Upał, do tego w wielu miejscach gwałtowne burze i ulewy. Czas trudny, zwłaszcza dla osób z chorobami krążenia i seniorów. Pamiętajmy o nich. Dobry wieczór państwu, Danuta Holecka, zapraszam na główne wydanie Wiadomości. Miliony na inwestycje, czyli wsparcie dla samorządów na drogi, przedszkola i kanalizację. Plan dogonienia do końca tej dekady Europy w sensie przeciętnej europejskiej, jeżeli chodzi o dochód na głowę. Jak widzę, jak ludzie pomagają, to naprawdę jest to cudowne. Ogromna fala pomocy dla pogorzelców z Nowej Białej. Każdy się stara coś pomóc, każdy chce coś od siebie dać. Po takiej długiej przerwie lockdownu jest cudownie po prostu. Wystartowało przebojowe lato. Bardzo, bardzo tęskniliśmy. Już za tydzień samorządy będą mogły składać wnioski o pieniądze na kluczowe inwestycje. Dziś poznaliśmy założenia rządowego funduszu, który będzie jednym z głównych elementów Polskiego Ładu. Mieszkańcy Siernicza Wielkiego w Wielkopolsce od lat czekają na remont drogi. Uciążliwa droga, nie można przejechać. Koleiny, dziury takie. Ta droga to miała być robiona 16 lat. Jednak w lokalnej kasie zawsze brakowało pieniędzy. Gmina dostała je właśnie z Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg. Bez tych pieniędzy samorządy nie są w stanie same wykonać w całości zadania. Inny przykład to droga w miejscowości Kamienica, której remont będzie kosztował tyle, ile lokalne władze mają na wszystkie inwestycje w ciągu roku. W takich małych lokalnych społecznościach, w takich gminach, mieszkańcy czekają nieraz dziesiątki lat. W tym konkretnym przypadku mieszkańcy czekali na tę drogę prawie 50 lat. Teraz dzięki Polskiemu Ładowi takich remontów będzie dużo więcej. W ciągu najbliższych 3 lat wartość dofinansowania może sięgnąć 100 mld zł, a to dwa razy tyle, ile wszystkie samorządy wydają w ciągu roku na inwestycje. Mówimy dzisiaj o kwocie, która znacząco przekracza wszystkie łączne wydatki inwestycyjne jednostek samorządu terytorialnego. Zaprezentowany właśnie Rządowy Fundusz Polski Ład: Program Inwestycji Strategicznych obejmie nie tylko drogi, ale też przedszkola, kanalizację czy ciepłownictwo. Samorządy po dofinansowanie sięgające 95% wartości inwestycji będą mogły zgłaszać się już za tydzień. Bank Gospodarstwa Krajowego po rozpatrzeniu internetowego wniosku wystawi promesę, która umożliwi szybkie ogłoszenie przetargu. Jest to program nie dla wybranej grupy, lecz dla wszystkich jednostek samorządu terytorialnego. I do gmin i do powiatów i do dużych miast i do województw. Chodzi o to, by nadrobić zaległości rozwojowe z ostatnich 30 lat. To jest przede wszystkim plan dogonienia do końca tej dekady Europy w sensie przeciętnej europejskiej, jeżeli chodzi o dochód na głowę. Ten dystans szybko zmniejsza przemysł, który wykorzystuje szansę, jaką są pandemiczne zmiany w globalnych łańcuchach dostaw. Produkcja polskich fabryk w maju wzrosła o prawie 30% w skali roku. Ta firma produkująca sprzęt do obróbki drewna i metalu liczy na dalszą ekspansję dzięki Polskiemu Ładowi. Takie miasta jak Lubartów, w którym się właśnie znajdujemy, opierają się właśnie o takie firmy, gdzie nie mają szans na rozwój bez pomocy rządu. Wsparciem dla uczciwych przedsiębiorców jest też walka z szarą strefą. W ciągu ostatnich kilku lat wielkość szarej strefy w Polsce systematycznie spada. Za to chwali nas jedna z agend ONZ. Rząd polski w ramach systemu ONZ, w ramach działań antykorupcyjnych, jest wskazywany jako państwo wzorcowe. W ciągu 5 lat rządów PiS szara strefa w hazardzie skurczyła się czterokrotnie. Przez lata zmagająca się z korupcją i politycznymi kryzysami Mołdawia chce stać się w przyszłości częścią zjednoczonej Europy, a Polska chce jej w tym pomóc. Prezydent tego kraju złożyła dziś wizytę w Warszawie. Polska coraz częściej jest postrzegana jako naturalny lider naszej części Europy i ambasador ich interesów w Unii Europejskiej czy NATO. Prezydent Mołdawii Maja Sandu swoją funkcję pełni od końca ubiegłego roku, kiedy zdecydowanie wygrała wybory w tym jednym z najbiedniejszych państw Europy. To jej pierwsza wizyta w Polsce. Doceniamy pomoc Polski w naszych europejskich aspiracjach, a także dla podtrzymania włączenia Republiki Mołdawii do europejskich programów pomocowych, w tym planu odbudowy gospodarki. Prezydent Andrzej Duda zadeklarował wsparcie dla Mołdawii. Kraju, który przez lata nie tylko zmagał się z niestabilnością polityczną, korupcją, a także z wpływami Rosji i problemem Naddniestrza, które jednostronnie oderwało się od Mołdawii. Absolutnie będziemy zawsze stali wspólnie z wspólnotą międzynarodową za Mołdawią. Uważamy, że konieczne jest zachowanie integralności terytorialnej Mołdawii w międzynarodowo uznanych granicach. Polska konsekwentnie wspiera państwa regionu i ich europejskie aspiracje. Te działania sprawiają, że Polska staje się państwem, które jest liderem bezpieczeństwa w Europie Środkowej. Dziś w Elblągu zakończyło się 2-dniowe spotkanie ministrów obrony państw wyszehradzkiej czwórki, które było podsumowaniem kończącej się rocznej prezydencji Polski w tej grupie. Jesteśmy otwarci na nowe inicjatywy, ściśle współpracujemy z sobą, a naszym celem, wspólnym celem, jest zapewnienie bezpieczeństwa. Partnerskie relacje i wspólne działania również tu wzmacniają siłę oddziaływania całego regionu. Nawet jeśli gdzieś nie mamy wspólnych poglądów, to rozumiemy się i rozmawiamy o tym, to jest najważniejsze. Dla Polski cały ten region, który sięga dalej na wschód niż sobie wyobrażają Niemcy czy Francuzi, to jest kluczowa rzecz z punktu widzenia naszego bezpieczeństwa, dobrobytu. Rozszerzanie UE czy NATO to jest dla Polski w świetle jej interesów istotne. Z kolei w Luksemburgu ministrowie spraw zagranicznych unijnych państw rozmawiali na temat nałożenia nowych sankcji na Białoruś za zmuszenie do lądowania w Mińsku samolotu linii Ryanair. Ta 4. transza to są sankcje dość dokuczliwe. Obejmują osoby fizyczne, których jest 78, jak i podmioty gospodarcze, których jest 8. Szefowie MSZ dali także zielone światło na nałożenie sankcji gospodarczych na Białoruś. Mają one objąć m.in. sektor ropy naftowej i bankowy. Opozycja chce odwołania szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michała Dworczyka. Wniosek o wotum nieufności wobec niego politycy PO uzasadnili m.in. atakiem hakerskim na skrzynkę mailową ministra. Atakiem, za którym według polskiego kontrwywiadu stoją rosyjskie służby. Powagę sytuacji podkreślił prezydent. To jest dla nas ostrzeżenie. To jest pokazanie, że w jakimś sensie Polska może być zaatakowana. Opozycja wykorzystała atak do kolejnego ataku na polski rząd. Jej politycy żądają wotum nieufności wobec szefa KPRM Michała Dworczyka. Zarzucają mu nie tylko to, że padł ofiarą hakerów, ale także błędy przy organizacji ubiegłorocznych wyborów prezydenckich, a nawet akcji szczepień. Ta afera ze sposobem komunikowania się rządu pokazuje głębokość patologii, jaka się niestety gdzieś tam nawarstwiła w kręgach rządowych. Według polskich oraz zaprzyjaźnionych służb, za atakiem hakerskim stoi rosyjski wywiad. Jeżeli partie opozycyjne zgłaszają się do tej roli same, to w zasadzie nie wymaga komentarza. To sami stawiają się w roli pudeł rezonansowych ataku cybernetycznego na Polskę. Michał Dworczyk twierdzi, że w ciągu ostatnich 9 miesięcy zmieniał hasło 12-krotnie, a lista osób, które zostały zaatakowane w ramach tej operacji, jest znacznie szersza. Jako przykład wskazał fake newsa o planach użycia wojska przeciw protestującym kilka miesięcy temu kobietom. Politycy opozycji podważają jednak ustalenia polskich służb. Nie ma to nic wspólnego z hakerami. To jest po prostu nieodpowiedzialność i lekkomyślność. Jeśli państwo tak ufacie nadal rosyjskim służbom, jak w 2010 roku, to chyba nie wyciągacie do końca wniosków. Wszystko wskazuje właśnie na to, że rosyjskim służbom zależy na takiej dezinformacji. Ustalenia polskich służb potwierdzają również rusycyzmy zawarte w publikowanych informacjach, a także metadane w części modyfikowanych plików. Aplikacja Telegram, w której publikowano pochodzące rzekomo ze skrzynki szefa kancelarii premiera materiały, to z kolei jeden z najpopularniejszych komunikatorów w Rosji. Bez wątpienia część polskiej opozycji, część mediów nadających w Polsce, zagrała w scenariuszu napisanym przez rosyjskie, wschodnie służby i to jest bardzo niepokojący sygnał. Dokładne okoliczności cyberataku ma wyjaśnić postępowanie prowadzone przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. 81 lat temu w podwarszawskich Palmirach na Polanie Śmierci Niemcy rozpoczęli masowe egzekucje Polaków. Była to szeroko zakrojona zbrodnicza operacja o kryptonimie "Akcja AB", której celem było wymordowanie polskiej elity narodowej. Cmentarz w Palmirach. Miejsce-symbol niemieckich zbrodni na narodzie polskim. Palmiry to jest taki kolejny Katyń. Katyń nie dokonywany tym razem ręką sowiecką, tylko ręką niemiecką, ale plan był dokładnie ten sam. Likwidacja polskich elit. Elit zarówno Polskiego Państwa Podziemnego, ale przede wszystkim elit II RP. Niemcy wiedzieli, że elita społeczeństwa, inteligencja, ale w różnych wymiarach polityczna, społeczna, kulturalna, sportowa, to jest ta najbardziej żywotna tkanka, która może zachęcać to społeczeństwo do oporu. Spośród kilkudziesięciu przeprowadzonych egzekucji, największa miała miejsce 20 i 21 czerwca 1940 roku. Na niewielkim obszarze okupant w pierwszych latach okupacji zamordował około 2 tys. polskich patriotów. W rocznicę tego bestialskiego mordu oddano hołd wszystkim ofiarom zbrodni palmirskiej. Palmiry są tym miejscem, gdzie Polacy powinni przychodzić i mówić jedno słowo: pamiętamy. Przywołanie pamięci to główny cel otwartej dziś w Sejmie wystawy "O zbrodni w Palmirach na nowo". Wśród skazanych na śmierć, przywiezionych głównie z warszawskich więzień, znaleźli się m.in. marszałek Sejmu Maciej Rataj, popularny działacz PPS Mieczysław Niedziałkowski czy olimpijczyk Janusz Kusociński. Janusz Kusociński był jednym z najwybitniejszych sportowców polskich okresu międzywojennego, jednym z trojga zaledwie złotych medalistów igrzysk olimpijskich w historii II Rzeczypospolitej. Pamięć tego niezwykłego Polaka uczczono poprzez specjalny bieg. Jego uczestnicy pokonali 36-kilometrową trasę, której metę wyznaczono na Cmentarzu Wojskowym w Palmirach. Pierwsze pieniądze zostały już przesłane na konta mieszkańców Nowej Białej w Małopolsce, gdzie w weekend doszło do gigantycznego pożaru. Ogień uszkodził blisko 40 budynków. Wciąż nie udało się ustalić oficjalnej przyczyny pożaru. Niektórzy wzięli wolne w pracy i przyjechali z wiosek oddalonych o kilkanaście kilometrów. Po to, żeby pomóc. Tragedia się stała, jeden drugiemu musi pomóc. Z okolicznych wiosek poprzyjeżdżaliśmy, każdy pomaga, ile da rady. Straż pożarna oceniła, że był to jeden z największych pożarów jaki miał miejsce w Polsce w ostatnich trzech dekadach. Każde ręce są potrzebne i dziękujemy całej Polsce, że myślą o nas. W pomoc angażują się też żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej i strażacy ochotnicy. Jest niesamowita mobilizacja strażaków ochotniczej straży pożarnej, państwowej straży pożarnej. W tej chwili rozstawiamy namioty, żeby zrobić zaplecze logistyczne. Sobotni pożar uszkodził 25 domów i blisko 50 obiektów gospodarczych. Wciąż trwa śledztwo dotyczące przyczyn pożaru. Jak gmina nie pomoże, rząd nie pomoże, no to tragedia, ale słyszałem, że wszyscy pomagają. Każdy właściciel budynku gospodarczego może otrzymać do 100 tys. zł pomocy, a zniszczonego budynku mieszkalnego nawet 200 tys. zł. W pierwszej kolejności do mieszkańców trafiły tzw. małe zasiłki w kwocie 6 tys. zł. Pomoc dzieciom rodzin z tego terenu zadeklarowały też spółki Skarbu Państwa. Oglądają państwo główne wydanie Wiadomości. Oto co jeszcze przed nami w programie. Ostatnie przygotowania Biało-Czerwonych do starcia ze Szwecją w meczu o wszystko. Za nami kolejny tydzień ze spadkiem zachorowań na koronawirusa w Polsce. Podobnie jest w wielu krajach Europy. Ale nie wszędzie. Wielka Brytania zmaga się z bardziej zaraźliwą, indyjską mutacją wirusa. Dzisiejszy poranek miał być dla Brytyjczyków przełomowy - od dziś bowiem na Wyspach miały zostać zniesione wszystkie restrykcje covidowe. Miały, bo plany pokrzyżowała indyjska mutacja wirusa, która wywołała niedawny wzrost nowych zakażeń. Wielka Brytania ostatniej doby odnotowała blisko 10 tys. nowych zakażeń. W zdecydowanej większości są to osoby zakażone tym wirusem delta, tym wariantem indyjskim, który coraz szybciej rozprzestrzenia się wśród ludzi. Dlatego tutaj lekiem na to ma być przyśpieszenie akcji szczepień. I tak m.in. przez weekend na największych stadionach w Londynie, chociażby Tottenhamu czy West Hamu, zorganizowano mobilne punkty szczepień, skierowane przede wszystkim do ludzi powyżej 18 roku życia. Tam zgłosiło się w ciągu 2 dni około miliona osób. Datę zniesienia obostrzeń przesunięto niedawno na 19 lipca. I ten termin, zdaniem szefa brytyjskiego rządu, uda się utrzymać. Patrząc na aktualne dane i na skuteczność szczepionek przeciw wszystkim mutacjom wirusa, myślę, że 19 lipca będzie ostatecznym terminem. Kolejnym państwem, które notuje wzrosty zakażeń, jest Rosja. Ostatniej doby wyryto tu 17 tys. nowych przypadków. Osób zaszczepionych jest w Rosji znacznie mniej niż na Wyspach, a powodów do niepokoju więcej. Niepokoi nie tylko szybko rosnąca liczba nowych dziennych zakażeń oraz brakujące miejsca w szpitalach, ale także to, że Rosjanie po prostu nie chcą się szczepić. Zamiast tego starają się szukać wyjścia zapasowego, jak np. fałszywe certyfikaty. Tylko w ubiegłym tygodniu rosyjskie urzędy zamknęły ponad 150 stron internetowych oferujących takie usługi, a jak mówią urzędnicy, to dopiero początek. W Polsce mamy już blisko 26,5 mln podanych dawek. A kolejne wciąż docierają. Tylko dziś przyjechały blisko 3 miliony dawek. Wzrost naszej odporności widać w liczbie nowych zakażeń. Ostatnia doba to zaledwie 73 zachorowania. W województwie lubuskim odnotowano 0 nowych przypadków koronawirusa. Brak wiarygodności, seria niespełnionych obietnic wyborczych i zaniedbywanie problemów warszawiaków - ciągle rośnie lista zarzutów, jakie wobec prezydenta Warszawy mają mieszkańcy miasta. Ten niezrażony krytyką, coraz mocniej angażuje się w krajową politykę. Warszawa. Park Tadeusza Mazowieckiego. Jedną z alei nazwano tu imieniem prof. Krzysztofa Skubiszewskiego. To on negocjował podpisanie traktatu granicznego z Niemcami, a także traktat polsko-niemiecki o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy. Rafał Trzaskowski wielokrotnie obiecywał, że po wyborach przywróci w stolicy ulicę śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Uważam, że Lech Kaczyński zasługuje na ulicę w Warszawie. Danego słowa wiceprzewodniczący PO jak na razie nie dotrzymał. Rafał Trzaskowski nie jest człowiekiem honoru, bo człowiek honoru jeżeli się do czegoś zobowiąże, to to zobowiązanie wykonuje. Lechowi Kaczyńskiemu po prostu należy się godne miejsce w Warszawie. Był prezydentem Warszawy. Włożył ważny wkład w jego rozwój. No choćby Muzeum Powstania Warszawskiego. Należy mu się ta ulica. To powinno przestać być przedmiotem partyjnych sporów, niestety Rafał Trzaskowski uważa inaczej. Komentatorzy podkreślają, że większość wyborczych zobowiązań prezydenta Warszawy okazała się tylko pustymi obietnicami. Trzaskowski to taki człowiek, na którym nie można polegać. Jeszcze fatalna rzecz to jest kwestia ogromnego podniesienia opłat za parkingi. Miała być darmowa komunikacja miejska dla uczniów. Zaproponujemy darmowe przejazdy komunikacją miejską. Skończyło się na rozmowie o podwyżce cen. Biletów, ja mam nadzieję, że te podwyżki nie będą konieczne. Trzaskowski chciał zlikwidować za to bonifikatę za przekształcenie użytkowania wieczystego we własność. Mieszkańcy stolicy mieli za to płacić nawet kilka tysięcy złotych. Zapobiegła temu dopiero interwencja polityków PiS. Na warszawskich ulicach można usłyszeć, że prezydent miasta lekceważy problemy warszawiaków. Trzaskowskiego nie było w mieście, kiedy ulewy całkowicie sparaliżowały Warszawę. Natychmiastowej reakcji brakowało również, gdy w wyniku awarii kolektora oczyszczalni "Czajka" po raz kolejny tony szlamu zanieczyszczały Wisłę. Za to Trzaskowski zareagował natychmiast na wyjątkowo niekorzystną dla Polski decyzję Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który nakazał natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni Turów. Jest orzeczenie sądowe i rządzący muszą się do niego zastosować, niezależnie od tego jak ono jest bolesne i jak trudne. Na tym polega system Unii Europejskiej. Tym samym głosem mówił Szymon Hołownia. Turów jest do zamknięcia natychmiast. Który nie ukrywa, że jest politycznym sprzymierzeńcem PO. Rafała Trzaskowskiego zamierzam kiedyś jako prezydent Rzeczpospolitej nominować na premiera. Najwyraźniej liderowi Polski 2050 nie przeszkadza brak wiarygodności, błędy, niespełnione obietnice i zaniedbania jakie Rafałowi Trzaskowskiemu wytykają nie tylko warszawiacy. Nie było hologramu. Za to było pomówienie i właśnie za to są przeprosiny ze strony zagranicznego koncernu medialnego i redaktora naczelnego portalu Onet wobec sędziego Łukasza Piebniaka. Ale zanim sprawiedliwości stało się zadość, minęło aż półtora roku. Awantura w studiu i słowa, które nigdy nie powinny paść. W pana partii uważają, że facet, który pisze do I prezes Sądu Najwyższego, bardzo państwa przepraszam, ale cytuję tylko wiceministra sprawiedliwości i pana sędziego: "Spier***laj". Tak mówi do I prezes Sądu Najwyższego. Redaktor naczelny portalu zasugerował tym samym nieprawdę. Jakoby to były wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak miał wysyłać do I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf wulgarne treści. Cytuję tylko wiceministra sprawiedliwości i pana sędziego. Od programu minęło ponad półtora roku. W sieci pojawiły się przeprosiny. Niemiecko-szwajcarskiego giganta medialnego i szefa portalu Onet Bartosza Węglarczyka. W oświadczeniu czytamy, o "wyrażanym ubolewaniu oraz przeprosinach" oraz że sytuacja była spowodowana "dynamiczną, a momentami bardzo napiętą atmosferą audycji". Byłem przekonany, że sprawiedliwości stanie się zadość i pan redaktor Węglarczyk będzie musiał opublikować przeprosiny. To się stało. Patrzę na to jako na coś optymistycznego. Na zwycięstwo standardów dziennikarskich nad standardami hologramu dziennikarstwa. "Hologram". To w tej sytuacji słowo klucz, które - trudno oprzeć się wrażeniu - pozwanych wystawiło na ich własne życzenie na śmieszność. Kuriozalna sytuacja wyszła na jaw, gdy do pisma ujawniającego linię obrony prawników Onetu dotarł portal "wPolityce". Prawnicy Onetu szybko zareagowali. Zaczęli straszyć. Hologram, myślę, że przejdzie do historii polskiego dziennikarstwa. To nie jest moja opinia, tylko opinia doświadczonych dziennikarzy. Publicyści w swych opiniach są bezlitośni. Ich zdaniem teorie o hologramie były kpiną. Zaznaczając, że to nie pierwsza wstydliwa dla portalu sytuacja. W Onecie nie wyczytamy istotnych informacji, które są ważne. Wyczytamy informacje całkowicie zniekształcone, przekręcone, niemające nic wspólnego z prawdą, i taką właśnie informacją jest informacja dot. sędziego Piebiaka. Za którą wydawnictwo i autor musieli przeprosić. Dlaczego się na to zdecydowali? Czy to koniec, czy może będą kolejne przeprosiny? Na pytania Bartosz Węglarczyk odpowiedzieć nie chciał. Już mnie wystarczająco zdenerwowaliście, już się nie dam zdenerwować. Biało-Czerwoni szykują się do arcyważnego meczu ze Szwedami. Zwycięstwo pozwoli naszym piłkarzom grać dalej w turnieju. Trenują w Gdańsku, ale jutro polecą do Petersburga, gdzie rozegrają to spotkanie. Na miejscu jest Marcin Czapski. Jak nasi są przygotowani i czy w Petersburgu widać już kibiców Biało-Czerwonych? Na razie polskich kibiców tutaj nie widać. Na pewno jutro to się zmieni. Kiedy kadra tutaj przyjedzie, fani przywitają piłkarzy już przy hotelu, później przed stadionem, na pewno też będzie biało-czerwono. Nie wiadomo, czy trener będzie mógł skorzystać ze wszystkich piłkarzy. Odnowił się uraz Bednarka. Występ Modera stoi pod znakiem zapytania. Stawka meczu bardzo ważna. Tylko zwycięstwo pozwoli Polakom grać dalej. Niech grają! O 3% w skali roku wzrosło zainteresowanie książkami. Tak wynika z raportu Biblioteki Narodowej. To m.in. zasługa Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa. Na lata 2021-2025 na rozwój polskiego czytelnictwa państwo przeznaczy rekordowe 1,080 mld zł. Kryminały, fantasy, romanse, obyczajowe czy biografie. Rodzajów książek jest bardzo wiele i każdy może znaleźć tu coś dla siebie. Najczęściej to jakieś romansidła, akurat mam przy sobie. Po książki sięgamy coraz chętniej. To m.in. zasługa Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa. Dzieci i młodzież nawet nieco chętniej czytają niż kiedyś, a na pewno ten trend już nie jest spadkowy, tylko zaczyna to się układać bardzo dobrze. Trzeba przyczynić się do tego, by ten trend był rozszerzany i kontynuowany. Tylko w ubiegłym roku przynajmniej 1 książkę przeczytało 42% Polaków. To o 3% więcej niż w 2019. Na rozwój polskiego czytelnictwa w latach 2021-2025 państwo przeznaczy aż 1,080 mld zł. Udało nam się zwiększyć środki na ten program, zgodnie zresztą z zapowiedziami chociażby w ostatnich kampaniach wyborczych, o 40%. Pieniądze zostaną przeznaczone m.in. na zakup nowości wydawniczych do placówek wychowania przedszkolnego, bibliotek szkolnych i pedagogicznych. Poprawiona ma zostać także oferta bibliotek publicznych. Pozwalają nam oderwać się od rzeczywistości, pozwalają nam się przenieść w inne wymiary, czasoprzestrzenie, najczęściej tego czytelnicy szukają, ale myślę, że są tacy, którzy szukają w książkach lekarstwa na życie. Czytanie po prostu nieustannie nas rozwija i to niezależnie od wieku. Książki rozwijają wyobraźnię, pomagają nam wyobrażać sobie światy, wydarzenia. Czuje się lepsza, wartościowsza, więcej wiem, a to jest najważniejsze. Oprócz tego czytanie książek redukuje stres, poprawia pamięć, poszerza słownictwo, a nawet pomaga zasnąć. Dlatego jak najczęściej warto do nich zajrzeć. Wakacje już za pasem, a że pandemia nieco odpuściła i zniesiono większość obostrzeń, wracają imprezy plenerowe. Spragniona ich była nie tylko publiczność, ale i artyści, którzy już mieli okazję zaśpiewać wakacyjne hity. To była eksplozja letnich przebojów w najlepszym wydaniu. Koncert otworzyli Joanna Moro i Marek Kaliszuk. Emocje są fantastyczne. Ta radość i ekscytacja z tego, że w ogóle możemy wrócić na scenę i można popracować i pośpiewać, jeszcze w tak pięknych okolicznościach. Najgorętsze wakacyjne hity, które wybrzmiały w amfiteatrze w Mrągowie, to pierwszy przystanek Wakacyjnej Trasy Dwójki. Ta zawita jeszcze do 9 innych wakacyjnych kurortów. Wspaniale jest zacząć z takim przytupem i przyznam szczerze, że myślałam, że się dzisiaj rozpłaczę na scenie, bo tak dawno nie widziałam tylu ludzi. Jedną z gwiazd wieczoru była Alexandra Stan - zdobywczyni nagrody MTV dla najlepszego europejskiego wykonawcy. Jest impreza, po prostu naprawdę warto tutaj być. Zarówno dla artystów, jak i publiczności, to powrót do wspólnej zabawy. Po takiej długiej przerwie lockdownu jest cudownie. Jesteśmy zrelaksowane, jest super. W całej Polsce wracają duże koncerty i imprezy plenerowe. Miejscowości turystyczne są pełne turystów spragnionych rozrywki na żywo. Parę koncertów już się zaczyna, a ja właśnie dorabiam do emerytury na koncerty. Tych będzie można posłuchać też w radiu, bo wystartowała kultowa impreza. Polka Dziadek - słynny dźwięk Lata z Radiem rozbrzmi po raz 50., bo akurat 50 lat szanowni państwo, to jest ten jubileusz, który nas cieszy, ale też wywołuje ogromne uczucia wielkiej dumy. Lato z Radiem to w każdy piątek premierowe koncerty. Na antenie Programu 1 Polskiego Radia i w mediach społecznościowych. Reporterzy odwiedzą też najpiękniejsze miejsca na mapie Polski - od morza do Tatr. Gdy ruszymy już na koncerty i na wypoczynek, warto pamiętać nie tylko o zabawie, ale o tym by dbać o czystość wokół siebie. Apelował o to prezydent, który wraz z małżonką wziął udział w akcji "sprzątaMY". To jest bardzo ważne, żeby lasy w Polsce były rzeczywiście prawdziwymi urokliwymi miejscami wypoczynku i rekreacji. O to chodzi chyba nam wszystkim. Bardzo dziękuje, że zaangażowaliście się w tę akcję. NA GOŚCIA WIADOMOŚCI Z NAPISAMI DLA NIESŁYSZĄCYCH ZAPRASZAMY DO TVP INFO. Monika Andrzejczak, dobry wieczór. W pogodzie zmiany. Mocna wymiana powietrza i groźne burze, które jutro dotrą do centrum i na wschód kraju. Nad Polską rozciąga się front atmosferyczny. Przed nim nadal napływa gorące powietrze. Za frontem dociera dużo chłodniejsze, dlatego na linii frontu będą się tworzyć bardzo groźne burzowe chmury. W nocy burze mają wolno się przesuwać znad regionów zachodnich do centrum, wciąż będą aktywne, najbardziej od Pomorza Środkowego po Śląsk. Na południowym zachodzie po opadach na krótko pojawią się mgły. Poza tym pogodnie. Na północnym zachodzie już chłodniej niż ostatnio, a w pozostałej części kraju nadal bliżej 20 stopni. Przed południem słonecznie we wschodnich regionach, natomiast przelotne opady i burze będą się zdarzać od Pomorza Wschodniego i Warmii po Górny Śląsk i Małopolskę. Na zachodzie raczej nie powinno padać, choć zostanie sporo chmur. Po południu rozpogodzi się na północnym zachodzie. Najwięcej słońca nadal na wschodnich krańcach. A burze przesuną się dalej, obejmą Mazury, Mazowsze, a pod wieczór także Podkarpacie. Mogą być bardzo groźne, z deszczem do 40 litrów na metr kwadratowy, co może powodować lokalne zalania, z gradem i porywami wiatru do 90 km/h. Na Pomorzu już nieco chłodniej, a w centrum i na wschodzie nadal upalnie. Ciśnienie trochę spadnie. W środę na północnym zachodzie dość pogodnie. Poza tym deszczowo i burzowo. Najgroźniejsze zjawiska w południowej i wschodniej Polsce. Na zachodzie już bez upału. W czwartek najwięcej deszczu i burz w północno-wschodnich regionach i na południu. Poza tym spokojniejsza pogoda. Weekend bez upału i z przelotnym deszczem. Do zobaczenia.