Przed zmian@. Ju¼ tylko godziny dziel@ nas od rekonstrukcji rz@du. Ludzie prezydenta. Czyli sk¾ad kancelarii Karola Nawrockiego. Armia dronów. Czas na modernizację wojska. 19.30, Zbigniew Łuczyński, dobry wieczór. Jeden odpowiedzialny za gospodarkę, drugi - za energetykę. Na horyzoncie dwa duże superresorty, a do tego nowy wicepremier - Radosław Sikorski. A co ze stanowiskiem wicepremiera dla Polski 2050? Ma być, ale jeszcze nie teraz. Kto zostaje, kto będzie musiał odejść? O tym jutro przed południem. A wszystkie - jeszcze nieoficjalne - informacje o rekonstrukcji rządu zebrał Mateusz Dolatowski. Za prąd płacę 222 zł. Powyżej 140 zł płacę. To między innymi z myślą o nich energetyka stanie się jednym z kluczowych obszarów odświeżonego rządu. Wszystkie media są bardzo drogie. Z roku na rok jest coraz więcej. To się dzieję nie teraz, tylko przynajmniej od 7-8 lat. Chodzi o to, aby ta odpowiedzialność za kwestie cen, produkcji, za kwestie klimatyczne była w jednym ręku. I to najpewniej będzie ręka tego ludowca. Można już mówić o panu jako o nowym ministrze. Ja jestem wiceministrem klimatu i środowiska. A jutro? Zobaczymy, wszelkie decyzje należą do pana premiera. Ministerstwo Energetyki ma być tylko jednym z elementów rekonstrukcji, której finał poznamy jutro o godzinie 10:00. Ale minister sportu nie czekał na ogłoszenie zmian. Pożegnał się już dziś. Wszystkim, którzy stanęli na mojej drodze, chciałbym serdecznie podziękować. Minister finansów z rządem się nie żegna, typowany jest do nowej roli - szefa drugiego superresortu odpowiedzialnego za gospodarkę. Jest pan gotowy stanąć na czele takiego superresortu? Nie ma na razie rozmowy o nazwiskach. Mówił niecały miesiąc temu na antenie TVP Info Andrzej Domański. W skład nowego ministerstwa mają wejść finanse i rozwój. Potrzebne jest silne centrum gospodarcze. Pytanie, co po połączeniu ministerstw stanie się z obecnym szefem resortu rozwoju. Podobno jest zmiana i pan się żegna z rządem. Wszystko w swoim czasie. Zagrożona jest też ministra zdrowia Izabela Leszczyna. To ustalenia wp.pl. Taka sugestia miała paść na spotkaniu liderów ze strony premiera. Żadnych kartonów na korytarzu w ministerstwie pan nie widział? Dzisiaj do 10:30, kiedy wyjechałem z ministerstwa, panował spokój. Nic się nadzwyczajnego nie działo. Dzieje się za to - jak słyszymy - w Ministerstwie Rolnictwa. To wypowiedź Czesława Siekierskiego sprzed ponad miesiąca. Kto by chciał tak ciężko pracować, jak ja pracuję, i kto jest lepszy? Być może obecny wiceminister rolnictwa, też z PSL, bo to jego nazwisko coraz częściej wymieniane jest w kontekście rekonstrukcji. Czy zostanie pan szefem resortu rolnictwa? Wszystko przede mną. Mówi uśmiechnięty Stefan Krajewski, a Czesław Siekierski, jakby się już żegnał, napisał, że polityki nie robi się zza biurka w klimatyzowanym gabinecie i że ten sposób uprawiania polityki jest mu najbliższy. Młoda krew jest potrzebna jest w Ministerstwie Rolnictwa? Młodzi ludzie przy PSL mają ogromną szansę. Stawiamy na młodych ludzi, na doświadczenie starszych kolegów. U ludowców sporo zmian, na Lewicy - spokojniej. Jutro będziemy wszystko wiedzieć. Mówi minister nauki, którego rekonstrukcja najpewniej nie dotknie, ale każde pytanie o zmiany w rządzie kończyło się dziś taką odpowiedzią. O tym będzie komunikował pan premier jutro. A nie wiem, chociaż pan jest zadowolony, tak po prostu? Dobry dzień, bardzo dobry dzień. Gorszy może być dla Katarzyny Kotuli, ministry do spraw równości, która - podobnie jak te inne ministry bez resortów - może stracić tekę. Ale to nie jest równoznaczne z opuszczeniem rządu. Słyszymy, że pani minister Kotula trafi do jednego z resortów w randze wiceministra i tam będzie realizowała swoje cele. Tu chodzi o Ministerstwo Rodziny, którego szefowa jest raczej bezpieczna. Jesteśmy zadowoleni. Zmiany mają też nastąpić w Ministerstwie Kultury. Ten resort - jak podaje WP i Wyborcza - ma przejąć partia Szymona Hołowni. Kandydatką na ministrę jest Aleksandra Leo. Pomidor, zawsze marzyłem, żeby to powiedzieć i mówię: pomidor. To, co niemal pewne, to zmiany dotyczące kierownictwa rządu. Do grona wicepremierów ma dołączyć szef dyplomacji Radosław Sikorski. Uważam, że Radosław Sikorski to nieprawdopodobnie ważny polityk. Do grona wicepremierów jesienią ma dołączyć przedstawiciel Polski 2050. W momencie kiedy ja odchodzę z funkcji marszałka Sejmu w listopadzie tego roku, żeby zachować balans. Posiedzenie rządu w nowym składzie planowane jest na piątek. Karuzela nazwisk wokół prezydenta elekta zwalnia, bo wiadomo już coraz więcej. Sam Karol Nawrocki ucina spekulacje i wymienia nazwisko przyszłego szefa swojej kancelarii. Będzie to Zbigniew Bogucki, a nie - jak wcześniej mówiono - Przemysław Czarnek. Jego zastępcą ma zostać Adam Andruszkiewicz. Czy politycy PiS wchodzący w skład Kancelarii Prezydenta, który był kandydatem obywatelskim, złożą partyjne legitymacje? To dwaj politycy Prawa i Sprawiedliwości, którzy pójdą z prezydentem elektem do pałacu. Szefem kancelarii Karola Nawrockiego zostanie Zbigniew Bogucki, a jego zastępcą - Adam Andruszkiewicz. To dla mnie zaszczyt. Bogucki i Andruszkiewicz to kolejni posłowie Prawa i Sprawiedliwości wchodzący do Pałacu prezydenta elekta, który w kampanii przedstawiany był jako kandydat obywatelski. Na liście są też przyszły szef gabinetu Paweł Szefernaker i Marcin Przydacz, który ma zajmować się polityką międzynarodową. To więcej czynnych parlamentarzystów, niż w 2015 powołał Andrzej Duda. Wszyscy oni muszą pożegnać się z poselskimi mandatami. Ci politycy PiS będą robić wszystko, żeby urząd prezydenta i Kancelarię Prezydenta wykorzystać do tego, żeby PiS jak najszybciej wrócił do władzy. To urząd o charakterze politycznym. Prezydent jest politykiem i musi mieć oprócz ekspertów także polityków. Bogucki aktywnie wspierał Nawrockiego w kampanii wyborczej. I dziś to ma być jeden z głównych powodów jego nominacji. Ale wcześniej numerem jeden na fotel szefa kancelarii miał być Przemysław Czarnek. Który nieoficjalnie nie chciał zrezygnować ze stanowiska wiceprezesa PiS, by wejść do pałacu. To dywagacje medialne. Koalicja rządząca nie jest zaskoczona wyborami Nawrockiego i mówi o jednej z najbardziej upolitycznionych kancelarii od lat. To budowanie kancelarii pod dyktando PiS. Tam ma być działacz PiS, który będzie miał nad wszystkim kontrolę i aby prezes wiedział wszystko, co się dzieje w kancelarii. Mam nadzieję, że te legitymacje, które dzisiaj jeszcze są w głowach polityków PiS-u którzy idą do kancelarii, jak i samego prezydenta, zostaną złożone podczas zaprzysiężenia 6 sierpnia. Tej formalnej legitymacji partyjnej Zbigniew Bogucki nie zamierza składać. Ja byłem, jestem i pozostanę politykiem PiS. To jest moje środowisko polityczne, ja się nie zamierzam od tego odżegnywać. Nad Boguckim ciąży też widmo działań prokuratury, która sprawdza wydatki Urzędu Wojewódzkiego w Szczecinie. Jak pisze Wyborcza, śledczy wyjaśniają, czy zakup gadżetów z nazwiskiem byłego wojewody z PiS z funduszu na przeciwdziałanie pandemii COVID był zgodny z prawem. Mam czyste sumienie i nic w tych sprawach nie może się wydarzyć, chyba że bodnarowcy zdecydują inaczej. O tym zdecyduje niezależna prokuratura. Po nominacji dla tego polityka PiS-u rządzący mają wątpliwości, czy te słowa Karola Nawrockiego... Będę prezydentem jednej Polski. są możliwe. Mam wrażenie, że to nie będzie prezydent wszystkich Polaków, dlatego że pan Andruszkiewicz, gdy był liderem Młodzieży Wszechpolskiej, wygłaszał homofobiczne hasła, które miały dzielić. Adam Andruszkiewicz był liderem środowisk prawicowych na Podlasiu. Najzdrowsza tkanka jest w Polsce wschodniej, nie w żadnej Warszawce, nie w żadnych pedalskich knajpkach przy tęczy. Tam nie ma zdrowej Polski, tu jest zdrowa Polska. Dziś były wiceminister w rządzie PiS od tych słów się odcina. Miałem 20 lat. Ale oponenci przypominają mu także takie słowa. Ja zachęcam wszystkich do podróży na Białoruś, nie dajmy się podzielić krajom ze wschodu i z Zachodu. Nigdy nie mówiłem w kontekście Łukaszenki. Tylko narodu białoruskiego, że trzeba współpracować, i to podtrzymuję. Od ponad 10 lat prokuratura sprawdza, czy Andruszkiewicz zlecił fałszowanie podpisów na liście Ruchu Narodowego w wyborach do sejmiku. Przyszły zastępca szefa kancelarii zapewnia, że jest niewinny. Ci, którzy liczyli, że kandydat obywatelski będzie miał obywatelską Kancelarię Prezydenta, to też nie dopowiadano, że skład tej kancelarii również wybierze prezes Kaczyński. Obecnie trwa spotkanie Nawrockiego z politykami PiS. Jak mówili dziś posłowie, prezydent elekt ma podziękować za wsparcie w kampanii. Wojna w Ukrainie całkowicie zmieniła zasady gry. Dlatego wiceminister obrony narodowej zapowiada rewolucję dronową i co za tym idzie - duże zakupy. Systemy bezzałogowe - to od nich zależy w dużej mierze sukces na froncie. Ten dron to słynny bayraktar, którego nasza armia już ma, ale przyszłością będą mniejsze bezzałogowce. Bardziej zaawansowane technologicznie, a co za tym idzie - bardziej precyzyjne w trafianiu do celu. Szybkość, lekkość, duży zasięg, siła rażenia. Wojna na Ukrainie pokazała, że drony bojowe pełnią coraz ważniejszą rolę. Bezzałogowce Putina spadają na Kijów. Maszyny ukraińskie niszczą cele na terenie Rosji. Trudno o taką skuteczność, używając tylko broni konwencjonalnej. A do tego dochodzi wsparcie dronów obserwacyjnych i transportowych. Ukraina pokazała, że one są wręcz masowe, są powszechnie stosowane. Polska armia w obliczu zagrożenia ze wschodu też ma więcej inwestować w bezzałogowce. Dzisiaj rozpoczynamy rewolucję dronową. Zapowiada wiceminister obrony narodowej. Cezary Tomczyk podpisał umowy o współpracy z wojskowymi instytutami badawczymi. Chodzi o stworzenie spójnego systemu dronowego w polskiej armii. Łączymy środowisko użytkownika końcowego, czyli wojska ze środowiskiem naukowców, czyli tych ludzi, którzy zapewnią nam obiektywną ocenę jakości tego sprzętu. To pozwoli na zakup odpowiedniego sprzętu w odpowiednich ilościach. I bez zbędnych procedur. Bo zmienią się przepisy w tej sprawie. Wiemy, że ten sprzęt ewoluuje w ciągu 5-7 dni, a normalne, takie skostniałe procedury wojskowe często trwają wiele miesięcy. Nieznana jest dokładna liczba dronów, którymi dysponuje wojsko polskie. Dane w tej sprawie są niejawne. Wiadomo jednak, że jest ich zdecydowanie za mało, gdyby doszło do wojny. Brakuje nam dronów uderzeniowych, praktycznie całej gamy dronów wykorzystywanych przez pojedyncze jednostki najniższego szczebla. To ma się zmienić. MON chce szkolić operatorów dronów i zapowiada zakup mniejszego sprzętu do nauki latania. W tym roku wydamy dodatkowo około 200 milionów złotych na zakup dronów szkoleniowych dla sił zbrojnych po to, żeby już na etapie drużyny można było wprowadzać bezzałogowe systemy. Armia kupi też takie drony kamikadze. Produkuje je polska firma. To jest kluczowy element systemu amunicji krążącej Warmate. Ostatnio polskie siły zbrojne zamówiły 10 tysięcy sztuk tego typu dronów. Polski sprzęt od kilku lat zamawia Ukraina. To tysiące dronów bojowych i takich maszyn rozpoznawczych. Flyeye - on stał się ikoną wojny w Ukrainie. Ukraina i Rosja tracą kilka tysięcy dronów miesięcznie. Te liczby pokazują, że armia musi mieć pełne magazyny bezzałogowców. Powinniśmy mieć na tyle tych zapasów uzbieranych, zmagazynowanych, żeby wojsko mogło bez przerwy móc mieć możliwość korzystania z tych bezzałogowców w trakcie wojny. Ale do tego potrzebna jest zapowiadana rewolucja. Czuwać nad nią mają powołane w tym roku polskie wojska dronowe. Prokuratura Krajowa skierowała do Sądu Rejonowego w Szczecinie akt oskarżenia przeciwko posłowi PiS Dariuszowi Mateckiemu za fikcyjną pracę w Lasach Państwowych. Polityk zdaniem śledczych miał w latach 2020-2023 zarobić ponad 483 tysięcy złotych. Według Prokuratury Krajowej Dariusz Matecki uczestniczył w ustawianiu konkursów na dotacje z Funduszu Sprawiedliwości i wyprowadzaniu publicznych pieniędzy do powiązanych z nim organizacji. Śledczy twierdzą też, że jego zatrudnienie w Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinie było fikcyjne. To jest 19.30 we wtorek, 22 lipca. Za chwilę o ekstremalnych upałach w Europie, a potem jeszcze... Bezpieczne żniwa. Zdrowy rozsądek jest najważniejszy i pilnowanie dzieci. Urządzenia i maszyny rolnicze pracują w ekstremalnych warunkach. Zadbaj o centrum dowodzenia. Udar zabrał wszystko. Wysokie ciśnienie, wysoki cholesterol. Leciwy jubilat. Piękny Pałac Kultury. Warszawski, jedyny. Bałkany i południowa Europa z nową falą ekstremalnych upałów. Wiele krajów ciągle odnotowuje wysokie temperatury. Według prognoz ma być jeszcze goręcej, z temperaturą przekraczającą nawet 40 stopni. Mordercze upały to ogromne zagrożenie dla ludzi, ryzyko pożarów i katastrofalnej suszy. Grecja się gotuje. I nawet cień niewiele pomaga. Temperatury dziś sięgnęły tam 43 stopni Celsjusza. Przez ten upał jest ciężko. To nie najlepsze uczucie. Nie wiedziałem, że nadchodzi fala upałów. Już trzecia tego lata. I rządzi krajem. Greckie władze zamknęły część zabytków, w tym Akropol. I zarządziły, że od południa wstrzymane mają być wszelkie prace na zewnątrz. Palące słońce paraliżuje też południowe Włochy. Na Sycylii w tym tygodniu temperatury zbliżą się do europejskiego rekordu. Ten padł tam 4 lata temu. To 48,8 stopnia Celsjusza. Jak sobie radzę z tym gorącem? Klimatyzatory i wentylatory. Jeśli nie masz ani wentylatora, ani klimatyzatora, czujesz, jakbyś umierał. Czerwone alerty pogodowe co najmniej do soboty będą obowiązywały na południu Rumunii. Wychodzimy na zewnątrz tylko rano i wieczorem, pijemy wodę i siedzimy w domu z klimatyzacją. Podobnie na północy Bułgarii, gdzie już zaczęły wybuchać pożary. Słupki rtęci na Bałkanach mogą poszybować nawet do 44 stopni. Ci, którzy przed słońcem chcieli schronić się w Skandynawii, mogą czuć się zawiedzeni. W Norwegii temperatury zbliżają się do historycznego rekordu - to niemal 36 stopni. Zwykle przyjeżdżam tu, żeby uciec od hiszpańskiego upału, ale teraz i tu nadszedł hiszpański upał. Żar dotarł aż do wioski św. Mikołaja. W fińskim Rovaniemi odnotowano 31 stopni. Upały to efekt napływu suchych i gorących mas powietrza z Afryki Północnej. Które dotknęły też Bliski Wschód. Tak wygląda główny zbiornik zaopatrujący stolicę Iranu w wodę. Jej poziom jest najniższy od stu lat. Teheran już zaczął ją racjonować. A to największe w kraju jezioro. Tak wyglądało rok temu. A tak dziś. Zniknie do końca lata. Rekordową temperaturę powierzchni ziemi odnotowano w chińskim Turfanie. Największy termometr świata wskazał 63 stopnie Celsjusza. Tragiczny wypadek w miejscowości Szare, w województwie śląskim. Na drodze nieopodal trasy S1 znaleziono nieprzytomnego chłopca, obok niego - hulajnogę. Niestety mimo reanimacji dziecko nie przeżyło. Poszukiwani są świadkowie. Wracają także pytania o zasady poruszania się elektrycznymi hulajnogami i konieczności używania kasków. Jeszcze kilka dni temu tu służył jako ochotnik. Nadal czekają na niego mundur i kask. Druhowie OSP Laliki nie kryją łez, bo Dawid już nie wróci. Dwunastolatka znaleziono w pobliżu drogi S1 w miejscowości Szare, w województwie śląskim, obok hulajnogi elektrycznej. Był nieprzytomny, miał poważne obrażenia głowy. Po około 50 minutach reanimacji lekarz stwierdził zgon chłopca. Wciąż nie wiadomo, co się dokładnie stało. Prokuratura wszczęła śledztwo. Policja apeluje do świadków zdarzenia o niezwłoczny kontakt. Chłopak mógł się sam wywrócić, raczej wykluczamy udział osób trzecich. Wiadomo, że Dawid nie miał założonego kasku, który mógł uratować jego życie. To nie odosobniony przypadek. W ciągu trzech lat liczba wypadków nieletnich na hulajnogach elektrycznych wzrosła pięciokrotnie. Od stycznia zginęły cztery młodociane osoby, a niemal codziennie ranni trafiają do szpitali. Taka osoba jest transportowana na oddział neurochirurgii, często operowana z powodu zagrożenia życia. Rząd chce zmiany przepisów, by kask dla dzieci i młodzież do lat 16 był obowiązkowy. Kaski powinni mieć, a nie mają, i stanowczo za szybko jeżdżą. A to połączenie niebezpieczne. To, jak bardzo, pokazuje ta prosta prezentacja. Kask daje możliwość uratowania dziecka przed bardzo trwałymi skutkami wypadków, a wypadki zdarzyły się, zdarzają i będą się zdarzać. Jednak jak widać - nie wszyscy są tego świadomi i ryzykują. Mam skończone 18 lat, ale myślę, że mi by się czasem kask przydał. Szczególnie że bez założonego kasku można zapłacić najwyższą cenę. Rozpoczynają się żniwa. To niestety czas większego zagrożenia wypadkami. Upadki z maszyn, pożary, uderzenia ruchomymi częściami urządzeń, ale także udary czy wylewy po długim przebywaniu na słońcu i zmęczeniu. O zasadach bezpieczeństwa przypomina między innymi Państwowa Inspekcja Pracy. Zbożowe korony już się plotą, by podziękować za plony. Zaczynamy dziś wyplatać wieniec dożynkowy, którym będziemy reprezentowały na dożynkach gminnych w Wołczynie, a później on stanie u nas w kościele. Ale zanim dożynki - najpierw żniwa, to one kończą całoroczny trud pracy rolników. Na ostatniej prostej łatwo o wypadek. Największym zagrożeniem jest presja czasu. Nie kończy się praca na 12 czy 14 godzinach, a niekiedy i więcej, tym bardziej trzeba spowodować takie rotacje. Żeby na kombajnie nie siedzieć 18 godzin. Upadek z maszyny rolniczej czy pochwycenie i uderzenie przez ruchome części urządzeń to tylko ułamek z niebezpiecznych zdarzeń, które mogą spotkać rolników. Od początku czerwca do dziś było ponad 500 wypadków. Trzeba rozważnie, osłony, które się demontuje, trzeba zamontować, bo czasami to różnie bywa. I myślę, że to jest najważniejsze. Żniwa to także niebezpieczeństwo dla dzieci, które pomagają rodzicom w polu. Tylko w ubiegłym roku Państwowa Inspekcja Pracy stwierdziła 30 przypadków, kiedy najmłodsi byli narażeni. Są te elementy ruchome wirujące na wierzchu i włożenie ręki może spowodować nieszczęście. Więc zdrowy rozsądek jest najważniejszy i pilnowanie dzieci. Problemem w trakcie żniw jest hałas, ale trzeba pamiętać, że koszenie w nocy to nie kaprys, to często konieczność. Stąd apele rolników, żeby nie wzywać bezpodstawnie policji. Jak jest taka potrzeba, to się pracuje 24 h na dobę, zbiory trzeba zebrać. Niebezpieczny w trakcie żniw jest również ogień. Od 1 czerwca do dziś doszło do prawie 600 pożarów. Nie chodzi tylko o niedopałki, ale też o odpowiednie używanie maszyn. Urządzenia i maszyny rolnicze pracują w ekstremalnych warunkach. Bardzo wysoka temperatura, wysokie zapylenie, więc może dojść do jakiegoś zatarcia elementu mechanicznego, który podczas tarcia będzie wydzielał dosyć dużą ilość ciepła. Trzeba pamiętać o rozwadze i bezpieczeństwie, bo czasem mała iskra może zniszczyć owoce całego roku pracy. Nasze centrum dowodzenia - tak o organie, który dziś obchodzi swoje święto, mówią lekarze. Światowy Dzień Mózgu jest okazją, aby przypomnieć sobie to, co najważniejsze, aby mózg działał sprawnie jak najdłużej. Bo niestety zwracając uwagę na profilaktykę chorób serca czy wątroby, o mózgu przypominamy sobie dopiero, gdy zaczyna coś szwankować. Nie poddaję się. 41-letni Wojciech Pelczar zawsze był aktywny, angażował się w akcje poszukiwawcze jako członek Stowarzyszenia Zespołów Ratowniczych. Odcięło mnie, nie byłem w stanie mówić i chodzić. Po udarze ma afazję, od roku walczy o każdy krok i każde słowo. Udar zabrał wszystko, mierzyć się z tym - mierzę. To był ogromny szok. Katarzyna Siewruk miała 24 lata, kiedy doznała udaru. Po 10 latach nadal nie odzyskała pełnej sprawności. Byłam w łazience i się przewróciłam, połowiczny niedowład i asymetria twarzy. Lekarze mówią o epidemii udarów mózgu, które rocznie dotykają 80 tysięcy Polaków, co ósmy pacjent ma mniej 45 lat. Najmłodszy pacjent miał 17 lat, często jak obserwujemy tych pacjentów, że dostaje udaru mózgu, nie wiadomo skąd, ale jak ich obserwujemy, to okazuje się, że ma wysokie ciśnienie, wysoki cholesterol. Zanieczyszczenie środowiska to jest silny czynnik, który może uszkodzić nasz mózg, tryb życia, zaburzenia snu, brak odpoczynku i brak aktywności fizycznej. Drętwienie twarzy z wykrzywieniem ust, zaburzenia mowy i widzenia, silny ból głowy i niedowład kończyn to najczęstsze objawy. To, co jest niezmiennie ważne, to żeby nie czekać, aż ustąpią same. Udar mózgu jest chorobą, którą można leczyć, ale tylko w bardzo krótkim czasie od zachorowania. Dzięki postępowi medycyny coraz więcej pacjentów udaje się uratować, później kluczową rolę ogrywa rehabilitacja, a tu kluczem jest determinacja pacjentów. Koszmarna choroba. Tu nie ma drogi na skróty, o czym przekonał się Jacek Rozenek. Po udarze poruszał się na wózku, miał problem z mówieniem. Droga była drogą przez piekło. Po trzech latach wrócił do pełnej sprawności. Teraz wspiera innych. Szykuję się do nagrania kolejnej powieści, gram i żyję po prostu. Da się z tego naprawdę wyjść. Może się to komuś nie podobać, ale to fakt. Jest najbardziej rozpoznawalnym budynkiem w Polsce i właśnie obchodzi 70. urodziny. Mowa o Pałacu Kultury i Nauki. Nie sposób go nie zauważyć, próby ignorowania spaliły na panewce, bo przecież 237 metrów wysokości, 46 kondygnacji i 40 milionów cegieł - tego nie da się ukryć. O punkcie odniesienia, który budzi emocje. To najwyższy 70-latek w Polsce. Piękny Pałac Kultury. Warszawski, jedyny. Dziś obchodzi swoje urodziny i wciąż zachwyca. Jest niesamowity. Bardzo mi się podoba. Chociaż okoliczności jego powstania to jeden z najciemniejszych okresów w historii Polski. Po II wojnie światowej Polska znalazła się w sowieckiej strefie wpływów. Czy tego chcieliśmy, czy nie, z reżimem Józefa Stalina łączyła nas przyjaźń i w jej ramach otrzymaliśmy od dyktatora prezent w postaci wieżowca. Zakładano, że budowa Pałacu Kultury na wzór pałaców radzieckich ma być elementem wspólnoty między społeczeństwem radzieckim i polskim, ma nas zbliżyć. Projekt stworzył radziecki architekt Lew Rudniew, ale Polacy też mieli wpływ na finalny efekt prac, które trwały niewiele ponad trzy lata. Oryginalny architekt nalegał na wysokość niewiele większą niż Prudential, a więc około 16-20 pięter. I to właśnie polscy architekci nalegali, żeby budynek podwyższać. Ostatecznie stanęło na 44 kondygnacjach i wysokości prawie 240 metrów, co przez dekady czyniło go najwyższym budynkiem w Polsce. Dla zwiedzających otwarto go 22 lipca 1955 roku, w rocznicę uchwalenia manifestu PKWN - dokumentu, który konstytuował władzę komunistyczną nad Wisłą. 70 lat to kawał czasu. Dla wielu Pałac Kultury i Nauki jest niekwestionowanym symbolem Warszawy i trudno im dziś wyobrazić sobie stolicę bez tej konstrukcji. Ale dzisiejszy jubilat ma też przeciwników. Wielu uważa, że to symbol dominacji radzieckiej w Polsce i należy go zburzyć. Jak dotąd ten plan udało się zrealizować dwukrotnie. W filmie "Rozmowy kontrolowane". Teraz Pałac ma status zabytku i jest już nienaruszalny, ale pozostaje kwestia jego wyglądu. Bo obecnie szary budynek pierwotnie miał elewację. W kolorze piaskowym. Jak już ustały dyskusje o tym, czy go zburzyć, to jest ogromna dyskusja, czy go myć. Nie wiem, jak ona się skończy, to są ogromne pieniądze i ogromne przedsięwzięcie. Być może to temat do przedyskutowania na następne urodziny. Dziarski 70-latek budzi emocje, a tych nie zabraknie także podczas sportowej rywalizacji, czyli gry w eliminacjach Ligi Mistrzów. Lech Poznań zagra z islandzkim Breidablik. Pierwszy mecz w Poznaniu już o 20.30. Transmisja w TVP1. A przed meczem Pytanie Dnia. Wiceminister obrony narodowej Paweł Zalewski i Marek Czyż są już tutaj. Do zobaczenia.