Murem za Polskim mundurem - wdzięczność i uznanie dla obrońców polskich granic. Dobry wieczór, Edyta Lewandowska, witam Państwa w polskiej telewizji i zapraszam na Wiadomości. A oto co dziś w programie. Haniebne przedsięwzięcie. Kolejny antypolski film Agnieszki Holland wpisuje się w rosyjską propagandę. Chcieliśmy zaprotestować przeciwko szkalowaniu munduru. Musimy pilnować tutaj swoich interesów. To jest przede wszystkim nasz obowiązek. Bo w Polsce obowiązki mamy polskie. Pomoc Ukrainie jest ważna, ale rodzimy rynek to priorytet. Michał Probierz nowym selekcjonerem piłkarskiej reprezentacji Polski. Na pewno będzie bardzo zdeterminowany i będzie bardzo zaangażowany. Ten film to paszkwil, uderzający w tych, którzy z narażeniem życia strzegą polskiej granicy przed hybrydowym atakiem Putina i Łukaszenki - mówią politycy i publicyści. Chodzi o obraz "Zielona granica" Agnieszki Holland. Straż graniczna przedstawiona jest w nim jako zgraja sadystów, a mieszkańcy Podlasia jako prostacy i degeneraci. To prezent dla kremlowskiej propagandy. Panowie Tusk i Trzaskowski, macie moralny obowiązek, żeby przeprosić polskich żołnierzy i funkcjonariuszy. W Nowym Jorku jest Danuta Holecka, dobry wieczór. Witam państwa. Podczas Sesji zgromadzenia ogólnego ONZ obecny jest nie tylko temat rosyjskiej agresji na Ukrainę, ale również zboża, które stało się kością niezgody Polską a Ukrainą. Mamy prawo bronić naszych interesów i zrobimy to zdecydowanie - tak prezydent Andrzej Duda odpowiada na niezrozumiałe słowa Wołodymyra Zełeńskiego. Prezydent Ukrainy skrytykował Polskę za zamknięcie naszego rynku dla ukraińskiego zboża, mimo że tak jak obiecaliśmy Ukrainie, tranzyt produktów rolnych przez nasze terytorium cały czas ma miejsce. Premier zapowiedział, że jeżeli Kijów będzie eskalował konflikt, to Polska nałoży embargo na kolejne produkty rolne. Napiętą sytuacje w Nowym Jorku śledzi Piotr Pawelec. Jak polska dyplomacja reaguje na kryzys? Polska dyplomacja reaguje spokojnie, ale stanowczo. Nie ma zgody na żadne działania, które mogłyby zaszkodzić polskiemu rolnictwu. Konfrontacyjne wystąpienie Wołodymyra Zełeńskiego, w którym zakaz importu zbóż nazwał brakiem solidarności, polscy dyplomaci komentują jako "niesprawiedliwe i nieakceptowalne". Ambasador Ukrainy został wezwany w trybie pilnym do polskiego MSZ. Prezydent Andrzej Duda wczoraj odwołał swoje spotkanie z Wołodymyrem Zełeńskim w Nowym Jorku. Spotkanie przyjaciół odwołane. Prezydent Andrzej Duda zrezygnował z rozmowy z Wołodymyrem Zełeńskim na szczycie ONZ w Nowym Jorku. Jak tonący doprowadzi do szkody i nas utopi, to nie dostanie pomocy. W związku z powyższym to my musimy pilnować tutaj swoich interesów, to jest przede wszystkim nasz obowiązek i będziemy to robili skutecznie i zdecydowanie. To zdecydowana odpowiedź Polski na szantaż w sprawie wymiany rolnej. Wicepremier Jarosław Kaczyński zapewnił, że będziemy wspierać Ukrainę, ale nie naszym kosztem. To starcie nieprzyjemne, niepotrzebne, które teraz nastąpiło, nic nie zmienia, jeśli chodzi o nasz stosunek do wojny na Ukrainie. Będziemy popierać aż do zwycięstwa. Kijów zaskarżył polskie embargo na nadmierny import zbóż z Ukrainy do Światowej Organizacji Handlu i zamknął granice dla części polskich warzyw i owoców. Niepokojące jest to, jak niektórzy nasi przyjaciele w Europie odgrywają solidarność w teatrze politycznym, robiąc thriller ze zbożem. Polska tłumaczy, że umożliwia tranzyt ukraińskich produktów rolnych. Jednak zasypać polskiego rynku zbożem oligarchów nie możemy. Nikt na świecie nie okazał hojniejszej pomocy dla Ukraińców niż Polacy. Polska zgadza się na tranzyt, ale podtrzymała zakaz importu zbóż z Ukrainy, po tym jak unijne embargo nie zostało przedłużone przez Komisję Europejską. Trzeba sobie szczerze i uczciwie powiedzieć, że Unia Europejska w tym nam nie pomaga. Wprost przeciwnie. Inaczej niż USA. Waszyngton jednoznacznie stanął po stronie Polski, broniącej interesu swoich rolników. Byłoby hipokryzją, gdyby USA wymuszały zmianę suwerennych decyzji, jakie te kraje podejmują. Działają przecież dla dobra własnych obywateli. Niezwykły wymiar polskiej pomocy w obliczu wojny zapisze się w historii - uważa Daniel Pipes, amerykański historyk, syn Richarda Pipesa, doradcy Ronalda Reagana. Najważniejsze jest to, żeby Rosja przegrała. Sytuacja w waszym regionie jest teraz tematem numer jeden. Polska chce dalej pomagać, tylko nie można jej w tym przeszkadzać. Kijów musi to zrozumieć. Agresywna polityka Rosji, jej imperialne zapędy i ochrona wolnego świata - m.in. o tym rozmawiali ze sobą prezydenci Andrzej Duda i Joe Biden. Do spotkania doszło w Nowym Yorku przy okazji szczytu ONZ. Na miejscu jest Bartosz Łyżwiński. Czy bezpieczeństwo i pokój w naszej części świata są ciągle ważne dla Ameryki? Relacje polsko-amerykańskie są obecnie najbliższe i najlepsze w historii. Potwierdzeniem tego jest też zaproszenie prezydenta Andrzeja Dudy na wieczorne przyjęcie przez amerykańskiego prezydenta. Na tym przycięciu na tej recepcji rozmawiał także krótko z prezydentem Joe Bidenem. Tak jak zapowiadał, głównie dyskusja dotyczyła oczywiście sytuacji na wschód od naszych granic, agresywnej polityki rosyjskiej. Zdecydowana postawa Polski wobec rosyjskiej agresji, wzięcie na siebie roli lidera w regionie w budowaniu bezpieczeństwa scementowało sojusz polsko-amerykański jak nigdy dotąd - słyszymy. Efektem tego jest współpraca militarna, obecność w Polsce amerykańskich żołnierzy, zielone światło Waszyngtonu na zakup czołgów Abrams, artylerii HIMARS, Myśliwców F-35, a teraz także śmigłowców Apache. Podczas swojego przemówienia na forum ONZ Andrzej Duda podkreślał rolę USA w budowaniu światowego bezpieczeństwa - kiedyś i dziś. Europa zbyt często zapomina, że swoje bezpieczeństwo i dobrobyt zawdzięcza obecności i zaangażowaniu USA. My w Polsce o tym doskonale pamiętamy! Dlatego najważniejszym priorytetem polskiej prezydencji w Unii Europejskiej w 2025 roku będzie pogłębienie relacji transatlantyckich, współpracy między Unią a USA. To tyle na razie z Nowego Jorku, wrócimy tu na koniec Wiadomości. Naszym gościem będzie prezydent Andrzej Duda. Oddaję głos do Warszawy. W piątek do kin wejdzie propagandowy film Agnieszki Holland. "Zielona Granica" zrealizowana m.in. za niemieckie pieniądze prezentuje fałszywy obraz Polski. Obrońców granicy przedstawiono jako sadystów, a Polaków jako rasistów i ksenofobów. Skala manipulacji budzi społeczny sprzeciw. I love Germany, f***k Poland. Tak wygląda codzienność obrońców granic. W ataki i prowokacje inspirowane przez Mińsk i Moskwę wpisuje się film "Zielona Granica". Scena, w której pogranicznicy rozbijają termos, by celowo ranić migranta, jest jednym z wielu przykładów manipulacji i kłamstw. To obraza dla polskiego munduru, a więc także państwa. Haniebne przedsięwzięcie wpisujące się w szersze przedsięwzięcie - Polacy nie mają prawa bronić swojej granicy ani na zachodzie, ani na wschodzie. Film wywołał społeczne oburzenie. Zarząd NSZZ Funkcjonariuszy Straży Granicznej przy oddziale Nadwiślańskim Film wywołał społeczne oburzenie. Zarząd NSZZ Funkcjonariuszy Straży Granicznej przy oddziale Nadwiślańskim wydał oświadczenie. Paszkwil obrażający Wojsko Polskie i straż graniczną. Uchwałę potępiającą film przyjął komitet Rady Ministrów ds. Bezpieczeństwa Narodowego, który obradował w Krynkach na Podlasiu. Ostatnio nikt więcej dla Putina w sferze propagandy nie zrobił, niż pani Agnieszka Holland, jest to zachowanie haniebne. Ten atak na tych żołnierzy, funkcjonariuszy, na ich służbę cieszy z całą pewnością Putina i Łukaszenkę. Jaki jest tej cel filmowej propagandy? Pokazywanie jakiegoś dziwnego obrazu Polski jako Polski ksenofobicznej, rasistowskiej. Chodzi o to, żeby o nim było głośno w czasie okołowyborczym. Warto zrobić wszystko, by jeszcze głośniej było o akcji "Łańcuch poparcia" - już w piątek o 17.30 w Mielniku, nieopodal wschodniej granicy. O 18.00 zaplanowano koncert "Murem za polskim mundurem" współorganizowany i transmitowany przez Telewizję Polską. Chcieliśmy zaprotestować przeciwko szkalowaniu munduru, przeciwko opluwaniu polskiego munduru. Wszyscy jesteśmy z nich dumni, wszyscy im dziękujemy i żadne ataki ludzi niepoważnych, ludzi zideologizowanych nie są w stanie tego zmienić. Nie tylko w piątek, ale zawsze - bądźmy murem za polskim mundurem. Oburzenie na film Holland nie dziwi - w końcu chodzi o kwestię najważniejszą - obronę naszego kraju przed hybrydowym atakiem ze wschodu. Tu nie ma miejsca na działania antypolskie. Inne podejście ma jednak opozycja - gratulując reżyser paszkwilu plującego na polski mundur. Agnieszka Holland nie ukrywa, że filmem chce uderzyć w rząd Zjednoczonej Prawicy. Popieram Platformę Obywatelską. Agnieszka Holland po prostu powiedziała, że zrobiła film przeciwko PiS-owi. Opozycja ją w tym wspiera i uważa, że to jest dokładnie to, co oni chcieli powiedzieć. Czyli bez względu na polską rację stanu pluć na polski mundur. Tak można traktować liczne gratulacje dla Holland od polityków opozycji. Znając Agnieszkę Holland wiem, że na pewno jest to film, który porusza ludzkie emocje i serca. Broni paszkwilu wicemarszałek sejmu z Platformy. Nie widzi pani w tym nic złego, jak są takie kwestie poruszane i jest opluwany polski mundur? Wszyscy chcemy, żeby polska granica była bezpieczna, ale nie ma chyba Polaka, który chciałby, żeby ktokolwiek na tej granicy ginął. Czyli upór w kłamliwej narracji o trupach na granicy. Popiera pan takie przedstawianie straży granicznej funkcjonariuszy? Działalność artystyczna musi być w Polsce wolna. Ugrupowanie Tuska przeprosić nie chce także za skandaliczne zachowania swoich polityków, którzy utrudniali mundurowym obronę naszej granicy. Czy platforma teraz przeprosi za zachowania tych posłów, czy się odcina od tych zachowań, czy jednak by po tych dwóch latach powtórzyła te happeningi na granicy, gdyby mogła? Bzdury opowiadacie. Będzie miała Platforma odwagę przeprosić za tych posłów? Mamy także do czynienia w Polsce z opozycją, która jest totalna, jak sama o sobie mówi, ale która jednocześnie jest antypaństwowa i antynarodowa. Politycy KO nieustannie oczerniają mundurowych. Krynki - miejscowość w województwie podlaskim - gdzie skrajnie położone domy dzieli zaledwie kilkaset metrów od granicy z Białorusią, a widok wojskowego samochodu nie robi na nikim wrażenia. A może raczej robi wrażenie jak najlepsze! Do granicy niecałe 500 metrów, ale życie płynie tu spokojne. To jest moja ojcowizna! Ja to kocham. Izabela i Bogdan Kowalowie życie dzielą na pół między USA a rodzinne ukochane Krynki. Jest nam bardzo bezpiecznie dzięki murowi, wojsku i straży granicznej. Nic się tu złego nie dzieje, wszyscy są szczęśliwi. Ale obawy były, zwłaszcza gdy na granicy dochodziło do zmasowanych ataków. Chodzili tu panowie, w kukurydzy się chowali, jeździło wojsko. A teraz jest luz niesamowity. Są kamery. Tu jak nigdzie indziej czuć, jaką wartość ma bezpieczeństwo i właśnie tu ataki na polski mundur dotykają wszystkich. Oglądamy wspólnie fragmenty filmu Agnieszki Holland. Wzburzenie to za mało. Masakra! A kto tu był z tego Podlasia? Byli tu? Masakra... Ona taka reżyserka? Jak można coś takiego pokazać? To jest kłamstwo. To wszystko zmyślone. Przed wyborami. To są brednie, co ona pokazuje. I ona mówi, że ją tak witano. Wszyscy mówią tu jednym głosem. Mamy spokój, nic nam nie zagraża. Czy są wdzięczni? Jak widzę, jada tu, to ich żegnam i modlę się, żeby szczęśliwie wrócili. Zbliżamy się do granicy państwa. Jedziemy ze strażą graniczną na patrol. Tu w każdej chwili wszystko może się zmienić. Tylko wczoraj na teren Polski próbowało przedostać się ponad 20 osób. Ten spokój bywa często pozorny. W jednej chwili musimy odpierać ataki agresywnych ludzi, którzy chcą się przedostać. Pomaga zapora, kamery, ale i zwykli ludzie, którzy straż graniczną wspierają od lat. Znamy się często osobiście, mamy swoje telefony. Nasza współpraca jest obopólna. My od lat mamy jedno zadanie: chronić granic państwa. W takich miejscach jak to, gdzie Białoruś jest na wyciągnięcie ręki, mieszkańcy najlepiej wiedzą, jak ważne jest bezpieczeństwo. Jak sami mówią: to dzięki pracy polskich służb wiodą spokojne życie. Reset z Rosją ponad wszystko. Tak w dokumentach ujawnionych przez Sławomira Cenckiewicza i Michała Rachonia przedstawia się polityka rządu Donalda Tuska, który z jednej strony parł do współpracy wojskowej z Kremlem, a z drugiej zwijał jednostki wojskowe na wschodzie Polski. Rosjanie w tym czasie ćwiczyli ataki na Warszawę i nie była to wiedza tajemna. W razie ataku Rosji byliśmy bez szans. Polskie władze w 2010 roku zakładając, że siły przeciwnika na Wschodzie są dużo większe i lepsze, przewidywały żenująco krótką samodzielną obronę. Jaką koncepcję obronną przyjęto? Utrzymanie przyczółków na prawym brzegu Wisły w rejonach numer 1: Grudziądz, Toruń, Bydgoszcz oraz nr 2: Otwock, Garwolin, Ryki. Oznaczało to de facto bardzo szybkie zajęcie niemal połowy terytorium Polski przez Rosjan. Mordowanie ludności cywilnej, niszczenie infrastruktury. To jest rzeczywiście zdumiewające i zadziwiające, bo przecież nie po to Polska wstępowała do NATO, żeby po dwóch tygodniach ewentualnemu agresorowi oddać połowę kraju. Oddano całą wschodnią Polskę w ręce agresora, a widzimy wszyscy, co dzieje się na Ukrainie. Tej przerażającej koncepcji towarzyszył nie tylko polityczny reset z Moskwą, ale i wojskowy. Kontakty robocze między jednostkami wojskowymi wojsk lądowych, Sił Powietrznych i Marynarki Wojennej Rząd Tuska proponował zaawansowaną współpracę wojskową Putinowi, który traktował NATO jako zagrożenie. To była polityka samobójcza, inaczej jej nazwać nie można. Rosyjskie wojsko już wtedy organizowało manewry wymierzone w nas i w naszych sojuszników. Już wtedy ćwiczyło strategiczne ataki nuklearne m.in. na stolicę Polski - Warszawę. Polska powinna zbroić się, zwiększać liczbę wojska i rozwijać jednostki wojskowe. Tymczasem działania były zupełnie odwrotne, dokładnie takie, jakie chcieli Niemcy w relacji do Rosji. Rząd PO-PSL zlikwidował ponad 600 jednostek wojskowych, wiele na wschodzie Polski. Tusk jest po prostu człowiekiem Brukseli, a jeśli Brukseli, to oznacza także że i Berlina. No i w jakiejś mierze także Moskwy. Czy ktoś z państwa może oglądał film "Reset"? No właśnie. Autorzy serialu "Reset" - Michał Rachoń i profesor Sławomir Cenckiewicz - otrzymali Nagrodę Wolności Słowa podczas gali 12-lecia Gazety Polskiej Codziennie. Wakacje kredytowe zostaną przedłużone na przyszły rok - tak zapowiada rząd. Zawieszenie spłaty rat kredytów mieszkaniowych będzie jednak możliwe tylko po spełnieniu kryterium dochodowego. Wakacje kredytowe to mniejsze zyski banków. Dzięki repolonizacji połowa tego sektora jest polska, ale opozycja zdradza plany jego wyprzedaży. Po ostatnim wyraźnym cięciu stóp procentowych obecnie nie ma dużych możliwości dalszych obniżek. Ale będą, jeśli inflacja znów wyhamuje - zapowiada prezes NBP. Tym kredytobiorcom, dla których raty wciąż są za wysokie, chce znów pomóc rząd. Deklaruje przedłużenie wakacji kredytowych na przyszły rok, tym razem jednak z kryterium dochodowym. Wakacje kredytowe to jest pewien wysiłek także dla banków, ale istotne jest, by być z klientami nie tylko w tych okresach, które są bardzo dobre, ale także tych, które są trudniejsze. Takiego nastawienia jak zrepolonizowany przez ekipę Prawa i Sprawiedliwości bank Pekao SA nie mają jego zagraniczni konkurenci działający w Polsce. Prezesi instytucji finansowych z niemieckim czy francuskim kapitałem otwarcie krytykowali wakacje kredytowe. Większość państwowych spółek do prywatyzacji - tak czy nie? Tak. Mimo to Trzecia Droga chce pozbyć się właśnie największych polskich banków. Na pewno Pekao SA jako bank, PKO BP jako bank, no i uważam, że jeżeli Orlen, to jest trudniejsza sprawa, musi być podzielony. Rozbicia Orlenu chcą też politycy Platformy. Orlen musi utracić uprzywilejowaną pozycję na rynku gazu i paliw. Jakaś miara sensownej prywatyzacji będzie potrzebna. Rząd PO-PSL sprzedał niemal 1000 skarbowych spółek. I może pozbyć się kolejnych, choć to właśnie narodowe czempiony pomagały Polakom w pandemii, zapewniły bezpieczeństwo energetyczne po wybuchu wojny na Ukrainie i dorzuciły dziesiątki miliardów złotych do zamrożenia cen gazu i prądu. Stają się coraz bardziej łakomym kąskiem dla opozycji. Najbardziej smutna wiadomość jest taka, że jeśli opozycja przejmie władzę, to będzie chciała te spółki sprzedać. Utratę kontroli nad strategicznymi sektorami gospodarki może jednak zablokować referendum 15 października. Ostatnie spółki pokazały, że skarbowe spółki mogą działać z korzyścią dla obywateli. Politycy opozycji ostrzą sobie jednak zęby na państwowy majątek. Stąd referendalne pytanie, czy Polacy popierają taką wyprzedaż. Do wyborów parlamentarnych niespełna 4 tygodnie. Spójrzmy na najnowszy sondaż poparcia partii politycznych przeprowadzony przez pracownię Social Changes dla portalu wpolityce.pl. Na Prawo i Sprawiedliwość swój głos chce oddać 39% badanych. Koalicja Obywatelska uzyskała 30-procentowe poparcie. Lewica może liczyć na 10% głosów. Konfederacja - na 9%. Trzecia Droga na granicy progu wyborczego dla komitetów koalicyjnych - a więc 8%. Pod progiem wyborczym Bezpartyjni Samorządowcy i 2% poparcia. 2% badanych wybrałoby "inne ugrupowanie". Kolejna fala migrantów zalewa Lampedusę. Unijny system relokacji zamiast odstraszać zachęca kolejnych migrantów do szturmu na wybrzeże tej maleńkiej wyspy. Pojawiają się nagle na horyzoncie. Płyną z różnych kierunków. Jest ich więcej niż łodzi patrolowych straży przybrzeżnej, więc wiele z nich - jak ta - wpływa wprost do portu. W ciągu godziny naliczyliśmy ponad 20 łodzi, kolejne zatrzymywane są na morzu. W porcie do późnych godzin nocnych panuje chaos. 1500 nielegalnych migrantów właśnie osiągnęło swój cel. Mieszkańcy wyspy patrzą na to z poczuciem coraz większej bezsilności. Jak mówią, ich dom zamienił się w stację przesiadkową dla dziesiątek tysięcy migrantów. Przybywa tylu ludzi, że nawet gdyby stworzyli tu miasteczko namiotowe czy obóz, to by nie wystarczyło. Do tego dochodzi kwestia bezpieczeństwa. Dla młodych kobiet jak Giorgia wyjście wieczorem na ulicę to coraz większe ryzyko. Zjawisko migracji, a także to, co widać w mediach, budzi u ludzi obawy. Stąd apel mieszkańców Lampedusy o pomoc - odcięcia dostępu do wyspy przemytnikom ludzi. Mieszkańcy Lampedusy mówią krótko: "Afryka powinna dostać jasny komunikat: - podróż do Europy skończy się deportacją, dlatego nie ryzykujcie i nie wsiadajcie do łodzi przemytników". Władze w Rzymie deklarują podjęcie zdecydowanych kroków. Jeśli wjedziecie do Włoch nielegalnie, zostaniecie zatrzymani i deportowani. Ale bez pomocy Brukseli może być o to trudno, bo liczba ludzi kwalifikujących się do deportacji sięga setek tysięcy w samych Włoszech. Tymczasem Francja właśnie definitywnie odwróciła się od Włoch. Francja nie będzie przyjmować migrantów z Lampedusy. Zajmujemy zdecydowane stanowisko. Tyle że to nie ma nic wspólnego z retoryką Brukseli. Ta wciąż namawia do przyjmowania migrantów i chwali system relokacji, który dla takich miejsc jak Lampedusa stał się przekleństwem. "Zielona granica" to z pewnością film, który ma wywołać emocje. Bardzo konkretne i bardzo negatywne. W stosunku do Polski, polskich służb, do Polaków. Podobnie jak reżyser filmu Agnieszka Holland myśli wielu celebrytów, którzy od dawna nie przebierają w słowach, obrażając rodaków i kraj, w którym żyją. Po obejrzeniu filmu Agnieszki Holland można odnieść wrażenie, że strażnicy graniczni to bezwzględni agresorzy, a Polska jest krajem sprzyjającym faszystom. To celowy zabieg. Musisz wiedzieć, że nasze państwo objęło patronatem nazistowski spęd, rozumiesz? Faszystowski k*** marsz w stolicy, w Warszawie. Ten przekaz zaczyna być często bardzo zradykalizowany i podbija te emocje w taki no niebezpieczny sposób, podbija je do takiej skali, gdzie rzeczywiście one się mogą wymknąć spod kontroli. Holland najpierw nakręca emocje, a jednocześnie żali się, że zamiast prosić o autograf czy zdjęcie, ludzie na ulicy zadają jej niewygodne pytania. Dwa czy trzy razy mi się to zdarzyło ostatnio. Dlaczego pani tak nienawidzi Polski? - pyta mnie ten młody człowiek. Haniebny poczet tych, którzy z pogardą mówią i piszą o Polsce i Polakach, jest liczny. Maciej Maleńczuk obraża katolików: W głębi duszy takiego katolika widzę hitlerowską swastykę. Barbara Kurdej-Szatan zniesławia straż graniczną: Krystyna Janda regularnie atakuje Polaków: A tak Jerzy Stuhr opowiada o swoim pobycie za granicą: Pogarda. Znaczna część mojego ukochanego narodu jest bezdennie głupia. Ludzie nie są tacy głupi, jak nam się wydaje, są dużo głupsi. Prowokacje. Marek Raczkowski wsadzi polską flagę w kupę i będzie siedział. Czy jest granica, której nie przekroczą? Czują się bezkarni myśląc, że mają tą pozycję tego celebryty. Przede wszystkim powinni powielać ten dobry przekaz i kształtować w społeczeństwie te prawdziwe wartości i przede wszystkim te patriotyczne. Ale tu nie o wartości przecież chodzi. Ja zawsze głosowałam na Platformę. Michał Probierz został nowym selekcjonerem piłkarskiej reprezentacji Polski. Dotychczasowy trener kadry do lat 21 zastąpił na tym stanowisku Fernando Santosa, który miał być dla kadry zbawieniem, a okazał się niewypałem. Nieśmiałe brawa i miny raczej nietęgie, ale trudno, żeby było inaczej. Michał Probierz ma odbudować to, co w oczach kibiców doszczętnie zniszczył Fernando Santos. Najważniejsza dla mnie istotą będzie, że ci, co ubiorą koszulki, żeby wiedzieli, że to jest dobro narodowe, że tu trzeba zostawić, można mecz przegrać, ale trzeba po prostu zostawić serce. Serce do pracy Probierz na pewno ma. Trenerem jest od 18 lat. Prowadził wiele polskich klubów, choć wielkich sukcesów brak. Ostatnio prowadził kadrę do lat 21. Bardzo dobrze zna się z prezesem PZPN. Dla mnie kluczem było doświadczenie, bo tutaj też trzeba odróżnić, że selekcjoner a trener to są dwie różne rzeczy, bo Michał już nabrał doświadczenia jako selekcjoner, prowadząc U-21. Teraz musi odbudować grę zespołu i atmosferę wokół niego, która od lat nie była tak zła. Słabo grają i tyle. Jest brak zaangażowania przede wszystkim. To, co oni wyprawiają na boisku, to przechodzi ludzkie pojęcie. Michał Probierz trochę wkracza jak do Stajni Augiasza. Czy sobie poradzi? Tego nie wie nikt. Ale na pewno będzie bardzo zdeterminowany i będzie bardzo zaangażowany, czego, myślę, brakowało poprzedniemu selekcjonerowi. Kontrakt nowego szkoleniowca obowiązuje do końca eliminacji mundialu w 2026 roku. Michał Probierz przejmuje kadrę w momencie, delikatnie mówiąc, niełatwym. Należy mu się jednak kredyt zaufania. Czas na ocenę jego pracy przyjdzie po eliminacjach Euro. W wiadomościach to wszystko, teraz nasz gość - prezydent Andrzej Duda. Zapraszam i do zobaczenia.