Polska oficjalnie zwróciła się do Niemiec o zgodę na przekazanie Ukrainie swoich czołgów Leopard 2 - i będzie czekać na odpowiedź tydzień do dwóch, ale jest zdecydowana zrobić to niezależnie od tego, jaka ona będzie. Dobry wieczór, Edyta Lewandowska, zapraszam na "Wiadomości". A oto co dziś w programie. Polska wysłała do Niemiec wniosek o przekazanie czołgów Ukrainie. Mam nadzieje, że ta odpowiedź ze strony Niemców przyjdzie tym razem szybko. Rosja przygotowuje się do nowych ofensyw. Musimy szybko umożliwić Ukraińcom ich odparcie. Partia Donalda Tuska chce podwyższenia wieku emerytalnego? Jak oni chcą, to niech sobie pracują. Tuskowi niech każą robić do setki. Fernando Santos! Nowy selekcjoner Biało-Czerwonych. Chcę wygrać wszystko, zwyciężyć wszystko, to zawsze było moja największą ambicją. Niemcy do końca tego tygodnia mają zatwierdzić polski wniosek o zgodę na przekazanie leopardów na Ukrainę. Warszawa przekazała, że na decyzję Berlina czekać będzie do dwóch tygodni. Do Niemiec przyleciał dzisiaj sekretarz generalny NATO. Po spotkaniu szef niemieckiego resortu obrony wezwał kraje posiadające leopardy do rozpoczęcia szkoleń ukraińskich załóg. Według informacji przekazanych przez polski resort obrony wniosek o przekazanie polskich leopardów na Ukrainę dotarł do Berlina. "Niemcy otrzymali już nasz wniosek o wyrażenie zgody na przekazanie czołgów Leopard 2 na Ukrainę. Apeluję także do strony niemieckiej o przyłączenie się do koalicji państw wspierających Ukrainę czołgami Leopard 2. To nasza wspólna sprawa, bo chodzi o bezpieczeństwo całej Europy". Polska daje Niemcom 2 tygodnie na odpowiedź, choć jak twierdzi agencja Bloomberg, jeszcze w tym tygodniu Berlin ma dać oficjalną zgodę na wysłanie maszyn. Mam nadzieję, że ta odpowiedź ze strony Niemców przyjdzie tym razem szybko, ponieważ Niemcy zwlekają, kluczą, działają w trudny do zrozumienia sposób. Do Berlina przyjechał sekretarz generalny NATO, by osobiście wpłynąć na niemieckie władze. W tym kluczowym momencie wojny musimy dostarczyć Ukrainie broń ciężką i bardziej zaawansowane systemy. I musimy to robić szybciej. Dlatego z zadowoleniem przyjmuję naszą dzisiejszą dyskusję. Omówiliśmy kwestię czołgów bojowych. Wydaje się, że Niemcy miękną w sprawie dostaw własnych czołgów, o co apelują kraje Europy od kilku tygodni. Na pewno będzie zgoda na wysłanie niemieckich maszyn z innych krajów, o czym świadczy wypowiedź szefa niemieckiego MON. To, co chcę jeszcze raz podkreślić, to to, co już powiedziałem w Ramstein, wyraźnie zachęcam nasze kraje partnerskie, które posiadają gotowe do użycia czołgi Leopard, aby już teraz zaczęły szkolić ukraińskie wojska na tych czołgach. Dostawy czołgów mają też rozważać Amerykanie, co wytrąciłoby z rąk kanclerza Scholza argument zaangażowania wyłącznie niemieckich maszyn w walki na Ukrainie. Administracja Bidena skłania się ku wysłaniu znacznej liczby czołgów Abrams M1 na Ukrainę, Równolegle francuskie media podkreślają, że niemiecka pozycja dominacji w Europie została w zasadzie pogrzebana, a to Polska wyrasta na lidera europejskiej koalicji wspierającej Kijów. Pan prezydent Andrzej Duda zainicjował debatę na ten temat, na temat czołgów Leopard, mówiąc we Lwowie, że Polska w ramach tej koalicji byłaby w stanie przekazać jedną kompanię, to jest kilkanaście czołgów. Ta koalicja ma liczyć już około 12 państw, które mogą razem przekazać ponad sto czołgów. Na ukraińskim froncie trwa ostrzał artyleryjski i rakietowy. Nie tylko żołnierze, ale także zwykli ludzie, giną w obwodach sumskim, zaporoskim, charkowskim i donieckim. Mimo rosyjskiego bestialstwa do najbardziej potrzebujących dociera polska pomoc. Choć coraz więcej mówi się o zagrożeniu atakiem z Białorusi, w ten scenariusz nie wierzy prezydent Ukrainy. Sufit runął, okna zostały wybite. To było straszne. Cudem przeżyłam. Rosjanie ostrzelali 10 gmin w obwodzie sumskim. Mieszkańcy nie mieli szans przygotować się i uciec przed rakietami. Skala zniszczeń jest porażająca. Teraz działają tu ratownicy z całego obwodu sumskiego. "Jednorazowa piechota" - tak wywiad ukraiński nazwał rosyjską strategię. Traktowanie ludzi jak mięso armatnie potwierdza jeden z rosyjskich jeńców. Twierdzi, że z tysiąca byłych więźniów wcielonych do armii żywych pozostało 20. Atakują nieustannie. Jednego dnia intensywnie artylerią, a następnego uderza piechota. Mimo problemów stoimy na swoim miejscu. Nie ma co liczyć na rozwiązania pokojowe - oceniają wspólnie prezydenci Czech i Polski. Andrzej Duda w czeskim Nachodzie spotkał się z kończącym urzędowanie Miloszem Zemanem. Nie widać dzisiaj w naszym przekonaniu na Ukrainie perspektywy na jakieś spokojne polityczne zakończenie tego konfliktu, przerwanie rosyjskiej agresji na Ukrainę. Czechy udzielą pomocy każdemu państwu NATO w razie agresji Rosji - podkreślił prezydent. Jesteśmy zobowiązani, a nawet zrobilibyśmy to chętnie, udzielając pomocy tym państwom. Polska pomoc, nie tylko uzbrojenie, ale także humanitarna, dociera do Słowiańska, Iziumu, a także Bachmutu i Charkowa. Na terenach okupowanych i przy samej linii frontu nadal mieszkają rodziny z dziećmi. Część z nich została, bo nie ma gdzie uciec, bo nie ma rodziny, która im pomoże, bo nie ma środków. Dziękujemy wolontariuszom, nie wyobrażamy sobie, że mogłoby ich nie być, ich pomocy. Polacy przywożą żywność i środki medyczne, spędzają czas z najbardziej potrzebującymi. Najczęściej są to dzieci, które ucierpiały w wyniku ostrzałów rakietowych. Coraz więcej mówi się o rosyjskiej ofensywie, którą Rosjanie mieliby przeprowadzić z udziałem Białorusi. Wołodymyr Zełenski podczas wizyty w Kijowie prezydenta Finlandii podkreślił, że wątpi w ten scenariusz. Większość Białorusinów, i jestem pewny, że większość wojska suwerennej Białorusi, nie chcą atakować. Ale Rosja nie przestanie atakować. Tym bardziej że jej sytuacja gospodarcza mimo sankcji nie słabnie. Także przez głupotę zachodnich państw. Jedynie 6% zagranicznych firm wycofało się z rosyjskiego rynku. Bachmut płonie. Miasto jest pod nieustannym ostrzałem ze strony sił zbrojnych Rosji. Rosjanie razem z najemnikami z grupy Wagnera zdobywają małe wsie i osady pod Bachmutem, aby przegrupować dodatkowe oddziały i przetransportować ciężki sprzęt bojowy. Na miejscu był nasz specjalny wysłannik Marcin Lustig. Bachmut płonie, miasto jest pod stałym ostrzałem ze strony sił zbrojnych Rosji. Jak słyszymy, cały czas trwa wymiana ognia między siłami zbrojnymi Rosji a siłami zbrojnymi Ukrainy. Rosjanie wraz z najemnikami z grupy Wagnera starają się okrążyć Bachmut, w ten sposób zmuszając obrońców miasta do poddania się. Stawką jest to, czy Rosjanie zdobędą Bachmut. Siły zbrojne Ukrainy robią co mogą, aby do tego nie dopuścić. Dysponują tutaj środkami, które zapewniają im jako taką ochronę, ale podkreślają, że bez nowoczesnej broni i sprzętu wojskowego trudno będzie im utrzymać Bachmut. To jest miasto ogarnięte wojną, miasto, gdzie możemy na własne oczy zobaczyć, jak wygląda ta rosyjska agresja na terytorium Ukrainy. W Sołedarze zaopatrywali się żołnierze ukraińscy w paliwo i żywność. Teraz są odcięci od zaopatrzenia. Muszą sobie radzić tymi środkami, którymi dysponują na miejscu. Podkreślają, że bez broni i sprzętu trudno będzie im utrzymać Bachmut. To miasto ogarnięte wojną. Na własne oczy Rosyjska propaganda znów cytuje Radosława Sikorskiego. Polityk PO zasugerował, że na początku wojny Polska liczyła na udział w rozbiorze Ukrainy. Polskie władze potępiły Sikorskiego. Padają też pytania o motywy takiego postępowania europosła PO. To kolejna już wypowiedź Radosława Sikorskiego wpisująca się w rosyjską propagandę. A pan wierzy w to, że rządu PiS przez moment myślał o rozbiorze? Myślę, że miał moment zawahania. W pierwszych 10 dniach wojny, wtedy wszyscy nie wiedzieliśmy, jak ona pójdzie. Już kilka godzin po tym, jak polityk PO oskarżył polski rząd o kolaborację z Rosją, jego słowa wykorzystała rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa. Sikorski był też wczoraj głównym bohaterem rosyjskiej telewizji propagandowej. Tego typu wypowiedzi świadczą o skrajnym nieprofesjonalizmie osoby wypowiadającej się, bowiem jasnym jest, że tego typu słowa, zwłaszcza byłego ministra spraw zagranicznych, będą wykorzystane przez dezinformacje rosyjską, przez rosyjską propagandę. Bez wątpienia funkcjonalnie Radosław Sikorski jest dzisiaj wielkim zasobem propagandy rosyjskiej. W rzeczywistości Polska wspiera niepodległą Ukrainę od pierwszego dnia wojny. Już 23 lutego, dzień przed rosyjską inwazją, prezydent Andrzej Duda zapewnił o tym, goszcząc na Ukrainie, a premier Mateusz Morawiecki i prezes PiS Jarosław Kaczyński byli pierwszymi europejskimi politykami, którzy pojechali do ostrzeliwanego przez Rosjan Kijowa. Mimo to murem za Sikorskim stanął jego partyjny kolega Jan Vincent-Rostowski. W obronie Sikorskiego stanął też przewodniczący PO Donald Tusk. Nie należy się tym w tym sensie przejmować, bo trzeba założyć, że w Moskwie zawsze będą wykorzystywali różne wypowiedzi dla własnej propagandy. A władze PO nie zamierzają ukarać swojego polityka. Za pojedyncze wypowiedzi nie wyciąga się jakichś najdzwyczajnych konsekwencji. Mimo że to jego kolejna zgodna z putinowską propagandą wypowiedź. We wrześniu Sikorski oskarżył USA o uszkodzenie rosyjsko-niemieckich gazociągów Nord Stream i Nord Stream 2. 3 lata temu bronił Rosji na antenie TVN24. Rosja nie jest naszym wrogiem, a Putin to nie Stalin. Jeśli morduje, to detalicznie, a nie hurtowo. w 2014 roku tłumił protesty antyputinowskiej opozycji w Kijowie. A 2 lata po agresji Putina na Gruzję proponował wejście Rosji do NATO. Stąd pytania o motywację prorosyjskich działań polityka PO. Pytanie, jakim materiałem dysponują albo co mogą mieć służby, między innymi FSB, na Radosława Sikorskiego, że ten człowiek regularnie wpisuje się w narrację rosyjską? Zagraniczne media i eksperci pytają też o tajemnicze zarobki europosła Platformy. Nawet Transparency International, czyli organizacja, która zajmuje się korupcją w instytucjach publicznych, tym się zainteresowała - to może być jakimś tropem w kontekście chociażby tych skandalicznych wypowiedzi, z jakimi w ostatnim czasie mamy do czynienia i które padają z ust Radosława Sikorskiego. Z raportu Transparency International wynika, że Radosław Sikorski dostaje pieniądze z 12 źródeł spoza Parlamentu Europejskiego. To jest naturalny mechanizm, że każdy jest lojalny wobec tego, kto mu płaci najwięcej, a my nie wiemy, kto płaci. Może to przypadek, ale nikt nie płaci 40 tys. euro tylko za retorykę. To muszą być konkretne działania, a niestety jego wypowiedzi ważą, jego wypowiedzi są podstawą propagandy rosyjskiej. Sam Radosław Sikorski nigdy nie wytłumaczył, skąd otrzymuje dodatkowe pieniądze. Oglądają państwo główne wydanie "Wiadomości". Zobaczmy, co jeszcze przed nami. Donald Tusk chce powrotu cenzury. "IO" Jerzego Skolimowskiego z nominacją do Oscara. Sejm rozpoczął prace nad ustawą wiatrakową. Chodzi o przepisy ułatwiające stawianie lądowych farm wiatrowych. Przyjęcie tych przepisów to jeden z kamieni milowych na drodze do odblokowania Polsce pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy. Jeszcze przejeżdżają tędy samochody ciężarowe. Wkrótce się to zmieni, bo Kielce zyskają odcinek drogi ekspresowej S74, która odseparuje ruch tranzytowy od lokalnego. W przyszłości trasa połączy województwa łódzkie, świętokrzyskie i podkarpackie. Dobra jakość i przede wszystkim bezpieczne drogi, zadowolenie kierowców - to nasz cel. Inwestycyjne plany na ten rok kontynuują także spółki kolejowe. W Trawnikach, na Lubelszczyźnie, ruszyła budowa nowego dworca PKP, który zastąpi ten wysłużony budynek. Wizerunek będzie piękny tego miejsca, to jest w centrum i powino to być już dawno zrobione. Sporo nowych dworców i linii kolejowych ma powstać przy okazji budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. To tak skomplikowany proces inwestycyjny, że spółka CPK odkupiła właśnie od dotychczasowego właściciela spółkę Torpol specjalizującą się w inwestycjach kolejowych. To firma, która zrealizowała m.in. budowę dworca Łódź Fabryczna. Ten rok jest szczególnie istotny dla programu inwestycyjnego CPK, bo to początek prac budowlanych, początek rzeczywistej budowy samego lotniska, węzła kolejowego przy lotnisku czy tunelu kolei dużych prędkości w Łodzi. Na inwestycyjnej mapie Polski w najbliższych latach ma pojawić się także więcej inwestycji związanych z lądowymi farmami produkującymi energię z wiatru. Zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami wiatraki na lądzie mogą powstawać w odległości od zabudowań nie mniejszej niż dziesięciokrotność długości wiatraka. Do Sejmu trafił rządowy projekt łagodzący te wymogi. Przyjęcie ustawy wiatrakowej to jeden z kamieni milowych na drodze do wypłaty Polsce unijnych funduszy z Krajowego Planu Odbudowy. Druga ustawa to ta o Sądzie Najwyższym, którą Senat ma zająć się dopiero w przyszłym tygodniu. Radosław Sikorski krytykuje obniżenie wieku emerytalnego przez rząd PiS. Europoseł PO i były szef dyplomacji w rządzie Tuska uznał za niemądre odwrócenie zmian wprowadzonych 10 lat temu przez PO i PSL. Według polityków PiS to kolejny sygnał, że po ewentualnym zwycięstwie wyborczym partia Tuska znów nakaże Polakom pracować dłużej. W 2017 roku rząd PiS obniżył wiek emerytalny, spełniając obietnicę wyborczą. Ja bym np. nie chciała pracować dłużej. Ja będę pracować, jeżeli zdrowie pozwoli, jak najdłużej, ale myślę, że każdy powinien mieć prawo zdecydować. Człowiek, który jest na emeryturze, to fajnie by było, żeby jeszcze pożył trochę, skorzystał z tej emerytury, a nie całe życie pracował. Ale Radosław Sikorski do dziś nie może tego zrozumieć. Ja się dziwię, że PiS obniżył wiek emerytalny po tym, jak my zapłaciliśmy już olbrzymią cenę polityczną za jego podwyższenie i zrównanie. Ale oni obiecywali, że to zmienią, i nie mogli inaczej zrobić. Czyli nawarzyli piwa, a teraz się dziwią, że muszą je wypić. To było niemądre. To nie była odosobniona wypowiedź, bo powrót do dyskusji o wysokości wieku emerytalnego w ostatnich tygodniach zapowiadał też Grzegorz Schetyna. To jest balast dla was? Nie, dlatego że ten wiek nie został podwyższony, a rozmowa o nim i tak będzie. To jest coś oczywistego, co wróci. Sprawę wieku emerytalnego jasno stawia kojarzony z Donaldem Tuskiem ekonomista Bogusław Grabowski. Ludziom trzeba mówić prawdę: wydłużenie wieku emerytalnego jest nieuniknione - tak czy nie? Według PiS partia Tuska daje czytelne sygnały, że w przypadku ewentualnej wygranej w wyborach znów podniesie wiek emerytalny do 67 lat dla kobiet i mężczyzn. Fakt, że Platforma nie podaje dzisiaj swojego rzeczywistego programu wyborczego, wynika dokładnie z tego, że nie chce zrażać społeczeństwa tego rodzaju pomysłami. Wielu Polaków dobrze pamięta decyzje rządu Tuska z 2012 roku. Dla mnie to było też trudne. Na pewno trudne. Tak jak było za rządów tego Tuska. Zmienić trzeba, żeby ludzie dłużej pracowali, a nie było gdzie pracować. Tuska w narzucaniu Polakom dłuższej pracy nie powstrzymało nawet zebrane przez "Solidarność" blisko 1,5 mln podpisów pod wnioskiem o referendum emerytalne. Pan premier nie ma odwagi powiedzieć Polakom, że będziecie pracować aż do śmierci. Nie tędy droga. Także dziś większość Polaków jest przeciwna wydłużaniu wieku emerytalnego. Będziemy robić do końca życia. Jak oni chcą, to niech sobie pracują. Tuskowi niech każą robić do setki. Ani szefowi PO, ani Radosławowi Sikorskiemu nie grozi perspektywa, którą zafundowali milionom Polaków. A pan będzie miał dużą emeryturę? Wie pan, ja prowadzę działalność gospodarczą, byłem ministrem, jestem europosłem, pracowałem też za granicą dobrych parę lat, więc ja będę miał taką ułamkową z różnych źródeł. Ułamkową, ale niezłą? No tak. Wie pan, za granicą się więcej zarabia. Europosła Platformy dziwi dotrzymywanie słowa. Ja się dziwię, że PiS obniżył wiek emerytalny. Bo za rządów PO-PSL w polityce były inne standardy. Warto przypomnieć, że w 2008 roku Donald Tusk obiecał laptopy dla uczniów, ale skończyło się jak wszystkie zapowiedzi PO. W przyszłym roku szkolnym wszyscy uczniowie czwartych klas szkół podstawowych dostaną od rządu na własność laptopy. Ten sprzęt będzie taki sam dla każdego. Będzie możliwe wyrównanie szans. To jest najbardziej bogaty w tego rodzaju programy okres w historii szkoły, w ogóle w historii Polski. Wcześniej przenośne komputery otrzymało 218 tys. dzieci z terenów popegeerowskich. Donald Tusk nie rezygnuje z agresywnej polityki. Sam na pytania nie odpowiada, a kiedy przypominane są niewygodne dla niego fakty, chce kneblować dziennikarzom usta pozwami sądowymi. Czy Donald Tusk chce powrotu cenzury - jak wtedy, gdy za jego rządów do dziennikarzy wysyłani byli agenci ABW? Jak widać pytania m.in. o umorzenie długu Gazpromowi, blokowanie Baltic Pipe czy likwidowanie jednostek wojskowych są niewygodne dla Donalda Tuska, który już od 4 dni nie chce na nie odpowiedzieć. Dlatego dzisiaj chcielibyśmy uruchomić kalendarz dla Donalda Tuska, na którym będziemy odliczali dni związane z brakiem reakcji, brakiem odpowiedzi Donalda Tuska na te pytania kluczowe z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego Polski i polskich obywateli. Tusk ocenzurować za to chce media, które przypominają jego prorosyjską politykę. Szef PO pozwał dyrektora Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Jarosława Olechowskiego oraz Marcina Tulickiego, reżysera filmu "Nasz człowiek w Warszawie". Tusk chce sądowo zakazać emisji dokumentu. Chcemy dialogu z Rosją - taką, jaka ona jest. Głośno sprzeciwia się pokazywaniu jego wyjątkowo uległej postawy wobec Niemiec. Wasza sztuka rządzenia była błogosławieństwem nie tylko dla Niemiec, lecz dla całej Europy. Czym ta sztuka rządzenia Tuska i niemieckiej partii się skończyła? Widzimy dzisiaj na Ukrainie. Ale to nie przeszkadza szefowi PO w zaciekłym ataku na TVP. Ja uważam, że oni sieją naprawdę zło i trzeba ich pokonać wszystkimi politycznymi metodami. Żeby elementarna kultura dyskursu politycznego wróciła do Polski. A jak wolność mediów wyglądąła za Tuska? Dziennikarzom, którzy publikowali niewygodne dla byłego premiera materiały, laptopy wyrywali agenci ABW. Naprawdę przypomina to wzorce zaczerpnięte ze wschodniej granicy, np. z Białorusi czy Rosji. Donald Tusk był prorosyjskim politykiem, jest całe spektrum jego wypowiedzi, tego się nie wyprze, tego nie wymaże bez względu na to, ile pozwów złoży, ile razy będzie groził. Donald Tusk grozi bardzo często po powrocie do polskiej polityki. Często zapowiadając siłowe rozwiązania. M.in wobec szefa NBP. Gościa wyprowadzić z NBP i ja to zrobię, ja to wam gwarantuję. Czy prezes Trybunału Konstytucyjnego. Potrzebna jest i wyobraźnia, i determinacja, odwaga i siła. Jak się pani Przyłębska przykuje do fotela, to co? To trzeba odkuć. Po prostu. Po ewentualnym przejęciu władzy Tusk nie kryje, że zasady demokracji nie będą dla niego priorytetem. Będzie liczyła się zemsta i siła. Dajcie mi 100 dni, no może 400 dni, żeby zrobić porządek naprawdę żelazną miotłą. Każdy musi stać się żołnierzem w tej bitwie. Będę się nimi bił. Furii dostaję. Wychodzimy na pole, żeby się bić. Trzeba mieć determinację, mięśnie i gotowość do poważnego starcia. Na ulicy też się wszyscy zorganizujemy, jeśli ta władza nie zniknie. Te rozwiązania kojarzone są z autorytarnymi reżimami, a nie z demokracją, ale agresja dla Tuska jest powodem do dumy. Jeśli ja bywam za ostry, za brutalny, nie wykluczam. Proszę się nie obrazić, ja odbieram to prywatnie jako komplement. Donald Tusk jest często określany jako osoba mściwa i która za wszelką cenę chce przejąć władzę, nie zważając na demokratyczne reguły gry. To Polacy decydują w wyborach, kto sprawuje władzę w Polsce, a nie Berlin, Donald Tusk czy inne osoby. Według prokuratury strażnik więzienny umożliwiał senatorowi Stanisławowi Gawłowskiemu nielegalne przekazywanie informacji poza areszt. Skazany prawomocnym wyrokiem strażnik podczas pobytu Gawłowskiego za kratami miał wielokrotne kontakty z dyrektorem biura posła Sławomira Nitrasa oraz z senator Magdaleną Kochan. W aktach procesu Łukasza J., strażnika więziennego z Pomorza, wiele razy pojawia się Krzysztof Janicki, ówczesny dyrektor biura poselskiego Sławomira Nitrasa. Mężczyźni kontaktowali się ze sobą bardzo często w czasie, gdy powiązany z PO Stanisław Gawłowski przebywał w areszcie. Senator Stanisław Gawłowski przebywał w areszcie od połowy kwietnia do połowy lipca 2018 r. Został oskarżony w tzw. aferze melioracyjnej. możemy zobaczyć, Sławomir Nitras zaprzecza. Trzeba być bardzo naiwnym, żeby uwierzyć, że poseł nie wiedział, co robi jego dyrektor biura poselskiego. Prokuratura ustaliła, że do takich kontaktów dochodziło w różny sposób. Poseł Nitras tłumaczył się, że on z tą sprawą nie ma nic wspólnego. Ale przyznał, że do takich kontaktów doszło. W czasie pobytu Gawłowskiego w areszcie kontakt z tym samym strażnikiem miała senatorka Kochan. Twierdziła, że nie prowadziła z nim rozmów. Po pokazaniu bilingów twierdziła, że ich nie kojarzy. "IO" - film Jerzego Skolimowskiego został nominowany do nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej w kategorii "Najlepszy film międzynarodowy". O tym, czy polska produkcja zdobędzie Oscara, przekonamy się już w marcu. Oto nominowani w kategorii "Najlepszy międzynarodowy film fabularny"." "IO" to opowieść o nas samych odbijających się w oczach szarego osiołka. Jest to coś naprawdę oryginalnego, coś, co w kinie zdarza się rzadko. Myślę, że jest to ta główna siła, która powoduje, że członkowie Akademii zwrócili uwagę na ten film. W filmie "IO" Jerzy Skolimowski zabiera widzów w podróż przez całą Europę: od cyrku przez stadiony i parkingi dla tirów po pałace. Od głupoty przez przemoc po przebłyski dobra i solidarności. "IO" rzeczywiście jest filmem, który patrzy na świat z perspektywy zwierzęcia, opowiadając też o relacji, jaką my mamy w stosunku do naszej planety, do zwierząt, ale też do siebie, do ludzi. Film otrzymał nagrodę jury festiwalu w Cannes. Teraz ma szansę na Oscara. Głównie mam uczucie ulgi, bo wyobrażam sobie, jakbym się czuł, gdybym tej nominacji nie dostał. O zwycięstwo w swojej kategorii film Jerzego Skolimowskiego powalczy z 4 innymi obrazami, w tym z niemiecką adaptacją książki "Na zachodzie bez zmian" . No ja liczę na to, liczę na to, że będzie jakieś zaskoczenie, że "Na zachodzie bez zmian" wygra inne Oscary, a wtedy Oscar za film międzynarodowy przypadnie Skolimowskiemu i Polsce 95. ceremonia wręczenia nagród Oscarów odbędzie się 13 marca, wtedy przekonamy się, czy polska produkcja otrzyma statuetkę. Chcę wygrać wszystko - to zawsze było moją największą ambicją - takimi słowami przywitał się z kibicami na oficjalnej prezentacji nowy selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski - Fernando Santos. Pierwszym zadaniem Portugalczyka będzie awans na Euro 2024 i osiągnięcie jak najlepszego wyniku. Czyli, choć prezes Kulesza lubi zaskakiwać, już bez niespodzianki. Fernando Santos nowym selekcjonerem reprezentacji Polski. Od dzisiaj jestem Polakiem, jestem jednym z was, będziemy robić wszystko, aby zapewnić waszemu narodowi dużo radości. Tak, jak tę radość zapewniał kibicom swoich poprzednich drużyn. Dla nas łaskawy na razie nie był, bo prowadząc Portugalię do zwycięstwa na Euro 2016 w ćwierćfinale pokonał Biało-Czerwonych. 3 lata później jego zespół wygrał Ligę Narodów. Chcę wygrać wszystko, zwyciężyć wszystko, to zawsze było moją największą ambicją. Nie przyjechałam tutaj, by przegrywać, nie lubię słowa "przegrana", nie akceptuję tego słowa, dlatego moją ambicją jest wygranie każdego meczu. Jeżeli się uda, chapeus bas. W swoim bogatym CV Santos, oprócz reprezentacji Portugalii i Grecji, ma także m.in. FC Porto, z którym zdobył mistrzostwo, puchar i superpuchar kraju, Panathinaikos czy Benfikę. Doświadczenie, sukcesy, charyzma, praca z grupą, bo to nie jest praca łatwa, a przede wszystkim trener, który odniósł sukcesy, taki trener dziś został powołany. Wszystko wskazuje na to, przynajmniej teoretycznie, jeżeli chodzi o dorobek tego trenera, o profil tego trenera i osobowość, że nie dało się wybrać lepiej. Portugalczyk już zapowiedział, że od lutego przeprowadza się do Warszawy. Będzie miał też polskich asystentów. Polak lepiej zna tutejszą mentalność, osobowość, może przekazywać lepiej moje pomysły. Wczoraj miałam okazję rozmawiać z Łukaszem Piszczkiem i Tomaszem Kaczmarkiem. Za 15 dni przekażę moją opinię prezesowi Kuleszy. Santos za rok pracy ma zarobić około 12 mln zł. Pierwszy cel to wprowadzenie kadry na przyszłoroczne mistrzostwa Europy. Oczekiwania muszą wzrosnąć. Polska reprezentacja jest na zdecydowanie wyższym poziomie i dla mnie jako cel awans na duże turnieje, to zdecydowanie za mało. Tym bardziej że Euro 2024 może być ostatnim turniejem tego pokolenia naszych piłkarzy. A więcej na ten temat w rozmowie z prezesem PZPN Cezarym Kuleszą, który będzie dziś gościem "Minęła 20" w TVP Info.