Z jednej strony has¾a demokracji, z drugiej zaprzeczanie im przez odwet - tak m#wi prezydent o opozycji. Marta Kielczyk, dobry wieczór państwu, minęła 19.30. Zaczynamy główne wydanie Wiadomości. Porządek konstytucyjny musi zostać zachowany. Próby nacisku na prezydenta. Doradca Tuska chce odwołania głowy państwa. Może pochodzić taka propozycja jedynie z głowy politycznej, ideologicznej. Dla statystycznego czytelnika "Gazety Wyborczej" ten artykuł będzie szokiem. Powyborcza prawda w "Wyborczej". Gazeta przyznaje, kim są migranci na granicy. To są ludzie, którzy przyjeżdżają do Europy po socjal. Nie po to, żeby pracować. Nowe studio, z którego już od poniedziałku będziemy mówić państwu "dzień dobry". Panorama i Teleexpress w nowych odsłonach. Czego mogą się spodziewać widzowie? Wychodzimy na świat, pokazujemy sporo informacji ze świata. "Stoję i zawsze będę stał na straży naszej suwerenności, najważniejszych dla Polski spraw" - zapewnia prezydent. Te słowa nabierają znaczenia w obliczu sugestii ze strony środowisk kojarzonych z opozycją o skróceniu kadencji głowy państwa. Prezydent jest strażnikiem konstytucji. Ta zapisana w ustawie zasadniczej rola - dziś jest widoczna jak nigdy dotąd. Porządek konstytucyjny musi zostać zachowany. Nie zgodzę się na żadne obchodzenie czy naginanie prawa. Aspirująca do władzy opozycja już grozi nielegalnymi, antykonstytucyjnymi rozwiązaniami. Uchwałami chce dewastować Trybunał Konstytucyjny czy Krajową Radę Sądownictwa. W politycznym amoku padają również takie propozycje - sugerujące możliwość przerwania kadencji prezydenta Andrzeja Dudy. Uważam, że istnieje procedura odwołania prezydenta przed upływem kadencji, w zasadzie zarządzenia nowych wyborów przed upływem kadencji, jeżeli na to wyrazi zgodę naród w drodze referendum. Marek Chmaj to bliski człowiek Donalda Tuska. Prawnicy mówią wprost - jego wynurzenia są zupełnie bezprawne. Może pochodzić taka propozycja jedynie z głowy politycznej, ideologicznej, z takiej głowy, która chce naruszać prawo zasadnicze, czyli ustawę zasadniczą. Już widać, że obóz Tuska będzie zawzięcie atakował prezydenta. Wspierający Platformę pracownicy mediów - tacy jak Tomasz Lis - rozpoczynają haniebną narrację. Umiłowanie Lisa do dyktatora stanu wojennego jest znane nie od dziś. Jest pan, można powiedzieć, arystokracją dziennikarską. Wprowadza mnie pan w zakłopotanie. A kłopotem dla dążącej do władzy opozycji może być choćby ta jasna deklaracja prezydenta. Najważniejszą wartością jest niepodległe i silne państwo polskie, Mamy w Pałacu Prezydenckim polityka, który nie da się zastraszyć, którego nie można oszukać. Który będzie naprawdę patrzył na ręce tej ewentualnie nowej władzy i każdemu właściwie parlamentowi. Prezydent i premier apelują o utworzenie Koalicji Polskich Spraw. To wciąż realna alternatywa do planu Tuska. Ma skupiać się na najważniejszych sprawach dla Polaków, ponad podziałami partyjnymi. W tym tygodniu premier ma zaprezentować swój nowy rząd, ale pomysł na gabinet ponadpartyjny krytykuje Platforma Obywatelska. Do mediów wypływają z kolei kolejne nazwiska osób, które Donald Tusk może mianować na swoich ministrów. Chcemy rządu, który będzie ponadpartyjny. Tak o nowej propozycji mówi premier Morawiecki. Ma być rząd koalicji - koalicji polskich spraw. Z jednej strony będziemy mieli propozycje i rząd, mam nadzieję, konkretów, z drugiej strony walka o stołki. Ta walka o stołki u dotychczasowej opozycji coraz bardziej się krystalizuje - donosi sympatyzujący z partią Tuska TVN. Stacja z Wiertniczej tak się zagalopowała, że Radosława Sikorskiego z PO obstawiła na stanowisku ministra spraw zewnętrznych. Wcześniej Platformę oceniał tak Jarosław Kaczyński. To jest partia zewnętrza, partia niemiecka. Sikorski zasłynął z polityki resetu z Rosją. W 2014 roku zmuszał Ukraińców do podpisania niekorzystnego porozumienia w trakcie Majdanu. Ale i ostatnio szokował. Rosja nie jest naszym wrogiem, a Putin to nie Stalin. Jeśli morduje, to detalicznie, a nie hurtowo. Wywołał światowy skandal, oskarżając USA o zniszczenie gazociągu Nord Stream. Dał też pożywkę rosyjskiej propagandzie, sugerując, że Polska po ataku Rosji na Ukrainę 2 lata temu rozważała jej rozbiór. Tak skompromitowany polityk wciąż nie wyjaśnił do końca, za co brał 100 tys. dolarów od rządu Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Teraz taka osoba ma kierować polską dyplomacją. Donald Tusk o powrót do tego, co już było, to zapowiedź powrotu Radosława Sikorskiego, który jest zwolennikiem federalizacji Unii Europejski, zapowiedź bardzo niekorzystna. Ministrem kultury ma być polityk, który nie ukrywa, że abstynentem nie jest. Bieługa to jest dobra wódka, a jestem trochę człowiekiem biesiadnym. Rok temu takim krokiem chodził miedzy sejmowymi ławami. Do annałów polskiej polityki zapisały słowa Bartłomieja Sienkiewicza ujawnione na taśmach prawdy. Polityk stan państwa w latach rządów PO-PSL podsumował tak. To nie koniec odgrzewanych politycznych kotletów wśród ministerialnych kandydatów Tuska. Kiedyś Wojsko Polskie wydało 31 mln złotych na 21 tys. tablic matematyczno-fizycznych i 10 tysięcy tablic Mendelejewa - wtedy szefem MON był Tomasz Siemoniak. Departament promocji za nieduże kwoty postanowił w taki sposób promować Wojsko Polskie. Teraz Siemoniak ma być tym razem koordynatorem ds. służb specjalnych. To pokazuje tylko, że Tomasz Siemoniak ma być bezpiecznikiem swego rodzaju, pilnującym Władysława Kosiniaka-Kamysza, lidera PSL i kandydata na fotel ministra obrony narodowej. A to może prowadzić do kolejnych kłótni między koalicjantami. Nie zgadzają się oni już m.in. w sprawie aborcji na życzenie, którą za wszelką cenę chce przepchnąć Lewica. Jeśli chodzi o kwestie aborcji, to jak wiadomo, nie została ona objęta umową koalicyjną, nad czym Lewica ubolewa. Stąd coraz więcej pytań - nie tylko czy - ale także kiedy, po ewentualnym przejęciu władzy, koalicja Tuska się rozpadnie. Katolicki ksiądz aresztowany przez białoruski reżim. Powód? Rzekoma "zdrada stanu". Duchowny ma problemy ze zdrowiem, niedawno przeszedł zawał serca. Cicha wojna wewnętrzna na Białorusi trwa. Szykanowani są wszyscy niepokorni reżimowi. Również, a może przede wszystkim, Polacy. Ksiądz Henryk Akałatowicz to proboszcz katolickiej parafii pw. św. Józefa w Wołożynie niedaleko Mińska. Jak podają katolickie media na Białorusi, duchowny miał zostać zatrzymany w związku z podejrzeniami o "zdradę stanu". Nikt jednak nie ma wątpliwości, że to systemowe działanie reżimu wymierzone w Polaków i Kościół. Władze białoruskie próbują niejako wmanewrować Kościół katolicki w politykę. W tę politykę międzynarodową. Niewątpliwie tak należy interpretować. 65-letni ksiądz Akałatowicz ma poważne problemy ze zdrowiem. Niedawno przeszedł zawał serca, leczy się na raka i powinien odbywać rekonwalescencję. Pobyt w więzieniu Łukaszenki tylko ten stan pogorszy. Trudno sobie wyobrazić, żeby starszy człowiek mógł stwarzać jakiekolwiek zagrożenie dla brutalnego reżimu Alaksandra Łukaszenki. To jest po prostu niewyobrażalne. Możliwe jednak, że Akałatowiczowi nie zostaną postawione nawet fikcyjne zarzuty. Tak jak w przypadku księdza Władysława Łazara, który w więzieniu spędził 6 miesięcy. Bez zarzutów, bez procesu. Bo dyktaturze chodzi po prostu o stłamszenie człowieka. Duchowieństwo katolickie i Kościół katolicki postawiły siebie jako jeden z głównych celów ataków. Warto zwrócić uwagę na to, że w społeczeństwie białoruskim i na Białorusi katolicyzm często utożsamiany jest z polskością. Szykanowanie Polaków mieszkających tu jest czymś codziennym. Nasi rodacy traktowani są jak forpoczta Zachodu, których i Putin, i Łukaszenka przedstawiają swoim obywatelom jako zagrożenie. Zwłaszcza tych, którzy aktywnie działają na Białorusi. Andżelika Borys, Andrzej Poczobut - to są osoby, które stały się już takimi ikonami walki o polskość na Białorusi. Reżim Łukaszenki nie szanuje pochodzenia, wieku, stanu zdrowia. Jeśli ktoś chce być wolnym człowiekiem, dla dyktatury staje się wrogiem. Dlatego, mimo politycznej presji i zabiegów polskiej dyplomacji, Andrzej Poczobut pozostaje w białoruskim więzieniu. W głównym wydaniu Wiadomości przed nami dziś jeszcze... Praworządność według Madrytu. Hiszpańska policja znów użyła siły wobec protestujących. Udany start rakiety Starship, ale to na razie połowa sukcesu. Iście zimowa pogoda rozgościła się w wielu regionach Polski. Dla jednych to miłe zaskoczenie, dla innych zaś zmora. Szczególną ostrożność muszą zachować kierowcy. Trudne warunki pogodowe przyczyniły się bowiem do wielu drogowych zdarzeń. O sytuacji na polskich drogach po pierwszych podrygach zimy, w Światowym Dniu Pamięci Ofiar Wypadków Drogowych, Tomasz Handkus. Zimowa aura nie odpuszcza. Na górskich szlakach - trudne warunki. Duże opady śniegu, ograniczona widoczność. Też należy pamiętać, że dzień jest bardzo krótki. Na drogach kierowcy wraz ze zmianą pogody muszą zachować szczególną ostrożność. O tragedię - nietrudno. To miejscowość Wereszyn w Lubelskiem, gdzie dziś nad ranem doszło do wypadku z udziałem busa. Życie straciły dwie kobiety i 6-letnie dziecko. Ze wstępnych ustaleń kierujący busem obywatel Ukrainy z niewiadomych dotąd przyczyn zjechał na przeciwległy pas ruchu, po czym uderzył w drzewo. Do tego wypadku mogły przyczynić się trudne warunki atmosferyczne. Skutki tragedii na drodze z bliskimi ofiar zostają na zawsze. Dziś w Światowym Dniu Pamięci Ofiar Wypadków Drogowych rodziny, przyjaciele wspominali tych, którzy w trasie stracili życie. Pojechali odwieźć koleżankę do Krzeczowa i jak wracali, kierowca stracił panowanie i oni wypadli z tej Zakopianki i syn wtedy zginął na miejscu. Każdy jeden wypadek to jest tragedia dla każdej osoby, która doznała obrażeń w tym wypadku, ale również drugiej strony. Często sprawcy zdarzenia, ale i całej rodziny. Policyjne statystyki wskazują jednak, że z roku na rok liczba wypadków oraz ofiar śmiertelnych spada. Wpływ na to mają: lepsze drogi, dłuższa sieć autostrad i ekspresówek, ale też coraz większa świadomość kierowców dotycząca zagrożeń. Dostosować prędkość, umiejętności i żeby opona była zimowa dobra. Ta wiedza przyda się również w kolejnych dniach. Zima nam się teraz przez jakiś czas utrzyma, bo przychodzą mrozy. Ujemne temperatury prognozowane są głównie w górach i na północnych krańcach Polski. Aura jednak już nie raz pokazała, że jest nieprzewidywalna i może zmienić się z godziny na godzinę. 30 wcześniaków zostało ewakuowanych ze szpitala al-Szifa w Gazie. Niemowlęta mają trafić do placówek medycznych w Egipcie. Izrael nadal toczy walki w Strefie Gazy, gdzie przebywa wciąż około 240 zakładników porwanych z Izraela przez Hamas pierwszego dnia wojny. Trwają negocjacje w sprawie ich uwolnienia, o czym nasza wysłanniczka do Izraela - Justyna Wróblewska. W dotychczasowych negocjacjach pośredniczył Katar - teraz jego premier mówi o rosnącej pewności porozumienia między Izraelem a Hamasem w sprawie uwolnienia zakładników. Wyzwania, które pozostają w negocjacjach, są bardzo niewielkie. Mają charakter wyłącznie praktyczny, logistyczny. W czasie gdy trwają negocjacje, swoją własną walkę toczą rodziny zakładników Hamasu. W Izraelu nadzieja na ich szybki powrót do domów nie gaśnie. Eitan ma zaledwie 12 lat. Został porwany przez terrorystów razem z ojcem. Jest kibicem Manchesteru City. I tym się powinien teraz zajmować. Chcę znowu zobaczyć, jak się bawi, spędza czas z rodziną i jak wraca do swojego spokojnego życia. Eitan jest jednym z ponad 30 dzieci, które są zakładnikami Hamasu. Inne dzieci - w Izraelu - czekają na powrót swoich najbliższych. Mojego brata i jego dziewczynę porwano z Nir Oz, z ich domu. Chciałabym mu powiedzieć, że za nimi tęsknię. I że chciałabym, żeby wrócił, żeby oni wszyscy wrócili. Z zakładnikami nie mają kontaktu nie tylko rodziny, ale także organizacje pozarządowe. Za to Światowej Organizacji Zdrowia udało się dotrzeć do największego szpitala w Strefie Gazy - al-Szifa. Jako pracownicy służby zdrowia jesteśmy pełni pokory, jeśli chodzi o waszą pracę. Mam na myśli heroiczne wysiłki, które poczyniliście, brak mi słów. Kilka dni temu szpital zajęło izraelskie wojsko. W gmachu swoją siedzibę miał Hamas. Chorzy mieli być żywą tarczą terrorystów. W krytycznej sytuacji są wszystkie szpitale w strefie Gazy. Wiele osób schroniło się w szpitalach i tam mieszkało, uważając je za miejsca bezpieczne, co doprowadziło do tłoku i ogromnej liczby ludzi na korytarzach i w pokojach chorych, a to niestety utrudnia pomoc pacjentom. Niespokojnie jest nie tylko w Strefie Gazy. Na Zachodnim Brzegu Jordanu codziennie dochodzi do starć między Izraelem a Palestyńczykami. Kijów pod ostrzałem dronów kamikadze. Drugą noc z rzędu. Po 52 dniach przerwy Rosja wznowiła uderzenia na stolicę Ukrainy. A to ma być dopiero początek zimowej kampanii rosyjskich bombardowań. To był kilkugodzinny atak dronów. Rosja falami atakowała Kijów z różnych kierunków. Większość pocisków udało się strącić. Według Kijowa Moskwa zgromadziła setki pocisków do ataków na infrastrukturę energetyczną Ukrainy. To koszmar sprzed roku, gdy na kraj spadły setki rakiet i dronów, pozbawiając miliony ludzi prądu, ogrzewania i wody w najzimniejszych miesiącach roku. Silne burze, huraganowy wiatr i opady śniegu. Bułgaria i Rumunia zmagają się z ekstremalną pogodą. Zginęły dwie osoby. W kilkudziesięciu miejscowościach nie ma wody i prądu. A powalone drzewa zablokowały drogi na wschodzie obu krajów. W związku z trudną sytuacją władze wezwały ludzi, by pozostali w domach. A w poszukiwaniu i ciepła, i słońca ruszyły właśnie setki wielbłądów. Bo choć imponują wytrwałością, to zimy nie lubią. Podobno najlepiej spędzić ją na pastwiskach pustyni w Mongolii Wewnętrznej. Alternatywą są Pola Elizejskie - już w bożonarodzeniowej szacie. Dziś 400 platanów wzdłuż najsłynniejszej paryskiej alei rozbłysnęło świątecznym blaskiem. Niższe podatki, większe zarobki i tańsze kredyty. To początek listy obietnic opozycji złożonych przed wyborami. Ponad miesiąc po nich - według ciągle rządzących - ta lista staje się coraz krótsza, co ujawniają kolejne dyskusje polityków chcących przejąć władzę. Wyższe ceny żywności. To niestety coraz bardziej prawdopodobny scenariusz na nowy rok. Tak wynika ze słów Andrzeja Domańskiego typowanego na ministra finansów w ewentualnym rządzie Donalda Tuska. Ja stoję na stanowisku, że ten VAT powinien wrócić do 5%. Polski system podatkowy jest oparty w dużej mierze właśnie na podatku VAT. Chodzi o VAT na żywność. Stawkę obniżył rząd Zjednoczonej Prawicy. Jej wysokość na przyszły rok zależy już od kolejnego gabinetu. Musiała się zgodzić na to Komisja Europejska. Na etapie projektowania budżetu nie było wiadomo, czy się Komisja Europejska zgodzi. W tej chwili już jest wiadomo, że jest zgoda Komisji Europejskiej. Może pozostać zerowy VAT na żywność. Pod znakiem zapytania stoją też rozpoczęte przez PiS inwestycje strategiczne. M.in. budowa elektrowni atomowej. Musimy się dowiedzieć, na ile ona jest zobowiązująca i jakie kary grożą nam za zerwanie tej umowy, odstąpienie od tej umowy. Mimo zapowiedzi, że nic, co dane, nie będzie odebrane, pojawiają się też głosy o rezygnacji z trzynastej i czternastej emerytury. Świadczenia miałyby zostać wycofane wraz z podniesieniem kwoty wolnej od podatku do 60 tys. złotych. Tyle że dla wielu emerytów braku 13-stki i 14-stki to i tak nie zrekompensuje. A sama wyższa kwota wolna nadal stoi pod znakiem zapytania. A kiedy będzie program rządu Morawieckiego? Już jest. Gdzie jest? Właśnie pan premier Morawiecki przedstawił "dekalog polskich spraw". No to kiedy? No proszę, jakie konkrety? Na przykład, bardzo proszę, dojdziemy w przeciągu 4 lat do 10 tys. średniego wynagrodzenia. Rząd Zjednoczonej Prawicy dotrzymał słowa, m.in. obniżając wiek emerytalny. Już kilka miesięcy po zwycięskich wyborach z 2015 roku rozpoczął się też proces wprowadzania obiecanych programów społecznych. Reguł gry należy przestrzegać, a do tych reguł gry należy wywiązywanie się z obietnic wyborczych, a to w tej chwili zaczyna zawodzić po tych kilkunastu dniach od powołania nowego Sejmu. W umowie koalicyjnej opozycji brakuje też obiecywanych wcześniej zapisów o aborcji czy kredycie "zero procent" na mieszkania. Jest za to przywrócenie wysokich emerytur byłym esbekom. Nawet 170 tysięcy ludzi wyszło na ulice Madrytu, by wykrzyczeć swój sprzeciw wobec utworzonego właśnie rządu socjalistów. Policja od kilku dni brutalnie rozpędza pokojowo protestujących, zwłaszcza młodych ludzi. W ich obronie nie stanął nikt z socjalistycznego rządu ani tym bardziej z Brukseli. Oficjalnie problemu nie ma. Bez powodu i bez litości. Tak hiszpańscy policjanci na rozkaz rządzących krajem socjalistów rozprawiają się z protestującymi. Prośby na niewiele się zdały. Policjanci ruszyli na nas, bili nas dla rozrywki. Uderzyli mojego brata. Powalili go na ziemię i okładali. Uczestnikami protestów przeciw rządzącym socjalistom są przede wszystkim młodzi ludzie. Nie mogą pogodzić się z tym, że premier Pedro Sanchez dla władzy podał rękę katalońskim i baskijskim separatystom, którzy dążą do rozbicia jedności Hiszpanii. Musi to zobaczyć nie tylko Pedro Sanchez, ale i sam król. Niech poczują gniew ludzi. Młodzi wyszli na ulice, by pokazać swój gniew, a rząd nie zawahał się podnieść na nich rękę. Oddziały prewencji hiszpańskiej policji stosują bardzo agresywne metody pacyfikacji protestujących. Ten poziom brutalności policji poszedł bardzo do góry. O brutalności hiszpańskiej policji alarmują media w tym kraju, ale milczą władze, a unijni urzędnicy udają, że problemu nie ma. Podobnie jak w przypadku protestów we Francji. Tam też policja brutalnie biła uczestników, a brukselscy komisarze odwracali głowy. Brak reakcji Brukseli na brutalność francuskiej czy hiszpańskiej policji jest związana prawdopodobnie z podwójnymi standardami, którymi ocenia się kraje UE. Dlatego Bruksela milczy, ponieważ rzecz dotyczy protestów przeciwko rządowi socjalistycznemu. Hiszpanie już zapowiadają, że agresja władz nie zatrzyma protestów. Teraz rachunek sumienia i wyznanie win - autorka tekstu przyznaje w "Gazecie Wyborczej", że pokonały ją mechanizmy wpływu. Dziś uważa swoje teksty o kryzysie migracyjnym na granicy polsko- białoruskiej za - cytuję: "W dużej mierze nieprawdziwe". W sobotę do Polski próbowało się nielegalnie przedostać 29 osób. Wszystkie skutecznie zatrzymały służby i zapora. Europa po raz pierwszy chyba ma wrażenie, że ludzie stali się bronią w rękach państw, które nam nie są życzliwe. I mamy ewidentnie do czynienia z militaryzacją tego procesu i używaniem ludzi jako czynnika destabilizującego granice Unii Europejskiej. Przez ponad 2 lata migracyjnego szturmu media sprzyjające ówczesnej opozycji przypisywały służbom broniącym granicy i blokującym nielegalną migrację zbrodnie i brak człowieczeństwa. Taki obraz Polski i polskich służb pokazała Agnieszka Holland w filmie "Zielona Granica". Filmem zachwycali się politycy opozycji i przeciwne rządowi PiS media. Teraz w "Gazecie Wyborczej" czytamy: "Rodziny z dziećmi, wykształcona Afganka, ciężarna kobieta - osoby takie, jak w filmie Holland, są na granicy wyjątkami". Chociaż przez cały czas te media i twórcy próbowali wmówić opinii publicznej, że na granicy są ludzie, których Europa potrzebuje. To są ludzie, którzy przyjeżdżają do Europy po socjal. Nie po to, żeby pracować i przyjmować nasze wartości, naszą kulturę. "Gazeta Wyborcza" opublikowała tekst, w którym autorka sama przyznaje, że jej gazeta wcześniej kłamała w artykułach. Po dwóch latach pisania o migracji i kryzysie na granicy nie mam wątpliwości, Historię niby zaginionej córki migrantów pokazywały po kolei media głównego nurtu. Były oskarżenia pod adresem Straży Granicznej, a nawet poselska interpelacja, chociaż w tej sprawie nic się nie kleiło. Dziś nawet "Wyborcza" przyznaje, że Eileen nie istniała i na pewno nie zaginęła. Dla statystycznego czytelnika "Gazety Wyborczej" ten artykuł będzie szokiem, ale potwierdza większość tez formułowanych przez moje środowisko. I nie jest przypadkiem, że ukazuje się po wyborach. Zmianę medialnej wajchy było bardzo wyraźnie widać podczas wyboru posłów do Krajowej Rady Sądownictwa. Zanim wybrano polityków Koalicji, dla TVN-u była to neo-KRS. Gdy tylko przestali zasiadać w niej posłowie PiS, stała się po prostu KRS. Wypełniły swoją rolę i będą się przekierowywać, być może wychwalać pod niebiosa to, co będzie robił Donald Tusk, ale w ładnym opakowaniu mówiąc, że wszystko jest OK. Niezależnie od rzeczywistości i od prawdy. Lepiej niż za pierwszym razem, ale ciągle niedoskonale. Teraz drugie podejście Muska do podbicia kosmosu i najpotężniejsza rakieta na świecie. Jej wybuch też był więc potężny. Start testowej rakiety firmy SpaceX śledziły miliony osób na całym świecie. Bo to właśnie ona ma w przyszłości wynieść ludzi na Księżyc, a nawet na Marsa. Rakieta Starship dotarła do granicy kosmosu. Ale to połowa sukcesu. Spektakularna eksplozja nastąpiła 3 minuty po starcie. Rakieta wybuchła już po odłączeniu się od górnej części statku. Start z bazy w Boca Chica w Teksasie oglądały setki osób. To cud ludzkiej inżynierii. Statek kosmiczny Starship firmy SpaceX jest większy niż Statua Wolności i jest największym statkiem kosmicznym, jaki kiedykolwiek zbudowano. To było niesamowite, dosłownie czujesz tę moc rakiety, niezwykłe przeżycie, pierwszy raz oglądałem to na żywo. Żywo zainteresowani testem nowej rakiety byli wszyscy, którzy czekają aż w przyszłości zabierze ona człowieka na Księżyc i Marsa. To następna granica do pokonania i kolejne miejsce, w które musimy dotrzeć. Przyszłość jest w gwiazdach. Zanim do nich polecimy, inżynierowie muszą wyeliminować w konstrukcji wszelkie usterki. Eksperci twierdzą, że to tylko kwestia czasu, podobnie było z rakietą Falcon 9. Na początku też regularnie wybuchała, też nie była w stanie porządnie wylądować, natomiast teraz już od kilku lat praktycznie nie słyszymy o wypadkach, problemach. Ona praktycznie jak tramwaj jeździ od przystanku do przystanku, wywozi satelity na orbitę. Również te polskie. Nowa rakieta musi spełnić podstawowe zadanie - być wielokrotnego użytku, bo to mocno obniża koszty kosmicznych lotów. SpaceX będzie pracował nad tym, żeby ten system bardziej rozwijać, dostał pieniądze w ramach kontraktów z NASA i musi rozwijać ten system, jeśli chcemy myśleć o lądowaniu na Księżycu w tej dekadzie. Na lot na Księżyc jeszcze poczekamy, za to lot Polaka na Międzynarodową Stację Kosmiczną zbliża się wielkimi krokami. Sławosz Uznański od września intensywnie trenuje w Niemczech, USA i Japonii, by w przyszłym roku zostać drugim Polakiem w kosmosie. Możliwość takiego lotu dałaby możliwość testowania prywatnym firmom z naszego sektora kosmicznego swoje rozwiązania technologiczne, Ta kosmiczna perspektywa jest już w zasięgu naszych możliwości. Teleexpress i Panorama w nowym wydaniu - z nowego studia. Do tego nowa szata graficzna i najnowocześniejsza technologia, czyli kilkanaście miesięcy pracy, a jej efekt już jutro. Czym zaskoczy nowe studio Telewizji Polskiej? O tym Anna Olszak. Najszybszy ulubiony program informacyjny widzów. Szybko i ciekawie. Teraz w nowej odsłonie. Mamy poczucie humoru i dystans do świata, a teraz także i nowe studio, z którego już od poniedziałku będziemy mówić państwu "dzień dobry". Najnowocześniejsza technologia, wirtualne okna na ścianie LED, rozszerzona rzeczywistość i niemal nieograniczone możliwości aranżacji studia. Lecz to, co najlepsze, bez zmian! Pozostajemy w tym rytmie teleexpresowym, będzie blisko państwa, zawsze o czasie, zawsze o tej samej porze i z dobrym teleexpressowym, humorystycznym przekazem. Efekty wielomiesięcznej pracy zobaczą państwo już jutro - także o 18.00 w Panoramie. Najnowsze relacje z kraju i ze świata w najlepszym wydaniu. Studio już gotowe, a zaskoczy przestrzenną grafiką. A to dlatego, że wychodzimy na świat. Pokazujemy sporo informacji ze świata, nie zabraknie też tego, co nasi widzowie, co państwo, lubią, czyli ciekawostek, tematów społecznych, zdrowotnych, także trochę polityki. Polityka, najważniejsze informacje - codziennie prosto z kilku redakcji i ich najnowocześniejszych wnętrz. Oglądam TVP i takie związane z informacjami. Wiadomości, Panoramę też. Który program? Najczęściej Wiadomości. Bogata oferta programowa to także rozrywka i seriale. Poleciłam Franzowi, żeby wyszkolił cię na kamerdynera. Za karę? "Kamerdyner" podbija serca widzów. Losy młodego Kaszuba śledzą ponad 2 mln Polaków. Kaszubski film. Mam tam rodzinę. Ciekawie się zapowiada. Kapitalne role Woronowicza i Gajosa - kapitalny duet. Bardzo dobry film. Po "Dewajtisie" kolejna ciekawa produkcja. Także śledzimy i czekamy na kolejne odcinki. Nie wszyscy w tym domu dobrze wam życzą. Znasz plotki. Miłość Marity i Mateusza wystawiona na wielką próbę. Trzeci odcinek już za chwilę o 20.20. - Wiesz, co o nas mówią? - Wiem. Tak kończymy Wiadomości w niedzielę. Za chwilę gośćmi Wiadomości będą politycy: Karolina Pawliczak oraz Zbigniew Kuźmiuk. Na "Gościa Wiadomości" z napisami zapraszamy do kanału TVP Info.