Dlaczego zmiana unijnych traktatów jest zamachem na suwerenność państw narodowych i co może stracić Polska? O tym za chwilę. Dobry wieczór, Edyta Lewandowska. Witam państwa w polskiej telewizji i zapraszam na Wiadomości. A oto co dziś w programie. To będzie zupełnie inna Unia niż ta, do której wstępowaliśmy. Zmiany w unijnych traktatach odbierające suwerenność. Musimy się zdecydować, czy chcemy być gospodarzami we własnym państwie, czy chcemy żeby o naszej przyszłości decydowali Niemcy. Prawa nie można realizować, jak je Donald Tusk czy ktokolwiek inny realizuje, tylko tak, jak ono obowiązuje. Opozycja straszy przejęciem mediów publicznych, nawet wbrew prawu. To będzie zgodnie z prawem, tak jak my je rozumiemy. Nienawiść w oczach jest wyraźnie widoczna nawet na korytarzach sejmowych. Polityczna zemsta polityków nowej koalicji. Mamy do czynienia z nieodwracalną rewolucją, która pozbawi państwa suwerenności - tak o zmianie traktatów unijnych mówią posłowie PiS. Opozycja twierdzi, że to straszenie Unią, ale faktem jest, że propozycja europarlamentu to kilkaset zmian, które dotykają korzeni Wspólnoty. W parlamencie europejskim jest Małgorzata Gałka, która przysłuchiwała się debacie. Co konkretnie mogą przynieść proponowane zmiany? Zwolennicy tych zmian mówili dzisiaj o historycznej okazji. O konieczności ochrony Europy w obliczu czyhających zagrożeń. Były też takie głosy, jak Saryusza Wolskiego, że mamy do czynienia z uprowadzeniem Europy. Że to tworzenie superpaństwa kosztem suwerennych państw. Ten raport oceniało 5 sprawozdawców. 4 z nich to przedstawiciele Niemiec. Niemcy zabiegają o to, żeby zmienić traktaty. Piąty polityk to były premier Belgii. Nawoływał do blokowania Polsce należnych jej unijnych pieniędzy, a uczestników Marszu Niepodległości nazywał faszystami. Teraz europoseł Guy Verhofstadt jest jednym z głównych architektów zmian w unijnych traktatach. Suwerenność narodów i krajów w Europie moim zdaniem może zostać zabezpieczona tylko poprzez zwiększoną UE i zacieśnioną UE. Od wspólnych podatków po wspólną unijną armię. Ochrona środowiska, bezpieczeństwo zewnętrzne, ochrona zdrowia, przemysł, edukacja. To wszystko krajom członkowskim chce odebrać Bruksela. Będziemy podlegli Berlinowi via Bruksela. Dziś każdy kraj, mały czy duży, może zablokować niekorzystną dla siebie decyzję. Niemcy chcą to zastąpić głosowaniem większościowym w ponad 60 sprawach, jak np. polityka zagraniczna i obronna. De facto - likwidacja prawa weta. Ja się zastanawiałem, jakie kompetencje po wprowadzeniu tego traktatu w Polsce w ogóle zostaną, i wyszło na to, że co najwyżej możliwość organizacji jakiegoś festynu, pod warunkiem że będzie to festyn o gender, a nie rodzinny, bo wtedy też mogliby zakazać. Nawet w Komisji Europejskiej po reformie swojego reprezentanta nie będzie miało aż 12 państw. To niemal połowa. To jest kompletna zdrada solidarności europejskiej, to wyraźnie musimy mówić każdemu Polakowi. To rewolucja zmieniająca filary unii - mówią posłowie PiS. Dlatego złożyli w Sejmie projekt uchwały w sprawie sprzeciwu wobec centralizacji Unii. Z niezrozumiałych dla nas powodów PO, Trzecia Droga, Lewica boją się debaty nad tą uchwałą. Niebezpieczne dla Polski są słowa Kaczyńskiego, próbuje wmówić, że zagrożeniem jest Unia. Nie Unia, ale unijna rewolucja. Przepraszam, bo ja tylko z dziennikarzami rozmawiam. O którą próbowaliśmy też pytać innych polityków opozycji w Sejmie. To jest taka narracja, żeby wzbudzać niepokój, zamieszanie i żeby ludzi denerwować. To jest nieprawda, co państwo mówicie. W UE obowiązuje jednomyślność, bez tego nikt nic nie może zmienić w tych traktatach. Jednomyślność jest na razie. Jutro będziemy głosować za albo przeciw uprowadzeniu Europy. Jeśli zmiany dostaną zielone światło w Parlamencie Europejskim, zajmie się nimi Rada Europejska. O reformie Unii i zagrożeniach, jakie zmiana traktatów za sobą niesie, porozmawiamy z europoseł, byłą polską premier Beatą Szydło. Zmiany traktatowe mają też dotyczyć kwestii obronności, m.in. unijnych granic. W obliczu tego, co dzieje się na południu i wschodzie, trudno wyobrazić sobie, jak miałaby wyglądać polityka bezpieczeństwa sterowana z Brukseli czy Berlina. Finlandia właśnie wysyła na granicę wojsko. To odpowiedź na coraz większą presję ze strony nielegalnych migrantów, których Rosja wysyła w rejon zamkniętych w ubiegłym tygodniu przejść. Te nagrania obiegły media w Finlandii lotem błyskawicy. Tak wygląda formowanie przez rosyjskie służby kolumn migrantów, którzy wysyłani są w kierunku przejść granicznych z Finlandią. Nie ma mowy ani o spontanicznej akcji, ani tym bardziej o zagrożeniu życia tych ludzi. Widzimy sterowany przez Rosję napływ nielegalnych migrantów, szturm - można powiedzieć - na granicę Finlandii, nowego członka Paktu Północnoatlantyckiego. Trudno nie widzieć w tym próby testowania przez Rosję odporności na de facto wojnę hybrydową. Te porównania do sytuacji z granicy polsko-białoruskiej nie powinny dziwić. Scenariusz jest taki sam. Właśnie dlatego fińskie służby korzystają z polskich doświadczeń. Finlandia spotyka się z podobnym zjawiskiem, z jakim my tutaj mamy do czynienia od 2021 r., z hybrydowym atakiem. Niepokoi celowość ataku na fińską granicę. Operacja Śluza, wymierzona w Polskę, miała na celu destabilizację tuż przed uderzeniem Rosji na Ukrainę. Jest to testowanie Paktu Północnoatlantyckiego, który przyjmując Finlandię, będzie musiał też zajmować stanowisko wobec tych wydarzeń. Nie można pozwolić, żeby migranci byli instrumentalnie wykorzystywani, w tym przypadku przez rządy rosyjski i białoruski, do destabilizowanie sytuacji czy na granicy, czy w państwach UE i NATO. I w Helsinkach, i w Sztokholmie coraz częściej podkreślana jest możliwość ataku Rosji na kolejny kraj w regionie. Choć nie wprost, mowa tu o którymś z państw bałtyckich. Kłamstwa, półprawdy i manipulacje. Dziennikarze mediów sprzyjających Tuskowi zaczynają się do nich przyznawać. Kłamano w temacie migrantów oraz łamania konstytucji przez rząd PiS. Powiemy o jawnym zerwaniu z etyką dziennikarską w mediach dążących za wszelką cenę do zwycięstwa w wyborach opozycji, z PO na czele. Kryzys migracyjny stał się pożywką dla mediów sprzyjających Donaldowi Tuskowi. Dziś maski opadły. To słowa Małgorzaty Tomczyk, publicystki "Gazety Wyborczej". Były prośby o pominięcie pewnych faktów, delikatne dodanie innych, zasugerowanie czegoś, by polepszyć wymowę tekstu: Produkcja ta z prawdą nie miała wiele wspólnego. Propagandową machinę napędzał również paszkwil "Zielona granica", ukazujący w haniebny sposób służbę polskich strażników granicznych. Produkcja ta z prawdą nie miała wiele wspólnego. Kreowanie odrealnionego przekazu stało się dla opozycyjnych mediów codziennością. Kolejnym przykładem - historia 4-letniej dziewczynki z Iraku, która rzekomo miała zaginąć na granicy polsko-białoruskiej. Dziś już wiadomo, że sytuacja ta nigdy nie miała miejsca. To jedynie opowieść, którą usłyszeli i powielali aktywiści. "Gazeta Wyborcza" stwierdziła, że dalej nie da się bronić tej fałszywej tezy o tym, że państwo polskie w nieludzki sposób walczy z nielegalną imigracją. W naginaniu rzeczywistości "Gazecie Wyborczej" od miesięcy wtórowała stacja z Wiertniczej, gdzie niejednokrotnie sugerowano łamanie konstytucji przez rząd i prezydenta. To były informacje, które miały przedostać się za granicę. To było takie działanie intencjonalne. Po czasie i tutaj przyszła pora na szczere wyznanie. Jak się temu przyglądałem, co PiS robił przez te 8 lat, to on nie łamał dosłownie konstytucyjnych zapisów. Pytanie, czy na głębokie przemyślenia nie jest już jednak za późno. Polska jest najważniejszym sojusznikiem USA na wschodniej flance NATO - podkreślił minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak po porannym spotkaniu z sekretarzem obrony USA Lloydem Austinem. Dzięki dobrym relacjom z USA do Polski trafia nowoczesna broń. Rekordowe ponad 10 tys. amerykańskich żołnierzy stacjonuje w Polsce. Dziękuję w imieniu prezydenta USA i całego narodu. To, co robicie, jest naprawdę ważne. To jeden z wielu przykładów na to, jak dobre są relacje polsko-amerykańskie. Do Wojska Polskiego regularnie trafia najnowocześniejszy sprzęt. Czołgi Abrams, ale także wyrzutnie HIMARS. Rozmawialiśmy również z Lloydem Austinem, sekretarzem obrony, na temat śmigłowców uderzeniowych Apache. W USA trwa szkolenie polskich pilotów z obsługi tych śmigłowców. Pierwsze sztuki trafią nad Wisłę już w przyszłym roku. Polska wybiera dobry sprzęt, zwykle należący do najlepszych, albo wręcz najlepsze modele dostępne. Ale mimo to ze strony polityków aspirujących do stworzenia rządu słychać takie głosy. Niektóre z umów, mówię z całą odpowiedzialnością, może trzeba będzie zerwać. Nie ma potencjału na 300-tysięczną armię. Optymalnym wariantem jest 150-tysięczna armia zawodowa. I głos eksperta. Potrzebujemy armii 300-tysięcznej, jeśli mamy skutecznie się bronić. To nie tylko wojska operacyjne, ale także zmechanizowane, to siły powietrzne, to obrona przeciwlotnicza. Pod bronią jest już ponad 193 tys. żołnierzy zawodowych, obrony terytorialnej i dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej. Ostatni, rekordowy nabór to ponad 8 tys. osób. Wygląda więc na to, że 300-tysięczna armia to tylko kwestia czasu. Pod warunkiem, że będzie konsekwentnie rozwijana, a nie zwijana. Ukraiński wywiad alarmuje: Rosja znów rusza na Bachmut. Już raz zniszczony, ponownie staje się celem wroga. Ukraińcy przygotowują się do kolejnej obrony miasta - symbolu, które podobnie jak Mariupol miało być dla rosyjskich barbarzyńców łatwą zdobyczą. Dziś Ukraińcy walczą i pamiętają o bohaterach, którzy protestowali i walczyli na Majdanie. Okolice Bachmutu. Tu już trwają walki, które w ciągu najbliższych dni mają się przenieść do miasta. Według ukraińskiego wywiadu Rosja znów spróbuje zdobyć Bachmut. Zebrała rezerwy i planuje atak. Walczymy z silnym i niebezpiecznym wrogiem. Wciąż mają sporo broni i wielu żołnierzy, staramy się skutecznie stawiać im opór. Ukraińskie siły lądowe przygotowują się do obrony miasta. Bachmut, który leży na wschodzie Ukrainy, w obwodzie donieckim, po raz drugi staje się celem wroga. Znów może dojść tu do krwawych walk. Rosjanie będą starali się przejąć inicjatywę w różnych kierunkach. To nie tylko chodzi o Bachmut, to też obwód doniecki, czyli Awdijwka, również zapewne Łyman i Kupiańsk. Te działania będą intensywniejsze. Bachmut już kilka miesięcy temu, podobnie jak Mariupol, stał się symbolem bohaterskiej walki Ukraińców o niepodległość. Ale też symbolem barbarzyństwa Rosjan. Ciężkie walki toczą się w obwodzie zaporoskim i samym Donbasie. Nasi ludzie bronią ojczyzny i Europy. Walczymy o godność i nie pozwolimy nikomu odebrać naszej wolności. Dziś Ukraińcy wspominają bohaterów pomarańczowej rewolucji oraz protestów i walk sprzed dekady na Majdanie. Wtedy zaczęli drogę do wolności, za którą do dziś wielu płaci najwyższą cenę. Polska będzie niezłomnie stała z wami ramię w ramię i będzie was wspierała w walce z agresorem. Nikt bowiem tak dobrze jak Polacy nie rozumie, jak wielką cenę trzeba płacić za wolność i niepodległość. Pamiętamy o Ukrainie, która 636. dzień walczy o niepodległość i powstrzymanie rosyjskiego imperializmu. Korea Północna wystrzeliła rakietę wynoszącą satelitę wywiadowczego. Tuż przed startem Japonia alarmowała, że stanowi to naruszenie szeregu rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ. I od tej informacji zaczynamy krótki przegląd wiadomości ze świata. Dla Korei Północnej jest to już 3. próba w tym roku umieszczenia satelity szpiegowskiego na orbicie. Ruchy Pjongjangu tuż przed startem rakiety potępił japoński rząd. Na wypadek wystąpienia nieoczekiwanej sytuacji gotowe są nasze systemy obronne, w tym niszczyciele Aegis i rakiety przeciwlotnicze PAC-3. Już 10. dzień trwa akcja ratunkowa w północnych Indiach. W zawalonym tunelu drogowym uwięzionych jest 41 górników. Służbom udało się dotrzeć do nich z kamerą endoskopową i dostarczyć im ciepłe posiłki. Ratownicy wciąż próbują ich uwolnić. Joe Biden ułaskawił dwa indyki z okazji Święta Dziękczynienia. Zwyczaj sięga Abrahama Lincolna, a w obecnej formie wprowadził go Harry Truman. To 76. rocznica tego wydarzenia. Żebyście wiedzieli: nie było mnie na pierwszej. Błękitne niebo i ponad 200 najróżniejszych kolorowych balonów. Tak w tym roku wyglądał międzynarodowy festiwal w środkowym Meksyku. Ważne mechanizmy osłonowe mają zostać przedłużone. Tego chce PiS. Chodzi o ceny energii, gazu i ciepła. W przyszłym roku miałyby pozostać na obowiązującym poziomie. To jedno z założeń rządowego projektu ustawy, która została przyjęta na dzisiejszym posiedzeniu Rady Ministrów. Rządowy projekt chroni Polaków przed podwyżkami. Stawki za gaz, energię i ciepło zostaną zamrożone. Mają obowiązywać te z 2022 r. Założeniem jest utrzymanie mechanizmów osłonowych, które działają w tym roku. Liczę, że nowy Sejm zajmie się szybkim procedowaniem tego projektu. Bezpieczeństwo Polaków na pierwszym miejscu. Bezpieczeństwo - priorytetem zawsze. Premier Mateusz Morawiecki kontynuuje misję tworzenia rządu. Trudną, ale nie niewykonalną. Odejdźmy od tych kłótni, bo mamy sprawy bardzo ważne do załatwienia. Na PiS zagłosowało ponad 7,5 mln wyborców. Najwięcej spośród wszystkich komitetów. Wygraliśmy wybory, mamy największą liczbę głosów od wyborców, ale jednocześnie powiedzieli: "Macie szukać koalicjanta", i właśnie to czynimy. Dlatego premier zainicjował Dekalog Polskich Spraw - ponadpartyjną ofertę programową. Premier Morawiecki rzeczywiście przedstawił moim zdaniem bardzo dobry pomysł, pomysł zebrania poszczególnych postulatów danych formacji politycznych. W obszarze edukacji i zdrowia: wyższe wynagrodzenia dla nauczycieli i wykładowców, więcej języka obcego w szkołach, rozbudowanie systemu e-recept i e-skierowań. Wsparcie także dla rodzin i seniorów: bezpłatne żłobki lub kluby malucha w każdej gminie, emerytury stażowe i wdowie. To tylko część planów. To jest absolutnie obszar, który powinien być wyłączony ze sporu politycznego. Tylko polityka rodzinna, która jest spójna, kompleksowa, ale też stabilna w czasie, może być skuteczna. W Dekalogu Polskich Spraw ważne kwestie dla przedsiębiorców: wakacje zusowskie dla małych firm w trudnej sytuacji, płatność VAT po opłaceniu faktury czy stworzenie stałego mechanizmu tarczy dla firm. Drodzy parlamentarzyści, my proponujemy także realizację waszych punktów programowych, mamy know-how. Dzisiejsze głosowania w Sejmie, podobnie jak wiele ostatnich gestów nowej władzy, pokazują, że "koalicja zemsty" - nazwa, która przylgnęła do opozycyjnej koalicji - jest jak najbardziej prawdziwa. Dowody można mnożyć, poczynając od odrzucenia w głosowaniu na stanowiska wicemarszałków Elżbiety Witek i Marka Pęka, poprzez wybierane dziś składy Trybunału Stanu i komisji parlamentarnych. Zapowiedzi były jasne. Dajcie mi 100 dni, no może 400 dni, żeby zrobić porządek naprawdę żelazną miotłą, i później chętnie zostawię to ludziom o delikatniejszych zamiarach. I jaki był język tych zapowiedzi... Nie trzeba będzie ustawy, żeby gościa wyprowadzić z NBP, i ja to zrobię, ja to wam gwarantuję. ...i groźby w nich zawarte... Wychodzimy na pole, żeby się bić. Przyjdą jacyś silni ludzie i go przekonają do tego, że nie jest prezesem NBP. ...taka ich realizacja. Bezwzględna zemsta. Już niewybranie Elżbiety Witek i Marka Pęka na wicemarszałków obu izb było pierwszym, symbolicznym aktem zemsty. Wiedząc, że nie będą w stanie realizować swoich obietnic wyborczych, wiedząc, że perfidnie okłamywali swoich wyborców, w tym momencie będą musieli zająć opinię publiczną jakimiś innymi rzeczami. I przyszła im jedna rzecz do głowy - zemsta. Na politykach, którzy obnażali brudy rządów PO-PSL, na instytucjach, które to dokumentowały i drążyły, na mediach za informowanie o tym społeczeństwa. Dziś Kamila Gasiuk-Pihowicz próbowała rozwalić od środka KRS, której sama jest członkiem. Bezskutecznie. Nie udało się sparaliżować prac KRS. Chcą niszczyć. Prawica nie ma co do tego wątpliwości. KRS będzie KRS-em, który pasuje pani Gasiuk-Pihowicz, kiedy tam nie będzie już nikogo. Wtedy będzie demokratycznie, jak będą tylko ich ludzie. Potwierdzają to wybory do poszczególnych komisji czy Trybunału Stanu. Mimo największego mandatu w sejmowej komisji ds. służb specjalnych PiS będzie miało tylko jednego członka. Zapowiedzi drużyny Tuska o likwidacji CPK, odejściu od projektu elektrowni atomowych w obecnym kształcie czy prywatyzacji Orlenu to oczywiste robienie na przekór PiS-owi. Pytanie, gdzie w tym wszystkim interes społeczny. Nienawiść w oczach jest wyraźnie widoczna, nawet na korytarzach sejmowych. To bardzo przykre, co powiedziałem, ale to jest prawda. W procederze politycznej zemsty biorą udział wszyscy członkowie nowej koalicji. Niesłychanie zgodnie. Trybunał Stanu czy skrócenie kadencji prezydenta przez referendum. Nie ma na to najmniejszych szans, ale chodzi o próbę zastraszenia i linczu wobec polityka, który zobowiązał się, że będzie bronił dokonań ostatnich 8 lat, z których korzystają Polacy. Trzaskowski de facto wygrał te wybory. Gdyby one były uczciwe, z całą pewnością wygrałby te wybory. Politycy PO nadal nie pogodzili się z porażką Rafała Trzaskowskiego w wyborach w 2020 r. Stąd nieustanne ataki na prezydenta Andrzeja Dudę. To jest sytuacja analogiczna z 1989 r. Wtedy tamta władza też miała prezydenta, który bronił tamtej władzy, więc przestrzegam. Porównanie prezydenta Dudy do komunistycznej marionetki - Wojciecha Jaruzelskiego - oburza. Zastanawia za to chęć części opozycji, aby głowę państwa postawić przed Trybunałem Stanu. Myślę, że po tym, co się działo z polską konstytucją, to jednym z takich kandydatów do Trybunału Stanu jest prezydent Duda. Żeby postawić prezydenta przed Trybunałem Stanu, po pierwsze trzeba sformować zarzuty, a pan prezydent na żadnym etapie swojej działalności konstytucji nie naruszył. Ci, którzy prezydenta straszyli, w obecności naszej kamery... Jakby odbiera im mowę. Skąd pomysł Trybunału Stanu dla Andrzeja Dudy? Nie rozmawiam z TVP. Trybunały Stanu dla Andrzeja Dudy - dobry pomysł czy zły? Ale co pan tak dzisiaj cicho? Czy zamierzacie postawić prezydenta Dudę przed Trybunałem Stanu, panie pośle? Jeśli tak, to za co? Lepiej ze składnią zdania poradził sobie Donald Tusk, który grozi prezydentowi trybunałem w następnej kadencji. Ja nie zmieniam zdania. Jak wygramy za 4 lata wybory w taki sposób, który umożliwi nam większość konstytucyjną i wykorzystanie wszystkich narzędzi parlamentarnych, to doczekamy się być może i tego. Proszę pamiętać, że te zarzuty się nie przedawniają. Straszy poseł Kropiwnicki, który podchwycił pomysł skrócenia kadencji prezydenta. Jeżeli byłby to tryb referendalny, może powiązany ze zmianą konstytucji, jest to absolutnie ustrojowo możliwe, jeżeli naród się wypowie, władza zwierzchnia należy do narodu. Ktoś tu chyba nie czyta ustawy o referendum ogólnokrajowym. Referendum samo w sobie nie tworzy prawa. Ja bym to nazwał nieudolną próbą zastraszenia pana prezydenta. Jeśli panom chodzi o to, żeby pan prezydent się czegoś przestraszył, żeby zmienił swoje decyzje, nie ma to najmniejszych szans na powodzenie. Podobnie było kilkanaście lat temu, gdy w sporej części ci sami ludzie w ohydny sposób atakowali prezydenta Lecha Kaczyńskiego. "Liczy, że od nowej sejmowej większości otrzyma bezkarność" - tak o wynurzeniach Tomasza Kaczmarka mówią przedstawiciele MSWiA. Okryty złą sławą "agent Tomek" powraca z nowymi insynuacjami. Sam ma bardzo poważne problemy z prawem, w tym akt oskarżenia za składanie fałszywych zeznań oraz zarzuty karne dotyczące wielomilionowych oszustów. Teraz, atakując byłych szefów, liczy na status świadka koronnego. Już raz prokuratura postawiła mu zarzuty fałszywego oskarżenia oraz składania fałszywych zeznań. Teraz Tomasz Kaczmarek wraca do śledczych i chce zostać świadkiem koronnym. Liczy na bezkarność, zgłasza się do prokuratury z wymyślonymi historiami, których nigdy nie było. Trzy lata temu Kaczmarek zeznawał, że jego dawni przełożeni w CBA rzekomo naciskali na niego, by fałszował dokumentację w głośnej sprawie willi Kwaśniewskich. Jego słowa uznano za fałszywe. Dzisiaj ma akt oskarżenia za fałszywe zeznania, za złożenie fałszywego zawiadomienia przeciwko nam. To jest niewiarygodne z zasady, on ma ciężkie zarzuty, szuka bezkarności. Teraz, tuż po wyborach, Kaczmarek wraca do śledczych z nowymi rewelacjami. Tym razem oskarża dawne szefostwo CBA o rzekome przekazywanie ściśle tajnych materiałów dziennikarzom. To, co on opowiada, jest kłamstwem i nie bazuje na prawdzie. Obecni ministrowie - Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik - mówią wprost: Kaczmarek pomówieniami chce przykryć swoje problemy z prawem i wkupić się w łaski nowej większości sejmowej. Tomasz Kaczmarek jest osobą podejrzaną w śledztwie dotyczącym wielomilionowych wyłudzeń i oszustw finansowych w Stowarzyszeniu Helper. W tej sprawie został zatrzymany w 2020 roku. Śledczy postawili zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, przywłaszczenia około 10 mln złotych oraz oszustw w związku z nienależnym przyznaniem ponad 39 mln złotych dotacji, a także prania brudnych pieniędzy. Agent Tomek po prostu stara się uniknąć kary więzienia, która grozi mu za poważne przestępstwa, o które jest oskarżony przez prokuraturę. Być może Kaczmarek liczy na parasol ochronny od polityków obozu Tuska, którzy chcą likwidacji Centralnego Biura Antykorupcyjnego. ...pisowskiej bezpieki. Takie budzące niesmak porównania to standard w Platformie Obywatelskiej, w której szeregach są politycy oskarżani lub posądzani o branie łapówek. Potencjalny przestępca, który nagle atakuje swoich byłych szefów, i to w odpowiednim momencie politycznym, to zawsze budzi ogromne wątpliwości. Dziś Światowy Dzień Telewizji. Od lat tworzymy najlepszą telewizję w Polsce. Patrzymy na ręce politykom, pokazujemy sprawy, których w żadnej innej stacji widzowie nie zobaczą. Może właśnie dlatego jesteśmy dla wielu z nich niewygodni. To wiele wyjaśnia. Choćby chęć zemsty, z którą obnoszą się politycy opozycji z Donaldem Tuskiem na czele. Tym bardziej dziękujemy państwu za codzienne ogromne wsparcie. Jesteśmy dla państwa. Codziennie z tego studia nadajemy dla państwa główne wydanie "Wiadomości". 7 dni w tygodniu, o godz. 19.30. Tajniki pracy telewizji mogli dziś poznać uczniowie I klasy liceum o profilu dziennikarsko-filmowym w Łodzi. Można było zobaczyć np. reżyserkę, której normalnie nie widać, jak jest program. Różne spojrzenia na świat. Taki pluralizm najwidoczniej przeszkadza politykom na czele z Donaldem Tuskiem. Jeżeli chodzi o uporządkowanie sytuacji w mediach publicznych, sprawa jest prostsza, niż się komuś wydaje, nie wymaga żadnych tajemniczych działań. Dowiecie się państwo w odpowiednim czasie. To będzie zgodnie z prawem, tak jak my je rozumiemy. Na razie bezpardonowo i konsekwentnie atakują dziennikarzy. Próbują obrażać i poniżać. Do mnie na drugi raz kieszenie z rąk. Kieszenie z rąk. Dobrze, kieszenie z rąk, panie przewodniczący, Kieszenie z rąk. Możesz mi zadawać pytanie, jak jesteś odpowiednio uniżony. Ta uniżoność jest szczególnie charakterystyczna dla stosunków carskiej, a później - sowieckiej Rosji. I wszystkie relacje polegają na uległości. A to już Donald Tusk kilka chwil później. Bez komentarza. Już jako premier w 2008 roku chciał zlikwidować abonament radiowo-telewizyjny. To był wprost duży krok do likwidacji mediów publicznych. Była to sytuacja obliczona na to, żeby osłabić media publiczne, i dzięki temu mogła ich konkurencja komercyjna jeszcze bardziej się wzmocnić, urosnąć w siłę. Każdego dnia dostajemy od naszych widzów ogromne wsparcie. Popieram wszystkie media polskie. Telewizja Polska jest wspaniałą telewizją. W imieniu całej naszej redakcji chcę państwu bardzo serdecznie podziękować za słowa wsparcia, które spływają do nas w ostatnim czasie. W końcu najważniejsze - żeby mieć prawo wyboru. W "Wiadomościach" to wszystko. Za chwilę nasz gość, Beata Szydło, europosłanka, która porozmawia ze mną po dzisiejszej debacie traktatowej. To już za chwilę. Zapraszam do oglądania. Do zobaczenia.