Wspólne stanowisko i ważne ustalenia - za nami szczyt Bukaresztańskiej Dziewiątki z udziałem Joe Bidena. Amerykański prezydent zakończył wizytę w Polsce. Dobry wieczór, Edyta Lewandowska, witam państwa i zapraszam na "Wiadomości". A oto, co dziś w programie. Spotykamy się niemal w rocznicę wydarzeń, które na zawsze zmieniły historię naszej części Europy. Jako kraje wschodniej flanki NATO, znajdujecie się na pierwszej linii naszej wspólnej obrony. Szczyt państw wschodniej flanki NATO. Sojusznicy NATO nigdy nie byli tak zjednoczeni. Wojna i kryzys energetyczny bez wątpienia przyspiesza nam transformację. Kolejny krok Polski w stronę polskiego atomu. Nasza technologia pozwala na zbudowanie najnowocześniejszych i najbezpieczniejszych reaktorów na świecie. Każdy podchodził, chwila rozmowy - 20,30 sekund. Uścisk dłoni zamiast spotkania z politykami opozycji. To mogło być odbierane jako taka strategia podczepiania się na siłę. To był jeden z najważniejszych punktów wizyty prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena w Warszawie. Po południu spotkali się z nim przywódcy wschodniej flanki NATO. W rozmowach uczestniczył także sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg oraz prezydent Mołdawii Maia Sandu. Głównym tematem spotkania było bezpieczeństwo wschodniej flanki Sojuszu. Aktualne bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO i jej kolejne wzmocnienia to główne tematy nadzwyczajnego szczytu Bukaresztańskiej Dziewiątki w Warszawie. Gospodarz spotkania prezydent Andrzej Duda podkreślił, że odbywa się ono tuż przed rocznicą agresji Rosji na Ukrainę. To, co chcemy dzisiaj zrobić, to zastanowić się wspólnie, w gronie najbliższych sojuszników, nad naszymi kolejnymi krokami przed szczytem B9 w Bratysławie oraz szczytem NATO w Wilnie, a także przedyskutować możliwości dalszego wsparcia Ukrainy. Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden stwierdził, Jednocześnie potwierdził gwarancje bezpieczeństwa wszystkich członków Sojuszu. Kraje wokół tego stołu były przez ostatni rok nie tylko liderami, ale też byli tymi, którzy wzmacniali Sojusz Północnoatlantycki - to jest ewidentnie widoczne. Chcę też potwierdzić, że artykuł 5. jest to święty, nienaruszalny artykuł, podpisany przez NATO i oznacza zobowiązanie wobec każdego narodu i każdego państwa NATO. Z kolei współgospodarz szczytu - prezydent Rumunii Klaus Iohannis - dodał, że przywódcy wschodniej flanki NATO mają obowiązek stanąć w obronie pokoju. Chcemy, aby ta brutalna wojna przeciwko Ukrainie była ostatnim aktem Rosji. Aby to osiągnąć, musimy zdecydowanie sprzeciwiać się tej agresji i zapobiegać kolejnym. W spotkaniu uczestniczył też sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. Potwierdził dalsze wsparcie dla Ukrainy. Nie wiemy, kiedy wojna się skończy, ale kiedy się skończy, musimy upewnić się, że historia się nie powtórzy. Nie możemy pozwalać, by Rosja kawałek po kawałku odrywała sobie kawałeczki europejskiego bezpieczeństwa. Musimy wyrwać się z tego cyklu opresji. Wymiernym efektem nadzwyczajnego szczytu w Warszawie jest wspólna deklaracja państw wschodniej flanki NATO. Mówi także deklaracja o konieczności kontynuacji większej obecności NATO-wskiej tutaj, na wschodniej flance NATO, z uwagi na fakt, że te największe wyzwania natury bezpieczeństwa dla całej wspólnoty euroatlantyckiej pochodzą właśnie z kierunku wschodniego. Już po zakończeniu spotkania prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden został w Pałacu Prezydenckim, aby kontynuować rozmowy z prezydentem Andrzejem Dudą. Więcej na ten temat w rozmowie z szefem NATO. Jens Stoltenberg jest dziś gościem Wiadomości. Eksperci oceniają, że wizyta prezydenta Stanów Zjednoczonych w Polsce to zapowiedź stworzenia nowej architektury bezpieczeństwa. Joe Biden, który podkreślał rolę niepodległych narodów Białorusi, Mołdawii i przede wszystkich Ukrainy, obnażył bezsilność Rosji, która jedynie siłą próbuje zachować swoją strefę wpływów. Welcome Poland! Na całym świecie media transmitowały i komentowały polityczne przesłanie płynące z Polski. Zobowiązanie Stanów Zjednoczonych wobec NATO i Artykułu 5. jest twarde jak skała. Niech każdy członek NATO wie i Rosja także, że atak na jednego z członków Sojuszu, to atak przeciwko wszystkim. To święta przysięga - obrony każdego skrawka ziemi krajów NATO. To wielokrotnie powtarzane zapewnienie ma nie tylko uspokajać. Biden, podkreślając, że Ukraina nigdy nie będzie pod butem Rosji, zapowiada stworzenie nowej architektury bezpieczeństwa. Co jest jasną deklaracją, jak ten system bezpieczeństwa ma wyglądać i kogo ma obejmować, tym bardziej, że wspomniał zarówno Mołdawię, jak i też Białoruś, co niezwykle ważne. Strefa wpływów Moskwy kurczy się. Wolne narody mają prawo do samostanowienia - podkreśla Biden. Czyli coś, co prezydenci Stanów Zjednoczonych powtarzają od 100 lat, od Woodrowa Wilsona po zakończeniu I wojny światowej. I do tego prawo ma Ukraina, ale do tego prawo mają także Białorusini. Wizyta Joe Bidena w Polsce była demonstracją siły - zauważył prezydent Andrzej Duda w wywiadzie dla amerykańskiej telewizji CNN. Przemówienie w ogrodach Zamku Królewskiego było szeroko komentowane także przez Francję i Niemcy, państwa, które zwlekają z dozbrajaniem Ukrainy. Wzywam wszystkich przywódców państw europejskich, Sojuszu Północnoatlantyckiego do solidarności z Ukrainą, do wspierania Ukrainy cały czas. Krytyka postawy Berlina i Paryża, w których dawno nie gościł prezydent USA, powoduje, że dotychczasowi liderzy Europy tracą swoją mocną pozycję. Inaczej zapewnienie Europie bezpieczeństwa widzi także Budapeszt. Premier Mateusz Morawiecki rozmawiał dziś o tym z prezydent Węgier. Niewątpliwie wizyta Joe Bidena to także docenienie przed całym światem ogromnego wysiłku Polaków ratujących Ukraińców. Polski biznes i społeczeństwo obywatelskie, w tym pierwsza dama Polski, która jest tu dziś wieczorem, przewodzili z sercem i determinacją, pokazując wszystko, co dobre w ludzkiej duszy. Pierwsza damo, kochamy panią. Coraz bliżej budowy pierwszej polskiej elektrowni jądrowej. Przy okazji wizyty prezydenta Bidena w Warszawie podpisano kontrakt pomostowy, który pozwoli dostosować amerykańskie technologie do polskich warunków i potrzeb. Święto bezpieczeństwa energetycznego Polski. Przy okazji wizyty prezydenta Stanów Zjednoczonych w Warszawie zrobiono kolejny krok w kierunku budowy pierwszej polskiej elektrowni jądrowej. Polskie Elektrownie Jądrowe podpisały ze spółką Westinghouse umowę na konieczne prace przedprojektowe. Nie tylko zgodne z harmonogramem, ale w trybie przyspieszonym i takie tempo obiecujemy wspólnie z naszymi partnerami obecnymi na tej sali do końca tego projektu utrzymać. Aby to rozpoczęcie budowy było w 2026 roku, pierwszy reaktor w 2033 i co 2 lata kolejny reaktor. Na świecie działa obecnie 430 reaktorów z technologiami firmy Westinghouse. Bez elektrowni jądrowych nie można przeprowadzić transformacji energetycznej w Polsce. 7 tysięcy megawatów bezemisyjnej i taniej elektryczności na 80 albo 100 lat. To jest przedsięwzięcie strategiczne, geopolityczne, które łączy nas z tak ważnym partnerem na dziesiątki lat. Odpowiednie certyfikaty do współudziału w projekcie ma 70 polskich firm, a kolejne 200 ma kompetencje, by włączyć się w budowę. Około 50% wartości zamówień związanych z budową elektrowni jądrowej w Polsce będzie mogło pochodzić od polskich przedsiębiorstw i szacuje, że będą to zamówienia na ponad 100 mld zł. Gospodarcze relacje polsko-amerykańskie to coś więcej niż biznes. Bezpieczeństwo energetyczne to bezpieczeństwo narodowe. A bezpieczeństwo narodowe Ameryki i tego regionu jest powiązane. Ten region świata jest centralnym punktem dla USA. Więcej Ameryki w Europie, silniejsze więzi UE ze Stanami Zjednoczonymi, więcej współpracy między UE a Stanami Zjednoczonymi w kwestiach gospodarczych, w kwestiach bezpieczeństwa to jest dla nas ogromnie ważne. Dzięki podpisywanym po 2016 roku kontraktom na dostawy amerykańskiego gazu, tej zimy nie zabrakło go mimo rezygnacji z rosyjskich dostaw. Rosjanie najpierw pisali, że LNG z USA nigdy nie dotrze do Europy, potem pisali, że nigdy nie będzie opłacalne, a w tym momencie gaz skroplony ze Stanów Zjednoczonych stanowi większą część dostaw na Stary Kontynent. Wiosna ma być przełomowym momentem wojny - mówi szef ukraińskiego wywiadu wojskowego. Minionej doby ukraińskie wojska przeprowadziły zmasowany atak rakietowy na rosyjskie pozycje na okupowanych terenach Donbasu. Rosyjskie rakiety spadły w kilkudziesięciu lokalizacjach. To już 364. dzień rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Symbolicznie, bo już wczoraj wieczorem, w pierwszą rocznicę uznania przez Rosję samozwańczych Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej, Ukraińcy zaatakowali niedaleko Bachmutu. Kolejny raz zrobili to nad ranem i tym samym zadali bolesny cios rosyjskiej armii, spowalniając jej działania na froncie. Tutaj wróg jest bardzo aktywny, ale sytuacja jest pod kontrolą. Mamy oczy na niebie, które zawsze obserwują sytuację. Jak tylko nakierujemy cel, natychmiast, w tej samej sekundzie czy minucie, otrzymujemy rozkaz do strzału i cel zostaje trafiony. Jak donosi ukraińskie dowództwo, Rosja zaangażowała w wojnę przeciwko Ukrainie ponad 350 tysięcy żołnierzy. Bardzo ważne jest to, że mimo wielkiego nacisku na nasze siły, linia frontu nie uległa zmianie. Dziękuję za to naszym bojownikom, którzy bronią Ukrainy na wszystkich liniach frontu. Ukraińcy walczą niemal o każdy dom, ale w tej małej wiosce nie udało im się zatrzymać rosyjskiego agresora, który swoimi pociskami zabił 4 osoby, inne pozbawił dachu nad głową. Brak słów, mam 68 lat i zostałem bezdomny. Mamy nadzieję, że świat to dostrzeże i udzieli wsparcia naszym siłom zbrojnym. Szef ukraińskiego wywiadu wojskowego ocenił, że zasoby pocisków artyleryjskich w Rosji zmniejszyły się do 30%, zapasy rakiet są prawie wyczerpane, a od 2 miesięcy okupant oszczędza amunicje. To już niemal rok od chwili, gdy Rosja dokonała zbrojnej agresji na Ukrainę. W rocznicę bestialskiego ataku TVP pokaże dwa koncerty będące głosem sprzeciwu wobec rosyjskiej agresji na Ukrainę i wyrazem solidarności z broniącymi się Ukraińcami. Jutro o 20.00 na antenie TVP2 transmisja koncertu "Solidarni z Ukrainą". Na największej polskiej scenie operowej wystąpią chór i orkiestra Teatru Wielkiego - Opery Narodowej oraz Młodzieżowa Orkiestra Akademicka z Charkowa. W piątek o 20.30 w Jedynce widowisko muzyczne "Podaj rękę Ukrainie". Na scenie wystąpią gwiazdy muzyki popularnej. Artyści z Polski i zagranicy piosenką wesprą żołnierzy i dotkniętych wojną cywilów. Premier Mołdawii przestrzega przed rosyjskim zamachem stanu, a Kreml po raz kolejny straszy. Presja gospodarcza, energetyczna wywołana przez rosyjskie wpływy w Kiszyniowie rośnie. Zachód robi wszystko, aby wspierać niezależność Mołdawii, w Belwederze z prezydent Maią Sandu spotkał się Andrzej Duda. Rozmowy w cztery oczy o bezpieczeństwie i wsparciu - kolejnego kraju na celowniku Putina. Rosjanie próbują destabilizować Mołdawię, inspirując antyrządowe protesty. Przyśpieszona inwazja na Ukrainie, odcinanie się rządu w Kiszyniowie od wpływów rosyjskich rozjuszyło kremlowskich bandytów. Punktem zapalnym jest przede wszystkim Naddniestrze - region Mołdawii, gdzie rzeczywistą władzę sprawuje Rosja i stacjonujący tam żołnierze. Sprawę pogarsza ostatnia decyzja Putina o wycofaniu się z częściowego wsparcia suwerenności Mołdawii. Naddniestrze to taki cierń w ciele Mołdawii, który Rosja stara się wykorzystywać do destabilizacji w kraju, tak samo jak starła się wykorzystywać przez ostatnich 7 lat Donbas, a od 30 lat wykorzystuje Osetię i Abchazję w stosunku do Gruzji. Ukraińskie służby dotarły do informacji o planowanym zamachu stanu w Mołdawii. Wołodymyr Zełenski kilka dni temu przestrzegł prezydent Sandu przed przejęciem przez Rosjan lotniska w stolicy. Rosjanie być może przymierzają się do zajęcia Mołdawii, przy czym sytuacja jest o tyle trudna, że rzeczywiście jeżeli chodzi o uzbrojenie, Mołdawia nie ma się czym pochwalić. Ma się to zmienić. Nowe mołdawskie władze chcą zwiększyć bezpieczeństwo Mołdawii. Stąd coraz płynące z Kiszyniowa apele o silne wsparcie Zachodu. Jak przekazał Biały Dom, w Warszawie z prezydent Maią Sandu spotkał się Joe Biden. Ta determinacja narodu mołdawskiego, by żyć w wolności, dała im niepodległość i skierowała na ścieżkę do członkostwa w Unii Europejskiej. Prezydent Sandu jest dziś z nami, jestem dumny, że mogę być tu z tobą. Eksperci wskazują, że to czytelne ostrzeżenie dla Putina. Oglądają państwo główne wydanie "Wiadomości", zobaczmy, co jeszcze przed nami. Zabezpieczenie szczytu i gości - polskie służby znowu zdały egzamin. Już za chwilę Liga Mistrzów w TVP, czyli wielkie piłkarskie emocje. Dziś Środa Popielcowa. W Kościele katolickim to początek Wielkiego Postu. 40 dni duchowego przygotowania do Świąt Wielkiej Nocy. Posypywanie głowy popiołem. Starożytny znak pokuty. Nieodłączny element liturgii Środy Popielcowej, podczas której kapłan wypowiada dwa wezwania. "Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię" lub "Pamiętaj, że prochem jesteś i w proch się obrócisz" mają nami wstrząsnąć i skłonić nas do refleksji nad naszym życiem. Popielec rozpoczyna 40-dniową drogę, prowadzącą do najważniejszych świąt Zmartwychwstania Pańskiego. Istotą jest nawrócenie, pojednanie. Żebyśmy zerwali z tym, co nas oddziela od Pana Jezusa, to w czym nas trzyma zły. W tej drodze pomocą są trzy główne filary - modlitwa, post i jałmużna. Jałmużna to stara tradycja Kościoła. Polega na tym, żeby w tym czasie pokutnym odmówić sobie jakieś przyjemności, czegoś, co bardzo lubimy, na co wydajemy pieniądze. I przekazać na szczytny cel, na przykład do takich tekturowych skarbonek Caritas. Dziś po raz 10. w Poznaniu zainicjowano ogólnopolską akcję "Misjonarz na Post". W zeszłym roku około 50 tysięcy ludzi wzięło udział w tej akcji. Wystarczy wejść na stronę www.misjonarznapost.pl, tam wpisać adres mailowy i wówczas będzie przydzielony misjonarz. Niespodziewanym promotorem stał się papież Franciszek, który wspomniał o akcji podczas środowej audiencji generalnej w Watykanie. Wizyta Joe Bidena to nie tylko rozmowy i polityczne deklaracje. Dla polskich służb to dni wytężonej pracy. Kilka tysięcy umundurowanych i nieumundurowanych policjantów, kilkuset funkcjonariuszy Służby Ochrony Państwa, do tego strażacy i medycy. Tak w skrócie wygląda zabezpieczenie wizyty amerykańskiego prezydenta i szczytu państw wschodniej flanki NATO. My musimy być gotowi na to, żeby zaradzić każdej sytuacji niebezpiecznej, która może pojawić się w tym czasie na terenie Warszawy. Policjanci z wydziału ruchu drogowego, prewencji, a także funkcjonariusze operacyjni odpowiedzialni byli m.in. za zabezpieczenie tras przejazdu i pilnowanie porządku. Każda taka wizyta w tych warunkach, wiedząc ze Rosja jak i Białoruś dążą do destabilizacji tego regionu, wywołuje w państwie gospodarzu nowe zadania. Ramię w ramię z policjantami i Służbą Ochrony Państwa - strażacy. To oni zabezpieczali Arkady Kubickiego. Bardzo ważną rzeczą przy tego typu zabezpieczeniach są strażacy dedykowani do zabezpieczenia takiej osoby lub danego miejsca, i ci strażacy są wyłączeni z innych działań na terenie Warszawy. Polskie służby zdały egzamin, a to nie byłoby możliwe, gdyby nie wieloletnie, wielomiliardowe wsparcie. Prawda jest taka, że to my politycy, jesteśmy dla was i robimy wszystko, by jak największe wsparcie zostało przeznaczone na poprawę naszego bezpieczeństwa. Punkt ciężkości polityki międzynarodowej przenosi się z Paryża i Berlina do Warszawy - podkreślają światowe media, opisując drugą w ciągu jednego roku wizytę prezydenta USA w Warszawie. I zauważają, że to Polska od początku miała rację w sprawie zagrożenia ze strony Rosji. Światowe media podkreślają rosnącą rolę Polski na arenie międzynarodowej. Opiniotwórczy francuski dziennik "Le Figaro" zauważa: Również media w Niemczech przyznają wprost: Świat zauważył, że w kwestii zagrożenia ze strony Rosji to nie Berlin czy Paryż, a Warszawa miała rację. To Polska przestrzegała przed Władimirem Putinem, choć można powiedzieć precyzyjniej: to PiS przestrzegało przed Rosją i Władimirem Putinem, ponieważ robił to już śp. Lech Kaczyński. Prezydent Lech Kaczyński otwarcie mówił o tym, m.in. w stolicy Gruzji, w czasie rosyjskiej inwazji na ten kraj. Dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę! 15 lat po tych wydarzeniach, to prezydent USA udał się do stolicy zaatakowanego przez Rosję kraju. Obecność prezydenta USA w Kijowie trzeba porównać do obecności prezydenta Kaczyńskiego w Tbilisi. Taka sama sytuacja. Była Gruzja w wojnie i prezydent Kaczyński w takich samych warunkach tam pojechał, wystąpił. W czasie gdy prezydent Lech Kaczyński ostrzegał świat przed Rosją, ówczesny premier Donald Tusk zacieśniał relacje z Putinem. Chcemy dialogu z Rosją, taką, jaką ona jest. Zdaniem politologów zmiana władzy w Polsce nadała nowy kurs w polityce międzynarodowej i w efekcie wzrost znaczenia Polski. A promowana przez Tuska polityka zbliżenia z Rosją poniosła całkowitą klęskę. Oczywiście jego związanie się z Berlinem, a również z niemiecką polityką wschodnią, to wszystko zbankrutowało i on zdaje sobie z tego sprawę. Druga wizyta prezydenta USA w Polsce w ciągu roku to jasny sygnał, że USA stawiają na nasz kraj i ten region Europy. Mimo tak ważnych rozmów polskich władz z amerykańskim przywódcą w momencie realnego zagrożenia ze wschodu politycy opozycji na siłę próbują zwrócić na siebie uwagę. Hucznie zapowiadane i relacjonowanie spotkanie Joe Bidena z Donaldem Tuskiem czy Rafałem Trzaskowskim trwało ok. 30 sekund. Około 20 minut trwało spotkanie prezydenta USA z polskim premierem. Po nim Biały Dom wydał oficjalny komunikat. Po spotkaniu z premierem Morawieckim Joe Biden znalazł czas na pamiątkowe zdjęcia. Jednak politycy opozycji odczytali ten gest zupełnie inaczej. Wcześniej intensywnie zapowiadali "spotkania" prezydenta USA z Rafałem Trzaskowskim i Donaldem Tuskiem . Atmosferę podgrzewał Radosław Sikorski. Oraz - jeszcze dzisiaj - Tomasz Siemoniak. To były spotkania planowane. One były życzeniem prezydenta Bidena. Prawda okazała się jednak zupełnie inna, o czym opowiedział wiceszef MSZ Paweł Jabłoński, który stał za Rafałem Trzaskowskim, Donaldem Tuskiem i Tomaszem Grodzkim Pewna grupa, kolejka osób ustawionych do wspólnego zdjęcia, tak się składa, że ja też się w tej grupie znalazłem. Jak się okazało szumnie zapowiadane spotkania Bidena z politykami PO kilkukrotnie krócej niż czas jaki amerykański prezydent poświęcił dzieciom. Każdy podchodził, chwila rozmowy, 20-30 sekund, uściśnięcie dłoni. Jakbym twierdził, że miałem jakieś wielkie rozmowy czy niezwykle ważne spotkanie, to bym się ośmieszał. Trudno uznać wymianę dwóch zdań i zrobienie pamiątkowego zdjęcia za spotkanie, ale mimo to politycy PO brną. Myślę, że rozmowa trwała 5-6 minut z każdym. Jak wyglądało pana spotkanie z Joe Bidenem, co pan usłyszał? Przede wszystkim podziękowania za odwagę, za przywództwo, również za docenienie roli naszego społeczeństwa, które stanęło na wysokości zadania. Stąd nie brakuje głosów krytycznych wobec polityków PO. To mogło być odbierane jako taka strategia podczepiania się na siłę i trochę przebierania nogami. Politycy opozycji próbują pokazać, że coś znaczą, bo to jest ważne w kampanii wyborczej, ale lepiej żeby się nie chwalili, bo Biden zachował się z pełną kurtuazją, ale nie zrobił żadnego gestu wobec opozycji. Co zastanawiające - zdjęcia z Joe Bidenem nie opublikował jeszcze Donald Tusk. W Internecie zamieścił wpis, w którym cytuje słowa, które miał usłyszeć. Brzmi raczej jako upomnienie w stronę lidera PO, który groził już wyprowadzaniem szefa NBP. Żelazną miotłą chce zamiatać, jeśli wygra wybory. To nie są z całą pewnością standardy amerykańskie i demokracji europejskiej, to raczej standardy zupełnie innych kierunków świata, choćby takich jak Moskwa. Brakiem kultury "błysnął" dodatkowo senator tej partii Bogdan Klich, który w obliczu przemówienia amerykańskiego prezydenta i zagrożenia ze wschodu - nie potrafił się przełamać i nie podał ręki Jarosławowi Kaczyńskiemu. Kultury i klasy się nie kupi, ma się ją, albo się jej nie ma, a widocznie tutaj tego zabrakło. Politycy PO nawet w obliczu takiego wydarzenia, jakim była wizyta prezydenta USA, nie wychodzą poza margines partyjniactwa. Zupełnie inaczej zachowywali się politycy PiS oraz prezydent Andrzej Duda, który przywitał się z Donaldem Tuskiem. Pan prezydent przechodził, w pierwszym rzędzie siedzieli różni politycy. Jako człowiek grzeczny, dobrze wychowany wita się ze wszystkimi. Niestety, niektórzy - pomimo obserwowanych przez cały świat wydarzeń - nie rezygnują z politycznej wojenki. Rusza III Festiwal Kultury Narodowej "Pamięć i Tożsamość". Organizowane przez TVP wydarzenie promuje treści o tematyce tożsamościowej, upamiętnia historię naszego kraju i dokonania wybitnych Polaków. Każdy dzień festiwalu poświęcony będzie innej kategorii. W programie tegorocznej edycji niemal 130 produkcji i ponad 300 godzin materiałów wideo. Festiwal organizowany jest w formule online. Na stronie www.fkn.tvp.pl można bezpłatnie również poza Polską oglądać prezentowane w tej edycji tytuły. Wybrane produkcje będą wyświetlane na dużym ekranie w warszawskim kinie Iluzjon. Podczas festiwalu widzowie mogą głosować na trzy najlepsze pozycje. Zwycięską poznamy 1 marca. 7 goli padło we wczorajszym starciu Liverpoolu z Realem Madryt - aż 5 z nich strzelili mistrzowie Hiszpanii i są jedną nogą w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Dziś pierwszy krok w stronę awansu chce wykonać inny faworyt - Manchester City. Jeżeli spotykają się finaliści ostatniej edycji Ligi Mistrzów, możemy spodziewać się fajerwerków. Jednak to, co stało się wczoraj w Liverpoolu, przeszło najśmielsze oczekiwania kibiców. 2:0 po 14. minutach i takim błędzie Thibaut Courtois. Wydawało się, że Real jest na łopatkach. Wydawało się. Jeszcze przed przerwą Królewscy wyrównali. Kibice o nieco słabszych nerwach mogli mieć już dość, ale w drugiej połowie drużyny ani myślały przestać. A konkretnie jedna drużyna. 3 gole Realu. Zwycięstwo 5:2 i najwyższa porażka Liverpoolu w historii ich występów w Champions League. Real to obrońca tytułu, drużyna naszpikowana gwiazdami, które wymierzają karę za najmniejszy błąd. I są bardzo blisko ćwierćfinału. Szczególnie, że rewanż zagrają u siebie. Kto jeszcze zachwycił w 1/8 finału? Z pewnością Napoli z Piotrem Zielińskim w składzie, które pokazało kapitalny, ofensywny, wykwalifikowany technicznie futbol. To jest zespół, który w ćwierćfinale Ligi Mistrzów jeszcze nie grał, to może być ten pierwszy raz. Chrapkę na ćwierćfinał ma też Manchester City. Mistrzowie Anglii jadą do Niemiec i będą faworytem w starciu z RB Lipsk. Od lat jesteśmy blisko zwycięstwa. Bardzo zależy nam na wygraniu Ligii Mistrzów. To największe rozgrywki klubowe na świecie. Początek transmisji meczu Lipsk - Manchester City o 20.55 w Jedynce. Na "Gościa Wiadomości" z napisami zapraszamy do kanału TVP Info.