Zwerbowani na Telegramie - dywersanci zatrzymani w Polsce i w Rumunii. Sposób na życie - niepolityczne plany byłych polityków. Ostatni akord - 19. Konkurs Chopinowski rozstrzygnięty. Wojna hybrydowa w Polsce ma twarz cywila zwerbowanego na Telegramie. ABW informuje o zatrzymaniu ponad 50 dywersantów, którzy planowali działania na szkodę Polski i państw sojuszniczych. Od testowania kałów migracyjnych, po twardy terror z użyciem materiałów wybuchowych. Służby cały czas krok przed przestępcami, a tropy w śledztwach prowadzą na wschód. Tak europejskie służby walczą z rosyjską dywersją. To moment zatrzymania przez rumuńską policję w Bukareszcie dwóch obywateli Ukrainy, którzy działali na rzecz kremlowskiego wywiadu. Mężczyźni chcieli spalić siedzibę ukraińskiej firmy kurierskiej. W tym samym czasie w Polsce Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała współpracującego z nimi 21-letniego Danyla H., również Ukraińca, pracującego w magazynie pod Warszawą. Te osoby chciały stworzyć szlak przewożenia materiałów wybuchowych przez Polskę i Rumunię na Ukrainę. Ujęcie szajki sabotażystów było możliwe dzięki ścisłej współpracy Warszawy i Bukaresztu w walce z coraz bardziej agresywną rosyjską dywersją w krajach Unii. Polska jest na pierwszym froncie hybrydowej wojny z reżimem Putina. W ostatnich miesiącach funkcjonariusze ABW zatrzymali łącznie 55 osób, które działały na szkodę Polski, działały na zlecenie rosyjskiego wywiadu. Wśród nich są m.in. obywatele Rosji, Ukrainy, Białorusi, ale także Kolumbijczycy oraz Polacy. Wachlarz zadań, jakie otrzymywali z Moskwy, jest szeroki i badany w kilku różnych, wielowątkowych śledztwach. Choć sposób działania z grubsza jest znany naszym służbom. To są przygotowania do różnego rodzaju akcji sabotażowych bądź zbieranie informacji na temat infrastruktury krytycznej. To jest ten cel, żeby sprawdzić, jak chronione są te obiekty, jakie są metody zabezpieczeń, jak się do nich dostać, co w nich uszkodzić, zniszczyć. Rząd świadomy jest ciągłego zagrożenia z Moskwy. Nasze działania, czy to są ustawy, które gwarantują finansowanie, czy to są inne działania o charakterze organizacyjnym, to nie jest wyłącznie działanie prewencyjne. Skuteczność naszych służb weryfikowana jest nie tylko na lądzie, ale i na Bałtyku, który też jest areną wojny hybrydowej. O bezpieczeństwie w tym rejonie minister obrony narodowej rozmawiał ze swoim szwedzkim odpowiednikiem. Mamy wspólną odpowiedzialność za ochronę infrastruktury krytycznej, nad tym teraz pracujemy. To z naszej inicjatywy premier Tusk wspólnie z premierem Szwecji ogłosili inicjatywę Straży Bałtyckiej, Baltic Sentry. Szwecja, podobnie jak Polska, świadoma jest powagi rosyjskich prowokacji, jak i konieczności wsparcia Ukrainy. Sojusze to najsilniejsza broń w starciu z Kremlem. Zastraszenie, chaos informacyjny, destabilizacja. Cele, jakie chce osiągnąć reżim Putina, są te same od wielu lat. Europa, w tym Polska, walkę z Rosją musi podejmować na wielu frontach. Nie będzie spotkania Trump-Putin w najbliższym czasie - komunikuje Biały Dom. Jeszcze w zeszłym tygodniu Donald Trump zapowiadał, że w ciągu 2 tygodni takie spotkanie odbędzie się w Budapeszcie i będzie poświęcone zakończeniu wojny w Ukrainie. W Waszyngtonie jest Marcin Antosiewicz. Co mogło nagle zmienić te plany? Brak zgody Putina na zawieszenie broni w Ukrainie. Amerykanie po Alasce nie mogą sobie pozwolić na to, żeby spotkanie z Putinem zakończyło się bez żadnych rezultatów. Kreml nie ukrywa, że oczekuje kolejnych ustępstw. Nie tylko odmówienia Ukrainie członkostwa w NATO, ale też zredukowanie ukraińskiej armii. Putin nadal chce wojnę wygrać, więc nie ułatwia negocjacji. 3 września na spotkaniu w Gabinecie Owalnym Donald Trump zapowiedział rychłą rozmowę telefoniczną z Putinem, a doszło do niej po półtora miesiąca, więc Putin także każe czekać. Teraz robią wszystko, żeby utrzymać pokój na Bliskim Wschodzie. To jest "19.30", co jeszcze przed nami? Nie mam ojca, nie wiem, co mam powiedzieć. Tragedia w Poddębicach. Prawa noga była w biodrze wyjedzona aż do samej kości. Wielka tragedia. Czy psy zagryzły 76-latka? Ten problem jest od wielu lat. Na pewno te psy zostaną umieszczone w schronisku. Jestem przerażona. Odpowiedzialność za takie zachowania zawsze spoczywa na człowieku. Jest akt oskarżenia wobec Michała Wosia, byłego wiceministra sprawiedliwości, w sprawie przekazania 25 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości na zakup Pegasusa - poinformował rzecznik prasowy prokuratora generalnego. Obecny poseł PiS za rządów Zjednoczonej Prawicy był wiceministrem sprawiedliwości i odpowiadał za wydatkowanie środków z Funduszu Sprawiedliwości. Michał Woś usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków, polegających na przekazaniu 25 mln zł ze środków tego Funduszu na zakup oprogramowania Pegasus dla CBA. Grozi mu za to od roku do 10 lat więzienia. Sprawę wykorzystania Pegasusa bada też sejmowa komisja śledcza. Prezes Kaczyński mówi o nim "dzielny i mądry człowiek", a dzielny i mądry człowiek nawołuje: "ziemię zalać napalmem i podpalić, tak by chwasty nie odrosły". Być może Krzysztof B. posłuchał Roberta Bąkiewicza, bo rzucił koktajlem mołotowa w siedzibę Platformy w Warszawie. Zamach się nie udał, ale premier Tusk łączy fakty i mówi o podpalaczu z Żoliborza odpowiedzialnym za rosnącą agresję i język nienawiści. Jak daleko sprawy zaszły? Co panem kierowało? Łamanie prawa. Dziś już bez specjalnego hełmu ochronnego - ale z kajdankami na rękach. Krzysztof B w prokuraturze usłyszał zarzuty. Nie przyznał się do zarzucanych czynów, złożył jednak wyjaśnienia. Prokuratura postawiła 44-latkowi dwa zarzuty. Pierwszy dotyczący sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa, drugi usiłowanie naruszenia nietykalności cielesnej świadka. Rzucenie a podpalenie - to jest duża różnica. Zdaniem śledczych Krzysztof B. w piątek chciał podpalić siedzibę PO koktajlem mołotowa. Nie zakwestionował, że jego tam w tym czasie nie było. Prokuratura skierowała wniosek o areszt, grozi mu do 8 lat więzienia. W trakcie przesłuchania podejrzany 10 razy wypowiedział nazwisko premiera. Cała polityczna odpowiedzialność za narastająca falę przemocy spada na podpalacza z Żoliborza. Donald Tusk w filmie wykorzystał grafikę wygenerowaną przez sztuczna inteligencję. Ja się tutaj z panem premierem zgadzam. Mówią jego współpracownicy. Bo to Jarosław Kaczyński... Bardzo ważne przemówienie. ...w taki sposób zapowiadał Roberta Bąkiewicza zaledwie 6 dni przed próbą podpalenia biura PO. A ten ze sceny do wyborców PiS-u miał jasny i czytelny apel. Chwasty trzeba z polskiej ziemi powyrywać i napalm na tę ziemię rzucać. To musi się skończyć, to jest chora spirala. Spirala, która wciąż się kreci. Jest jeden człowiek, który podpalił Polskę, i on się nazywa Donald Tusk. To nikt inny tylko Jarosław Kaczyński od dłuższego czasu dzieli Polaków. PiS atak potępiło, nie odcięło się od słów Bąkiewicza. I wypomina drugiej stronie hasło sprzed lat. Zacytuję: "Je***ć PiS", to nie jest hejt? Jeżeli tego w PiS nie rozumieją, to nie rozumieją, że to jest broń, która kiedyś zwróci się przeciwko nim. W przeszłości dochodziło do ataków na PiS. W 2017 roku oblane czerwoną farbą zostało biuro poselskie Joachima Brudzińskiego w Szczecinie. Wtedy ówczesna opozycja takie ataki potępiała. Drzwi wyczyścił Sławomir Nitras. Od małych aktów agresji dochodzi do dużych aktów agresji. Gdzie zatrzyma się mowa nienawiści? Mam nadzieję, że zatrzyma się przed granicą, za którą jest tragedia ludzka. A historia pokazała, że do tragedii może dochodzić. Zabójstwo Adamowicza związane z nami. Stefan W. mówił, że oglądał w więzieniu TVP Info. Właśnie nieprawda, oglądał TVN24, TVP Info było zablokowane. Inaczej twierdzą dziennikarze "Gazety Wyborczej". Agresja często swój początek ma tu, w Sejmie. "No tego najgorszego sortu". "Mamy tutaj zbiór śmieci". "Nie wycierajcie swoich mord zdradzieckich". Bąkiewicz i Kaczyński mają tak naprawdę wiele wspólnego, a tym wspólnym takim mianownikiem jest nienawiść i szerzenie nienawiści. Słowami Roberta Bąkiewicza już zajmuje się prokuratura. Jednemu chyba skończyło się zamiłowanie do polityki, drugiemu po prostu skończyła się kadencja, ale obaj już mają plan na nowe życie. Andrzej Duda wchodzi do biznesu, Szymon Hołownia jeszcze nigdzie nie wchodzi, ale znający sprawę ludzie polskiej dyplomacji utrzymują, że jego szanse na fotel wysokiego komisarza ONZ też niskie nie są. Gdzie się przydają kompetencje z Wiejskiej i z Pałacu? Andrzej Duda na prezydenckiej emeryturze ma nowe zajęcie. Po wideofelietonach i rozmowach w internetowym kanale były prezydent trafi do rady nadzorczej firmy z sektora technologii finansowej, o czym poinformował w mediach społecznościowych, dziękując prezesowi za zaufanie i ofertę współpracy. Próbuje dzisiaj odcinać kupony po tym, jak był prezydentem, ale nie na rzecz naszego kraju, ale na rzecz własnej kieszeni. Andrzej Duda się przekonał, że nikt go do żadnych międzynarodowych ciał czy na międzynarodowe wykłady nie zaprasza. Komentują rządzący, przypominając działalność Lecha Wałęsy czy Aleksandra Kwaśniewskiego. I krytykują fakt, że nowy pracodawca Andrzeja Dudy - podobnie jak były prezydent - współpracuje z internetowym kanałem. Co ciekawe, zaledwie kilka miesięcy temu, podczas ostatniej prezydenckiej podróży zagranicznej Dudy do Singapuru w polskiej delegacji był właśnie jego nowy pracodawca. To jest takie kółko wzajemnej adoracji. Andrzej Duda ma 12 tys. zł prezydenckiej emerytury i dodatkowe środki na prowadzenie biura. W nowej pracy - jak wyliczył Fakt - może zarabiać ponad 2 razy tyle. Jak mówi ekspertka, nowe, biznesowe życie byłego prezydenta to nie tylko efekt chęci dodatkowego zarobku. Sądzę, że miał apetyt na pozostanie w polityce, natomiast z jednej strony nie stworzył własnego środowiska, z drugiej - nie otrzymał dostatecznie atrakcyjnej propozycji. Środowisko, z którego wywodzi się Duda, wierzy w jego umiejętności. Ale ofert dla byłego prezydenta nie ma. Nie chcemy pana prezydenta wciągać w politykę, 10 lat był. Ale przecież już był w tej polityce. To prawda, ale wystąpił z PiS, i w związku z tym, że nie zgłasza akcesu partyjnego... Jak podał TVN24, nową posadę miała też dostać była pierwsza dama - jako doradczyni prezesa NBP. Te informację zdementowało biuro prasowe Banku Centralnego, ale nie chciało wypowiadać się przed naszą kamerą. Jak pisze portal money.pl, nazwisko Agaty Kornhauser-Dudy miało pojawić się w systemie NBP i z niego zniknąć. Wszystkie dokumenty i ślady wskazują, że było szykowane stanowisko doradcy, był przygotowany email, i mam takie wrażenie, że w tej chwili jest próba mataczenia. Pracę w NBP znalazł też były doradca Dudy Andrzej Dera. Ma być doradcą w departamencie prawnym. NBP za czasów Glapińskiego stał się przechowalnią dla pisowskich odrzutków. Krytykują rządzący. Koalicja Obywatelska szykuje zawiadomienie do NIK. W sprawie zatrudniania doradców, czy etaty są naprawdę prawdziwe, czy są celowe i gospodarne. Nowej pracy szuka też marszałek Sejmu. Szymon Hołownia chce zostać komisarzem ONZ ds. uchodźców. Jest cała kampania na rzecz Szymona Hołowni, on sam wie, jakie są jego szanse, ale trzeba Panu Bogu dać szansę. Myślę, że wzrosły, ale zachowuję pełną pokorę i powściągliwość. Szef MSZ zdementował też pogłoski o posadzie ambasadora w USA dla marszałka Sejmu. Tak samo jak Szymon Hołownia. Od dziś przez 5 lat były prezydent Francji Nicolas Sarkozy będzie prowadził tryb życia nieco bardziej uregulowany niż zwykle. Zadba o to zarząd więzienia La Sante, gdzie właśnie zaczął odsiadywać wyrok. Sąd uznał go winnym nielegalnego finansowania kampanii prezydenckiej z 2007 roku. Co go zaprowadziło na 9 m2 z kuchenką i prysznicem? Jeszcze nigdy żaden były prezydent w całej Europie nie trafił do więzienia. Aż do dziś. Nicolas Sarkozy równo o 9.40 przekroczył bramy tego zakładu La Sante w Paryżu, gdzie spędzić może kolejne 5 lat. Były prezydent nie może liczyć na specjalne traktowanie. Ma więc prawo do 3 wizyt tygodniowo i 2 spacerów dziennie oraz dostęp do siłowni i biblioteki. Ze względów bezpieczeństwa trafił do jednoosobowej celi i zawsze ma przebywać w izolacji. W drodze do więzienia w mediach społecznościowych po raz kolejny napisał, że jest niewinny. We wrześniu paryski sąd uznał, że Nicolas Sarkozy stał na czele grupy przestępczej, która szukała pieniędzy na jego kampanię prezydencką u libijskiego dyktatora Muammara Kaddafiego - w zamian za liczne przysługi. Sarkozy od tej decyzji już się odwołał, ale na proces apelacyjny ma czekać w więzieniu. Prawnicy byłego prezydenta już dziś złożyli jednak wniosek o jego zwolnienie. Nie ma ryzyka recydywy, nie ma ryzyka zniszczenia dowodów, bo nie ma żadnych dowodów. Nie ma też ryzyka wywierania presji na świadków. Nic nie usprawiedliwia jego aresztu. Dziś rano przed domem Sarkozy'ego jego zwolennicy skandowali: "wolność dla Nicolasa". Ale jak wynika z sondaży, większość Francuzów uważa, że decyzja sędziów była podjęta zgodnie z literą prawa. W listopadzie byłego prezydenta czeka kolejny wyrok. Sąd kasacyjny wyda orzeczenie w sprawie nielegalnego finansowania jego kampanii prezydenckiej. Sąd apelacyjny skazał wcześniej Sarkozy'ego na rok więzienia, w tym 6 miesięcy w zawieszeniu. W Poddębicach, w Łódzkiem, znaleziono ciało mężczyzny pogryzione przez psy. Na razie służby badają, czy rany były przyczyną śmierci, czy ofiara zmarła wcześniej, z innych przyczyn. Odłowiono 5 zwierząt, zabezpieczono je w schronisku, są własnością starszej kobiety. Policja ustala, czy miały odpowiednią opiekę. To jest dla mnie wielka tragedia. Wiadomo, każdy człowiek umiera, ale nie w takiej sytuacji jak tata, że nie ma go w całości. W gminie Poddębice, w Łódzkiem, przed bramą jednej z posesji odnaleziono ciało 76-latka. Mężczyzna miał liczne ślady po ugryzieniach. Jak zajechałem, zobaczyłem rozciętą głowę, okazuje się że prawa noga była w biodrze wyjedzona aż do samej kości, prawa ręka to samo - cała zjedzona. Ze wstępnych ustaleń wynika, że starszy mężczyzna przyszedł odwiedzić właścicielkę posesji, na której były psy. Wiele wskazuje, że mógł zostać zaatakowany przez co najmniej 4 z nich. Śledczy badają okoliczności zdarzenia. Mężczyzna posiadał rany kąsane, jednak na ten moment nie ma możliwości, żebyśmy stwierdzili, czy to ma związek ze śmiercią. Zaplanowana na czwartek sekcja zwłok ma odpowiedzieć na pytanie, czy psy zagryzły mężczyznę, czy rzuciły się na ciało nieżyjącego już 76-latka. Rodzina zmarłego nie ma wątpliwości, że zwierzęta od dawna były agresywne. Rok wcześniej przecież te psy ganiały mnie po lesie, ledwo wtedy dzieci uratowałam. Ten horror miał trwać od lat. Cały czas biegały, cały czas dobiegały do samochodów, do rowerzystów i były agresywne. Wożę córkę codziennie na przystanek autobusowy, nie pozwalam jej wsiadać na rower i jeździć, gdzie chce. Zdaniem mieszkańców właścicielka posesji pod opieką miała kilkanaście psów. Były zgłoszenia do urzędu, bez reakcji. Sprawdziliśmy, nie było żadnych zgłoszeń. Podejmiemy wszelkie działania, żeby ten problem zniwelować. Zwierzęta trafiły do schroniska. Zostaną poddane badaniom weterynaryjnym. Jak przekazali nam w rozmowie telefonicznej pracownicy schroniska, psy nie były głodzone. Nie mają też śladów znęcania się nad nimi. Jeśli sekcja potwierdzi, że to psy doprowadziły do śmierci mężczyzny, będzie to kolejna taka tragedia w tym miesiącu. W Zielonej Górze 3 psy zagryzły 46-latka. Właściciel zwierząt został zatrzymany. Odpowiedzialność za takie zachowania zawsze spoczywa na człowieku, a nie na psie. Agresja nie jest cechą wrodzoną rasy, lecz wynika z niewłaściwego zachowania, braku socjalizacji lub zaniedbań. W ciągu ostatnich 4 lat liczba pogryzień przez psy w Polsce wzrosła o 60%. Tylko w zeszłym roku to ponad 35 tys. przypadków. Za tymi liczbami kryje się tragedia wielu rodzin. Nie potrafię, nie mogę, nie mam ojca. Ta orkiestra gra w styczniu, ale ćwiczy przez cały rok, bo koncert daje jeden, ale to wielkie przedsięwzięcie. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zagra po raz 34. i właśnie ogłasza, jaki ma cel. 34. finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy 25 stycznia 2026 roku. Choroby przewodu pokarmowego u dzieci, czyli gastroenterologia dziecięca. My to nazywamy kolokwialnie i w skrócie "zdrowe brzuszki naszych dzieci". Sprzęt, który będziemy kupować, który został wskazany przez ekspertów, przez specjalistów, służy zarówno do diagnostyki, jak i do leczenia. Dziś standardem, złotym standardem, jest endoskopia. Chcemy sięgnąć po najnowsze technologie, po to aby lekarze dostali instrumenty topowe, najlepsze, jakie w tej chwili są używane w tej dziedzinie medycyny. 1,2 mln - 1,5 mln dzieci potrzebuje takiej pomocy. 3 tygodnie muzycznych smakowitości, nocnego czuwania w kolejkach po wejściówki, emocje przesłuchań i kolejnych etapów, a na koniec werdykt jury - i oto pierwsza piątka 19. Konkursu Chopinowskiego. Dosłownie za minuty - koncert laureatów, a ostatnie akcenty i akordy rywalizacji widział i słyszał Maciej Gąsiorowski. Powiedz, jaki konkurs właśnie przechodzi do historii? Konkurs, który był światowy. Warszawa na te 3 tygodnie stała się centrum świata muzyki klasycznej. Wczoraj pod filharmonią spotkałem panią, która specjalnie przyleciała z Tokio, nie mając biletów, bo trudno je było kupić. Przyleciała, żeby spróbować zdobyć wejściówkę. Dziś wielki koncert laureatów, a wśród nich Erik Lu, zwycięzca. Dla 27-letniego Amerykanina to była chwila, której nie zapomni do końca życia. Nie, nie mogę mówić. Brak mi słów. Jestem wdzięczny za ten zaszczyt. Dziękuję wszystkim miłośnikom Chopina z całego świata, którzy oglądali konkurs, dziękuję jury, spełniło się moje marzenie. Dla Erica Lu to był drugi Konkurs Chopinowski. 10 lat temu jako 17-latek wywalczył 4. miejsce i wielką sympatię publiczności. W tym roku jego zwycięstwo dla większości krytyków było zaskoczeniem. Oczywiście był typowany przed konkursem do grona finalistów czy laureatów, ale w trakcie jego trwania komentatorzy czy publiczność kierowała uwagę do innych pianistów. Eksperci mówią, że w tym roku system oceniania był eksperymentem, ale obrady jury - jak zwykle - były tajne. Vox populi był zupełnie inny niż wyrok jury, to jest najmocniejszy rozdźwięk, jaki ja pamiętam od 30 lat. Największym przegranym jest Gruzin David Khrikuli. W finale grał koncert fortepianowy f-moll, o którym mówi się, że jest trudniejszy i jeszcze nikt, kto go wybrał, nie zwyciężył w konkursie. Tak opisał go po występie. Ten koncert jest introwertyczny, zmienia nastroje. Kocham go, myślę, że wybór był dobrym pomysłem. Nie był, bo typowany na zwycięzcę Khrikuli nie zdobył żadnego wyróżnienia. Granie Chopina w konkursie jest zawsze wyzwaniem, ryzykiem, bo wszyscy go znają, każdy ma swoją opinię. Kanadyjczyk Kevin Chen także był typowany na zwycięzcę. Zajął drugie miejsce. Na podium znalazła się także Chinka Zitong Wang. Najbardziej imponujące, że coraz młodsi grają te koncerty, i zetki grają te koncerty, Chopin jest znany i lubiany przez młodych. Marysia - tak na 16-letnią Chinkę mówią w Akademii Muzycznej w Poznaniu. Zdobyła 4. miejsce i nagrodę za najlepszy koncert fortepianowy. Pojawiły sie nowe nazwiska dla melomanów, artyści, których możemy śledzić, na których koncerty możemy chodzić i zachwycać sie muzyką. Jednym z nich będzie wyróżniony 5. miejscem Polak Piotr Alexewicz, ale także osobowości, które do finału nie weszły. Uczucia refleksji, koniec pewnego etapu, koniec konkursu. Dziękuję wszystkim, którzy byli ze mną w tym czasie, jestem ogromnie zobowiązany. Igrzyska pianistyczne dobiegły końca. Miłośnicy Chopina mają swoich ulubieńców. Teraz czas, by cieszyć się ich muzyką i na 5 lat zapomnieć o rywalizacji. W "19.30" to wszystko. Prof. Krystian Markiewicz, przewodniczący Komisji Kodyfikacyjnej, Ustroju Sądownictwa i Prokuratury, u Doroty Wysockiej-Schnepf w Pytaniu Dnia. Do zobaczenia.