19.30 w piątek. Marek Czyż. Witam państwa. Nowe otwarcie. Między sąsiadami są sprawy do załatwienia Stare problemy. To tylko były rozmowy. Siła gestu, gest siły. Odzwierciedlał ten gest realne emocje całego narodu. Wróciliśmy do państwa domów. W jednej stacji, w jednym programie mamy pluralizm. Szef polskiej dyplomacji z wizytą w Kijowie. Nie była zapowiadana, szczegóły utajniono. To pierwszy wyjazd zagraniczny Radosława Sikorskiego. Kwestia importu ukraińskiego zboża i protesty przewoźników na granicy ochłodziły polsko-ukraińskie stosunki. Wizyta przy syrenach. Szef polskiej dyplomacji spotkał się w Kijowie z ukraińskim ministrem. W całej Ukrainie ogłoszono alarm, kiedy rozpoczęła się konferencja prasowa. Ten alarm, który państwo słyszycie, to jest powód, dla którego tu jestem. To jest kompletnie nie do zaakceptowania. Aby sąsiedni kraj napadał na sąsiada pod jakimkolwiek pretekstem. Radosław Sikorski spotkał się również z prezydentem Zełenskim, premierem i szefem Rady Bezpieczeństwa Ukrainy. Ukraińcy z dużym zadowoleniem przyjęli fakt, że ich kraj był celem pierwszej wizyty szefa MSZ. Priorytetem Sikorskiego jest nowe otwarcie w relacjach Polski i Ukrainy. Tematów do rozmów jest wiele. Przywiozłem ze sobą polskich wiceministrów transportu i rolnictwa. Musimy przywrócić warunki uczciwej konkurencji. Żeby na handlu, na transporcie wszyscy skorzystali. Najtrudniejszą sprawą pozostaje protest polskich przewoźników na przejściach granicznych. Na tę chwilę protestujemy tak jak protestowaliśmy. Na Korczowej przepuszczane jest 5 samochodów na godzinę. Zostaliśmy przez ukraińskie firmy wypchnięci z tego rynku. Dziś taki protest odbył się także w Szczecinie. Protestujemy solidaryzując się z protestującymi na wschodzie, którzy zostali zdominowani przez ukraińską konkurencję. Są sygnały z obu stron, że zamierzamy dojść do kompromisu. Że wszystkim nam zależy, żeby ludzie protestujący i oczekujący kierowcy na święta wrócili do domu. Zakończenia tego sporu bardzo chcą Ukraińcy. Już idą te rozmowy. Wiem, że minister infrastruktury ukraińskiej ma te rozmowy z ministrem infrastruktury polskiej. Niezależnie od bieżących problemów głównym celem wizyty Sikorskiego w Kijowie jest wyrażenie wsparcia dla Ukrainy w wojnie z Rosją. Polska jest po waszej stronie. Ukraina jest krajem europejskim, wolnym narodem, który chce żyć w demokracji, w pokoju i tego prawa będziemy wam pomagać bronić. Rosyjska inwazja na Ukrainę trwa już 667 dni. Czeska policja zidentyfikowała wszystkie z 15 ofiar wczorajszej strzelaniny w Pradze. Nie żyje też zamachowiec, który popełnił samobójstwo. Wśród zabitych nie ma obcokrajowców. Rannych zostało co najmniej 25 osób. Stan 9 osób lekarze określają jako ciężki. Na miejscu płoną setki zniczy. Niewyobrażalny ból i smutek. To symboliczne miejsce na długo będzie gromadzić Czechów. W dzień i w nocy. Tragedia wstrząsnęła całym krajem. Hołd ofiarom złożył rektor Uniwersytetu Karola, studenci, najwyższe władze państwowe oraz mieszkańcy Pragi. To jakiś horror. Nie jestem w stanie mówić. To jedna z niewielu rzeczy, jakie mogłam zrobić. Przyjechać tutaj, okazać szacunek ofiarom i zapalić świecę. Wśród kilkunastu ofiar była doktor, znana w Europie i na świecie muzykolożka. Bliska przyjaciółka prof. Gancarczyka. Znała całą moją rodzinę. Znali się od niemal 30 lat. Wczoraj kontaktowaliśmy się, bo były moje urodziny. Wiedziałem, że pani doktor jedzie na uniwersytet. Mieliśmy bardzo dużo wspólnych planów, wspólnych prac badawczych. Mieliśmy dużo pisać razem. Zdaje się, że będę pisał głównie nekrologi. Tego dnia pani doktor brała udział w próbie chóru. To symboliczne zdjęcie, które obiegło cały świat. Studenci ukrywający się na gzymsie wydziału filozoficznego Uniwersytetu Karola. Budynek znajduje się w sercu Pragi. Pół kilometra od obleganego przez turystów Mostu Karola. Mam lęk wysokości. Miałam nadzieję, że jak będziemy stali na rogu dachu, to służby nam pomogą, ale nagle usłyszeliśmy huk. Był coraz głośniejszy. Na ułamek sekundy zobaczyłam sprawcę. Gdybym się nie skuliła, nie wiem jakby to się skończyło. Czeskie służby podejrzewają, że dwudziestoczteroletni napastnik jest również odpowiedzialny za śmierć mężczyzny i dziecka, których ciała w ubiegłym tygodniu znaleziono w lesie na obrzeżach stolicy. Przed dokonaniem masakry na uniwersytecie miał zamordować własnego ojca. Według czeskiego ministra spraw wewnętrznych, gdyby nie szybka reakcja policji, ofiary moglibyśmy liczyć w dziesiątkach. To samo mówią świadkowie. Jeden z policjantów po prostu wepchnął mnie do tramwaju, żeby ochronić mnie przed napastnikiem. Myślę, że wszyscy byli w szoku. Tutaj takie rzeczy się nie zdarzają. To najbardziej krwawy zamach we współczesnej historii Czech. Chciałbym zaapelować o niewykorzystywanie tragicznego zdarzenia do celów politycznych, atakowania policji lub szerzenia dezinformacji. Myślę, że to będzie wielkie wyzwanie dla całego czeskiego społeczeństwa. Trzymamy się wszyscy razem. Myślę, że jest ważne, jak podejdziemy do tej sprawy, trzeba rozmawiać o ofiarach, że to byli nasi bliscy, koledzy, współpracownicy. Teraz Czechy potrzebują spokoju, który pozwoli wyjaśnić każdy szczegół tragicznego zdarzenia. Od jutra w całym kraju żałoba narodowa. Takiego spotkania w Sejmie jeszcze nie było. Marszałek Sejmu zaprosił grupę osób w kryzysie bezdomności na wigilię. I pracowników instytucji, które niosą im pomoc na co dzień. Był posiłek i apel o to, żeby pamiętać o człowieku nie tylko w blasku świątecznych dekoracji. Barszcz z uszkami, śledzie, karp. To jeszcze nie wigilia, ale spotkanie w największej sali w Sejmie. Po raz pierwszy w historii marszałek zaprosił potrzebujących na wspólny opłatek. Nie zabrakło kolęd, życzeń i wzruszeń. Mam 77 lat i pierwszy raz byłam w Sejmie. Mogłam popatrzeć, jak to jest. Bardzo się cieszę. Jesteśmy wdzięczni za to, bo ktoś przypomniał sobie o problemie bezdomności w kraju. Święta to czas, w którym nikt nie powinien być sam. Wspólnota, także narodowa, to dbanie o siebie nawzajem. Tymi słowami marszałek Hołownia przywitał gości parlamentu. Wzruszenie naprawdę odbiera mi głos. Polityka czy demokracja to nie jest rzecz dla uprzywilejowanych. To jest rzecz, która w swoim sercu ma mieć tych, którzy są wykluczeni. Którym się źle dzieje. A nie tylko dobrze. Żebyście poczuli, że naprawdę państwo was przytula do serca. Że jest blisko was. Ci ludzie, goście marszałka, przyjechali z całej Polski. Wśród nich byli podopieczni Monaru. Uważamy, że to piękna forma celebrowania w Sejmie i wyrażania swojej solidarności przez pana marszałka i współodpowiedzialności za sytuację, jeśli chodzi o pomaganie osobom wykluczonym społecznie. Takich wigilijnych spotkań dla potrzebujących jest teraz wiele. Tradycyjnie od lat też tu. W warszawskim Caritas przy ulicy Żytniej. Staraliśmy się wprowadzić w atmosferę świąt. Tu osoby bezdomne każdego dnia mogą liczyć na pomoc, dostać gorącą zupę, opiekę i nocleg, jeśli tego potrzebują. W tym przedświątecznym czasie tego wsparcia potrzebują jeszcze bardziej. W ośrodkowej kuchni praca wre. Śledzik. Tam mamy mięso upieczone. Można zajrzeć. Wolne miejsce przy stole to nie tylko symbol i tradycja. Święta to czas, kiedy wszyscy potrzebujemy wsparcia i bliskości. Wsparcia, a czasami po prostu dobrego słowa. Nie tylko ministrowie Rau i Wawrzyk, ale także Mateusz Morawiecki i Jarosław Kaczyński będą wzywani przed komisję ds. afery wizowej. Wkrótce ruszą prace drugiej komisji śledczej w Sejmie. 31 sierpnia premier Morawiecki odwołał z funkcji podsekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Piotra Wawrzyka. Od tamtej pory prawie codziennie dowiadywaliśmy się o kolejnych nieprawidłowościach. Jest to jedna z większych afer. Rzadko się zdarza, żeby do urzędującego posła i sekretarza stanu w jakimkolwiek ministerstwie wchodziło Centralne Biuro Antykorupcyjne na przeszukanie. W sprawie chodzi m.in. o handel polskimi wizami i miejscami w kolejkach do konsulatów. Mimo zatrzymań, sprawa do dzisiaj nie została wyjaśniona, dlatego zajmuje się nią sejmowa komisja śledcza. To jest druga komisja śledcza, która powstaje. Na liście osób, które chcą przesłuchać posłowie, są m.in. Zbigniew Rau i Piotr Wawrzyk. Wiedziały o tym służby. Skoro wiedziały służby, to musiał wiedzieć Mateusz Morawiecki, który koordynuje służby, ale też Mariusz Kamiński, który bezpośrednio je nadzorował. To też są kandydaci do roli przesłuchiwanych do Komisji Śledczej. Ciekawa byłaby wiedza również wicepremiera Kaczyńskiego. Według oficjalnych danych MSZ w ciągu 2,5 roku Polska wydała ponad 250 tysięcy wiz dla imigrantów z krajów afrykańskich i z Azji. Wśród nich była np. grupa Hindusów podająca się za aktorów z Bollywood. Jaka była rzeczywista polityka wizowa w samym MSZ, jaki był zakres dowolności konsulów, a w jakim zakresie byli związani instrukcjami, jaka była treść tych instrukcji, jaki był stan świadomości kierownictwa MSZ, co do przeciążenia konsulatów. Posłużyć ówczesnej opozycji do atakowania ówczesnego rządu, jak i przykrywania paktu migracyjnego... O nieprawidłowościach w listach do MSZ informowały m.in. organizacje zrzeszające pracodawców w Polsce. Wysłaliśmy 3 pisma do Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Pierwsze pismo wysłaliśmy w lutym. Podaliśmy nieprawidłowości w poszczególnych krajach. Afera wizowa to jedno. Drugie to, że według szacunków ekspertów w rolnictwie brakuje około miliona rąk do pracy. O tym, że Polska potrzebuje rąk do pracy, wiadomo od dawna. Tymczasem nasz kraj do dzisiaj nie wypracował żadnej polityki migracyjnej, a to już bardzo duże wyzwanie dla nowego rządu. O tym wyzwaniu teraz. Mamy nową osobę odpowiedzialną za politykę migracyjną. Polityczny kompromis jest. Ostateczna decyzja, jeśli w ogóle, zapadnie w marcu. Opozycja alarmuje o otwarciu Polski na nielegalną migrację. To te zdjęcia z włoskiej Lampedusy, greckich wysp oraz polsko-białoruskiego pogranicza wywoływały w ostatnich latach najwięcej kontrowersji w europejskiej polityce. Unijne rządy i instytucje przerzucały się problemem migracji zamiast ze sobą współpracować. Przełom przyszedł w nocy z wtorku na środę. Przedstawiciele PE, KE i państw członkowskich znaleźli polityczny kompromis w sprawie paktu migracyjnego. Akt to szereg rozsądnych i niezbędnych środków służących zarządzaniu migracją w przewidywalny i skuteczniejszy sposób. Wszystkie te środki zmniejszą presję na Unię Europejską, zapobiegną ofiarom śmiertelnym. Porozumienie obejmuje wiele konkretnych rozwiązań z obszaru polityki migracyjnej, azylowej i ochrony granic zewnętrznych. Chodzi przede wszystkim o zatrzymanie migrantów na granicach i ich kontrolę zanim wjadą na teren Unii. To na granicach unijni urzędnicy mają decydować, kto może legalnie wjechać do Europy, złożyć wniosek o azyl, a kto będzie odesłany do kraju pochodzenia lub kraju, z którego przybył. To sygnał dla cudzoziemców, że Unia zamyka granice dla nielegalnej imigracji. Sukces zależy także od tzw. dyplomacji migracyjnej, czyli umów między Europą a Tunezją i Egiptem. To jest prawdopodobnie najważniejsze prawo, jakie przyjęliśmy w tej kadencji. To porozumienie, nad którym pracujemy od ponad 10 lat. Europejscy politycy spieszą się z przywróceniem kontroli na granicach, by zdążyć przed rozpoczęciem kampanii do PE. Wybory za pół roku. Polityczne emocje są teraz także w Polsce. Dotyczą przede wszystkim przymusowej solidarności, czyli relokacji maksymalnie 30 tysięcy migrantów rocznie w całej Unii. Jeśli jakiś kraj nie będzie na to gotowy, będzie musiał zapłacić 20 tysięcy euro za jedną osobę. Premier Tusk powołał właśnie na wiceministra spraw wewnętrznych i administracji profesora, który od 30 lat zajmuje się tematem migracji. On będzie twarzą rządu Tuska w tworzeniu nowej polityki i narracji o migrantach w Polsce. Nie ma w pakcie zapisu, który by nas zobowiązywał w przymusowy sposób do przyjmowania imigrantów. Zawsze to będzie decyzja państwa członkowskiego. Ze względu na to, że Polska jest pod presją migracyjną Białorusi oraz przyjęła ponad milion osób z Ukrainy, na pewno przez dłuższy czas Polska będzie zwolniona z kontynuowania w zakresie solidarności migracyjnej. Według naszych informacji potwierdzonych w dwóch źródłach polski rząd nie podjął decyzji, jak zagłosuje za konkretnymi zapisami paktu. Obecnie jest bardzo prawdopodobne, że w marcu na Radzie UE Polska zagłosuje przeciw. Polityka migracyjna dzieli nie tylko polską scenę polityczną. We Francji część partii prezydenta Macrona buntuje się przeciwko zaostrzeniu przepisów dla migrantów. W Niemczech część partii Zielonych krytykuje swoich ministrów, którzy zgodzili się na kompromis obejmujący odsyłanie z unijnych granic także rodziny i nieletnich. Polska Policja ma nowego szefa. Komendantem Głównym policji został insp. Marek Boroń. Jest doświadczony. Komendant z doświadczeniem ponad 20 lat pracy. Z całą pewnością dobrze przygotowany do wykonywania tych obowiązków. Przede wszystkim nakierowany na merytoryczną pracę. Jestem pewien, że w perspektywie najbliższych tygodni we współpracy z panem komendantem zakończymy proces kompletowania nowego kierownictwa komendy głównej i komend wojewódzkich. Od tego jesteśmy ludźmi, by po ludzku traktować zwierzęta - wołają obrońcy zwierząt i upominają się o los karpia. Wielkie sieci handlowe wycofują się ze sprzedaży żywych ryb. Ale w mniejszych placówkach i na bazarach jest inaczej. Dla jednych tradycja, dla innych bestialstwo. Czy to ostatnie święta z karpiem? Sposobów na przyrządzenie karpia jest wiele. W galarecie, w cebuli, w czosnku. Niezależnie od przepisów, w polskich domach na wigilijnym stole ta ryba na pewno się pojawi. Tradycja. Musimy podtrzymywać rzeczy, które są tradycją, bo inaczej ginie kultura i naród. Ale najpierw zginąć musi sam karp. Tradycja, że one pływają w domach, w wannach to jest słabe. Zawsze tak uważałam. To prawdopodobnie ostatnie święta, przed którymi można kupić żywą rybę. Bo zmieniają się przepisy. Parlamentarny zespół przyjaciół zwierząt przygotował projekt ustawy. Nie chodzi o to, żeby ryb nie jeść, ale chodzi o to, żeby nie sprawiać rybie dodatkowego, niepotrzebnego bólu. W obronie wigilijnej ryby stają organizacje prozwierzęce, które już ćwierć wieku temu apelowały o zmianę przepisów. Nikt nie idzie do sklepu z reklamówką, żeby włożyć do niej żywego kurczaka, żywą świnie i zabić na miejscu. Są to często ryby umęczone, de facto w agonii. Jeśli ustawa wejdzie w życie, to karp będzie uśmiercony w miejscu zakupu przez osobę przeszkoloną. 2 lata temu główny lekarz weterynarii wydał konkretne wytyczne. Ryby należy przenosić jedynie w pojemnikach z wodą. Nie ma potrzeby nowej regulacji prawnej, bo prawo, które obowiązuje, doskonale zabezpiecza. I choć duże sieci handlowe wycofały ze sprzedaży duże ryby, na miejskich bazarach wciąż można trafić na takie stragany i taki obrazek. Szkolimy również sprzedawców. Jest kodeks dobrych praktyk rybackich. Wydajemy kilkadziesiąt tysięcy egzemplarzy ABC sprzedaży karpi co roku. Kilka mln zwierząt w ciągu kilkunastu dni jest sprzedawanych. Nie da się tego zrobić w sposób humanitarny i zgodny z przepisami. W stawach milickich, największym kompleksie stawów rybnych w Europie, jesienią odławia się nawet 300 ton karpia handlowego. Część od razu zostaje przetworzona. Będzie można zamawiać oprócz potraw z naszych ryb słodkowodnych, także ryby przetworzone, jak filety. Dyskusja wokół karpia każdego roku jest żywa. Będziemy kupować takie, jakie są. Niekoniecznie musi być żywy. Aby był świeży. Bo karp zamiast dzielić, w wigilię ma jednoczyć. Z karpiem czy bez, wygląda na to, że święta nie będą białe. Zima wróciła tylko na chwilę. Przez Polskę przeszła śnieżna nawałnica i burze z piorunami. To inne znaczenie białego szaleństwa. Ostatnie godziny niemalże w całej Polsce wyglądały mniej więcej tak. Intensywne opady śniegu i silny wiatr. Ich efektem w wielu miejscach są połamane gałęzie, zerwane dachy czy uszkodzone samochody. Tak przywitał nas pierwszy dzień zimy. Powiało. Ta pogoda nie rozpieszcza. Zabójcza pogoda. Nie pamiętam takiej pogody w święta. Drzewa wywala. Straż jeździ. Najpotężniejsza wichura przetoczyła się przez wybrzeże. W Ustce rozpędziła się do 108 km/h, a w Kołobrzegu do 101 km/h. Tragedia. Mam nadzieję, że na te święta jeszcze spadnie śnieg. Z kolei na Dolnym Śląsku na 6 rzekach już zostały przekroczone stany alarmowe. W powiecie kłodzkim od wczoraj obowiązuje alarm przeciwpowodziowy. Sytuacja jest niebezpieczna, a prognozy na najbliższe godziny również są niepokojące. Bardzo silny wiatr. Nawet 100 km/h nad morzem. Na Śnieżce porywy do 180 km/h. Pozostała część kraju - też niebezpiecznie. Alarmy pierwszego stopnia wydano w 9 województwach. Ostrzeżenia przed intensywnymi opadami deszczu obowiązują głównie na Pomorzu. Pogoda wietrzna, śnieżno-deszczowa utrzyma się do końca świąt Bożego Narodzenia. Na pocieszenie przypominam, że dziś mamy najkrótszy dzień w roku, a więc od jutra będzie już tylko lepiej. Czasami człowiek musi, inaczej się udusi. Z pomocą przychodzą gesty. Najbardziej znany jest gest Kozakiewicza. Nawet Mariusz Kamiński użył go na sali Sejmu. O szczególnej sile takich rękoczynów. Te zdjęcia na żywo w telewizji oglądały miliony Polaków. Widział je również olimpijczyk. Z moją żoną aż nam szczęki opadły. Powiedziałem, że to nie jest możliwe, że od razu to było powtarzane z moim nazwiskiem. Wtedy w Moskwie pobił rekord świata, zdobył złoto, a radziecka publiczność go wygwizdała. Wtedy na igrzyskach ten gest odzwierciedlał przekonania i poczucie poniżenia całego narodu. I odzwierciedlał ten moment, w którym poniżony naród polski mógł zadrwić trochę z hegemona, jakim był wówczas Związek Radziecki. Odzwierciedlał zatem ten gest realne emocje całego narodu. Wczoraj na pewno tak nie było. Bo skazany prawomocnym wyrokiem Mariusz Kamiński zrobił to w parlamencie. Wśród Polaków. On wchodząc do Sejmu, siadając i pokazując ten gest pokazał gest dla polskiego rządu, dla Polski, dla tej demokracji. Gest powtarzany przez inne osoby i użyty w innym kontekście raczej nie przechodzi do historii, a odbierany może być bardzo różnie. Jeśli jestem zwolennikiem danego polityka, będę odczytywał to, co on chce, żebym odczytał. Jeśli jestem przeciwnikiem, mogę uważać, że gest został nadużyty, że nie ma porównania pomiędzy Mazowieckim wykonującym gest wiktorii, a sytuacją z Sejmu. Nawet pozytywne gesty można ośmieszyć. A negatywnych bronić albo się ich wypierać. Trochę jak z piwem bezalkoholowym, gdzie mrugnięcie oka nam sugeruje, że ten komunikat się zmienia. Ośmieszanie gestów, za którymi stoi autorytet może nie tylko oburzać, ale i zaszkodzić. Przekonał się o tym Aleksander Kwaśniewski. Z drugiej strony to właśnie ten polityk kilka lat wcześniej zyskał wyborcze punkty, kiedy przed telewizyjną debatą Lech Wałęsa nie podał mu ręki. Ten gest także został zapamiętany. Był to gest pogardy, gardzenia przeciwnikiem, uznanie przeciwnika za niegodnego sobie. Jednak najważniejsze, by nawet z takich gestów wyciągnąć odpowiednie wnioski. Wczoraj wróciliśmy do wielu domów. Nasze wczorajsze wydanie cieszyło się zainteresowaniem co najmniej przyzwoitym. Według danych pracowni Nilsen wczorajsze wydanie programu o 19.30 zgromadziło przed telewizorem ponad 4 mln widzów. Dziękujemy za taką premię. Postaramy się ciągle na nią zasługiwać. Premierę mamy za sobą. Pokażmy jak wyglądały ostatnie chwile przed startem wczorajszego programu. Jeszcze jedna chyba dobra informacja. Pewnie wielu z państwa na nią czekało. Dyrektorem TVP Sport będzie Dariusz Kwiatkowski. A Dariusz Szpakowski wraca do komentowania. Dziękujemy za ten czas. Jutro program wraca.