli rozwój energetyki jądrowej to jest praktyka, a nie gadanina, my robimy, a nie gadamy. W sumie rząd przedstawił 58 priorytetów, podzielonych na cztery grupy. Poza bezpieczeństwem to wzmocnienie gospodarki, poprawa jakości usług publicznych i cyfryzacja. Chodzi m.in. o pacjentów i takie sytuacje. Tata czeka na rehabilitację pół roku, bo ludzie nie przychodzą i nie odwołują wizyt. Sposobem ma być elektroniczny system e-rejestracji. Prace nad nim już ruszyły. Zmniejsza się liczba terminów, które są utracone, choćby dlatego, że pacjent nie stawia się na umówioną wizytę. Cyfryzacja to też recepta na kolejki w sądach. Ich skrócenie to cel tego ministra. Który, by go osiągnąć, planuje zwiększenie roli asesorów i umożliwienie orzekania sędziom, którzy osiągnęli wiek emerytalny. Wśród koalicjantów jest też zgoda na to, by uprościć procedury rozwodowe. Plany resortu edukacji to m.in. reforma Kompas jutra. Która ma sprawić, że polska szkoła będzie po pierwsze dużo bardziej praktyczna, po drugie, dająca wiedzę na najwyższym poziomie. Wśród priorytetów rządu także budowa CPK, modernizacja pociągów - tu zapisano 16 mld zł - i zwiększenie dostępności żłobków. Dwa lata temu nie było ani jednej takiej placówki w 45% gmin. Rząd chce, by w przyszłym roku ta liczba zmniejszyła się do 20%. Ministrowie, którzy kładą te priorytety na stół, maja je zrealizować i ponoszą odpowiedzialność za to. Tyle rząd. Prezes PiS wie swoje. Wiadomo, że nic z tego nie zrobią, albo prawie nic, a jeśli zrobią, to nie tak, jak to zapowiadają. Rządzący opowiadają w taki sposób. To podpisana dziś decyzja o inwestycjach drogowych w Łódzkiem. To nie jest żaden PR, to nie jest żaden PowerPoint, to są realne rzeczy, które mają poprawić życie ludzi. My się skupiamy przede wszystkim na tym, żeby Polska rozwijała się szybko. Już jesteśmy 20. gospodarką świata. Żeby Polska była bezpieczna, żeby usługi publiczne były sprawne i myślę, że to będą oceniali wyborcy. Najbliższy egzamin - za dwa lata. Po krytyce amerykańskiego prezydenta przez popularnego prezentera Jimmy'ego Kimmela program znika z anteny, a Donald Trump w reakcji pisze o wspaniałej wiadomości dla Ameryki i zapowiada kolejne kroki. "Istnieje coś takiego jak koncesja" - komentuje, sugerując jej odebranie nadawcom, którzy będą "przeciwko niemu". I coraz głośniej słychać pytanie, czy prezydent wie, że istnieje także cenzura, i w ocenie wielu krytyków za oceanem właśnie na dobre się zaczyna. W historii są momenty, że jedno zdanie, jeden żart mogą wywołać lawinę zdarzeń. Tak było z ostatnim występem Jimmy'ego Kimmela, po którym telewizja ABC zdjęła go z anteny, a opozycja ogłosiła atak na wolność słowa, dyrygowany bezpośrednio przez prezydenta. W weekend osiągnęliśmy nowe dno, gdy gang MAGA desperacko próbował przedstawić tego dzieciaka, który zamordował Charliego Kirka, jako każdego, tylko nie jednego z nich, robiąc wszystko, co możliwe, aby zdobywać punkty polityczne. Zobaczcie, jak ciężko Donald Trump to znosi. Jak pan sobie z tym radzi? Myślę, że bardzo dobrze. A tak przy okazji, widzi pan te ciężarówki? Właśnie rozpoczęli budowę nowej sali balowej Białego Domu, o co zabiegano przez 150 lat. I będzie piękna. To będzie absolutnie wspaniała konstrukcja. Jest w czwartym etapie żałoby - budownictwo. Kimmel mówi, że żartował z prezydenta, nie z brutalnie zamordowanego na oczach setek zwolenników Charliego Kirka, ikony konserwatywnego ruchu młodych. Żart wywołał jednak oburzenie fanów Trumpa. Stacja ABC dołączyła do firm, które za lekceważenie, czasem nawet wyśmiewanie, zabójstwa Kirka, zawiesiły lub wyrzuciły swoich pracowników. Jimmy Kimmel nie jest utalentowaną osobą. Miał bardzo słabe wyniki oglądalności i powinni byli zwolnić go już dawno temu. Ludzie Trumpa mówią, że ABC podjęła decyzję biznesową. Zaledwie kilka godzin przed zdjęciem Kimmela z anteny szef instytucji regulującej rynek telewizyjny zagroził stacji odebraniem licencji. Wcześniej sporem prawnym grożono telewizji CBS. W lipcu stacja zapowiedziała rozstanie ze swoją ikona wieczornego show, Stephenem Colbertem, po tym jak skrytykował prezydenta. Wszyscy jesteśmy Jimmym Kimmelem. To jest cenzura. To zawsze zaczyna się niewinnie. Nie brak głosów, że amerykańskie telewizje, a także inne firmy technologiczne, których prezesi często pokazują się w otoczeniu prezydenta, zbyt łatwo ulegają administracji. O społeczny sprzeciw apeluje były prezydent Barack Obama. Donald Trump za śmierć Kirka obwinia radykalną lewicę. W niedzielę odbędzie się ceremonia pogrzebowa na stadionie w Arizonie. Weźmie w niej udział prezydent i wiceprezydent. Stworzył piramidę finansową, oszukując tysiące osób, które mogły stracić 3 miliardy złotych. To nie jest zamknięty rachunek, bo na policję zgłaszają się kolejne osoby oszukane przez 50-latka działającego w branży deweloperskiej. Mężczyzna po zatrzymaniu przez łódzkich funkcjonariuszy na trzy miesiące trafił do aresztu. Ale śledczy zapowiadają kolejne zatrzymania, bo jak ustalili, na terenie całego kraju działała grupa deweloperów-oszustów. Witold Ratajczak nie traci nadziei na odzyskanie chociaż części zainwestowanych środków. Jest jednym z tysięcy pokrzywdzonych przez grupę HRE. To były nasze oszczędności. Miały zapewnić spokojną emeryturę. Kilkaset tysięcy złotych, łącznie z żoną. Mała inwestycja w małe mieszkanie okazała się fiaskiem. To jedna z wielu niedokończonych przez grupę inwestycji w Łodzi, ale podobne można znaleźć w całym kraju. Budowy są rozgrzebane, nabywcy czekają na mieszkania, a inwestorzy na odsetki i zwrot kapitału. Jako związek już w 2022 roku zgłaszaliśmy, że tego typu praktyki naruszają interesy konsumentów i wiążą się z dużymi ryzykami. Eksperci przyznają, że to może być afera na skalę Getbacku. Funkcjonariusze Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą z Łodzi zatrzymali Michała Sapotę, szefa dewelopersko-inwestycyjnej grupy HRE i byłego wiceprezesa Widzewa. Mężczyzna jest podejrzany o szereg milionowych oszustw związanych z branżą deweloperską. Jak ustalili policjanci, mężczyzna prowadził ponad 90 spółek, To miał być rodzaj piramidy finansowej. Łącznie pokrzywdzonych może być nawet 10 tysięcy osób, a szkody - według ekspertów - mogą sięgać nawet 3 mld zł. To jest dosyć bulwersujący przykład, bardzo duże problemy będą mieli klienci mieszkań, bo jeszcze ta firma nie inwestowała swoich pieniędzy, tylko zbierała od udziałowców i ich sytuacja jest dużo gorsza. Pieniądze od inwestorów i nabywców mieszkań w rzeczywistości miały trafiać na inne cele. W pozyskiwaniu pieniędzy od inwestorów była bardzo skuteczna, natomiast dużo mniej skuteczna była w realizacji inwestycji mieszkaniowych, stąd się pojawił problem, który zaowocował problemami finansowymi. W połowie 2024 roku okazało się, że cała grupa utraciła płynność. Zebrany materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie Michałowi Sapocie m.in. zarzutów oszustwa w stosunku do mienia wielkiej wartości i na szkodę nabywców mieszkań. Obecne zarzuty nie wyczerpują zakresu postępowania, do przesłuchania pozostało jeszcze blisko 5 tys. osób. Sąd zastosował wobec 50-latka trzymiesięczny areszt. Grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności. Podejrzany nie przyznał się do przedstawionych mu zarzutów. Grupa HRE w opublikowanym oświadczeniu poinformowała, że obrońcy niezwłocznie złożą zażalenie na postanowienie sądu. Policja nie wyklucza kolejnych zatrzymań w tej sprawie. Ci, którzy dziś odwiedzali stacje kontroli pojazdów, już znają nowy cennik, ale ta wiedza przyda się wszystkim kierowcom, bo badania techniczne są obowiązkowe i od dziś droższe. Za samochód osobowy o ponad 50 złotych. O podwyżkę diagności apelowali od dawna i chociaż ich postulaty wychodziły szerzej, to zmianę stałej od ponad 20 lat opłaty postrzegają jako ważny krok. Jestem zaskoczony, bo gdybym wiedział, tobym wczoraj przyjechał. Dziś jest już drożej. Mirosław Władyka, podobnie jak każdy kierowca w kraju, który w piątek przyjechał zrobić badania techniczne, usłyszał od diagnosty, że musi zapłacić więcej. Najczęstsze badanie 149 złotych, a samochód zasilany instalacją gazową to jest 245. Największa podwyżka - 51 złotych - dotyczy przeglądu samochodu osobowego. Proporcjonalnie drożeją też badania innych pojazdów. Za sprawdzenie motocykla i ciągnika rolniczego kwota wzrosła do 94 złotych. Najwięcej zapłacą właściciele samochodów ciężarowych - 269 złotych. Kierowcy, choć zaskoczeni podwyżką, są wyrozumiali. Wydaje mi się, że jest do przeżycia, tak przynajmniej uważam. Przy okazji dowiaduję się, czy są luzy, jak klocki wyglądają, w jakim stanie są opony, teleskopy czy działają. Badanie jest bardzo ważne. Dość długo jak tych podwyżek nie było, mimo że to uderza w kieszeń, ale to jest w miarę znośne. Na podwyżkę diagności czekali ponad dwie dekady. W tym czasie stawki były zamrożone, rosły natomiast koszty działalności. Przez te 20 lat dużo, dużo się zmieniło, polonezów już nie ma, technologicznie przemysł motoryzacyjny poszedł bardzo do przodu. Na razie nie zmienia się sam przebieg badania technicznego. Oświetlenie, zawieszenie, hamulce, pasy, emisja spalin - wszystko trzeba dokładnie obejrzeć. Ministerstwo Infrastruktury pracuje nad ustawą, która ma dostosować przepisy do tego, jak obecnie funkcjonują stacje diagnostyczne. Przewidujemy przepis, który da elastyczność tym, którzy chcą wcześniej przeprowadzić badanie diagnostyczne, bez utraty terminu. To znaczy piętnastego kończy się badanie techniczne, chcę wyjechać na wakacje, na ferie, pojadę wcześniej, a zachowam termin badania. A termin jest kluczowy. Przeoczenie badania u diagnosty może nas sporo kosztować. Właściciel auta może zostać ukarany mandatem karnym od 20 złotych do 3000 złotych. Oprócz mandatu kierowcy prowadzącemu samochód w złym stanie technicznym grozi odebranie dowodu rejestracyjnego. Muzyczna jesień - i na koncertowych scenach, i w Telewizji Polskiej - zapowiada się imponująco. W październiku ruszy Międzynarodowy Konkurs Chopinowski. Bilety rozeszły się, zanim na dobre ruszyła sprzedaż, ale rywalizację będą państwo mogli śledzić m.in. na kanale TVP Kultura. Także współcześni polscy artyści mają się świetnie. Dosłownie za chwilę na PGE Narodowym zabrzmi Sanah, i to pierwszy z dwóch koncertowych dni na wypełnionym po brzegi stadionie. Czterdzieści kilometrów kabli, czterdzieści tirów scenografii, wielki multimedialny ekran, a na scenie Sanah i giganci polskiej muzyki. Na fanów czeka całkowicie nowy repertuar i nowe wielkie widowisko. Mamy przygotowane 36 utworów i 36 niespodzianek, więc od pierwszej minuty do ostatniej jest naprawdę gorąco. Dwa koncerty w Warszawie rozpoczynają trasę koncertową "Sanah na stadionach". Artystka razem z wyjątkowymi gośćmi zabierze nas w pełną emocji muzyczną podróż. Możemy pokazać się tej młodej publiczności, w dodatku z kimś, kto jest dla tej publiczności tym młodym autorytetem. Liczę na to, że publiczność będzie śpiewała razem z nami, myślę, że będzie to niezapomniane przeżycie. Sanah wraca na Stadion Narodowy ze zdwojoną siłą. Jest jedyną polską artystką, która już dwukrotnie wyprzedała wszystkie miejsca na największym stadionie w Polsce. No to muszę powiedzieć, że troszeczkę mi szczęka zjechała. Wszystkim, mówiąc kolokwialnie, kopareczki opadają, bo to jest po prostu szpan. Bo artystka łączy pokolenia. Sanah potrafi wziąć na warsztat polską poezję i zaaranżować ją w muzyczne perły. Na całej trasie "Sanah na stadionach" z pewnością nie braknie poezji śpiewanej. Była pierwszą artystką, której udało się tę poezję tak szeroko zaprezentować, że lądujemy na Stadionie Narodowym. Warszawskie koncerty Sanah są idealnym zakończeniem lata. Za to jesień w Telewizji Polskiej to dopiero początek muzycznych emocji. W niedziele o 21.00 wraca "Muzyka na dobry wieczór". To cykl kameralnych koncertów, w których swoją twórczość prezentują gwiazdy polskiej sceny muzycznej. Ale mówiąc jesień i muzyce, nie można zapomnieć o Konkursie Chopinowskim. Ranga, prestiż tego widowiska jest globalny. Najwybitniejsi artyści, pianiści z całego świata przyjeżdżają do Polski, żeby popisać się swoim kunsztem. Konkurs Chopinowski w całości będzie transmitowany w TVP Kultura, która w tym roku obchodzi swoje 20. urodziny. Ja już państwu dziękuję, czas na "Pytanie dnia". U Justyny Dobrosz-Oracz dziś Joanna Senyszyn, była kandydatka na prezydenta RP.