Zaprzysi-¼ony - Donald Trump oficjalnie 47. prezydentem USA. Procedura rozpocz-ta - pocz@tek immunitetowych k¾opot#w Daniela Obajtka. Pude¾ko na serce - niezwyk¾e urz@dzenie daj@ce ¼ycie. Zbigniew Łuczyński, "19.30", dobry wieczór. To historyczne wydarzenie dla całego świata. 47. Prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej oficjalnie zaprzysiężony - i to miejsce - Biały Dom - stanie się oficjalną siedzibą Donalda Trumpa i jego małżonki na najbliższe 4 lata. Po raz ostatni w roli gospodarzy w tym właśnie gmachu przyjęli nowego prezydenta dotychczasowi jego gospodarze państwo Bidenowie. A dotychczasowy prezydent zostawił swojemu następcy list w Gabinecie Owalnym. Wydarzenia w Waszyngtonie obserwują nasi reporterzy Marcin Antosiewicz i Witold Tabaka. W Waszyngtonie jest Marcin Antosiewicz. Donald Trump wraca do Białego Domu. Za nim nieudany wyścig o prezydenturę 4 lata temu, przegrana, która skończyła się szturmem na Kapitol, a teraz triumfalny powrót. Powrót pokojowy. Czy to będzie prezydentura pokoju czy wojny? Czas pokaże. Donald Trump ma doświadczenie. Podpisze zaraz ponad 200 rozporządzeń. Wyśle wojsko na granicę południową z Meksykiem, żeby powstrzymać inwazję migrantów. Pokojowe przejęcie władzy to tylko fasada. Polityczni oponenci obawiają się zemsty. Joe Biden ułaskawił prewencyjnie członków swojej rodziny oraz członków komisji badającej szturm na Kapitol. Uroczyście przysięgam, że będę wiernie sprawować urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych. To najbardziej spektakularny come back w historii amerykańskiej polityki. Bóg mnie uratował, bym uczynił Amerykę znowu wielką. Donald Trump wraca do Białego Domu po zamachu na życie i po przegranej, której 4 lata temu nie uznał, i nie zatrzymał wtedy swoich zwolenników w szturmie na Kapitol w celu zablokowania wyboru Joe Bidena. Niektórzy z tych ludzi wzięli udział we wczorajszym wiecu zwycięstwa w Waszyngtonie. Tych, którzy zostali skazani, nazwał zakładnikami. Zapowiedział, że ich ułaskawi. Bez względu na to, jak bardzo upadły system próbował powstrzymać tego człowieka, on jest nie do zatrzymania. Walkę z nielegalną migracją uczynił głównym temat kampanii. Straszył, że do kraju wjeżdżają terroryści. Zapowiedział dokończenie budowy muru granicznego z Meksykiem i od jutra początek masowych deportacji nielegalnie przebywających imigrantów. Sondaż z wczoraj pokazuje, że 55% Amerykanów popiera jego plany. Zatrzymamy inwazję na naszych granicach. Więcej kontrowersji wywołują zapowiedzi ceł na towary z Kanady, Meksyku i Chin. To dzięki nim Trump chce przywrócić dobrobyt. Obniżymy wasze podatki i inflację. Obniżymy ceny, podniesiemy płace i sprowadzimy tysiące fabryk z powrotem do USA, a wszystko to dzięki cłom i mądrej polityce. Zbudujemy Amerykę, będziemy kupować amerykańskie produkty i zatrudniać Amerykanów. Oprócz programowych obietnic budował emocjonalną więź z wyborcami. Tę choreografię powtarzał na każdym wiecu wyborczym. Na jednym z nich po prostu przestał odpowiadać na pytania i zaczął tańczyć do piosenek. Trump sprawnie zepchnął do narożnika demokratów w wojnie kulturowej. Także ten temat łączy go z innymi populistami ze świata, których nie zabrakło na inauguracji. A dotychczasowi oponenci Trumpa, jak szef Facebooka, Google, Apple, Microsoft czy nawet telewizyjne gwiazdy jak Joe Scarborough i Mike Brzeziński polecieli na Florydę, by, jak mówili, "przywrócić komunikację". Wielu stało się zazdrosnych o pozycję Elona Muska, właściciela Platformy X, który przyciągnął do Trumpa młodych wyborców. Wczoraj na wiecu Trump ściągnął go na scenę, na której pojawił się z synem o imieniu X - tak jak platforma. Obserwatorzy już nazywają go wiceprezydentem, bo faktycznego wiceprezydenta Trump na scenę nie zaprosił. Musimy chronić naszych geniuszy, bo nie mamy ich zbyt wielu. A ten jest wyjątkowy. W kampanii najbliższe otoczenie tworzyła rodzina. Synową Larę uczynił przewodniczącą Partii Republikańskiej. W nowej administracji teść córki Ivanki zostanie ambasadorem we Francji, teść drugiej córki Tiffany - doradcą ds. Bliskiego Wschodu. Była narzeczona Donalda Juniora będzie ambasadorką w Grecji. Nasz kraj wraca. Nasz kraj znowu będzie szanowany. A my jako Amerykanie znowu będziemy mogli poczuć się dumni. Tym razem w Ameryce dochodzi do pokojowego przekazania władzy. Trump po porannym nabożeństwie został zaproszony przez Bidena na herbatę do Białego Domu, skąd w jednej kolumnie przejechali na Kapitol. Biden wziął udział w inauguracji następcy, czego Trump 4 lata temu nie zrobił. Ceremonię w stolicy USA obserwuje też Witold Tabaka. O powrocie Donalda Trumpa mówi cały świat, po zaprzysiężeniu, uroczystościach i balach przyjdzie pora na rządzenie i słowa zamienią się w czyny. Czy wszystkie? Trump wyda ponad 200 rozporządzeń. Dotyczą głównie imigrantów. Druga sprawa to powrót do ropy i węgla. Tysiące ludzi w deszczu, śniegu i zimnie stały, by zobaczyć 47. prezydenta USA. Wierzę w jego przesłanie. Nasz kraj potrzebuje resetu. Kanada 51. amerykańskim stanem, przejęcie Grenlandii i kontroli nad Kanałem Panamskim czy zmiana nazwy Zatoki Meksykańskiej na Amerykańską - to tylko wybrane pomysły Donalda Trumpa z czasu, kiedy był jeszcze prezydentem elektem. Podejrzewam, że już negocjują kupno Grenlandii. To uzasadnione. Grenlandia to temat do realizacji w ciągu roku lub dwóch. Jeśli chodzi o Kanadę, myślę, że to żart. Zatoka Amerykańska - ok, ale to żart. Panama też może być prawdziwa. Dan French wierzy w realizację wszystkich pomysłów. Mnie się to podoba. On jest innowatorem. Zgadzam się ze wszystkim, co mówi. To dobry człowiek. Jednak to nie pomysły podboju nowych terytoriów przesądziły o wygranej Donalda Trumpa. To obietnicami walki z drożyzną i poprawy bezpieczeństwa w kraju i na granicach przekonał do siebie wyborców. Kiedy Trump był prezydentem, miał granice pod kontrolą. Najważniejsze są: nasze bezpieczeństwo, nasze granice, nasz socjal i gospodarka. Jak Trump był te 4 lata, wszystko poszło w dół, i taksy w dół trochę, i benzyna tańsza, inaczej było. Tak mówili w kampanii zwolennicy Donalda Trumpa, kiedy rozmawialiśmy z nimi w trakcie kampanii. Zagłosowali tak, że kandydat republikanów zdobył najwięcej głosów i wygrał we wszystkich stanach wahających się, przekonał do siebie wielu, którzy nigdy wcześniej nie brali go pod uwagę. Przez całe życie byłam demokratką. W salonie mam portret Obamy. Ale widzę, co się dzieje na ulicach San Francisco. Ilu jest tam bezdomnych. Liberalna polityka się nie sprawdza. Antyimigrancka narracja: Demokraci mówią: "Proszę, nie nazywajcie ich zwierzętami. Oni są ludźmi". Ja mówię: "Nie, nie są ludźmi, nie są ludźmi, są zwierzętami". Ani te słowa z debaty: W Springfield jedzą psy, zjadają koty - mieszkańcy Springfild jedzą koty i psy. Ani nawet ten żart: Jest taka wyspa śmieci na oceanie, wyspa śmieci, nazywa się Portoryko. Nie zaszkodziły Donaldowi Trumpowi. Wśród Latynosów zanotował rekordowy wzrost poparcia, zwłaszcza na Florydzie. Głosowali na Donalda Trumpa z dwóch powodów. Po pierwsze oni przybyli tu legalnie, wiedzieli, że muszą przestrzegać prawa, i uważają, że inni też powinni. Po drugie, są właścicielami małych firm i wierzą, że Trump dla biznesu jest lepszym wyborem. Pierwsze decyzje nowy prezydent podejmie jeszcze dziś i mają dotyczyć m.in. masowych deportacji nielegalnych migrantów. Trump chce też odebrać amerykańskie obywatelstwo dzieciom imigrantów. A więcej o wyborcach Donalda Trumpa - kim są i dlaczego głosowali na tego właśnie kandydata, mogą państwo się dowiedzieć dziś na antenie Jedynki. Reportaż Witolda Tabaki "Kto wybrał Donalda Trumpa" o 22.05. A jak będzie wyglądała prezydentura Donalda Trumpa w odniesieniu do Polski? Pierwszy rok prezydentury amerykańskiego przywódcy to czas wyboru głowy państwa w naszym kraju. O amerykańskim przywódcy mówi się, że jest nieprzewidywalny. Czy jednak brawa i skandowanie nazwiska Trumpa na sali polskiego parlamentu przez polityków opozycji Od dziś to Donald Trump i jego ludzie decydują o tym, czy Polska za oceanem będzie traktowana jako bliski sojusznik. Nasz kraj - jak słyszeliśmy zza oceanu wielokrotnie w ostatnich latach - jest takim partnerem. Na pewno jest ważniejszym, niż była jeszcze 4 lata temu. Wojna na Ukrainie pokazała, że to Polska miała rację, od kilkunastu lat mówiąc o zagrożeniu ze strony Putina. Wpływ na to może mieć także prezydencja Polski w Radzie Unii Europejskiej. To Polska jest dzisiaj na wachcie jako ta sterująca losami Europy, w sytuacji kiedy nowa amerykańska administracja będzie wykuwała fundamenty swojej polityki na najbliższe 4 lata. Polski rząd na początek prezydentury Trumpa musi zmierzyć się z problemem pozostawionym przez administrację Joe Bidena: Polska trafiła na amerykańską listę krajów objętych restrykcjami w imporcie nowoczesnych chipów. Działania w tej sprawie zapowiedział wicepremier i minister cyfryzacji. Obecną koalicję i nową administrację Donalda Trumpa politycznie dzieli sporo. Politycy PiS przypominają krytykę działań Trumpa chociażby w kampanii wyborczej. Postawili wszystko na Joe Bidena i jego administrację, potem na Kamalę Harris. To był poważny błąd polityczny, który teraz będzie się mścił. Donald Trump jest pragmatykiem. Pragmatycy w polityce pamiętają, mają dobrą pamięć, ale nie są pamiętliwi. Zdaniem ekspertów poglądy nie będą miały znaczenia dla polsko-amerykańskich relacji. Oprócz wymiany handlowej ważne jest to, że Polska jest liderem w kwestii bezpieczeństwa. Już dziś wydajemy na obronność ponad 4% PKB - najwięcej ze wszystkich państw NATO. My tych związków mamy bardzo dużo. Cały czas kupujemy uzbrojenie ze Stanów Zjednoczonych. Jesteśmy wiarygodnym aliantem w NATO. Jesteśmy wiarygodnym partnerem. Prezydent Andrzej Duda - dziś nie w Waszyngtonie, a na szczycie w Davos - nie wykluczył spotkania z Donaldem Trumpem przed czerwcowym szczytem NATO. W Waszyngtonie za to pojawił się były premier Mateusz Morawiecki. Tu z problemami przy przejściu przez kordon Gwardii Narodowej otaczającej miejsce niedzielnego wiecu Trumpa. Szef europejskich konserwatystów nie był jedynym zaproszonym na inaugurację politykiem, z którym nowemu prezydentowi jest blisko pod względem ideologicznym. To jest "19.30", a dziś jeszcze... Ścieżki prowadzące do zwycięskich wyborów bywają różne. Kampania prezydencka w Polsce startuje, a jednym z haseł, które padają i na pewno będą towarzyszyć w kolejnych miesiącach, jest drożyzna. Słynne masło na wagę złota zamknięte w sejfie to tylko jeden z argumentów, że jest drogo, a będzie jeszcze drożej. Ale czy rzeczywiście ceny rosną, inflacja szaleje? A może słowo "drożyzna" to sposób na społeczne poparcie? To pytanie Karol Nawrocki tylko w ciągu jednego dnia potworzył dwa razy. - Czy u was też jest drożej? - Tak. Na spotkaniu w Słupsku i na spotkaniu w Lęborku. - U państwa też jest drożej, niż było 2 lata temu i rok temu? - Tak. Sztabowcy z PiS-u obywatelskiego kandydata wskazanego przez prezesa PiS-u wątek codziennego życia Polaków i cen próbują uczynić tematem kampanii. Zwyczajne strzelanie z kapiszonów. Co budzi zdziwienie części ekonomistów. Tonący brzydko się chwyta. I polityków koalicji rządzącej. Niesamowitym cynizmem jest to, że partia, która doprowadziła do inflacji na poziomie 18%, krzyczy o drożyźnie, kiedy inflacja jest poniżej 5%. Mieliśmy inflację bardzo wysoką w latach poprzednich, teraz schodzimy z tą inflacją do normalnego poziomu, mam nadzieję, że do 2,5%, co jest celem inflacyjnym. Tak to wygląda na wykresie. Inflacja w 2022 roku wyniosła ponad 14%. Wysoka inflacja była wtedy, kiedy mieliśmy do czynienia ze zwyżką spowodowaną epidemią COVID-19, jak i wtedy, kiedy Putin zaatakował Ukrainę. To, czego poseł PiS-u w tej wypowiedzi nie zawarł, to fakt, że u władzy wtedy było PiS. A na czele Narodowego Banku Polskiego stał Adam Glapiński - blisko związany z PiS-em. To jego prognozy z 2021 roku. Inflacja jest niska, grozi nam zbyt niska. Kiedy prezes NBP wypowiadał te słowa, inflacja wynosiła niecałe 3%. Od tamtego momentu rosła aż do ponad 18%. PiS równa się drożyzna. To hasło stało się motywem przewodnim kampanii wyborczej w 2023 roku. Za tę drożyznę powinni was na taczkach wywieźć. Teraz hasłem "drożyzna" posługuje się kandydat obywatelski, popierany przez PiS. Karol Nawrocki zapomina jednak o tym, że "drożyzna" jest tym hasłem, które Polacy kojarzą i zapamiętali po rządach Zjednoczonej Prawicy. Pan Nawrocki nie pamięta i być może sobie nie przypomni, jak dowiadujemy się, jak on wydawał publiczne pieniądze. To ujawniła "Wyborcza". Według gazety Karol Nawrocki jako dyrektor Muzeum II Wojny Światowej przez ponad pół roku korzystał z luksusowego apartamentu w muzealnym kompleksie hotelowym, choć mieszkał zaledwie 5 km od niego. Nawrocki za pobyt miał nie płacić. Sam do sprawy odniósł się w sieci: "Ówczesny dyrektor - czyli ja - w czasie COVID-u dwukrotnie przez 10 dni (okres kwarantanny) mieszkał (i pracował) w wyłączonym z użytku komercyjnego pokoju (wyłączonym, bo COVID). To oryginalna pisownia, Karol Nawrocki o sobie napisał w trzeciej osobie. Sędziowie pozywają Zbigniewa Ziobrę. Ci, którzy za czasów władzy PiS byli represjonowani za obronę wolnych sądów, chcą rozliczeń byłego ministra sprawiedliwości, oczekują przeprosin i zadośćuczynienia w sumie na ponad 2 mln zł. To Zbigniew Ziobro zdaniem sędziów, odpowiada za zło, które działo się w wymiarze sprawiedliwości. To był pewien układ zamknięty. Ocenia Paweł Juszczyszyn, jeden z trojga sędziów, którzy domagają się przeprosin i ponad 2 mln zł zadośćuczynienia od byłego ministra sprawiedliwości i jego współpracowników. Systemowo niszczono niezależnych sędziów, ale ważniejszym celem tego było wywołanie tak zwanego efektu mrożącego, żeby zastraszyć innych. Paweł Juszczyszyn 6 lat temu w orzeczeniu powołał się na niewygodny dla rządu PiS wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. To wystarczyło, by został odsunięty od orzekania na ponad 2,5 roku. Przełożony sędziego, a zarazem bliski współpracownik Zbigniewa Ziobry, w taki sposób reagował na pisma i wyroki nakazujące przywrócenie go do pracy. Politycy próbowali przejąć, podporządkować sobie niezależne sądy. Igor Tuleya nie orzekał ponad 2 lata, a prokuratur chciał mu postawić zarzuty. Powodem był ten odczytany wraz z uzasadnieniem wyrok nakazujący prokuraturze zająć się sprawą głosowania nad budżetem w Sali Kolumnowej. Ta decyzja nie spodobała się ówcześnie rządzącym. To były permanentne represje wobec polskich sędziów, byli niszczeni przy wykorzystaniu całej machiny państwowej. Według Michała Wawrykiewcza takie represje dotknęły ponad 250 sędziów. PiS nie zamierza nikogo przepraszać. Nie wiem, jakie represje miałyby ich spotkać. Jest to nadużywanie tego słowa. Represje to są na Białorusi. Innego zdania był Europejski Trybunał Praw Człowieka, który uznał, że w przypadku Igora Tulei i Pawła Juszczyszyna doszło do złamania Konwencji o Ochronie Praw Człowieka. Cywilny pozew przeciwko Zbigniewowi Ziobrze to kolejny krok. Dlaczego pan minister Ziobro? W mojej sprawie z pewnością nic nie działo się bez jego wiedzy i nadszedł ten moment, kiedy trzeba się jakoś rozliczyć. Zbigniewa Ziobrę czekają też rozliczenia za zniszczenie systemu praworządności. Wszystkie decyzje podejmowane w naszych czasach były zgodne z zapisami prawa. Innego zdania był Europejski Trybunał Sprawiedliwości, który tylko za działalność Izby Dyscyplinarnej nałożył na Polskę ponad 2,5 mld zł kary. Moim zdaniem, powinien ponieść odpowiedzialność karną, powinien odpowiadać przed Trybunałem Stanu. Na to jednak potrzeba czasu. Rozliczenie za szykany wobec sędziów może nastąpić szybciej. Wniosek o uchylenie immunitetu europosłowi Danielowi Obajtkowi już w Parlamencie Europejskim. Procedura rozpoczyna się od momentu odczytania wniosku i może potrwać kilka miesięcy. Prokuratura Generalna chce postawić byłemu prezesowi Orlenu zarzut popełnienia przestępstwa, a także prowadzić czynności procesowe z jego udziałem. Aby tak się stało, parlamentarzyści europejscy muszą zagłosować za. Ten moment dla Daniela Obajtka oznacza jedno - początek długiej drogi, która może zakończyć się postawieniem byłemu prezesowi Orlenu poważnych zarzutów. Ja będę głosował za uchyleniem immunitetu. Z tego, co mi wiadomo, ja raczej będę głosował przeciwko. Ale nim europosłowie zagłosują, minie kilka miesięcy, bo sprawa Obajtka z sali plenarnej, gdzie odczytano wniosek Prokuratora Generalnego, została przekazana do komisji prawnej. Śledczy zarzucają Danielowi Obajtkowi niedopełnienie obowiązków i przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści osobistej. Powraca sprawa inwigilacji polityków opozycji, kiedy Obajtek kierował Orlenem. Było to niezgodne z prawem. I za tą inwigilacje pan Obajtek, który godził się jako prezes, musi odpowiedzieć. To są jakieś polityczne pierdoły, przepraszam. Tak europoseł PiS odnosi się do zarzutów prokuratury, ale zdaniem dziennikarzy wp.pl na liście podsłuchiwanych byli najbliżsi współpracownicy Donalda Tuska. Tajną obserwację miał prowadzić Wojciech Koszczyński, prywatny detektyw, który odwiedził ponad 50 razy Daniela Obajtka i innych członków zarządu Orlenu w ciągu 5 lat. Nie jest rolą prezesa spółki państwowej wynajmowanie detektywów do śledzenia kogokolwiek, szczególnie polityków opozycji. Nie było żadnej inwigilacji. Udowodnimy to bez problemu i tyle. Jestem całkowicie o to spokojny. Jednym z rozpracowywanych przez detektywa miał być poseł KO Marek Sowa. Wiążę oczywiście tę inwigilację z moją aktywnością parlamentarną z okresu, kiedy wszystkie nadużycia i działania niezgodne z prawem Obajtka były przeze mnie ujawniane. Zdaniem śledczych Orlen zawarł z detektywem dwie umowy na prawie 400 tys. zł. Jest to sprawa polityczna, jak wszystkie pozostałe sprawy, które są w tym momencie, a przecież spraw polskich będziemy mieli tam dużo, bo pan Bodnar chyba tylko tym się zajmuje. W Brukseli są już procedowane wnioski o uchylenie immunitetów Grzegorza Brauna, Adama Bielana, Michała Dworczyka, Macieja Wąsika oraz Mariusza Kamińskiego. Nie chcę powiedzieć, że mi się śmiać chce, ale to jest jakoś żałosne, to jak oni się chowają za immunitetami jak tchórze. Próbują się chować nie tylko za immunitetami europejskimi, ale także krajowymi. A przecież wystarczy przypomnieć takie wypowiedzi choćby prezesa PiS. My chcemy znieść immunitety. Jednak przez 8 lat rządów PiS immunitety nie zostały zniesione. Prokuratura bada także inne sprawy związane z Obajtkiem, kiedy był prezesem Orlenu. M.in. chodzi o sprzedaż Lotosu Saudi Aramco po bardzo zaniżonej cenie. Ja czekam na ten Lotos, na te grube sprawy. Jeżeli prokuratura będzie chciała postawić zarzuty mu w innych sprawach, konieczna będzie kolejna procedura związana z uchyleniem mu immunitetu. Teraz materiał o zdarzeniu, które można by określić krótko - Himalaje głupoty - choć rzecz miała miejsce w Makowie Mazowieckim. Do myjni samochodowej wprowadzono tam konia, a zwierzę myte było pod wysokim ciśnieniem gorącą wodą z myjki. Przerażony koń w panice niszczył pomieszczenie i przewrócił się usiłując uciec. Myjka ciśnieniowa i gorąca woda - taki program wybrał mężczyzna w Makowie Mazowieckim. Lanca skierowana prosto w konia. Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Jak tylko otrzymaliśmy sygnał, pracownik podjął reakcję. Natychmiast też wezwaliśmy policję. Która natychmiast rozpoczęła dochodzenie. Dzięki zapisom z monitoringu udało się rozpoznać właściciela zwierzęcia i jego towarzysza. Przyjechali na myjnię z zamiarem umycia bryczki. Później zechciał umyć uprząż, która była na koniu. Tak sytuację tłumaczyli na komendzie. Woźnica twierdzi, że zwierzę było spokojne podczas tej "kąpieli". Koń miał zacząć wierzgać, dopiero gdy próbowali odjechać. Nawet gdyby nie miał tej bryczki, to byłoby ogromnym niebezpieczeństwem. Bardzo nieodpowiednie zachowanie. Ból i stres tego konia na pewno był ogromny. Koń uszkodził elementy ściany myjni. Właściciele szacują straty. Co najważniejsze, mimo groźnie wyglądającego upadku, zwierzę nie odniosło obrażeń, ale ta historia mogła się skończyć o wiele gorzej. Myjnia samochodowa nie jest miejscem odpowiednim do mycia zwierząt, do mycia koni. Koń został narażony na zbędny stres. Funkcjonariusze wraz lekarzem weterynarii odwiedzili gospodarstwo 43-latka, żeby sprawdzić, czy inne zwierzęta pod jego opieką są odpowiednio zadbane. One również nie budzą żadnych wątpliwości, stan tych wszystkich zwierząt jest dobry. Tu zabrakło wyobraźni. I jak mówią ci, którzy zajmują się końmi na co dzień, empatii wobec zwierząt. W Polsce za znęcanie się nad zwierzętami grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności. Jeśli mowa o szczególnym okrucieństwie - kara może się wydłużyć do 5 lat za kratkami. Powinniśmy przede wszystkim edukować ludzi, że zwierzęta też odczuwają, że są z nami, że są nam oddane i bardzo łatwo im zrobić krzywdę. Na razie woźnica nie usłyszał zarzutów, ale to niewykluczone. W 2013 roku ten mężczyzna z Pyrzyc wpadł na podobny pomysł i później musiał stanąć przed sądem. W dniach kiedy mówimy często o czerwonym sercu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, kiedy z sercem na dłoni zwracać się będziemy do wszystkich, którzy chcą pomagać, powiemy teraz o sercu z pudełka. Pudełka, w którym można podtrzymać jego pracę, zanim dojdzie do transplantacji. To nowatorskie rozwiązanie pomaga uratować ludzkie życie i zwiększyć liczbę narządów nadających się do przeszczepu. Teraz czuję się dobrze. Najgorsze ma już za sobą. Oliwia w związku z wadą serca we wrześniu przeszła operację, ale po zabiegu pojawiły się komplikacje. Oliwka była w stanie krytycznym przez 2,5 miesiąca. Wiedzieliśmy, że już nic innego jej nie pomoże niż przeszczep serca. Dziś w końcu mogą odetchnąć z ulgą. W styczniu dzięki lekarzom z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego dostała szansę na nowe życie. Dziękuję każdemu za uratowanie mi życia i za przeszczep, i za tą podróż z sercem. Kardiochirurdzy przeszczepili 14-latce serce, które transportowali przez 7,5 godziny specjalnie dla niej aż z Litwy. Dojechaliśmy, profesor wszczepił bardzo szybko i wtedy wszyscy zamarliśmy, jak to serce się zachowa, czy ruszy czy nie, ale natychmiast pokazało nam, że jest okej. Było to możliwe dzięki zastosowaniu tzw. Organ Care System, w uproszczeniu nazywanego "sercem w pudełku". To urządzenie zastępuje organizm dawcy i bijące serce w normalnej temperaturze jak w organizmie jest transportowane przez 12 godzin. Wcześniej bez zastosowania serca w pudełku transport organów mógł trwać maksymalnie 4 godziny. Między 4 a 12 to jest 3 razy tyle, w związku z tym jeździmy za granicę, możemy jeździć po całej Polsce. Do niedawna dystans Warszawa-Szczecin był dla nas nieosiągalny. To już 7. zastosowanie tego urządzenia. Mogłoby mieć szersze zastosowanie, ale problemem jak zawsze w takich przypadkach są pieniądze. Koszt pojedynczego użycia to aż 300 tys. zł. Lekarze mają nadzieję, że ich sukcesy przekonają resort zdrowia do refundacji procedury, dzięki czemu uda się uratować jeszcze więcej chorych, tak jak Oliwię, która z nadzieją czeka na powrót do domu i już snuje plany na przyszłość. Jakoś chcę najpierw nauczyć się chodzić i po prostu być samodzielna. Takie historie dodają nadziei też innym pacjentom, takim jak Mikołaj, który na swoją szasnę czeka od ponad roku. Cały czas w to wierzymy, że w końcu przyjdzie ten dzień i ktoś przyjedzie i powie, że jest serce dla Mikołaja. W "19.30" to wszystko, za chwilę "Pytanie Dnia". Justyna Dobrosz-Oracz w rozmowie z ministrem infrastruktury Dariuszem Klimczakiem z PSL. Dobranoc i do zobaczenia.