Joe Biden ostrzega przed Putinem i mówi wprost: następna w jego planie może być Polska. Dobry wieczór państwu, Marta Kielczyk. Zaczynamy główne wydanie Wiadomości. Już zagroził i przypomniał Polsce, że jej zachodnie ziemie są tak zwanym darem od Rosji. Jasny sygnał z Białego Domu. Prezydent Biden ostrzega przed Putinem. Przekazuje nam, że Ukraina była dla Putina wyłącznie jednym z elementów nowej układanki. Komendant ogłosił alarm dla policjantów nie tylko z Gdyni, ale również z Gdańska i Sopotu. 6-letnie dziecko zamordowane. Na Pomorzu trwa obława. Za co? Przecież to dziecko nie było niczemu winne. Sytuacja finansów publicznych jest stabilna, bezpieczna, Pieniądze w budżecie są. Czy opozycja już szuka wymówki? Dobrze by było, żeby w odpowiedzialności za państwo polskie przestali bzdury opowiadać o własnej ojczyźnie. "Jeśli nie powstrzymamy Putina, nie zatrzyma się na Ukrainie" - powiedział prezydent USA. I co istotnie - wymienił Polskę. W pilnym orędziu do narodu przypomniał, że Putin podkreślał, iż zachodnie ziemie to dar od Rosji. Joe Biden odniósł się w swoim wystąpieniu do ataku terrorystycznego Hamasu, zapowiedział też duży pakiet wsparcia dla armii Izraela i Ukrainy. Jak komentowane są słowa amerykańskiego lidera? Te słowa to jasny sygnał dla świata, że Ameryka będzie aktywna na scenie polityki międzynarodowej i będzie wspierała sojuszników. Putin, Hamas - dyktatorzy muszą odpowiedzieć za swoje czyny. Terroryści także. Dodaje, że Ameryka będzie strzegła każdego centymetra państw członkowskich NATO. Mówił, że Rosję trzeba powstrzymać na Ukrainie. Słów Joe Bidena, transmitowanych w czasie największej oglądalności, słuchała Ameryka i cały świat. Jeśli nie powstrzymamy Putina, nie zatrzyma się na Ukrainie. Już zagroził i przypomniał Polsce, że jej zachodnie ziemie są tak zwanym darem od Rosji. Amerykański prezydent, krytykując te brednie powielane przez Putina, wskazał na realne zagrożenie, jakim jest rosyjski imperializm. Biden w sposób klarowny przekazuje nam, że Ukraina tak naprawdę była dla Putina tylko i wyłącznie jednym z elementów nowej układanki, którą chciał stworzyć w Europie. To już drugie takie ostrzeżenie prezydenta USA w tym tygodniu. W poniedziałek Biden alarmował, że jeśli USA wstrzymają pomoc dla Kijowa, Rosja zajmie Ukrainę i wejdzie do Polski. Gospodarz Białego Domu dodał, że byłby to początek wojny Rosji z NATO. Putin nie zrezygnował ze zniszczenia państwowości Ukrainy, a to by oznaczało, że celem politycznym i wojskowym Putina jest postawienie rosyjskiej armii na granicy z Polską. Słowa Bidena o Polsce padają w szczególnym powyborczym czasie. Politycy aspirujący do powrotu do rządzenia tacy jak Donald Tusk podczas swoich rządów prowadzili nieprzystosowaną do obecnych realiów politykę obronną. Polegała ona na likwidowaniu jednostek wojskowych na wschodzie, ustaleniu obrony opartej o linię Wisły i Wieprza, co oznaczałoby oddanie wschodnich ziemi. Całość wzmacniała koncepcja resetu i uległości wobec Putina. Bardzo obawiam się, jako Polka, jako poseł, że gdyby rzeczywiście premierem miał być Donald Tusk, to on powróci do tej ugody, do tej współpracy z Rosją. Ja mam nadzieję, że minister Klich, który zbudował pewną kapitulację, a nie plan obrony, nie wróci do władzy. Przestrogi przed Rosją, tym razem płynące zza oceanu, nie są niczym nowym. Świadomość rosyjskiego zagrożenia już wiele lat temu prezentował obóz konserwatywny z Lechem Kaczyńskim na czele. Imperializmowi nie wolno ustępować. Podobnie nie wolno zawrócić procesu wzmocnienia polskiej armii. Coraz bardziej napięta sytuacja na Bliskim Wschodzie nie pozostaje bez wpływu na bezpieczeństwo mieszkańców innych części świata. Amerykanie ostrzegają przed zamachami, w krajach Europy Zachodniej zagrożenie terrorystyczne. Alarmy bombowe we Francji, gwałtowne protesty muzułmanów w Niemczech czy Holandii. Zamachy terrorystyczne, ataki, gwałtowne zamieszki. Amerykanie ostrzegają swoich obywateli przed niebezpieczeństwem nie tylko na Bliskim Wschodzie, ale także w innych częściach świata, m.in. w Europie Zachodniej. Zagrożenie terrorystyczne wydaje się duże. Wywiad amerykański z pewnością wie o tym, że wśród różnego rodzaju komórek pojawia się taki wątek, żeby dokonać jakiegoś. To zagrożenie wydaje się realne, zwłaszcza w krajach Europy Zachodniej. We francuskim Nantes policja aresztowała mężczyznę, który współpracował z terrorystą z Brukseli, zabójcą 2 szwedzkich kibiców. W całej Francji najwyższy alert terrorystyczny. Zagrożenie głównie na lotniskach, dworcach i innych miejscach dużych skupisk ludzi. Powiedzieli tylko, że jest alarm bombowy, i kazali nam uciekać, więc schowaliśmy się tu i czekamy. To Barcelona. Islamscy migranci starli się z policją w centrum miasta. Służby musiały użyć broni. Osoby podatne na propagandę Hamasu już są w Europie i już dokonują aktów terroru. Wraz z pogorszeniem sytuacji w Izraelu powinniśmy się spodziewać nasilenia tych negatywnych zjawisk. W krajach, które masowo przyjęły nielegalnych islamskich migrantów, gwałtowne protesty i zagrożenie bezpieczeństwa. We Francji, w Niemczech, Szwecji, Hiszpanii czy Holandii. W niektórych miastach doszło go zamieszek. Konflikt o Strefę Gazy rozleje się. Hamas wszedł w buty Państwa Islamskiego, w buty Al-Kaidy, więc niestety zawsze wzrasta ryzyko ataku terrorystycznego. Służby zachodnich krajów postawione w stan gotowości. Gróźb zamachów po tym, jak wiele z nich wstrząsnęło Europą, nikt tu nie lekceważy. Wykorzystują luki w przepisach i chaos organizacyjny. Policja w Dreźnie przeszukała mieszkanie imigranta, z którym kontaktował się w ostatnich tygodniach zamachowiec z Brukseli. Coraz częściej w ostatnich latach przy okazji podobnych zamachów pojawia się ten sam komunikat: podejrzany znany był służbom ze swojego radykalizmu. Dlaczego zatem dochodzi do takich ataków? Nie ma żadnej możliwości, żeby zweryfikować pochodzenie nielegalnych migrantów, którzy zazwyczaj przybywają do Europy bez żadnych dokumentów. Dokumenty wcześniej specjalnie niszczą. To pierwszy element - brak możliwości sprawdzenia już nie tyle pochodzenia, co przede wszystkim przeszłości danej osoby. Kraje Afryki, o ile w ogóle je mają, nie dzielą się kartotekami podejrzanych. W wielu przypadkach to państwa o charakterze upadłym, takim jak Somalia czy Libia, gdzie cały czas mamy do czynienia z niestabilną sytuacją polityczną. Do tego dochodzi jeszcze brak możliwości deportacji podejrzanych. Nasze służby bezpieczeństwa zderzają się z niechęcią niektórych krajów Afryki Północnej do przyjmowania z powrotem swoich nielegalnych imigrantów. Taka jest rzeczywistość. Nielegalnych imigrantów nie można odsyłać i dlatego znikają w Europie. A jakby tego było mało, takich migrantów wyławiają w Europie komórki organizacji terrorystycznych, które radykalizują i indoktrynują przyszłych zamachowców. Tak było ze sprawcami zamachu w Barcelonie, których zindoktrynował imam, podobnie było z autorami ataków w Berlinie i Paryżu. W Trójmieście trwa obława na 44-letniego mężczyznę, który miał zabić swojego 6-letniego syna. W Poznaniu 71-letni mężczyzna, który w środę śmiertelnie ugodził nożem przedszkolaka, został aresztowany na 3 miesiące. Sąd podjął tę decyzję bez przesłuchiwania podejrzanego. Morze zniczy i pluszaki dla zamordowanego przedszkolaka. Mieszkańcy Poznania nie potrafią i nie chcą zrozumieć tej zbrodni. Ktoś zostawił kartkę z napisem: "Maluszku odszedłeś o całe życie za wcześnie". Za co? Przecież to dziecko w ogóle nie było niczemu winne. Jedno dziecko mieli. Wielka tragedia dla najbliższych chłopczyka. Mam wnuczkę, która ma też 5 lat, i jak sobie ją wyobraziłam... Nie, nie da się opisać takich rzeczy. Trauma dla wszystkich, którzy go znali. Także dla przedszkolaków, które były świadkami tej zbrodni. Dla nich to był szok, mogły utracić poczucie bezpieczeństwa, ponieważ ta tragedia wydarzyła się z rąk osoby dorosłej. Więc myślę sobie, że to wsparcie, szczególnie dla świadków, jest bardzo ważne. 71-letniemu Zbysławowi C. przedstawiono zarzut zabójstwa. Grozi mu dożywocie. Okazało się, że mężczyzna leczył się neurologicznie i choroba spowodowała zmiany w mózgu. Ale dzięki niedawnej zmianie przepisów mógł bez przesłuchania zostać tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Na oddziale szpitalnym ten pan będzie przebywał, będzie dalej badany. W przyszłości będzie poddany badaniom sądowo-psychiatrycznym. Będziemy oceniali, czy pan w chwili popełnienia czynu był poczytalny. Poznań jeszcze nie otrząsnął się z tej tragedii, gdy okazało się, że w Gdyni został zamordowany 6-letni chłopiec. Przepracowałam ponad 30 lat w przedszkolu jako wychowawczyni. To dla mnie jest niewyobrażalne. A dzisiaj dowiadujemy, że w Gdyni to samo. Ojciec zabił dziecko. I uciekł. Nazywa się Grzegorz Borys, ma 44 lata. Policja ujawniła jego wizerunek. Najprawdopodobniej, policja na razie tego nie potwierdza, to żołnierz zawodowy. Komendant ogłosił alarm dla policjantów nie tylko z Gdyni, ale również z Gdańska i Sopotu, którzy szukają tego mężczyzny. Obława trwa. Przeżyli głównie dzięki domowym schronom. Niektórzy czekali na ratunek ponad dwie doby. Mieszkańcy kibucu Kfar Aza to mała społeczność. W ataku Hamasu każdy z nich stracił kogoś bliskiego. Z ocalałymi rozmawiała Justyna Wróblewska. Szefajim to kibuc położony nad Morzem Śródziemnym. To w miejscowym hotelu znaleźli schronienie mieszkańcy innego kibucu - Kfar Aza. W ich rodzinnych stronach rozegrał się prawdziwy dramat, gdy do ich domów wtargnęli terroryści z Hamasu. W hotelu, który słynął z organizowania ślubów, dziś codziennie organizowane są pogrzeby. Od kilku do kilkunastu dziennie. To kibuc - izraelska osada, gdzie mieszkańcy wspólnie zajmują się rolnictwem. Ten stał się miejscem śmierci kilkudziesięciu osób. Na miejscu znaleziono ciała czterdzieściorga dzieci. Terroryści przyszli pod mój dom, nie mogli się do niego dostać. Zaczęli chodzić naokoło i strzelać do mojego domu. Byłem uzbrojony i czekałem na nich w środku. Nie weszli. Byliśmy zamknięci w pokoju bezpieczeństwa. Baliśmy się. Słyszeliśmy, jak terroryści chodzili po naszym domu, rozmawiali. Nie weszli do nas, ale zdemolowali dom. Alon, syn Aviego Lulu, ma 26 lat, jest studentem informatyki. Cywilem. Został uprowadzony przez Hamas ze swojego domu. Robimy wszystko, by go odnaleźć. Wszystkie informacje, które otrzymujemy, przekazujemy rządowi. Mamy potwierdzenie, że został porwany i jest w Gazie. Nie wiemy, czy żyje, czy nie jest ranny. Dla mieszkańców kibucu wydarzenia sprzed prawie 2 tygodni były szokiem. Kfar Aza od Strefy Gazy dzielą zaledwie 3 km, a jego mieszkańcy pamiętają relacje, jakie mieli z Palestyńczykami przed 7 października. Pracowali u nas w kibucu, mieliśmy przyjacielskie relacje. Ale po tym, co się stało, to koniec. Wszyscy jesteśmy ludźmi. Nie musieli nas lubić, ale to nie powód, by nas zabijać. Wsparcie w Szefajim dają żołnierze rezerwy. Moris, student prawa, wrócił do wojska, by pomóc swoim rodakom. Jednym z naszych zadań jest zapewnianie dzieciom aktywności. Widzimy, jak bardzo są straumatyzowane. Opowiadają mi historie o potworach pod ich domami. Niektórzy mieszkańcy wierzą, że pomimo zrównania kibucu z ziemią jeszcze tam wrócą. Ale są też takie głosy. Nie chcę tam wracać. Nie mam do kogo. Ci, których znaliśmy, nie żyją albo zostali uprowadzeni. W głównym wydaniu Wiadomości za chwilę więcej świata, a poza tym... Uwaga na kary. Piratów na rowerach i hulajnogach też obowiązuje prawo. Czy to może być kuźnia noblistów? Innowacyjne pomysły młodych naukowców. Ukraińskie wojska nasilają działania w obwodzie chersońskim na południu Ukrainy. Na wschodzie kraju trwa z kolei bitwa o Awdijiwkę. Moskwa rzuca ogromne siły do walki o zdobycie Awdijiwki położonej zaledwie 5 km w linii prostej od Doniecka. Rosjanie próbują okrążyć miasto, które jest teraz jednym z najtrudniejszych odcinków frontu. Ukraińcy stawiają opór także na innym odcinku frontu. Analitycy amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną relacjonują, że Rosjanie mierzą się z większymi niż zazwyczaj operacjami ukraińskimi na lewym brzegu Dniepru w obwodzie chersońskim. Prezydent Łotwy uważa, że NATO powinno rozważyć zamknięcie żeglugi na Bałtyku. To reakcja na uszkodzenie podmorskiego kabla telekomunikacyjnego łączącego Szwecję i Estonię oraz gazociągu Balticconnector w Zatoce Fińskiej. Z kolei w związku z napływem nielegalnych imigrantów na łotewsko-białoruską granicę trafił kolejny oddział estońskiej policji. Łotysze są bliscy ukończenia budowy zapór na granicy z Białorusią i z Rosją. Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu. Przekonał się o tym Mikołaj Kopernik. Na antycznym Forum Romanum otwarto multimedialną wystawę poświęconą temu wybitnemu Polakowi. "Kopernik i rewolucja świata" to wielka włosko-polska inicjatywa z okazji 550. rocznicy urodzin astronoma. Mandaty za grzechy rowerzystów bardziej prawdopodobne. Od dziś wystawiają je także strażnicy miejscy i gminni, również tym, którzy wybierają hulajnogi. A jest za karać, bo tych, którzy są postrachem chodników i przejść dla pieszych, nie brakuje. Choć aura nie zachęca, na ścieżkach rowerowych wielu rowerzystów i użytkowników elektrycznych hulajnóg. Niektórzy z nich omijają przepisy i zjeżdżają na chodniki i przejścia dla pieszych. Od dziś za takie wykroczenia ukarać mogą strażnicy miejscy. Przejście dla pieszych i przejeżdżający rowerzysta. Kierowca często nie ma szans zareagować. Kierujący pojazdem nie spodziewa się, że ten rower tak szybko znajdzie się na przejściu dla pieszych. I nie możemy oczekiwać od kierującego samochodem, że on będzie przewidywał to, że nagle, gwałtownie pojawi się rowerzysta. Za taką jazdę grozi mandat do 100 zł. Od dziś wystawić go mogą także strażnicy miejscy i gminni. Powinna pani stanąć, zejść, przeprowadzić rower. Cykliści i użytkownicy elektrycznych hulajnóg często zamiast ścieżki rowerowej wybierają chodnik, chociaż, pomijając nieliczne wyjątki, jest to zabronione. Idzie człowiek spokojnie sobie i nagle rowerzysta przejeżdża, nie daj Bóg wpadnie na jakąś osobę i już jest wypadek. Staram się uciekać na bok. Nie zwracają uwagi na pieszych, a hulajnogi to jest tragedia. Za taką jazdę po chodniku również grozi mandat. Do 100 zł. Nawet 200 zł kary mogą zapłacić ci, którzy jeżdżą rowerem i hulajnogą elektryczną bez uprawnień. Najczęściej jest to karta rowerowa. Kartę rowerową powinna posiadać osoba, która ukończyła 10 lat, a nie ukończyła 18. roku życia. U nas regulacja, w innych miejscach całkowite zakazy. Żaden dokument nie uprawnia do jazdy na elektrycznej hulajnodze w Paryżu, gdzie wprowadzono zakaz wypożyczania takich pojazdów. Takie ograniczenia od marca będą obowiązywać także na Malcie. W przyszłym tygodniu prezydent Andrzej Duda spotka się z przedstawicielami wszystkich komitetów wyborczych, które weszły do Sejmu. Chodzi o to, by prezydent, podejmując decyzję, którą nakłada na niego konstytucja, miał pełną świadomość, czy na pewno jest gotowa większość sejmowa. Zapewniają, że rozmawiają i są zgodni. Ale już dwukrotnie Szymon Hołownia zdążył apelować, by się nie kłócić. W kuluarach sejmowych już mówi się, że na Tuska nie chcą zgodzić się parlamentarzyści Adriana Zandberga i on sam, czyli Partii RAZEM. Główne pęknięcie jest na osi w stosunku do programów prospołecznych i prosocjalnych i tu Lewica nie pasuje. Ja myślę, że będzie próba jej wypchnięcia z tego układu rządzącego. Prezydent Andrzej Duda we wtorek i środę spotka się z przedstawicielami wszystkich komitetów wyborczych, które weszły do Sejmu. Pan prezydent chciałby porozmawiać nie tylko o tym, co teraz przed nami, o tych krokach konstytucyjnych, ale również o tych najistotniejszych dla Polski sprawach. Pierwsze posiedzenie Sejmu nowej kadencji odbędzie się najprawdopodobniej 13 lub 14 listopada. Donald Tusk domagał się, by stało się to jak najszybciej. Ale to nie Tusk, a konstytucja określa ramy czasowe. Dopiero 12 listopada kończy pracę poprzedni parlament. Nie widzę powodu, aby tę kadencję przerywać, niech ona się dokończy spokojnie. A to nie podoba się części opozycji. Jeżeli pan prezydent, zamiast być strażnikiem konstytucji, będzie się zachowywał w sposób, który będzie jaskrawym zaprzeczeniem woli obywateli, to... Jest np. jedna ustawa, którą prezydent nie może zawetować, i ta ustawa nazywa się budżetowa. Pan prezydent na działalność swojej kancelarii nie czerpie pieniędzy z tacy mszalnej. To oczywista groźba wpływania na budżet Kancelarii Prezydenta. Historia politycznego ataku na urząd prezydenta lubi się powtarzać. W 2008 roku ówczesny premier Donald Tusk nie chciał, by prezydent Lech Kaczyński poleciał na unijny szczyt w Brukseli, dlatego odmawiał mu prawa do skorzystania z rządowego samolotu. Tak sam było kilka miesięcy wcześniej, gdy prezydent Lech Kaczyński chciał lecieć do Gruzji. Andrzej Duda jest prezydentem ósmy rok. I także zmaga się z kompromitującymi autorów atakami. Prezydentowi zmięknie rura. Obrażanie głowy państwa, a tym bardziej straszenie i popędzanie, z demokracją niewiele ma wspólnego. Ja mogę zapewnić ze swojej strony, strony prezydenta, że wszystkie konstytucyjne ramy terminowe i proceduralne zostaną zachowane. Jestem po to, żeby realizować moje zadania dla Rzeczypospolitej - mówi prezydent. Licznik dla KPO bije na nowo. Tym razem powyborczo w związku z obietnicą jego odblokowania dzień po wyborach. Ponad tydzień po wyborach jest planowany lot w tej sprawie do Brukseli. 16 miesięcy - tyle minęło od zgody KE na uruchomienie polskiego Krajowego Plan Odbudowy. Bruksela niezmiennie blokuje te pieniądze. Opozycja twierdzi, że ma na to receptę - Donalda Tuska. W przyszłym tygodniu będzie w Brukseli. Brzmi znajomo? Podobnie Tusk w sprawie KPO mówił już nie raz. Jestem bliski tego, żeby przekonać osoby i instytucje, które podejmują decyzje. Wróciłem wczoraj z Brukseli, odbywał się tam szczyt UE, a także EPL. Pojadę jutro do Brukseli, żeby dopiąć sprawę polskich pieniędzy. Gdybym miał wpływ na to, co dzieje się w Polsce, to załatwiam tę rzecz od ręki. A to już Tusk najnowszy. Uroczyste przyrzeczenie, że dzień po wyborach, dzień po zwycięstwie, pojadę i te pieniądze odblokuję. Od wyborów minęło 5 dni. W tym czasie uroczyste przedwyborcze przyrzeczenie zmieniło nazwę. ale wie pani, że jest coś takiego jak pewna przenośnia. Ta przenośnia ma też inny termin. Dzień po powołaniu nowego rządu. A w PO nie ma nawet zgodności, czy to ma być odblokowanie, czy dopiero rozmowy. Bruksela ma świetne przełożenie na Donalda Tuska. Natomiast on zrobi tyle, na ile mu pozwolą. PO gra kartą doświadczonego brukselskiego polityka, byłego szefa Rady Europejskiej. Przedstawiciele rządu pytają jednak, co z warunkami stawianymi przez Brukselę, których spełnienie bez względu na to, kto rządzi, może potrwać. Jeśliby się okazało, że pojedzie i coś załatwia, toby oznaczało, że wszystkie decyzje wcześniejsze miały charakter polityczny. To by było potwierdzenie tylko tego, że KE wtrącała się w polskie wybory i na rzecz Donalda Tuska realizowała swoją agendę. Co z resztą zapowiadali brukselscy politycy. Wiceprzewodnicząca europarlamentu Katarina Barley mówiła wprost o konieczności zagłodzenia finansowego Polski. Sytuacja finansów państwa jest stabilna i lepsza niż w 2015 roku - tak rzecznik rządu odpowiada na zarzuty opozycji o rzekomym braku pieniędzy w państwowej kasie. Tej narracji nie potwierdzają ani polskie, ani unijne statystyki, więc alarmistyczny ton w sprawie finansów może być wymówką dla wycofania się z obietnic wyborczych - uważają eksperci. Politycy opozycji twierdzą, że są zaskoczeni stanem budżetu. Tę fałszywą narrację powielają przychylne im media. Ekonomiści mówią, że to jest takie zgniłe jajo, które podrzucają obecnie rządzący następcom. Po wrześniu deficyt wynikający w dużej mierze z inwestycji w armię wyniósł 37% rocznego planu. Nad jego nowelizacją w Sejmie pracowali w lecie także politycy opozycji. Wszystkie informacje były jawne, wysyłane do Eurostatu, do instytucji unijnych, miały charakter publiczny. Sytuacja finansów publicznych jest stabilna, bezpieczna. Z kolei dług publiczny w relacji do PKB jest niższy niż pod koniec rządów Ewy Kopacz. I to po uwzględnieniu wydatków pozabudżetowych, które uwzględnia KE, a więc nie da się ich ukryć. Powtarzanie tej nieprawdziwej narracji może wystraszyć inwestorów. Dobrze by było, żeby w odpowiedzialności za państwo polskie przestali bzdury opowiadać o własnej ojczyźnie. Na razie inwestorzy nie wierzą opozycji - mówi jeden z byłych doradców gospodarczych Tuska. Prawdopodobnie, i tak to należy czytać, jest to przygotowanie gruntu pod wycofywanie się PO z obietnic wyborczych. A takie sygnały już płyną od polityków, którzy przymierzają się do rządzenia. PO zgłosiła 100 konkretów, ale dobrze wiemy, że nie tylko PO rządzi, a finanse publiczne ograniczą możliwości ich realizacji w krótkim okresie. Politycy opozycji chcą też zmian w programach społecznych, których finansowanie rząd Pis zapewnił w projekcie przyszłorocznego budżetu. To historia wieloletniej inwigilacji Karola Wojtyły przez komunistyczne służby. Na ekrany kin trafił film "Figurant" w reżyserii Roberta Glińskiego. Koproducentem obrazu jest TVP. Akcja filmu rozgrywa się w latach 60. XX wieku w Krakowie. Jest taka atmosfera krakowska i w tej zawiesinie obserwujemy historię głównego bohatera, młodego chłopca, który robi karierę w służbach bezpieczeństwa. Bronek Budny, agent komunistycznej SB, inwigiluje Karola Wojtyłę. Sympatyczny blondynek, miła buzia. Dopiero potem, w trakcie opowieści widzimy, że siedzi w nim diabeł. Dla pieniędzy i kariery posuwa się coraz dalej, a inwigilacja staje się jego obsesją. Trudnością przy graniu tej postaci było, czy będzie podobny, czy dało się zarysować tę postać. Jednak film to nie biografia przyszłego papieża, a opowieść z ponadczasowym przesłaniem. To jest film, który daje do myślenia, który niesie ze sobą wartość. Więcej o kulisach filmu "Figurant" dziś w "Alarmie" o 20.15. "Za tobą pójdę jak na bal", "Nie liczę godzin i lat" czy "Takie tango". "Polskie biesiady" zapraszają na największą potańcówkę w Polsce. Muzyka to najlepszy lek na wszystko i w każdym wieku. Czyż nie? Zabierzemy was na niepowtarzalny wieczorek zapoznawczy, domówkę, wszystko w jednym miejscu oczywiście. Będą tańce przytulańce. Wodna karetka ratująca życie, buty z systemem GPS dla niewidomych i aplikacja pomagająca odnaleźć schron - to tylko kilka z wielu innowacyjnych pomysłów młodych naukowców. Czy ich idee zrewolucjonizują świat? Ma silnik i koło ratunkowe. Uczniowie z Tarnowa stworzyli pojazd, który może szybko podpłynąć do osoby, która się topi, i rzucić jej koło. Maszyna jest zdalnie sterowana przez ratownika. Warto mieć sterowanie manualne, bo sztuczna inteligencja jeszcze nas zawodzi. Dlatego pierwsze, co zrobiliśmy, to sterowanie manualne, ale przyszłościowo jak najbardziej sztuczna inteligencja i pełna autonomia. Młodzi badacze trafili do finału konkursu Gdynia Explory Week. Zjechały tu najzdolniejsze talenty z całego kraju, by zaprezentować 35 projektów. Strasznie mi on pomógł się rozwinąć, dużo rzeczy się przez niego dowiedziałem. I w sumie wiem dzięki temu, co chcę w życiu robić. Mają zaledwie po kilkanaście lat, a ich pomysły zadziwiają. Chodzi o to, by były funkcjonalne i pomagały ludziom. Nas zainspirowała słabo widząca koleżanka ze szkoły, która wstydziła się poruszać po szkole z białą laską. Dlatego trzy uczennice z Kwidzyna połączyły naukę z nowoczesną technologią, dzięki czemu powstał wyjątkowy projekt. Polega na wyposażeniu butów w czujniki odległości i czujniki wibracyjne, które za pomocą drgań o różnych częstotliwościach są w stanie określać odległość od przeszkody. Zdolni z Warszawy zrobili badania. Okazało się że tylko 4% Polaków wie, gdzie znajduje się najbliższy schron. Stąd aplikacja na telefon, która pokaże nam to na mapie w razie zagrożenia. Stworzyliśmy tę aplikacje z myślą i pod wpływem wydarzeń dziejących się za naszą wschodnią granicą. Natchnęły one nas do tego, byśmy byli jak najlepiej przygotowani na takie niespodziewane sytuacje. Gdyńskie spotkanie młodych wynalazców to dla nich inspiracja do dalszej pracy. Żeby rozwijać swoje skrzydła, pokazywać, że pomysły mają moc, że można je rozwijać i nad nimi pracować. Niewykluczone, że niektóre z nich zostaną niebawem wprowadzone w życie. Jutro cieplej i częściej pokaże się słońce, głównie w regionach południowych. Dobry wieczór państwu, Marzena Słupkowska. Nad Polską przemieszcza się ciepły front atmosferyczny, za którym napłynęło bardzo ciepłe powietrze z południa. Już dziś miejscami było tam 20 stopni. Ciepła będzie też noc i jutrzejszy dzień. Dopiero za tym frontem ochłodzi się. W nocy najwięcej przejaśnień na południu. Poza tym dużo chmur, a na północy opady deszczu czy mżawki. W centrum i na północy sporo mgieł i silnych zamgleń. Najniższa temperatura na początku nocy, później będzie rosła. Na termometrach od 3 stopni na Suwalszczyźnie do 15 stopni na południu, gdzieniegdzie może być 17, 18 stopni. Wiatr początkowo silny. Na Bałtyku sztorm, na Wybrzeżu porywy do 80 km/h. Od rana w centrum i na północy chmury, mgły, silne zamglenia, miejscami opady deszczu lub mżawki. Na południu początkowo pochmurno, w Bieszczadach może popadać, ale szybko powinno się przejaśniać i miejscami wyjrzy słońce. I od 4 do 17 stopni. W drugiej części dnia na północy przewaga chmur, będą też tworzyć się mgły i silne zamglenia. Miejscami popada słaby deszcz lub mżawka. Niewielkie opady w Bieszczadach. Poza tym w południowej Polsce dużo słońca i tu najcieplej, do 22 stopni. Na północy od 6 do 15 stopni. Wiatr coraz słabszy, silniejszy na północnym wschodzie. Ciśnienie powoli będzie rosło. W Warszawie barometry pokażą 990 hPa. W niedzielę dużo chmur, a najwięcej słońca na północnym zachodzie. Poza tym opady przelotne. Na południowym wschodzie możliwe burze i tam najcieplej, do 20 stopni. Na Suwalszczyźnie 12 stopni. Rano sporo mgieł. W poniedziałek na wschodzie jeszcze stopniowo zanikający deszcz. Poza tym sporo słońca, a temperatura od 13 stopni na Suwalszczyźnie do 16 na południu kraju. Wietrznie nad morzem. We wtorek wyż obejmie wschodnią Polskę, ale będzie to dzień pochmurny, rano z mgłami bez opadów z umiarkowanym i dużym zachmurzeniem oraz temperaturą od 12 do 16 stopni. W środę deszcz pojawi się już prawie w całym kraju. Znów mocniej powieje, ale nadal ciepło, od 12 do 17 stopni. Czwartek pochmurny i deszczowy, ale bez opadów na wschodzie Mazowsza po południowy wschód i południe kraju. Temperatura od 8 do 17 stopni na Podkarpaciu. Silniejszy wiatr już tylko nad morzem. Do końca miesiąca jeszcze mrozu nie widać. Udanego popołudnia. Do zobaczenia. Czas na Sport. Robert El Gendy, dobry wieczór. Królowie remisów znów dali znać o sobie. Na początek 12. kolejki Ekstraklasy 8. remis w sezonie zanotował Piast Gliwice. W starciu z Pogonią Szczecin gole nie padły. W ostatnich pięciu kolejkach w każdym z meczów Pogoń strzelała rywalom co najmniej trzy gole. W Gliwicach nie była w stanie zdobyć choćby jednego. Mało tego, to Piast był bliżej trafienia, gdy w dziesiątej minucie z piłką minął się Siergiej Krykun. To najlepsza okazja gliwiczan w tym spotkaniu. Ekipa prowadzona przez Aleksandara Vukovicia to najbardziej kompromisowa drużyna w Ekstraklasie, bo w tym sezonie zremisowała już po raz ósmy. Pogoń na bramkę gliwiczan oddała ledwie jeden celny strzał, a poważnie rywalowi zagroziła dopiero kilka minut przed końcem. I zmarnowała szansę na zbliżenie się do podium Ekstraklasy, do którego traci cztery punkty. Koniec krótkich wakacji, siatkarska PlusLiga - oficjalnie rozpoczęta. W pierwszym meczu sezonu Jastrzębski Węgiel, jak na mistrzów Polski przystało, wygrał ze Stalą Nysa 3:0. Największym atutem Stali Nysa przy okazji inauguracji PlusLigi wydawała się hala - specyficzna, po brzegi wypełniona kibicami. W teorii idealny przepis na stworzenie rywalowi piekła. Siatkarze Jastrzębskiego Węgla okazali się jednak odporni na takie warunki. Podopieczni trenera Mendeza od samego początku narzucili gospodarzom swój styl gry, świetnie prezentowali się szczególnie w bloku. Stal na wyrównaną walkę stać było jedynie w drugim secie, którego Jastrzębianie wygrali do 28. Trzeci i - jak się później okazało - ostatni set był ponownie pokazem mocy mistrzów Polski. Efektem - triumf do 22 i w całym meczu 3:0. Industria Kielce w 5. kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów zremisowała z Pick Szeged 27:27. Oznacza to, że mistrzowie Polski wciąż mają na koncie tylko dwa zwycięstwa. Rywalizacja w Kielcach od początku była wyrównany. Żadna z ekip nie była w stanie uzyskać przewagi. Po 30 minutach na jednobramowym prowadzeniu byli goście. W drugiej połowie mistrzowie Polski odrobili straty, a nawet prowadzili. W końcówce jednak znów musieli gonić wynik. Gol Moryty zapewnił gospodarzom remis. W słabszej sytuacji jest Orlen Wisła Płock, która przegrała piąte spotkanie z rzędu. Tym razem ulegli Telekomowi Veszprem 28:21. Mieliśmy szansę na lepszy wynik, ale popełniliśmy dwa, trzy błędy, które były decydujące. Kolejne mecze polskich zespołów w Lidze Mistrzów już we wtorek i środę. Podsumowanie dnia o 21.45. Zapraszam na "Sportowy wieczór", w którym o zbliżającym się sezonie NBA i dwójce Polaków gotowych do gry. Do zobaczenia w TVP Sport.