Dotkliwe sankcje - Europa i Stany kontra Putin. Nielotny Radom - jest zawiadomienie do prokuratury w sprawie budowy portu lotniczego. CBA w ratuszu - prezydenci Nowego Sącza zatrzymani. Joanna Dunikowska-Paź, dobry wieczór. Poważny ekonomiczny cios USA i UE w Moskwę. Są nowe sankcje. Te zza oceanu dość niespodziewane, te z Brukseli dyskutowane od tygodni. Unijni liderzy spotkali się w belgijskiej stolicy, by rozmawiać o wojnie w Ukrainie i wykorzystaniu zamrożonych rosyjskich aktywów. "Jesteśmy blisko tej decyzji" - mówił obecny w Brukseli ukraiński prezydent. Welcome to your house. "Witaj w domu" - unijni przywódcy prezydenta Ukrainy przyjęli dziś nie tylko takimi serdecznymi słowami, ale również decyzjami, na które liczył - nakładając kolejne sankcje na Rosje. Wysyłamy jasny komunikat Rosji: Nie jesteśmy zmęczeni i jesteśmy gotowi nadal wspierać Ukrainę. Rosja musi zrozumieć, że musi przestać zabijać cywilów, niszczyć obiekty cywilne i zakończyć tę wojnę. W 19. pakiecie sankcji UE po raz pierwszy wprowadza zakaz importu rosyjskiego gazu skroplonego, uderza w koncerny naftowe Rosnieft i Gazpromnieft, blokuje transakcje finansowe z Rosją przy pomocy kryptowalut i z kolejnymi 5 rosyjskimi bankami. Na czarną listę wciąga 117 statków rosyjskiej floty cieni i wprowadza ograniczenia w przemieszczaniu się po Europie dla rosyjskich dyplomatów, którzy są podejrzewani o organizowanie aktów dywersji. Dziękujemy za decyzję dotyczącą 19. pakietu. Jest dla nas bardzo ważna i idzie w parze z decyzją prezydenta Trumpa dotyczącą nowych sankcji, również obejmujących rosyjski sektor energetyczny. Czekaliśmy na to. Daj Boże, oby zadziałały. Pierwsze amerykańskie sankcje na Rosję wczoraj nałożył Donald Trump. To potężne sankcje. Są bardzo duże, skierowane przeciwko 2 dużym rosyjskim koncernom naftowym. I mamy nadzieję, że nie będą obowiązywały zbyt długo. Mamy nadzieję, że wojna się zakończy. Wołodymyr Zełenski apelował też dziś do europejskich stolic o tomahawki, których Trump mu odmówił. Widzimy, jak bardzo Putin się zdenerwował, gdy tylko pojawił się ten temat. On rozumie, że broń dalekiego zasięgu może naprawdę zmienić bieg wojny. Może to zrobić także olbrzymia pomoc finansowa: unijni przywódcy mają zgodzić się na to, co od ponad 3 lat proponuje m.in. Polska, czyli przekazanie Ukrainie 140 mld euro zablokowanych rosyjskich aktywów, którymi zarządza brukselska firma Euroclear. Dlatego belgijski rząd poprosił o dodatkowe gwarancje. Nawet podczas II wojny światowej nie naruszano zamrożonych aktywów. Chcę pełnego uwspólnotowienia ryzyka, ponieważ istnieje duże ryzyko, że poniesiemy ogromne straty. Jeśli więc chcecie to zrobić, musimy zrobić to wszyscy razem. By zażądać zwrotu pieniędzy, Rosja musiałaby najpierw wypłacić Ukrainie odszkodowania wojenne, co jest mało prawdopodobne. Przeniesiemy się do Brukseli, gdzie od rana obradom i spotkaniom na szczycie przysłuchuje się Dorota Bawołek. Powiedz, co na pewno trzeba zapamiętać po pierwszym dniu obrad? Polska na tym szczycie zabiega o to, żeby nasza gospodarka już mocno obciążona pomocą Ukrainie i wydatkami na zbrojenia nie ponosiła zbyt wysokich kosztów ambitnej polityki klimatycznej Unii. Polskie władze chcą obniżenia i odroczenia w czasie unijnych opłat od spalin, które KE proponuje nałożyć na transport drogowy czy ogrzewanie mieszkań. Według nieoficjalnych informacji polskie stanowisko podziela w Brukseli większość unijnych stolic. Są duże szanse na korzystne dla nas rozwiązania. Oglądają państwo "19.30" w czwartek, który przyniósł jeszcze takie wydarzenia... O krok od tragedii. Chłopiec jedynie był wystraszony, nie doszło do pogryzienia, miał około 10 lat. Codziennie chodzimy do pracy tędy i te psy też biegają rano, tylko że nas nie ruszyły. Seria ataków psów na ludzi. Nie wszystkie pogryzienia w Polsce są zgłaszane oficjalnie do lekarzy, statystyki są niestety przerażające. Milion pasażerów w ciągu maksymalnie 3 lat. To był plan. Zrealizowano go w niemal 1/4. Nie było za to biznesplanu, analizy rynku czy konkurencji. W takich okolicznościach miało powstać lotnisko w Radomiu, a niegospodarność menedżerów miała wyrządzić gigantyczne szkody majątkowe, stąd zawiadomienie do prokuratury. Strata tylko w tym roku to 67 mln zł. Lotnisko próbowano reklamować na różne sposoby, łącznie z głośnym hasłem, że stamtąd bliżej na południe. I choć południe rzeczywiście jest jednym z najchętniej wybieranych kierunków, to jednak nie z Radomia. Lotnisko Warszawa-Radom. Nowoczesny terminal i infrastruktura, przygotowane na wielu pasażerów. Ale podróżujących i samolotów - brak. Miejskie autobusy bez pasażerów podjeżdżają przed terminal. Ma pan pustki a autobusie. To normalne? To jest normalnie tutaj. Mało jeździ w ogóle. Dziś żadnych odlotów stąd nie będzie. I to nie wyjątek, a smutna codzienność. O lotnisku w Radomiu można powiedzieć dużo, ale na pewno nie to, że gromadzi tłumy pasażerów. Tak jak teraz jest tutaj przez większą część tygodnia. I to oczywiście główny powód nierentowności portu. Jak wynika z audytu przeprowadzonego przez spółkę PPL, tylko w tym roku lotnisko Warszawa-Radom ma przynieść 67 mln zł straty. Straty są od początku działalności nowego portu oddanego w 2023 roku. Za rządów PiS spółka Polskie Porty Lotnicze odkupiła stare lotnisko i rozbudowała je za ponad 800 mln zł. Obecne władze spółki po wynikach zleconego audytu po decyzjach poprzedników zawiadomiły prokuraturę. Mówimy o niegospodarności menadżerskiej. Audyt pokazał, że wszystkie decyzje były podejmowane na bazie nierzetelnych informacji, nie było sporządzonego we właściwy sposób biznesplanu, nie było analiz rynku. Zawiadomienie dotyczy tych dwóch byłych prezesów PPL. Według spółki ich działania wyrządziły szkodę łącznie na prawie 870 mln ZŁ. Jest też nazwisko byłego prezesa spółki CPK Mikołaja Wilda, który miał nałożyć na PPL obowiązek realizacji inwestycji. Polskie Porty Lotnicze chcą też, by śledczy przesłuchali polityków PiS: Jarosława Kaczyńskiego, Adama Bielana i radomskiego posła Marka Suskiego. Który dziś nadal broni lotniska, a o jego problemy obwinia obecny rząd. Sabotaż lotniska w Radomiu. Obecna władza, tak jak kiedyś komuniści: "miasto z wyrokiem" - nie lubi Radomia i likwiduje po prostu loty. Terminal w Radomiu jest przystosowany do odprawienia nawet 4 mln pasażerów rocznie. W ubiegłym roku było ich ponad 112 tys. To decyzje z przyszłości odpowiadają za obecną sytuację - mówi ekspert. I dodaje: rynek ostrzegał polityków PiS. Jeżeli nie bierze się pod uwagę analiz albo te analizy są celowo naciągane, to zafundowaliśmy sobie z premedytacją polityczną kolejne deficytowe lotnisko. To efekt gigantomanii PiS-u - komentują rządzący. Widocznie miało tylko uzasadnienie polityczne, czyli politycy PiS-u chcieli na tym zbić krótkotrwały kapitał polityczny, a wyborcy, obywatele zapłacili za to prawie 1 mln zł. Chwalili się wręcz tym lotniskiem, że to jest ich pomysł, ich okno na świat. Zbudowali okno, które jest dzisiaj do niczego niepotrzebne. To okno na świat wyśle pasażerów wyłącznie do cypryjskiej Larnaki, bo port w Radomiu został z jedną linią rejsową i lotami 2 razy w tygodniu. LOT zdecydował właśnie o zawieszeniu połączenia do Rzymu na okres zimowy. PPL nie chce zamykać lotniska. Chce dostosować je do potrzeb rynku. Małe lotnisko regionalne, które zabezpiecza potrzeby regionu w tym zakresie, również potrzeby biznesowe. Brak działań na lotnisku w Radomiu według szacunków oznaczałby do 2032 roku straty rzędu 0,5 mld zł. W optymistycznym wariancie. Gorący polityczny weekend przed nami. Jutro w Katowicach rusza konwencja programowa PiS-u, z kolei w Warszawie Platforma Obywatelska zmieni nazwę formacji, do której oficjalnie włączy Nowoczesną i Inicjatywę Polską. Dyskusję podgrzewa dodatkowo sondaż opublikowany przez Ogólnopolską Grupę Badawczą, który wskazuje, że gdyby obecna koalicja rządząca zdecydowała się na start ze wspólnej listy, miałaby samodzielną większość w Sejmie. Na ile to realny scenariusz i jak mogłaby odpowiedzieć prawa strona? W sobotę odpina pan serduszko i będzie nowe logo? Nigdy nie odpinam serca. To symbol, z którym Koalicja Obywatelska szła do wyborów w 2023 roku. Na konwencję wybieram się z tym sercem, a co mi będzie w klapie towarzyszyć na koniec konwencji, przekonacie się państwo w sobotę. W sobotę fuzja tych 3 partii tworzących Koalicję Obywatelską. I ma to być dopiero początek szerszego planu. To na pewno pewien etap budowania takiego bloku, który w 2027 wygra wybory. Konwencja zjednoczeniowa Koalicji Obywatelskiej odbędzie się w Warszawie. W tym czasie w Katowicach będzie trwała konwencja programowa PiS. Ta zaczyna się jutro. Przedstawimy zarys tego programu, a potem będziemy jeździć po Polsce, rozmawiać z Polakami na temat tego przesłania programowego. Konwencje obu partii odbywają się na półmetku kadencji Sejmu. To z jednej strony nowe otwarcie, z drugiej - zwarcie szyków. Mamy wspólny cel: w 2027 roku wygrać wybory, żeby nie wrócił Kaczyński, Wąsik, Kamiński, Bąkiewicz czy Mejza do rządu. My się przygotowujemy do tego, żeby ponownie przejąć odpowiedzialność za Polskę. Z kim? Przejąć odpowiedzialność za Polskę jako PiS. - Ale z kim? - Jako PiS. Ale nie macie państwo takiej większości teraz. Dzisiaj to są tylko sondaże. Nikt nie powiedział, że nie będziemy mieć. My pracujemy na to, żeby mieć. Najnowszy sondaż OGB pokazuje spory wzrost notowań KO - ponad 38%, co tak skomentował Donald Tusk. Na drugim miejscu PiS - ponad 29 %. Dalej Konfederacja i partia Brauna. Lewica, PSL i Polska 2050 poza Sejmem. Ale drugi sondaż OGB pokazuje, że gdyby obecni koalicjanci startowali z jednej listy, to mieliby ponad 46% poparcia. To w przeliczeniu na mandaty dałoby im 236 głosów, czyli większość w Sejmie. 2 lata to epoka. Ale uważam, że zjednoczenie ma sens. Najważniejsze, żeby efektywnie obronić Polskę przed populistami w 2027 roku. I te scenariusze pewnie trzeba zakładać różne. Pomysł wspólnej koalicyjnej listy wraca jak bumerang. Rozważano go choćby w 2023 roku. Jedna lista jest oczekiwana przez Polaków, takie rozwiązanie, ale do tanga w tym wypadku trzeba czworga. A wśród koalicjantów entuzjazmu nie słychać. PSL będzie startowało w wyborach samodzielnie. W 2023 roku, gdybyśmy na to się umówili, to byłoby tak jak na Węgrzech. Tam stworzono jedną listę i przegrali. My nie stworzyliśmy jednej listy i wygraliśmy. Nowa Lewica w najbliższych wyborach wystartuje samodzielnie. Rozważamy odnowienie paktu senackiego, który się powiódł. W ostatnich wyborach koalicyjny pakt senacki zdobył aż 66 na 100 mandatów. Teraz o podobnym z Konfederacją myśli PiS. Trzeba się zastanowić nad prawicowym paktem senackim, ale to nie oznacza wspólnej listy. Konfederacja z pewnością nie rozważa wspólnej listy z partiami, z którymi rywalizuje. Wybory dopiero za 2 lata. Włodarze Nowego Sącza w rękach Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Agenci zatrzymali prezydenta i wiceprezydenta miasta w sprawie dotyczącej przekroczenia uprawnień przez urzędników i wyrządzenia szkody szacowanej na 600 tys. euro przy okazji organizacji kursów i przetargów. I to nie jedyne zatrzymania, bo w rękach służb jeszcze we wtorek znalazły się 4 inne osoby z instytucji podległych urzędowi miasta. O Nowy Sączu mówi dziś cała Polska, ale mieszkańcy miasta nie są taką sławą zachwyceni. Dużo działo się teraz w mieście, dużo było takich prac, tak że widać, że coś się działo, ale czy to wszystko zgodnie z prawem, to się pewnie dopiero okaże. Słyszałem. Tak jak się idzie Jagiellońską, to jest tylko jeden temat. Tak że każdy chyba słyszał. Do zatrzymań wysokich rangą lokalnych polityków doszło dziś rano. Obaj trafili do prokuratury. Agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego tuż po godzinie 6.00 przyszli do dwóch mieszkań, w których mieszkają wiceprezydent i prezydent tego miasta. Nakaz zatrzymania prezydenta i wiceprezydenta wydała Prokuratura Europejska. 2 dni temu agenci CBA zatrzymali w Nowym Sączu 4 miejskich urzędników, którzy pracowali w Centrum Pozyskiwania Funduszy i Przedsiębiorczości. Prezydent Ludomir Handzel wydał wtedy oświadczenie. "Po ostatniej wizycie CBA dokumentacja przetargu, którego dotyczyła ta wizyta, została poddana analizie Jak informuje Polska Agencja Prasowa, w śledztwie chodzi o nieprawidłowości związane z wydawaniem pieniędzy z unijnych dotacji - na organizację kursów i warsztatów. Jeden z pracowników urzędu miejskiego miał zdradzić informacje przetargowe jednemu z oferentów i dostać za to łapówkę. Urzędnik miał narazić na szkodę unijny budżet na 600 tys. euro. Dokumentację zabezpieczyło CBA. Zatrzymania komentują radni. To nie są sytuacje, które dzieją się na co dzień w innych miastach, więc ubolewam nad tym, że pierwszy raz doszło do takiej sytuacji w nowosądeckim samorządzie. Tego typu działania są tylko i wyłącznie robione po to, żeby wzbudzić sensacje medialne. Ludomir Handzel po raz pierwszy objął urząd prezydenta Nowego Sącza w 2018 roku. W zeszłym roku został wybrany na kolejną kadencję. Agresywne psy próbowały zaatakować chłopca w Bogatyni, pomógł przejeżdżający obok czujny kierowca. Tyle szczęścia nie miał 46-latek pogryziony przez w czworonogi w Zielonej Górze. Historia, którą dobrze państwo znają z "19.30", ma tragiczny finał, podobnie jak atak w łódzkich Poddębicach. Pies może być najlepszym przyjacielem człowieka, ale tylko wtedy, gdy ma odpowiednią opiekę i nadzór. Inaczej może zmienić się w śmiertelne zagrożenie. Nie każdy pies zaatakuje. Tak jak nie każdy człowiek wyrządzi zwierzęciu krzywdę. Chłopiec z Bogatyni może mówić o dużym szczęściu. Agresywne psy przegonił kierowca, który widząc przestraszone dziecko, zatrzymał samochód. Ich właściciel odpowie teraz przed sądem za niezachowanie ostrożności przy trzymaniu zwierząt. Opuściły teren posesji i miały zachowywać się agresywnie wobec przechodniów. Kilka godzin wcześniej właściciel dostał już mandat. Psy biegały luzem po ulicy. Takich zgłoszeń było więcej. Teraz czworonogi są pod opieką weterynarza. Mogą trafić do schroniska. Moja córka ma 15 lat i bała się iść do szkoły tedy. Musiała opłotkami chodzić. Te psy ganiały wszystkich od kilku miesięcy. Tak że w końcu ktoś się za to wziął, bo to naprawdę tylko było patrzeć, jak kogoś pogryzą. Do tragedii już doszło. W powiecie poddębickim znaleziono ciało 76-letniego mężczyzny ze śladami pogryzienia. Sekcja zwłok potwierdziła, że w momencie ataku żył. Biegli ustalają teraz, co było bezpośrednią przyczyną śmierci. Wszystkie działania mają na celu wskazanie i wyselekcjonowanie tych zwierząt, ktore miały związek z zadaniem śmiertelnych ran kąsanych. Według ostatniego raportu Sieci Obywatelskiej "Watchdog Polska" każdego roku w Polsce dochodzi do blisko 27 tys. pogryzień. To średnio 73 osoby dziennie. Częściej na wsiach niż w miastach. Wina jednak zawsze leży po stronie człowieka właściciela. Agresję tworzy brak opieki, miłości i granic. Agresja zawsze jest strategią radzenia sobie z zagrożeniem, więc pies musi odczuwać poczucie zagrożenia, czyli odczuwa albo lęk, albo złość. Mogą wynikać z tego, że nie jest dobrze zsocjalizowany, Zwierzę nie powie, że coś je boli, ale zawsze to pokaże. Dziennikarka i prezenterka Wioleta Wramba o tym wie. Jej suczka Aura przeszła pierwsze szkolenie w wieku 4 miesięcy. W zasadzie nie było to szkolenie Aury, a szkolenie właściciela, mnie. I tutaj jest chyba pierwszy krok do zrozumienia, w jaki sposób relacja psa z człowiekiem powinna wyglądać, że to my musimy wiedzieć, jak sie zachować, a wtedy pies za nami pójdzie. Aura jest szczęśliwa, bo ma człowieka, który ją rozumie. A każdy pies, nawet ten, który dziś budzi strach, kiedyś chciał być kochany. Historyczna wizyta w Watykanie. Na spotkanie z Leonem XIV przyleciał król Karol III z królową Kamilą. To przełomowe wydarzenie, bo po upływie wieków brytyjski monarcha, a zarazem głowa Kościoła anglikańskiego, modlił się wspólnie z papieżem. Na ten moment trzeba było czekać niemal pół tysiąca lat. Brytyjski monarcha, będący głową Kościoła anglikańskiego, publicznie modlił się z papieżem - głową Kościoła katolickiego. Główną intencją modlitwy była troska o środowisko naturalne. Nabożeństwo z udziałem króla Karola III i Leona XIV zostało odprawione w Kaplicy Sykstyńskiej. To pierwsze takie wydarzenie od czasów panowania króla Henryka VIII, który zerwał z Kościołem rzymskokatolickim. Mieli pomóc rosyjskiemu wywiadowi, waśnie wpadli w ręce brytyjskiej policji. W Londynie zatrzymano 3 osoby, które miały działać na rzecz Kremla. Służby prowadzą działania w ich sprawie i alarmują - na Wyspach rośnie liczba rekrutowanych przez obce wywiady. Metropolitan Police nie ujawnia ich tożsamości ani co dokładnie zrobili aresztowani, wiadomo jednak, że mają 44, 45 i 48 lat i złamali specjalne prawo o bezpieczeństwie narodowym, uchwalone po wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie. Wszyscy mieszkali w Londynie i tam wpadli w ręce śledczych ze specjalnego wydziału do spraw zwalczania terroryzmu - bo zgodnie z brytyjskim prawem działalność szpiegowska na rzecz obcego państwa traktowana jest właśnie jako akt terroru. W ostatnich latach służby zatrzymały i doprowadziły do skazania za współpracę z rosyjskim wywiadem już 9 osób. 6 Bułgarów zbierało informacje o ruchach wojsk i planowało porwanie rosyjskiego dysydenta. Dziś z kolei sąd Old Bailey skazał 3 młodych Brytyjczyków za współpracę z grupą Wagnera. 20- i 23-latek podpalili w Londynie magazyn, w którym gromadzono pomoc dla ukraińskiej armii. W ich telefonach śledczy odkryli rozmowy z rosyjskim rekruterem, który przesyłał im plany kolejnych akcji. Na szczęście na jednym ataku się skończyło. Metropolitan Police przyznaje, że w ostatnich miesiącach odnotowano gwałtowny wzrost aktywności rosyjskich agentów i ich współpracowników - werbowanych głównie za pośrednictwem komunikatora Telegram. Rosjanie formalnie stanowią 1/4 ludności Estonii, ale są miejsca w tym nadbałtyckim kraju, gdzie Estończycy stanowią zdecydowaną mniejszość. Reporter "19.30" Igor Sokołowski odwiedził miasto Narwa w północno-wschodniej Estonii, na granicy z Rosją, by pokazać państwu, jak żyją ludzie nie tylko na granicy państw, ale i dwóch różnych światów. Codziennie rano na jednym z głównych placów estońskiego miasta Narwa do przejścia granicznego z Rosją ustawia się długa kolejka. Rosjanie, na co dzień żyjący w UE, chcą dostać się do kraju Putina, by zrobić zakupy i odwiedzić krewnych. Kiedy pytamy ich, co sądzą o przywódcy Kremla, nabierają wody w usta. My jesteśmy neutralni, nie komentujemy polityki. Za to chętnie krytykują państwa zachodnie. Ta kolejka jest tak ogromna, bo tu jest mnóstwo ludzi ze Skandynawii. Gdyby Finlandia nie zamknęła granicy, to by tak nie było. A po co i dlaczego to zrobiła? Nie rozumiem. Ze względów bezpieczeństwa. To ja też tak mogę, że pan koło mnie stoi i mnie chce napaść. O, boję się. I oni tak samo, a przecież nikt na nich nie napadł. Ale na Ukrainę Rosja napadła. To zależy, kto jak na to patrzy, była agresja czy nie była, i kto kogo zaatakował. A czyj jest Krym? - Ukraiński. - Turecki. - A Narwa jest czyja? - Nasza. W ostatnim spisie powszechnym 85% mieszkańców Narwy zadeklarowało narodowość rosyjską. Estończycy, tacy jak Vahur, którego spotykamy na jednym z osiedli, są w tutaj w mniejszości. My ich nazywamy piątą kolumną, tych putinistów. Rosja znajduje się dosłownie 200 metrów stąd. Oni oglądają rosyjską telewizję, to ich źródło informacji. Gdyby doszło do wojny, oni przywitają armię Putina bronią czy kwiatami? Nie mam pojęcia. Chcę wierzyć w to, że mieszkańcy Narwy, nawet ci, którzy są pod wpływem rosyjskiej propagandy, pragną przede wszystkim pokoju. Maria Smorzevskih Smirnova według rosyjskiego prawa jest przestępcą. Sąd w Moskwie skazał ją zaocznie na 10 lat kolonii karnej za to, że jako dyrektorka muzeum w Narwie wywiesiła ten plakat na ścianie zamku. Tak, by widzieli go wszyscy mieszkańcy rosyjskiego Iwangorodu. Milczenie oznaczałoby zgodę na wszystko to, co dzieje się za tą rzeką. A tego nie można ignorować. Ignorować imperialistycznych zapędów Rosji nie zamierzają także ci ludzie. Znajdujemy się na poligonie, gdzie odbywają się ćwiczenia Estońskiej Ligi Obrony, to ochotnicza formacja zbrojna, do której należy ponad 30 tys. ochotników. Wśród nich jest Kasper Poder, pracownik biurowy, który rok temu został ochotnikiem. Wszystko się zmieniło w momencie ataku Rosji na Ukrainę. Teraz każdy Estończyk jest zmotywowany, by bronić swojego kraju. Kobiety i mężczyźni, w różnym wieku, różnych zawodów. Łączy ich miłość do Estonii i nadzieja, że zdobyte tu umiejętności nigdy im się nie przydadzą. Przebiegła 3 maratony, choć przez całe dzieciństwo była nazywana sportową analfabetką. Życie ciężko chorej na astmę Agnieszki o 180 stopni zmieniło dobrze dobrane leczenie. Tylko 15% pacjentów w Polsce jest leczonych terapią biologiczną, mimo że jest dobry program lekowy i wybór 5 refundowanych preparatów. Rozgrzewka przed treningiem biegowym. Agnieszka dopiero co przebiegła trzeci w życiu maraton i szykuje się do kolejnych wyzwań. To jej nowe życie, odkąd zaczęła stosować skuteczne leczenie astmy ciężkiej, z którą żyje od dzieciństwa. Mnie ciężko było podbiec kilka metrów, żeby pobawić się z rówieśnikami w chowanego czy w berka, nie mówiąc o zajęciach wychowania fizycznego w szkole. Choroba utrudniała jej jakąkolwiek aktywność, nie tylko sportową. Kładłam się spać zdrowa, po kilku godzinach budziłam się z potwornym atakiem duszności, one się czasami kończyły wizytą w szpitalu. Anna Przybysz jeszcze kilka lat temu nie mogła swobodnie śpiewać, choć dla niej to najważniejsza rzecz w życiu. Z astmą żyje od 40 lat. To było smutne, rozpaczliwe, nie można się rozwinąć, zrobić trasy koncertowej, tylko jestem uwiązana ze względu na symptomy, które się często pojawiały. Kaszel, świszczący oddech, częste ataki duszności i zaostrzenia choroby, przy których trzeba zażywać leki sterydowe, które ratują przed uduszeniem. Wszystko to mija po zastosowaniu terapii biologicznej. To przeciwciała, które blokują stan zapalny w drogach oddechowych. Pacjent, który brał doustne sterydy, bardzo niebezpieczne leki, nagle nie musi ich brać i czuje się świetnie. Problem w tym, że z leczenia biologicznego na ponad 30 tys. pacjentów z astmą ciężką korzysta zaledwie kilkanaście procent. A leczenie obejmuje 5 terapii, które są refundowane w Polsce. Pacjenci żyjący w mniejszych miastach i na wsiach ciągle mają ograniczony dostęp, ale on wynika z braku wiedzy, a nie z tego, że ktoś im ten dostęp blokuje. Leczenie biologiczne jest w pełni bezpieczne. Ilość działań niepożądanych jest na granicy placebo. Czyli podania czegoś, co nie ma wpływu na organizm. Anna Przybysz od niedawna może koncertować bez lęku, że pojawi się atak duszności. Może dzięki temu lekowi ta odporność wzrosła i dzięki temu mogę śpiewać. A śpiewanie to radość, to życie. Agnieszka przed kolejnym maratonem pracuje nad poprawą swoich wyników. Zapomniała już o wcześniejszych atakach duszności. To lepsze oddychanie prawdopodobnie sobie wybiegałam, dzięki temu, że zostało wdrożone leczenie, które mi tak bardzo w tym pomogło. Za chwilę "Pytanie dnia", gościem Aleksandry Pawlickiej będzie europoseł Michał Kobosko. Ciekawego wieczoru, do zobaczenia.