Świeże nadzieje pod wodzą nowego selekcjonera. Już dziś mecz Polska - Czechy. Dobry wieczór. Edyta Lewandowska. Witam państwa i zapraszam na Wiadomości. Polska będzie największym beneficjentem tego europejskiego instrumentu pokojowego. Miliony euro dla Polski z Unii za działania na rzecz obronności. Polskie siły powietrzne się rozwijają, ten rozwój służy bezpieczeństwu naszej ojczyzny. Mieli swoich siedmioro dzieci, mimo to wzięli tych Żydów z lasu. Zginęli, bo chcieli uratować innych. Rodzina Ulmów symbolem bohaterstwa. Nie bali się udzielać schronienia mimo potwornego zagrożenia, którego wszyscy mieli świadomość. Jesteśmy w stanie narzucić rywalowi swój styl gry, zdominować mecz. Już za chwilę mecz z Czechami pod wodzą nowego trenera. Jesteśmy tu po to, żeby zwyciężyć i żeby 3 punkty wróciły do Warszawy. Kanadyjczycy i Amerykanie pomogą Polakom zbudować sieć małych elektrowni atomowych. W Waszyngtonie podpisano umowę w tej sprawie o wartości 400 mln dolarów. Mały atom ma być uzupełnieniem dużych elektrowni i zapewnić bezpieczeństwo energetyczne Polsce na dekady. Są mniejsze, a dzięki temu tańsze i prostsze w budowie niż duży atom. Pierwsze małe elektrownie pojawią się w Polsce za kilka lat. Zbudują je KGHM i Orlen. Ta energia jest zdecydowanie tańsza, co jest bardzo dobre dla naszej gospodarki. Chcąc się rozwijać, musimy mieć tanią energię. Droga energia jest dziś głównym czynnikiem odpowiadającym za inflację w Europie. Ale nie jedynym, bo w ostatnich latach na całym świecie doszło do szeregu działań uderzających w nasze portfele. Ceny żywności zaczęły rosnąć w 2020 roku w wyniku splotu czynników zakłócających łańcuchy dostaw, spowodowanych pandemią COVID-19, wysokimi i niestabilnymi cenami energii oraz ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi. Dlatego ceny wielu produktów są wyższe niż kilka lat temu. Choć w przypadku paliw Polska i tak ma jedne z najniższych cen w Europie. Inflacja, która jest wywołana wzrostem energii, osiąga w większości państw wyniki dwucyfrowe. Tymczasem w alternatywnej rzeczywistości telewizji TVN za wysokie ceny odpowiada polski rząd. Na ich poziom wpływa wiele czynników, od działań rządu i jego rozdawnictwa po działania banku centralnego. Fakty są jednak takie, że inflacja to problem całego kontynentu. Także dlatego, że Rosja - jeden z największych producentów ropy i gazu na świecie, rozpętała wojnę. A działania polskiego rządu mogły jedynie ograniczyć skutki kryzysu. Jak na przykład decyzja o niezamykaniu kopalni Turów. Jak byśmy dzisiaj wyglądali w obliczu wojny na Ukrainie, gdyby była zamknięta kopalnia Turów, elektrownia Turów? Przecież to ponad 2 tysiące megawatów, siedem bloków energetycznych. Kolejne działania rządu to już bezpośrednie wspieranie Ukrainy, by Rosja nie zwyciężyła tej wojny i nie ruszyła na kolejny kraj. To wiąże się jednak z ogromnymi wydatkami. Na unijnym szczycie w Brukseli właśnie zapadła decyzja o przekazaniu Polsce z unijnego budżetu równowartości poniesionych kosztów. Do świąt Wielkiej Nocy ta rekompensata wyniesie łącznie około 300 mln euro. To dużo środków. a potem będzie to 500, 600 mln w kolejnych miesiącach. Według wyliczeń Politico największego wsparcia militarnego Ukrainie udzielają kolejno USA, Wielka Brytania i Polska. Sojusznicy z Europy i zza oceanu zwracają coraz większą uwagę na rosnący potencjał militarny Polski. Zakupy uzbrojenia i integracja nowoczesnych systemów z polską myślą techniczną wchodzi na nowy poziom. W zakładach Jelcz trwają przygotowania do wysyłki zestawów, na których w Korei zostaną zamontowane wyrzutnie rakietowe Chunmoo. Pierwsze wrócą do Polski w drugiej połowie tego roku. Łącznie Polska zamówiła przeszło 200 takich wyrzutni. Koreańska produkcja systemów bliźniaczych do amerykańskich Himarsów. To, co istotne, to udział polskiego przemysłu w wojskowych inwestycjach. W tym przypadku wyrzutnie będą zintegrowane z podwoziami produkowanymi w zakładach Jelcz. Spółka ma zaprojektowane i wdrożone kabiny opancerzone w wersjach 2-, 4- i 6-osobowych, kabiny są wykonane z blachy pancernej. Skala inwestycji w Polsce jest coraz większa. Rozbudowują się zakłady w Hucie Stalowa Wola, trwają przygotowania do uruchomienia linii produkcyjnych w Poznaniu. W Jelczu też planowana jest rozbudowa. Będziemy budowali nową halę produkcyjną. Chcielibyśmy rozpocząć jej budowę w tym albo na początku przyszłego roku. Hala będzie 3 razy większa niż to, co widzimy teraz. Inwestycje - co od wielu miesięcy powtarzają przedstawiciele resortu obrony - mają jeden główny cel - odstraszać. Stąd też pokazy możliwości Polski i jej sojuszników. Polskie Siły Powietrzne przygotowują w tym roku wyjątkowe pokazy w Radomiu. Tegoroczne hasło: "Niezwyciężeni w przestworzach". W tym roku FA-50. Trafią na wyposażenie polskich sil powietrznych w przyszłym roku pierwsze F-35. A wiec polskie siły powietrzne się rozwijają. Ten rozwój służy bezpieczeństwu naszej ojczyzny. Bezpieczeństwu, którego z polskim wojskiem strzegą też nasi sojusznicy. W ostatnich dniach szerokim echem odbiła się wizyta następcy brytyjskiego tronu w Polsce. Książę William spotkał się m.in. z brytyjskimi żołnierzami, którzy stacjonują w Rzeszowie. Obecność baterii Sky-Saber wzmacnia w sposób istotny bezpieczeństwo naszej przestrzeni powietrznej i wzmacnia naszą interoperacyjność w ramach Sojuszu Atlantyckiego. Brytyjczycy jeszcze przed rosyjską inwazją na Ukrainę wysłali z pomocą wojska inżynieryjne, które wspierały naszych żołnierzy w zabezpieczeniu granicy z Białorusią. Jeżeli teraz się zawahacie, Rosja zbierze siły i wojna potrwa lata - mówi Wołodymyr Zełeński i apeluje do UE o niezwlekanie z pomocą dla jego kraju. Ukraina z rosyjskim najeźdźcą walczy już 394 dni. 17 porwanych przez Rosjan dzieci wróciło na Ukrainę. One są wreszcie w domu. Ale Rosja z okupowanych terenów wywiozła co najmniej 16 tys. ukraińskich dzieci. Te praktyki rosyjskiego najeźdźcy przypominają okrutne, nazistowskie praktyki niemieckie z czasów II wojny światowej. Polska wraz z KE chcą pomóc w gromadzeniu dowodów rosyjskich zbrodni wojennych, a razem z Ukrainą będą zabiegać o powrót porwanych dzieci do domów. Nie jest to łatwe. Rosja stworzyła całą przestępczą machinę. Do tej pory z rosyjskich łap udało się wyrwać niewiele ponad 300 dzieci. Mówiłem Rosjanom, że mam babcię, że znam jej numer. A oni na to: "Tam nie jesteś nikomu potrzebny. Będziesz miał nową rodzinę". 394 dni pełnoskalowej rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Rosja, nie radząc sobie tak, jak by chciała na froncie, mści się na cywilach. Znów rakiety spadły na budynki mieszkalne, znów zginęli cywile. Stąd apel ukraińskiego prezydenta do UE. Na polu walki liczy się każda godzina. Im szybciej zaczniemy działać - przekonuje Wołodymyr Zełeński - tym więcej uratujemy ludzkich istnień. Dla Zełeńskiego jest ważne, żeby nie stracić momentu, a ten moment jest związany z oczekiwaną kontrofensywą ukraińską. Korzystny dla Ukrainy koniec wojny jeszcze w tym roku jest możliwy. Ale - podkreśla ukraiński prezydent - tylko wtedy, gdy Ukraina będzie miała broń dalekiego zasięgu, nowoczesne samoloty, a na Rosję zostaną nałożone nowe sankcje. Jeżeli Europa będzie zwlekać, zło może zdążyć się przegrupować i przygotować na lata, lata, wojny. Czas w tej wojnie ma ogromne znaczenie. Także dla porwanych ukraińskich dzieci. Oglądają państwo główne wydanie Wiadomości. Zobaczmy, co jeszcze przed nami. Politycy PiS i niemiecka paka interesów Donalda Tuska. "Święty", czyli historia najgłośniejszego śledztwa PRL-u, od dziś w kinach. Minister edukacji i nauki prof. Przemysław Czarnek w programie "W otwarte karty" ujawnił, że jego resort pracuje nad zmianami w podstawie programowej. Ma to pozwolić na zmniejszenie liczby godzin spędzanych w szkole nawet o 5 tygodniowo. Ministerstwo planuje też utworzenie specjalnego funduszu na wsparcie szkół specjalnych. Ramowy plan lekcji w klasach 1-3 to 20 godzin lekcyjnych tygodniowo. Im dziecko starsze, tym zajęć jest więcej, i tak w czwartej klasie to 24, w piątej i szóstej - 25. Klasy 7 czy 8 mają w szkole ponad 30 godzin zajęć obowiązkowych, do tego mogą dojść zajęcia pozalekcyjnie, które nie są dla uczniów obowiązkowe, dochodzą zajęcia sportowe. Zdarza się, że uczniowie w szkole siedzą do późnych godzin popołudniowych, a to odbija się na nauce i kontaktach z rówieśnikami. Program jest przeładowany i dzieci mają bardzo dużo nauki. Można by ten program obciąć do tych sytuacji, które by autentycznie zachowały poziom wiedzy. Jak zapowiedział minister edukacji i nauki prof. Przemysław Czarnek jego resort już pracuje nad zmianami w podstawie programowej, które pozwolą na skrócenie czasu spędzanego w szkole. 3, 4 może do 5 godzin tygodniowo mniej po to, żeby było więcej czasu na wspólnotę, więcej czasu na kontakty między uczniami i mniejsze obciążenie dla uczniów. Minister w programie przyznał też, że planowane jest utworzenie specjalnego funduszu na poprawę warunków w szkołach specjalnych. Życie szanujemy na najwyższym poziomie w Europie i mamy obowiązek tworzyć infrastrukturę edukacyjną dla dzieci z potrzebami specjalnymi, kształcenia specjalnego w szkołach specjalnych Takie placówki już teraz mogą liczyć na wsparcie. W Ełku trwają prace nad rozbudową ośrodka szkolno-wychowawczego, w Warcie szkoła specjalna otrzymała busa przystosowanego do potrzeb osób niepełnosprawnych, a do Lublina trafiło prawie 65 mln zł na budowę szkoły specjalnej. Gdy fundusz powstanie, o takie środki będzie łatwiej. Wyższa Szkoła Policji w Szczytnie stanie się Akademią Policji. Powód to podniesienie prestiżu uczelni. Ogłosili to wiceszef MSWiA Błażej Poboży i komendant główny policji Jarosław Szymczyk. Zmiany czekają też inne szkoły podległe resortowi. Projekt ustawy w tej sprawie ma zostać przedstawiony na najbliższym posiedzeniu Sejmu. To nie jest wyłącznie zmiana nazwy. To jest uznanie dorobku, jakości i znaczenia tej uczelni, podniesienie jej na zupełnie nowy poziom rozwoju. Ta uczelnia zasługuje na to, żeby podnosić jej rangę. Tutaj pełnią służbę fantastyczni ludzie, dzięki którym kierownictwo polskiej policji to jest najwyższy poziom, to są niezwykle profesjonalni funkcjonariusze i oficerowie. 24 marca to symboliczna data. Tego dnia w 1944 roku Niemcy bestialsko zamordowali rodzinę Ulmów za ukrywanie Żydów. W 2018 roku z inicjatywy prezydenta Andrzeja Dudy ustanowiono święto - Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką. To hołd złożony naszym bohaterom. Historii wielu z nich nadal nie odkryliśmy. Kiedyś zapytałem dziadziusia: "Czy ty się nie bałeś?". A on właściwie nie zdaniem, a jednym zwrotem powiedział: "Przyzwoitość nakazywała, żeby tak się zachować". Byli zwykłymi ludźmi, mieli siedmioro dzieci, mimo to wzięli tych Żydów z lasu. Dzieci i wnuki polskich bohaterów. Mój dziadek zginął za przechowywanie Żydów. Pięć osób przechowywał. Skromnych ludzi, którzy oddali życie, ratując bliźnich. Mamusia piekła chleb, oni przychodzili w nocy i zabierali sobie ten chlebek. Żydów ukrywających się przed Niemcami - czyli przed śmiercią. Wiadomo było, że ich może czekać stracenie, zabicie. Przy ścianie pamięci odsłonili tabliczki upamiętniające swoich bliskich. Oddał życie w ratowaniu innych ludzi. Dla mnie jest bohaterem. Muzeum w Markowej. Miejsce upamiętnienia Polaków kierujących się wiarą katolicką, którzy ryzykowali życiem dla obcych ludzi. Cieszymy się, doczekaliśmy się tego, dosyć długo to trwało, ale jesteśmy dumni z nich. Miejsce męczeńskiej śmierci rodziny Ulmów, których beatyfikacja odbędzie się już we wrześniu. Tysiące Polaków spośród, jak szacujemy, miliona, którzy udzielali pomocy ukrywającym się Żydom chroniącym się przed śmiercią, zostało w ten sposób zamordowanych. Dzięki projektowi "Zawołani po imieniu" Instytutu Pileckiego naukowcy nadal szukają dokumentów i zbierają świadectwa, odkrywają imiona i nazwiska Polaków ratujących Żydów. Musimy znać swoje korzenie, musimy wiedzieć, że nasza wspólnota była pełna ludzi, którzy potrafili się pięknie zachować. Musimy ich nazwać po imieniu, musimy ich policzyć. W Polsce Niemcy mordowali za pomoc Żydom. Tylko w naszym, okupowanym kraju Polacy, którzy kierowali się odruchem serca, mogli liczyć na pomoc państwa podziemnego. To było powiązane z działalnością Żegoty, czyli pionu Armii Krajowej. Polska Fundacja Narodowa zadbała o konserwację dokumentów Rady Pomocy Żydom "Żegota", jedynej instytucji, która systemowo udzielała pomocy Żydom w czasie wojny. Postanowiliśmy przetłumaczyć je jako bardzo cenne źródła na język angielski i dystrybuować do wiodących ośrodków badawczych, ale także do różnego typu instytucji, w których znajdują się liderzy opinii publicznej. Wszystko po to, by nie tylko Polacy, ale świat odkrywał często zakłamaną prawdę historyczną. W Sejmie odbyła się debata poświęcona bezpieczeństwu dzieci i młodzieży. Inicjatorką spotkania była marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Wzięli w niej udział ministrowie, a także eksperci i przedstawiciele organizacji pozarządowych. Rozmawiali o przemocy, zagrożeniach w Internecie czy uzależnieniach wśród młodzieży. Cel jest jeden - zadbać o bezpieczeństwo dzieci i młodzieży. Wszyscy obserwujemy, szczególnie w ostatnim czasie, bardzo nagłośnione przypadki agresji i przemocy, także agresji i przemocy rówieśniczej. Pruszków, Biała Podlaska czy Zamość. To tylko niektóre z ostatnich przykładów agresji wśród nastolatków. Nagrania z tych zdarzeń trafiły do sieci. Więcej sobie młodzież pozwala, nie przewidując konsekwencji, które niosą ze sobą zachowania agresywne. To znaczy, że takich zachowań może być więcej. Mogą one być bardziej nasilone czy bardziej niebezpieczne względem ofiary takich zachowań. Dlatego trzeba działać. Potrzebna jest współpraca wszystkich instytucji i ludzi, którzy mają wpływ na dzieci. Tylko ta wzajemna korelacja, wzajemne zrozumienie i wyznaczenie celu, do którego chcemy dojść, jest w stanie ten problem rozwiązać. Musimy zadbać o młode pokolenie. Podczas debaty zainicjowanej przez marszałek Sejmu Elżbietę Witek eksperci wspólnie szukali przyczyn, ale i rozwiązań problemu. Wiemy, że kluczowym czynnikiem, który chroni młodzież przed pogarszaniem zdrowia psychicznego, zachowaniami ryzykownymi, jest jakość, gęstość i dostępność sieci wsparcia. Ważne, by młodzież nie bała się mówić o swoich problemach i dostrzegała dobre wzorce. Jeśli w otoczeniu młodego człowieka pojawi się chociaż jedna osoba, która jest dla niego ważna, która jest dla niego autorytetem, to to jest wystarczający w dużej mierze czynnik chroniący przed różnymi problemami. Problem jest bardzo złożony, dlatego podobne spotkania mają być organizowane systematycznie. Na ulicach francuskich miast barykady. W ogniu stanęły budynki publiczne. w zamieszkach rannych zostało 400 policjantów, 200 demonstrantów zostało aresztowanych. Tylko wczoraj w proteście przeciw podniesieniu wieku emerytalnego do 64 lat na ulice wyszło nawet 3,5 miliona Francuzów. Protesty i zamieszki we Francji trwają od ubiegłego tygodnia. To sprzeciw społeczeństwa wobec reformy emerytalnej. Rząd i prezydent Macron chcą podnieść wiek emerytalny z 62 do 64 lat. Ustawa nie została jeszcze zbadana przez Radę Konstytucyjną. Żądamy, żeby rząd ją wycofał, zanim zostanie uchwalona przez prezydenta. To jedyne wyjście. Protesty nasiliły się w ubiegłym tygodniu, gdy rządzący skorzystali ze specjalnej procedury, aby przyjąć reformę emerytalną z pominięciem głosowania w parlamencie. To nie do przyjęcia, to nie jest demokracja. To projekt wymyślony przez prezydenta. Projekt niewiarygodny, niemożliwy i nie do zaakceptowania. Władze szacują, że w czwartkowych protestach wzięło udział milion sto tysięcy osób. Według organizatorów demonstrantów było trzy razy więcej. Protestujemy w obronie praw człowieka, w obronie godnego życia. Czy chcemy pracować do 64. roku życia? Ja nie chcę. Dziś jestem zdrowa i szczęśliwa, ale nie wiem, czy tak będzie, kiedy skończę 64 lata. Nawet nie wiem, czy tego wieku dożyję. W wielu miastach demonstracje przerodziły się w zamieszki. Tak było m.in. w Paryżu. W Bordeaux demonstranci podpalili wejście do miejskiego ratusza. Policjantów obrzucano kamieniami i butelkami wypełnionymi żrącą substancją. W Lorient zaatakowano posterunek policji. W całej Francji w zamieszkach rannych zostało 400 funkcjonariuszy. Aresztowano 200 osób. Z powodu protestów przełożona została wizyta króla Wielkiej Brytanii Karola III we Francji. Najmniej wyedukowany, modlący się elektorat złych, zepsutych, skorumpowanych i wykluczonych cyfrowo cyników ze wsi - tak o wyborcach Zjednoczonej Prawicy mówi m.in. Donald Tusk. Czy pogarda dla Polaków ma być strategią opozycji na przejęcie władzy? Jeden z ekspertów związanych z opozycją Radosław Markowski - o PiS i pogardzie. Proszę pana, to i w sztuce jest. Pogarda to jest bardzo ważna rzecz. Tylko nieuzasadniona jest problemem. Pan się przyznaje do pogardy, to jest do czegoś, co większość ludzi raczej ukrywa. No bo ja jestem prawdomówny, proszę pana. Niedawno o wyborcach PiS mówił lider PO Donald Tusk. 35 procent czy ile tam mają. Po chwili doprecyzował. Wyborców złych, zepsutych, skorumpowanych cyników. Starsze pokolenie trochę wykluczone cyfrowo. Tę pogardę widzimy, znamy już od wielu, wielu lat. To jest chyba taka złość na naród, na społeczeństwo, że nie wybiera tak, jak sobie życzą ci panowie, te panie, te tzw. elity. W tym też jest mnóstwo kompleksów. To są często ludzie, którzy sami pochodzą ze wsi. A to były premier Włodzimierz Cimoszewicz. Zwolennicy PiS w największym stopniu wywodzą się z tej części społeczeństwa, która jest najmniej wyedukowana, najuboższa. To nie jest kwestia rzeczywistości, tylko socjotechniki, próby wywołania wstydu u kogoś, kto ma inne poglądy. Jeśli masz takie poglądy jak druga strona, to musisz się tego wstydzić, to jest niedobre, jesteś gorszy, jesteś gorszym człowiekiem. Wspomniany sympatyzujący z opozycją socjolog po wygranych przez jego faworytów wyborach chciałby delegalizacji PiS. Na moje oko obywatelskie ta partia zasługuje na to, żeby podjąć wobec niej procedurę delegalizacji. Dopytywany o to, co zrobić z wyborcami tej partii... Proszę pana, denazyfikacja Niemiec. ...nawiązał do terminu używanego ostatnio przez Putina w stosunku do Ukrainy, a odnoszącego się do historii Niemiec. O ile mamy historyczne zapisy, czym były Niemcy za czasów Adolfa Hitlera, więc jeśli tam się udała tak wielka sprawa, to tutaj my mamy o wiele mniejszy problem z elektoratem PiS-u czy z samym PiS-em niż tamten przypadek, więc to się da zrobić. Teraz polityka, którą przez lata jako polski premier i później szef Rady Europejskiej prowadził Donald Tusk. Polityka, z której często zadowoleni mogli być nasi sąsiedzi. I Berlin, i Moskwa. Od przeszłości, szczególnie w polityce, nie da się uciec. Choć Donald Tusk widocznie bardzo chciałby. Bo za przypominanie swoich słów i decyzji, za cytowanie samego siebie pozywa dziennikarzy. A to z demokracją i wolnością słowa nie ma zbyt wiele wspólnego. To jest niemiecka paka, niemiecka paka interesów Donalda Tuska. Dokumenty, które podpisywał Donald Tusk. I konkretne decyzje. To jest symbol polityki uległej wobec naszego zachodniego sąsiada, to jest symbol polityki, która nie służyła polskim interesom. Przeszłość. Ta bliższa i ta bardziej odległa. Choć i teraźniejszość wiele mówi o stosunku Tuska do Berlina. Tu - dopiero co - taka wymiana zdań o reparacjach należnych Polsce za zniszczenia drugiej wojny światowej. To co, my jesteśmy jakimś gorszym gatunkiem? Z jakiej paki miałby pan dostać reparacje wojenne? Zawsze interes Polski był interesem, który nie mógł liczyć na wsparcie Donalda Tuska. To pokazują głosowania, nie nasze opinie, a głosowania. To rodzi poważne pytania. Ale nie sposób zadać ich Donaldowi Tuskowi. Nie jesteście zaproszeni, dziękuje bardzo. Rozmawiać nie chce. To nie jest trochę tak, że to jest blokowanie dostępu dla informacji dla mediów? Dyskusja ze mną naprawdę nie ma sensu, ja wykonuje swoją pracę. Za to za przypominanie czy cytowanie swoich własnych słów chciałby karać dziennikarzy. Pozwał na przykład TVP za wielokrotne przypominanie jego własnych słów. Tych słów. Fur Deutschland. Domaga się usunięcia z Internetu 54 materiałów "Wiadomości", przeprosin i kary finansowej dla dziennikarzy. Sądownie chce też zakazać emisji filmu "Nasz człowiek w Warszawie". O jego polityce wobec Rosji. Chcemy dialogu z Rosją taką, jaką ona jest. To też w dużej mierze lustrzane odbicie Tuska. Cytaty i decyzje. Prawem mediów jest krytykowanie. Zakres wolności wypowiedzi w stosunku do osób publicznych, czyli takich jak politycy, jest o wiele szerszy niż w przypadku krytyki osób prywatnych. Druga część filmu o politycznych początkach Donalda Tuska, jego relacjach z Berlinem, z Moskwą, o resecie i o decyzjach, które podejmował, gdy pełnił już europejskie stanowiska. "Ich człowiek w Brukseli" wkrótce na antenach TVP. Kradzież, która wstrząsnęła Polską. Historię tajemniczej grabieży figury św. Wojciecha z katedry gnieźnieńskiej opowiada film "Święty", który właśnie trafił do kin. Jego koproducentem jest Telewizja Polska. Wydarzenie, które poruszyło ówczesną Polskę i które wciąż jest pamiętane. Byliśmy przerażeni, że coś takiego się wydarzyło w katedrze. Wiedzieliśmy, że to było w czasie remontu. No i później wielkie dochodzenie, kto to zrobił. W nocy z 19 na 20 marca 1986 roku doszło do grabieży w katedrze gnieźnieńskiej. Oderwano całą postać. Skradziono relikwiarz głównego patrona Polski. Okazało się jednak, że brakuje postaci św. Wojciecha na tym wieku. A w częściach, które zostały, wiele elementów zostało odrąbanych siekierą. Grabież miała wymiar nie tylko materialny. Dla wielu katolików w Polsce wpisywała się w szerszy kontekst, jakim była bezpardonowa walka państwa komunistycznego przeciwko Kościołowi katolickiemu. Rabunek i prowadzone śledztwo zainspirowały Sebastiana Butnnego do stworzenia filmu "Święty". To zdarzenie jakoś tak zelektryzowało uwagę całej Polski. Nagle przypomnieliśmy sobie, że to jest ważne miejsce, że to jest z jakiegoś powodu bardzo istotne, symboliczne miejsce. Dochodzenie zostaje powierzone porucznikowi Andrzejowi Baranowi, który wbrew komunistycznym aparatczykom chce rozwiązać zagadkę kradzieży. Było dla mnie ciekawe, jak funkcjonuje taki człowiek w takim aparacie opresji. Jednak jest on członkiem Milicji Obywatelskiej. Film "Święty" od dziś w kinach. Już za niespełna godzinę pierwszy mecz polskich piłkarzy pod wodzą nowego selekcjonera. Biało-Czerwoni zainaugurują eliminacje Euro 2024 meczem z Czechami w Pradze. Na miejscu jest Mateusz Nowak. Na kogo Fernando Santos postawił w swoim debiucie? Czy są niespodzianki? Wielkich zaskoczeń nie ma. Wojciech Szczęsny w bramce, na środku obrony Kiwior i Bednarek. Czasu za wiele nie było. Dokładnie 4 dni, by wdrożyć swój pomysł na grę reprezentacji i przygotować Biało-Czerwonych do pierwszego, bardzo ważnego meczu eliminacji. Te treningi, które przeprowadziliśmy, naprawdę były na dobrym poziomie. Oczywiście zdajemy sobie sprawę z klasy przeciwnika, że gramy na wyjeździe. To nie będzie łatwy mecz, ale jesteśmy tutaj po to, żeby zwyciężyć Nastawienie top, takie samo u biało-czerwonych kibiców, którzy przybyli do Pragi. Sprawdźmy, co mówi historia. Polacy grali z Czechami ośmiokrotnie. Bilans: 4-4. Gorzej wygląda sytuacja w meczach w Pradze, bo w stolicy Czech jeszcze nigdy nie udało się nam wygrać. Ma to być dodatkowa motywacja dla Fernando Santosa, który chce też przełamać klątwę pierwszego meczu. Od 27 lat żaden selekcjoner polskiej kadry nie wygrał w debiucie. To, co tak buduje optymizm, to spokój i pewność siebie selekcjonera. Widać, że to jest fachowiec, że to jest specjalista, który z niejednego pieca jadł chleb. Widać, że to jest facet, który wie, czego chce. I który ma konkretny plan na naszą drużynę. Najważniejsze, by piłkarze uwierzyli w to, że są w stanie wziąć odpowiedzialność za grę. Jesteśmy w stanie narzucić rywalowi swój styl gry, zdominować mecz. Na transmisję pierwszego meczu eliminacji Euro 2024 Czechy - Polska zapraszamy od 20.25 do Jedynki. Kilka dni temu świat wstrzymał oddech, gdy Marta Kubacka - żona polskiego skoczka Dawida Kubackiego - trafiła do szpitala. Jakiś czas temu reprezentant Polski ze swoją ukochaną opowiedzieli w "Alarmie!" o niezwykłym uczuciu, które ich połączyło. Więcej już dziś w TVP1 o 20.15. Człowiek tęskni zawsze. Ja się śmieję, że to jest przesadnie. Dawid potrafi wyjechać na 1 dzień, a ja już mu piszę, że tęsknię. Czy było powiedziane, że go nie oddam? Nie. Ale wiedziałam, że to mój facet.