Jawna wrogość - po aktach dywersji napaść na polskiego ambasadora w Rosji. Operacja "Horyzont" - wojsko pomoże policji w zapewnieniu bezpieczeństwa. Willa minus - obdarowana przez ministra Czarnka organizacja sprzedaje dworek z dużym zyskiem. Zbigniew Łuczyński, dobry wieczór. "Dywersja" - jeszcze do niedawna w kontekście wydarzeń w Polsce raczej rzadko używano tego wojennego określenia. Po tym, co stało się m.in. na torach we wsi Mika, wiemy, że rosyjskie służby gotowe są na wszystko. Polska zamyka w odwecie ostatni rosyjski konsulat, a nieznani sprawcy atakują polskiego ambasadora. O tym, jak blisko było od tragedii, i o jawnej wrogości. Nie było czasu na myślenie, jedyne o czym myślałem, to zatrzymać pociąg. Mateusz Maciak prawdopodobnie zapobiegł katastrofie kolejowej. To on prowadził ten pociąg. gdy zobaczył wyrwę w torach za stacją PKP Mika. Maszynista pociągnął za hamulec. Przejechał przez wysadzone szyny, ale z minimalną prędkością. Całym składem bujnęło trochę na bok, jak skład najechał na ten ubytek. W tym momencie, owszem, stres na pewno też był. Nie było ofiar. Maszynista wezwał służby. Te zaczęły ustalać sprawców aktu dywersji na torach. Dziś znamy już ich nazwiska. To zwerbowani przez Rosję Ukraińcy: 39-letni Ołeksandr Kononow i 41-letni Jewhienij Iwanow. Mężczyźni po wysadzeniu fragmentu torowiska w rejonie miejscowości Życzyn zbiegli na Białoruś. Prokuratura wydała postanowienie o postawieniu im zarzutów. Do sądu złożono wniosek o tymczasowe aresztowanie podejrzanych. Za kratki trafić nie mogą, bo są za granicą. Ministerstwo Spraw Zagranicznych przekazało białoruskiemu charge d'affaires notę o ich wydanie. Jesteśmy dorosłymi ludźmi i nie ma co się oszukiwać, że coś z tego wyjdzie. Ale miejmy nadzieję, że Białoruś jednak zrozumie powagę sytuacji i nie będzie ukrywała tych osób. Bazę logistyczną przygotowały inne osoby, które współpracowały z tymi, którzy uciekli już na teren Białorusi. Służby zatrzymały też osoby podejrzewane o współpracę z dywersantami. Zostały przesłuchane, ale na razie nie ma kolejnych zarzutów. Musimy to wszystko dokładnie przeanalizować, poukładać i zatrzymać nie tylko tych ostatnich, ale wszystkich sprawców. Dwaj główni sprawcy przyjechali do Polski tylko na czas przeprowadzenia sabotażu na kolei. Jeden z nich był wcześniej skazany na Ukrainie. Mimo to dwukrotnie przekroczył granicę bez przeszkód. Dla mnie to jest rzeczywiście zagadkowe, dlaczego ci ludzie, legalnie przekraczając granicę białoruską, nie zapalili się, krótko mówiąc, na czerwono. Zabrakło komunikacji ze stroną ukraińską. W przyszłości ma być inaczej. Przekazałem odpowiednią dyspozycję szefom naszych służb specjalnych, żeby ze swoim partnerami ukraińskimi nawiązali kontakty. Ukraińcy działali na zlecenie rosyjskich służb. Polska w odwecie zdecydowała o zamknięciu rosyjskiego konsulatu w Gdańsku. Informację przekazano już rosyjskiemu charge d'affaires w Polsce. Przy okazji pytano go też o ten incydent. W niedzielę w Petersburgu doszło do napaści na polskiego ambasadora. Interweniowali ochroniarze Krzysztofa Krajewskiego. Tam, zdaje się, był transparent, który się pytał, kiedy Polska przestanie wspierać Ukrainę. Informuję: Polska przestanie wspierać Ukrainę, kiedy Rosja przestanie ją bombardować. Polskie służby rosyjskiego tropu nie wykluczają też w związku z incydentem na torach w Katowicach. Na tym odcinku ktoś odciął zasilanie monitoringu. Być może były to przygotowania do dywersji. Działanie na rzecz bezpieczeństwa, ochrony infrastruktury krytycznej czy wspólne patrole służb państwowych, aby zapobiec aktom dywersji. Taki jest cel akcji "Horyzont". Ma rozpocząć się pilnie, bo już 21 listopada. Jest jeden zasadniczy warunek - a mianowicie podpis prezydenta. Wniosek jest już na biurku głowy państwa. Rząd w tym czasie nie próżnuje, a konkretne działania już lada godzina. Patrole na dworcach i apele do mieszkańców. Bądźmy czujni, obserwujmy. Po tym, co wydarzyło się pod Garwolinem, służby wolą dmuchać na zimne. Chcemy, żeby było bezpiecznie. To Wrocław, gdzie jutro ruszy bożonarodzeniowy jarmark. Po raz pierwszy w historii z takimi zabezpieczeniami. 120 betonowych zapór to efekt konsultacji z ABW. To wszystko, drodzy państwo, dla naszego bezpieczeństwa, po to, że jeśli dojdzie do jakiegoś ataku, żeby zminimalizować to zagrożenie. Wrocławski jarmark - to zdjęcia z ubiegłego roku - przyciąga kilkaset tysięcy osób. Takie imprezy także w innych miastach będą pod szczególnym nadzorem służb. Rząd chce w ochronę włączyć także wojsko. Chodzi o infrastrukturę krytyczną, taką jak kolej, wodociągi czy sieci energetyczne. Jesteśmy w czasach, których nie można nazwać czasami wojny, ale też nie można nazwać czasami pokoju, w dobie zagrożeń hybrydowych musimy łączyć wysiłki wszystkich służb państwowych, stąd operacja "Horyzont", która według planu powinna ruszyć o północy, angażując nawet 10 tys. żołnierzy. Warunek to podpis prezydenta. Pismo w tej sprawie, jak informuje rzecznik rządu, trafiło do kancelarii Karola Nawrockiego dziś około godziny 10.00. Liczymy na bardzo szybką i pozytywna decyzję pana prezydenta, nie wyobrażam sobie innej, żeby w obliczu zagrożeń podejmować jakąkolwiek inną decyzję - mówił dziś przed południem wicepremier i szef MON. Bo operacja "Horyzont" to wparcie potrzebne tu i teraz. Dla potencjalnej działalności sabotażowej i dywersyjnej kalendarz astronomiczny otwiera okno, szanse. Noc, stanowiąca naturalna zasłonę dla tego typu działań, przez najbliższe 3 tygodnie będzie bardzo długa. Wsparcie żołnierzy i specjalistycznych wojskowych dronów jest tu niezbędne. Bezpieczeństwo to nasza wspólna sprawa - przypominają służby i proszą o informację o każdej nietypowej sytuacji. Wystarczy zadzwonić pod numer 112, podając rodzaj i miejsce zdarzenia. Wszystko, co wzbudza nasz niepokój, osoba kręcąca się wokół torów, osoba robiąca jakieś zdjęcia, osoba zamaskowana, każdy taki sygnał od obywatela zostanie sprawdzony. Apel o reakcję dotyczy też dezinformacji, która po incydencie pod Garwolinem zalała media społecznościowe. Rzecznik rządu jako przykład podaje ten wpis posła Konfederacji. Takich treści fałszywie przypisujących całą odpowiedzialność narodowi ukraińskiemu w pierwszych godzinach po zdarzeniu było najwięcej, bo aż 42%. Dezinformacja to oręż w ręku wielu naszych przeciwników, w tym na pewno Rosji, która chciałaby tu emocje podnieść w Polsce i doprowadzić do przesileń, kłótni społecznych. Stąd takie akcje i spoty. Nie przekazuj, sprawdź źródło, zgłoś. Nawołujące do tego, by w internecie też włączyć myślenie. To jest "19.30", a dziś jeszcze u nas... Atak maczetą na mundurowych. Zaatakował w pierwszej kolejności strażaka, raniąc go, następnie policjantów. Użyli broni służbowej. Sprawca wcześniej zabił matkę. Wczoraj chodził z maczetą po osiedlu normalnie. Był troszkę chory psychicznie. Najpierw była "willa plus", a teraz może być "willa minus", ale już za cenę trzykrotnie wyższą. Chodzi o jedną z nieruchomości sfinansowanych z programu firmowanego przez byłego ministra edukacji Przemysława Czarnka. W niemal stuletnim dworku funkcjonował tzw. escape room. Czy taka działalność wspierała system edukacji, jak to miało być w założeniu programu? Te zasady "mają przywrócić elementarną odpowiedzialność państwową". Chodzi o listę reguł sformułowanych przez premiera, m.in. w kontekście wojny za naszą wschodnią granicą, propagandy, sabotażu czy podważania naszego członkostwa w Unii. Wspólna solidarność ma być szczególnie ważna w nadchodzącym roku. Tusk i przedstawia 5 żelaznych zasad przetrwania, ich spełnienie gwarantuje nam przejście przez ten czas suchą nogą. Musimy ustanowić rok 2026 rokiem, w którym Polacy nie toczą politycznej wojny domowej w kwestiach dotyczących naszego bezpieczeństwa. Odpowiedź prezesa Kaczyńskiego odbiera nadzieje. Wojnę domową to tutaj wywołuje prześladowaniami opozycji i w ogóle niebywale wręcz skandalicznymi zachowaniami Donald Tusk. To jest jego metoda rządzenia, więc diabeł się w ornat ubrał i ogonem na mszę dzwoni. Wśród zasad Tuska nie ma nic o wzajemnym ataku, ale jest apel o solidarność w kwestiach bezpieczeństwa. Punkt numer 1: Nie atakuj polskich służb i wojska. Bardzo apeluję o to, żeby wspierać służby, szanować służby, nie czynić z tego przedmiotu wojny politycznej. Opozycja nazywa to wezwanie manipulacją i socjotechniką. My nigdy służb specjalnych nie atakowaliśmy i tego robić nie będziemy. Tyle słowa, a to praktyka. Teatr polityczny trwa, a Kreml zaciera ręce, bo społeczeństwo już zostało zainfekowane. Społeczeństwo, z którego, jak wynika z komentarzy w internecie, około 20% uważa, że to Donald Tusk, premier i rząd, podłożyli ten ładunek wybuchowy na torach. Nie jest w stanie później stawić oporu rzeczywistym zagrożeniom. Dlatego w punkcie drugim Donald Tusk apeluje: "Nie powtarzaj rosyjskiej propagandy". Zasada numer 3 kierowana do prezydenta mówi: "Koniec z wetami i sabotażem legislacyjnym". Ta współpraca na linii rząd-prezydent, czyli duży pałac - mały pałac, powinna być w tych kwestiach bezapelacyjnie utrzymana na najlepszym możliwym poziomie. - Czy pani wierzy, że opozycja posłucha tego apelu? - Nie. Czy pan jest gotów zastosować się do tych pięciu punktów? To były punkty, które on sam do siebie adresował, najpierw mówił o tym, że trzeba uspokoić politykę wewnętrzną, a potem już wpisami atakował opozycję. Tyle że wpisem właśnie atakuje premiera formacja byłego ministra sprawiedliwości - to dziś na koncie X PiS: PiS obrazuje zmanipulowanym filmem, a Konfederacja pokazuje na tle zniszczonych torów ukraińską flagę. Do takich działań odnosi się punkt 5: "Jestem po stronie Ukrainy w wojnie z Rosją". Nikt nikogo nie będzie kołem łamał, jeżeli ktoś chce być ruską onucą, to będzie, bez względu na to, czy pan premier go o to poprosi, czy nie. Punkt 4: "Jestem za Zachodem, a nie Wschodem, nie podważam członkostwa W Unii", odnosi się m.in. do tych niedawnych wypowiedzi. Obcym agendom UE... Niemcy chcą nam zabrać państwo. Francuzi razem z Niemcami. A wystarczyłoby przestrzegać jednej zasady: nie szkodzić. Nawet wataha wilków trzyma się razem, kiedy nadchodzi niebezpieczeństwo. Warto, żeby o tym politycy opozycji pamiętali. Wszyscy politycy. Jest prokuratorska decyzja o zabezpieczeniu majątkowym wobec posła Zbigniewa Ziobry. Najpierw była "willa plus", a teraz może być "willa minus", ale już za cenę trzykrotnie wyższą. Chodzi o jedną z nieruchomości sfinansowanych z programu firmowanego przez byłego ministra edukacji Przemysława Czarnka. W niemal stuletnim dworku funkcjonował tzw. escape room. Czy taka działalność wspierała system edukacji, jak to miało być w założeniu programu? Prawie 100-letni dworek w Jadwisinie, koło Warszawy, nad Jeziorem Zegrzyńskim, został kupiony 3 lata temu w ramach rządowego programu "willa plus". Działa tu historyczny escape room. Teraz dworek wystawiono na sprzedaż za trzykrotnie wyższą cenę, prawie 3 mln zł. To ogłoszenie sprzedaży. Dla porównania cena zakupu w 2022 roku w ramach programu "willa plus" to niespełna 1 milion złotych. Sprawa rozpaliła sejmowe emocje. Najlepiej wam wyszedł program "willa plus". Do spięcia doszło miedzy Katarzyną Lubnauer a Przemysławem Czarnkiem. Chcą sprzedać ją za blisko 3 mln zł. Ma pani pełny obowiązek odebrać willę, jeśli jest niewykorzystywana w celach edukacyjnych. Daliście ludziom, którzy mieli negatywną opinię. Ministerstwo Edukacji mówi o przyznaniu dotacji na dworek mimo negatywnej opinii konkursowej. Czyli to była własna decyzja ministra. Nie wskazali, ilu beneficjentów, jak często zajęcia, jakie, nic z tego nie było wskazane, zostały wpisane tylko ogólnie zajęcia edukacyjne. Każdy, kto się zobowiązuje do prowadzenia działalności edukacyjnej przez 15 lat w nieruchomości, nie może jej sprzedać. Jeżeli ktoś próbuje to sprzedać, robi to nielegalnie. Pytanie, czemu ministerstwo do tej pory nie odzyskało tej nieruchomości? Właściciel dworku tłumaczy, że wystawił go na sprzedaż, bo spodziewa się, że ministerstwo zażąda zwrotu dotacji. Sprzedaż nieruchomości będzie możliwa tylko wtedy, kiedy nam ministerstwo wypowie umowę. Jeśli nam nie wypowie umowy, do żadnej sprzedaży nie dojdzie. To jest nasze mocne postanowienie i takie od początku było. Cenę sprzedaży tłumaczy kosztami remontu podupadającej nieruchomości. Szefowa MEN przypomina, że dotacje miały iść na niekomercyjne cele edukacyjne. Czy naprawdę espace room, gdzie wejście kosztuje ponad 100 zł od osoby, to jest działalność edukacyjna? Na to mają iść pieniądze publiczne, żeby ktoś miał własny biznes? Prezes Integry, z zawodu historyk, tłumaczy, że pokój zagadek odwiedzają szkolne wycieczki, którym chciał pokazać historię z czasów okupacji w ciekawy sposób. Nigdy nie planowaliśmy być muzeum, chcemy, żeby oni, uczestnicząc w zajęciach, przeżywali tę historię. I taki był nasz cel. Zarzucanie nam, że to komercyjne - nie mamy żadnych innych źródeł dochodu. Postępowanie w sprawie prowadzi prokuratura. Zarzut dotyczy niekorzystnego rozporządzania mieniem Ministerstwa Edukacji i Nauki. W ramach programu "Willa Plus" 40 mln zł z resortu Przemysława Czarnka trafiło w sumie do 42 organizacji. Wśród nich była Fundacja Dumni z Elbląga, która z dotacji kupiła nieruchomość z dużym domem i stawem - podczas kontroli jednego z senatorów okazało się, że mieszkał tam ówczesny prezes fundacji. CBA już w 2022 roku, czyli jeszcze za czasów PiS, ostrzegało, że konkurs jest nieprzejrzysty i sprzyja nadużyciom. Z kolei Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła, że minister niezgodnie z prawem przyznał 6 mln zł dotacji. Pieniądze publiczne to świętość, one nie idą na dowolną komercyjną działalność, ewidentnie taki cel przyświecał programowi pana Czarnka. "Willa plus" - żeby dać pieniądze swoim. Nie poznałem nigdy osobiście ministra Czarnka. Dziś mówi, że drugi raz w takim konkursie by nie wystartował. Jest prokuratorska decyzja o zabezpieczeniu majątkowym wobec posła Zbigniewa Ziobry. Pieniądze mają zapewnić wykonanie przyszłych orzeczeń sądowych w sprawach dotyczących nadużyć przy Funduszu Sprawiedliwości. Sam Ziobro nadal w Budapeszcie, gdzie aktywnie działa w internecie. To już kolejne posiedzenie bez udziału Zbigniewa Ziobry. Powód? Zbigniew Ziobro wciąż na Węgrzech. Ale Sejm dziś o nim nie zapomniał i przypomniał grzechy byłego ministra sprawiedliwości. Za PiS-u dofinansowane projekty były z klucza politycznego. Było budowane zaplecze polityczne dla byłego kierownictwa ministerstwa sprawiedliwości. Teraz ministerstwo sprawiedliwości próbuje odzyskać nienależnie przyznane dotacje dla tych 8 podmiotów. Do zwrotu 90 mln zł. Podmioty te nie są specjalnie chętne i skore do zwracania środków. Na ten moment udało się odzyskać 0,5 mln zł. Panie Zbyszku Ziobro, wracaj pan na ojczyzny łono i odpowiedz pan za te wszystkie złodziejstwa, których pan dokonał. Ale na to to nie zanosi. Za to na Węgry w grudniu wybiera się prezydent Karol Nawrocki. Mam nadzieję, że namówi go wtedy na powrót do Polski, bo przecież Polska najważniejsza, na pierwszym miejscu i piękny kraj. Po pierwsze Polska, po pierwsze Polacy. Dokładnie. Szef dyplomacji nie pokłada nadziei w prezydencie. Naturalnie nie liczę, że przywiezie pan z Budapesztu zbiegów przed polskim wymiarem sprawiedliwości. Po miesiącach śledztw wokół Funduszu Sprawiedliwości prokuratura zebrała obszerny materiał dowodowy. 6 tys. tomów akt. Ziobrze chce postawić 26 zarzutów. W tym ten najpoważniejszy: kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. W jego domu spotykali się politycy PiS, ustalali sobie, ile dla kogo będzie przeznaczone ze środków z Funduszu Sprawiedliwości. A teraz Ziobro z Budapesztu bezprecedensowe akty dywersji na polską kolej próbuje przekuć w polityczny kapitał - pomijając istotne fakty w sprawie. Ale po kolei. Były minister w internecie pisze, że "Tusk dla zemsty na dzisiejszej opozycji świadomie osłabił bezpieczeństwo Polski". Za naszych rządów służby rozbiły rosyjską grupę dywersyjną, która chciała wykolejać pociągi, a Pegasus okazał się pomocny. Tusk woli jednak chronić swój korupcyjny układ niż Polaków. Jemu na tych Węgrzech od tego węgierskiego leczo się już wszystko pomieszało. Bo licencja na ultraszpiegowskie oprogramowanie Pegasus nie została przedłużona Polsce za rządów PiS-u, we wrześniu 2021 r., przed eskalacją konfliktu w Ukrainie. To powód. Zamiast wykorzystywać Pegasusa do walki z terrorystami, oni wykorzystywali do walki z oponentami politycznym, z prokuratorami, z niezależnymi sędziami. Ale do polityków PiS-u fakty jakby nie docierały. Tego Pegasusa straciliśmy ze względu na nieodpowiedzialne działania komisji śledczej. Jak komisji śledczej, w 2021 roku nie było komisji śledczej. Panie redaktorze, jeszcze raz powtarzam, to przyjdzie kiedyś załatwić, jaka była inspiracja powołania tej komisji. Panie pośle, ale w 2021 roku nie było komisji śledczej. Panie redaktorze, to jest pana zdanie. To nie zdanie autora tego materiału, ale fakty. Komisja śledcza do spraw Pegasusa została powołana w styczniu 2024 roku. Teraz wstrząsające zdarzenie w Sanoku. Policjanci interweniowali tam wezwani do awanturującego się mężczyzny, który zamknął się w mieszkaniu z matką. Podczas próby obezwładnienia agresora policjanci zostali zaatakowani. Użyli broni. Napastnik nie żyje. W mieszkaniu znaleziono zwłoki kobiety, prawdopodobnie jego matki. To krytyczne sekundy. Które przesądziły o dramatycznych skutkach tej akcji. Około 10.00 na 112 zadzwonił mieszkaniec tego bloku przy Sadowej, w Sanoku. Bo kobieta, matka mieszkającego tu 46-latka, wołała o pomoc. Mężczyzna zamknął się w mieszkaniu ze swoją matką. Była też taka informacja w tym zgłoszeniu, że mógł ulatniać się gaz, ten mężczyzna mógł odkręcić kurki z gazem. Dlatego razem z policją przyjechali strażacy i pogotowie. Funkcjonariusze wyważyli drzwi. W jednym z pomieszczeń zauważyli leżące ciało kobiety, a po chwili z innego pomieszczenia wybiegł mężczyzna, który posiadał ostre, niebezpieczne narzędzie. Mężczyzna będący wewnątrz tego mieszkania zaatakował funkcjonariuszy. Ci użyli pałek i gazu, ale to go nie powstrzymało. Dalej nacierał z maczetą. Mężczyzna był agresywny, atakował funkcjonariuszy, w związku z tym użyli broni palnej. Ratownicy natychmiast podjęli reanimację. Ale mężczyzna zmarł. Sąsiedzi mówią, że leczył się psychiatrycznie. Znałam go, on był troszkę chory psychicznie, tak się zachowywał. I chodził z tą maczetą, tak wymachiwał. Wczoraj tutaj po osiedlu chodził z maczetą, w tym płaszczu chodził z maczetą. Ale nikt tego nie zgłaszał. Ktoś, kto widział go z maczetami pod blokiem, to nie reagował. Jeżeli nie nawiązywało się kontaktu wzrokowego z nim, on sobie po prostu przechodził. Nie zauważyłam, żeby był taki agresywny bardzo, może teraz mu się to nasiliło. Matka z nim nie mieszkała, ale regularnie go odwiedzała. Bardzo często przyjeżdżała z siatkami, widocznie przywoziła mu jedzenie itd. W tej akcji rannych zostało 3 policjantów i strażak, którego z obrażeniami tułowia i ręki do szpitala zabrał śmigłowiec. Kontynuujemy diagnostykę obrazową celem ewentualnej kwalifikacji do leczenia operacyjnego. Ranni policjanci trafili do szpitali w Sanoku i Brzozowie. Na miejscu tragedii trwa zbieranie śladów. Prokuratorskie śledztwo wyjaśni, w jaki sposób zginęła matka 46-latka. Policja zbada też, czy akcja została przeprowadzona zgodnie z procedurami. W sytuacji gdy nie ma właściwie dnia bez informacji o kolejnych atakach Rosji na Ukrainę, ta wiadomość mogłaby przynieść nadzieję. USA i Rosja prowadzą negocjacje dotyczące pokoju. Negocjacje są tajne. Czy plany pokojowe, które mają ich dotyczyć, znają Ukraińcy? Ihor z bliska patrzy na to, jak naprawdę wyglądają rosyjskie plany pokojowe. Widzi pustkę tam, gdzie jeszcze wczoraj mieszkała jego prababcia. Nadal znajduje się pod gruzami. Nie została jeszcze odnaleziona. Dzwoniłem i słyszałem sygnał jej telefonu. Krzyczałem, wołałem... W bloki położone zaledwie 160 km od polskiej granicy uderzyły rosyjskie rakiety. Zabiły kilkadziesiąt osób. Raniły ponad 90. Ale ten tragiczny bilans wciąż rośnie. Rosja musi zrozumieć, że nie ma nagrody za wojnę, za zabijanie. Rosja nie może zachować możliwości rozpoczęcia kolejnej podobnej wojny. Gdy Wołodymyr Zełenski to mówił, zachodnie media publikowały nieoficjalne szczegóły planu pokojowego dla Ukrainy. Miał powstać w zakulisowych negocjacjach między Waszyngtonem a Moskwą. Bez Kijowa. Na tym zdjęciu widać, kto w nich uczestniczył. To zaufani ludzie obu prezydentów - Steve Witkoff i Kiriłł Dmitrijew. Ale padają też nazwiska wiceprezydenta USA i sekretarza stanu. To jego najnowszy komentarz. Plan brzmi jak lista życzeń Kremla. Zakłada m.in. oddanie Rosji reszty nieokupowanego Donbasu, redukcję o połowę ukraińskiej armii, ograniczenie używania broni dalekiego zasięgu i uznanie języka rosyjskiego za oficjalny w Ukrainie. Czy USA poinformowały pana o nowym, 28-punktowym planie pokojowym dla Ukrainy? Nie, nie poinformowano nas o tym. Szefowie dyplomacji unijnych państw dziś zgodnie powtarzali, że każdy taki plan musi uzyskać poparcie zarówno samej Ukrainy, jak i Europy. Doceniamy wysiłki na rzecz pokoju, ale to Europa jest głównym graczem, głównym zwolennikiem Ukrainy, i to oczywiście bezpieczeństwo Europy jest zagrożone, więc oczekujemy, że będziemy uczestniczyć w konsultacjach. W Kijowie przebywają wysocy przedstawiciele Pentagonu. Nie jest jasne, czy mają przekonywać Zełenskiego do zaakceptowania planu Trumpa. To było 80 lat temu, właśnie 20 listopada zbrodniarze wojenni III Rzeszy stanęli przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze. W sali 600, w Pałacu Sprawiedliwości, ci, którzy popełnili niewyobrażalne zbrodnie, składali zeznania i zostali sprawiedliwie osądzeni. Czołowi niemieccy zbrodniarze zostali osądzeni w mieście dla nich symbolicznym. Tu uchwalono ustawy norymberskie, które Żydom odebrały prawa obywatelskie, tu odbywały się słynne zjazdy partyjne nazistów. Miasto, które dziś przyciąga turystów, po wojnie było w znacznym stopniu zniszczone. Ale były wyjątki. Pałac Sprawiedliwości pozostał niemal nieruszony. W środku na ławach oskarżonych zasiedli najwięksi hitlerowscy zbrodniarze. Po raz pierwszy w prawie międzynarodowym wprowadzono pojęcie indywidualnej odpowiedzialności. Wcześniej chodziło wyłącznie o odpowiedzialność państw. Wśród oskarżonych Hans Frank, nazywany rzeźnikiem Polaków, i numer 2 po Hitlerze - Hermann Goering. Nicht schuldig. Niemal zgodnie nie przyznawali się do winy i zrzucali całą odpowiedzialność na Hitlera. Jego zachowanie coraz bardziej przypominało zachowanie okrutnego aferzysty pozbawionego sumienia i uczciwości. Goering i Frank oraz 10 innych oskarżonych zostali skazani na śmierć. Kiedy ostatni raz go widziałem, powiedział: "Niki, niedługo będziemy świętować Boże Narodzenie". Pomyślałem wtedy: "Dlaczego kłamie, przecież wie, że go powieszą". Nigdy nie był ze mną szczery. O zbrodniach świat dowiadywał się z ust świadków, w tym więzionej w Auschwitz-Birkenau Seweryny Szmaglewskiej, autorki "Dymów nad Birkenau". Zeznanie Szmaglewskiej w Norymberdze. Polka oskarżała, choć formalnie Trybunał tworzyli czterej alianci. Pomysł był taki, że Międzynarodowy Trybunał osądza zbrodniarzy, których przestępstwa były tak potworne, że za ich oskarżenie i skazanie nie mógł być odpowiedzialny pojedynczy kraj, a cała dotknięta społeczność. Ten proces miał wyznaczać nowe standardy w ściganiu i karaniu międzynarodowych zbrodniarzy. Bez procesów norymberskich nie byłoby obecnego Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze, ale jest on zdany na współpracę państw członkowskich, które wykonują jego nakazy. Jeśli tego nie robią, pozostaje bezsilny. 80 lat po procesach norymberskich wciąż są sytuacje, w których na zbrodniarzy wojennych czekają czerwone dywany, a nie sądowe ławy. Ich pociągnięcie do odpowiedzialności nadal nie jest regułą. Droga do awansu na mistrzostwach świata w piłce nożnej w 2026 roku - bliżej. O rywalach Polski w barażach zdecydowało losowanie. Już wiadomo, że jeśli w półfinale wygramy z Albanią, a wierzę, że tak będzie, to naszym potencjalnymi rywalem w finale zostanie zwycięzca pary Ukraina-Szwecja. A czy było to losowanie marzeń? Albania to kolejny rywal polskiej reprezentacji na drodze do mistrzostw świata w 2026 roku. Tuż po zakończeniu losowania w Zurychu selekcjoner reprezentacji Polski komentował je na antenie TVP Sport z optymizmem. Losowanie jest dobre, wracamy pełni nadziei, że te baraże mogą się ułożyć po naszej myśli. Mecz z Albanią 26 marca na Stadionie Narodowym. Jeśli Polacy wygrają, 5 dni później zmierzą się ze zwycięską drużyną meczu Ukraina-Szwecja. Wygrana w obu meczach oznacza wyjazd na mundial. Czy na dwa zwycięstwa mamy szanse? Jesteśmy w dobrym momencie, jeśli chodzi o budowanie tej reprezentacji i jakby pewności, że ona może z silnymi wygrywać. Komentatorzy dodają, że pod wodzą nowego selekcjonera Polska nie przegrała jeszcze żadnego meczu. Mistrzostwa świata, które wystartują 11 czerwca przyszłego roku, będą rozgrywane w USA, Kanadzie i Meksyku. Pewne swojego występu są 42 drużyny, 6 kolejnych awansuje po meczach barażowych. Czy będzie wśród nich Polska, dowiemy się do końca marca. Dziękuję za uwagę. W studiu jest już Justyna Dobrosz-Oracz i jej gość, szef MSWiA Marcin Kierwiński, który przychodzi z ważnymi informacjami. Do zobaczenia.