Jest sobota, 24 sierpnia, Monika Sawka, dobry wieczór. W 19.30 między innymi o niespodziewanej wizycie prezydenta Andrzeja Dudy w Kijowie. Ale zaczynamy od zaskakujących słów szefa rządu. Były deklaracje i dosadne słowa. Prezydent Andrzej Duda w Kijowie podczas uroczystości z okazji Dnia Niepodległości Ukrainy mówił o wsparciu Kijowa w walce aż do zwycięskiego końca wojny. Prezydent Wołodymyr Zełenski przekonywał, że Ukraińcy robią wszystko, aby odebrać to, co zabrać chcą im Rosjanie. Władymira Putina nazwał chorym dziadem z placu Czerwonego. Chory starzec z placu Czerwonego, który nieustannie straszy wszystkich czerwonym przyciskiem, nie będzie nam dyktował żadnej ze swoich czerwonych linii. To nagranie z okazji Dnia Niepodległości powstało podczas wizyty Wołodymyra Zełenskiego w obwodzie sumskim. W Mohrycji położonej zaledwie 8 kilometrów od granicy z Rosją tak zwrócił się do Putina. To granica między Ukrainą a uciskiem, między życiem a śmiercią. Granica między niepodległym państwem europejskim a organizacją terrorystyczną numer jeden na świecie. To nasza ziemia i tylko nasza. Co Kreml zagrabił, zostanie mu odebrane - mówią Ukraińcy. W okupowanych przez Rosjan miejscowościach obwodu chersońskiego za pomocą dronów żołnierze wywiesili dziesiątki żółto-niebieskich flag. Tych, którzy walczą o wolność, i tych, którzy za nią polegli, uczczono w Kijowie. Przeciwko próbie zniszczenia naszego państwa powstał cały ukraiński naród. Miliony, które nie zareagowały strachem, a rozpoczęły walkę. Wołodymyr Zełenski poinformował dziś, że do swoich domów powróciło 115 żołnierzy z rosyjskiej niewoli. O znaczeniu walki Ukraińców dla całej Europy mówił prezydent Andrzej Duda, który przyjechał do Kijowa. Dzień Niepodległości Ukrainy to w pewnym sensie także święto niepodległości całej Europy Środkowej. Bowiem bez niepodległej Ukrainy trudno myśleć o niepodległej i bezpiecznej Polsce, Litwie czy innych krajach naszego regionu. Prezydent w swoim przemówieniu przypomniał też, że 33 lata temu to właśnie Polska jako pierwsze państwo na świecie uznała niepodległość Ukrainy. Wspierała ją od pierwszych dni rosyjskiej inwazji i będzie wspierać aż do zwycięstwa. Zapewnienia o wsparciu płyną też od innych zachodnich przywódców. Wasza wolność jest naszą wolnością. Wasze bezpieczeństwo jest naszym bezpieczeństwem. Będziemy z wami tak długo, jak będzie to potrzebne, bez względu na wszystko, aż do zwycięstwa i sprawiedliwego pokoju. Aby do niego doprowadzić, Amerykanie nałożyli sankcje na niemal 400 osób i firm wspierających rosyjską wojnę przeciwko Ukrainie. A prezydent Joe Biden w rozmowie z Wołodymyrem Zełenskim potwierdził - na Ukrainę trafi warty 125 milionów dolarów pakiet wsparcia militarnego. To między innymi sprzęt i amunicja do zwalczania bezzałogowych statków powietrznych, amunicja do systemów HIMARS i systemy Javelin. Ukraina pilnie potrzebuje dostaw broni z ogłoszonych pakietów, w szczególności dodatkowych systemów obrony powietrznej, aby niezawodnie chronić nasze miasta, społeczności i infrastrukturę krytyczną. Na wsparcie militarne najbardziej czekają ci, którzy walczą na froncie. W Dniu Niepodległości mówili, czym dla nich jest wolność i dlaczego są gotowi oddać za nią życie. Będziemy bronić naszej ziemi do ostatniej kropli krwi. A to już skład broni w Ostrogożsku w obwodzie woroneskim. W nocy został trafiony przez pocisk manewrujący. W sieci pojawiły się zdjęcia satelitarne, na których widać skutki ataku ukraińskich dronów na rosyjskie lotnisko Marinowka w obwodzie wołogodzkim. Straty są znaczące i obejmują też kluczowe dla działań Moskwy samoloty Su-34. Premier przeprasza i bez owijania w bawełnę przyznaje: w sprawie legalnej aborcji większości nie będzie. Szef rządu nie będzie też proponował referendum w tej sprawie. Będzie za to - jak deklaruje - stawał na głowie, żeby ulżyć tym wszystkim, którzy czują się w Polsce dyskryminowani. Lider Lewicy też przeprasza i odpowiada: to nieprawda, że szans na kompromis nie ma. To czwarty Campus Polska Przyszłości i czwarty, na którym występuje Donald Tusk. Ale pierwszy raz jako premier. Chciałem przyjechać i powiedzieć wam "dziękuję". Młodzi, którzy rok temu poparli koalicję 15 października, dziś rozliczają z obietnic. I pytają o aborcję. wywiązać się ze słowa danego Polkom i Polakom. A konkretnie co rządzący zamierzają zrobić po odrzuceniu projektu w sprawie depenalizacji? Na razie będą to metody połowiczne. Przepraszam, ale w tej chwili na tyle mnie stać. Premier nie pozostawił złudzeń. Do następnych wyborów większości w tym parlamencie dla legalnej aborcji w pełnym tego słowa znaczeniu nie będzie. Nie ma co się oszukiwać. Natomiast będzie zupełnie inna praktyka w polskich prokuraturach i w polskich szpitalach. Nad wytycznymi dla szpitali i prokuratorów pracują ministrowie zdrowia i sprawiedliwości. Żeby osoby, które pomagają w aborcji kobietom, które przerywają ciąże, nie były tak surowo karane. Szpitale mają wykonywać aborcje zgodnie z obowiązującym prawem, nie mogą się zasłaniać klauzulą sumienia, to już działa. Jeśli ktoś chce zmieniać prawo aborcyjne, musi zmienić konstytucję - komentuje PiS. Tutaj nie ma innej drogi, bo każda inna droga jest omijaniem prawa. Obecne przepisy łamią prawa kobiet i są jednymi z najbardziej restrykcyjnych w Europie - odpowiadają rządzący. Ja trochę nie zgadzam się z panem premierem, że można powiedzieć, że to na pewno się nie uda. Katarzyna Kotula przypomina, że w Sejmie ponownie złożono projekt dotyczący depenalizacji aborcji. Tym razem wspólny Lewicy, Koalicji Obywatelskiej i Polski 2050. Podpisała się też jedna posłanka PSL. To znaczy, że warto szukać tych dodatkowych głosów, żeby ta ustawa przeszła. Donald Tusk zapowiada rozmowy z ludowcami. Może podejmiemy próbę przekonania PSL-u do jakiejś wersji łagodnej. Przypomnijmy, że przeciwna depenalizacji aborcji była większość ludowców. Jedynie cztery posłanki klubu PSL, w tym Urszula Pasławska, poparły projekt Lewicy. Uważam, że jesteśmy w stanie nawet w tym roku doprowadzić do przeprocedowania ustawy. Ustawy Trzeciej Drogi, która zliberalizuje prawo aborcyjne. Projekt Trzeciej Drogi zakłada powrót do przepisów sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r. i rozpisanie referendum ws. aborcji. Ale to wykluczył wczoraj premier, wskazując na sprzeciw środowisk kobiecych. Ja nie będę proponował referendum wbrew tym wszystkim, którzy są ofiarami tego przepisu. Dziś za przeprowadzenie oraz pomoc w aborcji grozi do 3 lat więzienia. Za dokonanie jej w późniejszych tygodniach ciąży - nawet do 8 lat pozbawienia wolności. Ja jestem przekonany, że jak zmienimy prezydenta, to presja będzie tak wielka, być może łatwiej będzie przekonać koleżanki i kolegów z innych partii. Lewicy przekonywać nie trzeba. Co słychać było dziś na Campusie, na którym wystąpił Włodzimierz Czarzasty. Nie zgadzam się, że w tej kadencji nic nie da się zrobić. Pytań o aborcję raczej nie uniknie prezes PSL. Władysław Kosiniak-Kamysz będzie gościem Campusu we wtorek. Relacje w koalicji naprawdę nie są złe, jak na tak różnorodną koalicję. Oni mnie czasami wściekają. No wiecie, człowiek chciałby swoje przeprowadzić. Ale z drugiej strony myślę - każdy z nich cierpi na swój sposób. Jak zacznę narzekać na koalicjantów, tzn. że jest źle ze mną. Bo ja jako szef największej partii muszę ich rozumieć. Liderzy koalicji spotkali się w czwartek. Kolejne spotkanie w poniedziałek, ale już z udziałem wszystkich ministrów. Tematem ma być przyszłoroczny budżet. To jest dobra koalicja, więcej nas łączy, niż dzieli. Ja zachęcam moich kolegów w rządzie, aby sięgali do szuflady pt. projekty uzgodnione, a jest ich bardzo wiele. Komunikację w koalicji mają usprawnić regularnie spotkania ministrów. Po jednym z każdego ugrupowania. Oglądają państwo 19:30. Nasze serca zostały rozdarte. Atak nożownika na festynie w Niemczech. Nie można wykluczyć przestępstwa motywowanego terroryzmem. Nie chcę już płakać, na szczęście jesteśmy cali i zdrowi. Pogodowe alerty. Mamy wydane ostrzeżenia dotyczące upału. Trzeba łapać słońce, bo jesień i zima będą długie. Jarosław Kaczyński wskazał Mariusza Błaszczaka na swojego potencjalnego następcę. Zaznaczył jednocześnie, że decyzja nie jest dyrektywą, jak powiedział, seniora partii, a należy do kongresu. Za ewentualną kandydaturą przemawia zdaniem prezesa PiS doświadczenie partyjne. Jak na deklarację byłego wicepremiera reagują ci, którzy ostrzyli sobie zęby na schedę po nim? Jarosław Kaczyński na polityczną emeryturę się nie wybiera. Ale wskazuje swojego następcę. I choć dyrektywy nie ma, to pytani przez nas politycy PiS o Mariuszu Błaszczaku mówią tylko dobrze. Jest jednym z czołowych polityków PiS. Ja podchodzę z pełnym optymizmem do tej kandydatury. To jest absolutnie osoba, która ma predyspozycje do tego, żeby być liderem. Po drugiej stronie sceny politycznej radość miesza się z niedowierzaniem. Jak znam Jarosława Kaczyńskiego, to tylko i wyłącznie testuje lojalność swoich żołnierzy. Tym bardziej że w PiS-ie potencjalnych następców prezesa jest więcej. W tym gronie wymieniani byli Zbigniew Ziobro, Joachim Brudziński, Mateusz Morawiecki czy Przemysław Czarnek. Znam swoje miejsce w szeregu i cieszę się ogromnie, że pan prezes ma tak duże zaufanie do pana Mariusza Błaszczaka. Wybory prezesa PiS są zaplanowane na przyszły rok. Jarosław Kaczyński już pół roku temu zapowiedział, że będzie kandydować. Teraz jednak okazuje się, że nie jest to przesądzone. Te inne decyzje mogą zapaść podczas jesiennego kongresu PiS. Wówczas ma zmienić się struktura partii, powstanie obok decyzyjnej rady nadzorczej - zarząd. To na jego czele mógłby stanąć Mariusz Błaszczak. Pytanie, gdzie wówczas byłoby miejsce dla tego polityka. Mateusz Morawiecki jest tak doświadczonym politykiem, że na pewno nie jest to dla niego policzek. Może Jarosław Kaczyński, widząc, co się dzieje, próbuje się zdystansować od Mateusza Morawieckiego. Chodzi o śledztwo w sprawie Michała K. To były szef Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych i bliski współpracownik Mateusza Morawieckiego. Prokuratura chce postawić Michałowi K. zarzuty korupcji i udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i wysłać za nim list gończy. Powodów do postawienia zarzutów według mojej wiedzy nieprawniczej są tam dziesiątki. Mówił wczoraj w Pytaniu Dnia obecny szef Agencji Rezerw Strategicznych. Dysponentem Agencji Rezerw Strategicznych w tamtym czasie był właśnie premier Mateusz Morawiecki. On pociągał za sznurki? Tego nie wiem, to prokuratura wyjaśni. Ale wszystko wskazuje na to, że Mateusz Morawiecki odpadł też z wyścigu o Pałac Prezydencki. Trzeba patrzeć na elektorat, kto ma najmniej elektoratu negatywnego. W lipcowym sondażu blisko 60 procent pytanych stwierdziło, że raczej lub zdecydowanie nie ufa byłemu premierowi. Czas Mateusza Morawieckiego raczej minął dlatego, że przegrał wybory i oddał władze. Nie ma silnej pozycji w partii. Z Prawa i Sprawiedliwości po latach odszedł były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski i tworzy własne ugrupowanie. Mimo takich zapewnień. Nie ma żadnych napięć, żadnych sporów. Nieoficjalnie politycy PiS przyznają, że utrzymanie jedności to teraz najważniejsze zadanie. Policja w Dusseldorfie potwierdza zatrzymanie jednej osoby w związku z atakiem nożownika podczas święta w Zolingen w Nadrenii Północnej-Westfalii. Sprawca dźgał przypadkowe osoby pod sceną. Zbiegł, gdy w tłumie wybuchła panika. Zabił trzy osoby, osiem ranił, pięć z nich jest w stanie ciężkim. Mieszkańcom Solingen na północy Niemiec trudno otrząsnąć się po tragedii, która rozegrała się na ich oczach... Gdy to się stało, byłem tu z przyjaciółmi, siedzieliśmy na ławkach, nagle usłyszeliśmy krzyki i ludzie zaczęli uciekać, więc też i my uciekliśmy. Trwał festyn z okazji 650-lecia miasta. Przed godziną 22.00, mężczyzna uzbrojony w nóż, wdarł się pod scenę i przypadkowym ludziom zadawał ciosy w szyję. Na miejscu zabił dwóch mężczyzn i jedną kobietę. Osiem osób ranił. Nasze serca zostały rozdarte. Jesteśmy w szoku, pełni żalu. To co się stało nikomu nie pozwoliło zasnąć. Starałem się nawiązać kontakt z rodzinami poszkodowanych. Nasz ból jest ogromny. Napastnik wmieszał się w tłum i uciekł. Po kilkunastogodzinnej obławie, policja zatrzymała 15-latka, który ma związek z atakiem. Nie jest on jednak nożownikiem. Jest za to oskarżony o niezgłoszenie planowanych przestępstw. Sprawca tragedii wciąż jest poszukiwany. Prosimy wszystkie osoby o przekazywanie policji wszelkich informacji, prosimy o przesyłanie zdjęć i materiałów video. Śledczy zakładają, że nożownik działał sam, a ofiary wybrał losowo. Nie byliśmy jeszcze w stanie zidentyfikować dokładnego motywu, ale nie można wykluczyć przestępstwa motywowanego terroryzmem. Lokalne media podały, że w odległości 200 metrów od tragedii, w koszu na śmieci znaleziono narzędzie zbrodni. Policja nie potwierdziła jednak tej informacji. Znaleźliśmy kilka noży i teraz zbadamy i ustalimy czy którykolwiek z nich można przepisać do sprawcy. W mieście wciąż działa specjalna infolinia dla świadków tragedii i poszkodowanych. Mamy tu punkt kontaktowy z pogotowiem ratunkowym i organizujemy pomoc psychologiczną. Całą noc pracowaliśmy by wszystko zorganizować. Nie chce już płakać, na szczęście jesteśmy cali i zdrowi. Ale to może się zdarzyć wszędzie i to jest najgorsze, to jest smutne. Kondolencje rodzinom ofiar złożył między innymi kanclerz Niemiec Olaf Scholz. Potępił też brutalny atak. Teraz należy zrobić wszystko, aby sprawiedliwość została wymierzona. To były sceny jak z filmu. W miejscowości Księży Lasek w warmińsko-mazurskim w jednym z domów zabarykadował się 52-latek. Wcześniej mężczyzna wtargnął do budynku uzbrojony w długą broń. Śmiertelnie postrzelił 47-latka. Policyjna akcja trwała kilkanaście godzin. Księży Lasek - niewielka wieś w województwie warmińsko-mazurskim. Mieszkańcy nadal są w szoku po tym, co wydarzyło się tutaj ostatniej doby. Na jednej z posesji znaleziono ciało 47-letniego mężczyzny. Jak byliśmy na podwórku to było słychać strzał, później było słychać syreny policyjne. Wielka tragedia. Kiedy na miejsce dotarła policja, podejrzewany o zabójstwo zabarykadował się w jednym z budynków. Był uzbrojony. Teren został całkowicie zabezpieczony, tak aby mężczyzna nie mógł z tej posesji odejść i stworzyć zagrożenia dla innych. Na miejsce ściągnięto policyjnych negocjatorów. Mediacje trwały kilkanaście godzin. Dopiero nad ranem Jacek Z. został obezwładniony i zatrzymany przez policję. Z dokonanych dotychczas ustaleń wynika, że na terenie tego gospodarstwa doszło do postrzelenia pokrzywdzonego, otrzymał on co najmniej jedną ranę, która okazała się śmiertelna. Na miejscu policja znalazła dwie sztuki broni, na którą zatrzymany nie miał pozwolenia. Jaki był motyw zbrodni? Skąd sprawca miał broń? Dlaczego nie uciekał? W tej sprawie nadal jest więcej pytań niż odpowiedzi. Ten jego czyn wygląda na jak gdyby wymierzenie sprawiedliwości, akt rewanżu i jeszcze taki stopień determinizmu czy desperacji, że już nie ważne było dla niego, co dalej się z nim stanie. Z relacji sąsiadów wynika, że mężczyźni mieszkali blisko siebie, pomagali sobie w pracach polowych. On się wydawał spokojny, z tego, co ludzie mówią, to takim pustelnikiem był. Według jednej z sąsiadek, kilka lat temu zastrzelony mężczyzna uratował podejrzewanego o zabójstwo z pożaru. Spłonął wówczas jego dom... I ten pan, który był ofiarą pomagał mu? Tak. Prokuratura dla dobra śledztwa udziela tylko szczątkowych informacji. Trwają przesłuchania świadków. W poniedziałek ma być przeprowadzona sekcja zwłok zabitego mężczyzny. Mamy osoby, które widziały część tego zdarzenia, ich relacje są tutaj istotnym dowodem w sprawie. Jackowi Z. grozi kara od 10 lat pozbawienia wolności do dożywocia. Obowiązujący strój to T-shirt i bluza z kapturem. Nie ma garniturów i marynarek. Są trudne pytania i rozmowy, nie tylko o polityce. W roli przepytujących młodzi ludzie. W Olsztynie trwa Campus Polska Przyszłości. To forum wymiany myśli młodych Polek i Polaków, określane jako największy festiwal społeczno-polityczny w Europie. Olsztyn. Kortowo. To tu, w sercu Warmii, jest stolica dialogu i przestrzeni do wymiany doświadczeń. Campus Polska Przyszłości to największy festiwal społeczny w Europie. To nie tylko panele z ekspertami dotyczące polityki, gospodarki, zdrowia czy obronności, ale też okazja dla młodych ludzi, którzy biorą udział w wydarzeniu, by poznać nowych znajomych. My się poznałyśmy dosłownie 20 minut temu na kawie i już rozmawiamy o wszystkim. I campus to też możliwość na poznanie osób o podobnym podejściu do życia, gdzie dużo osób się udziela społecznie też. I pełna otwartość taka, że nawet rozmawiają ze sobą ludzie, którzy mają inne poglądy i nikt nie jest oceniany przez to. Campus to też przestrzeń do spotkań z wyjątkowymi postaciami. Przywitajmy pana Mariana Turskiego. Brawa! Festiwal co roku odbywa się w miasteczku studenckim nad jeziorem Kortowskim. A to sprzyja nie tylko plażowaniu... Można na przykład nauczyć się wiosłować. Można poznać nową dyscyplinę olimpijską, która będzie wchodziła teraz do igrzysk olimpijskich, czyli wioślarstwo morskie - tu akurat na jeziorze. Swoją działkę sportową ma też nasz czterokrotny mistrz olimpijski Robert Korzeniowski. Z samego rana - rozruszał uczestników. Dla mnie to są fantastyczne spotkania, energetyzujące mnie, ale też dające wiele do myślenia i zmuszające do tego, bym jeszcze bardziej uważnie przyglądał się młodym ludziom, ich ideom i wciągał ich do pracy na rzecz tego, co tworzymy. Dla tych, którzy popracują już nad ciałem, i nacieszą się kolorami - jest też coś dla ducha. Wczoraj był świetny spektakl na żywo. Historia opisująca Adama Mickiewicza jako wampira. Bardzo ciekawa. W spektaklu Wypiór zaprezentowanym podczas Campusu gra Magdalena Boczarska. Fajnie, że Ci młodzi ludzie mają tyle niesamowitych pytań i że się dzielą tym jak tę sztukę odebrali. To też jest fajne, że ta kultura na całym kampusie jest tak bardzo mocno obecna, no kultura jest nieodłączną częścią życia. Ona komentuje politykę, komentuje rzeczywistość. Uczestnicy usłyszą też na żywo swoich ulubionych artystów... My zawsze po każdej edycji wysyłamy do naszych uczestników ankiety ewaluacyjne i to oni wskazują z kim chcą rozmawiać, kogo chcą posłuchać. I to właśnie oni wskazali nam Kwiat Jabłoni. Dlatego wydarzenie przyciąga tysiące młodych ludzi. Udział potwierdziło 1300 osób. Campus jest idealnym miejsce dla młodzieży, która interesuje się polityką, ekonomią, edukacją, tym wszystkim z merytorycznej części zainteresowań, ale również dla osób, które chcą wieczorem poobijać piłkę i przy tym nawiązać świetne znajomości. Z nieba leje żar, na termometrach ponad 30 stopni. Powrócił upał i alerty pogodowe. Pogoda daje nam w kość. Lekarze apelują, by pamiętać szczególnie o starszych osobach. Bo to właśnie one nie mają poczucia pragnienia, a odwodnienie może być dla nich wyjątkowo niebezpieczne. Czy to ostatni tak gorący weekend tego lata? Nad polskim morzem warunki idealne do plażowania. Tu w Świnoujściu amatorzy kąpieli słonecznych pojawili się już o ósmej rano. Jesteśmy pierwszy raz nad morzem, gdzie zdarzyło się, że mamy taką superpogodę. W Tatrach też gorąco... Choć trzy dni temu było tu tak. Deszcze sprawiły, że woda wylała z potoków niszcząc szlaki. Na najbliższy czas prognozy przewidują dosyć ładna pogodę bez opadów, ale musimy pamiętać, że w górach to szybko może się zmienić. A to już plaża na warszawskiej Pradze... i sami uśmiechnięci ludzie. Wakacyjnie, bardzo. To jeden z najgorętszych dni w roku. Tu w Warszawie dziś 33 stopnie. Wszystko za sprawą wyżu Otto, który nadciągnął do nas z południa. Synoptycy ostrzegają przed upałami. Jutro alerty drugiego stopnia obejmą niemal całą wschodnią Polskę. Panuje wyjątkowo słoneczna i upalna aura, mamy wydane ostrzeżenia dotyczące upału. Temperatury do 33 stopni w ciągu dnia, w nocy do 20 stopni. Przed palącym słońcem pod parasolami kryli się pielgrzymi, którzy przybyli dziś do Jaworzynki w Beskidzie Śląskim. W tym roku wybraliśmy się wszyscy w strojach regionalnych, - w tych strojach nie było łatwo. Duże ilości wody i dużo cienia. Po prostu mniej przebywania na słońcu. Nie ma co narzekać, bo w grudniu będziemy mówić gdzie to lato. W Krakowie było dziś najcieplej - aż 34 stopnie. Na rynku, gdzie zwykle stoją dorożki, dziś tylko ludzie i nieliczne gołębie. Obecny weekend będzie upalny, temperatura maksymalna powyżej 30 stopni, minimalna koło 17-18 stopni, ulgę przyniosą dni powszednie, czyli od poniedziałku do wtorku. Koło 25 - 26 stopni. I od środy powrót upałów. Jak przekonują lekarze w upalnym słońcu nie powinniśmy opalać się dłużej niż godzinę. Jak Jak pan znosi upały? Słabo, dlatego idę do domu. Tam każda konkurencja jest jak finał olimpijski. Aż 11 indywidualnych mistrzów olimpijskich z Paryża, a w sumie 50 medalistów zaprezentuje się na Stadionie Śląskim w Chorzowie w Memoriale Kamili Skolimowskiej. Powalczą nie tylko o triumfy w swoich konkurencjach, ale i premię za rekord świata. Rekordowa może być też frekwencja. Odszedł mój tata w maju, mam nadzieję że jutro z Kamą będą trzymać kciuki tam na górze. Tych zawodników nie trzeba było namawiać, by tu przyjechali. 50 medalistów olimpijskich z Paryża. Tutaj zawsze mi się startuje niesamowicie, dwa lata z rzędu łamałam tu rekord życiowy. Polska publiczność. To niesamowite jak niosą nas na polskiej ziemi. Dam z siebie jutro 100%. Szczęście sprzyja lepszym, karty zostaną rozdane jutro. A teraz stare STARY w Starachowicach. Na terenie Muzeum Przyrody i Techniki można podziwiać zabytkowe samochody legendarnej polskiej marki. Są wojskowe, pożarnicze, użytkowe, w sumie 130 pojazdów. Najstarszy z 1955 roku. W tym przypadku nie tylko maszyny, także ludzie tworzą legendę. Siła, moc i piękno. Niezniszczalne i doskonale radzące sobie nawet w ekstremalnych warunkach. Ciężarówki marki Star mają dzisiaj swoje święto. Piękne zabytkowe samochody i wyjątkowi ludzie, którzy kochają je bezgranicznie. Tak pokrótce można opisać dziesiąty, jubileuszowy zjazd pojazdów zabytkowych legenda Stara. Do Starachowic w ten weekend przyjechało ponad 130 motoryzacyjnych zabytków z całej Polski. Ten piękny egzemplarz należy do Klaudiusza Chmielewskiego z Kamieńska w województwie łódzkim. Podoba mi się jak coś jest inne niż wszystko. Ta toporność tych samochodów, to że one są stare, leciwe i dużo odbiegają od nowoczesnych konstrukcji. I to jest w tym wszystkim fajne. Również wyjątkowa jest ta ciężarówka z 1971 roku, którą opiekują się druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej w Rudnie na Mazowszu. Star 25. Benzynka, jeździ, trąbi. W zasadzie nie ma co się jej czepiać. To był pierwszy samochód w naszej OSP, on przyjechał do naszego OSP w 86. roku, to w sumie ja się w tym roku urodziłem, wychowałem się w tym samochodzie. Dla młodszych taka impreza to lekcja historii. Dla starszych - okazja do wspomnień. Tato uwielbia samochody i mówi że fajnie jest zobaczyć historię Starachowic. Bo dla mieszkańców Starachowic to coś więcej niż tylko samochody. W szczycie rozwoju tej fabryki zatrudnionych w niej było 25 tys. ludzi. Bez wątpienia w każdym domu ktoś, czasami jedna, czasami więcej osób, pracował przy tworzeniu Starów. Fabryka Samochodów Ciężarowych Star rozpoczęła pracę w 1948 roku. Dziś STAR-ów już się nie produkuje, ale pamięć i miłość do tych ciężarówek wciąż jest tutaj żywa. Chcemy kultywować to dziedzictwo motoryzacyjne i kulturowe, bardzo istotne dziedzictwo kultywować i nie chcemy dać zapomnieć o tej ciężarówce produkowanej właśnie w naszym mieście. Zlot pojazdów zabytkowych "Legenda Stara" zakończy się jutro. W 19.30 jeszcze zaproszenie do TVP Info na program "Sto pytań do". Dziś w roli głównej były prezydent, Lech Wałęsa. Mówią o tym, że później mogę być prezydentem, premierem. Po pierwsze że nie chcę, a później to będą inne warunki. Dzisiaj patrzę, że jestem amatorem, dobrym amatorem. Ale w czasach zawodowych nie mam dużych szans. No i co, panie prezydencie, został pan prezydentem. Naprawdę nie chciałem, uwierzcie mi, że nie chciałem. Ale jak patrzyłem na scenę polityczną, dochodziłem do wniosku, że nie mam wyboru. Muszę dobić komunizm. Ja już dziękuję za wspólnie spędzony wieczór. Czekam na państwa jutro o 19.30. Do zobaczenia!