Skandaliczne s¾owa pos¾a PiS w Sejmie. Jest doniesienie i ruch prokuratury. Jutro prezydent Andrzej Duda ma się spotkać z Donaldem Trumpem w Waszyngtonie. Twórca Red is Bad Paweł SZ. - na wolności. Poręczenie majątkowe zostało wpłacone w kryptowalucie. Joanna Dunikowska-Paź, dobry wieczór. "Kulą w łeb" z sejmowej sali pod adresem premiera to podobno fraza z wiersza, która wraca w emocjach. Za oryginalną interpretację poezji poseł Edward Siarka może zapłacić 20 tys. zł - wniosek o jego ukaranie złożył marszałek Sejmu. Ale politykowi PiS-u grozi wyższy rachunek, bo sprawie przyjrzy się prokuratura. "To tylko słowa" - komentował na gorąco Zbigniew Ziobro, ale słowa mają moc i od nich się zaczyna. Te słowa zhańbiły sejmową salę, te słowa zhańbiły polską demokrację. Oburzające słowa posła PiS Edwarda Siarki padły w czasie debaty nad immunitetem Zbigniewa Ziobry, który tak grzmiał z sejmowej mównicy: Jesteście grupą przestępczą. Donald Tusk pójdzie siedzieć. Może nie aż tak daleko... Panie pośle, chwileczkę. Na słowa o "kuli w łeb" natychmiast zareagowała wicemarszałkini. Pan poseł Siarka wie, że zostało to nagrane? Czy pan poseł Siarka zdaje sobie sprawę ze słów, które właśnie wykrzyczał? Panie pośle, czy pan poseł wycofa się z tej wypowiedzi, czy pan przeprosi? Posła usprawiedliwiał Zbigniew Ziobro. Czasami padają słowa zbyt daleko idące. Pan poseł powiedział "przepraszam", ale te słowa miały swoje podstawy. Te słowa nigdy nie powinny paść. Sejmowa większość mówi o skandalu. Kiedy prawdziwe kule świszczą tuż obok nas, za polską wschodnią granicą, mówienie o strzelaniu do polskiego premiera jest po prostu skandaliczne. Za coś takiego powinno się przestać być posłem natychmiast. To jest po prostu mowa nienawiści w czystej postaci. A to już głos PiS: "Przepraszam" moim zdaniem sprawę załatwia. Niektórzy bagatelizują sprawę. Jaka tam mowa nienawiści? Nie ma czegoś takiego jak mowa nienawiści. Jest. I jest na nią paragraf. Zawiadomienie w sprawie gróźb karalnych wczoraj skierował Krzysztof Brejza. Dziś wniosek dołączył prokurator generalny Adam Bodnar i zaapelował o odpowiedzialność za słowo. Różne osoby słuchają polityków i może być tak, że za słowami idą czyny. Najwyższą możliwą karę finansową dla posła Siarki zapowiedział marszałek Sejmu - 20 tys. zł. To jest też ostrzeżenie dla każdego kolejnego, kto chciałby przekozaczyć. Jest też inny wymiar sprawy, o którym wczoraj mówił Donald Tusk. Słyszałem dziś te słowa pod moim adresem - kula w łeb. Nie wiem, jak się z tym czujecie i jak czujecie się z tym, że wasza posłanka publikuje zdjęcia z napisem "śmierć bandzie Tuska"? Mowa o wpisie Iwony Arent. Takie zachowania to woda na młyn Kremla - przestrzegał premier. Zaostrzanie konfliktu, budzenie agresji, niszczenie ludzi w Polsce - to jest naprawdę, obiektywnie rzecz biorąc, element wymarzonego scenariusza napisanego w Moskwie. Edward Siarka to poseł od pięciu kadencji. Z zawodu nauczyciel. To były okrzykiem nie żadna przemowa. Swoje słowa tłumaczy sejmowymi emocjami. Dla mnie to jest trudna sytuacja, bo muszę dzisiaj państwa przepraszać za to, co padło, ale już się nie odwróci, nie? Zaraz po wystąpieniu poseł wyjaśniał, że był to cytat z wiersza "Bagnet na broń" Władysława Broniewskiego - przedstawiciela polskiej poezji rewolucyjnej. Takie tłumaczenie dzisiaj to jest robienie z ludzi wariatów - mówi szefowa komisji do spraw Pegasusa, która czeka na przesłuchanie Zbigniewa Ziobry. W tym celu Sejm zgodził się na zastosowanie wobec byłego ministra sprawiedliwości do 30 dni aresztu. Sąd może zdecydować, że to będą jeden czy dwa dni. To nie chodzi o taki długi okres. O tym zdecyduje sąd. Były minister sprawiedliwości 5 razy nie stawił się na komisji. Uważa ją za nielegalną. Nie mogę zakładać, że będę chodził po Księżycu, i nie mogę zakładać, że znajdzie się jakikolwiek sędzia, który popełni tego typu haniebne, przestępcze działanie. Dlaczego nie przyjdzie i z dumą nie opowie o swoich dokonaniach? Przecież uczciwi nie mają się czego obawiać, więc nie rozumiem, dlaczego krzyczą, kluczą, panikują albo uciekają pod spódnicę Orbana na Węgry? Za rządów PiS Pegasusem inwigilowanych było ponad 500 osób. Jutro w Białym Domu ma dojść do spotkania Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem. Przenosimy się do Waszyngtonu, gdzie jest Marcin Antosiewicz. Jaki plan mają prezydent i rząd na przekonanie amerykańskiego prezydenta? Polskie przesłanie brzmi: Ameryka jest światowym mocarstwem, ale to Polska zna Rosję, rosyjską politykę i manipulacje lepiej, dlatego słuchajcie nas, żeby nie powstał ogromny problem także dla was. Sikorski przywiózł ze sobą na konferencję rosyjskiego drona, którego Rosjanie używają od początku wojny na Ukrainie. Drona irańskiej produkcji. Wspierając Putina w Ukrainie, wspieracie Iran - to mówi Sikorski. Państwo, które uważacie za największe zagrożenie bezpieczeństwa USA, Izraela, dostarcza rakiet Rosji. Będą jeszcze ważne polsko-amerykańskie rozmowy w ciągu najbliższych godzin. O polityce wobec Ukrainy będę rozmawiał z sekretarzem stanu i dopiero wtedy będę komentował. Jestem przygotowany do rozmowy z sekretarzem Rubio, zarówno reprezentując nasz kraj, jak i jako prezydencja UE. Jutro na konferencji zwolenników Donalda Trumpa pojawi się prezydent Duda, który później prawdopodobnie spotka się z prezydentem Trumpem. Nie wiadomo jednak, czy prezydent Duda, który za 5 miesięcy kończy swoją kadencję, do swojej delegacji dołączy Radosława Sikorskiego. Miejmy nadzieję, że w tym momencie historii spór z Polski nie zostanie przeniesiony do Waszyngtonu, a jutro w Białym Domu zobaczymy wspólnie dudami Sikorskiego. "Spotkanie z generałem Kelloggiem przywraca nadzieję" - to Wołodymyr Zełenski po rozmowie ze specjalnym amerykańskim wysłannikiem. USA rozmów nie komentują, ale według nieoficjalnych informacji Amerykanie mieli złagodzić projekt umowy z Ukrainą. W poniedziałek miną 3 lata od pełnoskalowej rosyjskiej agresji. Jak nastrój? Zawsze bojowy. Wołodymyr Zełenski w Kijowie spotkał się z generałem Keithem Kelloggiem - specjalnym wysłannikiem Waszyngtonu do spraw Ukrainy. Wspólnej konferencji po rozmowie jednak nie było. To spotkanie, które przywraca nadzieję. Potrzebujemy silnych porozumień z Ameryką. Poleciłem działać szybko i bardzo ostrożnie. Gospodarka i bezpieczeństwo powinny zawsze iść w parze, a szczegóły ustaleń mają znaczenie. Nie jest tajemnicą, że gra toczy się nie tylko o pokój, ale też o dostęp do ukraińskich surowców, a konkretnie metali ziem rzadkich. Donald Trump ma wyraźnie za złe Zełenskiemu, że ten odrzucił w Monachium umowę przygotowaną przez Waszyngton. Według Kijowa nie dawała ona wystarczających gwarancji bezpieczeństwa. Prezydent Trump jest teraz oczywiście bardzo sfrustrowany prezydentem Zełenskim. To fakt, że nie przyszedł do stołu i nie chciał skorzystać z szansy, którą zaoferowaliśmy. Presja na Zełenskiego jest bardzo duża. Donald Trump nie przebiera w słowach. Dyktator bez wyborów. Zełenski, lepiej działaj szybciej. Za chwilę nie będziesz miał kraju. Musisz się ruszyć, i to szybko. Według New York Post jeden z doradców w Białym Domu miał nawet zasugerować emigrację prezydenta Ukrainy. "Najlepszym rozwiązaniem dla Zełenskiego i świata Jednym z warunków pokoju miałyby być wybory w Ukrainie, ale o tym na razie nie ma jednak mowy. W tej chwili nie jesteśmy w stanie przeprowadzić nawet sondaży exit polls, ponieważ dużo ludzi jest za granicą, wiele osób jest w strefie frontowej, są kwestie bezpieczeństwa. Właściwie jako socjolog przypuszczam, że jeśli teraz ogłosimy wybory, zostanie to wykorzystane do uznania kolejnych władz za nielegalne. Europejscy liderzy stoją murem za Kijowem. Dziś polski prezydent rozmawiał telefonicznie z prezydentem Ukrainy. "Przekazałem mu, że konsekwentnie wierzymy, Wczoraj polski premier w Sejmie przypominał, że przypisywanie Europie odpowiedzialności za te wojnę to narracja Kremla. Słowa, które niedawno padły, które są wprost cytatem z Ławrowa, Miedwiediewa, Pieskowa, że to Europa, a nie Rosja, odpowiada za wojnę w Ukrainie. Donald Tusk podkreślał, że nie ma ważniejszego zadania niż budowanie wspólnie polityki w odniesieniu do polskiej racji stanu. W tym samym czasie były premier Mateusz Morawiecki na spotkaniu konserwatystów narzekał na UE i liberalne wartości. Atak na demokrację, atak na wolność słowa, atak na opozycję. Na spotkaniu konserwatystów był też ten człowiek - Steve Bannon, niegdyś bliski współpracownik Donalda Trumpa. Twórca marki "Red is bad" na wolności. Zaskoczeniem było zarówno to, że Paweł S. opuścił areszt na początku lutego, jak i fakt, że kaucja wpłynęła w bitcoinach. S. jest podejrzany o udział w zorganizowanej grupie przestępczej w związku z aferą wokół Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Prokuratura potwierdza, że złożone przez niego wyjaśnienia otwierają drogę do tzw. małego świadka koronnego. 2,5 bitcoina warte prawie milion złotych. Taka kaucja wpłynęła na konto prokuratury - twórca marki odzieżowej Red is Bad mógł wyjść zza krat. Paweł S. jest jedną z osób zatrzymanych w sprawie przekrętów w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych za rządów PiS. W areszcie współpracował ze śledczymi. Przyznając się do popełnienia zarzucanych przestępstw, opisując swoją rolę, a także wskazując o przestępstwach, o których organy wymiaru sprawiedliwości nie miały wiedzy, tym samym otwiera drogę do tzw. małego świadka koronnego. Chodzi o artykuł 60. Kodeksu karnego. Podejrzany, który ujawni szczegóły na temat przestępstwa i wspólników, może liczyć na nadzwyczajne złagodzenie lub nawet zawieszenie wykonania kary. Ustalenia śledztwa są zbieżne ze słowami mojego klienta i to jest ten powód, dla którego ustały obawy, że w jakikolwiek sposób postępowanie może być utrudniane. Jeszcze pod koniec stycznia sąd na wniosek prokuratora przedłużył mu areszt o 60 dni. Ale już 4 lutego go wypuścił. Teraz Paweł S. nie może opuszczać kraju i ma zakaz kontaktowania się z niektórymi osobami. Opisy zarzutów, które pierwotnie były mu postawione, po złożeniu jego wyjaśnień i pozytywnej weryfikacji zostały także zmodyfikowane. Politycy koalicji są przekonani, że zeznania Pawła S., który pojawiał się w towarzystwie polityków PiS czy prezydenta, to postęp w śledztwie. Z całą pewnością jest to powód do niepokoju dla tych, którzy politycznie nadzorowali RARS w tamtych czasach, za czasów PiS-u, czyli dla otoczenia Mateusza Morawieckiego. Zakładam, że to były szykany i oczekiwanie konkretnych zeznań. Kwestie immunitetowe przyspieszyły. W tej sprawie też spodziewam się, że skoro jest jakiś ruch w prokuraturze, to za kilka tygodni możemy się spodziewać jakichś ruchów po naszej, sejmowej stronie. W przypadku Pawła S. prokurator zgodził się na rzadko stosowaną formę poręczenia. Z uwagi na dość nietypową formę poręczenia w postaci bitcoina musiało to być wcześniej uzgodnione pomiędzy obroną a oskarżeniem. Zwłaszcza że bitcoin to kryptowaluta, a jej kurs trudno przewidzieć. Na początku lutego 2,5 bitcoina było warte więcej niż milion złotych, a dziś już poniżej miliona. W Londynie na decyzję tamtejszego sądu w sprawie ekstradycji czeka Michał Kuczmierowski, były szef Agencji Rezerw. Jeszcze kropka nad "i" nie została postawiona. Twórca marki Red is Bad był poszukiwany czerwoną notą Interpolu. Został zatrzymany na Dominikanie i trafił do aresztu pod koniec października. Usłyszał wtedy zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, współdziałania w przekroczeniu uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych i prania brudnych pieniędzy. Na interesach z rządem - a chodziło o zamówienia agregatów, urządzeń do uzdatniania wody i maseczek dla Ukrainy - zarobił ponad 500 mln zł. Czy uczciwie - oceni sąd. Oglądają państwo "19:30", już za chwilę sejmowa komisja regulaminowa za uchyleniem immunitetu prezesowi PiS, a później jeszcze... Wjechał pod pociąg i absurdalnie się tłumaczył. Zrobił sobie tzw. wizjer czołgisty. Na przejeździe kolejowym musimy być piekielnie uważni. Szpitale pod kreską. 23 mld zł - to stan zadłużenia polskich szpitali. Istnieje ryzyko, że pracownicy będą chcieli odejść od łóżek pacjentów. Niedysponowany poseł. Zdaje się, że nie jest pan w stanie uczestniczyć w obradach. Sejmowa komisja regulaminowa rekomenduje uchylenie immunitetu Jarosławowi Kaczyńskiemu. Prezesa PiS nie było na posiedzeniu, jest na rutynowych badaniach w szpitalu. Pojawiło się za to małżeństwo Brejzów. Właśnie europoseł Krzysztof Brejza chce, by Jarosław Kaczyński poniósł odpowiedzialność za słowa, które padły w trakcie komisji śledczej do spraw Pegasusa, o "odrażających przestępstwach" polityka. O uchyleniu immunitetu Jarosława Kaczyńskiego - bez Jarosława Kaczyńskiego. Prezesa PiS nie było na posiedzeniu sejmowej komisji regulaminowej. Pan prezes Kaczyński przebywa na rutynowych badaniach. W tym lubelskim szpitalu na oddziale kardiologii. Jak donosi Onet, pojawił się tam wczoraj, zamknięto dla niego pół oddziału. Kwiatami witali go dyrektor placówki i marszałek województwa - związany z PiS. Życzę mu zdrowia i chciałbym wierzyć, że to nie jest jedynie pretekst. To Krzysztof Brejza domaga się uchylenia immunitetu prezesa PiS. Chodzi o słowa, które padły na posiedzeniu komisji śledczej do spraw Pegasusa. W marcu zeszłego roku przesłuchiwany Jarosław Kaczyński tak mówił o polityku Platformy. Dopuszcza się bardzo poważnych i przy tym odrażających, wyjątkowo odrażających przestępstw. Te słowa to kłamstwo - przekonuje Brejza i chce, by Kaczyński odpowiedział za nie przed sądem. Niech on jako człowiek poważny, prezes partii rządzący wtedy Polską ma odrobinę odwagi zmierzyć się z tym. Kaczyńskiego reprezentował poseł PiS Zbigniew Bogucki, który odczytał oświadczenie prezesa partii. Przekonywał w nim, że miał prawo tak mówić o Brejzie, bo odpowiadał na pytania komisji. Zasady odpowiedzialności w takim przypadku są zupełnie inne niż w przypadku wypowiedzi np. medialnych czy podobnych. Podobne słowa o Brejzie Kaczyński wypowiadał już wcześniej. Nie przed komisją śledczą, a w wywiadzie dla tygodnika "Sieci", gdy potwierdził, że polskie służby mają system Pegasus. Nie miałem nic wspólnego z festiwalem stwora-głodomora. Sprawa inowrocławska to podejrzenie wystawiania lewych faktur za organizację festynów czy produkcję gadżetów dla urzędu miasta. Prezydentem Inowrocławia był wtedy Ryszard Brejza - ojciec Krzysztofa Brejzy. Krzysztof Brejza nie popełnił nigdy żadnego przestępstwa, nie usłyszał nigdy żadnych zarzutów, nie było podejrzanym, nie był oskarżonym, nigdy nie uchylono jemu immunitetu. Śledztwo wobec Ryszarda Brejzy pod koniec zeszłego roku umorzono. Nie znamy tych przestępców, ale znamy polityków opozycji, z których za pomocą systemu Pegasus miano zrobić przestępców. O to chodziło w tej całej machinie. Jeżeli był podsłuchiwany pan poseł Brejza, to znaczy, że było postanowienie sądu. Krzysztof Brejza był zaatakowany Pegasusem, bo patrzył władzy na ręce. Jarosław Kaczyński już raz stracił immunitet w tej kadencji sejmu. Chodzi o te wydarzenia z 10 września zeszłego roku podczas miesięcznicy smoleńskiej. Prezes PiS ma odpowiadać za ten cios wymierzony Zbigniewowi Komosie. Wnioski o uchylenie immunitetu Kaczyńskiemu były wtedy dwa. Drugi - związany ze zniszczeniem wieńca - nie zyskał poparcia sejmowej większości. W Ministerstwie Zdrowia o miliardach dla szpitali. Dyrektorzy placówek z całej Polski zjechali do Warszawy, by rozmawiać o gigantycznej dziurze u budżecie, spowodowanej nadwykonaniami, czyli większą liczbą badań i zabiegów, niż zakładał plan. Pacjenci otrzymali pomoc, lecznice pieniędzy już nie. Pytają więc o przelewy, długie kolejki i przyszłość ustawy, która zreformuje szpitale. Szpital miejski w Siemianowicach Śląskich. Tu zeszłoroczne zobowiązania Narodowego Funduszu za leczenie pacjentów ponad przewidziany limit przekracza 7 mln zł. Szpital nie ma już pieniędzy na leki i sprzęt do zabiegów. Kolejki pacjentów wydłużają się. Pieniądze przekazywane na leczenie pacjentów szpitale przekazują na obsługę długu, na komorników, na koszty postępowań sądowych i na odsetki. Mówiąc o nadwykonaniach, mówimy po prostu o wyleczonych pacjentach. Jest ich więcej niż wynika z umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia. Chodzi także o niezapłacone przez Fundusz należności za tzw. leczenie nieplanowane, rozliczane w ramach ryczałtu, np. na Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych czy na oddziałach wewnętrznych. Jeżeli myśmy pracowali ciężko, udzieliliśmy pomocy większej ilości ludzi chorych, to nie jest czymś nadzwyczajnym, że z całą stanowczością domagamy się zapłacenia za to. Mieliśmy chorych zostawić bez pomocy? Fundusz zapewnia, że do końca kwietnia rozliczy się ze wszystkich świadczeń nielimitowanych oraz, co ważne, z programów lekowych. Tu zobowiązania sięgają 2,8 mld zł. Choć z dużym poślizgiem, będą rozliczone do końca kwartału. Absolutnie, za programy lekowe płacimy i będziemy płacić w stu procentach. Wciąż jednak nie wiadomo, co z pieniędzmi za nadwykonania świadczeniach limitowanych. Tu zaległość wynosi ponad 4,6 mld zł. Ministerstwo zdrowia do końca lutego ma określić, w jaki sposób Fundusz zapłaci za to leczenie. My oczywiście widzimy, że te świadczenia zostały wykonane. Dołożymy wszelkich starań, żeby za te świadczenia zapłacić. Bo brak płynności finansowej prowadzi szpitale do zapaści. Ministerstwo zdrowia do końca lutego ma określić, w jaki sposób Fundusz zapłaci za to leczenie. Ale nie ma pewności, czy pełną kwotę. W lipcu dyrektorów czekają kolejne koszty i kolejna niewiadoma: skąd wziąć pieniądze na zaplanowane podwyżki dla lekarzy - 18 mld zł. O takiej jeździe policjanci mówią "na czołgistę" i efekt też jest jak po zderzeniu z czołgiem. W Świebodzinie młody kierowca wjechał na przejazd kolejowy, taranując szlaban i uderzając w bok pociągu. Przez oblodzoną szybę widział niewiele i aż trudno uwierzyć, że nic mu się nie stało. Podobnych przykładów jest więcej i często z tragicznym finałem. Na ten widok każdy kierowca ma obowiązek się zatrzymać i poczekać, aż rogatki znów się uniosą. Ale 24-latek ze Świebodzina to zignorował i z impetem wjechał na przejazd kolejowy. Przyznaję, że w pierwszej chwili oglądając to pomyślałem: ktoś zasłabł albo jakaś awaria. Dwie sekundy wcześniej wjechałby dokładnie pod pociąg. Tutaj szczęśliwie, że nikogo nie zabił. Bo kierowca naraził nie tylko siebie. Mógł doprowadzić do wykolejenia pociągu. Każde łamanie przepisów jest skracaniem sobie drogi do śmierci. I łamaniem przepisów, i realnym zagrożeniem dla pasażerów pociągu i samochodu. Dlaczego się nie zatrzymał? To też szokuje. Policji tłumaczył, że nic nie widział przez zamarznięte szyby. Nie oskrobał nawet przedniej szyby. Zrobił sobie tzw. wizjer czołgisty, wsiadł do pojazdu, który zaparował od środka. Mimo że nic nie widział, ruszył. A odśnieżenie auta to jeden z podstawowych obowiązków kierowcy. Za takie nieprawidłowe odśnieżenie może być też nałożony mandat karny. Do groźnej sytuacji doszło też w Nowej Wsi Ełckiej, gdzie na niestrzeżonym przejeździe kolejowym tir zderzył się z pociągiem. Siła uderzenia była tak duża, że wyrzuciła 59-letniego kierowcę z szoferki. Mężczyzna trafił do szpitala. Pociągiem podróżowało 160 osób. Wszystkie zostały przetransportowane do zastępczej komunikacji. To nagranie sprzed miesiąca i ten sam schemat. Kierowca wjeżdża wprost pod pociąg, ignorując czerwone światło. W każdej chwili może nadjechać pociąg. Trzeba z takim nastawieniem wjeżdżać na przejazd kolejowy. W ubiegłym roku na przejazdach kolejowych doszło do 163 wypadków, w których zginęło 49 osób. Tylko w styczniu tego roku było już 16 takich wypadków, 4 skończyły się tragicznie. A przyczyny najczęściej są podobne. Jest to często pośpiech, jest to rozkojarzenie, jest to też brawura. Mamy wrażenie, że może zdążymy. O ile bezpieczeństwo na drogach się poprawia, to nie można tego powiedzieć o przejazdach kolejowych. Stąd takie kampanie organizowane przez PKP. Mam dla kogo żyć. PKP liczy straty i zapowiada, że sprawcy wypadków będą musieli pokryć koszty związane z uszkodzeniami i opóźnieniami pociągów. "Przegrywam z chorobą alkoholową. Moim kolejnym krokiem będzie terapia i poddanie się leczeniu" - przyznaje w mediach społecznościowych Ryszard Wilk. Podczas wczorajszego posiedzenia Sejmu wyraźnie niedysponowany poseł Konfederacji został wyproszony z sali po próbach przywołania go do porządku. Marszałek Sejmu chce ukarania polityka najwyższą możliwą kwotą i dyskusji o badaniu parlamentarzystów alkomatem. Czy pan słyszy? Panie pośle Wilk? Tutaj jestem. Przywołać do porządku posła Ryszarda Wilka z Konfederacji próbowała wicemarszałkini Sejmu. Bo polityk pokrzykiwał podczas przemówienia premiera Donalda Tuska. Ostatecznie poseł został wyproszony z sali. Poseł Płaczek pana wyprowadzi, bo zdaje się, że nie jest pan w stanie uczestniczyć w obradach. I wyprowadził, choć niektórzy krzyczeli. Dziś Ryszard Wilk za swoje zachowanie przeprosił. Moim kolejnym krokiem będzie terapia i poddanie się leczeniu. Stanął w prawdzie. Każdy, kto jest chory i się do choroby przyznaje, powinien liczyć na wsparcie kolegów. Wsparcie oferuje też marszałek Sejmu, bo to kolejny incydent posła. W maju ubiegłego roku Ryszard Wilk siedział na jezdni w miejscowości Kamionka Mała w Małopolsce i blokował przejazd. Była od niego wyczuwalna woń alkoholu. Jeżeli nie wie, gdzie szukać pomocy, to my mu jako Kancelaria Sejmu pomożemy. Jednocześnie Szymon Hołownia chce, żeby polityk zapłacił karę - 20 tys. zł. Jest też mowa o badaniu parlamentarzystów alkomatem. Przez dziesięciolecia było w tym budynku przyzwolenie, że wiadomo jak jest. No właśnie wiadomo, jak jest i jak to się kończy, i ktoś musi temu powiedzieć "basta". I tu jest pełna, ponadpartyjna zgoda. Oczywisty sposób, jak jesteśmy w pracy, to musimy być w pełni sił i nie możemy być nietrzeźwi. To jest chyba zupełnie oczywiste. Jeżeli przychodzi do pracy, jeżeli coś wykazuje, to powinien być badany każdy. Każdy w pracy jest badany i powinien też być badany poseł. Bo nie pierwszy raz zdarzyła się taka sytuacja. To rok 2008 i rozmowa dziennikarzy z posłanką PIS Elżbietą Kruk. Ja potrafię pracować dobrze, ja potrafię... W kwietniu ubiegłego roku w hotelu sejmowym hucznie bawili się posłowie. Handel nielegalną sklejką z Rosji. W teorii zakazany za sprawą nałożonych sankcji - w praktyce w Polsce kwitnie w najlepsze. I to przez Polskę miał się odbyć największy przemyt - przyznają rozmówcy "Raportu Specjalnego". Dziennikarze sprawdzili, jak Rosja zarabia na strategicznym surowcu. Tego mamy tam, powiedzmy, na magazynie, na tę chwilę z półtora tira. Dziennikarze "Raportu Specjalnego" w TVP ujawniają kulisy handlu nielegalną sklejką brzozową z Rosji. Są w Polsce przedsiębiorcy, którzy kierują się tylko i wyłącznie zyskami. W ten sposób wzbogacają ten rosyjski rynek. Mimo nałożonych 3 lata temu sankcji w związku z wojną w Ukrainie, sprzedaż sklejkami kwitnie. Polskie spółki omijają unijne dyrektywy. Co więcej, handel osiągnął niemal rekordowy poziom. Największy przemyt miał miejsce przez Polskę. Według naszych szacunków w roku 2023 trafiło tam 350-400 tys. m3. Tiry z drewnem pakowano w Rosji. Następnie jechały do Kazachstanu. Tam zmieniano dokumenty. Finalnie pod fałszywą nazwą trafiały do Polski. Na paczkę można nakleić każdą naklejkę, nie? Jaką chcesz. Od zeszłego roku firmy z Kazachstanu są na krajowej liście sankcyjnej. Mimo to przemyt się nie zatrzymał. Towar nadal zalewa polski rynek. Tym razem m.in. z Chin. Po chińsku napisane, no to znaczy, że z Chin. Wcześniej to była bardzo potężnym producentem Rosja i Białoruś. By pokazać, skąd podchodzi sklejka, dziennikarze "Raportu Specjalnego" przeprowadzili prowokację. Kupili płyty z kilku hurtowni. Te trafiły do badań w jednym z niemieckich instytutów. Wnioski są jednoznaczne. Znaleźliśmy jedną próbkę, która - jak widzimy - ma rosyjskie pochodzenie. W przypadku dwóch próbek widzimy fałszywe deklaracje pochodzenia. Jedna to "Chiny", gdzie nie widzimy, żeby to była naprawdę brzoza z Chin. Drewno jest strategicznym rosyjskim surowcem. M.in. z jego sprzedaży Kreml finansuje wojnę w Ukrainie. Praktycznie dzięki przesyłaniu towaru przez kraje trzecie Rosja odbudowała swój poziom dostaw na teren Polski. Polska w ten sposób stała się bramą dla nielegalnego handlu. To 1/4 całego krajowego importu, czyli około 10 tys. tirów o wartości przekraczającej 1 mld euro. To zabawa w kotka i myszkę. To znaczy ci, którzy nielegalny towar chcą dostarczyć do Europy, są kilka kroków przed tymi, którzy wprowadzają sankcje. W sprawie toczy się 8 postępowań prokuratorskich. Reportaż "Made in Russia" 3 marca o 21:00 na antenie TVP1. Szef hiszpańskiej federacji kontra zawodniczka na sądowej sali. Ja już Państwu dziękuję. Czas na "Pytanie Dnia". U Doroty Wysockiej-Schnepf dziś Marcin Bosacki, poseł Koalicji Obywatelskiej.