Joanna Dunikowska-Paź, dobry wieczór. Zapraszam na sobotnie wydanie "19:30". A dziś w programie m.in.: Zamach na koncercie. Strzelanina. Wiele osób ucieka. Wybuchła panika, ktoś krzyczał: "Uciekaj!". Kampania na ostatniej prostej. 100 konkretów to prawie 100 kłamstw. Łupili samorząd, niszczyli samorząd, a w tej chwili będą go budować. Sam rząd nie wystarczy, by zmienić Polskę na lepsze. Idziemy z tymi wartościami, które mamy w swoim lewicowym DNA. Łączy nas patriotyzm, łączy nas uczciwość. Uratować planetę. Jest potrzebne działanie polityków. Krew zalewa, jak się widzi te śmieciuchy. Mija doba od dramatycznych wydarzeń w sali koncertowej w Krasnogorsku pod Moskwą, gdzie terroryści otworzyli ogień do przypadkowych osób. W budynku doszło do eksplozji, wybuchł pożar. Zginęły co najmniej 143 osoby, są dziesiątki rannych. Kilkanaście osób zostało zatrzymanych. Do ataku przyznało się tzw. Państwo Islamskie, a Amerykanie mówią o wiarygodnym oświadczeniu. Krasnogorsk, około 20.00. W sali Crocus City Hall niemal 6 tys. osób czekało na koncert zespołu Piknik. Strzelanina. Wiele osób ucieka, wszyscy krzyczą. Mamo, szybciej! Uzbrojeni w karabiny automatyczne i broń myśliwską. Działali według precyzyjnego planu. Nie stawiali żądań, nie brali zakładników. Przyszli, by zabijać. Usłyszałem dźwięki przypominające petardy, ale nie miałem pojęcia, co się właściwie dzieje. Potem zobaczyłem mnóstwo biegających ludzi. Wybuchła panika, ktoś krzyczał: "Uciekaj!", inni krzyczeli - "Strzelają do nas!". W budynku zamachowcy podłożyli ładunki. Eksplozje wywołały pożar. Szturm służb specjalnych rozpoczął się dopiero godzinę po wejściu napastników. Potępiamy straszliwy atak terrorystyczny na niewinnych ludzi pod Moskwą. Horror niewinnych cywilów w Moskwie jest nie do przyjęcia. Francja zdecydowanie potępia atak terrorystyczny. Moje myśli są z ofiarami i ich rodzinami w tym tragicznym czasie. Napastnicy z miejsca ataku mieli uciec białym samochodem marki Renault - poinformowały rosyjskie służby, a w sieci zaczęły pojawiać się zdjęcia rzekomych terrorystów. Trwają oględziny pomieszczeń sali koncertowej, zbierane są dowody rzeczowe i nagrania z kamer przemysłowych, zbierane są odciski palców. Odpowiedzialność za atak wzięło tzw. Państwo Islamskie. FSB twierdzi, że zatrzymano 11 osób, które miały mieć związek z atakiem. Wśród nich 4 obywateli Tadżykistanu. - Ile zaproponowali? - Pół miliona rubli. - Powiedzieli kogo konkretnie trzeba zabić? - Ludzi. - Jakich? - Obojętnie kogo. To fragment nagrania z przesłuchania jednego z domniemanych sprawców. Według rosyjskich służb mieli zostać ujęci w obwodzie briańskim, kilka kilometrów od granicy z Ukrainą. Głos, 20 godzin po zamachu, zabrał rosyjski prezydent. A rosyjska propaganda już pracuje nad tym, kogo obsadzić w roli sprawców zamachu. Z całego świata do Moskwy płyną kondolencje, ale jest też coraz więcej pytań. Łączymy się z naszymi korespondentami. W Waszyngtonie jest Marcin Antosiewicz, w Kijowie - Mateusz Lachowski. Zaczynamy od USA. Marcinie, rosyjskie służby potwierdzają, że otrzymały od Amerykanów informacje o przygotowaniach do ataku. Powiedz, kiedy i co konkretnie mieli usłyszeć Rosjanie i jak dziś reaguje Waszyngton? Rodzinom ofiar oświadczył sekretarz stanu Antony Blinken to by odsunąć od siebie odpowiedzialności uwikłać w sprawach Ukraińców, ale paradoksalnie to może im pomóc, bo tu rośnie presja ze strony mediów Mateuszu, Kreml próbuje zrzucić odpowiedzialność za atak na Ukrainę i zapowiada odpowiedź na polu bitwy. Co na to ukraińskie władze? i demokratów, żeby Republikanie w tej sytuacji jak najszybciej odblokowali Ukraińcy boją się walki na froncie przecież oni cały czas z Rosjanami walczą oni, jeżeli czegoś się boją i czego się obawiają to właśnie tego, że ktoś próbuje im przypiąć łatkę terrorystów boni krajem terrorystycznym mieszał w odróżnieniu od Rosji kiedy Rosja ostrzeliwuje Razem z sojusznikami analizujemy sytuację pod względem możliwego wpływu na bezpieczeństwo w Polsce i w regionie - to przedstawiciele naszego rządu o konsekwencjach zamachu pod Moskwą. To ludzki wymiar zamachu pod Moskwą. Świat zastanawia się jednak, czy i jak zmieni on polityczny i militarny kurs Kremla. Putin szykuje się ewidentnie do jakiegoś większego uderzenia i na pewno użyje w jakiś sposób tego zamachu, by uzasadnić większą agresję. Zamach już wczoraj wieczorem wywołał wzmożoną czujność polskich służb. Zwierzchnik Sił Zbrojnych jest na bieżąco informowany o przebiegu zdarzeń na terytorium Federacji Rosyjskiej i jej ewentualnych skutkach dla bezpieczeństwa polskich obywateli. Szefowie MON, MSWiA i koordynator służb specjalnych informują mnie na bieżąco o okolicznościach zamachu w Moskwie i możliwych konsekwencjach dla sytuacji w regionie i bezpieczeństwa kraju. Mówi reportażystka, autorka książek o Putinie, Krystyna Kurczab-Redlich. Teraz rosyjski prezydent ma pretekst, by rozszerzyć operację specjalną. Nazywa nas wszystkich terrorystami i twierdzi, że Rosja przystępuje w tej chwili do powszechnej akcji antyterrorystycznej. Ustalenie, kto stał za zamachem jest drugorzędne - podkreśla doktor Kuba Benedyczak. W przypadku Rosji właściwie nie ma znaczenia, kto to zrobił, bo już wiemy dokładnie, w którą stronę narracja rosyjska pójdzie. Że ci, którzy zostali ujęci, zmierzali w kierunku Ukrainy i że Ukraina jest stolicą europejskiego czy światowego terroryzmu. A zamachowcy - według narracji rosyjskiej - działali na zlecenie totalnego Zachodu. Minister obrony zapewnia - będziemy wzmacniać obecność Wojska Polskiego w województwach: podlaskim, lubelskim, warmińsko-mazurskim i podkarpackim. Wszystkie służby są w pełnej gotowości i monitorują sytuację. Ważne, aby w obszarze bezpieczeństwa państwa nie żałować środków na obronność, na sprawy dotyczące bezpieczeństwa zewnętrznego, jak i wewnętrznego. Wydaje się, że przynajmniej w tym temacie premier i prezydent są zgodni. Polska na obronność wydaje ponad 4 procent PKB, najwięcej ze wszystkich krajów NATO. Tuż po 19.30 naszym gościem będzie minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak. A co jeszcze przed nami? Bon dla seniora. Walka o zdrowie. Weekend pod znakiem konwencji samorządowych. Kandydaci jednym głosem przekonują, by głosować. Weekend pod znakiem konwencji samorządowych. Kandydaci jednym głosem przekonują, by głosować. Na decyzję na kogo mamy już tylko dwa tygodnie. O tym, czym Polaków próbują przekonać politycy - Maria Guzek. Pójść na wybory to po pierwsze, a po drugiej zagłosować na PiS. Idźcie państwo do wyborów 7 kwietnia, a zwyciężymy. To już niemal ostatnia prosta kampanii wyborczej. I ostatnie dwa tygodnie na przekonanie wyborców. Stąd z jednej strony wskazywanie na niespełnione obietnice rządu. Jest relacja demokratyczna i jest relacja polegająca na manipulacji i nasi polityczni przeciwnicy, konkurenci są naprawdę bardzo dobrzy w tym drugim. Są bardzo dobrzy w manipulacji. I wytykanie tarć w Zjednoczonej Prawicy. Najsmutniejsze, drodzy państwo, jest to, że oni się kłócą wyłącznie dlatego, że już mają w głowie wybory do Parlamentu Europejskiego, kto będzie na jakim miejscu - wykończyć przeciwnika. To zdominowało konwencje polityczne przed wyborami samorządowymi. Choć nie brakowało apeli o zgodę. Dzisiaj potrzebujemy stabilności, dzisiaj potrzebujemy współpracy, bo z nich bierze się nasza siła. Kiedy świat za oknem jest niebezpieczny, nie możemy kłócić się między sobą. O konieczności walki o prawa kobiet - Lewica. Jesteśmy tak naprawdę jedyną ekipą, która jest gwarancją tego, że sprawy ważne dla kobiet, że sprawy równości zostaną na pewno dowiezione. Konfederacja i Bezpartyjni Samorządowcy - w Krakowie. Wielu posłów nie wie, nad czym głosuje, i dlatego trzeba wymieniać w Sejmie. To robimy. I trzeba wymieniać kadrę w samorządzie. I to robimy. Dziś władza w województwach wygląda tak. PiS z koalicjantami rządzi w 7 sejmikach zaznaczonych na niebiesko. Koalicja Obywatelska, wraz z koalicjantami, ma przewagę w 9 województwach. Czy i jak zmieni się układ sił - Polacy zdecydują 7 kwietnia. Druga tura wyborów - dwa tygodnie później. Ma zaspokoić podstawowe potrzeby życiowe, ułatwić dostęp do świadczeń zdrowotnych czy umożliwić kontakt z otoczeniem. Rząd planuje przyjąć projekt ustawy w sprawie bonu senioralnego dla osób powyżej 75. roku życia w trzecim kwartale tego roku. Maksymalna wartość bonu ma wynieść 2150 zł. Adam Piątkowski od 15 lat zajmuje się chorą na Alzheimera żoną. Wiele lat temu przysięgaliśmy sobie, że będziemy się zajmowali sobą, że będziemy do końca ze sobą. To praca 24 godziny na dobę. Myślę, że gdyby była sytuacja odwrotna, to ona zrobiłaby to samo. Jest nas coraz mniej i jesteśmy coraz starsi. Za 6 lat co 10. Polak będzie miał więcej niż 75 lat. W roku 2030 co ósmy. potrzbebujemy dzisiaj wesprzec te rodziny, które pracują, których bliscy potrzebuja ich opieki, do tej pory w ogóle nie było takiego rozwiaznania. Bon to pieniądze z budżetu na organizację opieki nad seniorami. Zajmą się tym samorządy. Starych drzew się nie przesadza. Pomysłodawcy bonu chcą, by seniorzy mogli godnie żyć w miejscach, do których przywykli, ale chcą też aktywizować zawodowo ich opiekunów. Rozwiazanie chwali pani Monika, która zajmuje się swoją mamą i teściem. Jest to krok w dobra strone, zauwazalne są potrzeby opiekunów, zauwazalne są potrzeby seniroów. Przecież nie ma mozliwosci, by młodzi ludzie zwolnili sie z pracy tylko dlatego, że zostali obciązeni taką osobą niepełnosprawną. Według resortu potencjalnych odbiorców bonu jest w Polsce ponad pół miliona. Maksymalna kwota wsparcia to 2 150 złotych. Obowiazywac bedzie jednak kryterium dochodowe. Kazde takie srodki są mile widziane, gdyż ta opieka jest bardzo wyczerpujaca i bardzo kosztowna. Wymaga pewnych umiejętności. Bon senioralny powinien wejść w życie na początku przyszłego roku. Internet od tygodni mnożył teorie na temat jej zniknięcia, w końcu księżna Walii ucięła wszelkie spekulacje. "Mam raka" - mówi Kate w poruszającym oświadczeniu i dodaje, że diagnoza była wielkim szokiem i potrzebny jest czas, by dojść do siebie. O potrzebie prywatności w trudnej chorobie i wsparciu dla pacjentów cierpiących na nowotwory, które płynie od księżnej. W taki sposób księżna Kate poinformowała o swojej chorobie. 42-latka cierpi na nowotwór. Moi lekarze zalecili, bym zapobiegawczo poddała się chemioterapii. Jestem na wczesnym etapie leczenia. To osobiste wyznanie wstrząsnęło nie tylko Brytyjczykami. To takie smutne. Każdy kto ma raka przechodzi ciężkie chwile. To wyjątkowo trudny czas dla niej. Od przywódców z całego świata płyną teraz słowa wsparcia. Łączymy się z milionami na całym świecie i modlimy się o Twoje zdrowie, księżno Kate. Zza oceanu do Kate piszą również Harry i Megan. Z kolei król Karol oprócz zapewnienia o miłości i pomocy odniósł się do wyznania księżnej nazywając je "odważnym". W opinii ekspertów ta odwaga to odejście od brytyjskiej tradycji. Zwykle rodzina królewska stosowała tylko pisemne oświadczenie. Tutaj ona sama podała szczegóły o swoim zdrowiu, zobaczyliśmy i usłyszeliśmy to prosto od niej. Księżna nie pokazywała się publicznie od końca grudnia. Prasa pisała o rozwodzie, śpiączce, a nawet ucieczce. Brytyjczycy zachodzili w głowę, co stało się z Kate?! Spodziewaliśmy się, że w końcu nadejdzie jakaś informacja, ale nie spodziewaliśmy się, że właśnie taka. Teraz na pierwszym planie są bliscy. Mówiła o tym, jak ważna jest rodzina, dzieci i podkreślała wsparcie jej męża. Z nagrania płynie też ważne przesłanie. Jej słowa "nie tracie nadziei, nie jesteście sami" u wielu ludzi obudziły chęć do walki o swoje i najbliższych zdrowie. I choć rekonwalescencja może trwać miesiącami, onkolodzy są dobrej myśli. Pacjenci młodsi z oczywistych powodów szybciej wracają do zdrowia. Księżna prosi o uszanowanie jej prywatności. Bo choć jest osobą publiczną, nie jest niczyją własnością. Godzina dla ziemi. To już dziś o 20.30. Jak co roku, by promować ochronę środowiska, w tym roku przede wszystkim, by ratować rzeki. A ratunku potrzebują właściwie wszystkie, bo w złym stanie jest już ponad 99% polskich rzek. Ta wanna to nie jedyny "skarb" znaleziony na brzegu Wisły. Znaleźliśmy dużo rzeczy, pozostałości po obozowisku jakimś nadwiślańskim. Gabarytowy jest śpiworek, nie powiem, że prawie nówka, no ale duża rzecz. I duży problem. W złym stanie są niemal wszystkie polskie rzeki. Żeby to naprawić potrzebne są rozwiązania systemowe, o które do polityków apelują ekolodzy. Przesunięcie odpowiedzialności za wody z ministerstwa infrastruktury do ministerstwa środowiska. Do tego wymagane jest tylko podniesienie ręki i przyciśnięcie przycisku większości parlamentarnej. Wisła to jedyna rzeka w Europie, która na długości ponad 300 km zachowała naturalny charakter. Ale nie tylko ona wymaga troski. Takie akcje jak ta w Warszawie odbyły się dziś w całej Polsce. Dziś sprzątano m.in. w Raciborzu, Ostródzie czy Bytomiu. Są wersalki, są opony, są lodówki. Trochę to jest stan umysłu. Który takie akcje mają zmieniać. Bo coś dla swojej rzeki może zrobić każdy i to nie tylko od święta. Posprzątać śmieci nad brzegiem każdej wiosny i musimy dbać o to, by nie było przyzwolenia do tego, żeby nielegalnie odprowadzać do rzek ścieki. Wtedy łyk kranówki będzie nie tylko eko, ale i zdrowy. Jest dobrze zmineralizowana, jest bezpieczna. Trzeba wiedzieć, jak ją pić i tego też uczymy. Warto spuścić wodę z kranu. Nie od razu ją pijemy, musi być bardzo zimna. I warto dbać także o to, by jej nie zabrakło i wodę oszczędzać. Korzystamy z deszczówki do podlewania ogrodu. Nauczyliśmy się również podczas mycia zębów, że woda cały czas nie leci, no i jak każdy zrobi jakieś takie małe kroki, to wszystko razem da jakiś efekt. Efekt, który zobaczymy nie tylko w portfelu. Teraz w "19:30" jubileusz z uśmiechem. W "19:30" to już wszystko, dziękuję państwu za uwagę i zapraszam na rozmowę z ministrem koordynatorem służb specjalnych Tomaszem Siemoniakiem!