Dobry wieczór państwu, Danuta Holecka, zapraszam na główne wydanie "Wiadomości". Cztery narody: Polacy, Litwini, Białorusini, Ukraińcy. 2 lata zbrojnej walki. 200 tysięcy bojowników o wolność i jeden wróg: Rosja. Dziś, w 160. rocznicę wybuchu powstania styczniowego, przedstawiciele władz Polski, Litwy i Ukrainy, oraz liderzy demokratycznej, białoruskiej opozycji wspólnie oddali hołd bohaterom powstania styczniowego. Warszawska Cytadela. To właśnie tu Rosjanie wymordowali przywódców powstania styczniowego, z Romualdem Trauguttem na czele. W tym samym miejscu, dokładnie 160 lat od wybuchu powstania hołd bohaterom walki o niepodległość oddali wspólnie: Polacy, Litwini, Białorusini i Ukraińcy. Cztery narody, które wspólnie stanęły do walki o wolność, rozpoczynając powstanie styczniowe. O zrzucenie rosyjskich kajdanów, zrzucenie carskiej opresji, o wolność, o powrót własnego, niepodległego państwa, naszej wspólnej Rzeczypospolitej, którą utraciliśmy poprzez ingerencję zaborców. Ramię w ramię. Prezydenci Polski i Litwy. Lider białoruskiej, demokratycznej opozycji: Swietłana Cichanouska. W tym wyjątkowym miejscu odczytano też list od prezydenta Ukrainy, Wołodymyra Zełeńskiego. 160 lat temu nasze narody połączyły swoje siły stając ramię w ramię przeciwko rosyjskiemu imperializmowi i tyranii. I dziś robią to znowu. Wróg - ten sam, co 160 lat temu. Stosujący te same, nieludzkie metody zbrodni. Wciąż jesteśmy świadkami niszczenia domów zwykłych ludzi, porywania i wywożenia dzieci, ale również ukrywania w dołach szczątków męczenników. Nieoznakowany masowy grób od dawna jest i pozostaje makabrycznym symbolem moskiewskich zbrodni. Przedstawicieli różnych narodów i rożnych wyznań 160 lat temu połączył wspólny cel. A dziś połączyła ich wspólna modlitwa za bohaterów. Tych, którzy nie wahali się złożyć największej ofiary, to jest swej krwi i życia, walcząc o wolną i niepodległą naszą ojczyznę Polskę. Panie, daj pokój duszom poległych zmarłych, twoich sług, dowódców, oficerów, żołnierzy. Panie, dziękujemy Ci za powstańców styczniowych, którzy nie akceptowali zła najeźdzcy. Razem walczyliśmy, cierpieliśmy razem i czasami nawet byli zabici razem. Zginęli za ojczyznę, za Rzeczpospolitą Polskę, do końca wierni Bogu, patriotycznym ideałom wolnej i niepodległej Polski. O tych ideałach opowiada otwarta dziś na Zamku Królewskim polsko-litewska wystawa "Miłość i Obowiązek. Powstanie styczniowe 1863". Powstanie upadło, ale po latach przyniosło zwycięstwo, dzięki pielęgnowanej o nim pamięci przyniosło niepodległość naszym ojczyznom. A dziś powstanie styczniowe nadal pozostaje dla nas lekcją. Że warto być razem, że wolność nie zna ceny, że do dziś pozostaje nam ten sam wróg, który wtedy był i że jest on do pokonania wspólnym, zbiorowym wysiłkiem. Powstańcy styczniowi chcieli wolnej ojczyzny. Nie poddawali się rusyfikacji. Moskale, nie wiedząc, jak utemperować Polaków, próbowali siłą wcielić ich do carskiej armii. Podstawowy rodzaj wojska powstańczego stanowiła piechota. Tworzona w warunkach wojny partyzanckiej, była bardzo zróżnicowana tak pod względem organizacyjnym, jak i uzbrojenia i wyszkolenia. Powstańcy mieli do dyspozycji swój strój codzienny, tradycyjny, ludowy. Piechotę tworzyli kosynierzy oraz strzelcy uzbrojeni w broń palną. Ale nie tylko Polacy brali udział w tym zrywie niepodległościowym. Uroczystości upamiętniające 160. rocznicę wybuchu powstania styczniowego w Wilnie. Hołd uczestnikom zrywu złożyły wczoraj władze Litwy, ambasadorowie Polski i Ukrainy i liderka demokratycznej Białorusi Swiatłana Cichanouska. Ponad 3 lata temu, 22 listopada 2019 roku, właśnie tu na wileńskiej Rossie uroczyście pochowano powstańców styczniowych, których szczątki odnaleziono po 155 latach. Twierdza Kijowska, gdzie więzieni byli uczestnicy powstania styczniowego. Tu też hołd powstańcom złożyli już w sobotę Polacy, Ukraińcy i Litwini. Widzimy w symbolicznym ujęciu pieczęci powstańczego rządu narodowego, gdzie jest biały orzeł, symbol Korony, Pogoń litewska, symbol Wielkiego Księstwa Litewskiego, i św. Michał Archanioł, czyli symbol Rusi, dzisiaj mówimy - Ukrainy. Polacy, Ukraińcy, Litwini i Białorusini nie chcieli godzić się na życie z ugiętym karkiem, pod carskim butem. Polacy to mniej więcej połowa uczestników, natomiast bardzo dużo Litwinów, i to chłopów litewskich, szczególnie na Żmudzi. Na Syberię trafiali przedstawiciele wszystkich 4 narodów i jeszcze rodzina Platerów z Łotwy. Na Ukrainie za udział w powstaniu do carskich więzień trafiło około 3 tys. osób. Przywódcy styczniowego zrywu na tych terenach zostali rozstrzelani w Twierdzy Kijowskiej. Po 160 latach rosyjski imperializm jest tym samym wrogiem. Teraz o tożsamość i państwo walczą Ukraińcy, a murem stanęli za nimi Polacy i Litwini. Białorusinów, przyduszonych łukaszenkowskim reżimem, Putin próbuje wciągnąć do pełnoskalowej inwazji przeciwko Ukrainie. Nasi żołnierze nie chcą walczyć z Ukraińcami. Ukraińcy nie są naszymi wrogami, a to właśnie chce wmówić Białorusinom Łukaszenka. Moskwa zawsze wygrywała wtedy, gdy udawało jej się nas podzielić. Coś, na co my się dzisiaj nie godzimy i z czego zdajemy sobie sprawę, że albo będziemy wspólni, albo będziemy zjednoczeni, albo rzeczywiście obcy po kawałku zabiorą nam naszą suwerenność. Suwerenność, o którą walczą teraz Ukraińcy, to po prostu nasza wspólna sprawa. "Niemcy ugięły się pod presją Polski" - to komentarz francuskich mediów, które z uwagą śledzą temat dostaw czołgów Leopard na Ukrainę. W wywiadzie dla francuskiej telewizji minister spraw zagranicznych Niemiec przyznała, że Berlin nie będzie blokował planowanych dostaw z Polski i innych krajów Europy. Chociaż na razie to jedynie słowa minister spraw zagranicznych, można z dużą dozą przekonania stwierdzić, że Berlin dał zielone światło dla dostaw leopardów na Ukrainę. Mamy obowiązujące zasady eksportu i kontroli końcowego wykorzystania, w przypadku których potrzebne jest pozwolenie. Gdybyśmy zostali poproszeni, nie stanęlibyśmy na drodze. Proszona o doprecyzowanie, czy to oznacza, że Polska może przekazać swoje czołgi Ukrainie - potwierdziła. Warszawa już zadeklarowała, że czołgi na Ukrainę trafią niezależnie od oficjalnej zgody Niemiec. Nawet jeśli byśmy tej zgody ostatecznie nie dostali, to i tak w ramach małej koalicji, jeśli Niemców nie byłoby w tej koalicji, i tak przekażemy te czołgi razem z innymi na Ukrainę. Według nieoficjalnych informacji z niemieckimi politykami ma się spotkać sekretarz generalny NATO, który osobiście pojawi się w Berlinie. To może oznaczać ostatnią próbę przekonania Niemców do ustąpienia w sprawie dostaw czołgów. W najbliższych dniach mają ruszyć szkolenia pierwszych załóg na leopardach w Polsce. Obok tego Polska wyszkoli i wyposaży ukraińską brygadę pancerną. Będziemy w stanie wyposażyć i wyszkolić żołnierzy ukraińskich do końca marca w skali poziomu brygady. Wyposażenie będzie używane, będą to bojowe wozy piechoty i czołgi T-72, które jeszcze nam zostały. W zamian do Polski sukcesywnie trafia sprzęt zamówiony w ramach kontraktów z Koreą i USA. W drodze jest kolejna partia czołgów K-2 i armatohaubic K-9. Nad Wisłę trafiają też pierwsze niemieckie systemy Patriot zaoferowane w ramach wsparcia obrony przestrzeni powietrznej wschodniej flanki NATO. Nie jesteśmy jedynymi siłami obrony, na ziemi są już Brytyjczycy i Amerykanie. Teraz dołączamy do nich, aby zapewnić, że przestrzeń powietrzna NATO oraz terytorium, infrastruktura i ludność Polski są bezpieczne. Wysiłki na rzecz wzmocnienia bezpieczeństwa to jedno, ale wciąż w przestrzeni medialnej pojawiają się przykłady dezinformacji i prokremlowskiej propagandy. Kilka dni temu rosyjskie media społecznościowe obiegł ten sfałszowany kadr - rzekomo pochodzący z prognozy pogody w TVP. Na mapie jako polskie terytorium zaznaczono część Ukrainy. Fałszywy przekaz kremlowskiej propagandy właśnie powtórzył wpływowy polityk PO europoseł Radosław Sikorski. Rząd PiS myślał o rozbiorze Ukrainy? Myślę że miał moment zawahania w pierwszych 10 dniach wojny, gdy wszyscy nie wiedzieliśmy, jak ona pójdzie, że może Ukraina upadnie. Na szokujące słowa polityka PO zareagowali przedstawiciele rządu, komentatorzy, a nawet niektórzy politycy opozycji. Kreml wykorzystuje wypowiedź Radosława Sikorskiego do własnej propagandy i do tego, żeby próbować wbijać klin między Polskę a Ukrainę, i to nie pierwszy taki wyskok Radosława Sikorskiego. Polityk PO nie po raz pierwszy wsparł rosyjską wojnę informacyjną przeciwko Zachodowi. Kilka miesięcy temu po zniszczeniu gazociągu Nord Stream Radosław Sikorski podziękował za jego wysadzenie Amerykanom. Wywołało to burzę i w Rosji, i w USA, gdzie Departament Stanu nazwał jego działanie rosyjską dezinformacją. O tym, że Ukraina musi się bronić, nie trzeba dziś już chyba nikogo przekonywać. Kolejne dni odsłaniają kolejne zbrodnie rosyjskich żołnierzy. Nasz reporter dotarł do miejscowości, która praktycznie przestała istnieć. Większość wsi jest zniszczona, a tam, gdzie da się jeszcze żyć, została zaledwie garstka mieszkańców. Znajdujemy się we wsi Kamionka, pod Iziumem, na wschodzie Ukrainy, a raczej w tym, co po tej miejscowości zostało, kiedy wkroczyły tutaj siły zbrojne Rosji. Ta miejscowość została ostrzelana przez rosyjskich żołnierzy. Większość budynków nie nadaje się już do zamieszkania, nadaje się tylko do wyburzenia. Zniszczona infrastruktura drogowa, zerwane lub zniszczone przewody wysokiego napięcia. Tutaj nie da się już żyć. Takich wiosek, takich osad jest pod Iziumem wiele. Zniszczone, zrównane z ziemią budynki, mieszkańcy pozbawieni swoich domów, którzy mają nadzieję, że już nigdy więcej nie będą mieli do czynienia z rosyjskimi żołnierzami, bo dla nich rosyjski żołnierz ma twarz terroru i okrucieństwa wymierzonego przede wszystkim w cywili. "Jeśli Rosja zaatakuje Polskę, nie wyślę czeskich żołnierzy z pomocą" - te słowa Andreja Babisza, kandydata na prezydenta Czech, wywołały burzę. To kwestionowanie solidarności sojuszniczej w NATO - mówią komentatorzy, choć w przypadku tego polityka nie ma zaskoczenia. Na tydzień przed wyborami w Czechach podczas debaty telewizyjnej kandydat na prezydenta Andrej Babisz zapytany, czy wysłałby wojsko z pomocą w przypadku rosyjskiego ataku na Polskę czy kraje bałtyckie, nie pozostawił złudzeń. Nie, zdecydowanie nie. Chcę pokoju, nie chcę wojny. I nie ma mowy, żebym wysłał nasze dzieci i dzieci naszych kobiet na wojnę. Wybuchł skandal. Babisz usiłował wycofywać się. Jest bardzo niepokojąca ta wypowiedź i świadczy albo o niezrozumieniu, czym jest NATO, albo o jakichś innych zapatrywaniach geopolitycznych. W odpowiedzi na kwestionowanie zobowiązań sojuszniczych Czech w ramach NATO gotowość do obrony Polski potwierdzili szef czeskiej dyplomacji i minister obrony. Ostro zareagował także konkurent Babisza emerytowany generał Petr Pavel. W czyim imieniu mówił Babisz? Z pewnością swoim - byłego agenta komunistycznych służb, człowieka uwikłanego w rozliczne interesy z Rosjanami, wreszcie byłego premiera, który nie krył prorosyjskich sympatii, a jednocześnie - z powodu licznych oskarżeń o korupcję - zabiegającego o dobre relacje z unijnym mainstreamem. Pewna tarcza ochronna w ramach UE z punktu widzenia Babisza wymagała realizacji interesów niemieckich. I ten element występował w polityce Babisza. Zwłaszcza w osobie nominowanej przez Babisza do Komisji Europejskiej Very Jourowej, znanej głównie z brutalnych ataków na nasz kraj. Wykorzystując unijny Trybunał Sprawiedliwości, Jourova usiłowała doprowadzić do zamknięcia kopalni w Turowie, co oznaczałoby katastrofalne skutki: brak prądu dla blisko 4 mln Polaków i gigantyczne bezrobocie w regionie. To była próba zdestabilizowania Polski, wyraźny przejaw wojny hybrydowej. Według sondaży Babisz nie ma szans w II turze wyborów prezydenckich. Z kilkunastoprocentową przewagą prowadzi Petr Pavel. Ciąg dalszy gigantycznej afery korupcyjnej w europarlamencie. Tym razem mówi się o osobie Juana Fernando Lopeza Aguilara - znanego z agresywnego atakowania Polski za rzekomy brak praworządności. Hiszpańskie media opublikowały nagranie sugerujące, jak Aguilar miał otrzymywać instrukcje od przebywającej w areszcie byłej wiceprzewodniczącej Evy Kaili. W Polsce postępuje erozja praworządności. Chodzi o nowe rozwiązania przyjęte przez polski parlament, które mają wpływ na tę praworządność. Należy też wprowadzić mechanizm sankcji i kar pieniężnych na rząd polski. Juan Fernando Lopez Aguilar, hiszpański europoseł, przewodniczący komisji wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych PE, znany z radykalnie lewicowych poglądów, jest jednym z liderów, którzy od lat zaciekle atakują Polskę w europarlamencie. Teraz znalazł się pod lupą hiszpańskich mediów, które opublikowały nagranie, z którego wynika, że Aguilar otrzymał instrukcje od osób zamieszanych w aferę korupcyjną w europarlamencie: Evy Kaili i Marca Tarabelli, tuż przed głosowaniem dotyczącym Kataru. W trakcie głosowania tych troje polityków zagłosowało oczywiście za korzystnymi dla Kataru regulacjami. Wcale nie jestem zaskoczony tym, że jego współpraca z panią Kaili była bardzo bliska i że może czuć się zagrożony tym postępowaniem, które kompromituje socjalistów, którzy w Parlamencie Europejskim odgrywają bardzo kluczową rolę i byli głównymi atakującymi Polskę. Potwierdzać to mają ujawnione przez posła Tarczyńskiego dokumenty wskazujące, że ci sami posłowie, których nazwiska padają w aferze Katargate, byli zaangażowani w tworzenie i forsowanie rezolucji przeciwko Polsce. Należy dziś stawiać sobie pytanie, czy te nieustanne, niekończące się ataki na Polskę również były sponsorowane, bo kiedy patrzymy, jak bardzo aktywni byli ci sami ludzie w atakowaniu Polski, którzy byli aktywni w sprawie katarskiej, ta wątpliwość jest aż nader widoczna. Dlatego zastanawia silna współpraca Aguilara, którego nazwisko podają hiszpańskie media w kontekście afery korukcyjnej w PE, z polską opozycją. To przyjemność porozmawiać z panem i mieć możliwość opowiedzenia o pracy, którą wykonujemy tu wspólnie jako posłowie do PE w tak wielu obszarach. W rozmowie z Radosławem Sikorskim przewodniczący LIBE wprost mówił, czym dla niego jest polska demokracja. Chcielibyśmy, aby Polska wróciła a właściwe tory. Uderzające jest to, że w krótkim czasie partia rządząca dysponująca większością w Sejmie utożsamia większość z demokracją, a ja zawsze podkreślałam, że to nieprawda, że demokracja to nie są rządy większości i już. Hiszpański polityk w Brukseli wziął też udział w naradzie z politykami polskiej opozycji i ustalał strategię walki z polskim rządem. Co jeszcze może zrobić unijny parlament, czego jeszcze można od niego oczekiwać, bo my zrobiliśmy w obecnej sytuacji wszystko, co było możliwe. Wtedy Sikorski tonował Aguilara. Proszę wziąć od uwagę, że jesteśmy nagrywani, więc proszę uważać na to, co pan mówi. Już w 2016 roku w przygotowaniu rezolucji przeciwko Polsce brali udział politycy polskiej opozycji. M.in. Rafał Trzaskowski. Braliśmy oczywiście czynny udział w negocjacjach. Z Aguilarem współpracowała też Róża Grafin von Thun und Hohenstein. Ta współpraca przeciwko Polsce układała się bardzo dobrze, w tej komisji pan Aguilar przygotował rezolucje, do których wsad otrzymywał od europosłów Platformy, lewicy, i przewodził dyskusję, po prostu atakując bez pardonu obecne władze w Polsce. Szokują również słowa Radosława Sikorskiego, który tak tłumaczył Evę Kaili, byłą wiceprzewodniczącą PE, u której belgijscy śledczy znaleźli 1,5 mln euro mające pochodzić z łapówek. W USA za lobbing nikt nie siedzi, a tutaj wiceprzewodnicząca parlamentu od miesiąca siedzi. Stąd pytania o antypolskie działania w Parlamencie Europejskim. Prosta sprawa - jeśli Parlament Europejski chce wyjść z twarzą, niech powtórzy procedowanie wszystkich kilkudziesięciu rezolucji przeciwko Polsce w sprawie tzw. praworządności, bo teraz Parlament Europejski pokazuje, że praworządność równa się korupcja. Szef PO próbuje kneblować dziennikarzy - mówią ci związani z "Gazetą Polską" i ruszają z akcją: "TVN i Tusk, nie zamkniecie nam ust". To efekt pozwów Donalda Tuska i telewizji TVN skierowanych zarówno do dziennikarzy gazety, jak i TVP. W ciągu kilkudziesięciu godzin w całej Polsce pojawią się billboardy z taką grafiką przygotowaną przez dziennikarzy "Gazety Polskiej". Równolegle Donald Tusk i TVN wystąpili z kilkoma procesami, które mają daleko idące cenzorskie zapędy. Stacja TVN wnioskowała, aby dziennikarze "Gazety Polskiej Codziennie" i portalu niezalezna.pl przez rok nie mogli pisać: "TVN kłamie", "TVN manipuluje". Sąd na takie zabezpieczenie nie wyraził zgody, ale proces przed sądem okręgowym w tej sprawie dopiero ma się rozpocząć. Donald Tusk z kolei pozwał gazetę za okładkę, na której Tusk został przedstawiony z literą "Z" na czole. Chcą, żeby TVN był wyjęty spoza krytyki. Chcą, żeby Tuskowi nie można było przypominać działania na rzecz Rosji i wszystkiego, co zrobił dla Putina, w czasie swojej kadencji. O tym właśnie mówi film dokumentalny "Nasz człowiek w Warszawie" obnażający prorosyjską politykę Donalda Tuska. Dlatego ten w sądowym pozwie przeciw TVP i twórcom filmu zażądał usunięcia go z Internetu. Tusk chce zrobić Polakom wodę z mózgu, zablokować przypominanie swoich rządów przez telewizję publiczną i inne media i liczy na to, że zaprzyjaźnione z opozycją media będą prezentować mu tylko laurki. W ocenie Centrum Monitorowania Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich wystosowanie przez Donalda Tuska pozwu przeciwko autorom i emisji filmu dokumentalnego jest próbą ograniczenia wolności słowa i niezależności dziennikarskiej. Celem jest pokazanie całej reszcie: "Nie zajmujcie się tym tematem w ten sposób, bo będziecie mieć kłopoty, będzie sprawa w sądzie i nie wiadomo, jak się skończy". Więc to jest wyjątkowo niebezpieczne działanie, które narusza zasadę wolności słowa. Część zwolenników opozycji od dłuższego czasu - jak i ostatnio na spotkaniu z przewodniczącym PO - mówi o likwidacji Telewizji Polskiej. Wielu ludzi proponuje, żeby uciąć temu wężowi głowę i zlikwidować całkowicie telewizję państwową. Niech pani z tym wężem uważa, bo tam jest gość, który się Wąż nazywa, to jeden z tych najbardziej zawziętych, zdaje się, typów. Według najnowszego sondażu dla "Rzeczpospolitej", gdyby opozycja wygrała wybory, Donalda Tuska jako premiera widzi tylko 2% wyborców. Gdyby wybory parlamentarne odbyły się teraz, wygrałoby je PiS. Partia rządząca notuje wzrost poparcia i powiększa przewagę nad polityczną konkurencją. Spójrzmy teraz na wyniki najnowszego sondażu pracowni United Surveys dla Wirtualnej Polski. Prawo PiS w badaniu uzyskało 34,4% głosów - to wzrost o ponad 2 punkty procentowe. Dalej jest Koalicja Obywatelska, na którą głosować chce 27,1% badanych. Polska 2050 może liczyć na niespełna 10% głosów. Lewica na 8,4%. Konfederacja w badaniu uzyskała wynik 6,5%, a Koalicja Polska nieco ponad 6%. Według tego badania pozostałe ugrupowania nie przekroczyłyby progu wyborczego. Tuż za polską granicą trwa wojna, a putinflacja uderza także w nasz kraj. Mimo to PiS pod koniec drugiej kadencji swoich rządów nie tylko utrzymuje wysokie poparcie, ale jeszcze je zwiększa. Bardzo dobrze sprawuje władzę. Od bardzo dawna, być może od okresu międzywojennego, to pierwsze ugrupowanie, które próbuje zadbać o interesy Polaków. Stąd mądrzy ludzie, ludzie którzy myślą, popierają PiS. Jakbym miała iść głosować, to bym głosowała na PiS. Nigdy na PO. Wielu Polaków pozytywnie ocenia tarcze, które rząd wprowadził w pandemii i w związku z putinflacją. Ludzie chcą jakichś osłon i myślę, że PiS to daje. Wyborcy doceniają repolonizację wyprzedanych wcześniej skarbowych spółek i obniżki podatków. Po prostu realizują plan. To co zaplanowali, to robią. Na ocenę rządów PiS wpływa też polityka społeczna o niespotykanej wcześniej skali. Wynagrodzenia, emerytury, i dla rodzin myślę, że też coś. Uszczelnienie systemu podatkowego pozwoliło na wzrost nakładów także na inne obszary działania państwa. Budżet resortu kultury wzrósł o ponad 100%. Pan Donald Tusk nie mógł osiągnąć 1% budżetu całego państwa dla kultury. Pod wieloma względami ostatnie 7 lat to przeciwieństwo działań rządów PO-PSL. Rządzili i co pokazali. Sama na własnej skórze, miałam pracować do 67. roku życia. Tusk znaczy bezrobocie. Tusk - premier polskiego bezrobocia. Czas biedy, czas wysokiego bezrobocia - to może wrócić. W przekonaniu, że tamta polityka może wrócić, wyborców utwierdzają wypowiedzi polityków PO. Uważa pan, że wiek emerytalny powinien być obniżony czy wręcz przeciwnie? Ja się dziwię, że PiS obniżył wiek emerytalny po tym, jak my zapłaciliśmy już olbrzymią cenę polityczną za jego podwyższenie i zrównanie. Ale oni obiecywali, że to zmienią i nie mogli inaczej zrobić. To było niemądre. Do podwyższenia wieku emerytalnego i ograniczenia programów społecznych wzywa kojarzony z Tuskiem ekonomista Bogusław Grabowski. Polski nie stać na tak rozbudowane programy socjalne, trzeba je ograniczyć? Tak. Wielu Polaków nie identyfikuje się też ze skrajnościami, które narastają w tzw. żelaznym elektoracie Platformy. Kiedy zobaczyłam, że program pisowski socjalny to jest program Hitlera, potwierdził mi Glapiński. Kiedy zobaczyłam, że program opresji sądów i senatorów jest Stalina, już jestem w domu. Resztę sobie dopiszcie. Donald Tusk za te słowa podziękował, a z sali rozległy się oklaski. Poza niechęcia do PiS opozycja nie ma spójnej oferty dla wyborców. w tej opozycji nic się nie klaruje ciekawego, nie mają żadnych programów lepiej skonstruowanych niż PiS. Tzw. antyPiS to jednak niewystarczający wspólny mianownik, by uniknąć tarć i podziałów wśród polityków opozycji i przychylnych im dziennikarzy. Jest takie przekonanie, że opozycja jest rozbita i na pewno nie wygra z PiS-em, a PO na pewno nie wyprzedzi PiS. To jakby wzmacnia to przekonanie wśród tych niezdecydowanych jeszcze. Opozycja jest pokłócona, podzielona. Wątpię, że coś miałoby ich oświecić. Tymczasem prezes PiS przekonuje, że Polska potrzebuje kontynuacji programu "dobrej zmiany" w polityce wewnętrznej i kursu na podmiotowość w polityce zagranicznej. Do Muzeum Narodowego w Poznaniu trafiły srebra z Funduszu Obrony Narodowej. Fundusz ten powołano w 1936 roku, żeby dozbroić armię w obliczu zagrożenia ze strony hitlerowskich Niemiec. Przedmioty zebrane wówczas dzięki hojności Polaków przebywały w Poznaniu od lat 70. Zgromadzone w Poznaniu srebra niebawem mają zostać zaprezentowane w całym kraju. Dotąd większość z nich przechowywana była w muzealnym sejfie. To były przedmioty powszechnego użytku, przedmioty artystyczne, fragmenty zastawy stołowej, pamiątki rodzinne, emblematy stowarzyszeń, puchary sportowe. Czyli wszystko, co Polacy w obliczu zagrożenia ojczyzny mogli i chcieli przeznaczyć na dozbrojenie armii. Do funduszu oprócz kosztowności trafiały też nieruchomości, gotówka czy zboże. Polacy rozumieli to doskonale, czuli to doskonale, wiedzieli, że tylko wspólnym wysiłkiem można obronić to, co jest najważniejsze. Można obronić wolność i niepodległość. Heroiczna postawa społeczeństwa polskiego lat 30. jest także przykładem dla współczesnych, którzy również obserwują otaczające nas niebezpieczeństwa. Zachęcam, żeby wstępować w szeregi Wojska Polskiego. To jest nasz dzisiejszy Fundusz Obrony Narodowej właśnie poprzez postawy, poprzez edukację w szkołach, poprzez wstępowanie do Wojska Polskiego. Bo chociaż czasy się zmieniają, niektóre zagrożenia ciągle pozostają aktualne. A teraz przenosimy się do Australii. Tam trwa turniej tenisowy Australian Open. Na kortach w Melbourne Magda Linette awansowała do ćwierćfinału. To jej największy sukces w karierze. Na miejscu jest Marek Ignasiewicz. Jak wyglądało ostanie spotkanie naszej rodaczki? Wielkie emocje, wielkie nerwy i ogromna radość - tak można najkrócej podsumować występ Magdaleny w 4. rundzie w wielkoszlemowym Australian Open. Nasza tenisistka pokonała Francuzkę i awansowała do ćwierćfinału. Jej przeciwniczką będzie Czeszka. Zawodniczka bardzo dobra, ale na pewno w zasięgu Magdy Linette. Tym bardziej, jeśli nasza tenisistka zagra na podobnym poziomie jak w meczu z Francuzką. Fernando Santos nowym selekcjonerem piłkarskiej reprezentacji Polski. Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Cezary Kulesza zamieścił w mediach społecznościowych zdjęcie z trenerem. Fernando Santos jest Portugalczykiem i ma 68 lat.