Utrudnienia w całym kraju po intensywnych opadach śniegu. Dobry wieczór. Edyta Lewandowska, witam państwa i zapraszam na "Wiadomości", a oto, co dziś w programie. Mamy pewne podstawy po to, żeby budować stabilność na polskim rynku. Opłaty za ciepło pod kontrolą państwa. Jeżeli się pomaga ludziom, to na pewno jest to dobry pomysł. Ramstein jest po prostu sygnałem, bardzo ważnym sygnałem skierowanym do Kremla. Zachód chce pomagać Ukrainie, Berlin wsparcie opóźnia. Niemcy wreszcie muszą dać zielone światło dla przekazania czołgów leopard. To jest jedna z najistotniejszych postaci w Olsztynie. Kopernik - nie tylko astronom, ale też sprawny strateg. Zadbał o to, żeby ci żołnierze mieli czym walczyć, mieli prowiant, amunicję, broń. Rząd jeszcze mocniej będzie chronił odbiorców ciepła przed nadmiernym wzrostem cen. Nowy program ruszy już w lutym. Zapewni rekompensaty i ograniczy podwyżki m.in. dla mieszkańców bloków, spowodowane wzrostem cen surowców energetycznych na światowych rynkach. Nowy rządowy program rekompensat i dopłat pozwoli na zmniejszenie obciążeń związanych z opłatami za ciepło dla gospodarstwach domowych, ale także, dla tzw. odbiorców wrażliwych, czyli szkół, szpitali czy żłobków. N pewno niektórym osobom tak, przede wszystkim tym, które mają niską emeryturę. Dobry pomysł, bardzo, ale ja nie wiem jak z realizacją tego będzie, czy rządowi wystarczy pieniędzy. Rząd zapewnia, że na wszystkie już realizowane i planowane działania osłonowe, które mają odciążyć domowe budżety Polaków pieniędzy wystarczy, a priorytetem w sytuacji światowego kryzysu jest wsparcie Polaków. Jeżeli się pomaga ludziom, to na pewno jest to dobry pomysł. Pomimo niedoboru surowców na światowych rynkach i rosnących gwałtownie cen, Polska wychodzi z kryzysu energetycznego obronną ręką. Mamy pewne fundamenty, mamy pewne podstawy po to, żeby budować stabilność na polskim rynku, żebyśmy nie byli po prostu zaskakiwani jakąkolwiek presją, chociażby ze strony Rosji. Pomogły w tym inwestycje w bezpieczeństwo dostaw energii do Polski realizowane przez rząd: jak terminal LNG, gazociąg Baltic Pipe czy interwencja i zakup na światowych rynkach w węgla. Mamy też działający terminal odbiorczy w Gdańsku, jeżeli chodzi o ropę naftową, który może obsłużyć nie tylko nasze potrzeby, ale także potrzeby naszych sąsiadów, np. Niemiec. Z najnowszego sondażu pracowni Social Changes dla portalu w Polityce wynika, że ponad połowa Polaków jest za kontrolą państwa w strategicznych dla bezpieczeństwa energetycznego sektorach, takich jak elektrownie czy rafinerie, co piąty badany opowiada się za kapitałem prywatnym, ale polskim. Największymi zwolennikami państwowej własności są wyborcy Zjednoczonej Prawicy - aż 76%, ale taka postawa dominuje też wśród wyborców Koalicji Obywatelskiej, ponad 56%. Polacy doskonale wiedzą, że w sytuacji, kiedy państwo ma kontrolę nad strategicznymi działaniami, nad strategicznymi branżami, może zareagować, a po za tym jest to po prostu bezpieczeństwo państwa. A bezpieczeństwo energetyczne w sytuacji światowego kryzysu i wojny tuż za naszą granicą nabiera szczególnego znaczenia. Więcej na ten temat w rozmowie z minister Anną Moskwą, która będzie dziś gościem Wiadomości. Ukraina może liczyć na pomoc natowskich sojuszników. Dostanie nowoczesną broń i wsparcie. To efekt wielomiesięcznych zabiegów Polski potwierdzony podczas wczorajszego spotkania przedstawicieli 50 krajów w Ramstein. Sojusz Północnoatlantycki jest silny i zjednoczony, choć z solidarności z Ukrainą wyłamują się Niemcy. Polska buduje silną koalicję wsparcia dla Ukrainy. Podczas piątkowego spotkania w Ramstein sojusznicy NATO przyjęli wyznaczony przez nasz kraj kierunek wsparcia Ukrainy zachodnimi technologiami. Jestem przekonany, że ta budowa koalicji zakończy się sukcesem, tak jak sukcesem zakończył się fakt przekazania na Ukrainę systemu patriot. To broń, na którą czeka Ukraina. Wkrótce na front trafią brytyjskie czołgi Challenger 2, lżejszą broń pancerną przekazać chce Francja. Polska w ramach międzynarodowej koalicji jest gotowa dostarczyć czołgi leopard. Polska jest takim ambasadorem de facto Ukrainy. Jako pierwsi wysłaliśmy ciężką broń, mówiliśmy o tym, żeby nie wprowadzać żadnych ograniczeń, jeżeli chodzi o dozbrajanie Ukrainy, kwestie chociażby systemu patriot, czołgów leopard. Polska, Wielka Brytania i USA są liderami pomocy i nie zostawią Ukrainy, o czym zapewniał amerykański prezydent Joe Biden pytany przez korespondenta Polskiego Radia. Światowi liderzy doceniają polskie zaangażowanie na rzecz Ukrainy. W Ramstein czy w Davos podczas niedawnego forum ekonomicznego. Otrzymywałem podziękowania i gratulacje, to bardzo mocno chcę podkreślić, podziękowania i gratulacje zarówno dla moich rodaków, ale z drugiej strony także ten nasz udział w pomocy militarnej to jest rzeczywiście bardzo mocno tutaj doceniane i podkreślane. Dzięki Polsce w ogóle powstał sojusz pomocy dla Ukrainy i Polska odegrała rolę nie tylko w przesyłaniu sprzętu wojskowego, ale również w pomocy humanitarnej. Spotkanie w Ramstein pokazało, że NATO jest silne. Ramstein jest po prostu sygnałem, bardzo ważnym sygnałem skierowanym do Kremla, że Ukraina nie zostanie pozostawiona sama sobie. Z natowskiej jedności wyłamują się Niemcy, którzy wciąż nie chcą przekazać swoich leopardów, nie wyrazili też zgody na to, by inni użytkownicy oddali je napadniętemu państwu. "Możesz dać leopardy, czy nie?" - dramatyczne pytanie kanclerzowi Niemiec zadaje prezydent Ukrainy, a setki osób protestują w Berlinie przeciwko grze na czas, jaką uprawia rząd Scholza. Niemcy zaliczają jedną po drugiej kompromitację, nie tylko w sprawie leopardów. Hańba, wstyd - krzyczeli wieczorem w Berlinie demonstranci pod transparentami z napisem: "uwolnić leopardy" - oburzeni dwuznaczną postawą niemieckiego rządu wobec prowadzonej przez Rosjan wojny. Jestem rozczarowana, że Ukraina wciąż nie otrzymuje broni, by wygrać i zakończyć tę straszną wojnę. Ona potrzebuje więcej czołgów. Ukraina musi być w stanie się bronić. Protesty także m.in. w Wilnie przed ambasadą Niemiec. Brak zgody Berlina na wysłanie na Ukrainę czołgów leopard i na dostarczenie ich przez sojuszników, m.in. Polskę, Danię i Finlandię - budzi oburzenie niemieckiej opozycji. To jest ten czas, kiedy w sposób efektywny musimy wesprzeć Ukrainę, to jest ten czas, kiedy Niemcy wreszcie muszą dać zielone światło dla przekazania czołgów leopard. Zielonego światła wciąż nie ma, choć Berlin rytualnie deklaruje dobre intencje. Taką postawę już nazwano - "scholzing". Kanclerza pod ścianą stawia sam Zełenski w dramatycznym apelu. Możesz dać leopardy, czy nie? To nie jest tak, że my się wahamy czy kogokolwiek zaatakować, te leopardy nie będą jeździć po Rosji, my się bronimy. Generalnie chodzi o to, że Niemcy nie chcą, żeby Ukraina wygrała tę wojnę. Autorytet międzynarodowy Berlina bardzo wyraźnie traci na tego typu zawahaniach i na takim postępowaniu. Berlin traci autorytet w wielu innych aspektach. Kiedy zawalił się jego projekt gazowych kleszczy, w jakie chciał wspólnie z Moskwą wziąć Europę, Niemcy powróciły do węgla, porzucając po cichu zielony zwrot, który chciały narzucić Europie. Znów ruszyły zamknięte elektrownie węglowe, a takie giganty energetyczne jak RWE przyspieszyły rozbudowę wyrobisk węgla brunatnego. Policja siłą usuwała protestujących przeciw burzeniu Lutzerath, a wielu Niemców mówi o zdradzie Zielonych, którzy po wejściu do rządu, zapomnieli o co walczyli. To przynosi Zielonym ogromne szkody, takie obrazki, jakie płyną z protestów w Lutzerat, niszczą wiarygodność Niemiec, które nie będą już mogły przedstawiać się jako niezłomny obrońca klimatu. Trudno będzie też odgrywać Niemcom rolę moralnego kompasu Europy po tym, jak nazwiska kilkudziesięciu niemieckich europosłów znalazły się wśród zamieszanych w korupcyjny skandal w Parlamencie Europejskim, wśród nich Hannah Neumann... ... znana z atakowania Polski za rzekomy brak praworządności. Z praworządnością nic też wspólnego nie ma sprzeciw Niemiec wobec rozliczenia zbrodni III Rzeszy, czego domaga się od Berlina Polska. 81 lat temu, 20 stycznia 1942 r. w Wannsee pod Berlinem rząd Niemiec przyjął projekt tzw. "ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej". Na tej podstawie Niemcy rozpoczęły realizację masowej eksterminacji milionów europejskich Żydów. 160 lat temu Polacy, ale też Litwini, Ukraińcy i Białorusini, wspólnie zaczęli walkę o wolność. Wybuchło powstanie styczniowe, które trwało blisko 2 lata. Mimo że Rosja ostatecznie stłamsiła nasze niepodległościowe nadzieje, kolejne pokolenia nie bały się czerpać wzorców 1863 roku. Ognia! I kiedy pierwsze salwy poszły, a potem krzyk był wielki, naprzód! Bij Moskala! Powstańcy bili Rosjan za wolność naszą i waszą. Nasi przodkowie wspólnie, ramię w ramię, o wolność walczyli z przodkami Ukraińców, Litwinów i Białorusinów. W Twierdzy Kijowskiej przedstawiciele tych państw złożyli hołd powstańcom. Bardzo się cieszę, że utrwaliła się już ta tradycja, że świętujemy rocznicę, pamięć powstańców styczniowych wspólnie w gronie polsko-litewsko-ukraińskim. Obchody z udziałem rekonstruktorów odbywają się w wielu miejscach Polski. Fotografie, które były wykonywane już 160 lat temu, pozwalają na nowo szyć mundury i tworzyć repliki broni. Czyli dokładnie możemy tę broń załadować, możemy z niej oddać strzał. Dzięki pielęgnowaniu pamięci, znamy elitarną jednostkę powstańczą. Żuawi śmierci byli postrachem Rosjan. Mogli tylko zwyciężać, albo ginąć, nigdy poddać się. Ale w insurekcji walczyli wszyscy - w sumie około 200 tys. ludzi. Do oddziałów powstańczych wstępowali ziemianie, włościanie, robotnicy, czeladnicy, to pokazywało, że poczucie wspólnoty narodowej i marzenie o wolności staje się zjawiskiem powszechnym. Polska miała swoje pięć minut, pisano o nas w całej Europie, podkreśla Krzysztof Kur, kolekcjoner 600 rycin, w większości drzeworytów, które publikowały tygodniki o powstaniu na naszym kontynencie i za oceanem. Są również sceny z życia codziennego z tamtego czasu, czyli wszystko to, o czym pisali zagraniczni korespondenci, którzy wówczas byli w Polsce. W ponad 1200 bitwach zginęło co najmniej kilkanaście tysięcy Polaków. Także w lasach Puszczy Kampinoskiej, gdzie co roku odbywa się rajd pamięci. Wielu było rannych, później dobijanych, a wielu wyłapywanych później i wieszanych w górkach z drugiej strony lasu. Mimo porażki powstania styczniowego, egzekucji jego przywódców i zsyłki na Sybir blisko 40 tysięcy ludzi, ofiara ta wydała owoc w postaci polskiej wolności 50 lat później. Walczący o naszą niepodległość w 1918 r. byli wychowani na powstańczym micie. Oglądają państwo główne wydanie "Wiadomości", zobaczmy co jeszcze przed nami. Wyjątkowe ferie z wojskiem z bronią i pod okiem profesjonalistów. Wychowują, podróżują i spełniają marzenia, czyli współcześni babcie i dziadkowie. Zima wróciła do Polski. Załamanie pogody w wielu miejscach przyniosło za sobą intensywne opady śniegu, oblodzenia i ujemne temperatury. IMGW wydało liczne ostrzeżenia, które obowiązują w większości województw. Niebezpieczne warunki pogodowe wystąpią także w nocy. Kolejny atak zimy prognozowany jest na czwartek. Tych przyrostów pokrywy śnieżnej będzie nawet do 15 cm, tak że bardzo trudne warunki, ale dodatkowo za frontem obserwujemy opady deszczu. Ujemna temperatura może powodować, że będą to opady marznące lub powodujące gołoledź. Jeszcze w nocy ten śnieg będzie dawał o sobie znać, te opady będą bardzo intensywne i niestety groźne - szczególnie dla kierowców. Bezwzględnie światła muszą być włączone, musimy się przygotować do naszego wyjazdu, nawet krótkiego. Jeżeli samochód był zaparkowany na świeżym powietrzu, to musimy przygotować go w ten sposób, żeby odśnieżyć szyby i zapewnić sobie widoczność. Obecnie na Kasprowym Wierchu jest 130 cm śniegu, świeżego opadu mamy za 2 ostatnie doby 60 cm, jest 3. stopień zagrożenia lawinowego, a poruszanie się w takich warunkach wymaga dużego doświadczenia. "Zginął, bo był dziennikarzem". To wymowny napis, który widnieje na tablicy poświęconej Jarosławowi Ziętarze w Poznaniu. Od jego zaginięcia minęło już ponad 30 lat. Do poznania prawdy dąży m.in. Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Jarosław Ziętara, dziennikarz, który we wrześniu 1992 r. został prawdopodobnie uprowadzony i zamordowany. Wyszedł rano z domu przy ul. Kolejowej w Poznaniu, ale do pracy już nie dotarł. Nie ma ciała, nie ma grobu, grób jest tylko symboliczny, jest tylko napis, bo rodzina nie miała szansy pochowania. Po 30 latach śledztwa wciąż wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi. Kilka miesięcy temu uniewinniono byłych ochroniarzy z firmy Elektromis. Początkowo oskarżonych o porwanie Ziętary i przekazanie go nieustalonym oprawcom. W 2014 r. w sprawie zatrzymano Aleksandra Gawronika, którego oskarżono o podżeganie do zabójstwa dziennikarza. W lutym ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Poznaniu uniewinnił byłego senatora. Ja oczywiście wnoszę o uchylenie wyroku Sądu Okręgowego i jeszcze raz przeprowadzeniu procesu i uwzględnieniu tych dowodów, które sąd pierwszej instancji oddalił, nie chciał, żeby zostały przeprowadzone. Krytyczną opinię dotyczącą wyroku przesłało do sądu Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Czekamy na to, aż Sąd Apelacyjny wyznaczy datę rozprawy apelacyjnej w tej sprawie i tak naprawdę to będzie tutaj decydujące - czy wyrok będzie podtrzymany i zamknie całą tę historię, czy też będzie skierowana sprawa do ponownego rozpatrzenia. W sprawiedliwość wciąż wierzy brat Jarosława - Jacek Ziętara. Ja cały czas żyję nadzieją, ja nie mam innego wyjścia. Tyle lat człowiek już walczy o wyjaśnienie sprawy mojego brata, więc dopóki sił starczy, to walczyć będę dalej. Zmarł Marek Plura, senator PO. Polityk od dziecka cierpiał na postępujący zanik mięśni. Poruszał się wyłącznie na wózku elektrycznym, miał 52 lata. Senator Marek Plura czynnym politykiem był od 2007 r. W poprzedniej kadencji był europosłem, wcześniej także posłem. W swojej działalności skupiał się przede wszystkim na pomocy osobom z niepełnosprawnościami, pracował także dla Śląska, gdzie zdobył mandat senatora. "Dobry człowiek, do końca oddany sprawom Śląska" - tak o polityku napisał premier Mateusz Morawiecki. granatem ćwiczebnym, podstawy obsługi broni czy medycyna pola walki. To tylko niektóre z ponad 20 ćwiczeń, które czekają na śmiałków biorących udział w akcji Trenuj z wojskiem w ferie. Z oferty wojska można skorzystać do końca lutego w ponad 30 jednostkach w kraju. Liczba miejsc jest ograniczona, a zainteresowanie ogromne. To oczywiście nie pierwsza linia frontu, to tylko ćwiczenia, ale za to nie byle jakie - Trenuj z wojskiem w ferie. To podstawowe 8-godzinne szkolenie wojskowe organizowane w ponad 30 jednostkach w całym kraju. Każdy chyba powinien wiedzieć mniej więcej jak się posługiwać bronią. Chciałam się dowiedzieć jak to jest być żołnierzem, i dlatego tutaj jestem. Program szkolenia obejmuje 20 punktów teoretycznych i praktycznych. To m.in.: posługiwanie się bronią, strzelanie, walka wręcz, przetrwanie w trudnych warunkach, nawigowanie w terenie, pomoc medyczna czy zachowanie podczas alarmu i ostrzału. Zawsze staramy się ćwiczyć tak jak walczymy, więc tutaj szkoleni mają też przedsmak tego jakby faktycznie mogło wyglądać, to co się dzieje na prawdziwym polu walki. Wszystko pod okiem profesjonalistów - doświadczonych żołnierzy zawodowych. Na szkolenia za zgodą rodziców mogą zapisywać się osoby już od 15 roku życia. Górna granica to 65 lat. Interesuję się militariami i wojskiem, i chciałbym kiedyś związać kiedyś moją przyszłość z wojskiem. Pierwsza edycja projektu odbyła się w październiku i listopadzie. Przez 8 sobót udało się wyszkolić ponad 4 tys. chętnych. Teraz akcja potrwa do końca lutego, miejsc jest dwa razy więcej, podobnie jak zainteresowanych. Limit mieliśmy 150 osób. Sądziłem, że jest zagrożenie, że aura kogoś odgoni, kogoś przestraszy, że ktoś jednak w ostatniej chwili zrezygnuje, jednakże zgłosił się do nas praktycznie komplet. W wojsku mówi się, że pogoda jest albo dobra, albo taktyczna, a ta druga - na ćwiczenia jest nawet lepsza. "Stawka tych wyborów jest ogromna, mamy poważną szansę na ich wygranie i nie możemy jej zmarnować. Polski na to nie stać". - to przesłanie Jarosława Kaczyńskiego do sympatyków PiS, którzy spotkali się w Rzeszowie. Ma być to początek mobilizacji przez wyborami parlamentarnymi. W stolicy województwa podkarpackiego spotkali się członkowie i sympatycy PiS. Możemy śmiało powiedzieć, zwracając się do wszystkich naszych rodaków w całej Polsce, chodźcie z nami, chodźcie z nami po zwycięstwo. Wydarzenie miało jeszcze bardziej zachęcić, zmobilizować do walki o wynik jesiennych wyborów, o których w liście do uczestników wspominał Jarosław Kaczyński. To rząd PiS seniorom zapewnił 13. i 14. emerytury, wprowadził programy m.in. 500+, 300+ czy podjął decyzję o budowie gazociągu Baltic Pipe i przekopie Mierzei Wiślanej. Zostały realizowane te wszystkie obietnice, od takich w które nikt nie wierzył, związanych z obniżeniem wieku emerytalnego, z programami społecznymi, z dozbrajaniem armii. Praktycznie wszystkie te propozycje opozycja krytykowała. Sama nie mając nic do zaproponowania. Zawsze mnie bardzo śmieszą takie pytania o program. Opozycja jest podzielona, rozproszona, sfrustrowana, pełna agresji, nienawiści, złości, niecierpliwości, wykorzystajmy to, wygrajmy kolejne wybory, niech Polska się rozwija. O tym mówił też premier Mateusz Morawiecki podczas wykładu Akademii PiS. Na sali nie zabrakło młodych. Dzisiaj jesteśmy po bardzo wielu debatach, po wielu dyskusjach i opracowujemy nowy program. Przecież to, co do tej pory zrobiliśmy, a więc kwota wolna od podatku do 30 tys. zł bez żadnego podatku do 26 roku życia czy wiele programów związanych z mieszkaniami. Z drugiej strony jest opozycja. - Jaki macie program dla studentów? - - No, jaki macie program dla studentów? Stawką tych wyborów przede wszystkim jest to, że programy dla młodych zostaną utrzymane, czy będzie pustka i cisza tak jak to prezentuje PO. 10 pytań polityków PiS do Donalda Tuska jak na razie pozostaje bez odpowiedzi. Chodzi o decyzje obecnego szefa PO z czasów kiedy był premierem. Decyzje, które w bezpośredni sposób dotyczyły naszego bezpieczeństwa. Donald Tusk w ogniu pytań dotyczących czasów, kiedy był premierem. Obywatele zasługują na to, żeby usłyszeć odpowiedzi na te pytania, żeby spróbować wyjaśnić dlaczego jeszcze kilka lat temu polityka rządu polskiego, polityka władz polskich była absolutnie prorosyjska. Politycy PiS pytają przewodniczącego PO m.in.: dlaczego jako polski premier nie wdział problemu w możliwości sprzedaży Lotosu Rosjanom, umorzył Gazpromowi ponad miliard złotych długu i kwestionował sens budowy gazociągu Baltic Pipe. Czy to była umowa pana Donalda Tuska w ramach tej odwilży z Rosją, którą zapowiadał w 2008, 2009. Czy takie ustalenia zapadały na molo w Sopocie czy w Moskwie w czasie rozmów? Pytania dotyczą również powodów rezygnacji z amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Polsce oraz likwidacji części jednostek Wojska Polskiego na wschodzie kraju. Donald Tusk wówczas mówił, że chcemy współpracować z Rosją taką jaka ona jest. Wtedy już Rosja była taka jaka teraz jest, czyli mordowała Czeczeńców, mordowała Gruzinów. Na liście 10 pytań nie zabrakło również kwestii oddania badania przyczyn tragedii smoleńskiej w ręce Rosjan. Dlaczego państwo żeście wtedy mówili, że macie pełne zaufanie do Rosjan? Na podstawie czego, żeście to zaufanie kształtowali? To my żeśmy wtedy ostrzegali przed Rosją. Zdaniem polityków PiS, koalicja PO-PSL prowadziła politykę resetu w relacjach z Rosją, lekceważąc kolejne sygnały ostrzegawcze. My z premierem Putinem przypilnujemy, żeby nikt w te tryby piachu nie sypał. Donald Tusk prowadził skrajnie prorosyjską politykę i nigdy się z tego nie wytłumaczył, niektóre decyzje były bardzo mocno sprzeczne z interesami naszego państwa. Jak podkreślają politycy PiS pytania o decyzje Donalda Tuska są nadal aktualne, bo Kreml nieustannie zagraża światowemu bezpieczeństwu. W imię prawdy historycznej, w imię tego, by Polacy mieli jasność, takie pytania trzeba stawiać i trzeba to przedstawiać również w takiej skondensowanej formie, i to rzeczywiście robi wrażenie. Jak na razie na zadane przez polityków PiS pytania Donald Tusk nie odpowiedział. Afera korupcyjna w Parlamencie Europejskim zatacza coraz szersze kręgi. O tym też rozmawiano w kuluarach światowego forum ekonomicznego w Davos. W aferę Katargate zamieszani są wysoko postawieni politycy z Belgii, Grecji i Włoch. Główną bohaterką skandalu jest była wiceszefowa europarlamentu - Greczynka Eva Kaili. Rodzi się też coraz więcej pytań o rosyjskie wpływy w unijnych instytucjach. Była wiceszefowa Parlamentu Europejskiego. Wciąż w areszcie. Już na zawsze pozostanie niechlubnym symbolem tej instytucji. Ta instytucja się kreuje na świątynię demokracji, tymczasem z demokracją ma tyle wspólnego, co przedwczorajszy śnieg. Bo na jaw wychodzą kolejne skandaliczne szczegóły afery korupcyjnej. Tzw. "Katargate". Prowadzą po prostu antypolską politykę i próbują forsować różnego rodzaju interesy, które mają osłabić nasz kraj i posługują się wyłącznie, jak to powiedziałem, wycierają sobie usta frazesami o praworządności, sami widać jak są praworządni. Na konta europarlamentarzystów z różnych krajów miało wpłynąć 60 mln dolarów. Były włoski eurodeputowany Antonio Panzeri chce współpracować ze śledczymi. Ten skandal korupcyjny, który dopiero się zaczyna, rzeczywiście sprawił, że z obrazu świątyni sprawiedliwości i praworządności mamy obraz sodomy prawdziwej. Padają kolejne pytania. M.in. o rosyjskie wpływy w parlamencie w Strasburgu. Te watahy lobbystów rosyjskich biegających po tych korytarzach i w mojej opinii, w moim przekonaniu, korumpujących to towarzystwo, to będzie prawdziwe trzęsienie ziemi. Amerykański wywiad już jakiś czas temu ujawnił, że Rosjanie mieli wydać 300 mln dolarów, by wpływać na polityków w 20 krajach. Tu warto sobie przypomnieć debaty i głosowania, w których rugana była Polska. Kto wie, czy również ich działania przeciwko Polsce nie były inspirowane z zewnątrz, nie były inspirowane działaniami o charakterze korupcyjnym. Nie ma wątpliwości, że afera korupcyjna w Parlamencie Europejskim w Strasburgu dopiero się rozkręca. Sporo będzie pewnie zależeć od chęci wyjaśnienia tych skandalicznych sytuacji i doprowadzenia śledztwa do końca. Być może ludzie w PE chcą utrzymać pewnego rodzaju ekosystem, który jest podatny na korupcję, żeby zarabiać pieniądze. Afery korupcyjnej wciąż nie komentuje wielu polityków. Głosu nie zabrał m.in. Donald Tusk. Dziś - Dzień Babci, a jutro - Dzień Dziadka. W wielu szkołach i przedszkolach łączy się te 2 dni w jedno święto seniorów, podczas którego wnuczęta śpiewają piosenki i recytują wiersze dla swoich protoplastów. Dziś seniorzy są aktywni, kształcą się, mają firmy i plany, biorą udział w konkursach. Także na antenie TVP. U babci jest słodko, świat pachnie szarlotką... Nasze drogie babcie i kochani dziadkowie. Kto z nas nie zbiera wspaniałych wspomnień z ich udziałem? Ten weekend to ich święto. Dni, w których słychać szczególne podziękowania. A jest za co! Za to, że nam pozwalają oglądać na komputerze. I za to, że nam pozwalają na więcej, niż rodzice. No i za to, że po prostu są. Są laurki, kwiaty, wierszyki. Są też oczywiście życzenia. Ja życzę mojej babci i dziadkom, żeby oni byli zdrowi, żeby dobrze pracowali i dobrze spały. Także od pary prezydenckiej. A życie współczesnego seniora różni się od tego, sprzed choćby 3 dekad. To już nie tylko ciepłe kapcie i przetwory. Dziś dziadkowie są aktywni, mają pasje, zajęcia. Dla pana Andrzeja Wójcickiego, kiedyś górnika, emerytura to podróże. Wraz z grupą seniorów jest dosłownie w ciągłym ruchu. W podróży, której on jest organizatorem. Przede wszystkim Malta, Maroko, Islandia, Andaluzja, Toskania, Sycylia, Cypr, Grecja, Kreta. Seniorzy uczęszczają na kursy, uczą się obsługi komputera. Zaznają więcej ruchu i rozrywki, niż choćby ćwierć wieku temu. Spotykają się na siłowniach i w klubach. Biorą udział w telewizyjnych show, takich jak te w TVP. Właściwie każdy okres w życiu jest dobry na dobrą energię, uśmiech i spełnianie swoich marzeń. Kolejna odsłona "The Voice Senior", w którym startują utalentowani wokalnie seniorzy już dziś. O godzinie 20.00 w TVP2. Zapraszamy przed telewizory nie tylko babcie i dziadków. Był nie tylko wielkim uczonym i twórcą rewolucyjnej teorii heliocentrycznej. Mikołaj Kopernik odegrał też niebagatelną rolę w obronie Olsztyna przed Krzyżakami w 1521 roku. I to właśnie w Olsztynie zainaugurowano obchody roku Kopernika. W tym starciu Krzyżacy nie mieli szans. Wojska zakonne 26 stycznia 1521 r. stanęły przed murami miasta. Cywilnym dowódcą obrony zamku i grodu był Mikołaj Kopernik. Zadbał o to, żeby ci żołnierze mieli czym walczyć, mieli prowiant, amunicję, broń. Kopernik wysłał list do króla Zygmunta Starego z prośbą o wsparcie wojskowe i je otrzymał. Gród stał się twierdzą, dlatego wielki mistrz krzyżacki nie odważył się zaatakować. Obyło się bez obrażeń. Tak dziś, jak i wtedy. Wszystko dzięki determinacji Kopernika, by nie poddać się najeźdźcy. Wielki mistrz przysłał mu żądanie poddania zamku, on nie odpowiedział na ten list, mając świadomość tego, że twierdza jest dobrze przygotowana do obrony. Jej rekonstrukcja przypomina zasługi Kopernika w walce z Krzyżakami. Że Kopernik uczestniczył? Tak, mamy znajomych, którzy nas sprowadzili do Olsztyna i opowiedzieli trochę historii. To jest jedna z najistotniejszych postaci w Olsztynie. Zainaugurowany tu Rok Kopernika ma pokazać niesamowity życiorys najznamienitszego mieszkańca Warmii. Spędził tu 40 lat swojego życia. Oprócz astronomii zajmował się także polityką, medycyną, kartografią i ekonomią. Można by powiedzieć, że na Warmii znalazł się właśnie dlatego, że został kanonikiem kapituły warmińskiej. Z tym wiązały się konkretne zobowiązania. W Muzeum Archidiecezji Warmińskiej można podziwiać największy zbiór rękopisów Kopernika, w tym listy i dokumenty z autentycznym podpisem mistrza. 3 księgi teologiczne z końca XV w., gdzie są odręczne zapiski Mikołaja Kopernika. Od 18 do 24 lutego antena będzie należała do Kopernika. Budujemy wielkie studio w Toruniu, w którym będziemy naukowców. Zaprosiliśmy do tego studia również przyjeżdżających do Torunia noblistów.