Sytuacja Rosja - Ukraina wciąż bardzo napięta. Trwają wysiłki dyplomatyczne, aby pokojowo rozwiązać konflikt. O tym, co dzieje się wokół tej sprawy, opowiedzą o tym nasi reporterzy w Kijowie, Mariupolu i Waszyngtonie. Dobry wieczór państwu, Danuta Holecka, zapraszam na główne wydanie "Wiadomości". Mam negocjować z Zachodem czy uznać niepodległość tych republik? Putin planuje kolejny rozbiór Ukrainy. Od kilku dni strefa frontowa jest pod ostrzałem. Ludzie się boją, oczywiście. Chcemy żyć. Boimy się, że zginiemy. Całego dachu nie ma i szczytu. Straty po wichurach, które przeszły nad Polską. Niestety aż 7 ofiar śmiertelnych i 28 rannych. Startuje II edycja Festiwalu "Pamięć i tożsamość", który organizuje TVP. Telewizja jest miejscem, które pokazuje milionom Polaków najwyższe osiągnięcia polskiej kultury. Władimir Putin chce wywołać nową wojnę w Europie, - to zgodne opinie komentatorów po dzisiejszym posiedzeniu rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa, którego uczestnicy stwierdzili, że Rosja powinna uznać niepodległość samozwańczych - tak zwanych - republik Donieckiej i Ługańskiej. Agencja TASS przed chwilą poinformowała, że Putin podpisze dekret w tej sprawie. Eksperci nie mają wątpliwości, że Kreml dąży do kolejnego rozbioru Ukrainy. To jeszcze nie otwarty konflikt, ale przy granicy ukraińskiej coraz wyraźniej widać kolejne ruchy wojsk rosyjskich. To zdjęcia rosyjskich poborowych wysłanych w okolice ukraińskiej granicy. Nie mają jedzenia, ani pieniędzy, śpią na stacji kolejowej 20 km od granicy. W tym samym czasie wspierani przez Rosję separatyści ostrzeliwują tereny kontrolowane przez siły ukraińskie. Od kilku dni strefa frontowa jest pod ostrzałem. Wróg robi wszystko, co tylko się da, aby zmusić nas do ostrzału zaludnionych obszarów, żeby później oskarżyć nas o ludobójstwo, zabijanie mieszkańców Donbasu. Dziś rosyjscy rebelianci ranili ukraińskiego żołnierza, przedwczoraj zabili dwóch innych. Samozwańcze władze w Doniecku i Ługańsku apelują do Rosji o pomoc wojskową. Tymczasem prezydent Rosji Władimir Putin zwołał pilnie posiedzenie rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa. Chce decyzji o uznaniu niepodległości republik Donieckiej i Ługańskiej. Niech pan powie wprost, mam negocjować z Zachodem czy uznać niepodległość tych republik? Popieram propozycję, żeby te republiki weszły w skład Federacji Rosyjskiej. Ale my o tym nie rozmawiamy, na razie. Tak, tak, uznać niepodległość. Z wypowiedzi uczestników narady wynika, że Rosja jest gotowa do konfrontacji nie tylko z Ukrainą, ale też z państwami Zachodu. USA próbują stworzyć korzystną dla siebie mapę świata. Zachód myśli o rozpadzie Federacji Rosyjskiej, a my musimy bronić naszej integralności terytorialnej. Interwencja zbrojna w oficjalnej propagandzie ma na celu pomoc rosyjskojęzycznym mieszkańcom Ukrainy. Ukraina może spróbować rozwiązać ten konflikt zbrojnie, bo otrzymuje cały czas broń. Tej broni jest więcej niż u niejednego członka NATO. Cała społeczność międzynarodowa patrzy na to przez palce. Nie możemy się na to godzić dalej. Rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn stwierdził, że dzisiejsza Rada Bezpieczeństwa Rosji to typowa dla Kremla próba wykorzystania fasady informacyjnej do uzasadnienia agresywnych decyzji politycznych. Ostatnią szansą na uniknięcie wojny może być planowana rozmowa prezydentów, USA Joe Bidena i Rosji Władimira Putina. Amerykanie stawiają jeden warunek: że Rosja nie dokona inwazji na Ukrainę. W czwartek w Genewie mają się spotkać szefowie dyplomacji USA i Rosji. Mamy do czynienia z atakiem Zachodu przeciwko Słowianom. Zachód nie zmieni zdania i dawanie im czasu jest bezcelowe. Wygląda na to, że dzieje się wszystko, o czym mówiliśmy, że wydarzy się w okresie poprzedzającym inwazję. Widzimy operacje pod fałszywą flagą we wschodniej Ukrainie, fabrykację prowokacji i usprawiedliwień do wkroczenia Rosji. Wskazuje na to nawet 190 tys. żołnierzy rosyjskich wojsk lądowych, nie licząc floty i sił powietrznych. Wczoraj na Białorusi miały się zakończyć ćwiczenia rosyjskich wojsk. Będą jednak kontynuowane. W tym kontekście wyjątkowo złowrogo brzmią słowa lidera rosyjskich nacjonalistów Władimira Żyrinowskiego wypowiedziane 27 grudnia ubiegłego roku. O 4.00 22 lutego poczujecie naszą nową politykę. Chciałbym, aby rok 2022 był pokojowy. Ale kocham prawdę, przez 70 lat mówię prawdę. Nie będzie pokojowo. To będzie rok, w którym Rosja znów stanie się wielka. Amerykanie ostrzegli ONZ, że w przypadku inwazji Rosja ma listy Ukraińców przeznaczonych do zabicia lub wysłania do obozów. Przed wielką wojną ostrzega też ambasador Ukrainy w Niemczech. W telewizyjnym wywiadzie ostro stwierdził, że w obliczu zagrożenia ze strony Rosji jego kraj potrzebuje nie tylko słów i wyrazów solidarności, ale też broni do obrony. Jeśli strona niemiecka będzie nadal odmawiać, a rosyjskie wojsko rzeczywiście wkroczy na Ukrainę, będzie to porażka niemieckiej polityki zagranicznej i ogłoszenie upadłości. Ukraińcy nigdy nie zapomną Niemcom tej zdrady. Sytuacja Ukrainy była tematem rozmowy prezydenta Andrzeja Dudy z delegacją amerykańskich senatorów. Dziś doszło też do trójstronnego spotkania przedstawicieli OBWE, Ukrainy i Rosji. A w Brukseli sposobu na rozwiązanie kryzysu szukali szefowie dyplomacji państw UE. Śledziliśmy obrady Rady Bezpieczeństwa w Moskwie z dużym niepokojem. Jutro szef polskiej dyplomacji spotka się z sekretarzem generalnym NATO. Dziś rozmawiał ze swoim ukraińskim odpowiednikiem Dmytro Kułebą. UE zorganizuje i przeprowadzi na Ukrainie misję szkoleniową. Szczegóły tej misji i terminy jej zorganizowania będą jeszcze omawiane, ale zasadnicza decyzja zapadła. Kułeba domaga się też pilnych konsultacji Rady Bezpieczeństwa ONZ. Na informacje z Rosji dotyczące planów uznania niepodległości separatystycznych republik reaguje też Ukraina. W Kijowie jest Tomasz Jędruchów, a w Mariupolu Marcin Tulicki. Zacznijmy od ukraińskiej stolicy. Jak tamtejsze władze odnoszą się do tego, o czym rozmawiano dziś w Moskwie? Jako pierwszy zareagował minister spraw zagranicznych Ukrainy, który stwierdził, że wszyscy znają konsekwencje takich kroków. Zwrócił uwagę, że mamy teraz bardzo dużo emocji i impulsów, dlatego wszyscy muszą na chłodno dążyć do deeskalacji konfliktu. Na koniec dodał, że nie ma innej drogi. Nie ustają ostrzały artyleryjskie z okupowanej przez rosyjskich separatystów części Donbasu. Ostatnia doba to prawie 100 takich ataków. Przenieśmy się do Mariupola. Tam jest Marcin Tulicki. Czy Mariupol jest tym miejscem, które może zostać zaatakowane? Niestety może tak być. To jedno z tych miejsc, które może zostać zaatakowane jako pierwsze. To jest miasto portowe. Bardzo znaczące gospodarczo. Jest bardzo blisko linii frontu, na której ostrzały nie ustały. To pierwsza linia frontu. Kilkaset metrów dalej. Namiastka normalności. To nasza szklarnia, hodujemy tu rośliny. Tyle, ile się da. Bo jakoś trzeba żyć. Jakoś trzeba było oswoić się z wojną. Tak, często słychać strzały. 600 metrów stąd jest linia rozgraniczenia. I tak od 8 lat. Choć od kilku dni strach jest większy. Bo ataki z okupowanej przez rosyjskich separatystów części Donbasu niemal nie ustają. Ludzie się boją, oczywiście. Chcemy żyć. Boimy się, że zginiemy. Przeżyliśmy te 8 lat wojny. Strasznie byłoby teraz zginąć. Ostatnia doba to prawie sto ostrzałów. Niemal wszystkie z broni artyleryjskiej. Zakazanej. Ostrzeliwani są i ukraińscy żołnierze, i cywile. Siły okupacyjne nadal tchórzliwie ostrzeliwują pozycje ukraińskich obrońców zza osiedli cywilnych, chowając się za cywilami jak za ludzką tarczą. Gdyby doszło do militarnej rosyjskiej inwazji na Ukrainę, jednym z pierwszych, najbardziej zagrożonych miast, byłby Mariupol. To miasto portowe, strategiczne gospodarczo. Jest blisko frontu. I leży na linii pomiędzy Rosją i okupowanym przez Rosję Krymem. Więc Mariupol byłby lądowym pomostem między nimi. Jeśli będą chcieli dokonać tego typu aneksji kolejnych terenów ukraińskich, to zdobycie Mariupola jest tutaj warunkiem niezbędnym. Więc w takich miejscach jak Mariupol tylko pozornie życie toczy się normalnie. Bo to życie w coraz większym napięciu. Także tych, którzy tu uciekli z linii frontu w poszukiwaniu normalności. Wielu wyjechało na zachód Ukrainy, do obwodu połtawskiego, czernihowskiego. Bardzo dużo do Kijowa. Dziś się zastanawiają, czy znów nie będą musieli uciekać przed rosyjskim agresorem. Przywódcy USA i Rosji przyjęli propozycję prezydenta Francji w sprawie spotkania na temat sytuacji na Ukrainie. Szczegóły rozmów mają być uzgodnione w czwartek przez szefów resortów spraw zagranicznych obu państw. Do spotkania Biden-Putin może jednak nie dojść. W Waszyngtonie jest Rafał Stańczyk. Jakie warunki stawia Ameryka? Warunek jest jeden. Rosja do czasu spotkania nie może uderzyć na Ukrainę. To takie oczywiste nie jest. Amerykanie wierzą, że Putin podjął już decyzję o ataku i ten atak może nastąpić nawet w ciągu kilku godzin. Teraz zadawane jest pytanie, czy może dojść do spotkania Putin - Biden, kiedy Rosja uzna niepodległość 2 prorosyjskich republik. Mimo tego Amerykanie cały czas wierzą w dyplomację. Ale szykują się też na fiasko rozmów. Są zdolne do działania w dzień i w nocy w każdych warunkach pogodowych. Na pierwszej linii frontu wykorzystywane są do zwalczania czołgów i wspierania piechoty. Do Polski przyleciało kilkanaście helikopterów szturmowych Apacz. Biorą udział w rozpoczynających się właśnie manewrach Saber Strike. To są bardzo ważne ćwiczenia. Pokazują, że NATO potrafi reagować i potrafi wspólnie podejmować decyzje. W manewrach weźmie udział kilka tysięcy żołnierzy państw sojuszu. Z Polski 1300 żołnierzy i ponad 300 jednostek sprzętu. Jednym z kluczowych elementów ćwiczeń jest wojskowy konwój, który z Niemiec przez Polskę dotrze do państw bałtyckich i tam z marszu wejdzie do pozorowanych działań. Ten konwój jest strategiczną częścią ćwiczenia Saber Strike. Regularnego ćwiczenia armii amerykańskiej. Nasi żołnierze bardzo cenią sobie trudny, realistyczny trening z naszymi partnerami. Dla NATO to kluczowy trening szybkiego przerzucania dużych sił w zależności od potrzeb. Mimo granic, różnych dróg, krajów i języków wojska sojuszu operują jak jeden organizm. Gdy myślimy o kolektywnej obronie, gdy myślimy o tym symbolicznym 5 artykule Traktatu o NATO, to myślimy o przyjściu wschodniej flance NATO, każdemu członkowi NATO z odsieczą i ćwiczenia Saber Strike opierają się właśnie o trening takiej właśnie odsieczy. Co podkreślają zarówno przedstawiciele polskich, jak i natowskich sił, manewry organizowane są od lat niezależnie od sytuacji geopolitycznej. Te w Polsce zaplanowano wiele miesięcy temu. Dziś widać wyraźnie, dlaczego są potrzebne. Oglądają państwo główne wydanie "Wiadomości". Oto co jeszcze przed nami w programie. Rekordowo dobre wyniki polskiej gospodarki. Trwa szacowanie strat i sprzątanie po wichurach, jakie nawiedziły Polskę. Państwowa Straż Pożarna poinformowała o blisko 9 tys. zniszczonych budynków. Powalone drzewa trudno już pewnie zliczyć. A to jeszcze nie koniec, nadchodzi kolejny groźny niż. Zazwyczaj trwa moment. A szkody, które powoduje, usuwa się tygodniami. Całego dachu nie ma i szczytu. To, że przez Dobrzycę kilka dni temu przeszła trąba powietrzna, widać i słychać na każdym kroku. Telewizor chciałem wyłączyć i okno wpadło na mnie. Mocno ucierpiała też infrastruktura poznańskiego zoo. Na szczęście ani zwierzętom, ani pracownikom nic się nie stało. Niestety nie możemy jeszcze zaprosić zwiedzających na nasz teren, ponieważ musimy upewnić się, że wszystkie nadłamane drzewa czy nadłamane konary zostały usunięte. W związku z silnym wiatrem od czwartku strażacy interweniowali 50 tys. razy. Bilans tych 5 dni ostatnich, bardzo intensywnych działań, to jest niestety aż 7 ofiar śmiertelnych i 28 rannych. W ostatnich godzinach najmocniej wiało na Wybrzeżu. Wiatr w porywach osiągał prędkość nawet 120 km/h. Bałtyk był tak wzburzony, że w porcie puszczały cumy. Jedna mi się rwała, robiłem wymianę. Niebezpiecznie także w górach. W Tatrach oprócz obfitych opadów śniegu mogą występować zawieje i zamiecie. Możemy sobie losować dowolne zagrożenie. I twarde śniegi, i zagrożenie lawinowe, i problemy w orientacji. Według prognoz sytuacja na chwilę się uspokoi. To jednak cisza przed burzą, bo do naszego kraju nadciąga już kolejny niż, "Bibi". W środę znowu niebezpiecznie. Znowu trzeba będzie spoglądać na mapy synoptyczne, spoglądać na ostrzeżenia, prognozy, bo będzie pogoda dynamiczna. Miliony Polaków znów pewnie otrzymają alerty Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. I warto potraktować je poważnie. Apelujemy do państwa, aby reagować na silne podmuchy wiatru, przede wszystkim jeżeli nie musimy opuszczać naszego miejsca zamieszkania, nie róbmy tego. Nie dokładajmy pracy strażakom, którzy robią, co mogą, by jak najszybciej usunąć skutki wichur. Właściciele uszkodzonych budynków mogą też liczyć na pomoc państwa. Pierwsze pieniądze już są wypłacane. Na razie 6 tys. już było na drugi dzień. Zagrożenie ze wschodu z każdym dniem wydaję się coraz bardziej poważne i realne. Mimo to opozycja nie ustaje w politycznej walce, która - jak podkreślają komentatorzy - w tej napiętej światowej sytuacji tylko osłabia interes Polaków. Donald Tusk po raz kolejny finansowy szantaż Brukseli wykorzystuje w politycznej grze. Zmiana rządu. Poza demokratycznymi standardami. Szef misji obserwacyjnej Parlamentu Europejskiego przyznał wprost, z jakim zadaniem przyjechał do Polski. Co jeszcze może zrobić unijny parlament, czego jeszcze można od niego oczekiwać? Zmiana rządu. Poza demokratycznymi standardami. Zmiana rządu. Poza demokratycznymi standardami. Szef misji obserwacyjnej Parlamentu Europejskiego przyznał wprost, z jakim zadaniem przyjechał do Polski. On jest jednym z wiceprzewodniczących frakcji EPL w Parlamencie Europejskim. Póki co Donald Tusk jest ciągle szefem tej partii, więc podwładny, jak rozumiem, przyjeżdża pomóc swojemu szefowi w zdobyciu władzy w Polsce. Nie brak opinii, że polityczni sojusznicy Tuska, m.in. w Berlinie, w obliczu coraz bardziej realnej rosyjskiej inwazji na Ukrainę dążą do zmiany władzy w Polsce, na taką, która nie będzie blokować niemiecko-rosyjskich interesów. Pretekstem ma być rzekome zagrożenie dla praworządności w Polsce. To jest po prostu oręż polityczny, który jest wykorzystywany, żeby obalić rząd PiS, który nie podoba się Europie, który nie podoba się Niemcom. Tusk w przeszłości już prosił Niemców o wsparcie. Wszyscy cenią waszą cierpliwość. Stąd opinia, że polityczny i ekonomiczny szantaż jako narzędzie bezprawnego nacisku na Polskę, którego Bruksela używa coraz śmielej, to efekt działań Donalda Tuska... To będzie wiązało się nieuchronnie z pewnymi konsekwencjami. Takie są zasady w Europie. ...który od lat wspiera działania uderzające w Polaków. Komisja Europejska podjęła tę decyzję i jestem absolutnie pewien, że to jest decyzja optymalna, którą w pełni popieram bez jakichkolwiek wątpliwości i wahań. Wszyscy eksperci, którzy analizują sytuację międzynarodową, mówią jedno: nie ma w UE kraju, w którym opozycja tak otwarcie występowałaby przeciwko swojemu rządowi, swojemu państwu. Nie ma kraju, w którym opozycja tak wyraźnie zachęcałaby do różnego rodzaju sankcji. Politycy PO nie ukrywają, że finansowy szantaż Brukseli postrzegają jako sposób na zdobycie władzy w Polsce. Te pieniądze będą mrożone. W związku z tym, jak my wygramy kolejne wybory, to te pieniądze będą odmrożone. To już jest w ogóle porażka według mnie. Powinniśmy tutaj działać, a nie donosić na swój kraj. Nieładnie tak! Uważam, że nie powinno to mieć miejsca. Powinni mieć na względzie przede wszystkim dobro Polski. To, o czym mówią Polacy, pokazują także ostatnie sondaże, potwierdzające rosnące poparcie dla PiS i coraz większą przewagę nad opozycją. Wygląda na to, że Polacy nie uwierzyli w propagandowe hasła głoszone m.in. przez część sędziów, którzy chcą zablokować reformę wymiaru sprawiedliwości, a podczas 6. urodzin Komitetu Obrony Demokracji na stojąco oklaskiwali Donalda Tuska. Właśnie wszczęto przeciwko nim postępowanie dyscyplinarne. Opozycja i jej sprzymierzeńcy w realizacji toksycznej i szkodliwej dla Polaków strategii "ulica i zagranica" nie ustają nawet w obliczu coraz bardziej poważnego zagrożenia ze Wschodu. Polska gospodarka znów zaskakuje ekonomistów odpornością na międzynarodowe zawirowania. Z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że produkcja firm budowlanych w styczniu urosła o ponad 20%. To niespotykany wcześniej odczyt, któremu pomogły trwające w całym kraju inwestycje. Miejscowość Nisko na Podkarpaciu to jedno z tych miasteczek, które w ostatnich latach skorzystało z pieniędzy na inwestycje drogowe. Mniejsze miejscowości były do jazdy, jakie były, a w tej chwili jest naprawdę dużo lepiej. Porządne drogi są, naprawdę. Wkrótce będzie można planować kolejne budowy, bo gmina dostała właśnie pieniądze z Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg. Rządowi PiS zależy nam tym, aby drogi lokalne zmieniały swój charakter. Zależy nam na tym, aby były bezpieczne, aby były wygodne i komfortowe. Do wielu samorządów trafiają właśnie promesy z nowej edycji rządowego funduszu. Tu w Czechowicach-Dziedzicach zostanie wyremontowana ta zniszczona droga. Przecież to jest błoto samo, a jak zrobią, to będzie lepsza. Cały program na ten rok to blisko 3 mld zł. Prawie 20 mln trafi do Wejherowa, gdzie powstanie węzeł, który połączy północną i południową część miasta. Inwestycja niezwykle ważna dla miasta Wejcherowa, dla całego powiatu. To inwestycja, o którą od wielu lat prowadzono zabiegi. W tym roku oprócz środków z Funduszu Rozwoju Dróg do samorządów trafią też środki na inwestycje z Polskiego Ładu. W Tczewie to szansa na remont historycznego mostu na dolnej Wiśle. Polski Ład plus finansowanie przyczółka z pieniędzy Ministerstwa Kultury w ramach oddziału Muzeum II Wojny Światowej. Takie inicjatywy sprawiają, że pieniądze z budżetu trafiają do mniejszych miejscowości, które przez lata były zaniedbywane. Tak działa też program sfinansowania sprzętu komputerowego w gminach, w których kiedyś istniały PGR-y. Chodzi nam o to, żeby dzieci z małych miejscowości popegeerowskich i takich jak tutaj w gminie Naruszewo miały takie same szanse rozwoju, uzyskania wysokiego wykształcenia. W ten sposób, podobnie jak przy budowie lokalnych dróg, dochodzi do wyrównywania szans między mieszkańcami małych miejscowości i dużych miast. Nowoczesny sprzęt z profesjonalnym oprogramowaniem trafi do dzieci i wnuków przede wszystkim byłych pracowników PGR-ów. To na pewno będą bardzo dobrze zainwestowane pieniądze. W przeszłości te tereny były zapomniane przez państwo, a reformy Leszka Balcerowicza sprowadziły na nie biedę, z której niełatwo było wyjść. Za Balcerowicza doznały takiej biedy, że tu było przykro patrzeć, jak te dzieciaki bez chleba chodziły. A w szkole dzieci dzieliły się kanapkami. Potrzebna jest pomoc, kiedyś tego nie było, a teraz jest. Inwestycje w mniejszych miejscowościach oprócz wyrównywania szans spełniają jeszcze jedną rolę: pomagają wzrostowi gospodarczemu. Po tym, jak kilka dni temu poznaliśmy dane o styczniowej produkcji przemysłowej, teraz ekonomistów mocno zaskoczyły dane z budowlanki. Dane bardzo pozytywnie zaskoczyły, pokazały wzrost produkcji o blisko 21% rok do roku. Dla porównania to, czego się spodziewaliśmy, to wzrost o kilka procent, jakieś 4-5%, więc skala zaskoczenia jest na prawdę ogromna. Takie dane wskazują, że mimo unijnego kryzysu energetycznego i światowego problemu z inflacją polska gospodarka wcale nie zwalnia tempa. Prezydent Andrzej Duda wręczył dziś nominacje naszym paraolimpijczykom. Olimpijski znicz ponownie zapłonie w Pekinie 4 marca. Jest szansa na 18. medal w historii uczestnictwa polskich zawodników w igrzyskach paraolimpijskich. To wielki moment i wielka szansa na zapisanie się jeszcze w historii. Trzymamy kciuki i z całego serca państwu życzymy, żebyście ten medal przywieźli. Jesteśmy zdeterminowani. Serdecznie życzę naszej misji, żeby ta wyprawa przebiegła bez żadnych zakłóceń. Liczę na to, że usłyszymy Mazurek Dąbrowskiego w Pekinie. Z ostatnich igrzysk paraolimpijskich Polacy wrócili z jednym medalem. Do Pekinu poleci 8 Biało-Czerwonych. Jak zapowiadają, każdy z nich da z siebie 110%. Wylot zaplanowany jest na piątek. Od ponad 10 lat za własne pieniądze jeżdżą do Etiopii, by ratować życie. Lekarze z Włocławka, którzy biorą udział w projekcie "Oczy Etiopii", właśnie wrócili do kraju. W ciągu zaledwie 10 dni przeprowadzili w tym kraju kilkadziesiąt operacji ratujących wzrok, przywracających możliwość chodzenia czy nawet ratujących życie. Na własny koszt pojechali do Etiopii pomagać potrzebującym. Po 10 dniach wypełnionych zabiegami 8 lekarzy i 4 pielęgniarki wrócili do Polski. Chyba można mówić o sukcesie, nawet nie tyle naszym, co tych ludzi, których tam spotkaliśmy i którym udało się pomóc. Jestem wzruszony tym, co mnie tam spotkało. Na pewno tam wrócimy. Wracają od 2010 roku. Zaczęło się od operacji oczu. Przez 12 lat grupa lekarzy zrealizowała ponad 3500 operacji i zabiegów przede wszystkim na jaglicę i zaćmę. Duża satysfakcja, bo mogliśmy pomóc wielu pacjentom z zakresu neurochirurgii, ortopedii i okulistyki. Od roku w Etiopii trwa wyniszczająca wojna domowa. Polscy lekarze to dla miejscowych często jedyna nadzieja. Wdzięczność tych ludzi i zaufanie, wzrok, który kierują na nas, jak się przechodzi, to coś porażającego, bo ci ludzie myślą, że jesteśmy w stanie zrobić cuda. Faktycznie działają cuda. W jeden dzień w trudnych warunkach, z brakami podstawowych sprzętów medycy operują około 60 osób. Ale wsparcie dla Etiopczyków to nie tylko operacje. To także wiedza, którą Polscy lekarze dzielą się z miejscowymi kolegami. Mogli teraz sami uczestniczyć w tych zabiegach razem z naszymi lekarzami neurochirurgami i też korzystać z doświadczenia pielęgniarskiego. Chorzy o pomocy dowiadują się z ogłoszeń radiowych, szkoły, a nawet z lokalnych jarmarków. Aby dotrzeć do lekarzy, przechodzą lub przejeżdżają nawet do 300 km. Potrzeby są niesamowite, zwłaszcza tutaj, koło tego szpitala, były takie campy, gdzie w namiotach było około 2000 ludzi, którzy czekali na pomoc. I czekają nadal. Dlatego już teraz trwają przygotowania do kolejnej wyprawy. Ponad 170 produkcji: filmów, seriali, programów i koncertów będą mogli zobaczyć widzowie podczas rozpoczynającej się jutro 2. edycji Festiwalu Kultury Narodowej "Pamięć i Tożsamość". Wśród kategorii specjalnych znalazły się: "Dziedzictwo błogosławionego prymasa Stefana Wyszyńskiego" i "Ojczyzna w nutach Chopina". 540 godzin filmów, seriali, koncertów przedstawiających najważniejsze kwestie tożsamości narodowej Polaków. Już jutro rusza 2. edycja festiwalu "Pamięć i Tożsamość". Telewizja jest miejscem, które pokazuje milionom Polaków najwyższe osiągnięcia polskiej kultury. Docieramy z kulturą ambitną do najdalszych zakątków Polski, a teraz także daleko poza granice naszego kraju. Tylko podczas pierwszej edycji stronę festiwalu odwiedziło ponad 250 tys. osób z 70 krajów na całym świecie. Od jutra od 9.00 aż do 1 marca na www.fkn.tvp.pl będą mogli państwo za darmo zobaczyć produkcje walczące o nagrody w 9 kategoriach. M.in. "Film" i "Serial fabularny" oraz "Rekonstrukcja", a także w dwóch nowych. "Polak mały" dla dzieci, a także druga nowa kategoria: "Publicystyka kulturalno-historyczna". Ponadto mamy dwie kategorie specjalne: "Dziedzictwo bł. prymasa Wyszyńskiego" oraz "Ojczyzna w nutach Chopina". Nawiązujące do ubiegłorocznych wydarzeń: beatyfikacji prymasa Wyszyńskiego i Konkursu Chopinowskiego. Festiwal Kultury Narodowej "Pamięć i Tożsamość" ma na celu budowanie i wzmacnianie poczucia tożsamości narodowej Polaków. Jest to oczywiście sięgnięcie do tytułu książki Jana Pawła II "Pamięć i tożsamość". Ono ma bardzo szeroki wydźwięk, ponadwyznaniowy. Jeżeli chcemy sobie odpowiedzieć na pytanie "kim jesteśmy", musimy posłużyć się tymi dwie kategoriami. Bezpłatne pokazy filmów odbędą się także w warszawskim kinie Wisła w dniach 25-27 lutego. Zabija prawdziwą kulturę komercjalizacja, upolitycznienie i tandeta. Zabija ją niechęć do narodowej tradycji i odcinanie od własnych korzeni. Zabija ją oszalała neomarksistowska dechrystianizacja i planowe zastępowanie prawdziwego Boga osobowego bożkami ochrony klimatu czy agresywnej reedukacji kulturowo-seksualnej. Żyjemy w czasach swoistej antykultury. Zakończenie podczas uroczystej gali 1 marca w Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Jeszcze dziś o 22.30 w TVP1... Dziś ojczyzna jest w potrzebie. Czeka ciebie, wierzy w ciebie! ...konferencja zapowiadająca 2. edycję festiwalu "Pamięć i Tożsamość". Na "Gościa Wiadomości" z napisami zapraszamy do kanału TVP Info.