Dobry wiecz#r, Edyta Lewandowska, witam pa$stwa w polskiej telewizji i zapraszam na Wiadomo¦ci. A oto co dzi¦ w programie. Nigdy nie przyszło nam też do głowy, że będziemy musieli się mierzyć z oskarżeniami pod naszym adresem. Paszkwil Agnieszki Holland oczernia polskie służby. Film ma całkowicie skompromitować polskie działania obronne na wschodniej granicy. Pan mnie przepycha! No co pan robi?! Czy odpowie mi pan na pytania? Przed pytaniami Tusk ucieka w obelgi. Telewizja Polska to jest TV PIS. My protestujemy przeciwko takiemu pokazywaniu Wojska Polskiego. W piątek wyjątkowy koncert TVP "Murem za polskim mundurem". Za ich ciężką pracę, za odwagę, za wszystko. Spot informujący o działaniach służb na wschodniej granicy będzie poprzedzał film "Zielona granica". Ta decyzja MSWiA dotyczy kin studyjnych. Na warszawskiej premierze paszkwilu wymierzonego w państwo polskie pojawili się celebryci i politycy Platformy Obywatelskiej. I zachwycali się tą skandaliczną produkcją. Jesteście tam dla państwa polskiego. Z jednej strony wyrazy uznania i podziękowania. Z drugiej - pełen manipulacji i kłamstw film. Straż Graniczna od 2 lat jest atakowana za obronę wschodniej granicy. Ten film jest propagandowym przygotowaniem pod demontaż zapory z Białorusią. Koproducentem filmu jest niemiecka agencja ARTE, której udziałowcami są stacje ARD i ZDF. ZDF to też producent serialu sprzed dekady "Nasze matki, nasi ojcowie", który, jak stwierdził sąd, przedstawiał fałszywy obraz Armii Krajowej. Służby podległe MSWIA zdały egzamin. Teraz trwa walka o dobre imię obrońców granic. Ten obrzydliwy paszkwil będzie poprzedzony specjalnie przygotowanym spotem. Nigdy nie przyszło nam też do głowy, że będziemy musieli się mierzyć z oskarżeniami pod naszym adresem, że będziemy musieli zapewniać, że to, co robimy, jest słuszne. Ale to autorka filmu ubolewa nad hejtem. Nie czuję się całkiem bezpieczna w Polsce. To jest bardzo przykrym przeżyciem. Pytanie, jak czują się funkcjonariusze i ich rodziny, gdy widzą takie sceny i słyszą takie słowa. To jest wataha! Wataha psów! Filmem zachwyceni są celebryci, znani pracownicy telewizji TVN i politycy Platformy, obecni na premierze "Zielonej granicy". Film ma całkowicie skompromitować polskie działania obronne na wschodniej granicy. Jaki jest wniosek z tego filmu? No trzeba tych ludzi wpuszczać. Apelowali o to politycy Platformy. A w samym filmie pojawia się poparcie dla partii Tuska. Stąd apel do lidera tej partii. Domagam się od Donalda Tuska jako człowieka, który aspiruje do władzy w Polsce, aby kategorycznie się odciął. Tusk nie odcina się, lecz próbuje drwić. Pan Ziobro, jeśli jest takim pasjonatem kinematografii, to może zacznie sobie komentarze na Filmwebie czy recenzje pisać. Tusk najwyraźniej nie rozumie, że film, entuzjastycznie wspierany przez jego środowisko, posłuży do ataku na Polskę. Na rzecz Putina i Łukaszenki. To jest rzecz absolutnie nie do wybaczenia. Projekcję filmu zaplanowano w Krakowie. Odbył się tam protest przeciwko atakowaniu służb. Polska opozycja oficjalnie, także finansowo, wspiera propagandowy film oczerniający państwowe służby. Warto o tym pamiętać, gdy staniemy przed ważnym wyborem. Kilkaset tysięcy złotych na produkcję filmu Agnieszki Holland przekazały instytucje podległe wiceszefowi Platformy Obywatelskiej. Groszem sypnął nie tylko prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, ale i Adam Struzik, marszałek województwa mazowieckiego, działacz PSL. Nie przeszkadzało to, że film obraża polski mundur i szkaluje dobre imię żołnierzy i strażników granicznych. Co na to opozycja? Od Donalda Tuska Polacy oczekują potępienia filmowych kłamstw. Tego potępienia nie ma. Nic dziwnego. Platforma Obywatelska razem z PSL-em finansują produkcję, która godzi w polski mundur. Chodzi o 300 tysięcy zł, a mowa o prezydencie stolicy Rafale Trzaskowskim i marszałku województwa mazowieckiego - Adamie Struziku. Logo Warszawy znalazło się nawet na banerze promującym film. Pytani o to posłowie Platformy - uciekają. Widzi pan? Tu jest logo miasta stołecznego. A ja jestem posłem ze Śląska. A to już podwarszawski poseł i rzecznik Platformy. Żaden polityk nie pozwoliłby sobie na wypowiadanie się na temat filmu, bo to kwestia sztuki. Czyżby? Rzecznik swoje, a tymczasem w Internecie... Od kilku dni ludzie związani z opozycją chwalą produkcję Holland. To m.in. Róża Thun, zawzięta przeciwniczka zapory na granicy, i Franciszek Sterczewski, słynący z tej kompromitującej galopady. Nie zamierza pan przepraszać strażników granicznych? 15 października. Nie musi pan czekać do 15. Dziś może pan to zrobić. Od 16 października będziecie świadkami rzetelnej, prawdziwej informacji. Kompromitujący fakt finansowania filmu Holland przez Trzaskowskiego i Struzika wyraźnie niewygodny. Także dla rzecznika PSL-u, który pytany o udział marszałka, broni się agresją. Dotował fundację, dotował instytucje kultury, bo dziś musi to robić samorząd, jeśli rząd dotuje chamstwo, nienawiść i ściek. Nie wolno atakować marszałka Struzika. Wolno natomiast, co szokuje, traktować "Zieloną granicę" jak film dokumentalny. To były przestawione sceny, które były wtedy chyba na granicy. Takich słów obrońcy granicy długo nie zapomną. Bo mowa choćby o scenie, w której strażnik daje migrantowi termos z celowo potłuczonym szkłem. Źli, ohydni i brutalni Polacy, którzy gnębią biedne niemieckie ofiary. Taki obraz stworzyli Niemcy w 1941 roku w filmie "Heimkehr". Z nazistowską propagandą walczyło Polskie Państwo Podziemne. Powstało hasło: "Tylko świnie siedzą w kinie". Teraz powtórzyli je funkcjonariusze Straży Granicznej, w reakcji na film "Zielona granica". Całkowite odwrócenie znaczeń. Ci, którzy chronią granicy, to psy łańcuchowe dyktatury, a próbujący wedrzeć się na nasze terytorium imigranci, wysłani przez Łukaszenkę i Putina, to biedne ofiary. Inicjatorom i realizatorom filmu "Zielona granica" Ja się nie dziwię, że funkcjonariusze Straży Granicznej użyli tego hasła znanego nam z czasów okupacji hitlerowskiej, kiedy filmy propagandowe hitlerowskie pokazywano w naszych kinach - tylko świnie siedzą w kinie. Polacy na spółkę z Żydami niszczą niemiecką szkołę, paląc książki i tablicę. To fragment propagandowego filmu "Heimkehr" z 1941 roku, który kłamliwie przedstawiał losy niemieckiej mniejszości narodowej w Polsce 1939 roku. Polskie podziemie bardzo szybko rozpoznało niebezpieczeństwo, jakie płynie właśnie z tej propagandy, która sączona była na skalę masową. Wydawałoby się, że nikt nie uwierzy w wizerunek Polaka przedstawionego w tym filmie, w ten sposób zwracającego się do Niemki. Ta ziemia była zawsze polska. Mieliście pewne swobody, ale z tym już koniec na zawsze. Dobrze zrealizowany film pozwolił wielu uwierzyć w kłamstwo totalne i absurdalne. Oto biedna, pokrzywdzona Niemka: Jak to będzie wspaniale, gdy wokół nas będą tylko Niemcy. A gdy wejdziesz do sklepu, nikt nie będzie mówił po żydowsku albo po polsku, tylko po niemiecku. Polskie Państwo Podziemne nie tylko organizowało akcje pisania na murach i witrynach haseł... Żeby odstraszyć te świnie. Dochody, które państwo niemieckie czerpało z biletów, były przeznaczane na finansowanie szeroko pojętego niemieckiego wysiłku wojennego, w tym bezpośrednio na Wermacht. Ścigało także polskich aktorów. Serce ci oddaję... Którzy występowali w propagandowych filmach. Symbolem kolaboracji z Niemcami stała się postawa Igo Syma, który ostatecznie został zgładzony przez Polskie Państwo Podziemne za to właśnie, że współpracował z Niemcami. Został pochowany z niemieckimi honorami. Bezpieczeństwo, także granic, to jeden z głównych tematów szczytu ONZ w Nowym Jorku, gdzie jest Danuta Holecka. Witam państwa. Przywódcy 193 państw zebrali się tu w Nowym Jorku - siedzibie ONZ - i rozmawiają o najważniejszych zagrożeniach i wyzwaniach, które stoją przed światem. Temat bezpieczeństwa, który zdominował obrady, wywołał dyskusję o Rosji. Miejsce zbrodniczego państwa jest poza wspólnotą międzynarodową - to mocny głos Polski. Prezydent Andrzej Duda nawoływał w Nowym Jorku do powołania specjalnego Trybunału do rozliczeń zbrodni wojennych Kremla. I to natychmiast! Zło trzeba nazwać złem, a zbrodnię zbrodnią - mówił polski prezydent na forum ONZ. Te słowa musiał usłyszeć szef rosyjskiej dyplomacji Sergiej Ławrow, który uczestniczy w obradach. Piotr Pawelec jest w Nowym Jorku. O co jeszcze apelował polski prezydent? Prezydent apelował o bezwzględne rozliczenie rosyjskich zbrodniarzy. Podkreślał, że nie mogą pozostać bezkarni, ich miejsce jest przed właściwymi sądami. Przypomniał, że politykiem, który od zawsze przestrzegał przed rosyjski imperializm, był prezydent Kaczyński. "Pierożek" w samym sercu Greenpointu to tradycyjny polski akcent na kulinarnej mapie Nowego Jorku. Pierożki z Podkarpacia. Prowadzący restaurację Alexandra i Radosław Kucharscy zza oceanu śledzą sytuację w Polsce. Ja nie otrzymuje informacji od rodziców czy braci o jakimkolwiek zagrożeniu. Myślę, że Polska jest bezpieczna i mam nadzieję, że się to nie zmieni. Polska dba o bezpieczeństwo, bo wie że zbrodnicza Rosja jest nieobliczalna. Imperialistyczna Rosja zdyskredytowała się jako członek wspólnoty międzynarodowej. Prezydent Andrzej Duda zaapelował w ONZ o utworzenie specjalnego trybunału do spraw rosyjskich zbrodni wojennych na Ukrainie. Polska była tym państwem, które pierwsze podniosło flagę ostrzegawczą: "to nie jest zaufany partner". Przed Rosją ostrzegał prezydent Lech Kaczyński. Jego polityczny spadkobierca - prezydent Andrzej Duda podkreślał, że świat potrzebuje odważnych przywódców, którzy tak jak on będą domagać się końca logiki dominacji i podboju. Imperializmowi nie wolno ustępować. Nie wolno ustępować imperializmowi, ani nawet skłonnościom neoimperialnym. Również ONZ powinna stworzyć nowy system bezpieczeństwa bez przyzwolenia na imperializm i neokolonializm. Rosja powinna być wykluczona z Rady Bezpieczeństwa ONZ. Kiedy Rosja przejmowała po Związku Sowieckim miejsce stałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ, zapewniała, że będzie chronić bezpieczeństwa międzynarodowego. Dziś już wiemy, że obietnicę tę brutalnie zdeptała. Pomnik katyński w Jersey City przypomina o rosyjskim ludobójstwie na dziesiątkach tysięcy polskich oficerów. Dziś, ponad 83 lata po tamtych wydarzeniach, Polska ostrzega, że Rosja w niczym się nie zmieniła. Rosyjską agresję potępia cały wolny świat. Przeciwstawimy się i nie będziemy bierni - powiedział szef amerykańskiej dyplomacji Antony Blinken na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ. To kolejna słowa będące dowodem, że Amerykanie, mimo wyzwań w Azji czy Afryce, uważają Europę, w tym Polskę za swój priorytet w polityce zagranicznej. W Waszyngtonie jest Rafał Stańczyk. Jak ważne z punktu widzenia Ameryki jest bezpieczeństwo w Europie, zwłaszcza na wschodniej flance NATO? Rosja traktowana jest tutaj jako zagrożenie dla światowego porządku. Próba zmiany granic może doprowadzić do efektu domina. Takie głosy słychać w Nowym Jorku i Waszyngtonie. Dlatego Musimy przeciwstawić się rosyjskiej agresji dziś i odstraszyć agresorów jutro - mówił w Nowym Jorku prezydent USA Joe Biden. Takich głosów tu w siedzibie ONZ było więcej. Musimy wysłać jasny sygnał nie tylko Rosji, ale wszystkim niedoszłym agresorom, że przeciwstawimy się i nie będziemy bierni, kiedy tym zasadom rzuci się wyzwanie. Ten imperializm rosyjski odżył. Pierwszy, który na to spojrzał wizjonersko, był prezydent Lech Kaczyński w 2008 roku. Aby zapewnić bezpieczeństwo w Europie USA szukają zaufanych sojuszników. Amerykańska dziennikarka Rita Cosby twierdzi, że relacje między Waszyngtonem i Warszawą są najlepsze w historii, a po rosyjskiej agresji Polska staje się strategicznym partnerem Ameryki. Wszystko, co pomaga w utrzymaniu dobrych relacji, od wojskowych kwestii po sprawy światopoglądowe, co buduje ten duch zespołowy, jest bardzo, bardzo ważne, bo świat potrzebuje silnej Ameryki i stanowczo potrzebuje silnej Polski. Dlatego w Polsce stacjonuje ponad 10 tys. amerykańskich żołnierzy, a Waszyngton dzieli się swoją wiedzą i zezwala na zakup najnowszego sprzętu wojskowego. Do Polski już teraz docierają czołgi Abrams, wyrzutnie HIMARS i systemy przeciwlotnicze Patriot. Naszemu amerykańskiemu sojusznikowi zależy w sposób bez precedensu na tym, żeby Polska była nie tylko krajem rozwiniętym w sensie ekonomicznym, ale też krajem najlepiej uzbrojonym. Wkrótce ruszy produkcja zamówionych myśliwców F-35, a niebawem rozpoczną się negocjacje w sprawie zakupu 96 śmigłowców bojowych Apache. Ameryka to ich cel i są w stanie zaryzykować życie, by do niej się dostać. A tysiącom migrantów z Meksyku, Gwatemali, Hondurasu to już się udało. Burmistrz Nowego Jorku mówi, że kres możliwości miasta, jeśli chodzi napływ migrantów, jest blisko. Nie ma dla nich pracy, miejsca zamieszkania. Zaczyna brakować środków na ich utrzymanie. Ale problem dotyczy nie tylko Nowego Jorku. Kryzys migracyjny w USA to temat numer 1 w amerykańskich mediach. A te alarmują, że sytuacja się pogarsza. Pociąg towarowy to dla wielu migrantów podróż do lepszego świata. Te z Meksyku wiele osób już przypłaciło życiem. Skala była tak duża że spółka kolejowa Ferromex tymczasowo zawiesiła kursowanie pociągów. Nie rozwiązuje to problemu, bo takich szlaków jest więcej. Wędrowaliśmy przez 9 do 10 dni. Chodzenie jest okropne, bo w mojej grupie, która przyszła tu pieszo, doznaliśmy kontuzji stóp, ja też. Migranci obozują nad brzegiem rzeki Rio Grande na granicy meksykańsko-amerykańskiej. Służby są jednak barierą nie do pokonania. odsyłają nas z powrotem. Jesteśmy głodni i niespokojni. Ale tu nikt nie mówi o agentach straży granicznej, że to mordercy. Nikt ich nie obraża. Mimo poświęcenia służb część migrantów dostaje się do USA. Ale tu wbrew marzeniom wcale nie czeka lepszy świat. Jest to bardzo trudne, ponieważ widzisz ludzi śpiących na ulicy. Idzie się i widzi ludzi cierpiących z powodu głodu. Migranci są relokowani z południa. Do Nowego Jorku trafiło ponad 100 tys. osób. Burmistrz Eric Adams jest rozczarowany, że Joe Biden podczas wizyty w mieście podczas szczytu ONZ nie spotkał się z nim. Mam nadzieję, że prezydent Biden rozumie, że to piękne miasto jest silnikiem ekonomicznym dla całego kraju. A wydajemy miliardy na ten kryzys. Nowy Jork na to nie zasługuje. A miejska kasa świeci pustkami. Szczyt ONZ przypadł w kolejnym szczycie kryzysu migracyjnego. A zaledwie kilka ulic od siedziby ONZ jest przepełniony ośrodek dla migrantów. Jednak do rozwiązania problemu wydaje się być dużo dalej. Dobiega końca sesja Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Sesja, która odbywa się w bardzo trudnym momencie, także dla naszego regionu. Dlatego z ogromną nadzieją świat patrzy na rozmowy o bezpieczeństwie na najwyższym szczeblu. Oddaję głos do Warszawy. Orlen zbuduje w Kętrzynie w Warmińsko-Mazurskiem największą tłocznię oleju w Polsce. To kolejna inwestycja spółki w biopaliwa. Dla rolników to perspektywa stabilnych cen skupu rzepaku. Stabilizację cen już teraz widać na stacjach paliw. Już nawet poniżej 6 zł za litr paliwa. Świetnie, no bo idą w dół. Jestem zadowolony. Leję ile trzeba. To wszystko mimo ostatnich wzrostów cen ropy. Przez połączenie z Lotosem, poprzez umowy długoterminowe na zakup ropy, poprzez pewne dyskonta przy zakupach mamy jedne z najtańszych paliw w Europie. Nie wykluczam sytuacji, w której spółka Orlen, odchodząc od kontraktów rosyjskich w zeszłym roku, zawarła takie korzystne kontrakty długoterminowe, które takową elastyczność zwiększają. Dziwię się opozycji, że atakuje rząd za niskie ceny paliw. Ceny paliw ważne tylko przed wyborami? Tak było za rządów Tuska, o czym mówił ówczesny prezes Orlenu w nagraniu z afery taśmowej. Orlen zapewni też stabilne ceny skupu rzepaku 20 tys. gospodarstw rolnych. W Kętrzynie powstanie największa w Polsce tłocznia oleju do biopaliw. Kapitał ma narodowość. My mówimy, że bezpieczeństwo żywnościowe, bezpieczeństwo energetyczne, bezpieczeństwo militarne, bezpieczeństwo Polaków jest bardzo ważne. Tłocznia Orlenu powstanie na terenach dawnej cukrowni Kętrzyn - najpierw sprywatyzowanej, a potem zlikwidowanej. Jej dawny los, jeśli władzę przejmie opozycja, może podzielić sam Orlen. Musi być podzielony, muszą być firmy konkurencyjne, następuje prywatyzacja. Orlen musi utracić uprzywilejowaną pozycję na rynku gazu i paliw. Stąd ostrzeżenia. Te wszystkie nasze wielkie firmy - szczególnie Orlen - ale są i inne, które dają nam pozycję nie tylko w sferze gospodarczej, ale i politycznej - będą prywatyzowane. Krótko mówiąc, wszystko się zawali. Takie plany Polacy mogą zablokować w referendum 15 października. Gdy słyszy niewygodne dla siebie pytania, dostaje furii! Donald Tusk kontynuuje objazd po kraju ze swoim przekazem, bardzo często kłamliwym. Brak odpowiedzi chce przykryć agresją i atakami. Jego współpracownicy i zwolennicy biorą z niego przykład, o czym po raz kolejny przekonał się nasz reporter Adrian Borecki. Trudne pytania i rosnąca oglądalność informacji w TVP doprowadzają Tuska do obsesji. Przed niewygodnymi pytaniami szef PO ucieka. Dlaczego pan mnie ciągnie? Proszę pana, pan mnie przepycha. No co pan robi? Panie przewodniczący, czy odpowie mi pan na pytania? Dziennikarze, którzy nie przyklaskują Tuskowi, są wyśmiewani. Czy pański rząd był gotów oddać niemal pół Polski w przypadku... Proszę mi dać dokończyć. Idź, durniu, tam! Telewizja Polska to jest TV PIS. Wiem, że pan dostaje furii na te pytania, ale proszę o odpowiedź. Nie życzę sobie, żeby pan stwierdzał, że lider opozycji wpada w furię. Jak ja to słyszę, to dostaję furii. Furii dostają także zwolennicy Tuska. Już niedługo! Agresja kibiców Tuska nie zatrzyma nas przed zadawaniem mu pytań. Panie przewodniczący, czy konsultował Pan podniesienie wieku emerytalnego z Angelą Merkel? To o czym mówią rozmowy w marcu 2011 roku? O przysłowiach. Są notatki, panie przewodniczący. Czyli te dokumenty są sfałszowane? Czy pobiera pan z ZUS-u emeryturę od 65. roku życia? Skorzystał pan z prawa, które przywróciło PiS? Jezus Maria! Niech pan uważa trochę. I znów brak odpowiedzi. Spotkanie Tuska w Chodzieży i znów agresja - tym razem jego współpracowników. Proszę zostawić kamerę. Ale gdzie z tym łokciem?! Na występ Tuska w Pile jego współpracownicy już nas nie wpuszczają. Tak właśnie wygląda wolność słowa i otwartość na media według szefa PO. Donald Tusk na pytania naszych dziennikarzy nie odpowiada, ale za to Polacy już 15 października odpowiedzą na fundamentalne dla nich i Polski pytania w trakcie referendum. Jaką decyzję podjęliby dziś? Sprawdziła to dla Wiadomości pracownia MANDS. Jeśli referendum odbyłoby się już w tę niedzielę, udział w nim deklaruje ponad 53% respondentów. Ponad 46% tego nie planuje. Na pytanie o wyprzedaż majątku państwowego podmiotom zagranicznym 4,5% badanych popiera takie działanie, na "nie" jest aż 95,5% respondentów. Na pytanie: "Czy popierasz podniesienie wieku emerytalnego, w tym przywrócenie podwyższonego do 67 lat wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn?" twierdząco odpowiedziało ponad 11%, negatywnie - ponad 88%. Za likwidacją bariery na polsko-białoruskiej granicy jest ponad 6% respondentów. Przeciwko - ponad 93%. Przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzucanym przez biurokrację europejską poparło 6% pytanych. Przeciwnych mu jest 94% respondentów. Coraz więcej osób chce służyć w Wojsku Polskim. W tym roku do dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej zgłosiło się tak wielu chętnych, że Ministerstwo Obrony zdecydowało się podnieść limit miejsc z 25 na ponad 30 tys. 25 tys. osób miało w tym roku przejść dobrowolną zasadniczą służbę wojskową - szacowało Ministerstwo Obrony. Ale że chętnych jest jeszcze więcej, tegoroczny limit podniesiono do 33 tys. osób. To oznacza, że duch w narodzie nie gaśnie, a tak naprawdę to przede wszystkim oznacza to to, że w Polsce jest ogromny szacunek dla munduru, związek z tradycją i chęć społeczeństwa do obrony własnej ojczyzny. Dobrowolną zasadniczą służbę wprowadziła ustawa o obronie ojczyzny. Obok zwiększania liczebności armii trwa też jej modernizacja. Elementy pocisków do wyrzutni Patriot będą produkowane w Wojskowych Zakładach Elektronicznych w podwarszawskiej Zielonce. To jest nasz wielki sukces, dlatego że tylko w USA i tu w Zielonce będzie miała miejsce produkcja właśnie tych zespołów. Polskie wojsko wraz ze Strażą Graniczną i policją skutecznie strzeże naszej wschodniej granicy. Nasze działania tam kierowane są przeciwko wrogom Polski, przeciwko wrogim nam autorytarnym reżimom i Moskwie, i w Mińsku. Widzą to mieszkańcy Podlasia i dziękują żołnierzom i funkcjonariuszom. Za ich ciężką pracę, za ich służbę, za wytrwałość. Płot mamy dobry, przy płocie dobrych ludzi, no i pilnują nas. Możemy żyć spokojnie. Nie widzi tego duża część opozycji. Pewna część naszej klasy politycznej, tak to elegancko nazwę z francuska, jest za tym, żeby tak naprawdę tej granicy nie pilnować. Domagając się nawet zburzenia zapory. O jej przyszłości zdecydują Polacy 15 października. To od nich zależy nasze bezpieczeństwo. Funkcjonariusze Straży Granicznej, policjanci i żołnierze przez 7 dni w tygodniu, 24 godziny na dobę strzegą polskich granic. Ich działania doceniają obywatele, a prawdziwy wyraz solidarności już jutro. Na piątek zaplanowano bowiem specjalną akcję "Łańcuch poparcia", a także wyjątkowy koncert. Bardzo wielu nie ma wątpliwości - nowa produkcja Agnieszki Holland to paszkwil, który nigdy nie powinien powstać. Mi się wcale nie podoba ten film. To jest kłamstwo o polskich żołnierzach. To nie są ludzie, to są żywe pociski. I właśnie dlatego w piątek w przygranicznym Mielniku na Podlasiu odbędzie się wyjątkowa akcja - Łańcuch poparcia dla polskich służb, zorganizowana spontanicznie przez grupę osób. My protestujemy przeciwko takiemu pokazywaniu Wojska Polskiego, które jest nieprawdziwe, kłamliwe i wymyślone przede wszystkim. Za ofiarną służbę należy się przecież szacunek i wdzięczność. Za ich służbę, za wytrwałość, za ich ciężką pracę, za odwagę, za wszystko. Jeżdżą cały czas na granicę, wzdłuż tego ogrodzenia. Dobrze pracują. Ich ciężka praca uhonorowana zostanie również wyjątkowym koncertem, zatytułowanym "Murem za Polskim Mundurem". Chłopcy, którzy bronią, może nie mają takiej okazji, żeby pośpiewać, ale jak usłyszą jakieś niesamowicie przekazane treści, lepiej się czują i czują się bezpieczniejsi. O wyjątkowy przekaz zadbają gwiazdy polskiej sceny muzycznej, wśród nich Halina Młynkowa, Antek Smykiewicz czy Marek Piekarczyk. Start koncertu organizowanego przez TVP o godzinie 18.00. Transmisja na antenie TVP1. 11 intelektualistów, ludzi kultury i nauki otrzymało Medale Stulecia Odzyskanej Niepodległości. Wśród nich m.in. poetka Katarzyna Boruń-Jagodzińska i Krzysztof Czabański - przewodniczący Rady Mediów Narodowych. To wyróżnienie ustanowiono w 2018 roku. Wacław Holewiński - pisarz, wydawca, działacz podziemia antykomunistycznego w PRL. Mam takie wrażenie, że trzeba było pewne rzeczy robić i tyle, nie zastanawiać się, nie deliberować. Na podstawie jego powieści "Pogrom 1905" TVP wyprodukowała serial "Polowanie na ćmy", który stał się przebojem. Wacław Holewiński znalazł się wśród uhonorowanych Medalem Stulecia Odzyskanej Niepodległości. Odznaczenie nadaje prezydent osobom, które przyczyniły się do odzyskania lub umacniania suwerenności naszego kraju. Nawiązuje do medalu 10-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości z 1928 roku. Mam ogromną satysfakcję, bo jest to pewnego rodzaju potwierdzenie ciągłości tradycji patriotycznych mojej rodziny. Medalem uhonorowano również Krzysztofa Czabańskiego - przewodniczącego Rady Mediów Narodowych. Odznaczenie łącznie przyznano 10 osobom. W Wiadomościach to wszystko. Za chwilę nasz gość. Dziękuję za uwagę, do zobaczenia.