Prorosyjski kandydat kontra jeszcze bardziej prorosyjska kandydatka. Dziś Francja wybiera prezydenta na kolejną 5-letnia kadencję. Szczegóły już za chwilę. Jest 19.30 Michał Adamczyk, witam państwa i zapraszam na Wiadomości. Naprawdę łączę się w bólu z tymi żonami, dziećmi. Został stwierdzony zgon drugiego pracownika. Trwa akcja ratownicza w kopalni Zofiówka. Akcja jest prowadzona w bardzo trudnych warunkach. Kiedy wysyłasz kartki wielkanocne, wróg zrzuca bomby na głowy niewinnych dzieci. Rosjanie mordują Ukraińców nawet w czasie prawosławnych świąt Wielkiej Nocy. Życie przezwycięży śmierć i z pewnością zwycięży Ukraina! To jest przepustka do realizacji marzeń, to jest przepustka do wielkiego światowego sukcesu. Mateusz Krzykała najlepszym dziecięcym głosem w Polsce! Szczerze powiem, że nie mam słów i to jest najlepsza przygoda w moim życiu! 21 górników z kopalni Pniówek jest leczonych w klinice oparzeń w Siemianowicach Śląskich. 5 z nich jest w stanie ciężkim. Nadal pod ziemią znajduje się 7 osób, ale ze względów bezpieczeństwa akcja poszukiwawcza została zawieszona. Dziś poinformowano o śmierci 3 kolejnych z odnalezionych górników w kopalni Zofiówka. Najmłodszy z nich nie miał nawet 30 lat. Osierocił dwójkę dzieci. Został stwierdzony zgon drugiego pracownika, który został przetransportowany na powierzchnię. Akcja jest utrudniona z uwagi na temperaturę i stężenie metanu. Trwają rozpaczliwe próby dotarcia do czoła przodka kopalni. Módlmy się za tych wszystkich, którzy czekają na pomoc i módlmy się za tych, którzy niestety od nas odeszli. Dziękuję bardzo. Tragiczny bilans po wybuchach metanu w kopalni Pniówek. Przypomnijmy, tam doszło do 3 wybuchów. W dwóch z nich zostali poszkodowani również ratownicy, którzy zeszli pod ziemię szukać górników po pierwszym wybuchu. Ostatni wybuch w środę więził pod ziemią 7 osób. W tej chwili trwa po ziemią budowa tam przeciwwybuchowych. Założenie korków przeciwwybuchowych ograniczających strefę, całkowicie izolując ją od reszty kopalni. Sama akcja wydobywcza została wstrzymana z uwagi na zbyt niebezpieczne stężenie metanu, ale do kolejnych wybuchów już nie dochodzi - powiedział Cudny. I w Zofiówce w Jastrzębiu, i w Pniówku w Pawłowicach atmosferę żałoby i rozpaczy można wyczuć dosłownie w powietrzu. Dzisiaj wszyscy jesteśmy górnikami, można powiedzieć. Przed kopalnie przychodzą całe rodziny z dziećmi, żeby zapalić znicz, pomodlić się. Żeby widziały, że tragedia się dzieje, żeby też miały świadomość tego, że też chcemy być z tymi ludźmi, których to bezpośrednio dotyka. Sam przepracowałem na dole blisko 20 lat. Rozumiem te rodziny i żony. Akcja w kopalni Pniówek zostanie wznowiona, kiedy tylko warunki na to pozwolą. Ta w Zofiówce trwa nieprzerwanie. W województwie śląskim obowiązuje dziś żałoba regionalna. To już 60. dzień rosyjskiej agresji na Ukrainę. Dokładnie 2 miesiące temu wojska Władimira Putina zaatakowały naszego wschodniego sąsiada. Dziś nawet mimo prawosławnej Wielkanocy siła rosyjskich ataków na ukraińskie miasta nie słabnie. W Kijowie jest nasz korespondent Tomasz Jędruchów. Tomku, czy to oznacza, że należy spodziewać się jeszcze silniejszej ofensywy? Niestety nie jest to wykluczone. Rosjanie prawdopodobnie dopiero poszukują słabych punktów ukraińskiej obrony. Doradca prezydenta Zełenskiego jednak uspokaja. Mówi, że według specjalistów ta bitwa o Donbas Rosjanie mordują Ukraińców nawet w czasie, kiedy prawosławni i grekokatolicy obchodzą Wielkanoc. W Mariupolu cały czas bombardują teren Azowstalu, gdzie w podziemiach fabryki ukrywają się ranni, kobiety i dzieci. Ta rodzina cudem uniknęła śmierci. Wyjechaliśmy z Mariupola, gdy pociski leciały już do sąsiednich domów. Widzieliśmy, jak mocno się zawaliły. Tylko w obwodzie donieckim minionej doby Rosjanie zabili dwoje dzieci. Z kolei w obwodzie Ługańskim po całonocnym rosyjskim bombardowaniu życie straciło co najmniej 8 osób. Rosjanie jak widać nie zmieniają swojej strategii. Ta upadła armia morduje cywili, rabuje, gwałci, ale ta wielka bitwa zapowiadana w Donbasie, ona się nie realizuje. Ukraińcy zaciekle i skutecznie się bronią. Tylko w ciągu minionej doby zniszczyli 3 rosyjskie samoloty, 4 czołgi, 5 systemów artyleryjskich i 15 wozów bojowych. W obliczu poważnych klęsk sfrustrowani Rosjanie 60 km od granicy z Ukrainą rozmieścili kolejne wyrzutnie rakiet Iskander. Po co strzelać tutaj? Po co? Co my zrobiliśmy? Nic nie zrobiliśmy. I to wszystko. Nie wiem... Podczas spotkania z dziennikarzami prezydent Wołodymyr Zełeński zapewnił, że Rosja zapłaci za swoje zbrodnie. Podkreślił, że Ukraina będzie walczyć aż do zwycięstwa. Bardzo często pojawia się w rosyjskiej propagandzie takie stwierdzenie, że pan prezydent wyjechał z Kijowa, że ukrywa się pan i jest pan w Warszawie, że siedzi gdzieś pan w Warszawie schowany. Już od 60 dni słyszę to pytanie, czy nie chciałbym gdzieś pojechać. Ale nie mam prawa i powiem szczerze, nie chcę. Bardzo szanuję Polskę, polskich przyjaciół, prezydenta Polski. Przyjęliście ok. 2,5 mln naszych obywateli. Jest to ogromna pomoc i szczególny stosunek obu narodów w tych trudnych chwilach. Niedziela to już 60. dzień wojny, która rozpoczęła się 24 lutego o 4.00 rano czasu polskiego. To był najczarniejszy dzień w historii współczesnej Europy. Rosja z powietrza, lądu i wody zaatakowała praktycznie całą Ukrainę. Rosyjskie wojska podeszły aż pod Kijów. Na przedmieściach ukraińskiej stolicy trwały zacięte walki. Ukraińcom w końcu udało się odeprzeć wojska Putina, które wycofały się z północno-wschodniej Ukrainy. Choć nadal bombardowany jest cały kraj, to rosyjska ofensywa koncentruje się na południowym wschodzie. Córka, matka i babcia zginęły w rosyjskim ostrzale rakietowym w Odessie. Pocisk trafił w ich dom. Najmłodsza ofiara miała zaledwie 3 miesiące. Wciąż nie wiadomo, ile osób Rosjanie zabili na okupowanych przez siebie terenach, ale wiadomo, że mordują, torturują i gwałcą ludność cywilną niezależnie od płci i wieku. Mimo to nadal nie brakuje europejskich polityków uległych wobec Putina, również w Polsce. Odessa. Rosyjski ostrzał rakietowy zabił 8 osób. Wśród ofiar młoda matka Waleria Głodan i jej 3-miesięczna córeczka Kira oraz babcia dziewczynki. Ich zdjęcia opublikował mąż Walerii. Rosjanie nazywają to atakowaniem obiektów wojskowych. Dranie, spłoniecie w piekle. Bezmiar rosyjskiego barbarzyństwa jest przerażający. Zabili 3- miesięczne dziecko. Wojna zaczęła się, gdy to dziecko miało miesiąc. To śmierdzące szumowiny. Od początku wojny zginęło 213 ukraińskich dzieci, niemal 400 zostało rannych. To dane zaniżone, bo nadal brakuje informacji z terenów zajętych przez Rosjan oraz z tych, w których toczą się walki. Nie wiadomo np. ile osób zginęło do tej pory w oblężonym Mariupolu. Ludzie siedzą w piwnicach. Dzielnica jest ostrzeliwana, wszędzie są straszne kratery od pocisków. Wszystkie samochody na naszym dziedzińcu są spalone. Mnóstwo ludzi zginęło. Cywile, głównie kobiety i dzieci od początku wojny ukrywają się m.in. w podziemiach zakładów metalurgicznych Azowstal w Mariupolu. Oto co chce z nimi zrobić rosyjska propaganda. Wyjścia z Azowstalu powinny być zabetonowane. Nie podzielam idei humanitarnych. Ze zdjęć satelitarnych wynika, że w zbiorowych mogiłach w pobliżu Mariupola mogą leżeć ciała nawet ponad 10 tys. osób. Relacje tych, którzy uciekli, wskazują na to, że w mieście i jego okolicach mogło dojść do jeszcze gorszych zbrodni niż w Buczy. Ale w Polsce nadal nie brakuje polityków uległych wobec Putina. Myślałam sobie, że skoro w tym Donbasie mieszka tak wielu Rosjan, okej, oddajmy temu Putinowi, niech sobie to weźmie! Izabela Leszczyna z Platformy Obywatelskiej twierdzi, że już zmieniła zdanie w tej sprawie. Ale wśród polityków opozycji nadal są tacy, którzy uważają, że powinniśmy pozostawić Ukraińców na pastwę zbrodniarzy Putina. To nie jest nasza wojna. Nie powinniśmy się w tę wojnę mieszać. Taka opinia polityka Konfederacji nie powinna dziwić, bo jego partyjni koledzy od dawna nie kryją swoich prorosyjskich poglądów. To Janusz Korwin-Mikke na Krymie, tuż po jego aneksji przez Rosję w 2014 roku. A to Grzegorz Braun na Placu Czerwonym w Moskwie w towarzystwie Leonida Swiridowa, którego polskie służby podejrzewają o związki z rosyjskim wywiadem. Braun w 2019 roku tak mówił o obecności wojsk amerykańskich w Polsce: I to jest zdrada, i to jest zdrada. Jest bardzo silny nurt Konfederacji, który wprost gra na Rosję. Co by było, gdyby dzisiaj nie było wojsk NATO w Polsce? Podzielilibyśmy losy Ukrainy. W rozmowie z Joe Bidenem jeszcze przed atakiem na Ukrainę Putin zażądał wycofania wojsk NATO z państw Europy Środkowo-Wschodniej, w tym z Polski. To oznacza, że stawką wojny na Ukrainie jest nie tylko istnienie tego państwa, ale też przyszłość całej Europy. Premierzy Polski i Ukrainy podpisali memorandum o współpracy w handlu towarami rolnymi. Szefowie rządów obu państw w Krakowie ocenili, że solidarną postawą można dać odpór destruktywnej polityce gospodarczej Rosji. Według ekspertów taka współpraca może być początkiem tworzenia nowej osi polityczno-gospodarczej. Polska pomoże w handlu towarami rolnymi z Ukrainy. Trasy kolejowe mają być alternatywą dla eksportu morskiego, utrudnionego w wyniku blokady portów przez rosyjskiego agresora. Przy tym eksporcie, przy tej współpracy również będą mogły skorzystać polskie firmy, ukraińskie firmy. Chcemy razem budować tę przyszłość gospodarczą. Będziemy przeciwstawiać się próbom wywołania kryzysu żywnościowego. Podpisaliśmy memorandum, by eksportować towary rolne, by nakarmić kraje Azji, Afryki i Europy. Ukraina jest jednym z największych na świecie eksporterów zbóż, o czym mówił prezydent Biden. Według ekspertów nazwisko amerykańskiego prezydenta nie padło tu przypadkowo. Joe Biden po ataku Rosji na Ukrainę wycofał się z koncepcji budowy przeciwwagi dla Chin w oparciu o sojusz z Niemcami. Joe Biden liczył, że uda się Niemcy, czy nawet do pewnego stopnia Rosję przekonać do współpracy. Teraz widzimy, że to był nieudany czy wręcz naiwny pomysł. Bo Niemcy konsekwentnie stawiają na geopolityczną koncepcję Aleksandra Dugina - jednego z głównych ideologów reżimu Władimira Putina. Mowa o podziale sfer wpływów w naszej części Europy pomiędzy Moskwę i Berlin wzdłuż linii narysowanej na tej mapie. Taki sojusz to bariera dla anglosaskich wpływów, które Dugin uznaje za największe zagrożenie dla realizacji rosyjskiego imperializmu. Narzędziem do realizacji tej wizji miało być uzależnienie Europy od rosyjskich surowców energetycznych. Lojalność wobec Kremla pobrzmiewa w liście grupy niemieckich intelektualistów do Olafa Scholza. Domagają się w nim, by kanclerz namawiał Ukrainę do poddania się. Dominującą logikę wojny trzeba zastąpić odważną logiką pokoju Niemcy konsekwentnie sprzeniewierzają się interesom NATO: blokują sankcje na gaz i ropę z Rosji, a także odmawiają dostaw ciężkiej broni na Ukrainę. Ukraiński ambasador w Niemczech mówił o rozczarowaniu Angelą Merkel, której Kijów "niegdyś ślepo zaufał". Zdaniem Andrija Melnyka była kanclerz mogła zapobiec wojnie. Ambasador Ukrainy w Berlinie opisywał też swoje spotkania z niemieckimi ministrami zaraz po rozpoczęciu inwazji. Jednak już widać, że Niemcy i Rosjanie nie doszacowali odwagi i siły Ukrainy. Na przetrwanie, odbudowę i rozwój Ukrainy postawili natomiast Amerykanie, Brytyjczycy i Polacy. Ukraina udowodniła, że jest silna i że będzie stanowiła odpowiedzialny i silny trzon w tej koalicji, a jednocześnie potencjał gospodarczy. Być może na naszych oczach tworzy się nowy blok polityczno-gospodarczy. Oś Waszyngton-Londyn-Warszawa-Kijów może stać się przeciwwagą dla prób podziału naszej części Europy na rosyjską i niemiecką strefę wpływów. Jest to dla nas wielka geopolityczna szansa, aby UE uległa pewnego rodzaju zmianom, w których Polska będzie odgrywała coraz większą rolę. Warszawa może zająć miejsce Berlina jako głównego sojusznika USA w Unii Europejskiej. Rolę lidera regionu Polska odegrała inspirując wizytę szefów rządów trzech państw w ostrzeliwanym przez Rosjan Kijowie. To właśnie państwa, które rozumieją skalę rosyjskiego zagrożenia ze strony Moskwy mają największy potencjał polityczno-gospodarczej współpracy regionalnej. Obok Polski to państwa bałtyckie, Czechy, Słowacja, Słowenia oraz Finlandia i Szwecja. Dziś wierni obrządków wschodnich - prawosławni i grekokatolicy - obchodzą Wielkanoc. To wyjątkowe święta dla prawie 3 mln uchodźców z Ukrainy, którzy ten szczególny czas spędzają z dala od ogarniętego wojną domu. Polacy jednak jak zwykle nie zawiedli i stworzyli dziś dla nich choć namiastkę świątecznej radości. Modlitwa i łzy. Święconka nie tradycyjnym koszyku, lecz w hełmie. Tak wygląda Wielkanoc w napadniętym kraju. Dzisiaj pokazujemy, że nie da się nas przestraszyć. Bóg nas chroni, nasza wiara nas chroni, a Chrystus naprawdę zmartwychwstał. Ze świętego dla Ukraińców Soboru Mądrości Bożej w Kijowie specjalne życzenia skierował do rodaków prezydent Wołodymyr Zełeński. Wielkanoc daje nadzieję i wiarę w to, że światło przezwycięży ciemność, dobro przezwycięży zło, życie przezwycięży śmierć i z pewnością zwycięży Ukraina! Podobne życzenia było dziś słychać w Polsce. W wielu miejscach, takich jak to, śniadania Wielkanocne dla uchodźców organizowały dziś parafie, samorządy, fundacje i setki wolontariuszy. Aby przeżyli choć chwilę taką zbliżoną do normalności. Aby troszeczkę zapomnieli o tych strasznych rzeczach, które dzieją się w ich ojczyźnie. Odrobina nadziei, ciepła i normalności w strasznych czasach. Putin i jego żołnierze stworzyli przedsionek piekła w Ukrainie. A dałby Bóg, żeby tu był przedsionek nieba. Polacy po raz kolejny pokazali, że nie jest im obojętny los braci ze wschodu. Zostanie przeniesiona ta atmosfera, wierzę w to, na te stoły i do domu Ukraińców, którzy będą gościli swoich nowych przyjaciół z Polski za rok u siebie w domu w Ukrainie. Życzenia płyną też od pary prezydenckiej. Niech te wyjątkowe dni przyniosą państwu jak najwięcej wytchnienia, pokoju, nowej nadziei i duchowego odrodzenia. Bo taki jest sens tych świąt dla katolików i dla prawosławnych, dla Polaków i dla Ukraińców. Różnica dla nas, wiernych, to jest różnica w obrządku. Natomiast jeżeli chodzi o świętowanie Zmartwychwstania Pańskiego, to ta sama radość ze zmartwychwstania, ta sama nadzieja, to samo zawołanie, że Chrystus zmartwychwstał i prawdziwie zmartwychwstał. To jest to, co na pewno pozwala nam i powinno nas skłonić do tego, żebyśmy szukali tego, co łączy, a nie tego, co dzieli. Dzień dobra w Święto Bożego Miłosierdzia. To inicjatywa Caritasu promująca udzielanie pomocy w całej Polsce. Organizowane w 700 miejscach pikniki, warsztaty, pokazy, biegi i koncerty były okazją, by wesprzeć placówki Caritas, które udzielają codziennego wsparcia uchodźcom z Ukrainy. Łagiewniki. Do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia, gdzie znajdują się relikwie Świętej Faustyny, dotarły dziś tys. pielgrzymów. Dominowała modlitwa w jednej intencji. Ja się modlę codziennie o pokój dla Ukrainy. Gdzie wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska. Już nie tysiące, ale miliony Polaków otworzyły swoje serca na miliony potrzebujących. Nie możemy postąpić inaczej, widząc zapłakane dzieci i roztrzęsione mamy. Dzień Dobra to ogromna inicjatywa Caritasu w ponad 700 miejscach Polski. By uświadomić, jak potrzebne jest jeszcze miłosierdzie okazywane uchodźcom i żeby podziękować wolontariuszom za ich bezcenną pracę. Ja ich nazywam cichymi bohaterami, których nie widać. Oni nie mówią dużo, ale działają cały czas. Zwieńczeniem przedsięwzięcia był koncert transmitowany przez TVP. Na scenie Piotr Cugowski, Kasia Moś, Kamil Bednarek czy Golec Uorkiestra. Jestem dumny z tego, co się w Polsce dzieje. Tego, w jaki sposób Polacy pokazują swoją dobroć, swoją hojność. W Dniu Dobra zorganizowanemu przez Caritas towarzyszyły tysiące Polaków. Dzięki pokazom, koncertom, piknikom zebrano fundusze na pomoc uchodźcom. Pomagając dwa razy zyskujemy, przekonałam się niejednokrotnie. W pierwszych dniach wojny było najciężej. Trzeba było zbudować sprawny system, dzięki któremu ofiary wojny otrzymają realną pomoc. Bo na początku był chaos ogromny, ogromne ilości ludzi. W całej Polsce trwała także modlitwa w intencji zakończenia wojny na Ukrainie. Koronką do Miłosierdzia Bożego, modlitwą przekazaną siostrze Faustynie przez Chrystusa. Podczas kanonizacji zakonnicy w 2000 roku Jan Paweł II ogłosił drugą Niedzielę Wielkanocną Świętem Miłosierdzia Bożego dla całego Kościoła. W tym miejscu wołał o pokój, prosił o pokój na całym świecie. Sławimy to, co największe w Bogu, czyli miłosierdzie. W 2014 roku w Niedzielę Miłosierdzia Jan Paweł II został ogłoszony świętym. Instytut Pamięci Narodowej upamiętnił zakonnice, które w czasie II wojny światowej pomagały polskim żołnierzom i ratowały Żydów. Na warszawskim Marysinie Wawerskim odsłonięto tablicę poświęconą matce Marii Symplicycie Nehring - przełożonej warszawskiej prowincji sióstr felicjanek. W najtrudniejszym momencie naszych dziejów, podobnie jak ich poprzedniczki w powstaniu styczniowym, siostry z narażeniem własnego życia ratowały życie innych. Trudno znaleźć drugie tak bardzo polskie zgromadzenie, które tak wiele dla Polski zrobiło i które tak wiele dla Polski wycierpiało. Po wybuchu II wojny światowej siostry felicjanki pomagały rannym polskim żołnierzom, uchodźcom z bombardowanej stolicy, żydowskim dzieciom i tysiącom cywilów. Matka Maria Symplicyta jako Amerykanka polskiego pochodzenia po przystąpieniu USA do wojny była więziona przez Niemców na Pawiaku. Oglądają państwo główne wydanie Wiadomości. Zobaczmy, co jeszcze przed nami. Intensywne opady, a nawet burze z gradem - cyklon Thalke nadciąga nad Polskę. Francja wybiera. Już za dosłownie kilka minut zamknięte zostaną ostatnie lokale wyborcze, a chwilę później poznamy pierwsze wyniki. Wybory we Francji obserwuje w Paryżu Maksymilian Maszenda, a w Marsylii Marcin Tulicki. Zaczynamy od stolicy Francji, dobry wieczór. Ty śledziłeś kampanię wyborczą prezydenta Emmanuela Macrona, który teoretycznie od początku był faworytem sondaży, ale ta kampania pokazała, że francuska scena polityczna bardzo się przez 5 ostatnich lat zmieniła. To efekt rozczarowania nie tylko prezydenturą Macrona, ale szerzej całą elitą polityczną Francję ostatnich kilkudziesięciu lat. Brakiem pomysłów i brakiem programów. Kiedy 5 lat temu Macron wygrał wybory, był objawieniem i nadzieją na wielką Francję. Ale to już przeszłość. Gdyby wybory odbywały się tylko w Paryżu, Emmanuel Macron wygraną miałby w kieszeni. Macron, choć kiedyś głosowałem na Republikanów, no ale ich już nie ma. Ale w skali całego kraju sytuacja polityczna Francji jest zdecydowanie bardziej skomplikowana. Widać to również w rodzinnym mieście Emmanuela Macrona - Amiens. W tych wyborach nie ma kandydata i nie ma programu. Na pewno nie Macron, oddam pustą kartkę. Tuż przed decydującym głosowaniem przewaga Macrona nad Le Pen była niewielka. W ciągu 5 lat swojej prezydentury Emmanuel Macron również tu w Amiens zniechęcił do siebie wielu wyborców, którzy liczyli m.in. na rozwiązanie problemów gospodarczych, a tych tylko przybywa. Tutaj w poprzedniej kampanii Macron przekonywał m.in., że rozwiąże problem z przenoszeniem miejsc pracy z Francji do Polski. W ciągu 3 miesięcy po wybraniu mnie podjęta zostanie decyzja w sprawie Polski. Po wygranych wyborach działania przeciw Polsce zgodnie z obietnicą faktycznie podjął, ale fabryka sprzętu AGD i tak przeniosła się do Polski, a problemy we Francji nie zniknęły, przeciwnie. Już rok później Macron mierzył się z masowymi protestami na ulicach francuskich miast - tak zwanym ruchem żółtych kamizelek. To wszystko to dla nas za dużo. Francja nie może tego znosić więcej. Szczerze żałuję, że głosowałem na Macrona. Antyrządowe protesty były brutalnie tłumione przez policję. W 2019 roku Francję na długo sparaliżował strajk generalny przeciwników podwyższenia wieku emerytalnego. Następne dwa lata upłynęły pod znakiem covidu, godziny policyjnej i kolejnych lockdownów. Niemal równo ze zniesieniem restrykcji Rosja zaatakowała Ukrainę. Prezydent Francji starał się wykorzystać popularność prezydenta Ukrainy. Pałac Elizejski opublikował jego zdjęcia, na których podobnie jak Zełeński w oblężonym Kijowie, występował nieogolony i w bluzie dresowej. Kontrowersje wywołały te ujęcia z kolejnych rozmów - mimo rosyjskiej agresji i zbrodni - Macron-Putin. W odpowiedzi na krytykę części europejskich przywódców, m.in. polskiego premiera, Macron wywołał skandal tymi słowami. Ostatecznie jednak Macron przestał dzwonić do Putina po masakrze w Buczy. Nie wyklucza jednak dalszych kontaktów w przyszłości. Przenieśmy się teraz na południe Francji do Marsylii. Na miejscu jest Marcin Tulicki. Powiedz, czym wrzucając kartę do urny kierowali się wyborcy w tym regionie? Francuzi, z którymi rozmawiałem, z Marsylii oraz Nicei, innych miejscowościach na południu Francji, twierdzą, że kierują się kilkoma kwestiami. Przede wszystkim wskazują na wysoką przestępczość. Bezpośrednio wiążą ją z polityką migracyjną, którą od lat prowadzi Francja. Francja wybiera. Ale to nie jest łatwy wybór, o czym przekonuje rozmowa z Sarą i Marquesem. Ona zagłosowała na Emmanuela Macrona, on na Marin Le Pen. Myślę, że Macron będzie lepszym prezydentem dla różnych grup społecznych. Powiedzieć, że Marques ma zdanie odmienne, to nic nie powiedzieć. Macron jest najgorszym prezydentem, jaki kiedykolwiek rządził w Francji. Przez głosowanie próbuję go zmienić. Ci, którzy chcą zmiany, często mówią o wysokiej przestępczości. O tym, że nie czują się bezpiecznie. W takich miejscach jak Marsylia, które tylko na pierwszy rzut oka wydaje się po prostu słonecznym południem Francji. Nie jest tu bezpiecznie. Szczególnie podczas nocnych spacerów. Dlaczego? Są tutaj sprowadzane duże ilości narkotyków. 2 dni temu w nocy zginął chłopak. Inny mężczyzna zadźgał go nożem. Młody mężczyzna zginął za papierosa. Francuskie media piszą o wojnie gangów. Jestem kobietą, przez co nie mogę się poruszać sama nocą, bo nie mam burki i wiem, że gdy tylko wyjdę, to będą mi grozić nożem. Prowadzona przez lata polityka migracyjna mieszkańcom takich regionów jak ten spędza sen z powiek. To polityka zbieżna z tą wyznaczaną w Berlinie i Brukseli. To polityka, której twardo sprzeciwia się Marin Le Pen. Pewnie dlatego w tym regionie w I turze wygrała. Widoczna różnica pomiędzy obecnym prezydentem Emmanuelem Macronem i Marin Le Pen to także podejście do Unii Europejskiej i jej kształtu. Nie może być mowy o suwerenności europejskiej, ponieważ nie istnieje naród europejski. Kwestia Europy to nie wszystko albo nic. To nie tak, że albo przyjmujemy wszystko bez słowa sprzeciwu, albo niczego nie przyjmujemy. Marin Le Pen jest zwolenniczką, podkreśla to bardzo mocno, Europy ojczyzn, podkreślania suwerenności poszczególnych państw w ramach Unii Europejskiej. Emmanuel Macron tę suwerenność chce z kolei oddać unijnym instytucjom. To jedna z zasadniczych różnic pomiędzy kandydatami. "Najważniejsze rzeczy w życiu trzeba powiedzieć" - tak głosi motto Akademii Retoryki. Fundacja już po raz 5. zorganizowała ogólnopolski konkurs "Najlepszy młody mówca", którego laureatem został Jacek Słomian z Krakowa. Pojawiła się idea: dajmy nagrodę temu, kogo przemówienie zapadnie w pamięć, że będziemy wspominać to przemówienie i wtedy nie mieliśmy już problemu, żeby wskazać zwycięzcę. Celem konkursu jest popularyzacja wśród młodych ludzi umiejętności publicznego występowania, bronienia swoich racji i przekonywania do nich. Choć wszyscy czekamy już na przyjście tej prawdziwie wiosennej pogody, niestety ta jeszcze każe nam na siebie czekać. I zamiast letniego palta często zakładamy ciepłe czapki i szaliki. Wiosenna pogoda dopisała dziś prawie w całym kraju, choć w niektórych rejonach nadal wiosny się wyczekuje. No już się chce tego lata, tej wiosny, słoneczka. Tak że czas najwyższy, żeby przyszła. Czekamy z niecierpliwością, bo jest zimno i chłodno. I jeszcze trochę poczekamy, bo Polska znalazła się pod wpływem układu niżowego Thalke. Z całą gamą frontów atmosferycznych i właśnie jego przemieszczanie się w ciągu najbliższej doby spowoduje szereg uciążliwości z nim związanych. Głównie to będą opady deszczu. Ponadto wiatr będzie wiał w porywach do 65 km/h. Pojawią się opady gradu, krupy śnieżniej i lokalne burze. Najgorzej będzie na Śląsku i w Małopolsce, przy czym te burze będą w pierwszej części nocy w zasadzie już sobie zanikać, a jutro jeszcze mogą się zdarzać na południowym wschodzie. Na iście wiosenną pogodę musimy jeszcze sporo zaczekać. W dłuższej perspektywie nie widać takiego okresu z dłuższą słoneczną pogodą. Dlatego w najbliższych dniach warto zadbać o pogodę ducha. Co to były za emocje! 3 mln widzów oglądało i wybrało zwycięzcę 5. edycji "The Voice Kids". Mateusz Krzykała i jego charakterystyczny lekko zachrypnięty głos skradł państwa serca. 13-latek z Wrocławia oczarował trenerów i widzów i oprócz statuetki otrzymał kontrakt płytowy i 50 tys. zł. Wygrałeś Voice Kids, gratuluję! Dziękuję. To jest najlepsza przygoda w moim życiu. Jeśli kiedykolwiek, jakikolwiek człowiek zastanawia się, czy chciałby kiedyś pójść do takiego programu, to ja powiem: biegnij! Mateusz jest jednym z braci trojaczków. Od początku miał wielkie wsparcie braci i rodziców. To jest coś niesamowitego, jak sobie przejdziemy przez wszystkie te etapy. Przede wszystkim to, jaką Mateusz wykonał prace. Jego charyzmę, wyjątkowy głos i talent zauważyła m.in. Cleo i to do jej drużyny dołączył w programie. Jestem ogromnie z niego dumna i bardzo się cieszę, że skradł tyle serc w Polsce. Dumna na maksa! Nastolatek dołączył do grona zwycięzców największego muzycznego show dla dzieci w Polsce. Do tej edycji zgłosiła się rekordowa liczba 3000 dzieci. To jest przepustka do realizacji marzeń, to jest przepustka do wielkiego światowego sukcesu.