Jest najnowszy sondaż poparcia partii politycznych. W Wiadomościach już za chwilę przedstawimy szczegóły. Marta Kielczyk. Dobry wieczór państwu. Zaczynamy główne wydanie Wiadomości. Tusk i jego ekipa wzięła się za sprzedaż wszystkiego. Na przykład strategicznej spółki - PKP Energetyka. Prywatyzacja tej spółki była absolutnie skandaliczna. Przez dwa lata Hitler i Stalin ręka w rękę współpracowali ze sobą. Rocznica paktu zbrodniarzy przeciw ludzkości. Po jednej stronie Przemyśla mordowano w imię niemieckiej swastyki, a z drugiej strony w imię czerwonego sztandaru. Społeczeństwa obojętnieją na agresję i przemoc. Polak zgwałcony w Niemczech przez migranta z Afganistanu. Imigrantów w szczególności we Francji i w Niemczech jest tak dużo, że nie można sobie z nimi poradzić. Donald Tusk równa się wyprzedaż majątku - trwa akcja akcję 4 razy NIE. Dziś przypomniano o sprzedaży spółki PKP Energetyka. To firma odpowiadająca za bezpieczeństwo polskiej kolei. Od kwietnia na szczęście znów jest w polskich rękach. Oni sprzedali PKP Energetykę. PiS celuje w miękkie podbrzusze PO i przypomina o wyprzedaży polskich firm. Nie można wyprzedawać tych sektorów, które są strategiczne z punktu widzenia państwa, natomiast Tusk i jego ekipa wzięli się za sprzedaż wszystkiego. W 2015 roku, zaledwie miesiąc przed wyborami, sprzedano PKP Energetyka. A to, zaznaczmy, jedyny dystrybutor energii dla kolei. Prywatyzacja tej spółki była absolutnie skandaliczna. Rząd Ewy Kopacz sprzedał tę spółkę firmie, która jest spoza tej branży. Spółkę przejął fundusz inwestycyjny z Luksemburga. Najwyższa Izba Kontroli nie dopatrzyła się złamania prawa, ale oceniła, że skutki mogą być ryzykowne dla bezpieczeństwa na kolei. Ówczesny koalicjant PO próbuje iść jednak w zaparte. Co do strategicznego znaczenia spółki, to nie jestem całkiem przekonany. W kwietniu PKP Energetyka odkupiło PGE. Swoje zdanie na temat prywatyzacji 15 października wyraża Polacy. Tematu jak ognia unika Platforma. To są pytania zastępcze. Jesteście agencją PR-owską rządu i wy chcecie pytać o energetykę, przecież to jest skandal. To jeden z blisko tysiąca przykładów. Bo Platforma sprzedawała na potęgę. Prywatyzacja to szansa na większe wpływy. Dziś PO deklaruje obronę państwowych firm. Krytykują fuzję Orlenu z Lotosem. Nie dostrzegają, że ta i szereg innych transakcji umożliwiły budowę giganta na rynku energii, zwiększyły udziały Skarbu Państwa, a sam Orlen przez dwie kadencje PiS-u zarobił więcej niż przyniosła prywatyzacja niemal tysiąca spółek za Platformy. Straciliśmy na tym, według mnie jako ekonomisty, licząc po prostu możliwości, jakie dzisiaj widzimy. Widzimy np. 3 mld zysku banku Pekao w pierwszym półroczu. Albo ponad 9 mld zysku Orlenu w zaledwie 3 miesiące. Prawie tysiąc spółek w 8 lat. Skalę prywatyzacji za poprzedniej ekipy trudno sobie wyobrazić. Ta lista obrazuje ją tylko częściowo. W referendum Polacy będą mogli powiedzieć dosyć. Niech zjedzie na dół - tak odpowiadają Waldemarowi Pawlakowi górnicy po propozycji lżejszej pracy w fotowoltaice zamiast emerytury. Czy ta oferta to tylko pośrednictwo pracy, czy kolejny sygnał o braniu pod uwagę podwyższenia wieku emerytalnego? Od zawsze jest politykiem i szefem ochotniczych straży pożarnych. Ale gdy trzeba, Waldemar Pawlak zatańczy, a nawet strzeli z łuku. Tym razem też strzelił. Prace przy fotowoltaice mogą robić starsi panowie i starsze panie, bo to nie jest praca zbyt uciążliwa. Polityk PSL - kandydat paktu senackiego - radzi, by zamiast przejść na emeryturę, wejść na dach. Jak pójdzie na emeryturę, to niech pan Pawlak się zatrudni w takiej firmie i niech łazi po dachach! Były premier jako przykład podał górników. Pytamy więc w kopalni Mysłowice-Wesoła, po co iść na emeryturę, skoro można popracować dłużej? Głupota totalna. Niech sam sobie montuje fotowoltaikę, jak jest taki mądry! Niech ten pan Waldemar sam wskoczy na dach i zakłada fotowoltaikę. Niech zjedzie na dół! Tam kilometr pod ziemią w ekstremalnych warunkach wszystko wygląda inaczej. Ja bym go z chęcią wysłała na 5 lat do górnictwa. Niech tam sobie popracuje, w wieku 60 lat. Niech zobaczy jak jest. Na pewno zmieni zdanie. Po 2 godzinach już by nie wyrobił. Ale lekką ręką w 2013 roku politycy PO i PSL na czele z Donaldem Tuskiem nakazali Polakom pracować dłużej. Wbrew własnym obietnicom. Pytanie, dlaczego dziś mieliby nie podwyższyć wieku emerytalnego, rozmowa o nim i tak będzie, to jest coś oczywistego, co wróci. Wróci, wróci... Ale nie w kampanii. Myślę, że żadna partia dzisiaj nie powie, że chciałaby podnieść Polakom wiek emerytalny, bo jest to po prostu, byłby to rodzaj samobójstwa politycznego. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że jeżeli, nie daj Boże, w jakiś sposób ci ludzie wróciliby do władzy, to jedna z pierwszych decyzji to będzie podniesienie wieku emerytalnego. Propozycja, by seniorzy zajmowali się montażem fotowoltaiki, coś przypomina Jackowi Kantorowi. Gdy w 2009 roku upadała stocznia w Szczecinie, stoczniowcom proponowano szkolenia i roztaczano wizję kariery w nowym zawodzie. Okazało się, że poza egzotycznymi propozycjami typu psi fryzjer czy florysta, nie było innych propozycji pracy - skończyło się to kompletnym fiaskiem. Podobnie jak ratowanie stoczni, a miało być inaczej. Nie odpuścimy sprawy stoczni. A teraz nowy sondaż poparcia partii politycznych. Według badania pracowni Social Changes dla portalu wpolityce.pl. Gdyby wybory odbywały się w najbliższą niedzielę, zwyciężyłoby, i to z dużą przewagą, Prawo i Sprawiedliwość. Spójrzmy na szczegóły. Prawo i Sprawiedliwość ma 39 procent poparcia drugi tydzień z rzędu. Koalicja Obywatelska - 29 procent. To po raz kolejny 10 punktów procentowych mniej od Zjednoczonej Prawicy. 12 procent ma Konfederacja. Czwarte miejsce mają Lewica i Trzecia Droga po 8 procent. Według tego sondażu pozostałe ugrupowania nie przekroczyłyby progu wyborczego. Teraz w Wiadomościach obchodzony dziś Europejski Dzień Pamięci Ofiar Reżimów Totalitarnych - ustanowiony w rocznicę podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow, czyli porozumienia Hitler-Stalin w 1939 roku. Tego dnia Berlin i Moskwa przesądziły o losach świata. Tydzień później rozpoczęła się II wojna światowa. Żadna wojna w historii nie przyniosła tylu ofiar. Niezliczone miasta i wsie w ruinie, gwałty, rabunki, tortury - niewyobrażalne nieszczęście wielu narodów. A wszystko się zaczęło cichym porozumieniem dwóch przyjaciół. Tajny protokół paktu Hitler-Stalin, podpisany 23 sierpnia 1939 roku, tydzień przed najazdem Niemców na Polskę, przez ministrów III Rzeszy i Związku Sowieckiego Ribbentropa i Mołotowa, przesądził o losie suwerennych państw, nie tylko Polski, ale także Finlandii, Estonii, Łotwy, Litwy czy Rumunii. To był układ, który miał tak daleko idące skutki międzynarodowe, że uczynił II wojnę światową prawdziwie nieuniknioną. Paktowi towarzyszyło porozumienie ścisłej współpracy gospodarczej. Sowieckie surowce były wymieniane na niemieckie technologie. Rosjanie milczą o tej historii, powtarzając, że wojna zaczęła się w 1941 roku. Żeby przykryć to, że przez 2 lata Hitler i Stalin ręka w rękę współpracowali ze sobą, przede wszystkim w niszczeniu, mordowaniu polskich elit i w rozbiorze Polski. Na mocy paktu NKWD i Gestapo rozpoczęły współpracę mordując Polaków, likwidując polskie organizacje i instytucje, a w końcu dzieląc się terytorium naszego państwa na linii rzek Narwi, Wisły i Sanu. Przepływającego przez Przemyśl. Doszło do sytuacji, w której po jednej stronie Przemyśla mordowano w imię niemieckiej swastyki, a z drugiej strony w imię czerwonego sztandaru i sierpa i młota. Rosyjskie zbrodnie nigdy nie zostały rozliczone. Stalin płynnie przeszedł na stronę aliantów. My mamy czas jeszcze do tego, aby powstrzymać to imperium. Powstrzymać imperium Putina. To nie przejęzyczenie. Historia się powtarza. W rocznicę podpisania paktu Hitler-Stalin została otwarta wystawa "Imperialne oblicze współczesnej Rosji. Państwo Putina". Postanowił zamordować własnych obywateli w zamachach, mordować dziennikarzy, mordować Czeczenów, mordować Ukraińców, mordować Gruzinów, po to żeby uczynić Rosję znowu więzieniem narodów dominującą nad Europą środkową. W Kijowie, podczas międzynarodowej konferencji z udziałem prezydentów Polski, Turcji, Francji, a także sekretarza stanu USA Antony'ego Blinkena, Andrzej Duda podkreślił, że okupacja Krymu nie jest problemem jedynie naszego regionu. To globalny problem. Jeśli nie rozwiążemy tego wspólnie, zgodzimy się de facto na nową architekturę bezpieczeństwa międzynarodowego opartą o prawo siły. Na Ukrainie Rosjanie codziennie dokonują zbrodni, takich samych, jak 80 lat temu, mordów, gwałtów i wywózek. Ich tak samo o nic nikt nie pytał, zabierają dzieci i wywożą gdzie chcą. Dlatego musimy walczyć o to, żeby ta historia trafiła do jak najszerszej rzeszy społeczeństwa. Aby nie było wątpliwości, że oba totalitaryzmy, nazizm i komunizm, przyniosły światu jedynie śmierć i pożogę. A teraz w Wiadomościach walka o godny pochówek po 78 latach od zakończenia II wojny światowej. Biuro Poszukiwań i Identyfikacji IPN prowadzi badania geofizyczne w okolicach niemieckiego obozu koncentracyjnego Ravensbrueck w poszukiwaniu prochów pomordowanych tam polskich więźniarek. O szczegółach Karol Jałtuszewski. Dokładne, geofizyczne badania każdego metra kwadratowego cmentarza - tak wygląda poszukiwanie ofiar niemieckich zbrodni. Używamy specjalnego skanera do wykrywania przedmiotów metalowych, szlachetnych i nieszlachetnych. Zadanie jest niełatwe. Poprzez badania geofizyczne odnaleźć jeszcze takie obszary, które mogą kryć prochy pomordowanych w obozie, a skremowanych następnie i pogrzebanych tutaj, na terenie cmentarza w Furstenbergu Polek. Cmentarz znajduje się nieopodal terenu byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego Ravensbruck, do którego trafiło ponad 120 tys. kobiet. W tym 40 tysięcy Polek. Wiele spośród więźniarek to były właśnie Polki, które pochodziły czy to z Armii Krajowej, czy były tam właśnie zesłane już po powstaniu warszawskim. To jest obóz, w którym dokonywano eksperymentów medycznych, zbrodniczych eksperymentów. IPN liczy na to, że uda się powtórzyć skuteczne działania sprzed 4 lat, gdy zidentyfikowano i godnie pochowano szczątki 45 polskich kobiet rozstrzelanych w Ravensbruck. Karol Jałtuszewski, Wiadomości. Trwa trzydniowy szczyt grupy Brics w Afryce. Oprócz przywódców Brazylii, Indii, Chin i RPA na spotkaniu pojawił się również Władimir Putin. Ale tylko wirtualnie. Krótki przegląd informacji ze świata przygotowała Kinga Bednarek. Na spotkanie grupy Brics Rosja wysłała Siergieja Ławrowa, oficjalnie jednak reprezentuje ją sam Władimir Putin, który w obawie przed międzynarodowym nakazem aresztowania pojawił się tylko wirtualnie. Podczas wystąpienia zbrodniarz wojenny, co ciekawe podmienionym głosem, oskarżył Zachód o łamanie zasad wolnego handlu, zapowiedział też dedolaryzację światowej gospodarki. Grecja piąty dzień walczy z pożarami. W lesie w północno-wschodniej części kraju strażacy znaleźli 18 spalonych ciał - prawdopodobnie nielegalnych migrantów. Z ogniem zmaga się też Turcja. Na północnym-zachodzie ewakuowane zostały tysiące mieszkańców, dziesiątki osób potrzebuje opieki medycznej. W gaszeniu pożaru nie pomagają wysoka temperatura i silny wiatr. Nie żyje legenda włoskiej piosenki - Toto Cutugno. Autor znanego na całym świecie przeboju "L'italiano" zmarł w szpitalu w Mediolanie po długiej chorobie. Miał 80 lat. W głównym wydaniu Wiadomości za chwilę o laptopach dla szkół, a poza tym przed nami jeszcze... Prorosyjscy kandydaci na listach Koalicji Obywatelskiej. Posłowie Joński i Szczerba w akcji. Chcieli zaatakować rząd - wyszło na odwrót. Trwa odliczanie do rozpoczęcia nowego roku szkolnego. Na czwartoklasistów czekają darmowe laptopy. Na nauczycieli szkół podstawowych bony na zakup sprzętu komputerowego. To 2500 złotych. Programy "Laptop dla ucznia" oraz "Laptop dla nauczyciela" to wspólna inicjatywa resortów cyfryzacji oraz edukacji i nauki. To ostatni dzwonek, by przed pierwszym szkolnym dzwonkiem wszystko było gotowe. Także tu, w podstawówce nr 25 w Rzeszowie. Do klas czwartych uczęszcza tu ponad setka dzieci. Wszystkie dostaną laptopy. Praca z laptopem jest dużo wygodniejsza, dzieci projektują, robią prezentacje. Laptopy trafią do czwartoklasistów szkół publicznych i niepublicznych. Dzieci będą mogły z nich korzystać na lekcjach i w domu. Formalnie będą należeć do rodziców lub opiekunów. To oni zdecydują, czy chcą sprzęt na własność, czy tylko go wypożyczyć. Mamy już rozstrzygnięte postępowania na 290 tysięcy laptopów, to jest praktycznie 3/4 całości. Umowy na dostarczenie pozostałych ponad 100 tys. laptopów mają być podpisane w kolejnych dniach. "Laptop dla ucznia" to wspólny projekt ministerstw cyfryzacji oraz edukacji i nauki. W przeciwieństwie do naszych poprzedników, którzy dwukrotnie, jak państwo pamiętacie, zapowiadali, że będą kupować laptopy dla uczniów i w sumie nie kupili praktycznie nic, my rzeczywiście inwestujemy w informatyzację polskich szkół. Jej częścią są też bony dla wszystkich nauczycieli szkół podstawowych. To 2500 złotych na zakup sprzętu komputerowego. Jej częścią są też bony dla wszystkich nauczycieli szkół podstawowych. To 2500 złotych na zakup sprzętu komputerowego. Przerażające doniesienia z Niemiec. 18-letni Polak został zgwałcony na stacji metra w Monachium. Sprawcą jest 20-latek z Afganistanu. Został aresztowany, ale niemieckie media pytają, dlaczego nikt nie zareagował i nie udzielił pomocy Polakowi. Do brutalnego gwałtu doszło przed 3.00 w nocy. Student z Polski wracał z imprezy. Zasnął na ławce na stacji metra Max-Weber-Platz. Afgańczyk zgwałcił go i ukradł mu telefon. Na stacji są kamery monitoringu, a mimo to żaden strażnik nie zareagował. Czy naprawdę nikt nie widział, co się stało? Dzięki temu, że Polak miał w telefonie lokalizator, policja namierzyła i zatrzymała Afgańczyka w schronisku dla uchodźców w monachijskiej dzielnicy Ramersdorf. Premier Mateusz Morawiecki napisał, że gwałt na Polaku to skutek polityki otwartych granic i zapowiedział, że będzie zabiegał, by polscy prokuratorzy włączyli się do śledztwa. Ta wstrząsająca historia pokazuje nam, jak radykalnie zmniejsza się poziom bezpieczeństwa, gdy dopuścimy do masowej nielegalnej też migracji, ale pokazuje też, jak społeczeństwa obojętnieją na agresję i przemoc. Ta ze strony imigrantów jest codziennością w Niemczech czy we Francji. Pod koniec czerwca 27-latek z Afryki Wschodniej zgwałcił 10-letnią dziewczynkę w niemieckim Brunszwiku, w Paryżu migrant z Gwinei wepchnął pod pociąg kobietę. W połowie lipca zamieszki wywołane przez migrantów sparaliżowały wiele francuskich miast. To była najbardziej intensywna fala przemocy nad Sekwaną od prawie dwóch dekad. W tej chwili tych imigrantów w szczególności we Francji i w Niemczech jest tak dużo, że nie można sobie z nimi poradzić. Szwecja musi poradzić sobie z ekstremistami. Od niemal tygodnia w kraju obowiązuje czwarty, w pięciostopniowej skali, poziom zagrożenia terrorystycznego. Kraj ten stał się "priorytetowym celem terrorystów", którzy uznają to państwo za islamofobiczne. Kiedy widzimy zwiększone zagrożenie dla bezpieczeństwa naszego kraju i wiemy, że istnieją grupy ekstremistyczne, które życzą nam krzywdy, powinniśmy oczywiście zwiększyć naszą czujność. Szwedzkie władze apelują o zachowanie czujności. To najwyższy poziom zagrożenia terrorystycznego wprowadzony tu od 7 lat. To straszne, ale co możemy z tym zrobić. Powinniśmy obserwować i patrzeć, co dzieje się wokół nas. Realne zagrożenie dla życia funkcjonariuszy Straży Granicznej i żołnierzy - tak o tym, co działo się ostatniej nocy na granicy z Białorusią mówią przedstawiciele służb. Próbujących forsować zaporę migrantów wspierali zamaskowani ludzie, prawdopodobnie sami Białorusini. Jeden z nich miał celować do Polaków z broni. Nie ma dnia bez prób forsowania tej zapory. Nie ma tygodnia bez uszkodzonych samochodów i bezpośrednich konfrontacji na granicy. Każda taka akcja jest zaplanowana i sterowana. Ta cala migracja jest sztucznie wywołana przez reżim białoruski, pamiętajmy o tym, te osoby nie znalazły się po stronie białoruskiej przypadkowo, zostały tam dowiezione, dostarczone przez białoruskie służby. Mają drabiny, materiały pirotechniczne, kamienie, nożyce do cięcia drutu i piły, którymi próbują przecinać barierę. Trudno zakładać, że to wyposażenie, które zabrali ze sobą z krajów pochodzenia. Widać, że służby białoruskie instruują osoby znajdujące się po tamtej stronie granicy, że używane są również petardy. Podobna sytuacja jest na Litwie i Łotwie - tam jest w tej chwili najtrudniej. Brak fizycznej w niektórych miejscach zapory, takiej jak w Polsce czy u południowych sąsiadów, wystawia Rygę na największe ryzyko nielegalnych przekroczeń granicy. Wszystko może się zdarzyć. Jakaś prowokacja z pewnością może się zdarzyć. Tak. Po raz kolejny w ciągu ostatnich dni łotewscy żołnierze oddali strzały ostrzegawcze. Tym razem ścigali obywateli Konga i Senegalu. Po zatrzymaniu zawrócili ich na Białoruś. Ale sami migranci to nie jedyne zagrożenie, drugim jest realna próba destabilizacji regionu przez grupy dywersyjne. Te, jak wskazują eksperci, mogą podejmować próby przenikania na nasze terytorium pod płaszczykiem migracji właśnie. Od działań o charakterze dywersyjno-rozpoznawczym, wręcz po działania terrorystyczne, bo widać wyraźnie, że służby białoruskie przygotowują rożnego rodzaju prowokacje. 1 września w Brześciu tuż przy granicy z Polską mają się rozpocząć białorusko-rosyjskie manewry, m.in. ćwiczenia wojsk desantowych. Biorąc pod uwagę fakt, że poligon leży 3 km od Bugu, o incydenty graniczne nie będzie trudno. Wiadomość sprzed kilkudziesięciu minut. Na zachodzie Rosji rozbił się samolot należący do Prigożyna, szefa Grupy Wagnera. W katastrofie zginęli wszyscy. Według mediów rosyjskich sam przywódca wagnerowców miał być na liście pasażerów. Kogo skrywają listy wyborcze Donalda Tuska? Lider PO wystawił na nich m.in. dawnego współpracownika komunistycznych służb, Bogusława Wołoszańskiego. A także znanego z prorosyjskich wypowiedzi Michała Kołodziejczaka. Uległość wobec Moskwy nie jest obca Tuskowi. Panie Bogusławie. Bogusław Wołoszański liczy na karierę w polityce. Jego kariera na ekranie rozwijała się pod okiem ludzi Jaruzelskiego. Karierę rozpoczął od kontaktów z Głównym Zarządem Politycznym Wojska Polskiego, to bardzo mroczna instytucja, dużo bardziej twarda, komunistyczna niż nawet KC PZPR. Z akt jego współpracy z komunistyczną bezpieką wynika, że w stanie wojennym przygotowywał materiały zgodnie z polityczną linią sowietów. Reagan został zepchnięty do defensywy. Zachowały się też donosy Wołoszańskiego i notatki z jego rozmów z oficerami, w których ujawniał niewygodne fakty z życia swoich współpracowników. W pełni potwierdza, że jest on homoseksualistą. Inny kandydat Koalicji Obywatelskiej już w czasach współczesnych wspiera Kreml prorosyjskimi wypowiedziami. Każdy z nas powinien odważyć się na ten gest i pokazać fucka Amerykanom. Takiego. Jesteśmy świeżą parą, że tak powiem. Od słów Michała Kołodziejczaka wciąż nie odciął się Tusk. Także innym towarzyszom z PO prorosyjscy kandydaci na listach nie przeszkadzają. Czy pana zdaniem pan Kołodziejczak i pan Wołoszański są osobami prorosyjskimi w swoich działaniach? Uważam, że zarówno pan Kołodziejczak, jak i pan Wołoszański są dobrymi obywatelami Polski. Donald Tusk szuka takich ludzi, dla których jego polityka prorosyjska będzie naturalna, będzie oczywista. Prorosyjskie sympatie to u Tuska tradycja. Uległość rządu PO-PSL wobec Putina ukazuje serial "Reset". Autorzy dowodzą, że rząd Tuska współpracował z Kremlem, by Zbrodni Katyńskiej, masowego mordu sowietów na ponad 20 tys. polskich oficerów, nie uznać za ludobójstwo. Jesteśmy zdolni do tego, żeby przemoc i kłamstwa zamienić w pojednanie. Gdy Tusk zabiegał o względy Putina, prezydent Lech Kaczyński nie miał wobec Rosji żadnych złudzeń - ostro krytykował jej imperialne zapędy. A to przeszkadzało Putinowi. Pod jego naciskiem polski rząd zgodził się na rozdzielenie wizyt Tuska i prezydenta Kaczyńskiego w Rosji na obchodach katyńskich. Zdrada dyplomatyczna co najmniej, tak w tym, co tutaj Donald Tusk i jego współpracownicy robili. Lech Kaczyński na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej nie dotarł. Zginął w tragedii smoleńskiej. Jolanta Lange, dawniej Gontarczyk - agentka PRL-owskiej SB, mogła mieć udział w zabójstwie księdza Franciszka Blachnickiego. Gdy te podejrzenia ujrzały światło dzienne, miała wyjechać z Polski do Nowej Zelandii. Nieoficjalnie potwierdziliśmy te informacje. Choć jej współpracownicy unikają odpowiedzi na nasze pytania. Nowa Zelandia. Malownicze wyspiarskie państwo na antypodach. To właśnie tu, jak nieoficjalnie ustaliliśmy, przebywa Jolanta Gontarczyk - dziś Lange - od 1977 roku tajna współpracowniczka Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie "Panna". Jedna z ostatnich osób, które widziały żywego księdza Franciszka Blachnickiego - legendarnego założyciela Ruchu Światło Życie. Jest to samooskarżenie się i w pewnym sensie przyznanie się do winy, przed ewentualną odpowiedzialnością karną, jaką by pion śledczy teraz czy w przyszłości mógł jej postawić. W marcu minister sprawiedliwości przekazał wyniki śledztwa, z którego wynika, że ksiądz Franciszek Blachnicki został zamordowany przy pomocy trucizny. Wówczas Lange na widok ekipy "Magazynu Śledczego Anity Gargas" próbowała staranować dziennikarkę. Ja mam wrażenie, że nasza ekipa była ostatnią ekipą dziennikarską, która miała okazje zobaczyć, nagrać Jolantę Lange w Polsce. Lange i lewicowe organizacje, którymi kieruje, od lat są hojnie finansowane przez stołeczny ratusz. Witam pana prezydenta, Michała Trzaskowskiego. W ciągu zaledwie 2,5 roku jedna z nich - Pro Humanum - otrzymała niemal 3 miliony złotych. Współpracownicy Jolanty Lange i osoby z jej bliskiego otoczenia unikają odpowiedzi na pytanie, gdzie obecnie przebywa, nie chcą z nami rozmawiać i zamykają przed nami drzwi. Centrum Wielokulturowe w Warszawie. Jego szefem jest Małgorzata Sójka, obok Lange zasiada też we władzach stowarzyszenia Pro Humanum. Czyli pani Małgorzata jest teraz, a nie chce z nami rozmawiać? Jest w pracy, ale nie chce udzielać żadnej informacji. A możemy zapytać sami? Widzicie państwo, drzwi zamknięte. Podobnie na pytania reaguje prezes stowarzyszenia Pro Humanum - Beata Machul-Telus. Wszystkie pańskie tendencyjne pytania pozostawiam bez odpowiedzi. Nowa Zelandia to ryzykowny wybór na ucieczkę przed odpowiedzialnością, bo to państwo ma podpisaną z Polską umowę o ekstradycji. Niektóre akcje polityczne są nietrafione. Boleśnie przekonali się dzisiaj o tym posłowie Szczerba i Joński, którzy chcieli uderzyć w rząd mieszkaniami służbowymi Ministerstwa Infrastruktury. Jak skończyła się ta szarża pokaże Adrian Borecki. Mieszkania dla pracowników były zawsze. Czyli były za poprzednich rządów, są teraz i będą za następnych. Ale przecież trzeba atakować zły PiS. Okazało się, że władza PiS-u zadbała o swoich. Grzmią posłowie Szczerba i Joński: jakim prawem pracownicy resortu, którzy mieszkają np. 300 km od Warszawy, wynajmują mieszania służbowe? Korzystają z jednego mieszkania służbowego, płacą za to zgodnie z umową opartą o kwoty wynikające z uchwał lokalowych miasta stołecznego Warszawy. Fakt, opłaty za sam czynsz nie są najwyższe. Płaci 519 złotych i 16 groszy. Tyle że wynika to z przepisów miasta, którym zarządza Rafał Trzaskowski. Za rządów PO-PSL były dużo niższe. Przykład: 354 zł za dwa mieszkania. Dzisiaj z posłem Jońskim mówimy o hipokryzji. I to jest bardzo słuszna koncepcja. Bo to mieszkanie w latach poprzedniej ekipy wynajmowali np. wiceministrowie Tuska i Kopacz. Co widać po pozostałościach. Przykładem jest Dorota Pyć. Pani wiceminister w latach 2013-2015 wynajmowała aż 2 mieszkania służbowe. Będzie pan miał na tyle odwagi, żeby skrytykować te sytuacje za rządów PO-PSL? Ale ja pracuję na dokumentach. Jest taka sytuacja, będzie miał pan odwagę, żeby skrytykować taką postawę czy nie? Niech pan mi pokaże dokumenty. Ależ proszę uprzejmie, oto one. Możliwe, że ta osoba w 2 mieszkaniach naraz mieszkała. Niemożliwe. No jak to niemożliwe, tak było. Wynajmowała dwa mieszkania naraz. Nie było mnie tam, a pan był? Czyli wprost: wiceminister w rządzie PO-PSL wynajmowała dwa mieszkania. Jedno dla siebie, drugie dla dzieci. Co pani sądzi o dzisiejszej akcji posłów Szczerby i Jońskiego? Miała być wielka afera - wyszedł kapiszon, a nawet strzał w kolano. No, ale to nie dziwi, skoro za sprawę wziął się duet posłów porównywany przez złośliwych do Flipa i Flapa. Za chwilę rozmowa o tym z ministrem spraw zagranicznych. Gościem Wiadomości w TVP Info będzie prof. Zbigniew Rau. Do widzenia.