Prezydent Biden zaskoczył dziś świat. A jutro przemówi do Polaków. Dobry wieczór, Edyta Lewandowska witam państwa i zapraszam na Wiadomości. A oto co dziś w programie. Trzeba, aby Ukraina pokonała Rosję ze wsparciem państw wolnego świata. Historyczna podróż amerykańskiego prezydenta do ostrzeliwanego Kijowa. Ameryka i cały świat jest z wami. Kijów zdobył część mojego serca. Razem obronimy ukraińskie miasta i ludzi przed rosyjskim terrorem i razem zwyciężymy. Czarny scenariusz się nie sprawdził. Polscy kierowcy korzystają na suwerenności energetycznej. Troszkę staniał, troszkę staniał. Niebezpieczne roztopy. Leci z gór woda, także bardzo się podniósł poziom. Pierwszy raz widzę, od wielu, wielu lat, że jest więcej wody. To bez wątpienia historyczne wydarzenie. Z niezapowiedzianą wizytą do Kijowa przyjechał prezydent USA Joe Biden. Na miejscu spotkał się m.in. z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim. Do ukraińskiej stolicy przyjechał nie tylko po to, by zapewnić o amerykańskim poparciu dla naszego wschodniego sąsiada, ale również by poinformować o pomocy, jaka wkrótce trafi na Ukrainę. Jakie konkretnie deklaracje złożył Joe Biden? Ta najistotniejsza to deklaracja wsparcia zarówno USA, jak i innych zachodnich sojuszników dla Ukrainy. Joe Biden zapewnił, że wspiera i będzie wspierać Kijów tak długo, jak długo to będzie konieczne. Jednocześnie poinformował zarówno o kolejnym pakiecie pomocy militarnej przygotowanym przez jego administrację oraz o militarnym wsparciu sojuszników - czołgach, amunicji i systemach obrony przeciwlotniczej. Wołodymyr Zełenski wyraził przekonanie, że rezultaty tej wizyty już niebawem będą widoczne na polu walki. Te zdjęcia przejdą do historii. Przywódca najpotężniejszego mocarstwa świata przyjechał na Ukrainę, do ostrzeliwanego Kijowa, w trakcie rosyjskiej inwazji, by osobiście wesprzeć dzielnie broniących wolności Ukraińców. Joe Biden zapowiedział nowy pakiet pomocy dla Ukrainy wart blisko pół miliarda dolarów. Putin myślał, że Ukraina jest słaba, a Zachód podzielony. Liczył na to, że się nie zjednoczymy, że NATO się nie zjednoczy i nie stanie po stronie Ukrainy. Nie sądzę, że wciąż tak uważa. Choć, Bóg jeden wie, o czym on teraz myśli. Joe Biden oddał hołd poległym obrońcom Ukrainy. Obaj przywódcy spacerowali też po ukraińskiej stolicy i nie przeszkodził im alarm przeciwlotniczy. Zbrodniarz wojenny Władimir Putin nie zatrzymał amerykańskiego prezydenta. Pakiet pomocy militarnej, który otrzymamy od USA to wyraźny sygnał, że Rosja nie ma szans. Razem obronimy ukraińskie miasta i ludzi przed rosyjskim terrorem i razem zwyciężymy. Amerykański prezydent zapowiedział też kolejny pakiet sankcji, który ma zatrzymać rosyjską machinę wojenną. Myśleli, że to może być koniec Ukrainy, po roku Kijów nadal się broni, tak jak cała Ukraina i jej demokracja. Ameryka i cały świat jest z wami. Kijów zdobył część mojego serca. Ta wizyta trzymana była w ścisłej tajemnicy przez amerykańskie, polskie i ukraińskie służby. Amerykański prezydent wylądował w Polsce już wczoraj wieczorem i jak informuje New York Times udał się w dziesięciogodzinną podróż pociągiem do Kijowa. Prezydent Biden pokazał przede wszystkim wielką odwagę osobistą, że pojechał w takich czasach trudnych, w takiej sytuacji do Kijowa. Wyłaniają się zręby czegoś, co pewnie do historii przejdzie jako doktryna Bidena, czyli zobowiązanie USA do obrony naszej części Europy. Wizyta Joe Bidena w Kijowie potrwała 5 godzin. Kolejnym etapem podróży jest już Polska. To druga wizyta w naszym kraju w ciągu niecałego roku. Prezydent Biden przyjeżdża do Polski, aby oddać hołd naszemu narodowi, aby podziękować polskim władzom i aby rozmawiać o bilateralnych relacjach ze bardzo ważnym sojusznikiem z NATO, jakim jest Polska. Jutro spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą w Pałacu Prezydenckim. Rozmowy o gospodarce i bezpieczeństwie. Po oficjalnym powitaniu na dziedzińcu Pałacu Prezydenckiego prezydent Andrzej Duda wspólnie z prezydentem Joe Bidenem zasiądą w Sali Białej, Sali im. Lecha Kaczyńskiego, w której toczą się rozmowy w bardzo wąskim gronie, to są właściwie rozmowy w cztery oczy. Pół godziny później rozmowy przeniosą się do Sali Kolumnowej. Gdzie już rozmowy w delegacjach pod przywództwem oczywiście naszych liderów, rozmowy dotyczące bezpieczeństwa Polski, to jest dla nas absolutnie kluczowe, to jest pierwszy punkt na agendzie tych rozmów. O 17.30 w Arkadach Kubickiego, ogrodach Zamku Królewskiego na Starym Mieście w Warszawie Joe Biden wygłosi przemówienie do Polaków. Każdy, kto wcześniej zarejestruje się na stronie ambasady USA w Polsce może być świadkiem historii. Kancelaria Prezydenta RP dołącza się do zaproszenia. Jak podkreśla amerykańska administracja, prezydentowi zależało, by osobiście podziękować Polakom za solidarność z napadniętą Ukrainą i pomoc ukraińskim uchodźcom. Wizyta Joe Bidena podkreśla rolę, jaką Polska pełni jako sojusznik dla USA w całym wysiłku dotyczącym wsparcia Ukrainy, przeciwstawiania się Rosji. W środę w Sali Kolumnowej Pałacu Prezydenckiego szczyt Bukaresztańskiej Dziewiątki z udziałem Joe Bidena. Wsparcie Ukrainy było jednym z tematów dzisiejszych rozmów premierów Polski i Włoch. Włoski rząd i nasz rząd RP patrzą identycznie na te problemy. Dostarczamy broń, rozmawialiśmy o kolejnych dostawach broni na Ukrainę po to, żeby jak najszybciej zapanował pokój. Od początku staliśmy i nadal będziemy stali u boku Ukrainy. Razem pomagamy Ukrainie i razem wzmacniamy wschodnią flankę Sojuszu Północnoatlantyckiego. Polskę i Amerykę łączy dziś silny sojusz, którego podstawą jest bezpieczeństwo, czego dowodem wizyta Joe Bidena w Polsce. Jutro będzie przemawiał w Warszawie, pokazując, że tu jest dziś to centrum Europy i tutaj decydują się kwestie bezpieczeństwa nie tylko tego regionu, flanki wschodniej, ale tak naprawdę świata. Telewizja Polska jest oficjalnym nadawcą wizyty prezydenta Joe Bidena w Polsce. Na naszych antenach pokażemy obszerne relacje z tego dwudniowego wydarzenia. Prezydent Joe Biden jest już w Polsce. Jutro o 17.30 przemówi do Polaków. Ta wizyta jest z uwagą obserwowana na całym świecie. Nasi reporterzy śledzą kolejne jej punkty. Przy lotnisku Rzeszów-Jasionka, skąd odleci do stolicy prezydent Joe Biden jest Anna Arciszewska. W Warszawie, przy hotelu Marriott, w którym zatrzyma się prezydent USA jest Agnieszka Andrzejczak. W Waszyngtonie komentarze do wizyty zbiera Anna Ołdakowska-Someini. A w Kramatorsku, w obwodzie Donieckim ukraińsko-rosyjskie walki obserwuje Tomasz Grzywaczewski. Najpierw Rzeszów-Jasionka i Anna Arciszewska. Jak przebiegła cała ta ogromna i trzymana do ostatniej chwili w tajemnicy operacja logistyczna? Tajne przez poufne. Tak można opisać opisać sposób podróżowania Joe Bidena na Ukrainę. Brak oficjalnych informacji spowodowanych środkami bezpieczeństwa. Pewne jest to, że na rzeszowskim lotnisku stoi Boeing 757. Tą maszyną zazwyczaj podróżuje prezydent USA i przedstawiciele kongresu. Jest wielce prawdopodobne, że to właśnie stąd tą maszyną Joe Biden odleci dzisiaj do Warszawy. Jak wyglądają przygotowania w tym miejscu? To jest koniec przygotowań do tego ważnego wydarzenia. Za 22 godziny oczy całego świata będą zwrócone na Arkady Kubickiego. Tutaj odbędzie się przemówienie Joe Bidena. Na pewno nie zabraknie ważnych słów i deklaracji. Przede wszystkim podziękowania dla Polaków. Po komentarz sięgamy teraz za Ocean. W Waszyngtonie jest Anna Ołdakowska-Somaini. Co o wizycie Joe Bidena w Kijowie i w Warszawie mówią amerykańskie media? Wizyta prezydenta USA w Kijowie i ta w Warszawie są szeroko komentowane przez amerykańskie media. Dziennikarze podkreślają, że to wizyta o historycznym znaczeniu. Biden wysyła wyraźny sygnał Kremlowi. Po pierwsze, że Ukraina nie jest sama, po drugie, że USA w bardzo krótkim czasie były w stanie zbudować silną koalicję państw, która mówi zdecydowane nie brutalnej machinie wojennej Putina. W cieniu wizyty prezydenta Joe Bidena w Kijowie na linii frontu cały czas toczą się ciężkie walki. Rosjanie zwiększają presję próbując znaleźć słabe punkty w ukraińskich pozycjach obronnych. W Kramatorsku jest nasz wysłannik Tomasz Grzywaczewski. Jak wygląda sytuacja w pobliżu frontu? Minionej doby w Donbasie Rosjanie szturmowali Bachmut. Na razie nie odnieśli znaczących sukcesów, ale wszyscy obawiają się gwałtownej eskalacji walk, a przede wszystkim ataków lotniczych i rakietowych. W Kramatorsku co chwilę wyją syreny. Sytuację w Bachmucie ukraińscy wojskowi opisują w 3 słowach: piekło na ziemi. Ze wszystkich miejsc, w których walczyłem na Ukrainie, tu jest najtrudniej. Warunki są trudne, ale obrońcy miasta mówią wprost: nie oddamy nawet skrawka naszej ziemi. Problem polega na tym, że wróg atakuje nas z trzech pozycji: od północy, wschodu i południa. Sytuacja jest bardzo gorąca, ale trzymamy się. Zniszczymy wroga, co do jednego. Walczą z bezwzględnym najeźdźcą na pierwszej linii frontu. W innym wypadku rosyjska ofensywa będzie postępować. Powoli i z wielkimi stratami, ale naprzód. Przesuwają front czasami o metry. Natomiast to mozolne przesuwanie frontu trwa i widać, że Rosjanie postanowili wytoczyć Ukraińcom bitwę na wyczerpanie i jedyny atut, jaki mają, to mięso armatnie, czyli masa ludzi, których rzucają na front. Blisko rok od wybuchu wojny po stronie ukraińskiej nie brakuje wiary w zwycięstwo, woli walki i determinacji do wypchnięcia wroga ze swojego terytorium. Brakuje za to broni i amunicji, wyposażenia czy leków. Luty jest momentem kluczowym dlatego, że dla Rosjan jest to pewna symbolika związana z tym, że wojna trwa rok i Rosjanie chcą uderzać i uderzają naprawdę już. W związku z tym najważniejsze jest, aby pomoc przyszła szybko i była maksymalnie w dużym zakresie. Rosyjska inwazja na Ukrainę miała trwać 3 dni. Trwa niemal rok. Wojna obnażyła słabość Rosji, ale do pokonania wroga niezbędna jest pomoc wolnego świata. Liczba ofiar wśród ukraińskich dzieci wzrosła do 461 zabitych i 924 rannych - informuje ukraińska Prokuratura Generalna. I podkreśla, te liczby w rzeczywistości są o wiele wyższe, bo dane nie obejmują terytoriów okupowanych i terenów, na których trwają działania wojenne. Zdjęcie symbol. Takich dzieci, dzieci wojny, na Ukrainie są setki tysięcy. Osierocone, przerażone, martwe. Rosyjski atak rakietowy na dworzec kolejowy w Kramatorsku. Na peronie były głównie kobiety i dzieci czekające na ewakuację. W masakrze zginęło 59 osób. To bardzo trudne. Wszystkie te zabite dzieci. Nie mogę znaleźć słów, żeby opisać, co czuję. Dniepr. Uderzenie rosyjskiej rakiety przeciwokrętowej. Pogrzeb 4-letniej Lizy, która zginęła w Winnicy od rosyjskiej rakiety. Jej mama tuż przed atakiem zamieściła w mediach społecznościowych ich spacer na zajęcia z logopedii. Kijów. Nie denerwuj się! Nie denerwuj. Zaraz wyciągniemy stąd mamę. Mama przeżyła, dziecko też. Ale rosyjska rakieta zabiła ojca siedmiolatki. Ostrzeliwane rakietami wieżowce, place, ulice, przedszkola i szkoły. Przeżyłam. Szczęścia wszystkim. Mam nadzieję, że będzie większe niż moje. W tej szkole było bardzo dużo dzieci i nie wiem czy przeżyły, czy nie. Po prostu prześlijcie wszystkim swoim rosyjskim kolegom ten film. Ile dzieci zginęło w Mariupolu, nie wiadomo. I nie wiadomo, czy kiedykolwiek się dowiemy. Tak jak ile dzieci zostało porwanych. Bo Rosjanie w głąb Rosji wywożą nie tylko pralki, lodówki czy telewizory. Rosjanie od początku inwazji wywożą dzieci w głąb swojego terytorium, de facto porywają dzieci, oddają do adopcji w swoim systemie i je wynaradawiają. Amelka Anisowicz. Wzruszyła świat swym śpiewem w kijowskim schronie i stała się symbolem ukraińskiego oporu. Lubilibyście mnie nawet gdybym nie zaśpiewała w schronie? Gdy została ewakuowana do Polski, miała 7 lat. Teraz: Śpiewa coraz piękniej. I, jak wszystkie ukraińskie dzieci, marzy o cudzie. Końca wojny. W piątek 24 lutego, w rocznicę pełnoskalowej rosyjskiej napaści na Ukrainę, w TVP Info reportaż Marii Stepan "Ruski mir". O, ci, co tam leżą. 30 osób. Przestrzelone głowy, niektórzy ze związanymi rękoma, zawiązanymi oczami. Tak ich zabili. A jeszcze dziś o 20.15 w TVP1 reporterzy programu Alarm! pokażą państwu niezwykłe miejsce w Kijowie, gdzie na zniszczonych rosyjskich czołgach Ukraińcy zapisują swoje życzenia. Żelazna 18. dywizja testuje system Mała Narew - jeden z najnowszych elementów polskiej tarczy antyrakietowej. W najbliższych tygodniach planowane są manewry z wykorzystaniem wszystkich systemów - od krótkiego zasięgu, po wyrzutnie Patriot. Możliwość zwalczania kilkunastu celów jednocześnie na dystansie 25 km. Główne zadanie to osłona wojska i jednostek dowodzenia w rejonie działań. Mogą to być drony, Mogą to być śmigłowce, Mogą to być samoloty, ten system powstał we współpracy z systemem brytyjskim, Polacy dostarczają podwozia, Brytyjczycy dostarczają systemy rakietowe. Pierwsze testy wyrzutnie przeszły nad polskim morzem, a załogi przeszkolili Brytyjczycy, teraz w zasadzie próba generalna. W ramach szkolenia technicznego żołnierze 18 pułku odbyli szkolenia w zakładach producenta z udziałem polskich i brytyjskich instruktorów, a sam system przeszedł testy funkcjonalne na poligonie Ustka, dzisiaj zaczynamy szkolenie bojowe na systemie. Jak podkreślają eksperci, Polska o kilka kroków wyprzedza juz naszych zachodnich partnerów w budowie własnej, żelaznej kopuły. Poszczególne elementy tarczy przygotowują się do gotowości operacyjnej. Wiemy, że system obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowy jest najbardziej istotnym elementem obrony, która nam jest potrzebna w tym momencie, i jeśli będzie skonfigurowany, będzie służył naszemu bezpieczeństwu. Bo ze wschodu płyną pod adresem Warszawy jednoznaczne sygnały. Coraz bardziej otwarte groźby i lekceważące pogróżki. Możemy zniszczyć 60 strategicznych obiektów w 20 minut i wtedy Polski nie ma i nic nie zostanie. Żadnej wody, baz wojskowych. Nic. Oczywiście pamiętając rosyjskie obietnice zdobycia Kijowa w 3 dni i całej Ukrainy w tydzień nie można dać się zastraszyć, ale w tej narracji liczy się jedynie siła. Dlatego tak ważna obok rozwoju polskich sił zbrojnych jest też współpraca z najsilniejszymi sojusznikami, w tym Stanami Zjednoczonymi. Obok wspólnych manewrów niezbędna jest stała obecność i współpraca militarna na każdym poziomie. Im głębsza współpraca wojskowa miedzy polskimi silami zbrojnymi a silami zbrojnymi USA oraz innych państw Paktu Północnoatlantyckiego, tym uzyskujemy zdolności działania w tych domenach, w których samodzielnie nie mamy potencjału. Oglądają państwo główne wydanie Wiadomości. Zobaczmy, co jeszcze przed nami. Robaki zamiast mięsa, czyli oferta opozycji dla Polaków. Nie tylko militarny, ale i energetyczny sojusz z USA gwarantuje Polsce bezpieczeństwo. Dostawy skroplonego gazu zza Oceanu pomogły tej zimy uniknąć niedoborów surowca mimo braku przesyłu z Rosji. Gazowiec Lech Kaczyński transportuje z amerykańskiego terminala Sabine Pass do Świnoujścia 70 ton skroplonego gazu. To pierwszy z 8 gazowców, które PGNiG będzie miało do swojej wyłącznej dyspozycji. Jesteśmy w ten sposób niezależni od tego, czy jest w danym momencie na rynku dostateczna podaż gazowców czy też nie ma. Dzięki podpisywanym w ostatnich latach kontraktom dostawy gazu z USA do Polski to codzienność. Od blisko pół roku działa też gazociągi Baltic Pipe. Do tego dochodzą interkonektory, czyli gazowe połączenia z sąsiadami. Wszystko to sprawia, że mimo przerwania dostaw z Rosji Polakom nie zabrakło gazu w kuchenkach i kotłach grzewczych. Nie było też szoku na rynku oleju napędowego po wejściu w życie embarga na paliwa z Rosji. Jeszcze kilka tygodni temu zupełnie realna wydawała się perspektywa, że 8 i więcej zł za litr niestety było mocno prawdopodobne, w tej chwili widać, że ten czarny scenariusz się nie sprawdził. Co więcej, w lutym ceny diesla spadły o około 20 groszy na litrze. Troszkę staniał, troszkę staniał. To przede wszystkim efekt obniżki na stacjach Orlenu, do której dostosowali się inni sprzedawcy paliw. Ceny oleju napędowego w Polsce należą do najniższych w UE i są wyraźnie niższe niż u naszych sąsiadów. Na pewno bardzo dobra informacja. Firmy działające na wspólnym europejskim rynku mają podobne warunki gry, np. koszty zakupu surowców. Jednak w związku z pandemią i kryzysem energetycznym najbogatsze państwa, takie jak Niemcy, chcą wpompować w swoją gospodarkę fundusze nieosiągalne dla innych krajów. Taką niezgodną z unijnymi regułami pomoc publiczną w Brukseli wspólnie blokują Polska i Włochy. Żeby konkurencyjność nie była zagrożona przez to, że jedne kraje, które są bardzo bogate mogą dużo więcej łożyć środków na swoje przedsiębiorstwa. Żeby konkurencyjność nie była zagrożona przez to, że jedne kraje, które są bardzo bogate mogą dużo więcej łożyć środków na swoje przedsiębiorstwa. Zdajemy sobie sprawę, że UE potrzebuje wsparcia swoich przedsiębiorstw, ale pomoc publiczna nie może faworyzować jednych firm, a dyskryminować innych. I w tej sprawie razem z Polską na ostatniej Radzie Europejskiej wiele osiągnęliśmy. Wspólny rynek i jego swobody to największa zaleta członkostwa w UE. Dobrym pomysłem nie była jednak unia walutowa, co pokazała utrata konkurencyjności włoskiej gospodarki po przyjęciu euro. Ostatnie lata pokazały też, jak ważna dla Polski jest własna polityka pieniężna. Tak jak zaczęliśmy podnosić we właściwym momencie z perspektywy czasu widać, że zrobiliśmy to dobrze, rok przed głównymi bankami świata, ale one miały swoje racje, swoje uzasadnienia, tak samo we właściwym momencie obniżyliśmy. Czy to będzie koniec tego roku? Chciałbym tego. Jednym z najważniejszych punktów stała się debata prezesów banków centralnych z udziałem szefa NBP prof. Adama Glapińskiego. Jednym z gości Kongresu był też premier Mateusz Morawiecki. W Toruniu spotkał się z noblistami, odsłonił też obraz Mikołaja Kopernika. Sztuczna inteligencja i jej wpływ na rozwój naszej cywilizacji - to tylko jeden z tematów rozmowy premiera Mateusza Morawieckiego z goszczącymi na Światowym Kongresie Kopernikańskim w Toruniu laureatami Nagrody Nobla z fizyki. Prawdziwa wiedza uzbraja wielkich ludzi w wielką pokorę. Mam nadzieję i mam przekonanie, że postępy wiedzy w XXI wieku będą równolegle pomagały nam w rozwoju i czyniły nas bardziej pokornymi. Szef rządu złożył kwiaty pod pomnikiem Mikołaja Kopernika i wziął udział w uroczystej ekspozycji obrazu wybitnego polskiego astronoma w toruńskim ratuszu. Mikołaj Kopernik sięgał gwiazd, ale też bardzo twardo stąpał po ziemi, i na pewno wiecie państwo wszyscy, jako osoby światłe i zainteresowane życiem Kopernika, że interesował się również gospodarką, ekonomią. Tak, jak szefowie europejskich banków centralnych, którzy również przyjechali do Torunia. Rozmawiali o roli najważniejszych narodowych instytucji finansowych w czasach pandemii i wzrostu cen surowców energetycznych. Teraz przychodzi moment, kiedy ta polityka banków centralnych daje skutek, inflacja będzie spadać. W Polsce będzie spadać już pod koniec tego kwartału, aby dojść do jednocyfrowego poziomu na koniec roku. Wśród panelistów znaleźli się też przedstawiciele banków centralnych Ukrainy, Chorwacji, Litwy, Bułgarii, czy Rumunii. Polska ekonomia jest pokazywana jako przykład tego, co można robić, jak wielki skok wykonać właśnie dzięki rozsądnej polityce, rozsądnym gospodarowaniu groszem publicznym, śmiałym inwestycjom. Doszło do wyrównania potencjału gospodarczego gospodarstw domowych, rodzin, Radni PiS kontrolują warszawski ratusz Rafała Trzaskowskiego. Wszystko po dyskusji, którą wywołał raport C40 Cities, w którym mięso i nabiał ma zniknąć z menu Polaków. Robaki na talerzu zdecydowanie nie przekonują Polaków. Wyobrażasz sobie jeść robaki typu karaluchy, szarańcze zamiast mięsa? Nie bardzo, dla mnie jest to trochę obrzydliwe. Zjadłabyś taką szarańczę, taką chrupiącą? Jest to trochę brzydzące. Nie brzydziłaby pana taka dżdżownica na talerzu? Jeszcze jak by brzydziła, potraktowałbym to jako wyzwane, ale jako jedzenie to nie, nie, nie. To obrzydza po prostu i mięso lepsze niż takie robaki. Będę głodna, ale nie będę jadła robaków. To właśnie robaki mają być alternatywą, która może zastąpić mięso i nabiał od 2030 roku. Tego bowiem chce organizacja C40 Cities. C40 to jest organizacja, która jest organizacją elitarną. Te słowa wiceszef PO wypowiedział już po wybuchu afery z ograniczeniami, które chce wprowadzić promowana przez niego organizacja. Dlatego radni PiS przeprowadzają kontrolę w ratuszu i pytają: Ile Warszawa wydaje na udział w stowarzyszeniu C40 czy jakie zobowiązania wobec programu podjęła. Obecnie Rafał Trzaskowski odżegnuje się od agendy C40, że to manipulacja. Tymczasem na Campusie Polska jasno wskazał, że Warszawa będzie pierwszym miastem, który tę agendę wprowadzi. Jak będziemy rządzić, to będzie szybciej. Portal Niezalezna.pl dotarł do dokumentu, w którym czarno na białym jest napisane, że stolica planuje wprowadzić w szkołach "tylko bezmięsne posiłki", a w stołówkach miejskich i oświatowych "ograniczyć wykorzystywanie mięsa wołowego i baraniego oraz produktów mlecznych" z uwagi na "ślad węglowy wykorzystywanych produktów". To jest chory pomysł, zupełnie chory, co oni wyprawiają z tymi ludźmi, to jest nie do pomyślenia. Z tych projektów wynika, że każdy mógłby zjeść rocznie maksymalnie 16 kg mięsa. Tego typu zalecenia to jest ekstremizm klimatyczny o zabarwieniu totalitarnym, nie możemy się godzić, zwłaszcza w naszej tradycji wolności, na tego typu podejście. C40 Cities oprócz mięsa i nabiału planuje ograniczyć, a docelowo zlikwidować także samochody. Jeśli nie upewnimy się, że nasze ekspertyzy i nasze priorytety są traktowane poważnie, nie doprowadzimy do zielonej rewolucji. Musimy naciskać. Wiemy, co robić. Tym bardziej dzieci, które dorastają, teraz dziecku małemu kup 8 ubrań w ciągu roku albo 3. Nie chciałabym, żeby mi zabierano taką wolność całkowicie, chciałabym sama o tym decydować, czy mam wydać na 3 sztuki czy na jedną nawet, a wtedy kiedy mam potrzebę to chciałabym sobie coś kupić. Teraz jest moment na to, by być nawet bardziej ambitnymi. Te słowa Trzaskowski powiedział w Buenos Aires, do którego z pewnością poleciał nieekologicznym samolotem. Ameryka Południowa to nie jedyny kontynent, który odwiedził prezydent Warszawy. Wyglądałoby, że Rafał Trzaskowski w czasie swojej prezydentury w 4 lata wylatał limity na 150 lat, jaki miałby zwykły człowiek, gdyby Rafał Trzaskowski miał wpływ na to. Bo według raport C40 Cities podróże do 1500 km w dwie strony możliwe będą raz na 2 albo 3 lata. Nam bardzo zależy na tym, aby rozszerzać i promować wszędzie tam wolność, gdzie nowi komuniści próbują ja ograniczać, wszędzie tam, gdzie będą wprowadzane takie ograniczenia, my będziemy mówili stop. Afera z ograniczeniami organizacji promowanej przez Trzaskowskiego dotarła do innych europejskich państw. Jesteśmy niczym bez tych naszych wybitnych produktów, bez tego wszystkiego, co stworzyło naszą tożsamość, tak żebyśmy dalej mogli wypić kieliszek dobrego wina i zjeść dobre mięso. Jesienią Polacy wybiorą, czy wolą przymus jedzenia robaków i ogromne ograniczenia, czy wolność w jedzeniu i podróżowaniu. W wieku 88 lat zmarł profesor Stanisław Grygiel, bliski przyjaciel i współpracownik św. Jana Pawła II. Był bardzo zaangażowany w rozwój inicjatyw związanych z tematyka rodzinną i małżeńską. To powinno w nas zostać. Miłość prawdy, bo z tego jest wolność. Jak nie będzie miłości prawdy tylko będzie takie lawirowanie, raz tak, drugi raz tak, raz można zrobić z małżeństwem to, drugi raz co innego, to do niczego nie dojdziemy. Stanisław Grygiel do Rzymu przyjechał wraz ze swoją rodziną na specjalne życzenie Jana Pawła II. Był profesorem Papieskiego Instytutu Jana Pawła II dla Studiów nad Małżeństwem i Rodziną przy Papieskim Uniwersytecie Laterańskim. W Wiecznym Mieście założył Polski Instytut Kultury Chrześcijańskiej przy Fundacji im. Jana Pawła II. Msze pogrzebowe Stanisława Grygiela zostaną odprawione zarówno w Rzymie, jak i w Krakowie. Profesor Grygiel spocznie na cmentarzu w rodzinnych Zembrzycach w Małopolsce. Przekroczone stany alarmowe na rzekach na południu Polski. Wyższe temperatury i topniejący śnieg podnosi poziom wód, dlatego synoptycy wydali pomarańczowe alerty ostrzegające przed roztopami. Biały Dunajec w Małopolsce. Dziś już spokojniejszy, ale wczoraj na wysokości Szaflar przerwał wał powodziowy i woda wystąpiła z koryta rzeki. Szybciutko opanowaliśmy sytuacje, straż pożarna była na miejscu tylko zabezpieczając teren, a same działania były podjęte przez pracowników zapory, która obniżyła stan wody w zbiorniku wyrównawczym. W Oświęcimiu stan alarmowy na rzece Sola przekroczony o 5 cm. Ostrzegawczy obowiązuje m.in. na rzece Brynica. Groźnie w weekend było też na Dolnym Śląsku. Przez Szczytno płynie Bystrzyca Dusznicka i to na niej wzrósł poziom wody. Mieszkańcy wielokrotnie walczyli z podtopieniami. Przez całą noc szumiała, bo to leci z gór woda, także bardzo się podniosła woda. Pierwszy raz widzę, od wielu, wielu lat, że jest więcej wody i nawet krzaki, które rosły spokojnie, zostały tutaj przykryte. Przeważnie jak są roztopy śniegu albo jakieś ulewne deszcze, to zaraz ta woda jest prawie równa z brzegami, a my mieszkamy blisko rzeki i boimy się. Na razie zagrożenie minęło. W powiecie odwołano pogotowie przeciwpowodziowe, ale służby bacznie obserwują poziom rzek. Ochłodziło się znacznie, być może w nocy będą nawet przymrozki, jeśli chodzi o Zielenczyn czy Czarną Górę, to nam ustabilizuje sytuacje. Na południu Polski do końca tygodnia obowiązują alerty 1. stopnia przed roztopami. Ale wzrost temperatury wcale nie oznacza, że idzie wiosna. Na zachodzie zdecydowanie najbliższe dni będą cieplejsze, plus 10, 11 stopni, natomiast wschodnia część kraju jeszcze z temperaturą delikatnie powyżej zera.