Polscy siatkarze wygrali z Japonią w półfinale Ligi Narodów. Jutro mecz o zwycięstwo, czego siatkarzom i sobie życzymy. Dobry wieczór państwu. Danuta Holecka, zapraszam na główne wydanie Wiadomości w Telewizji Polskiej. Realizujemy programy, które służą drugiemu człowiekowi, zmieniamy Polskę. Rząd wspiera Polaków programami społecznymi. Opozycja pieniędzmi Polaków wspierała kolejne afery. Gdyby dzisiaj odbyła się rada ministrów składu Donalda Tuska, to mogłaby się odbyć w więzieniu. Na warunkach przedstawionych przez prokuratora ujawniliśmy te nagrania. TVN z wyrachowaniem wykorzystuje dramat kobiety. Chodzi o eskalowanie emocji po to, aby wywołać konkretny efekt polityczny. Będziemy się bawić do rana. W telewizyjnej Dwójce dziś "Biesiada góralska". Będzie pokazana kultura góralska w różnych odsłonach . Wiadomości zaczynamy od doskonałych informacji z Gdańska. Polscy siatkarze wygrali z reprezentacją Japonii 3:1 i jutro zagrają z Amerykanami albo Włochami o złoto w wielkim finale Ligi Narodów. Mecz oglądał, tak jak miliony Polaków, Adrian Borecki. To już pewnie. Polska po raz czwarty z rzędu zdobędzie medal Ligi Narodów. Kapitalne akcje. I zabójcza zagrywka. Nawet świetnie broniąca Japonia nie dała rady. Choć w pierwszym secie lepsi byli reprezentanci Kraju Kwitnącej Wiśni, to w 3 następnych górą byli biało-czerwoni. Gdańska Ergo Arena w euforii. Ta siatkówka... Są emocje. Przede wszystkim wyniki, które nas cieszą. Fani z całej Polski stworzyli niesamowity nastrój. Ten świat siatkówki to mam od maleńkich lat tak naprawdę, więc z całą rodziną zawsze oglądamy. W zasadzie my, Polacy, możemy stworzyć dwie równorzędne reprezentacje. Wszystko pod czujnym okiem Nikoli Grbicia. Widać, że pracują, coraz bardziej zaczynają sobie ufać, i myślę, że to jeszcze nie jest to, co by chciał trener Grbić osiągnąć, ale już jesteśmy blisko. Na perfekcję liczymy jutro o 20.00, wtedy zagramy o złoto ze zwycięzcą meczu Stany Zjednoczone - Włochy. Transmisja w telewizyjnej Jedynce. "Spotykamy się z ludźmi w całej Polsce, bo to Polacy piszą nasz program i są najlepszymi ekspertami" - mówił dziś premier Morawiecki na pikniku rodzinnym w Krotoszynie. Podobne spotkania z Polakami trwają w całym kraju. Był czas na zabawę. i na pokazy służb mundurowych. Wszyscy są zadowoleni, dzieci mają dużo atrakcji, dorośli też. Ale przede wszystkim czas na rozmowę o Polsce. Jeden z głównych tematów to podwyższenie świadczenia 500+ do 800 zł już od 1 stycznia. To jest bardzo duża pomoc. Pomaga nam to w rozwoju naszych dzieci przede wszystkim. Dobry pomysł, bardzo. Ja bardzo dobrze na to patrzę, bo widzę, że ludziom się lepiej żyje z tymi pieniędzmi. Takie Pikniki Rodzinne "800 Plus" tylko w ten weekend odbywają się w 13 miejscowościach. Zarówno w dużych, jak i tych niewielkich. Tu, na piknikach w całej Polsce, na spotkaniach z ludźmi, w dialogu, bo to Polacy piszą nasz program, Polacy są naszymi najlepszymi ekspertami. Przypomina o tym najnowszy spot PiS. Najmniejsze miejscowości są dla nas bardzo ważne, bo to wam mają służyć te programy. Politycy Zjednoczonej Prawicy na takich spotkaniach przez całe lato rozmawiają i odpowiadają na pytania. Także na wątpliwości, czy Polskę stać na 800+. Polska gospodarka ma się coraz lepiej, mamy coraz więcej środków w budżecie państwa, więc rząd PiS proponuje to co zawsze, czyli że tymi dodatkowymi środkami dzielimy się z Polakami. Program Rodzina 500 Plus nie spowodował też wbrew obawom odpłynięcia kobiet z rynku pracy. Według danych Eurostatu bezrobocie wśród kobiet spadło z niemal 8% w 2015 roku do niespełna 3% w ubiegłym. To są programy kierowane głównie do kobiet, to jest dla mam, żeby mogły wrócić do pracy, żeby mogły zaprowadzić dziecko do żłobka, do przedszkola, żeby umożliwić im powrót na swoje stanowisko pracy. Programy społeczne to nie tylko 800+. Ruszyły już wypłaty kolejnej wyprawki szkolnej 300+. A prezydent podpisał ustawę wprowadzającą 14. emeryturę na stałe. Programy społeczne z plusem zmieniły życie milionów polskich rodzin. Takich pieniędzy na potrzeby Polaków nie było za poprzednich rządów. PO nazywała świadczenie rozdawnictwem, podobnie jak przeciwna 800+ Konfederacja. Społeczny program opozycji analizował Piotr Pawelec. Piracka mapa skarbów. Akcja "Skrytki Platformy" przypomina o aferach rządu Tuska, w których ginęły pieniądze. Gdyby dzisiaj odbyła się rada ministrów składu Donalda Tusk, to mogłaby się odbyć w więzieniu. Pieniądze na gigantyczną skalę przepadały też w luce VAT-owskiej. Za rządów PO-PSL była równa rocznym wydatkom na program 500+. Dlaczego nie potrafili znaleźć pieniędzy? Bo mieli pełno skrytek. Zapewnienia PO, że 500+ ani 800+ nie zlikwiduje, w świetle dawnych deklaracji brzmią dziś niewiarygodnie. Według mojej najlepszej wiedzy nie ma możliwości sfinansowania tego projektu. Przeciw socjalowi w ogóle byli zawsze przeciw, więc jeśli dojdą do władzy, na pewno zabiorą. Donald Tusk nie wiedział, gdzie są pieniądze na 500+. Teraz nie chce, by inni dowiedzieli się, ile sam zarobił dzięki intratnemu stanowisku w Brukseli. Kiedy Donald Tusk ujawni swoje zarobki? Czy pan rozumie, że ja z panem jako z pracownikiem medialnego ZOMO PiS nie rozmawiam? A czy Donald Tusk wnioskował w takim razie o świadczenie przejściowe? Według medialnych doniesień za każdy miesiąc pracy w Brukseli Tusk inkasował ponad sto tys. zł. Mógł też wnioskować o przyznanie świadczenia przejściowego w kwocie nawet 60 tys. zł miesięcznie przez dwa lata, czyli plus 1,5 mln zł. Na programy z plusem wspierające polskie rodziny jego gabinet funduszy nie miał. Dzięki programowi 500+ do polskich rodzin trafiło ponad 230 mld zł. Od przyszłego roku świadczenie wzrośnie do 800 zł miesięcznie na każde dziecko. Opozycja ma z tym problem. Przeciwko utrzymaniu programu dla wszystkich rodzin są szef PSL-u Władysław Kosiniak-Kamysz i jego koalicjant Szymon Hołownia. Pieniędzy gotowych, odłożonych w skarbcu na to nie ma. Likwidację - nie tylko 500+, ale praktycznie całej polityki społecznej - zapowiada Konfederacja, która nie kryje, że jej program pisany jest "dla idiotów". My chcemy walczyć o 15%, no i musimy mieć 10 razy więcej głosów idiotów, no i wpisuje się do programu to, co idiota zrozumie. Ten program służy do zdobycia głosów wyborców, a nie do realizacji. To, co oferuje Konfederacja, to jest to polityczna i biologiczna dżungla, w której wielu obywateli zostanie wykluczonych, poszkodowanych i pokrzywdzonych. Politycy opozycji, by zdobyć głosy wyborców, mogą obiecać wszystko. Pytanie jednak o wiarygodność, z którą nie raz mieli już problemy. Ogladaja państwo główne wydanie Wiadomości w Telewizji Polskiej. Oto co jeszcze przed nami w programie. Rosyjski zbrodniarz Władimir Putin karmi się historycznymi kłamstwami. Biznesowe tarapaty Janusza Palikota, dawnego bulteriera PO. Groźny pożar w Zielonej Górze. Płonie hala z toksycznymi odpadami. Walka z ogniem może potrwać co najmniej kilkanaście godzin. Na miejscu pracuje ponad 40 zastępów straży pożarnej i dwa samoloty gaśnicze. W hali składowane były materiały chemiczne, w związku z czym wydziela się ogromna ilość toksycznych substancji, które przenoszą się nad miasto razem z wiatrem. Strażacy apelują, by mieszkańcy pozostali w domach i szczelnie pozamykali okna. Putin grzmi o naszych ziemiach zachodnich jako rzekomym prezencie od Stalina. Rosyjski zbrodniarz kolejny raz manipuluje historią i straszy Polskę. Na jego słowa reaguje rząd. Do MSZ został wezwany rosyjski ambasador. Kolejna historyczna manipulacja i próby straszenia. Słowa jednego masowego zbrodniarza o innym i rzekomym prezencie dla Polaków. Traktuje to jako zakłamywanie historii, przedstawianie rzeczy w innym świetle, niż to było w rzeczywistości. Rosja nie pierwszy raz manipuluje historią w wojnie informacyjnej przeciwko Polsce. To, co robi, w dzisiejszych czasach jest nie do pomyślenia i jestem przerażona tym, jak to się skończy. Na słowa rosyjskiego dyktatora natychmiast zareagował polski rząd. Premier zapowiedział wezwanie rosyjskiego ambasadora do MSZ i tak też się stało. Siergiej Andriejew pojawił się dziś rano. Postawa ambasadora Rosji była zdecydowanie nieprzyjazna. Spotkanie było krótkie. Mamy diametralnie różne podejście do teraźniejszości i do przyszłości, to jest najważniejsze. My uważamy, że należy przestrzegać prawa międzynarodowego, nie należy napadać innych państw, nie należy dopuszczać się zbrodni. Od czasu zeszłorocznego ataku Rosji na Ukrainę podobne wypowiedzi na temat Polski jak ta Putina przybierają na sile. Poza częstotliwością to jednak nic nowego. Sam Putin wielokrotnie już manipulował historią, przemilczał rosyjskie zbrodnie i oskarżał Polskę. W 2010 roku w Katyniu Putin w towarzystwie ówczesnego premiera Tuska zrównywał ofiary ze sprawcami i oskarżał Polaków o wymordowanie jeńców z Armii Czerwonej. Podobne kłamstwa i manipulacje historią pojawiały się w zależności od czasu i potrzeb Kremla - łącznie z próbami przypisania Polsce odpowiedzialności za wybuch II wojny światowej. Zdenerwować, obrazić, spróbować wywołać destabilizację polityczną. I element informacyjnej wojny, która będzie przybierała na sile im bliżej do jesiennych wyborów parlamentarnych. Niemal 150 polskich strażaków walczy od dziś z pożarami lasów na południu Grecji. Do pracy wykorzystują przywieziony z kraju sprzęt, w tym ponad 20 wozów bojowych. Na miejscu towarzyszy im nasz wysłannik - Tomasz Jędruchów. Jakie zadania otrzymali nasi strażacy? Do tych najważniejszych należą przede wszystkim rozpoznanie, monitoring i zabezpieczenie terytorium. Polscy strażacy pracują w tych miejscach, które wskazują greccy koledzy. Dziś wiatr był słabszy. Można było gasić. Jutro wysokim temperaturom będzie towarzyszył porywisty wiatr. To może spowodować kolejne wybuchy pożarów. Polska pomoc może być nieodzowna. Ukraina przeprowadziła dronowy atak na Krym. Celami był m.in. rosyjski skład amunicji i baza paliwowa. Po kolejnych bombardowaniach ukraińskiego wybrzeża prezydent Wołodymyr Zełenski zapowiedział także zniszczenie mostu krymskiego. Dla nas jest to wrogi obiekt, zbudowany nielegalnie, niezgodnie z prawem międzynarodowym i odpowiednimi normami. Z tego powodu jest on naszym celem, a każdy cel, który przynosi ze sobą wojnę, a nie pokój, powinien zostać zneutralizowany. Na tę wielką barkę wkrótce trafi pięciuset migrantów czekających na rozpatrzenie wniosku o azyl w Wielkiej Brytanii. To bardziej opłacalna forma zakwaterowania niż korzystanie z hoteli. W tych brytyjski rząd umieścił ponad 50 ze 160 tys. migrantów. Koszt to ponad 6 mln euro dziennie. Walka z nielegalną migracją to jeden z priorytetów rządu Rishiego Sunaka. Niemcy w wielkim strachu. Ponad połowa boi się chodzić na baseny. Tak wynika z sondażu dla dziennika "Die Zeit". Powodem jest rosnąca liczba aktów agresji. Większość sprawców to muzułmanie. Tak głęboko bez butli z tlenem jeszcze nikt nie sięgnął. Francuski nurek Arnaud Jerald pobił własny rekord świata, schodząc na głębokość 122 m. Dokonał tego w zaledwie 105 sekund. Jutro Hiszpanie pójdą do urn. W kraju odbędą się wcześniejsze wybory parlamentarne. O przeprowadzeniu ich w środku wakacji, a nie jesienią, czyli w konstytucyjnym terminie, premier zdecydował po porażce swojej partii w majowych wyborach samorządowych. W Madrycie jest Damian Diaz. O co chodziło premierowi? Pedro Sanchez chciał, by głosowanie odbyło się, zanim jego Socjalistyczna Partia Robotnicza osiągnie dołek na wykresach poparcia. Z sondaży wynika jednak, że wcześniejsze wybory nie uchronią lewicy przed utratą władzy. To oznacza, że kolejne europejskie państwo może dokonać skrętu w prawo. My odwiedziliśmy miasteczko, w którym taki mocny zwrot już jest faktem. Miasteczko Puente de Genave, podobnie jak cała Andaluzja, uważane było za bastion lewicy. Rocio Cobo Fuentes tłumaczy nam, że włodarze z partii socjalistycznej stworzyli tu zabetonowany układ. Przez wiele lat rządzili tu socjaliści, a ludzie chcieli, by wreszcie coś zaczęło się zmieniać. Dlatego Puente de Genave w wyborach samorządowych, które odbyły się pod koniec maja, skręciło mocno w prawo. Przy najwyższej w historii frekwencji niemal połowa wyborców zagłosowała na konserwatywną partię VOX. Uzyskaliśmy tu rekordowy wynik w skali kraju. Rządzimy, mając bezwzględną większość głosów. Agustin, zawsze dobrze poinformowany właściciel miejscowego baru, opowiada, że w ratuszu i gminnych spółkach już widać zmiany. Zwolnili część ludzi, którzy dotąd byli nie do ruszenia. Dali szansę innym, którzy chcą coś zrobić dla lokalnej społeczności. Teraz zmiany mogą nastąpić w ogólnokrajowej polityce. W sondażach przed niedzielnymi wyborami parlamentarnymi centrowa Partia Ludowa ma wyraźną przewagę nad Socjalistyczną Partią Robotniczą premiera Sancheza. Konserwatyści z VOX walczą o 3. miejsce ze skrajną lewicą. Po porażce lewicy w wyborach samorządowych Partia Ludowa i VOX stworzyły koalicję w regionach. Stąd oczekiwanie, że będą współpracowały ze sobą także po wyborach parlamentarnych. Puente de Genave trzymają kciuki za taki scenariusz. VOX musi mieć wystarczająco dużo poparcia, żeby rząd od nich zależał. Partie Ludowa i Socjalistyczna niewiele się różnią, bo od lat rządzą na zmianę. Regionalne i lokalne umowy koalicyjne centroprawicy zakładają ułatwienia eksmisji dzikich lokatorów, którzy są plagą Hiszpanii, blokadę funduszy dla organizacji współpracujących z mafiami przemytników ludzi i zdejmowanie tęczowych flag z miejskich budynków. Był jednym z liderów PO, gdy ta rządziła. Człowiekiem, który latami niszczył debatę publiczną. Janusz Palikot wraca, tym razem w aferalnej atmosferze. Jego niedoszłe imperium alkoholowe wali się, a sytuacja zaczyna przypominać aferę Amber Gold. Dzisiaj, tylko dzisiaj, kto zainwestuje pieniądze... To główna nagroda i zachęta do inwestowania w Skarbiec Palikota, internetową zrzutkę na upadający biznes alkoholowy biznesmena z Biłgoraja. Rolls-Royce nie trafił do zwycięzcy, a projekt ratunkowy, w który zainwestowali ludzie, został zamknięty. Palikot przyznaje: pieniędzy nie odda teraz, być może jesienią. Wiem, że to jest może niekonkretne i w związku z tym niewiarygodne, ale państwo jesteście przedsiębiorcami, też negocjowaliście różne rzeczy. Spółki Palikota w sumie zebrały około 140 mln zł. Według mediów część nie płaci już czynszów i pensji pracownikom. Niedoszłe imperium chwieje się. On oczywiście tłumaczy, że stworzył tyle tych spółek dlatego, że teraz tak się robi, ale być może chodziło też o wprowadzenie braku transparentności. Wspólnikiem Palikota jest Jakub Wojewódzki, celebryta TVN. To jego wizja biznesu. Pieniądze, które uczynią mnie dwa pokolenia do przodu człowiekiem totalnie niezależnym. Skojarzenia oczywiste - Amber Gold. Jedna z największych afer z okresu rządów Donalda Tuska. Razem wiedzieliśmy, że to jest, mówiąc kolokwialnie, lipa. Tam swoje oszczędności - 850 mln zł - straciło 19 tys. osób. W Palikota zainwestowało około 10 tys., głównie drobnych ciułaczy. Pytanie, czy Palikot i Wojewódzki także wiedzieli, że ich alkoholowy biznes to lipa. Kiedy oddasz odsetki? To odpowiedź Wojewódzkiego. Pieniędzy nie ma, więc na dziś nic do inwestorów nie wróci - tak mówią ci, którzy próbują ratować upadające interesy Janusza Palikota. Ale byłego polityka PO oprócz tej afery obciąża także jego polityczna przeszłość. Trampoliną była PO. Był jej posłem w 2 kadencjach, wiceprzewodniczącym klubu i szefem sztandarowej dla Tuska komisji "Przyjazne państwo". Szybko stał się jego bulterierem. Służył jako taki taran Donalda Tuska, który miał zniszczyć normy, zasady, obyczaje, brutalizował nasze życie publiczne, wulgaryzował. Zastrzelimy Jarosława Kaczyńskiego, wypatroszymy i skórę wystawimy na sprzedaż w Europie. Palikot celował również w atakach na prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Niebywałe chamskie happeningi, ośmieszanie pana prezydenta. To się wydaje normalnym sposobem uprawiania polityki, gdy tymczasem jest po prostu bezbrzeżnym chamstwem i psuciem Polski. Palikot ostatnio doradzał opozycji, jak kłamać, by wygrać wybory. Złe informacje rozprzestrzeniają się dziesięć razy szybciej niż dobre. Żadna pozytywna i programowa ofensywa nie ma szans z tym mechanizmem. Pytanie, czy ucieknie ponownie w politykę, tym razem przed gniewem zawiedzionych inwestorów. Sama, i to publicznie, mówi o aborcji, nie ukrywa tego faktu. Pani Joanna, o której od kilku dni głośno, przyznała, że dokonała aborcji farmakologicznej także na antenie TVN-u. A to właśnie ta stacja zaatakowała policję, oskarżając funkcjonariuszy, że oni ujawnili ten fakt. Najpierw prezenterka Faktów. Całą lawinę uruchomiło jedno hasło: "tabletka poronna". A później kilkakrotnie inni pracownicy stacji z Wiertniczej jasno mówili... Zażyje tabletkę poronną, bo ciąża miała zagrażać jej zdrowiu. ...co uczyniła pani Joanna. Ona sama też. Aborcja farmakologiczna, którą tak, wykonałam. Tymczasem po konferencji policji, która odbyła się później, stacja TVN oskarżyła komendanta głównego i funkcjonariuszy, że tę informację ujawnili. Tajemnica lekarska przestała być tajemnicą. Taką zgodę uzyskaliśmy i na warunkach przedstawionych przez prokuratora ujawniliśmy te nagrania. Policja dodatkowo wymazała wszystkie informacje osobiste. Także te momenty, w których jest mowa o chorobie, mając na względzie tajemnicę lekarską. I to nie aborcja była powodem interwencji policji, a groźba popełnienia samobójstwa. O co więc chodzi? Chodzi raczej, z tego, co widzimy, o wywołanie, napompowanie emocji, bardzo skrajnych emocji i eskalowanie tych emocji po to, aby wywołać konkretny efekt, także polityczny. Tak jak wiele razy wcześniej. Przestańcie nas zabijać. Po śmierci 33-letniej kobiety w ciąży dziennikarze TVN-u także wykorzystali dramat, absurdalnie obciążając winą wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Jak się okazało, kłamliwie. Błąd lekarski, a nie żadna presja związana z trybunałem. Jednocześnie pracownicy tej samej stacji szacunek wobec kobiet okazują w specyficznym stylu. Filip Chajzer, który w jednym z programów zmuszał kobiety do całowania, tak zareagował na krytykę dziennikarki. A to już inna gwiazda TVN - Jakub Wojewódzki. Wyrzuciłem swoją Ukrainkę. Gdyby moja była odrobinę ładniejsza, tobym ją jeszcze zgwałcił. A ja nawet nie wiem, jak moja wygląda, bo ona ciągle na kolanach. Ta sama stacja, która zbagatelizowała problem pedofilii w środowisku artystycznym nagłośniony przez autora filmu "Bagno", ramię w ramię z Platformą rzekomo walczy o prawa kobiet. Na tym oni właśnie jadą. Żeby to właśnie podkręcać. Skupiłabym się na tym, że ucierpiał człowiek, a nie żeby robić aferę polityczną. Ale to właśnie o aferę, a nie o człowieka w tym polityczno-medialnym zamieszaniu chodzi. Tajemniczy pożar w gdańskim Jelitkowie. Spłonęła cześć Checzy Rybackiej, zabytkowego budynku, w którym sto lat temu mieszkali rybacy, a dziś po prostu mieszkańcy Gdańska. A ci mówią: boimy się, bo jesteśmy na celowniku deweloperów, którzy za nic mają zabytki, dla nich liczy się biznes i pieniądze. "Samozapłon deweloperski" to pojęcie znane w Gdańsku. Dlaczego i co oznacza? Pięć osób straciło dach nad głową. Mieszkańcy gdańskiego Jelitkowa nie mają wątpliwości, to było podpalenie. Obawiamy się kolejnych pożarów. A kto za tym może stać? Myślę, że deweloperzy. Samozapłon deweloperski to jest taka gdańska instytucja, która pożarem chce doprowadzić do takiego stanu, że nic innego poza wyburzeniem nie będzie się dało z taką nieruchomością zrobić, a wtedy już można ją lekką ręką pod młotek puścić. O "samozapłonie deweloperskim" chcieliśmy porozmawiać z miejską spółką Gdańskie Nieruchomości. W urzędzie miasta na widok naszej kamery - osobliwa reakcja. Dzwonimy do biura prasowego. Czy to jest jakiś dla państwa problem, żeby wypowiedzieć się dla Telewizji Polskiej? Nie, to nie jest problem, W ten sposób uniemożliwia się zadanie pytań. Choćby o to, dlaczego urzędnicy pozwalają na degradację budynków, które są historią miasta. Robią to powoli, nienachalnie, ale po prostu przez wyniszczenie. Osada rybacka sprzed stu lat położona jest zaledwie kilkaset metrów od morza. To wymarzony teren dla deweloperów, ale nieosiągalny, dopóki są tam budynki pod ochroną konserwatora zabytków. Pożar jest niestety pochodną sytuacji, która trwa od wielu lat. Niechęć miasta do przeprowadzania tam kompleksowej rewaloryzacji tych budynków. Tajemnicze pożary to w ostatnich latach gdańska plaga. Nie ma przypadku, że o Gdańsku mówi się jako o republice deweloperów. Jedna z zabytkowych kamienic płonęła trzy razy w ciągu kilku dni. Władze Gdańska wiele mówią o tożsamości i historii, ale wygląda na to, że dziedzictwo miasta traktują jak coś, co jest problemem. Coś, co lepiej oddać tym, którzy na tym po prostu zarobią. Ogórki pojawiły się na bydgoskich ulicach. Nie chodzi tu o zielone warzywo, lecz o popularnie niegdyś autobusy. Dziś można było podziwiać kawalkadę tych i innych zabytkowych pojazdów i choć na chwilę przenieść się w czasie. Całe właściwie dzieciństwo, dojazdy do szkoły, do pracy itd. Tak że bezwzględnie wspomnienia się budzą. Trzeba było się wpychać do autobusu, bo nie było miejsc oczywiście. Wszyscy na stojąco, jak śledzie, ale się jechało. Kolejne miasto i kolejne setki pacjentów, które skorzystały z darmowego programu badań profilaktycznych. Trwa II edycja programu "Zdrowe życie" pod patronatem pary prezydenckiej. W ten weekend spotkanie odbywa się w Wieluniu w Łódzkiem, a w planie do października jeszcze 11 miejscowości. Anna Pabińska 15 lat temu profilaktycznie poszła na badanie mammograficzne. Właśnie taki mammowóz mi uratował życie. Kobieta żyje dzięki tej z pozoru drobnej decyzji. Badanie ujawniło raka. Natychmiast podjęła leczenie. Namawiamy, nie tylko ja, ale też i moje koleżanki, wszystkich namawiamy do profilaktyki. W Wieluniu każdy może skorzystać z badań w mobilnej strefie zdrowia. Sporo lekarzy dostępnych i dla wielu osób w jednym miejscu. Bezpłatne profilaktyczne badania pod patronatem pary prezydenckiej w tym roku jeszcze w 11 polskich miastach. Łącznie to jest kilkadziesiąt tysięcy ludzi, którzy mogą skorzystać z profilaktycznych badań, zarówno dentystycznych, mammograficznych, jak i szeregu innych. W ubiegłym roku z mobilnych stref zdrowia skorzystało prawie 35 tys. osób. Średnio co piąty badany został skierowany na dalszą diagnostykę. "W murowanej piwnicy", "Ej, bystra woda", "Za górami, za lasami". Te góralskie przyśpiewki zna cała Polska, a dziś wieczorem będzie okazja zaśpiewać je wspólnie w telewizyjnej Dwójce. Już o 20.00 rusza "Biesiada góralska", czyli kolejny letni piknik, tym razem w Zakopanem. To będzie biesiada z wielkim przytupem w stolicy polskich Tatr. Będzie pokazana kultura góralska w różnych odsłonach, w tej nowoczesnej, tej z lat 90., zespół Krywań, będą Trebunie Tutki, będziemy my, zespół Future Folk, tak że będzie naprawdę połączenie pokoleń. Nie tylko na scenie, ale i wśród biesiadników. Bo wspólna zabawa to tu wielopokoleniowa tradycja. Możemy wejść w taką interakcję, każdy może się cieszyć tą muzyką. Atmosfera, która tu panuje, na tle gór pięknych, tak że to jest najważniejsze, te stroje ludowe. Barwne stroje, muzyka i taniec - to zachwyca w kulturze góralskiej. Jest to u nas naturalne, w genach, we krwi to mamy. Tutaj nie ma nic stylizowanego, to jest u nas przekazywane z pokolenia na pokolenie. Możemy się spotkać wspólnie, niezależnie od wieku, niezależnie od tego, kim jesteśmy, skąd pochodzimy. Na podhalańskiej scenie 50-lecie działalności świętować będzie zespół Krywań. Muzyka góralska ma tą siłę, taką niesamowitą, nieprawdopodobną, dlatego ja, będąc na scenie, ja wiem, że jestem już w takim wieku, że powinnam stać tak ładnie, ale nie potrafię. Ona mnie tak napędza, ta muzyka. Folkloru w najlepszym wydaniu nie zabraknie, podobnie jak góralskich gawęd i przyśpiewek. Oprócz takiej rozrywkowej formy, która jest przyjęta przy takich biesiadach, będzie trochę prawdziwej muzyki góralskiej, będzie też zespół regionalny im. Klimka Bachledy. Będziemy się bawić do rana. Do tej zabawy zachęcamy i państwa. Początek o 20.00 w Dwójce. To wszystko w Wiadomościach. Zapraszam na rozmowę do TVP INFO. Gośćmi Wiadomości będą Józefa Szczurek-Żelazko z PiS i Wanda Nowicka z Nowej Lewicy.