Joanna Dunikowska-Paź, zaczynamy 19:30. W programie dziś... Myślałam, że to jakieś tornado. Rosyjska rakieta nad Polską. Uspokajam, nasza przestrzeń jest bezpieczna. Obiekt przebywał na terytorium naszego kraju przez 39 sekund. Prezydent był na bieżąco informowany. Pytania po zamachu w Rosji. Były ostrzeżenia. Dlaczego nikt nie zareagował? Próbują zwalić winę na Ukrainę. Rozpoczyna się Wielki Tydzień, żeby przejść z Chrystusem ze śmierci do życia. Rosyjska rakieta nad miejscowością Oserdów, w województwie lubelskim. Obiekt pojawił się na polskim niebie nad ranem na 39 sekund i postawił na nogi wszystkie służby. Nasza przestrzeń powietrzna jest bezpieczna - zapewnia dowództwo operacyjne. O poranku grozy mówią mieszkańcy przygranicznych terenów. Ten szum to jeszcze do tej pory w sercu mam i ścisk, tak się przestraszyłam. To mieszkanka Oserdowa, niewielkiej wsi na Lubelszczyźnie, która dzisiejszej nocy znalazła się na linii rosyjskiej agresji. Myślałam, że z początku jakieś tornado. Czułam normalnie, jakby mi dach poderwało, w mieszkaniu mi się zatelepało. Wstałam i nie mogę zasnąć od tamtej pory. Wszystko z powodu kolejnego masowego ostrzału Ukrainy. Około drugiej w nocy z okolic Murmańska na północy Rosji wystartowało kilkanaście bombowców. Doleciały na południe Rosji, skąd wystrzelono 29 pocisków manewrujących w kierunku Ukrainy. Jeden z nich o godzinie 4.23 przekroczył polską granicę, przeleciał dwa kilometry i zawrócił. Przez cały czas obiekt był monitorowany przez polskie systemy radiolokacyjne. Wojsko było w gotowości już wcześniej. Oczywiście mieliśmy informację, że do takiego ataku może dojść. Od wczesnoporonnych godzin wszystkie systemy ochrony przeciwlotniczej zostały aktywowane. Poderwane zostały też myśliwce F-16. Dwie pary myśliwców, jedna polska, druga amerykańska, startując z odpowiednich lotnisk, były na czas w rejonie, żeby strącić nadlatujący obiekt. Taka decyzja nie zapadła. Wiedzieliśmy, jaka jest trajektoria lotu. I że pocisk nie leci w głąb kraju. Dowódca operacyjny podjął taką decyzję, którą uznajemy za jedyną możliwą i najlepszą. Zestrzelenie rakiety powoduje, że gdzieś muszą spaść jej szczątki, że to się staje proces niekontrolowany. Czy spadną na cywilne zabudowania, czy zrobią komuś krzywdę. Rosyjska rakieta przebywała w polskiej przestrzeni powietrznej 39 sekund. Leciała z prędkością 800 km/h na wysokości 400 metrów. Polski prezydent był na bieżąco informowany o tym, co dzieje się w polskiej przestrzeni. Więc z tego względu dobrze oceniam politykę informacyjną wewnątrzpaństwową. O incydencie zostali poinformowani sojusznicy z NATO. Polski MSZ wezwał ambasadora Rosji, by wręczyć mu notę protestacyjną. Przybędzie i nie będzie mógł się bronić niewiedzą, matactwem, kłamstwem, ponieważ dowody na to, że była to rakieta Federacji Rosyjskiej, będą mu przedstawione. To już kolejny taki incydent. W grudniu na trzy minuty rosyjska rakieta wleciała w polską przestrzeń powietrzną. W kwietniu ubiegłego roku przypadkowa osoba znalazła fragmenty rosyjskiej rakiety w lesie pod Bydgoszczą. Dzisiaj państwo polskie działa. Działa system obrony przeciwrakietowej, działa system informacyjny. A w sprawie bezpieczeństwa panuje polityczna zgoda. To jest taka sprawa, która nie powinna nas dzielić. Wszystkie emocje polityczne muszą zejść na dalszy plan. Nikt jednak nie ma wątpliwości, że dzisiejszy incydent może nie być ostatnim. O incydencie z rosyjską rakietą nad Polską porozmawiam z moim gościem. Będzie nim generał Jarosław Kraszewski. Paraliżujący strach w Rosji. To echa piątkowego ataku terrorystycznego pod Moskwą. Tak dramatycznych wydarzeń Rosjanie nie doświadczyli od dwóch dekad. Pytają, dlaczego nikt nie reagował na ostrzeżenia, a w odpowiedzi słyszą propagandę Kremla, który odpowiedzialnością za atak chce obarczyć Ukrainę. Rosja - w strachu. W Petersburgu ewakuowano centrum handlowe. Powodem miał być podejrzany pakunek. Na moskiewskim lotnisko Szeremietiewo opóźniono lot po tym, jak jedna z pasażerek powiedziała, że w bagażu podręcznym ma bombę. Na ile strasznie mieszka się teraz w Moskwie? W skali od jeden do dziesięć? Osiem. A myślę, że będzie jeszcze straszniej. Na przykład wsiadać do metra w godzinach szczytu, kiedy są tam tłumy. Musimy być teraz bardzo ostrożni. "Teraz", czyli po piątkowym zamachu terrorystycznym na halę koncertową pod Moskwą, najkrwawszym w Rosji od dwudziestu lat. W dniu żałoby narodowej miejsce tragedii tonie w kwiatach. Rosjanie oddają też krew dla rannych. Nie czujemy się bezpiecznie. Były ostrzeżenia. Dlaczego nikt nie zareagował? Ale to nie strach, gniew i żal Rosjan, którzy rozpoznają teraz ciała swoich bliskich, zajmuje Władimira Putina. Potrzebował prawie 20 godzin, by zwrócić się do obywateli i po raz kolejny uderzyć w Ukrainę. Terroryści uciekali w kierunku Ukrainy, gdzie według wstępnych danych strona ukraińska przygotowała im drogę, żeby mogli przekroczyć granicę. To oni spalili nasze miasta, a teraz próbują zwalić winę na Ukrainę. Ten absolutnie nieszczęsny Putin, zamiast zająć się własnymi obywatelami, milczał, zastanawiając się, jak powiązać to z nami. Wszystko jest absolutnie przewidywalne. Rosyjskie media piszą, że Kreml polecił propagandowo eksponować rzekome tropy mówiące o zaangażowaniu Ukrainy. Mimo jasnego komunikatu ze Stanów Zjednoczonych potwierdzającego odpowiedzialność za zamach tak zwanego Państwa Islamskiego. Wszystko, co wiemy, wskazuje na to, że to odłam ISIS-K odpowiada za to, co się wydarzyło. Zatrzymani rzekomi sprawcy zamachu, których wcześniej w brutalny sposób przesłuchiwano, a zdjęcia opublikowano w sieci, już dziś zostali przesłuchani w rosyjskim Komitecie Śledczym. Według tamtejszych mediów to obywatele Tadżykistanu. I zdaje się nie mieć znaczenia, że władze tego kraju poinformowały, że dwóch ze wskazywanych mężczyzn od czterech miesięcy nie opuszczało Tadżykistanu. Trzeci ma pracować w rosyjskiej Samarze jako taksówkarz. Wracają pytania o amerykańskie wsparcie dla walczącej Ukrainy. Kongres przegłosował budżet, ale republikanie wciąż wstrzymują prace nad pakietem dla Kijowa. W Waszyngtonie jest Marcin Antosiewicz. Jakie są argumenty i czy coś może się zmienić? Chyba tak. Jest szansa, że coś się zmieni na lepsze. Tak przynajmniej wynika z moich rozmów z doradcami Donalda Trumpa. W felietonie, który za chwileczkę państwo zobaczą, starałem się mówić nie o ludziach Trumpa, a z ludźmi Trumpa od polityki zagranicznej. Optymizm, że po wielkanocnej przerwie Kongres przegłosuje pakiet dla Ukrainy, trzeba jednak studzić dynamicznym rozwojem sytuacji wewnętrznej. Partia Republikańska jest skłócona. Ryzyko niewypłacalności państwa - zażegnane. Budżet rządu Bidena przeszedł przez parlament dzięki wsparciu opozycyjnych republikanów. Amerykanie mogą odetchnąć z ulgą. W przeciwieństwie do Ukrainy. Przewodniczący Izby Reprezentantów Mike Johnson pakiet pomocowy wciąż trzyma w zamrażalce. Takie też miało być przesłanie republikanów. America First - najpierw Ameryka. To nie jest tak, że my w USA nie rozumiemy zagrożenia, jakie stwarza Putin, albo że nie chcemy, by Ukraińcy wygrali. Mamy problem ze sposobem, w jaki prezydent Biden zabudżetował te środki. One powinny pochodzić z regularnego budżetu, a nie ekstrapakietu, który zwiększa zadłużenie. Wszyscy w reportażu pracują na zapleczu byłego prezydenta. Prof. Matthew Kroenig i Dan Negrea opublikowali książkę, w której chcą pożenić doktrynę Reagana i Trumpa. Morgan Ortagus, rzeczniczka Departamentu Stanu w administracji Trumpa, tłumaczyła jego politykę światu. Dziś nie ma wątpliwości, że była lepsza od rządu Bidena, także wobec Ukrainy, bo Putin nie zdecydował się na atak. W administracji Trumpa całą mocą wspieraliśmy Ukrainę, jeżeli chodzi o naszą politykę. I myślę, że republikanie wrócą do tego. Ale potrzeba strategii. Potrzeba planu. To nie może być bezgraniczne wsparcie bez strategii. Strategia - to słowo słyszę od wszystkich ludzi Trumpa. Ma polegać na wymuszeniu od Europejczyków większych nakładów na obronność, bo, jak mówią, wojna toczy się właśnie w Europie. Widzimy, że obecnie wojna toczy się w okopach. Obie strony z trudem odzyskują utracone terytorium. Strategia powinna polegać na zachęceniu Ukraińców do zdecydowanej defensywy, być może daniu im więcej broni, aby byli w stanie przetrzymać ataki z rosyjskich baz w Rosji i na Krymie, a następnie dążyć do zakończenia konfliktu, aby powstrzymać zabijanie. Prezydent Biden prosi Kongres o 95 miliardów dolarów na pomoc Izraelowi, Tajwanowi i Ukrainie. Kijów dostałby najwięcej z tej puli - 60 miliardów. Spiker Johnson nie wyklucza oddzielnej ustawy i wyjęcia Ukrainy z tego pakietu. W grę może wchodzić też zmniejszenie środków i pożyczka, a nie darowizna, jak chce Biden. Ludzie, których znam z najbliższego otoczenia speakera Johnsona, mówią, że to jego priorytet, by pakiet dla Ukrainy został przegłosowany. Myślę, że do tego dojdzie w kwietniu. Sympatycy Trumpa tłumaczą także jego niedawną wypowiedź o NATO, w której groził krajom niepłacącym 2%. PKB na wojsko. Ludzie, którzy go lubią, nie biorą go dosłownie, ale biorą go na poważnie. Ludzie, którzy go nie lubią, biorą go dosłownie, ale traktują go niepoważnie. Pytanie tylko, do której grupy należy Władimir Putin. Bo jeśli ponownie wygra Trump, to interpretacja jego słów może okazać się kluczowa dla bezpieczeństwa sojuszników Ameryki. Niedziela handlowa to dziś i od 2020 roku w kalendarzu wyjątek, ale i dobra okazja, by zapytać, czy sklepy w niedzielę będą ponownie otwarte. Takich zmian chce Polska 2050, która złożyła projekt ustawy w tej sprawie. Co zakłada i na czyje polityczne poparcie może liczyć? Tak dziś było w sklepach. Bardzo dużo młodych robiących duże zakupy, takich pracujących pewnie jeszcze w sobotę. Niedziela handlowa zbiegła się z dyskusją o zmianach. Polska 2050 złożyła w Sejmie projekt ustawy. Zakłada wprowadzenie dwóch niedziel handlowych w miesiącu. Proponujemy dwukrotną pensję dla pracowników pracujących w niedzielę i jeszcze dodatkowy dzień wolny, który musi być w ciągu sześciu dni przerwy albo sześciu dni po tym dniu pracy. Zmianom przeciwna jest Lewica. Brakuje nam czasu na odpoczynek, a tym tradycyjnym dniem na odpoczynek, na spędzanie czasu z rodziną jest niedziela. Stąd ten głęboki sceptycyzm. Zakaz handlu w niedzielę został wprowadzony przez PiS w 2020 roku. Otwarcie sklepów to jedna z wyborczych obietnic Trzeciej Drogi i Koalicji Obywatelskiej. To musi być dobrowolne i musi być lepiej opłacane, i myślę, że taki system jest najbardziej sensowny, żeby tych niedziel pracujących było więcej, ale żeby praca była chroniona. Wiadomo, że propozycji Polski 2050 nie poprze Zjednoczona Prawica. Nie jestem tego zwolennikiem, patrząc na wyłącznie założenia, diabeł tkwi w szczegółach, ruszania obecnego systemu prawnego w tym zakresie. "Nie" nie mówi za to Konfederacja. Niedziele powinny być handlowe z zagwarantowaniem praw pracowniczych. Od zakazu handlu jest ponad 30 wyjątków. Nie obejmuje on między innymi działalności pocztowej, sklepów z prasą, stacji paliw, cukierni, lodziarni, kwiaciarni. Zdecydowanie jesteśmy przeciwni, żeby tak ustawowo zabraniać komuś prowadzenia działalności. Chcielibyśmy, żeby ta kwestia była rozstrzygana na poziomie firm. Zmian nie chce Solidarność. Myśmy się do tego przyzwyczaili, że niedziela jest po to, żeby być w kinie, na spacerze, w teatrze. A nie siedzieć bez przerwy po prostu w sklepie. Jak wynika z ostatniego sondażu. 46% Polaków opowiada się za przywróceniem handlu we wszystkie niedziele, 44% jest temu przeciwnych, 10% nie ma w tej sprawie zdania. Mnie to jest tak raczej obojętne, ale przyzwyczaiłam się, jak było otwarte. No ale jak nie ma, to nie ma. Trzeba sobie jakoś inaczej radzić. Przyszliśmy tylko do apteki, ja jestem antyzakupowy w niedzielę. Aczkolwiek najbliższa otwarta apteka była tutaj. Wtedy mamy najwięcej czasu, żeby wybrać jakieś spodenki. Kolejna niedziela handlowa 28 kwietnia. 24 marca to Narodowy Dzień Pamięci Polaków Ratujących Żydów pod Okupacją Niemiecką. To też 80. rocznica rozstrzelania rodziny Ulmów, która ukrywała ich w swoim domu. "Są przykładem dla świata, dla Polaków są wzorcem i dumą" - mówił dziś prezydent Andrzej Duda. Tak była cena, którą polskie rodziny płaciły za człowieczeństwo, za wiarę w to, że nie ma większej miłości, niż oddać życie za drugiego człowieka. To wyjątkowo barwna tradycja w wielu miejscowościach punktowana i nagradzana. Dziś Niedziela Palmowa, która w Kościele katolickim rozpoczyna Wielki Tydzień. Obrzędy upamiętniają wjazd Chrystusa do Jerozolimy, a w wielu parafiach to przy okazji szansa na przygotowanie wyjątkowego rękodzieła. Ma ponad 27 metrów. By ją postawić, trzeba było kilkunastu osób. W Lipnicy Murowanej właśnie ta palma spodobała się jurorom najbardziej. Co brali pod uwagę? Konstrukcję palmy, sposób więzienia, smukłość, jakość zdobienia. Tradycja ma w małopolskiej wsi prawie 70 lat. Mój dziadek Józef Piotrowski był inicjatorem pierwszego konkursu palm, który od 1958 roku jest rozgrywany. Od tego czasu przyciąga mieszkańców... Bardzo ładne, ta piękna, ta piękna. jak i turystów. Zaraz idę sobie kupić jakąś, bo mi tak łyso bez palmy. A to już Łyse na Kurpiach. Jak mówią mieszkańcy, to właśnie w tej gminie co roku zużywa się najwięcej bibuły. Powstają z niej tysiące kwiatów. Wykonuję wszystkie te płatki, zwijam je ręcznie, nie ma tu żadnych drucików. Piękne, kolorowe. W kościele największy podziw budzą palmy czterometrowe. Ten kunszt wykonania rękodzieła ludowego. Gałązki wierzbowe są wykorzystywane, bo wierzba jako pierwsza wchodzi w okres rozwoju na wiosnę. Jednak cel dzisiejszego święta jest taki. Wykonujemy te plamy na chwałę Bożą. Niedzielę Palmową ustanowiono na pamiątkę biblijnych wydarzeń sprzed prawie dwóch tysięcy lat. Te obrzędy upamiętniają wjazd Chrystusa do Jerozolimy. Na warszawskich Bielanach odprawiana jest najstarsza procesja Niedzieli Palmowej. Scenariusz pochodzi jeszcze z XII wieku. Okrążamy kościół z palemkami, a dzieci jadą na osiołkach. Dziś w Kościele katolickim rozpoczyna się Wielki Tydzień. Wielkanoc to czas wyciszenia i refleksji. Starajmy się, by nasze myśli, nasze serca były przy Chrystusie, który niosąc krzyż swój na Golgotę, oddał życie za każdego z nas. Dlatego wierni zanoszą w modlitwie swoje prośby za spokój na całym świecie. Teraz w "19:30" jubileusz z uśmiechem. Klub Komediowy ma już 10 lat i ma wyjątkowe podsumowanie dekady. To także dobra okazja, by zapytać kiedy i z czego śmiejemy się najchętniej. Ostania dekada sporo zmieniła. Ludzie obudźcie się. Wspaniałe czasy, by być kobietą. Co nas bawi? To zasługa tego miejsca. I ekipy Klubu Komediowego, piwnicy, która bawi do łez. Jak być Polakiem i niedrogo za to zapłacić, czy jak zbliżająca się nasza najnowsza premiera "Wystarczy wcześniej wstawać i ciężej pracować". Dostrzegliśmy, że w takim normalnym życiowym problemie życia codziennego - to chyba najbardziej bawi Polaków. Czarny humor i ironia - tego nie brakuje. Błyskotliwe teksty, dobra muzyka, zabawa słowem. Przez to miejsce przewinęło się wiele znanych nazwisk, zarówno na scenie, jak i wśród publiczności. Zrzesza ludzi nam tożsamych. Ludzi, którzy podobnie poważnie biorą sztukę. Jak usłyszałem pierwszy raz Klub Komediowy, to poczułem się dziwnie, bo wtedy te 10-13 lat temu komedia kojarzyła się z kabaretem. To nie było dobre skojarzenie. Klub Komediowy to także kolebka spektakli improwizowanych. Ktoś z publiczności rzuca hasło, a artysta tworzy wokół niego zabawną historię. Dla nas największym komplementem jest jak ludzie mówią: "No ale wy to macie napisane lub przygotowane". Spektakl powstaje na naszych oczach. Jesteśmy gotowi na spontaniczny śmiech i na literacki humor. Tylko trzeba to robić dobrze. Michał Sufin cytuje jednego z komików: jeśli przy okazji jakiegoś żartu musisz sprawdzić, czy nie ma kogoś na sali, to lepiej go nie mów. Chyba że jest na tyle sensowny i coś zmienia, że warto namieszać. Ja już państwu dziękuję. Czas na rozmowę z gościem 19:30. Dziś gen. Jarosław Kraszewski, były szef Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego.