Sprawa cyberataków na Polskę przeprowadzonych przez Rosjan tematem dyskusji na unijnym szczycie. Dobry wieczór państwu, Danuta Holecka, zapraszam na główne wydanie Wiadomości. Siadaj! Siadaj, Terlecki! Brak programu i arogancja, czyli kolejna seria porażek opozycji. Nie podejrzewam, że jesteście aż tak nieudolni i że nie możecie podstawowych faktów sprawdzić, więc zapewne chodzi o coś innego. W ciągu 1 minuty, wielki huk, wielki krzyk i dachu nie ma. Groźne nawałnice nad Polską. Od Śląska przez centrum aż po Suwalszczyznę przejdzie bardzo deszczowa i burzowa strefa. Udało nam się odkryć takie betonowe zejścia do podziemnych tuneli. Co kryją tajemnicze tunele w Mamerkach? Potencjalnie one mogą rzeczywiście zawierać jakieś materiały, skrzynie z dokumentami. Niemcy chcą złagodzenia unijnego stanowiska wobec Rosji i spotkania europejskich przywódców z Władimirem Putinem. Takie propozycje Berlin forsuje podczas szczytu Rady Europejskiej, który rozpoczął się dziś w Brukseli. Polska głośno sprzeciwia się takim próbom. To ostatni zaplanowany unijny szczyt Angeli Merkel w roli kanclerza Niemiec. 15-letni okres wpływu na europejską politykę szefowa rządu w Berlinie chce zamknąć złagodzeniem unijnego stanowiska wobec Władimira Putina i zwołaniem szczytu Unia Europejska - Rosja. Unia Europejska musi szukać bezpośredniego kontaktu z Rosją i prezydentem Rosji. Nie wystarczy, aby rozmawiał z nim prezydent USA Joe Biden. Pomysł osobistego spotkania unijnych przywódców z Władimirem Putinem razem z Niemcami przedstawiła Francja. Głośno chwali go Austria. Przeciwne są Polska i państwa bałtyckie. Z kolei opór wobec zapisów o konieczności współpracy z Rosją w niektórych dziedzinach stawia kilkanaście państw. Tylko wycofanie się Rosji z agresywnej polityki wobec swoich sąsiadów może stanowić podstawę do szerszego dialogu. Tymczasem lista wrogich działań Moskwy właśnie wydłużyła się o cyberataki. Według polskich służb za włamaniem na konto szefa kancelarii premiera stoi ta sama powiązana z Kremlem grupa hakerów, która zaatakowała skrzynki niemieckich parlamentarzystów. To jednak nie zniechęca Berlina do współpracy z Putinem, bo Niemcy liczą na zyski z handlu gazem i dostępu do rosyjskiego rynku. Wtedy są w stanie przymykać oczy nawet na jawnie wrogie działania Federacji Rosyjskiej wobec ich państwa, ich polityków, ich obywateli. Jednocześnie zachodnie elity odwracają uwagę opinii publicznej od Rosji kreowaniem tematów zastępczych i fikcyjnych wrogów. Na tym szczycie w takiej roli ustawiono Węgry. Powód? Rząd Wiktora Orbana wprowadził ustawę, która nie pozwala na promocję zmiany płci i homoseksualizmu w szkołach. 17 unijnych przywódców wezwało w liście do walki z rzekomą dyskryminacją społeczności LGBT, a Bruksela zapowiedziała kroki prawne. Węgierska ustawa to wstyd. Viktor Orban przypomina, że w antykomunistycznej opozycji walczył o prawa homoseksualistów, którzy byli karani przez władze. Według szefa węgierskiego rządu zagraniczni krytycy nawet nie znają zapisów ustawy. Ona nie dotyczy homoseksualistów. To ustawa mówi tylko, że o rodzaju edukacji seksualnej dzieci decydują wyłącznie rodzice. Szef polskiej dyplomacji w wywiadzie dla słowackiego dziennika ocenił, że Zachód ma wypaczony obraz Europy Środkowej. Takie działania budzą zdecydowany sprzeciw. Wasze przekonanie o potrzebie kulturkampfów dobrze znamy już z historii i chcę wam powiedzieć, że jeszcze raz się na to nie zgodzimy. Dlatego że wiemy, do czego to doprowadziło. Do najgorszego okresu w historii Europy. I nie wolno dzisiaj na to pozwolić. Parlament Europejski debatował nad projektem rezolucji, która nazywa zabijanie nienarodzonych dzieci prawem kobiety. Prawo do życia jest podstawowym prawem, z którego wywodzą się wszystkie inne prawa. Podczas debaty unijna komisarz ds. równości przyznała, że aborcja i ustawodawstwo z tym związane leży w gestii państw członkowskich. A do późnej nocy w Sejmie trwała burzliwa dyskusja nad wnioskiem o wotum nieufności wobec 4 osób - marszałka Sejmu i 3 ministrów rządu Zjednoczonej Prawicy. Opozycja bezskutecznie domagała się odwołania Roszada Terleckiego, Jacka Sasina, Mariusza Kamińskiego i Michała Dworczyka. Wśród zarzutów sprawa kontaktów z białoruską opozycją, organizacja szczepień czy ubiegłorocznych wyborów, a nawet zorganizowany przez rosyjskie służby cyberatak na członków polskiego rządu. Sejmowa debata szybko zamieniła się w pokaz arogancji polityków opozycji. Gdzie pan idzie? Gdzie pan idzie? Niech pan siada, siadaj! Panie pośle, co to jest? Siadaj, Terlecki! Przecież takie zwyczaje tu panują. Sławomir Nitras nie przeprosił za swoje zachowanie, nawet gdy okazało się, że marszałek Terlecki nie opuszczał sali, tylko zmieniał miejsce. Przecież ja nie wiedziałem, że on wstanie, nie wiedziałem, że on wyjdzie, że nie będzie siedział. A to już Tomasz Lenz, również z Platformy Obywatelskiej. To on w 2017 roku w Sejmie zaatakował fizycznie posła PiS Józefa Leśniaka. Teraz równie agresywnie zaatakował werbalnie wicemarszałka Ryszarda Terleckiego. Taki cham siedzi w polskim prezydium Sejmu. Dosyć tego, proszę, odbieram panu głos. Panie pośle, przekroczył pan granicę, zawsze mówiłam, że można oceniać zachowanie, ale nie człowieka. To, co pan w tej chwili zrobił, jest niedopuszczalne. Panie pośle, już nie ma pan głosu. Marszałek Terlecki zachował zimną krew. Nie będę odpowiadać na to, co tu usłyszeliśmy, bo nie wszyscy z tych, co występowali, powinni mówić to, co mówili. Opozycja bez programu, bez podstawy, którą mogłaby zainteresować swoich wyborców, powoduje, że takie ataki, których mogliśmy doświadczyć, są elementem walki politycznej, która jest dla niej najdogodniejsza. Do ataku na polski rząd opozycja wykorzystała nawet cyberatak, za którym według polskich i zaprzyjaźnionych służb stoi rosyjski wywiad, a sprawą zajmuje się NATO i Komisja Europejska. Inne powody, dla których opozycja próbowała odwołać ministrów, to m.in. sprawa organizacji szczepień czy rzekome błędy przy organizacji ubiegłorocznych wyborów prezydenckich. Szef MSWiA Mariusz Kamiński, wobec którego opozycja również chciała przegłosować wotum nieufności, podkreślił, że personalne ataki posłów opozycji świadczą o politycznym, a nie merytorycznym charakterze tych wniosków. To znaczy, że nie macie żadnych argumentów, jeżeli was tak bardzo to bulwersowało, dlaczego rok temu nie złożyliście wotum nieufności wobec ministra spraw wewnętrznych? Szef kancelarii premiera, Michał Dworczyk, również atakowany przez opozycję, przypomniał, że organizacja wyborów była konstytucyjnym obowiązkiem rządu, a nie udało się ich zorganizować w wyniku działań opozycji. W momencie, w którym zobaczyliście, że wasza kandydatka na ten urząd, pani marszałek Kidawa-Błońska, nie ma szans na sukces w wyścigu wyborczym, postanowiliście zrobić wszystko, aby wybory się nie odbyły. Próbowano też odwołać wicepremiera Jacka Sasina. Minister aktywów państwowych przedstawił jednak twarde wyliczenia - pod kierownictwem jego resortu wartość spółek Skarbu Państwa wzrosła w ciągu 2 lat o 20 mld zł, a udziały państwa w tych spółkach wzrosły o 9 mld zł. Nie podejrzewam, że jesteście aż tak nieudolni i że nie możecie podstawowych faktów sprawdzić, więc zapewne chodzi o coś innego, pewnie właśnie chodzi o to, żeby zablokować te zmiany i procesy, które dzisiaj się toczą w obrębie ministerstwa, którym zarządzam. Wcześniej, w czasie rządów koalicji PO-PSL, spółki Skarbu Państwa inwestowały średnio o ponad 10 mld zł rocznie mniej niż obecnie, wypłacały za to dwukrotnie wyższe dywidendy. Prawdziwym powodem, dla którego opozycja chciała odwołać wicepremiera Jacka Sasina z funkcji, jest to, że jako minister aktywów państwowych skutecznie i efektywnie nadzoruje spółki Skarbu Państwa. Premier Mateusz Morawicki podkreślił, że formułowane przez opozycję zarzuty nie mają pokrycia w rzeczywistości. Prowadzicie dość konsekwentną politykę uderzania tam, gdzie nasze państwo się naprawia szybko, gdzie jesteśmy mocni. Głosowania odbyły się późnym wieczorem. Żaden z wniosków o wotum nieufności nie uzyskał wymaganej większości, a to oznacza, że wicemarszałek Terlecki oraz ministrowie nadal będą wykonywać swoje obowiązki. Na pewno te głosowania pokazały, że rząd ma większość, to nie były łatwe głosowania, to były też takie sprawy, w których koalicjanci mieli różne stanowisko, ale jednak tu przeważyła lojalność, poważne traktowanie państwa. Wotum nieufności wobec ministrów rządu Zjednoczonej Prawicy poparli posłowie KO, Lewicy, Koalicji Polskiej, Konfederacji, Polski 2050 i koła Polskie Sprawy. Przeciwko byli posłowie PiS i Kukiz'15. Od dziś Międzynarodowy Port Lotniczy Katowice w Pyrzowicach nosi imię Wojciecha Korfantego, jednego z ojców niepodległej Polski, a także przywódcy III powstania śląskiego, którego 100. rocznicę obchodzimy w tym roku. W różnych czasach, także i w czasach wolnej Polski Wojciech Korfanty wiele za tę Polskę wycierpiał i z całą pewnością jest w absolutnym panteonie naszych bohaterów narodowych, ale przede wszystkim jest w panteonie bohaterów Śląska. Prezydent odsłonił tablicę pamiątkową poświęconą Wojciechowi Korfantemu. Z okazji 100. rocznicy powstań śląskich w Koszęcinie odbył się koncert Zespołu Pieśni i Tańca "Śląsk". Prezydent Andrzej Duda podziękował jego członkom za podtrzymywanie tradycji. A marszałek województwa śląskiego wręczył prezydentowi kopię Gwiazdy Górnośląskiej, odznaczenia wojskowego przyznawanego niegdyś zasłużonym powstańcom śląskim. 10-dniowa kwarantanna dla wracających do Polski spoza strefy Schengen. Z obowiązujących od północy regulacji wyłączeni są ozdrowieńcy i osoby już zaszczepione. Nowe zasady zakładają, że testu na obecność koronawirusa nie będzie można wykonać bezpośrednio po przylocie, na lotnisku, ale najwcześniej po 7 dniach od przyjazdu do kraju. Od dziś podróżni przylatujący do Polski spoza strefy Schengen muszą przejść obowiązkową 10-dniową kwarantannę. Jak trzeba kwarantannę, no to trzeba kwarantannę. Nie dotyczy to ozdrowieńców i osób, które są w pełni zaszczepione. Ja jestem zaszczepiona. Nie było problemu. A jak ta kontrola przebiegła, nie było problemu? Wszystko okej. Bo cała procedura lotniskowa jest bardzo prosta. Wystarczy mieć ze sobą tzw. paszport covidowy. Warunkiem wcześniejszego zwolnienia z kwarantanny jest test wykonany nie od razu na lotnisku, ale po 7 dniach od momentu przyjazdu do Polski. Zdobył tę przewagę nad wariantem brytyjskim. Mowa o wariancie Delta koronawirusa. Niebezpieczny, charakteryzujący się m.in. wysoką zakaźnością, powodujący cięższy przebieg choroby COVID-19. Wystarczy mniejsza liczba cząstek wirusa, aby ulec zakażeniu. Co gorsza, już nie mówimy tutaj o zamkniętych pomieszczeniach, ale nawet przestrzeni zewnętrznej, jeśli rozmawiamy z kimś w bliższej odległości. Stąd powtarzane przez lekarzy apele - stosujmy się do wszelkich zasad bezpieczeństwa. Chodzi o dystans, dezynfekcję dłoni i noszenie masek w pomieszczeniach zamkniętych. Przekroczyliśmy 27 mln wykonanych szczepień. Szczepienie jest jedynym sposobem na zminimalizowanie ryzyka zakażenia. Nowe ogólnodostępne punkty szczepień mają powstać m.in. w centrach handlowych i aptekach. Do tej pory ok. 450 aptek z terenu całej Polski włączyło się już do programu. Szczepienia są szczególnie ważne w obliczu możliwej 4. fali pandemii. Rząd apeluje do gmin, by te organizowały dodatkowe punkty szczepień. Wszędzie tam, gdzie to jest tylko możliwe. Gminy realizują działania promocyjne, są różne okazje, żeby przyjść w miejsce ustalone wcześniej, zaszczepić się. Zachętą dla gmin mają być nagrody. Pierwsze 500, które osiągną poziom min. 67% wyszczepienia mieszkańców dostanie po 100 tys. zł nagrody. Gmina z najwyższym odsetkiem zaszczepionych dostanie 2 mln zł. Były wielkie nadzieje i zapowiedzi, skończyło się na wielkim rozczarowaniu. Reprezentacja Polski w piłce nożnej odpadła z mistrzostw Europy już w fazie grupowej, zdobywając w 3 meczach tylko 1 punkt. Nasze szanse ostatecznie przekreśliła porażka ze Szwecją w Petersburgu. Właśnie tam jest Mateusz Nowak. Jak swój występ na Euro komentowali sami zawodnicy? Piotr Zieliński i Kamil Glik powiedzieli, że zabrakło szczęścia. Lewandowski mówił, że umiejętności. Wszyscy zgodnie twierdzili, że cała drużyna dała z siebie wszystko. Biało-Czerwonym trudno odmówić determinacji i woli walki. Niestety nie przełożyło się to na punkty. I z kolejnego wielkiego turnieju wracamy na tarczy. Nasz sen na Euro skończył się niespodziewanie szybko. Koniec złudzeń, koniec marzeń, koniec myślenia o czymkolwiek. Szkoda! Szanse na awans ostatecznie przekreśliła porażka ze Szwecją. Nie można nam odmówić woli walki, ambicji i zdeterminowania, ale zabrakło czegoś. Pewnie zabrakło umiejętności, żebyśmy wygrali ten mecz i grali dalej, ale chwała chłopakom za to, że próbowaliśmy i walczyliśmy, ale to nie wystarczyło. Robert Lewandowski był wczoraj najjaśniejszym punktem naszej drużyny. Strzelił 2 gole, dał nadzieję, dzięki niemu do końca wierzyliśmy w zwycięstwo. Niestety, 6. raz na 7 występów na Euro i mundialu w XXI wieku nie wyszliśmy z grupy. Ten mecz dało się wygrać i trochę na własną rękę go przegrywamy. Nie możemy tracić gola w 1. akcji. 1. minuta meczu, a my już przegrywamy 1:0. Rozczarowania nie kryją kibice. Smutno nam jest, bo jedziemy taki kawał. Chcielibyśmy oglądać zwycięstwa naszych rodaków. Miłość kibica ma to do siebie, że jest bezwarunkowa, pełna złości zaraz po meczu, a potem zapomina się te złe rzeczy, a pamięta się tylko wspaniałe. Czyli przyjedziecie na kolejne mecze kadry? Przyjedziemy na pewno. Meczów kadry nie będzie już raczej oglądał mieszkaniec Kościanu w Wielkopolsce, który w przypływie złości po meczu ze Szwecją wyrzucił swój telewizor przez okno. Jak miał tyle emocji, to mógł iść, wziąć łopatę i sobie pokopać, a nie... Emocji było dużo. Niestety dla nas raczej tych złych. Bilans na Euro? 2 porażki i remis. Zaledwie 1 punkt zdobyty w 3 meczach. Najbardziej boli porażka w fatalnym stylu ze Słowacją. Jak to się stało, że zespół złożony z zawodników m.in. Juventusu, Bayernu czy Lokomotiwu tak szybko zakończył swój udział w turnieju? Jeżeli chodzi o sprawy sportowe, to wydaje mi się, że jako prezes PZPN nie chciałbym w tym temacie za dużo mówić, bo nie jestem odpowiedzialny za formę jednego czy drugiego piłkarza, natomiast jestem odpowiedzialny za całokształt. Czyli na przykład za nominację selekcjonera. Wątpliwości budził nie tyle wybór Paula Sousy, co moment jego zatrudnienia - niecałe 5 miesięcy przed najważniejszą piłkarską imprezą roku. Mam wrażenie, że to był błąd jednak prezesa Bońka, że przed samą ważną imprezą zamienił trenerów i dał szansę Paulowi Sousie, który jednak nie tchnął tej drużyny, żeby pokazała coś nowego. Już nominacja Jerzego Brzęczka była nominacją nietrafioną, więc ten ciąg niekorzystnych zdarzeń, ciąg błędnych decyzji Zbigniewa Bońka trwa tak naprawdę od roku 2018. Za to bardzo wysoką cenę zapłaciła nasza kadra. Bo choć często graliśmy dobrze, widać było zaangażowanie piłkarzy i chęć ofensywnej piłki, to nie przełożyło się to na wyniki, bo w defensywie prezentowaliśmy się dużo poniżej oczekiwań. Chcę dalej pracować z reprezentacją. Zawodnicy pokazują, że wierzą mi i mojemu sztabowi. Jestem skupiony na tym, co możemy osiągnąć w eliminacjach mundialu. Teraz my też już się na tym skupiamy. I znowu będziemy kibicować i wierzyć, że tym razem będzie lepiej. Większość Polaków uważa, że za słabe wyniki naszej reprezentacji na mistrzostwach Europy odpowiadają przede wszystkim sami zawodnicy. Tak wynika z badania przeprowadzonego przez pracownię Social Canges dla portalu wpolityce.pl. Spójrzmy na szczegóły tego sondażu. Na pytanie "Kto ponosi największą odpowiedzialność za kiepskie wyniki polskiej reprezentacji piłkarskiej podczas Euro 2020?" 43% badanych odpowiedziało, że piłkarze, 15% uważa, że winę ponosi trener, 12% uznało, że Polski Związek Piłki Nożnej, 5% nie obwinia żadnego z wymienionych, a 25% badanych nie potrafiło udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Polska reprezentacja na Euro 2020 zawiodła, ale sam turniej uznawany jest przez ekspertów jako jeden z najlepszych w historii. Piękne gole, niesamowite zwroty akcji to sól współczesnego futbolu. Faza grupowa za nami, a teraz jej podsumuwanie. Modrić, jak oni to pograli! Faza grupowa Euro 2020 nie zawiodła kibiców. Finezyjne uderzenia... Yarmołenko! Co za spektakularne trafienie! ...czy zaskakujące rozwiązania. Zobaczył, on to zobaczył, on to widział od początku. Było wszystko. Także emocje związane z karnymi. Do tej pory zmarnowano aż 6 jedenastek. Jednak nie wytrzymał presji. Niestety były też dramatyczne momenty. Stracił przytomność Eriksen. Podczas meczu ataku serca dostał Christian Eriksen. Na szczęście pomoc przyszła na czas i Duńczyk wraca do zdrowia. Wspaniale było spotkać się z nim twarzą w twarz i zobaczyć go spacerującego i uśmiechniętego z rodziną i dziećmi. Normalnie z nim rozmawialiśmy. Super było zobaczyć, jak się uśmiecha. Z turniejem pożegnały się już reprezentacje Turcji, Finlandii, Rosji, Macedonii Północnej, Szkocji, Słowacji, Polski i Węgier. Ci ostatni zdobyli uznanie wśród kibiców i ekspertów swoją postawą na boisku. W grupie śmierci zdobyli 2 punkty, remisując z Francją, czyli aktualnym mistrzem świata, i z Niemcami. Faza grupowa pokazała, na jak wysokim poziomie jest tegoroczne Euro. Mieliśmy cudowne Euro. Kapitalne mecze. To nie było Euro zmęczonych piłkarzy po ciężkim sezonie. To była feeria futbolu. Niezwykle emocjonująco zapowiadają się mecze 1/8 finału. Hitem spotkanie Anglia-Niemcy. O ćwierćfinał walczyć będą także następujące pary: Belgia zmierzy się z Portugalią, Włochy z Austrią, Francja ze Szwajcarią, Chorwacja z Hiszpanią, Szwecja z Ukrainą, Holandia z Czechami i Walia z Danią. Faza grupowa Euro 2020 dostarczyła nam wielu niesamowitych wrażeń. Jeśli faza pucharowa będzie na podobnym poziomie, to o fantastyczne emocje możemy być spokojni. A wszystko przeżyją państwo, oglądając mecze na antenach TVP. Oglądają państwo główne wydanie Wiadomości. Oto co jeszcze przed nami w programie: Chciał obalić polski rząd, został zatrzymany za lewe faktury. Pionierska i jedna z najbardziej skomplikowanych operacji w polskiej chirurgii. Zerwane dachy, połamane drzewa, zalane ulice. Krajobraz po gwałtowanych burzach przeraża tym bardziej, że według prognoz przed nami kolejne nocne nawałnice. Pojawi się też grad. Ale już od niedzieli w całym kraju zaświeci słońce i przegoni ciemne chmury. To poranek w stolicy, ale przez cały kraj przeszły gwałtowne nawałnice. I tak będzie przez najbliższe dni. Proszę spoglądać na aktualne mapy pogodowe, na radary, na ostrzeżenia hydrologiczne i meteorologiczne. IMGW wydaje nowe alerty pogodowe dla województw: śląskiego, małopolskiego, opolskiego i świętokrzyskiego. Tu przewidywany wiatr do 130 km/h i grad nawet o średnicy 6 cm. Od Śląska przez centrum aż po Suwalszczyznę przejdzie bardzo deszczowa i burzowa strefa. Niektóre burze będą groźne, gwałtowne, z ulewami nawet 60 l wody na m2. Skutki burz ogromne. Na Podlasiu gwałtowny wiatr zerwał dach schroniska dla osób niepełnosprawnych i starszych. W ciągu jednej minuty wielki huk, wielki krzyk i dachu nie ma. Ten biedny dach, co my ludziom pomagamy, się staramy jak najlepiej i tu nas taka tragedia dosięgła. Stowarzyszenie Pomocy Bliźniemu Mar-Kot liczy na pomoc. Remont dachu i zalanych pomieszczeń kosztuje około 100 tys. zł. To Augustów. Połamane drzewa zniszczyły auta. Zalane piwnice budynków miejskich, szkoła, przedszkole. Straty będziemy szacować. Teraz trwa praca nad tym, aby jak najbardziej zabezpieczyć i uratować to, co jest do uratowania. Gwałtowne burze przyniosły straty na Jasnej Górze. Kaplica Matki Bożej została zalana, ale dzięki ofiarności i profesjonalizmowi straży pożarnej udało się tę sytuację natychmiast opanować. Burze i niebezpieczne porywy wiatru potrwają do niedzieli. Mogą być one wręcz niszczące. Nawet do 120 km/h. Przede wszystkim bardzo duże opady gradu. Uważajmy na siebie, nie parkujmy aut i sami nie chowajmy się pod drzewami. A przede wszystkim uzbrójmy się w cierpliwość, bo dzisiejszy scenariusz na pewno się powtórzy. Tramwaje stoją, nie mogą jechać, na przystankach jest pozalewane. Droga do pracy wyglądała tak, że czekałam 40 minut na tramwaj, który gdzieś utknął. Funkcjonariusze ABW zatrzymali Bartosza Kramka. Aktywista, mąż Ludmiły Kozłowskiej, szefowej Fundacji Otwarty Dialog, która 3 lata temu została wydalona z Polski, ma usłyszeć zarzuty poświadczenia nieprawdy dotyczących faktur opiewających na ponad 5 mln zł. W przeszłości Kramek zasłynął opublikowaniem instrukcji pod hasłem, która była scenariuszem przeprowadzenia w Polsce zamachu stanu na wzór ukraińskiego Majdanu. Bartosz Kramek zatrzymany przez ABW. Postawione mu zostały zarzuty przez prokuraturę - poświadczenia nieprawdy w dokumentach oraz prania pieniędzy. Te czyny są zagrożone pozbawieniem wolności do lat 10. Zdaniem prokuratury fikcyjne faktury miały umożliwić pranie brudnych pieniędzy. Według śledczych środki, także zza wschodniej granicy, miały trafiać najpierw do spółki zarządzanej właśnie przez Bartosza Kramka, a następnie do Fundacji Otwarty Dialog, której szefową jest jego żona Ludmiła Kozłowska. Dalej zdaniem śledczych pieniądze wracały z powrotem za granicę - na konta obywateli Rosji i Ukrainy. Tygodnik Sieci, portal wpolityce.pl. Także wiele innych mediów alarmowało, że środki, którymi dysponuje fundacja, że możliwe, że są to środki pochodzące z przestępstwa z rajów podatkowych. Od osób, które chociażby posiadają rosyjskie paszporty i to wydane już po aneksji Krymu. Takie podwójne rosyjsko-ukraińskie obywatelstwo ma posiadać właśnie Ludmiła Kozłowska. W 2018 roku polskie władze wpisały ją na listę osób objętych zakazem wjazdu do strefy Schengen, co mimo poważnych podejrzeń krytykowały unijne instytucje. Podawano w mediach w Polsce, że jest to agentura wpływu. Być może niekoniecznie innego typu, ale wyraźnie za działaniami fundacji stoi prawdopodobnie Rosja albo różne służby związane z Federacją Rosyjską. Wtedy po raz pierwszy wyszło na jaw, że na fundację Ludmiły Kozłowskiej pieniądze szerokim strumieniem płynęły zza wschodniej granicy, a powiązania finansowe prowadziły do rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego. Wszystko wskazuje, że gdzieś daleko są pieniądze wpłacane przez oligarchów rosyjskich, w tym brata Ludmiły Kozłowskiej, które dość duże sumy sygnował. Z kolei zatrzymany przez ABW Bartosz Kramek, który również zasiadał w zarządzie Fundacji Otwarty Dialog, w przeszłości zamieścił w Internecie instrukcję, jak krok po kroku doprowadzić do ulicznej rebelii na wzór kijowskiego Majdanu. Z drugiej strony Bartosz Kramek kreował się na aktywistę działającego na rzecz praw Człowieka. Bywał na unijnych salonach i mógł liczyć na wsparcie brukselskich elit, polityków opozycji czy nawet sędziów. Polityczne zacietrzewienie, polityczny amok. Chęć napadu na Polskę za wszelką cenę pomimo wszelkiej przyzwoitości. No i pomimo już wtedy formułowanych bardzo poważnych zarzutów wobec pana Bartosza Kramka. Zatrzymanemu grozi do 10 lat więzienia. Teraz dobra wiadomość dla pacjentów zmagających się z nowotworem trzustki. W Centralnym Szpitalu Klinicznym MSWiA w Warszawie przeprowadzono pionierską operację Whipple'a przy użyciu robota da Vinci. To wielki przełom w polskiej medycynie. Operacja Whipple'a za pomocą robota da Vinci przeprowadzona w Centralnym Szpitalu Klinicznym MSWiA w Warszawie otwiera zupełnie nowe możliwości. Jesteśmy pierwszym ośrodkiem w Polsce, który wykonał właśnie tę skomplikowaną operację. Jesteśmy w tej chwili w stanie pomagać pacjentom jak w najlepszych ośrodkach na świecie, jak w klinice Mayo, jak w Heidelbergu. Operacja Whipple'a jest jedną z najbardziej skomplikowanych operacji w chirurgii trzustki. Polega na wycięciu głowy trzustki, dwunastnicy, przewodu żółciowego i części przedodźwiernikowej żołądka. Najczęściej stosowana u pacjentów z nowotworami trzustki. Musimy wykonać 3 zespolenia: trzustkowo-jelitowe, przewodowo-jelitowe i żołądkowo-jelitowe. Trzeba tą operację wykonać tak, żeby było to zrobione bardzo precyzyjnie. Trzeba tak zrobić, żebyśmy nie mieli po operacji przetoki trzustkowej czy innych powikłań. Dzięki zastosowaniu nowatorskiej metody ryzyko powikłań maleje. Wchodzimy w nowy etap, gdzie możemy operować przy pomocy robota da Vinci. Jest to zbliżone do operacji laparoskopowych, jednak daje nam dużo większą możliwość i precyzję. U pacjenta ryzyko krwawienia jest zdecydowanie mniejsze, zdecydowanie mniejsze jest też ryzyko uszkodzenia dosyć istotnych struktur. Ta operacja trwająca kilka godzin skraca też okres rekonwalescencji, a co za tym idzie, pacjenci mogą szybciej opuścić szpital. Poszukiwacze skarbów weszli do nieznanych dotąd podziemnych tuneli w kompleksie poniemieckich bunkrów z czasów II wojny światowej w Mamerkach na Mazurach. Zdaniem eksploratorów to właśnie tu Niemcy mogli ukryć Bursztynową Komnatę. Tym niezwykłym poszukiwaniom z bliska przyglądał się Waldemar Stankiewicz. Zobaczymy, co nam Niemcy tu schowali. To miejsce, o istnieniu którego badacze dotąd nie wiedzieli. Kompleks bunkrów usytuowany nad jeziorem Mamry skrywa jeszcze wiele tajemnic. Mieliśmy, można powiedzieć, szczęście, bo udało nam się parę miesięcy temu odkryć takie betonowe zejścia do podziemnych tuneli. W sumie jest ich 4, zlokalizowane są tuż przy bunkrach. Tak wygląda to w przekroju. Historie o schowanych tu przez niemieckich żołnierzy skarbach przerodziły się w legendy. Naziemne konstrukcje w Mamerkach są bardzo dobrze znane i można do nich wejść, ale to, co najbardziej fascynuje, to te nieodkryte jeszcze przestrzenie pod ziemią, badacze właśnie będą wchodzili teraz do drugiego tunelu. A masz przejście czy będziesz musiał odsypać z lewej strony? Zarówno do tego drugiego i kolejnego udało się wejść z kamerą i zobaczyć, co jest w środku. Mój tata się interesuje II wojną światową. - To ty też trochę? - Tak. Turystów w Mamerkach nie brakuje. Przyciąga nie tylko legenda o ukrytej tu Bursztynowej Komnacie. W czasie II wojny światowej znajdowała się tu kwatera główna niemieckich wojsk lądowych. Niemcy uciekając w styczniu 1945 roku, nie wysadzili bunkrów. Jest ich tu 30. Kompleks jest bardzo dobrze zachowany, robi wrażenie, człowiek się tak wycisza i trochę myśli, co tu się wydarzyło. Tu jest co zwiedzać, w Kętrzynie czy w Gierłoży to wszystko jest wysadzone, jest zabronione wejście. Wejście do odkrytych tuneli nie przyniosło dziś sensacyjnych znalezisk z czasów wojny, co nie znaczy, że ich tu nie ma. Sowieci, którzy tu wkroczyli, nie mając pojęcia początkowo, że to jakieś Mamerki, jakieś schrony, bunkry, zabrali, że się tak wyrażę, to, co było pod ręką, maszyny, urządzenia. Dlatego badacze wciąż liczą, że pod ziemią mogą kryć się skarby. Dla nas jest to gratka, dlatego że są to puste przestrzenie, ale potencjalnie one mogą rzeczywiście zawierać jakieś materiały, skrzynie z dokumentami. Być może kolejne poszukiwania odkryją tajemnice podziemnych tuneli w Mamerkach. NA "GOŚCIA WIADOMOŚCI" Z NAPISAMI ZAPRASZAMY DO KANAŁU TVP INFO.