Premier i ministrowie na granicy - rośnie presja migracyjna, Polska uniemożliwia 98% prób nielegalnego przekroczenia. Przełomowe wieści z Watykanu - papież Franciszek po 5 tygodniach jutro zostanie wypisany ze szpitala. Dramatyczny telefon - dzieci były głodne, a rodzice pijani. 5-latek zadzwonił na 112. Dobry wieczór, zaczynamy "19.30". To wspólny europejski obowiązek - mówi o Tarczy Wschód premier. I przekonuje, że Polska skutecznie radzi sobie z wyłapywaniem przestępców. Na dowód presji migracyjnej szef rządu publikuje nagranie, na którym widać kilka osób przemieszczających się po drugiej stronie granicznej zapory. Razem z ministrem obrony i koordynatorem służb specjalnych tuż przy granicy z Białorusią chwali działania służb i tłumaczy, że nie zawsze są ładne. Do takich sytuacji na polsko-białoruskiej granicy dochodzi codziennie. To grupa migrantów, wspierana przez reżimy Łukaszenki i Putina, próbuje nielegalnie dostać się do Polski w okolicy wsi Ozierany Małe na Podlasiu. Kilka godzin wcześniej w tym miejscu premier, wicepremier i szef MON oraz szef MSWiA odebrali meldunek od komendanta Straży Granicznej. Osiągnęliśmy 98% skuteczności zatrzymań. Czyli 98% prób nielegalnego przekroczenia granicy uniemożliwiamy. Dzięki zdeterminowanej postawie 11 tys. polskich żołnierzy i służb. I tej zaporze na granicy. Zaporę zastaliśmy w takim stanie, że w ciągu 20 sekund można było lewarkiem rozchylić pręty i ją przekroczyć. Wielka inwestycja. 117 milionów złotych na ulepszenia. Presja migracyjna ze strony Białorusi na Polskę rośnie, jak mówią rządzący, dlatego wzmacnianie tego płotu na granicy polsko-białoruskiej jest niezbędne. Tak jak tutaj w Ozieranach Małych. Tę stałą barierę zmodernizowano, wzmocniono, dołożono drutu kolczastego, ale teraz także na odcinkach dwóch miejscowych rzek powstała zapora elektroniczna, czyli sieć słupów i kamer, które mają pomóc w zwalczaniu nielegalnej migracji. Ta elektroniczna zapora to pół tysiąca słupów, tysiąc trzysta kamer na długości blisko 47 kilometrów. Całość kosztowała 85 milionów złotych. Plan jest taki, by odpowiednio wzmocnić wszystkie podobne miejsca na granicy. To jest nasz podstawowy obowiązek: bezpieczna granica, bezpieczeństwo naszej ojczyzny. Żołnierze wojska polskiego pełnią te misje od świtu do nocy. I mają pełne ręce roboty. Tylko w minionym tygodniu było 585 prób nielegalnego przekroczenia granicy. To znaczny wzrost, bo od początku roku takich prób było 2200. Jak mówią eksperci: to przede wszystkim przez krytyczny moment w negocjacjach między Ukrainą i Rosją. Rosja stara się uzyskać jak najwięcej takiej presji, żeby pokazać, że Zachód musi pilnować samego siebie, a nie pomagać Ukrainie. Dlatego służby intensyfikują działania. Rząd, wojsko, straż graniczna będą tutaj zdecydowani, wszyscy będziemy zdecydowani i bardzo twardzi. To nie zawsze jest ładne, ja sobie zdaję sprawę. Zapora jest pierwszym elementem Tarczy Wschód, czyli systemu fortyfikacji i naturalnych przeszkód. To ponad 60 kilometrów utrudnień dla potencjalnego agresora, które powstają na granicy z Białorusią i Rosją. Kolejne ulepszenia bariery, także dzięki dofinansowaniu 52 milionów euro z Komisji europejskiej, mają być niebawem. Będzie budowana droga asfaltowa, wzdłuż granicy, z tego będą kupowane drony i inne urządzenia teleinformatyczne. Będzie też więcej funkcjonariuszy. Straż graniczna zaczęła nabór do nowej służby. Każda osoba, każdy mężczyzna, kobieta, który spełni określone wymagania, będą mogli przystąpić do pełnienia służby na odcinku podlaskiego i nadbużańskiego oddziału SG. To półtora tysiąca etatów w ciągu trzech najbliższych lat. Spór o europejską obronność, w tym Tarczę Wschód, podgrzewa atmosferę między rządem a opozycją. PiS i część polityków Konfederacji współpracy obronnej z Europą konsekwentnie mówi nie. PiS twierdzi, że projekt to sposób na oddanie Niemcom kontroli nad polskim wojskiem, podczas gdy rząd Donalda Tuska mówi o prorosyjskiej postawie opozycji. Czy to tylko polityczny teatr, czy realna strategia? My budujemy Tarczę Wschód, a oni wolą grać w rosyjską ruletkę. W taki sposób na granicy szef MON komentował to zachowanie posłów PiS... Targowica! ... którzy w czwartek w Sejmie, podobnie jak wcześniej w Parlamencie Europejskim, zagłosowali przeciw rezolucji wzmacniającej unijną obronność. To jest po prostu istna zdrada. Europejska rezolucja to większe wydatki na obronność, a także wspólne zakupy i ćwiczenia wojskowe. Dla Polski najważniejszy jest zapis o finansowaniu z unijnego budżetu budowy Tarczy Wschód. PiS głosując przeciw, Konfederacja głosując przeciw, puszcza oko do Putina i do Moskwy, i to jest hańba. To nie tylko polityczna ocena. W ostrych słowach decyzje opozycji oceniają wojskowi. Grali w interesie swoich partii, a nie w interesie Polski. I to jest wrogie działanie wymierzone w nasze bezpieczeństwo. I ja się dziwię politykom, obojętnie jakiej partii, którzy nazywają się Polakami, a jednocześnie głosują przeciwko Polsce. PiS w sprawie rezolucji zdania nie zmienia i trzyma się swojej interpretacji, w której wybrzmiewają dobrze znane już nuty. To byłaby oczywista dominacja Niemiec. Praktycznie przestalibyśmy być niepodległym państwem. Takie argumenty na przedwyborczych spotkaniach powtarza Karol Nawrocki. Nie możemy pozwolić na to, aby o bezpieczeństwie Polek i Polaków decydowała Bruksela albo Berlin. Ktoś jest pożytecznym idiotą Kremla. Tak widzi to były dowódca GROM i członek prezydenckiej Rady do Spraw Bezpieczeństwa, który przypomina, że unijną rezolucję w sprawie obronności krytykuje nie tylko PiS. Także Moskwa. UE stawia na zbrojenia. Jest to działanie na rzecz naszego bezpieczeństwa. Kto tego nie rozumie, w mojej ocenie nie powinien zajmować się kwestiami wojskowymi, kwestiami bezpieczeństwa, bo nie ma o tym zielonego pojęcia. Gdy mnie wybierzecie, będę zwierzchnikiem sił zbrojnych. Politycy PiS przekonują, że na wojskowości znają się lepiej. - My powinniśmy odpowiadać za nasze wojsko. - Ta rezolucja nam odbiera suwerenność? - To są te kierunki, w które idzie UE. My jesteśmy temu przeciwni. - A skąd PiS to wie? W rezolucji państwo to wyczytali? - Ale pani redaktor, proszę przeczytać. Naprawdę to jest. W 19-stronicowej rezolucji nie ma o tym mowy. Może to sprawdzić każdy. Tekst rezolucji w języku polskim jest dostępny na stronie Parlamentu Europejskiego. Do tych, którzy tego nie zrobią, chcą dotrzeć europosłowie Koalicji i zapowiadają kilkadziesiąt spotkań. Pierwsze - w środę w centrum Wrocławia. Wszystkie wywiady mówią jedno: jeżeli Europa się nie uzbroi, to Putin będzie w stanie w ciągu 5 lat dokonać nowej, pełnoskalowej wojny na całym kontynencie. To ostatni dzwonek, by temu zapobiec. Nie ma dzisiaj ani czasu, ani momentu na gierki polityczne. Dzisiaj musimy w sprawie bezpieczeństwa mówić jednym głosem. W polskiej polityce to jednak wciąż tylko postulat. Główny temat kampanii prezydenckiej jest jeden i intuicja polityków nie zawodzi. W najnowszym sondażu dla Rzeczpospolitej aż 70% respondentów uważa bezpieczeństwo za kluczową sprawę dla przyszłego prezydenta Polski. W tym badaniu kandydat PiS przegrywa nie tylko z kandydatem Koalicji Obywatelskiej, ale daje się też wyprzedzić przedstawicielowi Konfederacji. Bezpieczeństwo w kampanii od tygodni odmieniane jest przez wszystkie przypadki, co wcale nie oznacza, że jednym głosem. Polska musi być bezpieczna własnym potencjałem, sojuszem z USA i działając wspólnie z silną i dobrze uzbrojoną Europą - mówił Rafał Trzaskowski w Zachodniopomorskiem. Musimy trzymać Amerykanów jak najbliżej, trzymać Europejczyków w pełnej gotowości po to, żeby Rosjan trzymać za gardło. Potrzebujemy i jednego, i drugiego. Jeśli ktoś tego nie rozumie, to nie rozumie polskiej racji stanu. To aluzja nie tylko do polityków PiS, którzy nie poparli unijnej rezolucji w sprawie bezpieczeństwa. Ale też do ich kandydata, zwanego obywatelskim. Nasze bezpieczeństwo wymaga też świadomości, ze naszym największym sojusznikiem są Stany Zjednoczone i sojusz północnoatlantycki. Karol Nawrocki pytany był też wczoraj o niedawny wywiad, w którym unikał jasnej deklaracji w sprawie artykułu piątego NATO i wysłania polskich wojsk na pomoc w przypadku ataku na jedno z państw bałtyckich. Brak jednoznacznego stanowiska ws respektowania 5 artykułu NATO. Oczywiście respektuje artykuł 5 traktatu Północnoatlantyckiego. Polska, gdy zostanę prezydentem, będzie wywiązywać się ze swoich obowiązków. Ja nie chcę zakładać, że mój konkurent działa przeciwko interesowi Polski. Ja po prostu zakładam, że on do końca nie wie, o czym mówi. Ale lepiej w takiej sytuacji powiedzieć: "nie uważam nic", niż podważać nasze bezpieczeństwo. Na pytanie, kto z tej piątki kandydatów byłby najbardziej skuteczny w sprawach bezpieczeństwa, najwięcej Polaków wskazało na Rafała Trzaskowskiego. Kandydat Konfederacji na Lubelszczyźnie o bezpieczeństwie mówił głównie w kontekście antyimigranckich haseł. Nic nam nie grozi, bo w Polsce mieszkają Polacy. I przede wszystkim Polacy i tak długo, jak się to nie zmieni, to będzie w Polsce bezpiecznie. Sławomir Mentzen zwykle po wiecach ucieka przed dziennikarzami. Kilka dni temu miał konferencję prasową. Ale na pytania o tę słynną piątkę Konfederacji sprzed sześciu lat... nie chcemy Żydów, homoseksualistów, aborcji, podatków i Unii Europejskiej. ...odpowiedzieć nie chciał. Jak pan chce dofinansowywać armię, obniżając podatki? Z czego? Z Unii, której pan nie chce? - Proszę o inne pytanie. Psi obowiązek polityka, żeby na pytania odpowiadać. A nie uciekać, cmokać, mówić, że to głupie. To jak on chce z tym Putinem negocjować? A może trzeba mu samochód podstawiać, żeby uciekał? Szymon Hołownia wyraźnie walczy o głosy wyborców Mentzena, którego chętnie by przepytał. W 2023 roku mówił, że 500 plus trzeba zlikwidować, bo to jest rozdawnictwo. Jestem ciekaw, kiedy do tych jego wyborców dotrze, co on im chce zrobić, bo on dziś będzie to ukrywał, jak PiS Macierewicza przed każdymi wyborami. Sam mówi, że unijne pieniądze na zbrojenie muszą tworzyć miejsca pracy w polskich fabrykach. A taką wizję bezpieczeństwa ma Adrian Zandberg. Współpraca obronna w regionie, z krajami skandynawskimi, Rumunią i Francją, integracja przemysłów obronnych. To właśnie bezpieczeństwo jest zdaniem Polaków najważniejszym zadaniem przyszłego prezydenta. Tak uważa 70% badanych. Wielu wskazało też na gospodarkę, dobro obywateli, służbę zdrowia, praworządność. Dalej znalazła się polityka zagraniczna, w tym współpraca z Unią i USA, edukacja, prawa kobiet i pielęgnowanie wartości patriotycznych. Do wyborów zostało 57 dni. Teraz dobra informacja z Włoch. Jutro papież opuści klinikę Gemelli i powróci do Watykanu - poinformowali godzinę temu lekarze na konferencji prasowej. Według nich Franciszek musi odpoczywać co najmniej dwa miesiące. Wcześniej pojawiły się informacje, że w niedzielę papież zamierza pokazać się w południe w oknie Polikliniki Gemelli, by pozdrowić i pobłogosławić wiernych na zakończenie modlitwy Anioł Pański. 88-letni Franciszek trafił do szpitala 14 lutego z powodu infekcji oskrzeli, jednak w trakcie leczenia doszło do obustronnego zapalenia płuc. Oglądają państwo "19.30", już za chwilę głodne dzieci i dramatyczny telefon, a później jeszcze: Gorąco w Turcji - setki tysięcy ludzi na ulicach. Stoimy w obliczu tyranii. Erdogan, jeśli boisz się tego tłumu, jesteś dyktatorem. Męczarnie piłkarzy w meczu z Litwą. Gdzieś tam nie szło po naszej myśli. W szatni po meczu było dużo złości. Stare błędy, te same problemy tutaj w drużynie Probierza się pojawiają. Co można zrobić dla naszej planety? Wyłączam wodę, jak myję zęby. Możemy codziennymi wyborami coś zrobić, chociażby oszczędzając energię. Musimy dbać o nasze środowisko, to jest nasz lokalny dom. Słuchając tego nagrania, trudno powstrzymać emocje. 5-letni chłopiec dzwoni pod numer alarmowy, prosząc o pomoc. Mówi, że mama i tata śpią. W tle słychać płacz niemowlęcia. Dziecko nie jest w stanie powiedzieć, skąd dzwoni. Wskazuje tylko różową hulajnogę, która stoi przed budynkiem. Dzięki temu policjanci odnajdują dom, a w nim troje głodnych dzieci i pijanych rodziców. Proszę się nie rozłączać. Po drugiej stronie słuchawki 5-latek i wstrząsające wołanie o pomoc. - Musisz powiedzieć mamie, obudź się, mamo. Rozmowa dziecka z dyspozytorką numeru 112 trwała blisko pięć minut. Chłopiec nie był w stanie obudzić swoich rodziców. Była godzina 11:30. - Malutkie dziecko płacze, to brat? - Braciszek. Dyspozytorka o tym, że w tym domu może dziać się coś niedobrego, poinformowała policję. Policjanci natychmiast ruszyli w poszukiwaniu dzieci, ale chłopiec nie potrafił wskazać precyzyjnych informacji, nie potrafił wskazać adresu. Potrafił jednak opisać dom i jego otoczenie - to okazało się kluczowe. Chłopiec dzwonił ze Zgierza. Oprócz niego mundurowi zastali w domu jego 3-letniego brata i 9-miesięczne niemowlę. Wszystkie dzieci były zaniedbane i głodne. okazało się, że tam przebywali rodzice z tak znacznym stężeniem alkoholu, że byli nieprzytomni. Sąd natychmiast wydał zakaz zbliżania się do dzieci. Rodzicom grozi 5 lat więzienia. Chłopcy trafili do pieczy zastępczej. Myślę, że taki ruch dziecka świadczy o jego bezsilności, o tym poczuciu bycia zaopiekowanym i o przejęciu tej roli opiekuńczo-rodzicielskiej. W centrum powiadamiania ratunkowego w Poznaniu operatorzy numeru 112 odbierają ponad sześć tysięcy telefonów dziennie. Nawet kilkadziesiąt z nich to połączenia od dzieci. Skutecznie przekazują informacje, jeśli je posiadają, wykonują też wszystkie polecenia operatora. Jeśli nie są w stanie podać swojego adresu, operator może zlokalizować najbliższą antenę telefoniczną. Możemy w miarę dokładnie określić pozycję osoby, która do nas dzwoni, natomiast jeśli jest to na trasie, albo w mniejszych miejscowościach, to jest trochę gorzej. Ministerstwo Cyfryzacji pracuje nad rozwiązaniem, dzięki któremu osobę dzwoniącą na numer alarmowy będzie można zlokalizować z dokładnością do 5 metrów. System oparty na sygnale GPS ma zacząć działać za dwa lata. To największe od ponad dekady manifestacje w Turcji. Po zatrzymaniu burmistrza Stambułu w kilku tureckich miastach dochodzi do zaciętych starć. Ekrem Imamoglu jest podejrzany m.in. o korupcję. Turecka opozycja mówi o zamachu stanu. Bo Imamoglu był wymieniany jako kandydat w kolejnych wyborach prezydenckich. A rządzący przekonują, że sądownictwo w Turcji jest niezależne. Tłumy na ulicach Ankary i Izmiru. Przed ratuszem w Stambule 300 tys. osób. Tak sprzeciwiają się aresztowaniu burmistrza tej tureckiej metropolii. Na scenie liderzy opozycji i oskarżenia pod adresem prezydenta. Erdogan, jeśli boisz się tego tłumu, jesteś dyktatorem. Władze wprowadziły zakaz zgromadzeń i ograniczyły dostęp do mediów społecznościowych, by zablokować manifestacje. Te szybko przerodziły się w starcia z policją. W Stambule służby użyły gazu łzawiącego i gumowych kul. W Izmirze i Ankarze tłum rozpędzono armatkami wodnymi. W 9 tureckich miastach aresztowano prawie 350 osób. Prezydent Turcji uderza w opozycję. Republikańska Partia Ludowa próbuje wywołać zamieszki, wykorzystując jako pretekst operację antykorupcyjną w Stambule. Ekrem Imamoglu, opozycyjny burmistrz Stambułu i główny rywal polityczny prezydenta Turcji, został aresztowany w środę. Postawiono mu zarzuty korupcji i powiązań z organizacją przestępczą. Wszystko zaledwie kilka dni przed planowanym ogłoszeniem jego startu w wyborach prezydenckich. Zanim do jego domu weszła policja, opublikował to nagranie. Stoimy w obliczu tyranii, ale chcę, żebyście wiedzieli, że się nie zniechęcę. Dzień przed aresztowaniem Uniwersytet w Stambule unieważnił dyplomy Imamoglu, bez których nie może kandydować na prezydenta. Dlatego w protestach biorą udział studenci. Jeśli to przydarzyło się jemu, może przydarzyć się każdemu z nas. Opozycja mówi wprost - Erdogan rządzący Turcją od ponad 20 lat chce pozbyć się konkurenta. To sabotaż przeciwko pokojowi społecznemu i dążeniom do demokracji w tym kraju. Łączenie spraw wszczętych przez nasz wymiar sprawiedliwości z prezydentem jest po prostu bezczelne. Jutro w Republikańskiej Partii Ludowej odbędą się prawybory, w których wyłoniony zostanie kandydat na prezydenta. Burmistrz Stambułu w mediach społecznościowych napisał, że wszyscy członkowie partii będą głosować na niego. Reprezentacja Polski zdobyła pierwsze 3 punkty w walce o mundial. Wynik potyczki prawie do końca pozostawał nierozstrzygnięty, ale kropkę nad i postawił Robert Lewandowski i obronił honor. Choć poziom gry Biało-Czerwonych daleki był od oczekiwanego. Trener reprezentacji Polski Michał Probierz podsumował jednak, że "najistotniejsza jest wygrana". Czy aby na pewno? Lewandowski! Jest, jest! Gol na wagę trzech punktów w pierwszym meczu eliminacyjnym do mistrzostw świata. Na trybunach eksplozja radości. Jednak więcej okazji do zachwycania się grą Biało-Czerwonych nie było. Futbol dla koneserów, powiem szczerze. Jeszcze potrzeba trochę szlifowania w drużynie. W rankingu FIFA Litwa jest o ponad sto miejsc niżej od Polski, ale na murawie Narodowego tej różnicy nie było widać. Biało-Czerwoni z trudem stwarzali sytuacje, kilka razy to rywale byli bliscy strzelenia gola. Przepuszczenie, Skorupski! Ratował nas jednak bramkarz Łukasz Skorupski. Po meczu w szatni było dużo złości, dużo frustracji. A w meczu było zbyt mało swobody i zbyt wiele nerwowości. Jak nie otworzy się takiego meczu, to jest potem zdecydowanie trudniej, dlatego tutaj ważne, że byliśmy cierpliwi. Mogą takie mecze być, mam nadzieję, że to był pierwszy i ostatni, gdzie trochę tej męczarni było. Lider drużyny przyznaje, że zawiodło podejście mentalne. Podobnie uważa dziennikarz sportowy, Patryk Serwański. Oni wszyscy nieźle grają w piłkę, ale jak przychodzi co do czego, to nie widzę takiego ognia w tych zawodnikach. Czy w Moderze, czy w Szymańskim, zawodnikach środka pola, od których wczoraj oczekiwaliśmy jednak kreacji, jakiegoś pomysłu. Mecz z Litwą pokazał też, że trudno o dobrą grę bez Piotra Zielińskiego i Nicoli Zalewskiego. Z powodu kontuzji selekcjoner nie mógł skorzystać z zawodników Interu Mediolan. Piotrek i Nicola to jedni z naszych najważniejszych zawodników i ich brak jest odczuwalny. Można nawet się śmiać, że Nicola Zalewski jest największym zwycięzcą tego marcowego zgrupowania, bo dostaliśmy kolejny dowód, że bez Zalewskiego ta reprezentacja grać po prostu nie może. Wynik lepszy niż gra. Polska po pierwszej serii gier prowadzi w grupie G. Jednak na razie rywalizacja jest niepełna, nie wiadomo, czy dołączy do niej Hiszpania czy Holandia. To okaże się jutro. W poniedziałek nasi piłkarze zagrają kolejne spotkanie w walce u mundial. Trzy punkty kolejne, myślę, z Maltą i tyle. Na optymizm kibicom pozwala historia. Wszystkie cztery mecze z Maltą wygraliśmy, nie tracąc bramki. Poniedziałkowe spotkanie pokaże TVP. To największa ekologiczna akcja na świecie. Za niespełna godzinę zgasną iluminacje na słynnych budowlach i światło w domach. Ten symboliczny gest ma zwrócić uwagę, z jakimi problemami zmaga się nasza planeta. Jednym z nich jest brak wody. Bo choć trzy czwarte naszej planety to właśnie ona, to tej do picia mamy jak na lekarstwo. Najwyższy więc czas, by z głową odkręcać kurek. To, co chcemy znaleźć podczas wiosennego spaceru na łonie przyrody, to chwila ukojenia. Czasem jednak trafiają się inne znaleziska. Buta znalazłem i rękawiczki. Papierki różne i butelki. Garnki, rzeczy kuchenne. Te "skarby" w lasach i parkach to efekt ludzkiej głupoty, z którą walczono w ramach akcji Godzina dla Ziemi. Takie wiosenne porządki, w które zaangażowani byli i młodsi, i starsi, organizowano w całym kraju. Świadomość społeczna jest coraz większa między innymi dzięki takim akcjom. Akcjom, które nie ograniczają się do sprzątania. W Gdańsku mieszkańcy sadzili mikrolasy. Dzieciaki od najmłodszych lat uczą się, jak dbać o środowisko, o co jest trudno przez coraz większe zanieczyszczenie. A sytuacja naszej planety może być jeszcze trudniejsza przez zmiany klimatyczne, których skutki odczuwamy na co dzień. To są wysokie temperatury, upały, powodzie, susze, topnienie wiecznej zmarzliny, odległej dla nas, ale jej konsekwencje są bardzo niepokojące - podnoszenie się poziomu morza. Na przykład wyjątkowo ciepła w tym roku zima sprawiła, że w Polsce było bardzo mało śniegu. To przełożyło się na suszę hydrologiczną, z którą walczymy od kilku tygodni. Z jak ogromnym problemem mamy do czynienia, widać chociażby na przykładzie Wisły, której stan obecnie jest rekordowo niski. Ze względu na obchodzony także dziś Międzynarodowy Dzień Wody w wielu miastach organizowano pikniki podczas których uświadamiano, co każdy z nas może zrobić, żeby nie pogarszać sytuacji. Ja wyłączam wodę podczas mycia zębów. Choć oczywiście to słuszne działanie, to na tym etapie musimy robić znacznie więcej. Dlatego ekolodzy z organizacji WWF Polska wystąpili do premiera z konkretną propozycją. Aby w ramach nowego budżetu UE stworzyć fundusz na ochronę różnorodności biologicznej. Petycję w tej sprawie na stronie WWF Polska może podpisać każdy z nas. Tak jak każdy może dzisiaj o 20:30 na godzinę zgasić światło w ramach akcji Godzina dla Ziemi. Ten symboliczny gest może być początkiem zmiany, że w końcu zaczniemy dbać o planetę, czyli tak naprawdę o własną przyszłość. Nagrody Mariusza Waltera rozdane po raz drugi. Osobowością Medialną Roku została Karolina Lewicka z radia TOK FM. W tym roku po raz pierwszy przyznano również Nagrodę Specjalną Bożeny i Mariusza Walterów za całokształt pracy dziennikarskiej. Otrzymał ją korespondent "Faktów" TVN, Marcin Wrona. Nagrody Mariusza Waltera to - jak wskazują organizatorzy plebiscytu - "wskazanie kierunku, w którym polskie media powinny się rozwijać i jakie wartości reprezentować". Ich laureaci wyróżniają się kreatywnością, odwagą, świetnym warsztatem dziennikarskim połączonym z intuicją i wrażliwością społeczną. W kategorii Wydarzenie Medialne Roku statuetkę otrzymała Renata Kim za cykl artykułów o Collegium Humanum w "Newsweek Polska". Zwycięzcami w kategorii Nowy Głos w Mediach są: Krzysztof Jakubowski, Agnieszka Mazuś i Krzysztof Wiejak z portalu JawnyLublin.pl. Laureatem w kategorii Sport w Mediach został niezależny komentator wydarzeń sportowych Mirosław Żukowski. W "Pytaniu dnia" Michał Wawrykiewicz, europoseł Koalicji Obywatelskiej, współtwórca inicjatywy Wolne Sądy.