Sze¦^ przest-pstw. Prokuratura chce aresztu dla pos¾a PiS. Wygaszany sp#r. Porozumienie prezydenta z MSZ w sprawie ambasador#w. Złudna nadzieja. Pseudomedyk przed sądem. Sprawy ciemne jak las właśnie z niego wychodzą, a wraz z nimi wniosek o pozbawienie immunitetu, zatrzymanie i areszt dla posła PiS-u Dariusza Mateckiego. Według prokuratury miał fikcyjnie pracować dla Lasów Państwowych i ich regionalnej dyrekcji. Fikcyjna była praca, ale pensja już nie, bo chodzi o prawie pół miliona złotych. Zarzuty dotyczą też spraw związanych z Funduszem Sprawiedliwości. Zaciska się prokuratorska pętla wokół Dariusza Mateckiego. Poseł PiS, a dawniej Solidarnej i Suwerennej Polski, był pracownikiem Lasów Państwowych tylko na papierze. Ślady jego działalności pracowniczej są znikome, a właściwie żadne. Ale pieniądze brał realne. Od maja 2020 r. formalnie był zatrudniony w Centrum Informacyjnym, a potem w Dyrekcji Regionalnej Lasów Państwowych w Szczecinie do października 2023, za co zainkasował prawie pół miliona złotych brutto. Trzej dyrektorzy z tych lat, odpowiedzialni za zatrudnienie pracownika widmo, zostali zatrzymani przez CBA. Chodzi o dyrektora generalnego, o dyrektora centrum informacyjnego, ale też o dyrektora regionalnej dyrekcji w Szczecinie. Na nich lista osób do zatrzymania się nie kończy. Przekazałem dzisiaj do marszałka Hołowni wniosek To są bardzo poważne zarzuty, które łączą się też z tymi dzisiejszymi zatrzymaniami, których dokonało CBA, jeżeli chodzi o byłe kierownictwo Lasów Państwowych. Wniosek może trafić pod głosowanie na najbliższym lub kolejnym posiedzeniu Sejmu. Sprawa organizowana wobec pana posła Mateckiego jest wynikiem zemsty na nim przez Tuska i całą tę zgraję. Wykonywał określone prace na rzecz Lasów Państwowych. Trudno jednak było znaleźć na to dowody. 31 miesięcy pracy w Lasach Państwowych to było dla pana Dariusza Mateckiego zbyt mało czasu, żeby choć raz zalogować się w elektronicznym systemie. Dariusz Matecki ma usłyszeć więcej zarzutów niż tylko symulacja pracy. Jest ich sześć. Trzy dotyczą nieprawidłowości przy przyznawaniu stowarzyszeniom dotacji z Funduszu Sprawiedliwości. Część tych pieniędzy miała trafić do pana posła, na jego osobiste potrzeby. Wręcz mówiło się w tym stowarzyszeniu, że to jest tak zwany podatek na Mateckiego. Fikcyjny etat to też ledwie czubek góry lodowej w samych Lasach Państwowych. Za rządów Zjednoczonej Prawicy stały się one narzędziem i skarbonką Solidarnej, a później Suwerennej Polski. Mechanizm wykorzystywania pieniędzy z Funduszu Leśnego do celów politycznych był podobny do tego, jaki funkcjonował za rządów PiS w Funduszu Sprawiedliwości - pieniądze, zwłaszcza w kampanii, trafiały do sprzyjających mediów, ochotniczych straży pożarnych i zaprzyjaźnionych organizacji. Na działania medialne w roku wyborczym 2023 32 mln. Te pieniądze płynęły po prostu na kampanię wyborczą. Ówczesny dyrektor generalny Józef Kubica, dziś zatrzymany przez CBA, nieszczególnie krył się z tym, po co stał na czele Lasów Państwowych. Jesteśmy gotowi, żeby wygrać tę wielką batalię wyborczą jesień 2023! W trakcie trwającego w Lasach Państwowych audytu do prokuratur trafiło już 60 zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa. Polskich żołnierzy nie wyśle do Ukrainy żaden polski prezydent, ktokolwiek nim zostanie, Europa musi być zjednoczona i bezpieczna, a więc musi się uzbroić, trzeba znaleźć pieniądze na taką europejską rację stanu. Tak brzmi głos polskich polityków wobec nowej międzynarodowej dynamiki. Zbliżony, ale nie zgodny, bo kampanijna logika jednym wyostrza język, innym stępia wrażliwość. Co słychać ponad podziałami i czy ktoś fałszuje? To zdarza się rzadko, by prezydent i rząd mówili jednym głosem. A tak stało się wczoraj na Radzie Bezpieczeństwa Narodowego, podczas której premier zaproponował konsensus w sprawie Ukrainy. To nie tylko wyłączenie tego tematu poza polityczne spory. Wspólne stanowisko w sprawie niewysyłania wojsk na Ukrainę to jest coś, co łączy wszystkie środowiska polityczne i nieużywanie tego elementu jako próby podzielenia Polaków. Bo choć prezydent i rząd w tej sprawie od początku są zgodni... Nie przewidujemy wysłania polskich żołnierzy na teren Ukrainy. ...to dla części kandydatów na prezydenta kampanijny postulat. Jeśli ja wygram, to wtedy na pewno ani jeden polski żołnierz nie trafi na Ukrainę! Nie dajmy ulec rosyjskiej propagandzie, Jako przyszły prezydent oczywiście nie wysłałbym polskiego wojska na Ukrainę. Rządzący jednak przestrzegają. Nie dajmy ulec rosyjskiej propagandzie, która chciałaby w tej kwestii podzielić społeczeństwo. Mówiąc także o Unii Europejskiej. Jej jedność według premiera, który dziś spotkał się z przewodniczącym Rady Europejskiej Antonim Costą, to priorytet. Mam nadzieję i o tym też rozmawiałem z panem przewodniczącym, że większa mobilizacja Europy, jeśli chodzi o finansowanie bezpieczeństwa stanie się faktem. Stąd zaplanowany na przyszły tydzień nadzwyczajny szczyt Rady Europejskiej. Żeby przedyskutować przede wszystkim, jak zwiększyć nasze zdolności obronne. To także wyzwanie dla Polski. Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej już pracuje nad przesunięciem części pieniędzy z KPO na obronność. To także efekt wczorajszej Rady. Była to konstruktywna dyskusja. Którą jednak dziś były szef MON w rządzie PiS podsumował w taki sposób. Otóż powiedziałem wprost panu Tuskowi: panie Tusk, pan jest nagi. Na co sam Donald Tusk i jego stronnicy zaczęli mówić: nie, to nieprawda, Błaszczak się myli, pan Tusk jest odziany w gronostaje, perły, klejnoty, ale proszę państwa, to ja miałem rację. Nie wiem, co ma w głowie pan poseł Błaszczak, ale zapewniam państwa, że ze wszystkich danych wzrokowych wynika, że pan premier nie był nagi. Natomiast mówiąc poważnie, to było jedyne wystąpienie, naprawdę jedyne, które odbiegało od tematu posiedzenia. Ten temat w trzecią rocznicę tych wydarzeń nie mógł być inny. Pamiętajmy o bohaterskich obrońcach. Sławomir Mentzen wczoraj był we Lwowie, Magdalena Biejat w Kijowie spotkała się z premierem Ukrainy, Karol Nawrocki mimo takich zapewnień polityków PiS: Kandydat na prezydenta wielokrotnie wspominał o rocznicy inwazji Rosji na Ukrainę. ...do wczorajszej daty się nie odniósł, co dziś tłumaczył tak. To nie jest czas na obchody, szczególnie dla państwa ukraińskiego. To jest bardziej czas refleksji. Politycy Koalicji w odpowiedzi wskazują na to nagranie... Pycha. ...opublikowane wczoraj na profilu Karola Nawrockiego. Od kandydata na prezydenta oczekuję przede wszystkim powagi, w takim wyjątkowym dniu jak rocznica rosyjskiej agresji na Ukrainę Karol Nawrocki udowadnia, że startuje w konkursie na masarza roku. Rafał Trzaskowski dziś był w fabryce dronów na Mazowszu. I przypomniał swój postulat, by połowę pieniędzy przeznaczonych na obronność wydawać w Polsce. W tej sprawie musimy mówić jednym językiem, ale też musimy patrzeć na bezpieczeństwo wielowątkowo. Nie wyślemy wojsk na Ukrainę, dlatego że my odpowiadamy za granice NATO i za granicę UE. Niech inni wezmą na siebie więcej odpowiedzialności. Ten przekaz według kandydata Koalicji powinien łączyć wszystkich przedstawicieli sceny politycznej. Szef dyplomacji i prezydent mogą nie mieć po drodze, ale pewne kierunki muszą się zgadzać. Spór o obsadę ambasad rozgrywał kompetencje i rozgrzewał ambicje, ale chyba już wystarczy. Pałac Prezydencki sygnalizuje porozumienie z MSZ w duchu szacunku dla prezydenckich prerogatyw. Kto ustąpił i co nastąpi? To może być koniec sporu na linii Pałac Prezydencki - Ministerstwo Spraw Zagranicznych w sprawie powołania nowych ambasadorów. Jest porozumienie w tej sprawie. Spór w sprawie nowych ambasadorów trwa od przeszło roku i, jak dowiedzieliśmy się w resorcie spraw zagranicznych, dotyczy łącznie 76 ambasad. To prezydent mianuje i odwołuje ambasadora na wniosek ministra spraw zagranicznych. Andrzej Duda dostał listę nominacji, ale nie chciał się zgodzić na niektóre nazwiska. Zwłaszcza na Bogdana Klicha, który miał zostać ambasadorem w Stanach Zjednoczonych. Mimo że Klich przeszedł pozytywnie całą procedurę. Duda wielokrotnie krytykował jego kandydaturę za niepochlebne wypowiedzi o Donaldzie Trumpie. Uważam, że to nierozsądne od strony dyplomatycznej. Nie wiem, czy jest to jakaś forma prowokacji wobec Donalda Trumpa? Bogdan Klich nie został więc ambasadorem, ma niższą rangę charge d'affaires, podobnie jak 50 innych szefów polskich placówek. Przypominam, że to poprzedni rząd mówił, iż ambasadorowie reprezentują bardziej rząd niż państwo. Gdy kraj reprezentuje charge d'affairs, prowadzenie polityki zagranicznej może być utrudnione. Formalnie nie jest dopuszczany do członków rządu ani osób typu prezydent. Prezydent zarzucał rządzącym zabieranie jego prerogatywy. Teraz Pałac łagodzi ton, a resort zapowiada, że przy wysłaniu kolejnych nazwisk uwagi prezydenta będą brane pod uwagę. W momencie kiedy będą przesyłane nazwiska ambasadorów, pan prezydent będzie mógł wyrazić swoje uwagi merytoryczne albo zastrzeżenia. To nie zmienia istoty rzeczy. Bo MSZ nie chce zmieniać nominacji już wcześniej złożonych prezydentowi. Także kandydatury Bogdana Klicha. PiS przewiduje ruch prezydenta w sprawie szefa amerykańskiej placówki. Duże znaki zapytania, polityczne zaangażowanie, różnego rodzaju inne aktywności, które nie pozwalały panu prezydentowi na podjęcie pozytywnej decyzji. Myślę, że w tym zakresie się nic nie zmieni. Co, jeśli prezydent nie podpisze nominacji Bogdana Klicha? Zawsze jest formuła charge d'affairs i ona działa. Tylko że problem jest taki, że charge d'affairs nie ma takiej samej rangi dyplomatycznej i czasami utrudnia prace na rzecz RP. I ja wierzę, że pan prezydent to zauważył. MSZ czeka teraz na ruch prezydenta. Andrzej Duda zapowiedział, że zaraz po otrzymaniu kompletu dokumentów zajmie się sprawą. To jest 19.30, przed nami jeszcze: Fala pomocy. Też byłam zalana, więc wiem, co to znaczy, ale pomału ludzie pomogą. Mamy fajny sprzęt. Krucha granica. Samochód się zapadł pod lód. Poczucie bezpieczeństwa na lodzie jest iluzją. Kwestia finansowego wsparcia dla Ukrainy to jeden z kluczowych tematów w transatlantyckich przepychankach o to, kto zapewni pokój w Ukrainie. Przez trzy lata wojny Europa jako całość wyraźnie wyprzedziła USA pod względem pomocy dla Ukrainy. Łącznie Europa przeznaczyła 70 mld euro na pomoc finansową i humanitarną oraz 62 mld euro na pomoc wojskową, co daje w sumie ponad 132 mld. Stany Zjednoczone przeznaczyły 114 mld euro pomocy, w tym ponad 64 mld euro pomocy wojskowej. Podarowaliśmy Ukrainie setki miliardów dolarów, a Europa pożyczyła. Taką różnicę w hojności akcentuje Trump w rozmowie z Macronem i dodaje: wy odbierzecie dług, nam też się zwrot należy. Ale francuski prezydent nie pozwolił dokończyć i przedstawił inne wyliczenia. Czy pomoc za pieniądze to jeszcze pomoc czy już zwykły handel i kto w rachunki wpisał liczby urojone? Między Emmanuelem Macronem i Donaldem Trumpem niewątpliwie jest polityczna chemia. Podczas spotkania w Białym Domu mnożyli gesty wzajemnej sympatii. Ale zasadnicze rozbieżności istniejące między USA a Europą w sprawie rozwiązania konfliktu na Ukrainie pozostały. To moment, kiedy Macron prostuje słowa Trumpa dotyczące rzekomo mniejszego wsparcia Starego Kontynentu dla Kijowa niż to, które zapewniła do tej pory Ameryka. Waszyngton od Ukrainy domaga się teraz rekompensaty. Wszyscy ci, którzy przekazali pieniądze, powinni otrzymać rekompensatę, ale nie od Ukrainy, lecz od Rosji, bo to ona dokonała agresji. Żebyście zrozumieli, Europa pożycza pieniądze Ukrainie. Oni dostaną swoje pieniądze z powrotem. Nie! W rzeczywistości pokryliśmy 60% kosztów całkowitych. Tak jak w przypadku USA, to były pożyczki, dotacje i gwarancje. Przekazywaliśmy prawdziwe pieniądze. Żeby było jasne. Prezydent Francji jest pierwszym europejskim przywódcą, którego Trump przyjął w Białym Domu. Politycy spędzili razem sześć godzin. To była misja z jasnym celem, o którym tak mówił przed wylotem za ocean. Zamierzam mu powiedzieć: "Nie możesz być słaby wobec Putina. To nie jest to, kim jesteś. To nie jest twój znak firmowy. To nie leży w twoim interesie". W rozmowach prezydent Francji zadeklarował, że Europejczycy są gotowi wysłać wojska na Ukrainę, aby zapewnić, że pokój będzie przestrzegany. Ale deklaracji dotyczących amerykańskich gwarancji bezpieczeństwa ze strony Trumpa nie uzyskał. Ten mówi zaś o podpisaniu - nawet w tygodniu - w Białym Domu z Wołodymyrem Zełenskim umowy na dostęp do ukraińskich zasobów mineralnych i współpracy gospodarczej z Rosją. Rozmawiałem z prezydentem Putinem, a moi ludzie stale się z nim kontaktują. Całe życie realizuję transakcje. To wszystko, na czym się znam. Wiem, kiedy ktoś jest zainteresowany dealem, a kiedy nie. Ten transakcyjny język świetnie rozumie Putin. Już zaoferował Trumpowi sprzedaż swoich minerałów, w tym z okupowanej przez Rosję Ukrainy. Ale co mają z tym wspólnego Europejczycy? To dotyczy dwustronnych relacji amerykańsko-rosyjskich. Do czego ich przy tym potrzebujemy? Mimo deklarowanych rozmów pokojowych rosyjskie ataki na Ukrainę nie ustają. Mamo, kiedy skończy się wojna? Za ile dni? Pokój w Ukrainie ma być tak szybkim sukcesem Donalda Trumpa, że nawet rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ oczywistą prawdę zastępuje zdrowym rozsądkiem w odmianie promowanej przez Trumpa i chwalonej przez przedstawiciela Rosji. Przeciwko nazywaniu agresji agresją Ameryka zagłosowała ramię w ramię z Koreą Północną, Węgrami, Izraelem i Rosją. Czy przyzwoitość w polityce to mocna waluta? Z Waszyngtonu Marcin Antosiewicz. Nowy sojusz amerykańsko-rosyjski zadziałał na Radzie Bezpieczeństwa ONZ, gdzie został przyjęty projekt rezolucji ws. wojny w Ukrainie, który nie wskazuje Rosji jako agresora. Tym samym administracja Trumpa oficjalnie zakończyła izolację Rosji. Mamy powody do niepokoju - powiedział nam w specjalnym wywiadzie dla TVP minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Po raz pierwszy w sprawie wojny w Europie USA głosowały przeciwko krajom europejskim, a z Chinami i agresorem tej wojny - z Rosją. To jest dla nas nowa sytuacja, której musimy być świadomi i którą musimy uwzględnić w naszej polityce. Europa powinna się zbroić, bo to podniesie jej pozycję także w oczach Amerykanów, mówił Sikorski, który na Radzie Bezpieczeństwa ONZ reprezentował całą Unię Europejską. Zapewnił, że Europejczycy będą solidarnie stać przy Ukraińcach aż do osiągnięcia sprawiedliwego i trwałego pokoju. Jednak Amerykanie i Rosjanie przeciągają wiele państw na swoją stronę. Mówią, że chcą patrzeć już tylko w przyszłość. Chciałbym zadedykować tej Radzie maksymę autorstwa mojego poprzednika, ministra spraw zagranicznych Polski, ocalałego z Auschwitz i więzień stalinowskich, profesora Bartoszewskiego: "Jeśli nie wiesz, jak się zachować, na wszelki wypadek zachowaj się przyzwoicie". Donald Trump dąży do zawarcia jak najszybszego pokoju, bez względu na warunki dla napadniętej Ukrainy. Zdaje się przy tym zapominać, że Rosja mogłaby tę wojnę zakończyć jeszcze dziś, gdyby tylko chciała. Papież dobrze odpoczywał przez całą noc. Tak brzmi komunikat o stanie zdrowia Franciszka w 12. dniu hospitalizacji. Pacjent jest nadal w stanie krytycznym, ale jest lekka poprawa. Anna Hałas jest przed kliniką Gemelli w Rzymie. Witaj, Aniu, ten komunikat ma już kilkanaście godzin, więc powiedz, czy te informacje możemy zaktualizować? Tak, jest wieczorny komunikat z kliniki. Stan papieża nadal jest krytyczny, ale stabilny. Nie było ostrych kryzysów oddechowych. Parametry są nadal stabilne. Papież przeszedł kolejne badania i pracował. To kolejny komunikat po tym porannym oraz wczorajszym wieczornym, który mówił, że jest lekka poprawa. Wierni modlą się o zdrowie papieża przed kliniką i na placu św. Piotra. Dzisiaj o 21:00 kolejne czuwanie modlitewne. Będzie mu przewodniczyć kardynał z Filipin. Wczoraj też wierni zgromadzili się na placu św. Piotra i modlili się. Jesteśmy tu, ponieważ chcieliśmy mu dodać siły. Papież jest z Argentyny, tak jak my. Jest dla ludzi ważnym duchowym przywódcą. Uczy nas, żeby być solidarnym, dbać o siebie nawzajem, o ludzi obok, bez względu na ich wyznanie. Jestem tu, ponieważ on modli się za cały świat, za każdego z nas. Modlił się całe swoje życie. A teraz jest chory i to jest coś, co my możemy dziś zrobić dla niego - modlić się. Trzeci raz jesteśmy tu z modlitwą. Że może jednak jeszcze trochę, że trochę popracuje. Papież pracował także dziś. Przyjął też odwiedziny kardynałów. Papież ogłosił dekrety w sprawie 5 kandydatów na ołtarze. 7 nominacji biskupich. Przesłał też wielkanocny przesłanie w 7 językach. Wczoraj dzwonił do parafii w Gazie. We wrześniu powodziowa fala wdarła się do szpitala w Nysie. Z powiatowej placówki została co najwyżej przychodnia, woda zniszczyła sprzęt wart miliony, drogi i rzadki jak dwa tomografy, czy jedyna w województwie pracownia terapii hiperbarycznej. Teraz orkiestra - wielka jak tamta woda - pomaga szpital odbudować. Właśnie zaczął działać tomograf zakupiony ze zbiórki. O drogim sprzęcie, małej naklejce i wielkim sercu - Sandra Meunier. Mamy szczęście, że na nowym aparacie będziemy ujmowani. Dziękujemy. Takich szczęśliwych pacjentów w Nysie jest więcej. Kolejka do nowego tomografu komputerowego była dziś długa. A jednym z pierwszych, który skorzystał z urządzenia dostarczonego przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, był pan Stanisław. Duża zmiana. Szpital po remoncie popowodziowym. Można powiedzieć, że prace poszły bardzo szybko. Wreszcie na miejscu. Nysa była jednym z najbardziej poszkodowanych miast w wyniku wrześniowej powodzi. Żywioł doszczętnie zniszczył niższe kondygnacje szpitala powiatowego, w tym sprzęt medyczny. SOR mamy na tym samym piętrze co tutaj tomografię. Tak że na pewno będzie to ułatwienie w przewożeniu tych pacjentów. Co przez wiele zimowych miesięcy musieli korzystać z mobilnego tomografu komputerowego w namiocie na zewnątrz placówki. Nowe urządzenie jest jednym z najnowocześniejszych urządzeń do diagnostyki obrazowej. To jest pierwszy krok - milowy, ale takich kroków jeszcze kilka trzeba wykonać. Już szykujemy się do budowy podobnej pracowni stacjonarnej, ale drugiej tomografii komputerowej. W drugiej połowie roku chcemy przymierzyć się do budowy adaptacji pracowni pod nasz szpitalny rezonans magnetyczny. Do tego modernizacja oddziału ratunkowego. Również dzięki wsparciu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, która tylko na cele medyczne po powodzi przeznaczyła blisko 23 mln zł. W planie są jeszcze zakupy m.in. rezonansu magnetycznego oraz wyposażenia laboratorium mikrobiologicznego. Też byłam zalana. Wiem, co to znaczy, ale pomału ludzie pomogą. Także szpital nowy podobno mamy w planie. Jestem z tego bardzo zadowolona. Wdzięczni za pomoc WOŚP są również pacjenci oraz dyrekcja szpitala w Kłodzku. Tam też... Nosze, taki wózek transportowy, który jest dostosowany do wszystkiego. Oczywiście defibrylatory R15, który jest sprzętem podstawowym. Ta lista się nie kończy. Inkubatory, komputery z monitorem do rejestracji wyników badań słuchowych noworodków. Ale najpiękniejsze w tej historii jest to, że nie tylko dla samej Orkiestry, ale i dla wielu mieszkańców naszego kraju pomaganie w obliczu tragedii było i jest naturalnym odruchem serca. W swoich internetowych wystąpieniach głosi, że chemioterapia zabija, a chorym onkologicznie sprzedaje preparaty z witaminą C. Ruszyły zawiadomienia do prokuratury przeciwko Jerzemu Ziębie: od Głównego Inspektora Farmaceutycznego, że sprzedaje niesprawdzone preparaty jako środki lecznicze, a także od Naczelnej Izba Lekarskiej, że oskarża lekarzy o zabijanie dzieci. Rozprawa przed warszawskim sądem. Jerzy Zięba oskarżony o sprzedaż internetową bez pozwolenia tzw. preparatów leczniczych. Chodzi m.in. o witaminę C, która jest sprzedawana jako preparat wspomagający leczenie raka. To budzi podejrzenia Głównego Inspektora Farmaceutycznego, który pisze zawiadomienie do prokuratury. Produkt oferowany pacjentom nie jest produktem leczniczym. Nigdy nie został przebadany ani wytworzony w celu podawania w charakterze iniekcji czy wlewów dożylnych. Jednocześnie w swoich wystąpieniach inżynier Zięba głosi, że chemioterapia stosowana w chorobach onkologicznych nie leczy. Chemia, z którą mamy do czynienia w szpitalach, nie jest żadną terapią, to jest cyklon B w swoim stylu, który stosowano wiecie gdzie. Takie informacje mogą odstraszać od leczenia uznanymi i skutecznymi metodami - ostrzegają eksperci. A stosowanie wlewów witaminowych może zmienić efekty terapii i być niebezpieczne dla życia. Nadal mamy pacjentów, którzy długie miesiące czekają nawet z biopsją guza, bo słyszą, że nie należy tego robić, później stosują różne totalnie niesprawdzone terapie i przychodzą do nas długo za późno. To jest działalność wyłącznie nastawiona na zysk, bardzo nieetyczna, bo mówimy o chorych onkologicznych. Rak nieleczony to wyrok śmierci. Działalność tego typu osób opisuje w swoim cyklu Michał Janczura w Wirtualnej Polsce. Oni zarabiają ogromne pieniądze, żerują na tym, że ludzie wyciągną ostatni grosz, żeby ratować zdrowie swoje lub swoich bliskich. Po ostatnim nagraniu inżyniera Zięby Naczelna Izba Lekarska kieruje pozew do sądu za oskarżanie lekarzy. Umierają malutkie dzieci, odważę się powiedzieć: zabijani przez lekarzy, zabijane dzieci. Jednocześnie samorząd apeluje do rządu o skuteczne kary dla ludzi podszywających się pod lekarzy. Mamy dosyć sytuacji, w której można bezkarnie podszywać się pod lekarza i szkodzić pacjentom, a organy państwowe nic z tym nie robią. Ministerstwo Zdrowia pracuje nad nowelizacją ustawy o prawach pacjenta, która zwiększa możliwości egzekwowania prawa w takich sytuacjach. RPP będzie mógł nałożyć karę do miliona złotych na osoby, które będą świadczyły usługi, które będą nosiły cechy świadczeń medycznych. Ustawa ma wejść w życie jeszcze w tym półroczu. Być może to ograniczy działania, które śmiertelnie chorym ludziom dają złudną nadzieję. Służby ostrzegają, życie dowodzi, że służby mają rację, ale ciągle są tacy, którzy twierdzą, że wiedzą lepiej. Zima przez chwilę wyglądała na tęgą i zaprosiła na lód autorów różnych pomysłów. Tak słabych jak sama kra. Co się dzieje, gdy rozum zostaje na lodzie? Ten pomysł u wielu zmroził krew w żyłach. Na lodowym dysku kręci się kilka osób - w tym dzieci. Nagranie trafiło do Internetu i wywołało burzę. A to nie jest karalne? Narażanie życia? Głupota ludzka nie zna granic. Ile ten lód może mieć grubości? Lodowa karuzela była główną atrakcją pikniku w Spychowie na Mazurach. Sobotnią imprezę zorganizowało nadleśnictwo i miejscowa ochotnicza straż pożarna. Impreza była zabezpieczona przez ponad 20 ratowników przeszkolonych w ratownictwie lodowym, a na jeziorze mieliśmy taflę grubego 15 cm lodu. Grubość lodu była sprawdzana zarówno w dniu imprezy, jak i kilka dni przed. Organizatorzy do krytyki podchodzą na chłodno. Uświadamialiśmy dzieci i dorosłych, kiedy można wchodzić na lód, a kiedy jest to niebezpieczne. O przestrzeganiu zasad bezpieczeństwa z pewnością nie można mówić w przypadku tego kierowcy. Rajd po największym jeziorze w Polsce - Śniardwach - mógł zakończyć się tragicznie. W pewnym momencie lód załamał się pod ciężarem auta. Kierowca i pasażer zdążyli opuścić w porę pojazd. Jeśli nie uda im się go wyciągnąć w ciągu dwóch, trzech dni, najprawdopodobniej zapadnie się na dno i trzeba będzie czekać do wiosny, żeby go wydobyć. A to już Wielkopolska i efekt przejażdżki po zamarzniętym Jeziorze Lednickim. Do porzuconego auta wezwano służby. Policja szybko ustaliła adres właściciela. Po kilku godzinach udało się do niego dotrzeć. Okazało się, że był to mieszkaniec Pobiedzisk. W chwili, kiedy policjanci do niego dotarli, był pod wpływem alkoholu. Mężczyzna usłyszał zarzut prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu. Jego auto - wyciągnięte przez strażaków - czeka na niego na wyspie, 200 metrów od brzegu. W lutym zima skuła lodem jeziora i stawy, z czego korzystali spacerowicze i łyżwiarze. Eksperci przekonują jednak, że zamarznięte naturalne zbiorniki nigdy nie są bezpieczne. To nie są już takie zimy jak kiedyś, ta temperatura jest wyższa w ciągu całej zimy, przez co ten lód nie jest w stanie utworzyć się tak samo silny. Od kilku dni wraz z ociepleniem lód topnieje w oczach. Taka pokrywa z pewnością nie utrzyma już człowieka. Jeżeli już chcemy skorzystać z lodu, to tylko z wylanych lodowisk, które są bezpieczne. Zwłaszcza że za kilka dni naturalny lód będzie już tylko wspomnieniem. Temperatura w nocy będzie już powyżej 0 stopni, w przyszłym tygodniu nawet 10 stopni. Na początku marca temperatura może podskoczyć nawet do kilkunastu stopni. W 19.30 to wszystko na dziś, zapraszam na "Pytanie dnia". Gościem Doroty Wysockiej-Schnepf minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar.