Fala upałów przechodzi przez Polskę. W Wielkopolsce odnotowano dziś aż 38 stopni w cieniu. Szczegóły już za chwilę. Jest 19.30, Michał Adamczyk, witam państwa i zapraszam na "Wiadomości". Robimy wszystko, żeby w Polsce nie zabrakło węgla. Dodatkowe dostawy i pieniądze dla Polaków na zakup węgla. Dobry pomysł, bo nie każdego stać na ten węgiel. To jest ludobójstwo i dochodzi do niego każdego dnia. Rosyjskie zbrodnie na Ukrainie wstrząsnęły wolnym światem. Jestem szczególnie wdzięczny Polsce za służenie jako podpora naszych wysiłków w niesieniu pomocy wojskowej. Przed nami są ważne mecze, więc skupienie tylko na tym. Siatkarskie emocje w Lidze Narodów. Już za chwilę Polacy zmierzą się z Iranem. Na pewno będziemy się starać z całych sił, żeby w tej fazie pucharowej dojść do samego końca i po ostatnim meczu wznieść trofeum. Pierwsze unijne kraje sprzeciwiają się propozycji Komisji Europejskiej, by ograniczyć zużycie gazu i podzielić się z nim z Niemcami. Otwarty sprzeciw wobec decyzji Brukseli wyraziły Hiszpania i Portugalia. Polska ma dziś największe zapasy gazu w Unii Europejskiej, a teraz uzupełnia magazyny węgla. Jutro w Sejmie głosowanie nad ustawą o dodatku węglowym dla gospodarstw domowych w wysokości 3000 zł. Republika Południowej Afryki - to m.in. tutaj jest przygotowywany węgiel, który trafi do Europy. Republika Południowej Afryki produkuje około 250 mln ton węgla, a nasz eksport wynosi w normalnych warunkach około 80 mln ton. Czyli 10 razy więcej niż Polska sprowadzała ze Wschodu, a to tylko jedna z możliwości. Stąd nie ma obaw, że w sezonie zimowym zabraknie węgla w naszym kraju. Dziś robimy wszystko, żeby w Polsce nie zabrakło węgla, żeby Polacy, ci, którzy ogrzewają domy paliwem stałym, mieli ten zapas. Ceny na światowych rynkach są jednak wyższe niż przed wprowadzeniem unijnego embarga na rosyjski węgiel. Dlatego rząd przygotował ustawę o dodatku w wysokości 3000 zł dla każdego gospodarstwa domowego korzystającego z takiego opału. Tutaj taką dopłatę może otrzymać każda osoba, która jest w centralnej ewidencji, również osoby, które dokonały zakupu węgla, będzie to swojego rodzaju rekompensata. Polska ma spore ilości własnego węgla, ale nie sposób zwiększyć wydobycia z dnia na dzień. W czasach rządów SLD oraz PO i PSL zamknięto bowiem wiele kopalni. Będziemy wygaszać kopalnie. A w ostatnich latach nie było możliwości inwestowania w górnictwo, bo sprzeciwiała się temu Bruksela. Kraje członkowskie pod presją Niemiec musiały wygaszać tak potrzebne dziś górnictwo. Wszystko było skonstruowane w tym kierunku, aby Niemcy stały się hubem rozprowadzającym niemiecki gaz z Rosji, konkretnie z tego jednego kierunku. Dziś wszystkie unijne kraje płacą cenę za takie działanie Berlina, a Niemcy martwią się o to, skąd wezmą gaz na zimę. Dlatego Komisja Europejska chce, by inne kraje ograniczyły swoje zużycie i podzieliły się gazem z Niemcami. Wszystkie unijne państwa będą odczuwać konsekwencje zaburzeń na rynku gazu, dlatego jest ważne, żeby wszystkie państwa przyczyniały się do oszczędności, do magazynowania, by były gotowe dzielić się gazem z innymi w razie potrzeby. Politycy z Hiszpanii i Portugalii już zapowiedzieli sprzeciw wobec pomysłu Brukseli. Głos Polski będzie tutaj ważny, bo magazyny w naszym kraju są zapełnione w 98% i mamy gazoport. Kraj, który rozwalił, zniszczył bezpieczeństwo europejskie i dalej do tego dążył poprzez Nord Stream 1 i Nord Stream 2, dzisiaj chce wymusić na Komisji Europejskiej, wymusza to Komisja, aby Polacy - przepraszam bardzo - zmniejszali zapotrzebowanie na gaz. Bo gdy Niemcy budowali Nord Stream 2, Polska inwestowała w Baltic Pipe, który jest już prawie gotowy do pracy. Gazociąg podmorski został podłączony fizycznie, zespawany z odcinkami lądowymi w Danii i w Polsce, w zasadzie od tej chwili możemy mówić, że cała linia przesyłowa jest już gotowa. Teraz tygodnie testów. Gazociąg ma być oddany do użytku z początkiem października. Niemal jednomyślnie, z poparciem 99%, akcjonariusze PKN Orlen i Grupy Lotos poparli fuzję koncernów. Główne powody to potrzeba stabilizacji na rynku paliwowym w Polsce i perspektywa nawiązania ścisłej współpracy z saudyjskim koncernem Aramco. Zdaniem ekspertów pozwoli to na zastąpienie ropy, którą do niedawna dostarczała Rosja. Fuzja Orlenu z Lotosem na ostatniej prostej. Zgoda akcjonariuszy obu koncernów była kluczowa. Decyzję podjęto przytłaczającą większością głosów. To jest sukces, powiedziałbym wszystkich, którzy głosowali za, a więc zarówno Skarbu Państwa, ale chciałbym tutaj podkreślić też całkowite poparcie funduszy inwestycyjnych, krajowych, zagranicznych. Poza naprawdę mniejszościowymi akcjonariuszami wszyscy tę fuzję poparli. W tym przypadku powodów takiego poparcia jest kilka. Ale jednym z najważniejszych są perspektywy dla polskiego rynku paliw, jakie niesie fuzja. To, co jest niezwykle istotne w przypadku fuzji Orlenu i Lotosu, to jest umowa z Saudi Aramco, będąca elementem fuzji, na dostawę 20 mln ton ropy z Arabii Saudyjskiej. To jest surowiec, którym zastąpimy ropę z Rosji. Z powodu rosyjskiej inwazji na Ukrainę taka dywersyfikacja jest niezbędna, żeby pośrednio nie finansować wojny Putina. To ma znaczenie nie tylko dla Orlenu, ale to ma znaczenie niesamowite dla całej gospodarki. Musimy tworzyć multienergetyczny koncern, musimy bilansować, musimy optymalizować zakupy ropy. Poza tym Saudi Aramco zadeklarowało szereg inwestycji w infrastrukturę Lotosu. Zakorzenienie Saudyjczyków na rynku polskim może odegrać pewną rolę w kwestii uzyskiwania lepszych warunków współpracy, współpracy połączonej z zaangażowaniem potężnego podmiotu nad Wisłą, co wzmacnia ogólne relacje. W końcu jest jeszcze kwestia kanibalizmu, do jakiego dochodziło na polskim rynku od lat. Lotos i Orlen - choć państwo ma udziały w obu firmach - były dla siebie konkurencją. Właściwie nigdzie na świecie nie ma takiego przypadku, żeby na jednym rynku, w jednym kraju, działały dwie firmy, które posiadają akcjonariat państwowy. Mimo poparcia zagranicznych funduszy i w miażdżącej większości akcjonariuszy obu koncernów, fuzję uparcie krytykuje polska opozycja. Opozycja będzie krytykować wszystko. Nawet działania, które są dobre. I nawet jeżeli Baltic Pipe jest budowany, to będzie to krytykować, jeżeli buduje się mur na granicy, mający powstrzymać działania białoruskich służb, to też to krytykują, bo zawsze powód się znajdzie. Tym bardziej, że dekadę temu to właśnie politycy dzisiejszej opozycji chcieli sprzedać Lotos Rosjanom. Prezes Glapiński uznał, że inflacja w Czechach jest wyższa niż w Polsce. Całkowicie niesłuszne są zarzuty, że NBP zbyt późno rozpoczął cykl zacieśniania polityki pieniężnej. Ponieważ naszym priorytetem jest obniżenie inflacji. Najwyższa inflacja jest dziś w większości gospodarek świata. Europejski Banki Centralny zdecydował o podwyżce stóp procentowych o 50 punktów bazowych. To umocniło złotego i inne waluty naszego regionu. Największe inflacja jest w krajach bałtyckich. 7. pakiet sankcji jest zbyt słaby - uważa Wołodymyr Zełenski. Prezydent Ukrainy uważa, że Rosja codziennie udowadnia, że zależy jej tylko na zniszczeniu zaatakowanego państwa. W Kijowie jest nasz korespondent Tomasz Jędruchów. Co wzbudza wątpliwości ukraińskiego prezydenta, jeśli chodzi o sankcje przygotowane przez Unię Europejską? Uważa on, że są zbyt słabe i nie będą w stanie zatrzymać albo chociaż spowolnić ich ofensywy. Uważa, że już teraz należy rozpocząć prace nad 8. pakietem sankcji. Dlatego że Kreml zdecydował się na zniszczenie Ukrainy. Barbarzyński atak na cywilów w obwodzie charkowskim. Ta kobieta straciła męża. Zwykli ludzie stali się celem dla rosyjskich morderców. To jest ludobójstwo i dochodzi do niego każdego dnia. Nie ma tu celów wojskowych, są po prostu zwykli ludzie. W Winnicy, którą tydzień temu zaatakowały wojska wierne Putinowi, liczba ofiar wzrosła do 26 po tym, jak dziś zmarła 20-letnia ciężko poparzona kobieta. Potrzebujemy nowoczesnej broni. Nie wszystko zależy od nas, ale robimy co się da, aby świadomość naszych partnerów o tym, jak jest - to ważne - nie spadła. Na froncie doskonale sprawdzają się m.in. polskie armatohaubice krab. Amerykański sekretarz obrony po wczorajszym spotkaniu grupy kontaktowej ds. obrony Ukrainy dziękował Polsce za ogromne wsparcie militarne napadniętego sąsiada. Jestem szczególnie wdzięczny Polsce za służenie jako podpora naszych wysiłków w niesieniu pomocy wojskowej, a także za ofiarowanie sprzętu wojskowego za ponad 1,7 mld dolarów. USA, Wielka Brytania i Polska są liderami pomocy militarnej dla Ukrainy. Ta pomoc jest niebagatelna. Gdyby nie ona, to wydaje się, że ten przebieg wojny byłby zupełnie inny. Dziś Rada UE przyjęła 7. pakiet sankcji zaostrzający te już nałożone na Rosję, które Kreml próbuje obchodzić. O uszczelnienie sankcji wobec zbrodniczej Rosji zabiegała Polska. Dziś do Warszawy przyjechali ukraińscy wolontariusze, których udało się wyrwać z rosyjskiej niewoli. Opowiadają o bestialstwie Rosjan, którzy wobec Ukraińców stosują najokrutniejsze metody. Owijali nam oczy i ręce taśmą, zakładali worki na głowy jak terrorystom. Rosyjscy żołnierze często nas bili. Niektórych chłopaków razili prądem, kładli na metalowym stole, polewali wodą i razili prądem. Tak ich zabijali. Rosja musi odpowiedzieć za tę i wszystkie inne zbrodnie na narodzie ukraińskim. W bawarskim Grafenwoehr trwają ćwiczenia artylerii USA i ich europejskich sojuszników. Biorą w nich udział także polscy żołnierze. W stolicy Bawarii - Monachium - jest Maksymilian Maszenda. To nie są największe manewry państw NATO, ale niezwykłe ważne, dlaczego? Te manewry są szczególnie istotne w tym czasie. W czasie rosyjskiej agresji na Ukrainę. Pokazują znaczenie artylerii we współczesnym konflikcie, ale też znaczenie relacji USA i europejskich sojuszników. To w Niemczech nie zawsze jest oczywiste. Pokazują też, jak ważny jest nowoczesny sprzęt. Nasi żołnierze już mają sprzęt, z którego mogą być dumni. To najważniejsze ćwiczenia artylerii państw NATO organizowane przez USA i realizowane razem z europejskimi sojusznikami. Artyleria zawsze była istotna na polu walki, mówi się, że Bóg wspiera tych, którzy mają najlepszą artylerię, dlatego to tak ważne dla nas również dzisiaj. A to polski krab. Waży ponad 45 ton, ale jest niezwykle szybki i zwrotny - może pędzić nawet 70 km/h, polscy żołnierze z dumą mogą prezentować armatohaubice krab na amerykańskich ćwiczeniach artylerii Dynamic Front. 155 mm - armatohaubica krab - nasz najnowocześniejszy aktualnie sprzęt w artylerii, jest to sprzęt, który pozwala nam razić cele na odległość do 40 km, jesteśmy w stanie też strzelać każdą amunicją, która jest używana w wojskach NATO. Będzie ich więcej. Do polskich żołnierzy będą trafiać kolejne kraby produkowane przed Hutę Stalowa Wola. Jest jedną z najnowocześniejszych tego typu jednostek sprzętowych w Europie albo i na świecie. I analizując, i rozmawiając podczas tych ostatnich kilku dni, spotykamy się z ogromnym podziwem, jak dobry i jak celny ten sprzęt jest. Polska zamówiła także amerykańskie himarsy, które podobnie jak kraby skutecznie wspierają już obronę Ukrainy przed rosyjską agresją. Jak duże znaczenie - również współcześnie - może odgrywać artyleria, pokazuje tocząca się wojna na Ukrainie. Ukraina ma też już amerykańskie wyrzutnie M270 MLRS, które otrzymała od Wielkiej Brytanii. Są szybkie i dają możliwości dalekiego ostrzału, kiedy to potrzebne, to świetnia i sprawdzona broń. Współpracy pomiędzy rożnymi rodzajami sprzętu państw sojuszniczych uczą właśnie takie manewry jak Dynamic Front. To bardzo ważne, bo pogłębiamy nasze relacje, wszyscy jesteśmy częścią NATO, więc wspólny trening jest ważny, żeby zdobywać zaufanie, szacunek, a także nauczyć nas, jak działać wspólnie. Amerykańskie manewry Dynamic Front z udziałem polskich żołnierzy potrwają do niedzieli. Oglądają państwo główne wydanie "Wiadomości". Zobaczmy, co jeszcze przed nami. Zakłady karne do reformy. Trwają prace nad projektem ustawy o więziennictwie. Rząd dementuje fake newsy. Zboże z Ukrainy nie zagraża naszym rolnikom. Kolejny dzień tropikalnych upałów w Polsce. Prawie w całym kraju termometry wskazywały powyżej 30 stopni Celsjusza. W Kórniku w Wielkopolsce zanotowano 38 stopni. Żar jednak może być niebezpieczny dla człowieka, ale i dla przyrody. W takie dni jak dziś każdy szuka sposobu na ochłodę. Upalna pogoda sprawia, że mieszkańcy i turyści tłumnie spędzają czas nas morzem. Jak jest woda, to jest idealnie. Często do morza wchodzić, dużo wody pić, to na pewno, jakieś lody. Dla pozostających w mieście też jest alternatywa - baseny miejskie, które ściągają tłumy ludzi poszukujących wytchnienia od prażącego słońca. Takie upały, że na basenie jest rewelacyjnie - Gdzie jest najfajniej? - Na zjeżdżalni. Jest mi za gorąco. My mieszkamy w bloku, więc jest bardzo gorąco, więc woda sprawia, że się pochłodzimy tutaj. Chłodząc się w wodzie, należy zachować ostrożność. Ratownicy wodni szczególnie przestrzegają przed piciem alkoholu. Alkohol sprawia, że stajemy się zbyt pewni siebie i też przeceniamy niektóre swoje możliwości. Zachowujemy się dosyć nierozważnie, czyli skaczemy na główkę, zostawiamy dzieci same. A okazji do spędzania czasu nad wodą będziemy mieli jeszcze sporo. Od upałów odpoczniemy w weekend. Ale od poniedziałku znów słupki rtęci poszybują powyżej 30 stopni. Większa część kraju ma wydane ostrzeżenia przed upałami. Na zachodzie są to ostrzeżenia III stopnia, ponieważ te upały trwają już od kilku dni. Wysokie temperatury i brak deszczu zwiększają i tak już duże ryzyko pożarowe lasów. Niedopałek może sprawić, że cały las spłonie bardzo szybko, ponieważ niewiele w tym momencie trzeba, by przy takich temperaturach ogień rozprzestrzenił się bardzo szybko. Szacuje się, że za 90% pożarów w lesie odpowiada człowiek. Od jutra kolejna grupa osób będzie mogła zaszczepić się 4. dawką szczepionki na COVID-19. Joe Biden ma delikatne objawy. Od jutra kolejna grupa osób będzie mogła zaszczepić się 4. dawką szczepionki na COVID-19. Ministerstwo Zdrowia zmieniło rekomendacje w sprawie podawania przypominającej dawki. W ostatnim czasie mamy do czynienia z rosnąca liczbą zakażeń, również obserwujemy po stronie szpitali pewne wzmożone obłożenie łóżek pacjentami covidowymi. E-skierowania na kolejną przypominającą dawkę zostaną wystawione o północy. Dodatkowe szczepienie - oprócz osób w wieku od 60 do 79 lat - zalecane jest także dla osób powyżej 12. roku życia, które mają zaburzoną odporność. Do tej pory czwartą dawkę mogły przyjąć osoby powyżej 80. roku życia. W Sejmie trwają prace nad ustawą o reformie polskiego więziennictwa. Rozszerzony ma zostać program "Praca dla więźniów". A kres traktowania więzienia jak sanatorium czy hotelu ma spowodować wzrost poczucia sprawiedliwości wśród osób pokrzywdzonych przestępstwem. Zwiększone ma zostać również bezpieczeństwo. Społeczeństwo musi mieć poczucie sprawiedliwości. Nie może być tak, że sprawca brutalnego gwałtu czy rozboju albo wielokrotny recydywista ma większe przywileje od uczciwie pracującego całe życia człowieka, jeśli chodzi choćby o dostęp do służby zdrowia. Dlatego wprowadzamy taką elementarną przyzwoitość. Reforma ma spowodować, że skazani będą korzystać ze służby zdrowia na takich samych warunkach jak inni obywatele. Ma się zakończyć kierowanie więźniów do lekarzy, w tym specjalistów, poza kolejnością. Osadzeni mają być również obciążani kosztami badań laboratoryjnych w przypadku pozytywnego wyniku na obecność jakiejkolwiek substancji psychoaktywnej. Nowe przepisy mają ukrócić również proceder składania absurdalnych skarg na koszt podatnika. Takich jak na przykład zażalenie na posiłek sprzed 6 lat. Wtedy jeden z więźniów przez pół roku wysyłał tyle skarg, że same znaczki pocztowe kosztowały - uwaga - 26 tys. zł. Jednak politycy opozycji w podobnie absurdalnym tonie... Czy chodzi o to, żeby znęcać się dodatkowo nad wybranym przez pana więźniami? ...podczas debaty w Sejmie krytykowali założenia reformy... Co jeszcze zmienia ta ustawa, czemu się również sprzeciwiamy! ...która w dużej mierze ma naprawić zaniedbania z przeszłości. To m.in. usprawniony system dozoru elektronicznego, zwiększony do 8000 miejsc wykonywania kary na dobę. W czasach PO - w 2015 roku - były miesiące takie, w którym były orzeczenia tylko 4 dozorów elektronicznych, czyli tych obrączek elektronicznych, na miesiąc. 4 na miesiąc. W tej chwili mamy miesiące, gdzie jest 1400, 1500, a nawet 1600 orzeczeń w miesiącu dozoru elektronicznego. Jeszcze bardziej rozszerzony ma zostać program "Praca dla więźniów." Uzyskaliśmy wielki sukces. Kiedy zostałem ministrem sprawiedliwości, zaledwie 36% więźniów pracowało, w tej chwili spośród tych, którzy są zdolni do pracy, aż 88% pracuje. Chcemy, żeby jeszcze bardziej angażowali się w pracę. Liczba pracujących więźniów od 2015 roku zwiększyła się aż o 11 tys. osób. W ten sposób skazani mogą spłacać alimenty czy odpracować grzywny, ale przede wszystkim daje im to możliwość zdobycia fachu. Powstało już 49 przywięziennych hal produkcyjnych, a w budowie są 3 kolejne. Więźniów będzie można także włączyć do usuwania skutków klęsk żywiołowych. I dla nich dobre, i dla społeczeństwa. Myślę, że to jest dobry pomysł, dzięki temu mogą się znowu zresocjalizować. Zwiększone ma zostać również bezpieczeństwo w zakładach karnych. Reforma ma również zakończyć proceder ignorowania kary więzienia. Skazany ma być natychmiast doprowadzany do więzienia przez policję bez uprzedniego wezwania sądu. Ukraińskie zboże nie zalewa polskiego rynku i nie stanowi żadnego zagrożenia dla naszych rolników - przekonuje minister rolnictwa i rozwoju wsi Henryk Kowalczyk. To odpowiedź na próby fałszowania rzeczywistości przez niektórych polityków. Działania mające na celu skłócenie Polaków z Ukraińcami wpisują się jedynie w rosyjską narrację. Minister rolnictwa i rozwoju wsi uspokaja: Ukraińskie zboże nie zalewa polskiego rynku. Bo ten eksport, import, przywóz zboża z Ukrainy jest niestety nieduży. To odpowiedź na fake newsy polityków opozycji, którzy straszą, że Polska, pomagając eksportować ukraińskie zboże, naraża na straty naszych rolników. Niestety z punku widzenia polskich rolników oznacza to, że część z tego, tych zbóż i kukurydzy, będzie sprzedawanych tutaj w Polsce po wyraźnie niższych cenach. Mówienie i straszenie ludzi jest nieodpowiedzialnością. Posługują się, opozycja i inni politycy, powtarzają kłamstwa. Mówią, że nie mogą rolnicy sprzedać zboża - mogą. Resort rolnictwa zdecydowanie zapewnia, że polscy rolnicy nie mają żadnych problemów ze sprzedażą zbóż. Ale słowa Tuska już wykorzystuje rosyjska propaganda. Donald Tusk powiedział, że ukraińskie zboże może zagrozić polskim rolnikom. To nie pierwszy raz, kiedy zdaniem ekspertów działania szefa PO wpisują się w rosyjski przekaz. Podobnie było podczas obrony naszej granicy przed białoruskim atakiem hybrydowym. Tusk ostro krytykował np. budowę zapory na granicy. Gdyby tu się pojawił rosyjski agent, to by on mniej więcej podejmował tego typu działania, uderzające właśnie w wiarygodność Polski. Putinowi szczególnie zależy na dezinformacji oraz fake newsach, takich jak np. rzekomy brak cukru w Polsce. My nie mamy żadnych opóźnień, realizujemy je w pełni i zapewniam, że cukier w Krajowej Grupie Spożywczej jest i nawet jeśli będą zapotrzebowania na dodatkowe ilości, to my jako Grupa jesteśmy w stanie je spełnić. Puste półki w niektórych sklepach czy limity na jego zakup wynikają z problemów logistycznych i transportowych tych sieci sklepów - przekonuje prezes Krajowej Grupy Spożywczej. Kreml od początku wojny na Ukrainie próbuje negatywnie nastawić Ukraińców przeciwko Polsce, powielając absurdalne teorie o chęci anektowania przez nasz kraj części Ukrainy. W drugą stronę podobnie. Moskwa chce obrzydzić Polakom uchodźców wojennych z Ukrainy. Dokładnie w takie działania wpisuje się Konfederacja, która przygotowała projekt "Stop ukrainizacji Polski". Ukraińcy to buldożer, który został puszczony tu na Międzymorze, na ten plac budowy, po to żeby go wyrównać, wyrównać właśnie pod przyszłą konstrukcję. Grzegorz Braun, który utrzymywał kontakty z Rosjaninem podejrzewanym przez polskie służby o kontakty z rosyjskim wywiadem, teraz realizuje strategię, przed która sam kilka lat temu ostrzegał. Jeśli ktoś źle życzy Polsce, a takich nie brakuje, to narzuca się pierwszy taki pomysł, przekierowanie na siebie wzajemnie majdanu polskiego i majdanu ukraińskiego, przekierowanie na siebie wzajemnie pewnych resentymentów polskich patriotów, ukraińskich szowinistów. W polskim interesie jest to, żeby niepodległa Ukraina obroniła się przed agresywną, barbarzyńską Federacją Rosyjską i każda osoba, która chce przyczynić się do budowania napięć, podziałów między Polakami a Ukraińcami, wpisuje się dzisiaj w propagandę rosyjską. Zastanawiają także sentymenty posłów Konfederacji do Putina i Rosji. Jego ekscelencja Włodzimierz Putin. Nigdy w historii nie było tak, że lud rosyjski chciał mordować Polaków, żeby jakieś ziemie zająć, coś takiego, tego nie było. Ukraińcy to by zrobili, Rosjanie nigdy. Rosjan oskarżano o imperializm. Przecież żadnego kraju nie podbijali. To myśmy cały czas atakowali Rosję. Rosja nas nie. Janusz Korwin-Mikke Krym odwiedził już po jego nielegalnej aneksji przez Rosję. A po zbrodniczym ataku wojsk Putina na naszego sąsiada mówił tak: Ja się bardzo cieszę, że Ukraina ma problemy z Rosją. Był poseł Konfederacji Piotr Liroy Marzec tak opisał postawę Korwin-Mikkego: Zadaliśmy pytanie: Ty, jakby był taki konflikt Rosja - Polska i w tych wydumanych swoich rzeczach Rosja by zabierała stanowiska, że cię popiera, a Polska by była, to kogo byś wybrał? Rosję. Słowo, on to powiedział przy nas wszystkich. Po 83 latach do Polski powrócił cykl 7 obrazów Bractwa św. Łukasza i 4 makat Mieczysława Szymańskiego. Odzyskanie dzieł było możliwe dzięki wieloletnim staraniom Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Prace trafiły do zbiorów Muzeum Historii Polski w Warszawie. 7 obrazów autorstwa Bractwa Świętego Łukasza, przedstawiających najważniejsze wydarzenia w historii Polski, po 83 latach wróciły do kraju. Dzięki uporowi moich współpracowników, dzięki ciężkiej pracy, dzięki zaangażowaniu także Polonii w Ameryce, po wielu latach, może poprzednio te próby usiłowania nie skutkowały pozytywnym efektem, tym razem się udało. Obrazy zostały namalowane w zawrotnym tempie, w niespełna 1,5 roku. Oni zaczęli w czerwcu 1938 roku. Aby mogły być zaprezentowane na nowojorskiej wystawie światowej tuż przed wojną - w 1939 roku. Autorom tego cyklu zależało, żeby podkreślić zasługi Polski dla cywilizacji chrześcijańskiej, dla cywilizacji zachodniej. Żaden z nich nie ma jednego autora. To wspólne dzieło aż 11 artystów. Każdy z 7 obrazów posiada taki charakterystyczny element, kamień, tarczę, na którym jest wymieniona lista wszystkich współautorów. Odzyskane dzieła trafiły do zbiorów Muzeum Historii Polski, gdzie poddawane są konserwacji i digitalizacji. Po to, aby nie tylko się cieszyć obiektami w instytucji muzealnej na żywo, ale również aby ich wizerunki wykorzystywać. I oczywiście zachować dla przyszłych pokoleń. Te wspaniałe, odzyskane po 83 latach dzieła sztuki, na razie można podziwiać wyłącznie w telewizji, ale już niedługo trafią tutaj, do Cytadeli Warszawskiej, gdzie właśnie trwa budowa Muzeum Historii Polski. Otwarcie tego obiektu ma nastąpić już w przyszłym roku i w towarzystwie innych wielkich dzieł będzie można podziwiać je właśnie tutaj. "Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy". Pierwszy wers hymnu zna każdy z nas. Nie wszyscy jednak mają świadomość, z jaką dosłownością słowa napisane przez Józefa Wybickiego były traktowane przez żołnierzy Legionów Polskich we Włoszech. W Reggio Emilia upamiętniono 225. rocznicę powstania Mazurka Dąbrowskiego. W uroczystościach wzięli udział żołnierze 2. Korpusu Polskiego. Monte Cassino, wyzwolenie Ankony i Bolonii, przełamanie linii Gotów - to największe sukcesy 2. Korpusu Polskiego, sformowanego dokładnie 79 lat temu, którego żołnierze zwyciężali z najlepszymi dywizjami niemieckimi. Generał Anders oszczędzał pułki pancerne, bo wiedział, jak to się skończy - musimy ruszyć. Dziś 98-letni kapitan chciał wyzwolić ojczyznę, nie wiedząc, że już wtedy została sprzedana Sowietom. Wcześniej, jak większość żołnierzy Andersa w 1942 roku, opuścił Związek Sowiecki u boku tysięcy Polaków. Starsi ludzie, wszyscy, matki z dziećmi. To jest prawdopodobnie ponad 78 tys. żołnierzy i ponad 38 tys. ludności cywilnej, więc exodus, a właściwie ratowanie, było na skalę gigantyczną. Większość weteranów nie mogło wrócić do ojczyzny, wielu nie dożyło wolnej Polski. Ale wierzyli, że wróci wolność. Tak jak żołnierze Legionów Polskich, którzy ponad 100 lat wcześniej, w 1797 roku, w tym pięknym włoskim miasteczku defilowali, mając nadzieję, że nieistniejąca na mapach ojczyzna przetrwa. Współtwórcami legionów byli gen. Jan Henryk Dąbrowski i Józef Wybicki, który, widząc polskie orły, sztandary i ducha bojowego, tu - w Reggio Emilia - napisał pieśń, Mazurka Dąbrowskiego. Po III rozbiorze Polski, po wymazaniu Polski z map Europy i świata przez Rosję, Prusy i Austrię postanowili walczyć dalej, walczyć o wolność. "Co nam obca przemoc wzięła, szablą odbierzemy". Mazurek Dąbrowskiego stał się wzorem dla wielu innych słowiańskich hymnów. M.in. dla ukraińskiego. Dziś nie przypominamy jedynie drogi do wolności Polaków i Włochów, ale jesteśmy tu, by z całą mocą podkreślić, że wartości przekuwają się na serdeczne przyjęcie osób uciekających przed wojną. Do dziś trwają spory o to, kto skomponował muzykę do naszego hymnu. Faktem jest, że dla muzyków wykonujących go podczas uroczystości jest zawsze czymś prawdziwie podniosłym. Za każdym razem jest to przeżycie. To są uczucia zupełnie inne, nie da ich się przypisać żadnym innym utworom. Za godzinę polscy siatkarze rozpoczną zmagania w decydującej fazie Ligi Narodów. Ich rywalem w ćwierćfinale będzie groźna reprezentacja Iranu. Przygotowania do tego meczu w Bolonii śledzi Mateusz Nowak. Czy wszystko już gotowe do rozpoczęcia spotkania, kto jest faworytem? Faworytem są oczywiście Polacy, którzy przegrali zaledwie 2 z 12 meczów w Lidze Narodów. Jedną porażkę ponieśli z reprezentacją Iranu. Ponad 40 stopni w słońcu, a we wnętrzu hali treningowej... niewiele lepiej. Ten wentylator to ponoć klimatyzacja, więc żeby nie było za gorąco okna przesłonięte firanami, niestety niezbyt szczelnie. Wcześniej na obiad suche tosty. To finały Ligi Narodów serwowane po włosku. Organizacja nie jest na najwyższym poziomie,