"19.30", sobota, 20 lipca. Zbigniew Łuczyński, zapraszam. Operacja "immunitet". Ważniejsza dla Tuska, Bodnara i tych bandytów jest zemsta. To paranoja, musimy to ze zgromadzeniem parlamentarnym wyjaśnić. Makabryczne odkrycie. Zostały ujawnione zwłoki mężczyzny z raną postrzałową głowy. 99,9% pewności, że to Jaworek. Jest stanowczo za wcześnie, bym mogła odpowiedzieć na to pytanie. Niebezpieczna drogowa seria. Walka ze znużeniem, zmęczeniem jest z góry przegrana, wystarczy mikrosen. Najlepiej zdrzemnąć się na parkingu. Marcina Romanowskiego chroni drugi immunitet. Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy może go uchylić, ale najpierw chce sprawę zbadać - wynika z listu szefa Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. To odpowiedź na pismo prokuratora krajowego Dariusza Korneluka w tej sprawie. Prokuratura postawiła byłemu ministrowi sprawiedliwości 11 zarzutów. Politycy opozycji nazywają to polityczną zemstą. Zjednoczona Prawica triumfuje. Wraz z tym pismem Teodorosa Rusopulosa zgasła nadzieja prokuratury na szybki zwrot w sprawie Marcina Romanowskiego. To jest kompromitacja i to jest działanie pochopne, które jest obarczone chęcią politycznej zemsty. Romanowski zyskał czas. Próbuje chronić się za immunitetem, mając zarzuty o charakterze kryminalnym. To było wyprowadzanie na masowa skalę środków przynależnych ofiarom w czasie, kiedy pan Romanowski nie był delegatem. Został nim w styczniu na roczną kadencję. I dzięki temu zyskał drugi immunitet. Według przepisów obowiązuje on w czasie drogi na zgromadzenie i z powrotem. Według interpretacji przewodniczącego zgromadzenia chroni on delegatów przez cały rok. Musimy w bardzo mocnym i twardym dialogu ze Zgromadzeniem Parlamentarnym Rady Europy i przewodniczącym Rousopulosem wyjaśnić sobie, o co chodzi. Zapowiedział wczoraj na antenie TVP INFO marszałek Sejmu. Bo interpretacja Theodorusa Rousopoulosa oznaczałaby, że immunitet rady jest silniejszy niż poselski. Oba można uchylić tylko na posiedzeniu plenarnym. Tyle tylko że polski Sejm zbiera się kilka razy w miesiącu, Zgromadzenie Rady Europy - cztery razy w roku. Najbliższe jest zaplanowane na 30 września. Co, jeżeli będziemy mieli, nie daj Boże, posła, który popełni morderstwo albo dokona zdrady stanu i nie zostanie złapany na gorącym uczynku? To my w państwie polskim będziemy musieli czekać do września, aż pan przewodniczący Rousopulos zwoła zgromadzenie? Moje poczucie sprawiedliwości - zwykłego obywatela - jest bardzo mocno zaburzone. Delegatem do Rady Europy może zostać tylko poseł lub senator, który w związku z wyborem do parlamentu ma już immunitet. Marcinowi Romanowskiemu ten poselski został uchylony tydzień temu. To umożliwiło jego zatrzymanie i postawienie 11 zarzutów. Śledczy działali na podstawie opinii prawnych, według których uchylenie immunitetu przez Sejm wystarczy. Sąd jednak na podstawie interpretacji przewodniczącego Rousopoulosa nie zgodził się na tymczasowy areszt dla Romanowskiego. Według PiS to powód do takich ocen. W Polsce rządzą bandyci, którzy na polecenie Niemiec konsekwentnie niszczą nasze państwo. Jeżeli my zapomnimy, co w tej sprawie jest najważniejsze, to oznacza, że PiS bardzo mocno zakrzywił nasze poczucie rzeczywistości. Jeszcze raz, wiceminister sprawiedliwości z 11 zarzutami, w tym zorganizowana grupa przestępcza. Teraz prokuratura ma trzy opcje. Jeśli odwoła się do sądu wyższej instancji, wyrok będzie musiał zapaść do końca lipca. Wniosek o uchylenie drugiego immunitetu najwcześniej będzie rozpatrzony 30 września. Śledczy mogą też czekać do stycznia, kiedy kończy się kadencja Marcina Romanowskiego w Radzie Europy. Ma zapobiec politycznym rewolucjom choćby w edukacji - PSL zapowiada ustawę o wychowaniu patriotycznym. Zaskoczenia nie kryje Lewica, a temperatura sporów w koalicji rośnie. Na liście spraw także odrzucenie przez Sejm ustawy dotyczącej depenalizacji aborcji czy projekt dotyczący związków partnerskich. Czy podziały i różnice mogą zachwiać koalicją? PSL nie był, nie jest i nie będzie nigdy niczyim wasalem. Prezes PSL w bojowym nastroju komentował w czasie Rady Naczelnej ostatnie koalicyjne zgrzyty na tle światopoglądowym. Zapowiedział też w najbliższych dniach projekt ustawy o wychowaniu patriotycznym. Mający na celu zatrzymanie jakiejkolwiek rewolucji lewackiej czy prawackiej. Nie może być tak, że za zmianą każdej kadencji rządu będzie zmiana listy kanonu lektur w Polsce. Zapowiedź zaskoczyła koalicjantów. Bardzo mnie niepokoją, bo bardzo nie lubię, kiedy w edukacji robi się coś w sposób nieprzemyślany, pod wpływem emocji politycznych. W koalicji zawrzało po tym, jak tydzień temu przepadł projekt Lewicy w sprawie depenalizacji aborcji. Trzech posłów KO nie głosowało. Ale przede wszystkim przeciwko była większość ludowców. Tylko 4 posłanki PSL głosowały za. Teraz za pomoc w aborcji grożą trzy lata więzienia. My się w swoich działaniach nie obawiamy ani biskupów, ani lewaków, bo postępujemy zgodnie z własnym sumieniem. Władysław Kosiniak-Kamysz winą za te incydenty - to siedziba PSL w Poznaniu - obarcza środowiska związane z Lewicą. Oblewanie czerwoną farbą naszych biur nie jest wyrazem szacunku i tolerancji Czy szacunkiem ze strony PSL jest opowiadanie od czasu tego głosowania, że posłanki Lewicy są rozemocjonowane? To są takie wypowiedzi starszych wujków na weselu, protekcjonalne wobec kobiet. Lewica zapowiedziała ponowne złożenie projektu w sprawie depenalizacji. Klub ma rozmawiać o szczegółach w poniedziałek. Ja nie będę go blokował. Polska 2050 inaczej niż PSL była za projektem Lewicy i ewentualnym poprawieniem go. Można to było zrobić w Senacie. Nie trzeba było wyrzucać do kosza. Bitwa została przegrana, wojna jest wciąż do wygrania. Prawie połowa badanych w sondażu dla Rzeczpospolitej źle ocenia odrzucenie przez Sejm projektu Lewicy. Dobrze - blisko 24 procent, ponad 18 procent nie ma zdania. My będziemy jak taka brzęcząca mucha, która nie pozwoli PSL zapomnieć o tej sprawie. Ludowcy zdania nie zmieniają, chcą powrotu do tzw. Kompromisu aborcyjnego. Nie ma przymusu światopoglądowego. Różnice też w sprawie związków partnerskich. PSL zapowiada własny projekt o statusie osoby najbliższej. Ustawa dotycząca ułatwienia życia, dostępu do informacji medycznej, spraw związanych z dziedziczeniem. Zapowiedź przychylnie komentuje Pałac Prezydencki. Dobra furtka. O tym mówił prezydent Andrzej Duda, że nad takim rozwiązaniem mógłby się pochylić. Koalicjanci - zaniepokojeni. Jeżeli to ma być taki wybieg, który sprawi, że PSL nie poprze ustawy o związkach partnerskich, to bardzo mnie to martwi. Nad projektem ministry Katarzyny Kotuli o związkach partnerskich rząd ma pracować przez wakacje. W Sejmie spodziewany jest jesienią. Od trzech lat poszukiwała go specjalna grupa pościgowa. Teraz policja sprawdza, czy ciało mężczyzny odnalezione w Dąbrowie Zielonej, na Śląsku, to właśnie Jacek Jaworek, który zamordował troje członków własnej rodziny. W pobliżu ciała odnaleziono broń, mężczyzna mógł popełnić samobójstwo. Teraz więcej o okolicznościach tej sprawy. Odnalezienie mężczyzny z raną postrzałową głowy wstrząsnęło wczoraj małą wsią na Śląsku. Wiele może wskazywać, że w Dąbrowie Zielonej odkryto ciało Jacka Jaworka, poszukiwanego od trzech lat listem gończym i europejskim nakazem aresztowania za potrójne zabójstwo. 99,9% pewności, że to Jaworek. Nie, mi to się nie wydaje, że to niemożliwe, żeby to był on. Może taka możliwość jest, bo on trzy lata temu to zrobił. Może na rocznicę go sumienie gryzło i on przyszedł. Dąbrowa Zielona leży zaledwie kilka kilometrów od miejsca, gdzie trzy lata temu Jacek Jaworek dokonał bestialskiego mordu. Oficjalnie wiadomo niewiele. Pracujemy teraz również nad tym, by ustalić, czy to zdarzenie miało charakter kryminalny, czy już na tym etapie być może należy wykluczyć udział osób trzecich. Śmierć mężczyzny nastąpiła kilka lub kilkanaście godzin przed pojawieniem się na miejscu służb. Wezwany na miejsce członek rodziny Jacka Jaworka nie potwierdził jednoznacznie, że to ciało poszukiwanego. Przy zwłokach znaleziono broń. Nieoficjalnie to ta sama, której którego użyto w zbrodni w Borowcach. Niektóre media już poinformowały, że wyniki DNA wskazują, że odnaleziono ciało Jaworka. Prokuratura tego nie potwierdza. Dopiero po uzyskaniu opinii biegłego z zakresu badań genetycznych będziemy mogli odnieść się do tego, czy są to zwłoki Jacka Jaworka. Obecnie prokuratura nie dysponuje taką opinią. Ta ma być znana najwcześniej w poniedziałek. Do zbrodni w Borowcach doszło 10 lipca 2021 roku. Jacek Jaworek zastrzelił brata, jego żonę i 17-letniego bratanka. Masakrę w tym domu przeżył tylko młodszy 13-letni syn małżeństwa. Ukrył się w szafie. Znamy się wszyscy, a to, do czego doszło... Trudno mówić. Tragedia to jest mało powiedziane. To strasznie boli. Motywem zbrodni miały być kłótnie o pieniądze. Jacek Jaworek po zabójstwie zniknął. Nie pomogły specjalnie wyszkolone psy z Niemiec czy wielomiesięczne poszukiwania służb. Jeżeli przy nim byłby znaleziony telefon, policja będzie mogła po nitce do kłębka dojść, jakimi drogami Jacek Jaworek chodził, z kim się spotykał i kto mu pomagał w ukrywaniu i ucieczce. Od trzech Jacka Jaworka szuka specjalna grupa pościgowa śląskiej policji. Śledczy podejrzewają, że po morderstwie poszukiwany mógł ukrywać się za granicą. To jest "19.30", już za chwilę o mammografii, która ratuje życie, a także... Susza rolnicza. Wszystko schnie dosłownie w oczach. Oczekiwalibyśmy opadów rozłożonych w czasie i przestrzeni. Wyrok trybunału. Chwila nieuwagi, zmęczenie, nadmierna prędkość - w wakacje podróżujemy chętniej, a to oznacza też rosnącą liczbę wypadków na drogach. Tylko w ciągu ostatniej doby zginęło w Polsce kilka osób, ponad 160 straciło życie od początku wakacji. Policyjna interaktywna mapa, na której zaznaczane są zdarzenia drogowe zapełnia się szybko, zbyt szybko. Bo za każdym punktem na tej mapie kryje się ludzka tragedia. Tym busem podróżowało 9 osób. Do wypadku doszło o czwartej nad ranem na autostradzie A2 w kierunku Świecka, w powiecie świebodzińskim. Tam prowadzone są prace remontowe. Stał pojazd techniczny, który zamykał jeden z pasów ruchu i przekierowywał na lewy, na niego najechał pojazd typu bus, którym podróżowało 9 osób obywatelstwa ukraińskiego. Wśród pasażerów było czworo dzieci, najmłodsze ma dwa lata, najstarsze - piętnaście. Wszyscy poszkodowani trafili pod opiekę lekarzy, stan pięciu z nich jest ciężki. Policja bada obecnie przyczynę wypadku, sprawą zainteresowały się również władze Ukrainy. Przedstawiciel Konsulatu Generalnego we Wrocławiu odwiedzi placówki medyczne, w których przebywają ranni Ukraińcy. Zapewni poszkodowanym w wypadku wsparcie i pozna okoliczności zdarzenia. Kilka godzin po tym wypadku na autostradzie A1 w okolicy Radomska - karambol z udziałem pięciu aut. Na odcinku 500 metrów doszło do trzech niezależnych od siebie zdarzeń. Po wystrzale opony w przyczepie kempingowej auto zatrzymało się na pasie awaryjnym. Inni kierowcy zaczęli zwalniać, ale nie wszyscy zdążyli zareagować w odpowiedni sposób. Do szpitala trafiła jedna osoba. Trasa w obydwu kierunkach jest już przejezdna. W okresie letnim kierowcy pokonują bardzo długie dystanse, jeżdżą 200-400 kilometrów bez przerwy i ulegają zmęczeniu. Dlatego warto pamiętać o kilku podstawowych zasadach. Oponki, oleje, światła. Koło zapasowe. Trzeźwość. Walka ze zmęczeniem i własnym organizmem jest z góry skazana na przegraną. Czasami wystarczy chwila nieuwagi, żeby doprowadzić do tragedii. Nie powinniśmy pić kilku kaw, kilku napojów energetycznych po to, żeby na chwilę pobudzić swój organizm. Najlepszym rozwiązaniem jest zjechanie na parking, nawet jeśli mamy taką możliwość - zdrzemnięcie się. Bo krótka przerwa w podroży pozwoli nam bezpiecznie dojechać do celu. Ulewne deszcze, burze i ich skutki. Wydaje się, że jednym z nich - tym dobrym - jest nawodnienie gleby. Niestety deszcz nie wyklucza także suszy. To susza hydrologiczna. Dlatego wiele gmin w Polsce apeluje do mieszkańców o oszczędzanie wody, a kiedy apele nie skutkują, w grę wchodzą kary finansowe. Dlaczego musimy oszczędzać wodę? Wody jak na lekarstwo. Wszystko schnie, dosłownie w oczach marnieje, gdyż tak wysokich temperatur jeszcze nie było. Były, ale nie tak, żeby w tak długim terminie. Pan Stanisław na swojej działce widzi to, o czym mówią meteorolodzy. Od kilku lat okresy upałów trwają dłużej i częściej powodują susze. Takie jak teraz. Jeśli chodzi o sytuację hydrologiczną pod kątem suszy, to jest ona dość trudna. Aktualnie obowiązuje 19 ostrzeżeń wydanych przez IMGW właśnie przed tym zjawiskiem. Dotyczą centralnej i wschodniej Polski: obszarów województwa warmińsko-mazurskiego, łódzkiego, mazowieckiego, części Podlasia i północy Lubelszczyzny. Sucho jest w głębszych warstwach gleby, a stan wody w rzekach - niższy od wieloletniej średniej. To przez brak równomiernych dłuższych opadów. Bo nawet obfity deszcz w czasie gwałtownej burzy nie poprawia sytuacji. Proszę sobie wyobrazić długi okres bezdeszczowy, spieczoną glebę, ziemię, która nie absorbuje wody, a potem jest duży opad, który po prosu po tej ziemi spływa, często do kanałów burzowych albo do rzek. Już ponad 120 samorządów zaapelowało do mieszkańców o ograniczanie zużycia wody wodociągowej. Niepodlewanie nią trawników i roślin ogrodowych, ograniczanie wypełniania przydomowych basenów. I tam, gdzie to możliwe, magazynowanie wody deszczowej. Tak zwaną małą retencję od lat stosuje pan Stanisław. Cały czas zachęcam do gromadzenia deszczówek i dużo ludzi na to poszło. Poza podlewaniem zieleni deszczówką warto też pamiętać o kilku dobrych nawykach: zakręcaniu wody podczas mycia zębów, prysznicu zamiast kąpieli w wannie czy unikaniu mycia naczyń pod bieżącą wodą. Bo na tle Unii zasoby wody w Polsce są niewielkie. 1600 metrów sześciennych na mieszkańca w ciągu roku jest uważana za liczbę, poniżej której już mówimy o pewnym stresie, kryzysie wodnym. Polska zwykle wypada poniżej. Efekty ocieplenia gołym okiem widać zaledwie kilkaset kilometrów od Polski. W Serbii po fali ekstremalnych upałów wyschło największe w tym kraju słone jezioro. Rak piersi nie musi być wyrokiem. Jest jednak bardzo ważna sprawa, o której trzeba pamiętać. To badania. Mammografia wykonywana regularnie pomaga wykryć nawet niewielkie zmiany, a potem skutecznie je leczyć. O profilaktyce, która może uratować życie. To obraz kobiecej piersi, w której badanie mammografem pokazało niewielkiego siedmiomilimetrowego raka. Pacjentka może mówić o dużym szczęściu, bo wykryła go wcześnie, czyli w stadium wyleczalnym. Nie chodzi nam o przedłużenie życia, tylko o pełne wyleczenie. O tym, jak ważne jest szybkie działanie, przekonała się pani Nina. Sama wykryła zmianę i poszła z nią do lekarza. Dziś jest po podwójnej mastektomii i rekonstrukcji piersi. Dzięki temu tutaj jestem. Gdybym wtedy nie zareagowała, choroba mogłaby tak postąpić, że byśmy już tutaj niestety nie rozmawiali. Niestety w wielu przypadkach szansy na wyleczenie nie ma, bo kobiety nie chcą się badać. Czekamy na pacjentki, pacjentki się nie zjawiają. Dobrze pokazuje to historia z Dolnego Śląska, gdzie pod koniec ubiegłego roku najnowocześniejsze mammografy pojawiły się w lecznicach w Lwówku Śląskim, Lubaniu, Strzelinie i Trzebnicy. W tych mniejszych miejscowościach zgłaszalność jest na ten moment około 10-procentowa. Czyli na 10 kobiet w wieku od 45 do 74 lat, które na to badanie mogą zgłosić się bez skierowania i za darmo, przychodzi tylko jedna. A wszyscy moi rozmówcy są zgodni, co jest najważniejsze w walce z rakiem. Profilaktyka. A z profilaktyką niestety jest coraz gorzej. Program badań mammograficznych działa w Polsce od 2006 roku. Największa zgłaszalność nigdy nie przekraczała 50 procent, w tej chwili nawet spadła i nie przekracza 40 procent. To pokazuje, jak bardzo daleko jesteśmy od krajów Skandynawii czy Europy Zachodniej, gdzie nawet 9 na 10 kobiet korzysta z profilaktycznych badań. Tam wykrywa się więcej nowotworów, ale wcześnie, i w związku z tym mniej kobiet z ich powodu umiera. Statystyki nieco ratują wyjazdowe mammobusy, w których można przebadać się przy okazji zakupów w markecie. Świetna inicjatywa, bardzo popieram. Korzystałam już chyba dwa albo trzy razy. Jak sprawić więc, żeby badało się więcej kobiet? Od kilku lat rozważane jest na przykład włączenie mammografii do okresowych badań medycyny pracy. Każdy pomysł, który zwiększy frekwencję w badaniach profilaktycznych, jest dobry. To jest na etapie analizy, jest wiele programów, które rozważamy. Pewne jest to, że zmiany są potrzebne, bo każdego roku w Polsce 20 tysięcy kobiet słyszy diagnozę - rak piersi. Ten apel Niny Hutnik skierowany jest do wszystkich, nie tylko kobiet. Bardzo was proszę, idźcie do lekarza, jak tylko coś zaniepokoi was w waszym organizmie, a nawet jak was nie niepokoi, to warto od czasu do czasu pojawić się u tego lekarza i zrobić badania. Został oskarżony i skazany za rzekome szpiegostwo. Amerykański dziennikarz Evan Gerszkovicz został skazany przez rosyjski rząd na 16 lat kolonii karnej. Joe Biden zapewnia: "Nie ustaniemy w wysiłkach, aby sprowadzić go do domu". W rosyjskim więzieniu spędził 478 dni. Zaledwie dwa trwał proces. W całości za zamkniętymi drzwiami. Przedstawiciele mediów zostali wpuszczeni na salę wyłącznie na odczytanie wyroku. Sąd uznaje Evana Gerszkowicza za winnego i skazuje go na karę 16 lat pozbawienia wolności w kolonii karnej o zaostrzonym rygorze. Zdaniem rosyjskich organów ścigania amerykański dziennikarz "Wall Street Journal" prowadził w Rosji działalność szpiegowską. Został zatrzymany w marcu ubiegłego roku 1400 km od Moskwy, w Jekaterynburgu. Miał gromadzić tajne informacje na temat tej fabryki produkującej i remontującej między innymi czołgi na potrzeby wojny w Ukrainie. Według prokuratury Gerszkowicz przekazywał je później amerykańskiej agencji wywiadowczej CIA. Reporter nie przyznaje się do winy. Gerszkowicz jest pierwszym amerykańskim dziennikarzem oskarżonym i skazanym za szpiegostwo na terytorium Rosji od czasu zakończenia zimnej wojny. Ale nie jedynym Amerykaninem, który przebywa w rosyjskich więzieniach i o uwolnienie których od lat stara się Biały Dom. Pracujemy dosłownie każdego dnia, aby sprowadzić do domu Evana Gerszkowicza, Paula Whelana i innych Amerykanów do domu. I nie spoczniemy, póki to się nie stanie. Kreml nigdy nie ukrywał, że to zakładnicy. Mam nadzieję, że znajdziemy rozwiązanie. Tak między innymi w zamian za zatrzymaną w Moskwie koszykarkę Brittney Griner uwolnił rosyjskiego handlarza bronią Wiktora Buta. Z kolei przez białoruski reżim na najwyższy wyrok - karę śmierci - przez rozstrzelanie - miał zostać skazany trzydziestoletni obywatel Niemiec. Został oskarżony o działalność najemniczą i agenturalną na rzecz Ukrainy oraz akt terroryzmu. Nie wiadomo, jak znalazł się na Białorusi. Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze uznaje osiedla żydowskie na terenach palestyńskich za nielegalne. Benjamin Netanjahu odpowiada, że naród żydowski nie może być uważany za okupanta w historycznej ojczyźnie przodków. Stanowisko Izraela jest nieugięte, choć sędziowie Trybunału w Hadze, rozpatrując sprawę, pytali o opinię ponad 50 krajów. Obóz al Mawasi w południowej części Strefy Gazy miał być bezpieczną strefą dla przesiedlonych Palestyńczyków. O jakim bezpieczeństwie mowa? W Gazie nie ma bezpiecznego miejsca. Doszczętnie zniszczony w wyniku izraelskiego bombardowania. Ale wielu postanowiło tu zostać. Nie ma innego miejsca dla nas. Izraelczycy zagrabili naszą ziemię. I właśnie w sprawie sporu o to, czyja to ziemia, orzeczenie wydał Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze. Najwyższy organ sądowniczy ONZ postawił sprawę jasno. Izraelska obecność na okupowanych terytoriach palestyńskich jest nielegalna i powinna się jak najszybciej skończyć. Chodzi o statusu ziem Zachodniego Brzegu i Jerozolimy Wschodniej, a także Strefy Gazy. Izrael narzucił tam politykę i działania, których celem jest rozdrobnienie tego terytorium i uniemożliwienie narodowi palestyńskiemu prawa do samostanowienia. Izrael zajął te tereny w wyniku wojny sześciodniowej w 1967 roku. A przez budowanie żydowskich osiedli, wysiedlanie ludności palestyńskiej i stosowanie izraelskiego prawa zdaniem trybunału łamie prawo międzynarodowe. Wiele razy izraelscy żołnierze przychodzili do mnie i pytali: "Dlaczego wciąż tu mieszkasz". Odpowiadałem, że to mój dom i go nie opuszczę. Decyzja sędziów jest istotnym krokiem w kierunku zakończenia okupacji i osiągnięcia niezbywalnych praw narodu palestyńskiego. Trybunał podkreśla, że państwa członkowie ONZ mają obowiązek uznać okupację za nielegalną. Orzeczenie nie jest wiążące, ale może mieć wpływ na pozycję Izraela na arenie międzynarodowej. Wszystkie kraje ONZ muszą natychmiast dokonać przeglądu swoich dwustronnych stosunków z Izraelem, aby upewnić się, że ich polityka nie pomaga w ciągłej agresji Izraela na ludność palestyńską, czy to bezpośrednio, czy pośrednio. W odpowiedzi na orzeczenie premier Izraela mówi o historycznym prawie Żydów do spornych terytoriów. W orzeczeniu Trybunału zaznaczono, że Izrael powinien wypłacić Palestyńczykom reparacje za straty wyrządzone przez okupację. 80 lat temu, 20 lipca 1944 roku, niedaleko Kętrzyna miał zginąć Adolf Hitler. Grupa oficerów Wehrmachtu podjęła próbę zamordowania tyrana. Zamach się nie udał, a spiskowcy zostali straceni. Kiedy doszło do tego zamachu, Hitler od 11 lat rządził Rzeszą. 4 osoby, które stały po drugiej stronie stołu, zginęły, a Hitler ocalał. Wilczy Szaniec - kwatera główna Hitlera na Mazurach. Tu grupa oficerów Wehrmachtu skupiona wokół Clausa von Stauffenberga przeprowadziła zamach na fuehrera. Stauffenberg nie zdążył uzbroić drugiej bomby. Wiadomo, że w czasie wojny ucierpiał, nie miał jednej dłoni, miał tylko jedno oko, ciężko mu było operować. Dziś spiskowców upamiętniają prezydent i kanclerz Niemiec. Ale jeszcze 20 lat po wojnie tylko 13 Niemców oceniała spisek przeciw Hitlerowi pozytywnie. Zamach i próba obalenia reżimu była dla nazistów zdradą. I ten obraz "zdrady" i "zdrajców" niestety nie zmienił się też po 1945 roku, dominował jeszcze wiele lat. Spiskowców nie było wielu, a do ruchu oporu przystępowali z różnych pobudek. Sam Stauffenberg przez pierwsze lata wojny blisko współpracował z Hitlerem. Znamy jego listy z Polski w 1939 roku i to bynajmniej nie jest coś, co możemy uznawać za chwalebne. W planowanie spisku zaangażowany był też niemiecki arystokrata i oficer hrabia Henryk von Lehndorff. Kiedy człowiek dowiaduje się, że miał dziadka, który należał do mniejszości w Niemczech, do tych, którzy sprzeciwiali się Hitlerowi, musi być dumny. Lehndorff był ostatnim dziedzicem pałacu w Sztynorcie, niedaleko Wilczego Szańca. To miedzy innymi tu spotykali się spiskowcy. Ryzykowali życie, bo jedno ze skrzydeł zamieniono na kwaterę ministra spraw zagranicznych III Rzeszy von Ribbentropa. Byli w decydującym momencie gotowi poświęcić życie, choć wielu z nich nie było pewnych, czy zamach się uda. Mogłoby tu powstać miejsce europejskiego dialogu, ale najpierw trzeba budynek odbudować. Remont ma kosztować ok. 40 mln euro. Zamek Sztynort nie jest tylko miejscem przeszłości. Dla mnie to jest miejsce przyszłości, żeby nigdy się znowu coś takiego nie zdarzyło. To jest najważniejsze, by przyjaźń i dialog zwyciężyły między naszymi narodami. Stauffenberga skazano na śmierć. Jego i 200 spiskowców rozstrzelano w Berlinie. Żaden z zamordowanych zamachowców nie ma grobu. Ten jest jedynie symboliczny. Von Stauffenberg został pochowany w mundurze, ale Himmler zdecydował, że jego ciało i ciała innych zamachowców mają być ekshumowane, spalone, a prochy rozrzucone na polach irygacyjnych wokół Berlina. A teraz zaproszenie na "100 pytań do". Tym razem Wioletta Wramba i dziennikarze innych redakcji będą przepytywać Janusza Piechocińskiego, byłego wicepremiera i ministra gospodarki. Zniknął z polityki, ale nie zniknął z mediów, szczególnie tych internetowych, a dziś pojawi się w studiu TVP Info. Zapraszam na "100 pytań do" Janusza Piechocińskiego. Jeśli chcecie państwo sprawdzić, czy nie wyleciałem z wprawy, będąc 10 lat poza polityką, to zapraszam. Już za chwilę "100 pytań do". Kończymy "19.30". Z głównym serwisem informacyjnym Telewizji Polskiej wracamy jutro. Do zobaczenia.