PODNIOSŁA MUZYKA USA potrzebują Polski i NATO w takim samym stopniu, jak NATO potrzebuje USA. Wierzę w to, że ta brutalna pewność rosyjska zostanie na Ukrainie ukarana i zmiażdżona. Rosyjska inwazja była próbą dla Ukrainy i całego świata. Odpowiedzieliśmy. Jesteśmy silni, jesteśmy zjednoczeni. "Nie ma większego celu niż wolność" - powiedział prezydent USA w trakcie przemówienia przed Zamkiem Królewskim w Warszawie. Joe Biden podziękował także Polsce i Polakom za to, co uczynili dla Ukrainy. W długo oczekiwanym wystąpieniu amerykański lider przypomniał o artykule piątym NATO oraz dodał, że Rosja zapłaci za zbrodnie wojenne. Wizytę prezydenta Joego Bidena śledzą nasi reporterzy. Rafał Stańczyk jest przed Arkadami Kubickiego, a Adrian Borecki - przed Pałacem Prezydenckim. Zacznijmy od Rafała. Czego dotyczyły rozmowy głów obu państw? Było to spotkanie sojuszników, którym przyświeca wspólny cel: Zwycięstwo Ukrainy. Ten wspólny cel zbliżył obu prezydentów, których relacje określane są jako przyjacielskie, co myślę, że było dzisiaj widoczne. Oprócz dalszej pomocy na Ukrainie omawiano współpracę militarną i energetyczną między Polską i USA. To kolejne spotkanie dwóch kluczowych sojuszników NATO. Joe Biden jako pierwszy prezydent USA w historii przyjechał do Polski dwa razy w ciągu roku. Dla nas wszystkich to jest niezwykle ważna wizyta, symboliczna tutaj w regionie. My nie odbieramy jej po prostu jako Polacy, jako wizyty u nas, to jest wizyta w naszym regionie połączona z wizyta w Kijowie. To jest bardzo mocny sygnał odpowiedzialności, którą USA nieustannie mają na sobie za bezpieczeństwo Europy i świata. USA potrzebują Polski w NATO, tak samo jak NATO potrzebuje USA. Nasza rola w świecie wykracza poza Europę. Musimy mieć bezpieczeństwo w Europie. To jest podstawowa kwestia. Jak zapowiedział polski prezydent, jeszcze w tym roku władze w Warszawie mają podjąć specjalną uchwałę w związku z przewodnictwem Polski w UE w 2025 roku, aby nasza prezydencja odbywała się pod hasłem zacieśnienia więzi transatlantyckich. Więcej Ameryki w Europie, silniejsze więzi UE z USA, więcej współpracy między UE a USA w kwestiach gospodarczych, w kwestiach bezpieczeństwa. To jest dla nas ogromnie ważne. Joe Biden ma w sercu Polskę. Amerykański przywódca po raz kolejny przypomniał postać św. Jana Pawła II, z którym spotkał się w przeszłości jako senator. Zapytał się, czy chciałbym wspólne zdjęcie. Ja odpowiedziałem: jeśli Jego Świątobliwość, pozwoli, to bardzo chętnie. Idziemy, a on powiedział, że proszę pamiętać: "Rozmawiałem z panem jako Polak, a nie jako papież". Wtedy zdałem sobie sprawę, jaką siłę ma Polska. Dzisiaj w obliczu zbrodniczej rosyjskiej agresji na Ukrainę to właśnie Polska i USA są kluczowymi partnerami dla Kijowa. Chciałbym powiedzieć, że nasze żelazne zobowiązanie USA i partnerów do wsparcia Ukrainy przetrwa. Nasze siły będą w Polsce. Więzi między nami są bardzo silne. Biden staje się wielkim politykiem, który jednoczy wokół siebie świat Zachodu, i to się dzieje w Warszawie, i to się dzieje u boku prezydenta RP, więc ta relacja zaufania i świadomości odpowiedzialności. Biden docenił skuteczność prezydenta Dudy. Prezydenci podczas spotkania w cztery oczy rozmawiali też o współpracy militarnej i co równie istotne - gospodarczej. To także jest wielki sygnał dla światowych i amerykańskich inwestorów - ta obecność pana prezydenta, to wystąpienie pana prezydenta - że Polska jest bezpieczna, że to jest kraj, do którego można spokojnie przybywać. Relacje się bardzo szybko, bardzo dynamicznie rozwijają. Na tym sojuszu bardzo dużo będzie można zbudować. To budowanie relacji między Joem Bidenem a Andrzejem Dudą trwa od początku prezydentury przywódcy USA. Liderzy obu państw wielokrotnie rozmawiali telefonicznie bądź przez wideołącze. Spotykali się także m.in na szczytach NATO. I wreszcie w Warszawie. Mało tego - ten ostatni rok pokazał, jak dobrze ta współpraca przebiega w strategicznych kwestiach. Kwestiach, które zapewniają bezpieczeństwo Polsce i wspierają Ukrainę w walce z rosyjskimi zbrodniarzami. Jak zostały przyjęte słowa prezydenta USA przez zgromadzone osoby? Pierwszy na tej scenie wystąpił Andrzej Duda, który powiedział, że nie ma wolności bez solidarności. O tej solidarności najwięcej mówił prezydent Biden. Wiele ciepłych słów było skierowanych do Polaków. Oprócz treści ważna była forma przemówienia. Nie może być żadnych wątpliwości. Nasze wsparcie dla Ukrainy nie będzie zachwiane. NATO nie będzie podzielone. "Koalicja państw NATO jest bardzo silna" - to główne przesłanie Joego Bidena w Warszawie. Przemówienie do Polaków prezydenta USA w Arkadach Kubickiego to przede wszystkim demonstracja siły Sojuszu i błędów popełnionych przez Putina. Putin myślał, że będzie inaczej, wróciły jego spalone czołgi i wojsko w nieładzie. Zamiast finlandyzacji NATO doczekał się natoizacji Finlandii i Szwecji. Zapewnienie o tym, że USA i NATO będą gwarantem bezpieczeństwa, to najważniejsza informacja, na którą czekali Polacy. Po to, by nikomu nawet do głowy nie przyszło zaatakować naszą ziemię. Od rana w Arkadach Kubickiego gromadzili się Polacy i Ukraińcy. Przyjechałem z Wielkopolski, bo mam świadomość, że tu dzieje się przyszłość moich dzieci i moich wnuków. Pokazuje, że wspiera nas jako Polaków, jako naród i trzyma się obietnic. Joe Biden zapowiedział wzmocnienie sankcji nałożonych na Rosję i ukaranie zbrodniarzy. Wierzę w to, że ta brutalna pewność rosyjska zostanie na Ukrainie ukarana i zmiażdżona. Że Rosja ze wstydem będzie musiała ukraińską ziemię opuścić, że zwycięży Ukraina. Że zwyciężą obrońcy Ukrainy. Prezydent USA podziękował Polakom za ich postawę podczas wojny. Odwróćcie się do siebie na chwilę, spójrzcie, co zrobiliście do tej pory. Polska przyjęła więcej uchodźców w tej wojnie niż jakikolwiek inny naród. Niezwykła jest wasza hojność, gotowość otwarcia waszych serc i domów. "Polacy najlepiej znają pojęcie solidarności" - podkreślił Biden, przypominając historię naszą, a także los narodów, które wciąż czekają na wolność i demokrację. Wygraliście, bo byliście razem. Tak jak dzielnie trzyma się obecnie opozycja na Białorusi i mieszkańcy Mołdawii. W Warszawie obecna jest prezydentka Mołdawii. Jutro Joe Biden spotka się z przywódcami państw NATO naszego regionu, czyli bukaresztańską dziewiątką. Stańcie z nami, my staniemy z wami. Ruszajmy z wiarą i przekonaniem, z trwałym zaangażowaniem, by być sojusznikami. Nie ciemności, ale światła, nie ucisku, ale wyzwolenia. Nie niewoli, ale wolności. Ukraina nigdy nie będzie zwycięstwem Rosji. Nigdy! Partnerstwo polsko-amerykańskie wpływa na system bezpieczeństwa całej wschodniej flanki NATO. Współpraca z USA obejmuje też wielkie i ważne kontrakty zbrojeniowe, dzięki którym Wojsko Polskie sukcesywnie zwiększa swój potencjał obronny. Sojusz z Ameryką dziś widoczny jak nigdy. Szczególnie w wymiarze militarnym. Od USA pozyskujemy najnowocześniejsze rozwiązania technologiczne, jest to sprzęt, który właściwie jest niedostępny od żadnego innego wykonawcy, od żadnej innej strony. Poza własną produkcją stawiamy na sprzęt wojskowy z USA, bo jest po prostu najlepszy. Kupujemy systemy przeciwlotnicze, przeciwpancerne czy artylerię rakietową. Nasze niebo będą chronić samoloty bojowe piątej generacji F-35. Do Polski trafią też supernowoczesne czołgi Abrams wraz z całym pakietem logistycznym. Oprócz tego, że ten sprzęt był testowany na różnych misjach, operacjach amerykańskich, to też istotą tego sprzętu jest to, żeby był kompatybilny w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego. Dodatkowo wojska USA stacjonują w naszym kraju na mocy ustaleń dwustronnych czy też w ramach tzw. wzmocnionej wysuniętej obecności na wschodniej flance NATO. Liczba amerykańskich żołnierzy w Polsce wzrosła po rosyjskiej agresji na Ukrainę. Mamy obecnie w Polsce 11 tysięcy amerykańskich żołnierzy. Stacjonują tutaj jednostki pancerne amerykańskie, stacjonują legendarne jednostki takie jak np. 1. Dywizja Kawalerii Powietrznej, stacjonują piloci amerykańscy. Niezachwianą sojuszniczą współpracę potwierdził po raz kolejny Joe Biden. Polska jest bezpieczna dzięki obecności armii USA, dzięki obecności wojsk państw NATO, dzięki też tutaj naszym staraniom we wzmacnianie bezpieczeństwa Polski. Bo to właśnie modernizacja armii czy zwiększony budżet na obronność rozwijają potencjał Wojska Polskiego i czynią z nas silnego sojusznika. Oczy świata są dziś zwrócone na Warszawę. Świat z uwagą śledzi wizytę prezydenta Joe Bidena w Polsce, a nasi reporterzy zbierają komentarze. W Waszyngtonie Anna Ołdakowska-Somaini. Maksymilian Maszenda w Berlinie. I Tomasz Jędruchów w Kijowie. Ale zacznijmy od Waszyngtonu. Jakie komentarze za oceanem? Amerykańskie media oceniają, że wizyta prezydenta Bidena w Warszawie jest wielkim gestem wobec Polski. Podziękowaniem za to, co nasz kraj robił i robi wobec Ukrainy. Uwaga mediów na całym świecie skupiona jest dziś na jednym mieście: na stolicy Polski. Media europejskie, światowe rozpisują się o tej wizycie. Już teraz wskazują, że rola i znaczenie Polski rośnie i wzrosło już - przez to, co polskie władze robią dla Ukrainy. Prezydent Stanów Zjednoczonych odwiedza Polskę dwukrotnie w ciągu jednego roku. A jednocześnie pomija stolice takie jak Berlin czy Paryż czy Londyn. Trudno o bardziej wymowny dowód na to, że świat i geopolityka znacząco się zmieniły. Niegdyś amerykańscy prezydenci jeździli do Berlina, żeby coś ważnego ogłaszać. Dzisiaj oczy całego świata skupiają się na Warszawie, ponieważ to tutaj rozgrywają się najważniejsze wydarzenia. Historia pisze się na naszych oczach, a to, co jeszcze rok temu dla wielu było nie pomyślenia, staje się faktem. Punkt ciężkości, jeżeli chodzi o Europę i zagadnienia związane z bezpieczeństwem, przenosi się z Europy Zachodniej na wschodnią flankę NATO, w szczególności do nas, do Polski. Wzrost znaczenia naszego kraju nie dokonał się przez przypadek. To skutek konsekwentnej i odważnej polityki oraz wsparcia Ukrainy od pierwszych minut wojny. Przed Polską otworzyła się niepowtarzalna szansa i takie okienko geopolityczne na to, by nasze znaczenie urosło i polskie władze wiele robią, by z tego korzystać, od samego początku zresztą. W ubiegłym roku to do Polski przyjeżdżali liderzy europejscy, liderzy światowi, przywódcy światowi, Polska będzie niekwestionowanym liderem w regionie, a prawdopodobnie będzie kluczowym krajem, jeśli chodzi o UE i NATO, stając się współdecydującym i tym, który gra w pierwszej lidze. Warszawa jest nowym Berlinem - tak wizytę prezydenta Stanów Zjednoczonych w Polsce komentują media w Niemczech. W stolicy Niemiec jest Maksymilian Maszenda. Na co szczególnie zwracają uwagę nasi zachodni sąsiedzi? Media mocno podkreślają błyskawicznie rosnącą pozycję Polski na arenie międzynarodowej. Przy jednoczesnym osłabieniu zaufania do Niemiec. W Berlinie pisze się o tym, że to druga wizyta w ciągu niecałego roku prezydenta USA w Warszawie. Przemówienie amerykańskiego prezydenta w Warszawie to także w Niemczech najważniejsza informacja dnia. To dla mnie dobra wiadomość, bo pokazuje, że Europa cały czas ma dla Stanów Zjednoczonych znaczenie. Jest zaangażowany we wsparcie Europy i przede wszystkim Ukrainy. Choć czasy są inne, to jest to tak ważne jak wtedy, kiedy Berlin odwiedzał prezydent Kennedy. Niemiecka prasa od kilku dni szczegółowo informuje o wizycie Joego Bidena w Polsce. Wizyta prezydenta Johna Kennedy'ego w otoczonym murem Berlinie w 1963 roku była jasnym sygnałem dla Związku Radzieckiego. Wszyscy wolni ludzie gdziekolwiek żyją, są obywatelami Berlina, Amerykanie przez lata inwestowali w bezpieczeństwo i siłę gospodarczą Niemiec, Teraz po latach kompromitującej współpracy z Rosją pozycja Berlina słabnie, za to na znaczeniu zyskuje Polska. Na pewno moment jest kluczowy. Na słowa Bidena, na jego przekaz, który będzie tutaj budował, patrzy nie tylko Ukraina, nie tylko Polska, nie tylko Amerykanie czy Rosja, patrzy cały świat. Prezydent Biden nie poleciał na Konferencję Bezpieczeństwa do Monachium, chociaż w przeszłości był tam częstym gościem. Kanclerz Niemiec spotka się z amerykańskim prezydentem, ale to Olaf Scholz za kilkanaście dni musi polecieć do Waszyngtonu. Tymczasem przenieśmy się do Kijowa, gdzie jest nasz korespondent Tomasz Jędruchów. Jakie nastroje panują po tym krótkim, ale jakże znamiennym pobycie Joe Bidena w ukraińskiej stolicy? Ukraińcy, którzy bacznie śledzą wizytę amerykańskiego prezydenta w Polsce, nie kryją radości i zadowolenia, ale też i podziwu dla jego osoby. Przeważa poczucie wdzięczności nie tylko za wsparcie, ale za ten gest bohaterstwa. Ale Ukraińcy zwracają też uwagę na to, jak wizyta Bidena jest odbierana w Rosji. Nie mają oni wątpliwości, że spacerujący po ulicach Kijowa amerykański prezydent jest symbolem porażki ukrytego w bunkrze Władimira Putina, który nie tylko przez rok nie był w stanie pokonać rzekomo słabszej Ukrainy, ale też doprowadził do zjednoczenia i umocnienia zachodnich sojuszników. Miało być wielkie zwycięstwo i zajęcie Kijowa w kilka dni. Ale Putin się pomylił. Ukraińcy bronią się przed zmasowanym atakiem już niemal rok. Sytuacja na wschodzie kraju jest dramatyczna. Giną żołnierze, giną cywile. Rosjanie ostrzeliwują szpitale, sklepy, a nawet przedszkola. Dlatego każde wsparcie jest na wagę złota. Po wizycie prezydenta Joe Bidena Ukraińcy dostali mocny ładunek pozytywnej energii i są jeszcze bardziej zdeterminowani, niż byli. Ta determinacja będzie niezbędna, bo morderca z Kremla ani myśli ustąpić, co dziś potwierdził w przemówieniu. Rok temu w celu zapewnienia bezpieczeństwa naszemu krajowi i wyeliminowania zagrożenia ze strony neonazistowskiego ukraińskiego reżimu, rozpoczęliśmy operację wojskową. Tam był wspomniany reżim kijowski, ale przede wszystkim winien jest Zachód, który odrzucił propozycję bezpieczeństwa, winien jest Zachód, który zbroi nazistowski reżim kijowski. I który solidarnie stanął po stronie Ukrainy. Na Ukrainę dostarczane są kolejne partie broni. W Polsce stacjonuje około 10 tysięcy amerykańskich żołnierzy. Z wizytą, która mocno boli moskiewski reżim, przybywa Joe Biden. Putin na pewno się przeliczył. Nie przypuszczał, że po pierwsze: Ukraina się będzie opierać, po drugie: że Zachód będzie tak zjednoczony. Tymczasem spełniły się wszystkie najgorsze scenariusze dla Putina. Rosja jest coraz słabsza i coraz bardziej izolowana na arenie międzynarodowej. Przyparty do ściany Putin w odpowiedzi na wizytę Bidena może uderzyć ze zdwojoną siłą. Wie, że to jego wojna i jeżeli chce utrzymać władzę w Rosji, tę wojnę toczyć musi. Rosyjska inwazja była próbą nie tylko dla Ukrainy, ale dla całego świata. Odpowiedzieliśmy. Jesteśmy silni, jesteśmy zjednoczeni, bronimy i dalej będziemy bronić suwerenności i demokracji. Bez względu na wszystko będziemy trzymać się razem i walczyć o te wartości. W trwających na Donbasie ciężkich walkach kluczową rolę odgrywa obecnie artyleria. W tle trwających rozmów w sprawie dostarczenia rakiet dalekiego zasięgu ukraińscy żołnierze codziennie wystrzeliwują tysiące pocisków, niszcząc nacierające rosyjskie wojska. Do artylerzystów walczących na wysuniętych pozycjach linii frontu dotarł nasz wysłannik Tomasz Grzywaczewski. Na polu bitwy od miesięcy największą rolę odgrywa artyleria. Analitycy szacują, że Ukraina dziennie wystrzeliwuje około 5 tys. pocisków. Nam udało się dotrzeć na wysunięte pozycje ukraińskich bogów wojny. Artylerzystów od początku inwazji walczących z rosyjskim najeźdźcą. My od 24 lutego walczyliśmy w okolicach Chersonia, a potem przyjechaliśmy tu pod Donieck. Artylerzyści wykorzystują haubice, działa samobieżne, wieloprowadnicowe wyrzutnie rakiet. Prowadzenie skutecznego ostrzału wymaga doskonałej koordynacji pomiędzy poszczególnymi jednostkami i absolutnej precyzji. Moim zadaniem jest wskazać koordynaty i naprowadzić ostrzał dokładnie w to miejsce, w które chcemy trafić, żeby zniszczyć naszych wrogów. Każdy wystrzał naraża artylerzystów na tzw. kontrostrzał ze strony przeciwnika. Pozorna cisza jest niezwykle zwodnicza. W każdej chwili na ukraińskie pozycje mogą spaść rosyjskie pociski. Staramy się jak najlepiej maskować nasz sprzęt i pracować z ukrycia. Było bardzo wiele przypadków, że namierzali nas z dronów. W pewnej odległości od linii frontu żołnierze zorganizowali prowizoryczną bazę, gdzie odpoczywają przed kolejnym wyjściem na pozycje bojowe. Dzisiaj jeden z artylerzystów świętuje swoje urodziny. Zjemy z kolegami ciasto, wypijemy po puszce napoju energetycznego i rozejdziemy się do pracy. Już prawie rok razem walczymy i staliśmy się rodziną. Po zwycięstwie spotkamy się i będziemy trzymać kontakt. To był najważniejszy rok w naszym życiu. Taka straszna sytuacja zbliża ludzi. Artylerzyści wiedzą, że każdy skuteczny wystrzał chroni życie ich kolegów z piechoty walczącej na pierwszej linii. Dosłownie w chwili, kiedy dotarliśmy na pozycję, Ukraińcom udało się zniszczyć rosyjski czołg. Jesteśmy bardzo blisko pozycji przeciwnika. W tym momencie od strony pozycji ukraińskich trwa ostrzał. Żołnierze przygotowują się do wystrzelenia pocisków. Jest tutaj bardzo niebezpiecznie. W każdej chwili może pojawić się ostrzał. Wyróżnione tytułem Miasta Ratownika centrum polityczne i logistyczne w niesieniu pomocy Ukrainie. Miasto Rzeszów. Od początku wybuchu wojny pełni bardzo ważną rolę i - jak podkreślają eksperci - ta rola będzie wciąż rosła. Port Lotniczy Rzeszów-Jasionka. W ciągu niespełna roku dwukrotnie gościł prezydenta USA. Poza Joem Bidenem wiele innych głów państw, delegacji. Słowem w ostatnich miesiącach panuje tu prawdziwe oblężenie. Rzeszów awansował do takiego hubu komunikacyjnego, miejsca spotkań, istotnego punktu przeładunkowego, bo pamiętajmy o tym, że przez to miasto idzie ogromna część pomocy humanitarnej czy militarnej dla Ukrainy. Od wybuchu wojny Rzeszów bardzo aktywnie włączył się w pomoc. Stolicę województwa podkarpackiego określa się mianem międzynarodowej bramy do i z Ukrainy. Rzeszów jest fenomenem. Na ok. 200 tysięcy stałych mieszkańców w pewnym momencie było ok. 100 tysięcy uchodźców z Ukrainy. To jest olbrzymia liczba. Spośród wielu rzeszowskich organizacji humanitarnych istotną rolę odgrywa Caritas. Do dziś z różnych form wsparcia centrum Caritas diecezji rzeszowskiej skorzystało ponad 32 tys. uchodźców z Ukrainy. To jest duża skala pomocy. Skalę pomocy obrazują też kwoty, które były wypłacane z państwowego Funduszu Pomocy Uchodźcom. Jest to kwota 120 mln zł, która trafiła do mieszkańców regionu z tytułu wypłaty 40 zł. W związku z dziennym pobytem uchodźcy pod dachem mieszkańca naszego regionu. Pamiętam, jak w marcu zeszłego roku razem z delegacja amerykańską przyleciałem do Europy, do Brukseli, do Warszawy i słyszałem te próby wypowiedzenia nazwy Rzeszów, Przemyśl. To były bardzo ciężkie, skomplikowane próby, ale teraz, jak słyszę swoich amerykańskich kolegów, którzy relacjonują te wydarzenia z Warszawy, bezbłędnie mówią "Rzeszów", "Przemyśl". To pokazuje, jak istotne stały się te dwa miasta, które otrzymały honorowy tytuł Miasta Ratownika nadany przez prezydenta Ukrainy. PiS z najlepszym wynikiem od ponad pół roku. Tak wynika z najnowszego sondażu przeprowadzonego przez CBOS. Spójrzmy na szczegóły. 36% badanych oddałoby swój głos na Prawo i Sprawiedliwość. O 14 punków procentowych mniej ma Koalicja Obywatelska, tutaj wynik na poziomie 22%. Daleko w tyle Polska 2050 i Konfederacja z 7-procentowym poparciem. Do Sejmu dostałaby się jeszcze Lewica, na którą wskazało 5% respondentów. Pozostałe ugrupowania według tego sondażu znalazłyby się poza parlamentem. Wojna na Ukrainie to pewnie pierwszy konflikt, w którym na tak szeroką skalę korzysta się z rewolucji w Kosmosie. Konkretnie korzystają Ukraińcy, którzy dzięki satelitom polsko-fińskiej firmy mogą spojrzeć głęboko na zaplecze przeciwnika i skutecznie go eliminować. By tak precyzyjnie niszczyć rosyjskie cele, potrzebne są dokładne dane. Te płyną do ukraińskiej armii m.in. z satelitów krążących 500 km nad Ziemią. Dają ogromną przewagę, jeśli chodzi o wszelkiego rodzaju podejmowanie decyzji. Mówi Rafał Modrzewski, współtwórca firmy ICEYE, która od razu po wybuchu wojny odpowiedziała na apel Ukrainy i udostępniła jej konstelacje swoich 24 satelitów. Jesteśmy w stanie zobrazować jakiekolwiek miejsce na terytorium Ukrainy i wokół Ukrainy z częstotliwością 2 godzin. Dzięki temu ukraińska obrona może zobaczyć dokładne zdjęcia rosyjskich baz zaopatrzeniowych i miejsc formowania nowych oddziałów. Radar SAR, czyli z syntetyczną aperturą, zainstalowany na satelicie pozwala wykonywać fotografie niezależnie od warunków pogodowych czy pory dnia. Widzi przez chmury, dym, a nawet przez siatki maskujące. Dla analityków wojskowych są niezwykle przydatne. Praktycznie nie ma momentu, w którym działania wroga są niewidoczne. Jesteśmy pierwszą ekipą telewizyjną, która odwiedziła Centrum Operacji Satelitarnych firmy w Warszawie. Ze względów bezpieczeństwa nie pokazujemy szczegółów. Satelity przekazują tu co 2 godziny aktualne zdjęcia obszarów wskazanych przez Ukraińców. Operator musi mieć świadomość, że każde zdjęcie może być bardzo ważne, przynosi coś nowego, coś zmienia. Informacyjna przewaga nad rosyjskim agresorem jest jednym z filarów skutecznej obrony, dlatego już w zeszłym roku Ukraińcy kupili jeden z satelitów firmy ICEYE na wyłączność. Okazało się, że praktyczne zastosowanie jest dużo większe, niż się wcześniej spodziewaliśmy. Ta domena została dostrzeżona jako coś, co jest kluczowe i będzie niezbędne, jeśli chodzi o przyszłe sytuacje konfliktów militarnych. Satelity firmy ICEYE projektowane i w znacznej części budowane są w Polsce. Zabezpieczenie wizyty prezydenta USA to jedno z największych wyzwań dla służb. Nie ma słodszego słowa niż wolność. Nie ma większego celu i aspiracji. Amerykanie to wiedzą i wy to wiecie. Zabezpieczenie wizyty prezydenta USA to jedno z największych wyzwań dla służb. Tak jak przy każdej wizycie zagranicznej po Warszawie Joe Biden porusza się specjalną wersją limuzyny. Cadillac One, potocznie "bestia", to 5,5-metrowy opancerzony samochód. Choć oficjalnie niewiele o nim wiadomo, to pewne jest jedno - to dosłownie jeżdżąca twierdza. Waży około 9 ton. Pancerz samochodu w niektórych miejscach może mieć nawet 20 cm. Grubość kuloodpornych szyb sięga 12 cm. Mówi się, że "bestia" jest w stanie wytrzymać atak rakietowy czy wybuch miny. Wnętrze zostało uszczelnione na wypadek ataku biologicznego lub chemicznego. Bestia jest uzbrojona w systemy noktowizyjne, które pozwalają kierowcy prowadzić pojazd w ciemności. Dodatkowo na wypadek ataku samochód jest wyposażony w broń dużego kalibru, a w sytuacji zagrożenia jego klamki podobno rażą prądem. Nad tym, by niepowołana osoba nie zbliżyła się do prezydenta USA, pracuje gigantyczny sztab. Ta wizyta to jedno z największych wyzwań operacyjnych w historii amerykańskiej ochrony prezydenckiej Secret Service. Na nogi postawiono wszystkie komórki wywiadowcze i polskich służb. Podróż najpierw do Kijowa, później powrót do Warszawy i publiczne wystąpienie to operacja bardzo wysokiego ryzyka. Spektrum zagrożeń i ryzyk związanych z organizowaniem wizyt na tak wysokim szczeblu jest dzisiaj większe, niż miało miejsce rok czy półtora temu. Na Ukrainie toczy się wojna. To zupełnie zmienia optykę funkcjonariuszy i innych służb na potencjalne zagrożenia. Musimy te środki bezpieczeństwa jeszcze bardziej zaostrzyć, przewidywać rożnego rodzaju scenariusze, które mogą się pojawić w związku z wojną na Ukrainie, a także być przygotowani na szybkie zmiany decyzji. Potencjalnych tras przejazdu i ewakuacji zawsze jest kilka. Każda ma swoje oznaczenie i każda jest brana pod uwagę w razie problemów. Wielu policjantów nieumundurowanych pełni służbę, wielu z nich nawet nie wiecie, kiedy mijacie, nawet do głowy by wam nie przyszło, że to jest policjant, który pełni działania operacyjne, który wtapia się w tłum w taki sposób, że wy o tym nie wiecie. Jak podkreślają oficerowie operacyjni zaangażowani w bezpośrednie zabezpieczenie tej wizyty, kluczowa jest współpraca z amerykańskimi partnerami. Współpracujemy z Secret Service, które odpowiada za bezpieczeństwo prezydenta USA Joego Bidena i ta współpraca od wielu lat przebiega na bardzo wysokim poziomie. Mogę powiedzieć, że jesteśmy cenionym partnerem strony amerykańskiej. W konwoju poza dwiema "bestiami" - funkcjonariusze polskich oddziałów kontrterrorystycznych, zespół szturmowy Secret Service oraz stacje zagłuszające i zapewniające łączność m.in. z Pentagonem.