Mimo kryzysu wzrosły wydatki społeczne, na obronę, kulturę czy oświatę. Dobry wieczór. Edyta Lewandowska. Witam państwa i zapraszam na Wiadomości. A oto co dziś w programie. Tylko dobrze funkcjonujące, zasobne, rodzinne gospodarstwa rolne mogą zapewnić właściwą produkcję żywności. Polskie rolnictwo odpowiedzią na kryzys żywnościowy. Dzięki naszym rolnikom, dzięki ich pracy, poświęceniu mamy bezpieczeństwo żywnościowe zapewnione. Mamy do czynienia z kumulacją wydarzeń. Ostatecznie konsekwencje ponosi pasażer. Paraliż na europejskich lotniskach. Setki lotów odwołane przez strajki. Problem w Europie Zachodniej raczej jest nie do rozwiązania do konca wakacji. Wierzę, że ja napiszę nową historię polskiego sportu motorowego. Czy najmłodszy rajdowy mistrz Polski podbije świat motosportu? stanęliśmy przed szansą, żeby startować w największych rajdach na świecie, rajdach WRC. Rozpętana przez Rosję wojna na Ukrainie wpływa na bezpieczeństwo żywnościowe na świecie i uświadamia, jak ogromne znaczenie ma silne rolnictwo. Polska chce pomóc Ukrainie, ale także dalej zdecydowanie wzmacniać krajowych rolników, tak by mogli zdobywać coraz lepszą pozycję na europejskich i światowych rynkach. Polska dzięki krajowemu rolnictwu nie tylko ma zapewnione bezpieczeństwo żywnościowe, ale może jeszcze zyskiwać na znaczeniu. Jesteśmy na dobrej drodze, żeby Polska znalazła się w czołówce, nie tylko w Europie, ale i świata. I tego trzeba życzyć polskiej wsi, polskiemu rolnictwu. Prezes PiS zapowiedział dalsze wsparcie dla polskiego rolnictwa opartego na silnych, rodzinnych gospodarstwach. Tylko dobrze funkcjonujące, zasobne, rodzinne gospodarstwa rolne mogą zarówno zapewnić właściwą produkcję żywności, jak i mogą doprowadzić do tego, żeby ta niepełnoprawność, o której była mowa, została już tylko elementem niedobrej historii. Te środki, które chcemy wykorzystywać jako pomoc dla rolników, powinny być środkami kierowanymi bezpośrednio do gospodarstw rodzinnych. Taka pomoc była i taką pomoc będziemy projektować. Rząd chce też zdecydowanie wzmacniać polski sektor rolno-spożywczy i ma przygotowane konkretne plany zwiększające konkurencyjność i zapewniające stabilne ceny dla sprzedających swoje plony rolników. Przygotowaliśmy odpowiednie mechanizmy finansowe, aby móc wzmocnić obecność w sektorze rolno-spożywczym, i będziemy to konsekwentnie realizować. To szczególny czas dla rolnictwa w Europie, nie tylko ze względu na rosyjską napaść na Ukrainę i blokadę eksportu zbóż. Istotny jest także podział pieniędzy w ramach wspólnej polityki rolnej UE. Decyduje się przyszłości rolnictwa polskiego. Siła tkwi w różnorodności, ale przede wszystkim stworzeniu tego całego systemu żywnościowego, w którym są rolnicy, lokalne przetwórstwo i lokalny rynek, dotarcie do lokalnego rynku. Polska odgrywa kluczową rolę w transporcie ukraińskiego zboża po zablokowaniu portów na Morzu Czarnym przez Rosję. Uczestniczymy w tym trudnym przedsięwzięciu, jakim jest dostarczenie wbrew wszystkiemu żywności, najpierw na zachód Europy, a później do Afryki. W czasie spotkania z wyborcami w Toruniu premier Jarosław Kaczyński tłumaczył, że nasza pomoc nie ma negatywnych konsekwencji dla rodzimego rolnictwa, za to kluczowe znaczenie dla Afryki i Europy. Co będzie można zrobić, to zrobimy. To jest w interesie wszystkich, w interesie Europy, także naszym interesie. A poza tym to jest przecież sprawa o charakterze humanitarnym. Żaden przyzwoity człowiek nie chce, żeby inni umierali z głodu. Sytuacja na Ukrainie i problem światowego bezpieczeństwa żywnościowego będzie jedną z najważniejszych kwestii w czasie rozpoczynającego się jutro szczytu państw G7 w Niemczech. Nie chcę wyprzedzać konkretnych decyzji, które zostaną wkrótce przedstawione, ale mogę powiedzieć, że już blisko współpracujemy z naszymi sojusznikami i partnerami, aby pomóc w wywiezieniu zboża z Ukrainy. Udział w spotkaniu G7 w Niemczech, a później także w szczycie NATO w Hiszpanii, weźmie prezydent USA Joe Biden. Już jutro na zamku Elmau w bawarskich Alpach rozpocznie się trzydniowy szczyt G7, czyli spotkania liderów 7 potęg przemysłowych. Wsparcie dla Ukrainy i nowe sankcje na Rosję - to jedne z najważniejszych tematów tego spotkania. Sytuację obserwują nasi reporterzy. W Monachium jest Rafał Stańczyk, a w Odessie Piotr Kućma. Ale zacznijmy od Rafała. Jakich jeszcze decyzji możemy spodziewać się po spotkaniu światowych przywódców? Możemy spodziewać się kilku. M.in. ma wystąpić wirtualnie prezydent Ukrainy. Przede wszystkim możemy spodziewać się konkretów. Joe Biden jest teraz w drodze do Europy. Za niecałe 4 godziny ląduje w Monachium. Ma przedstawić konkretne restrykcje gospodarcze i sankcje, które mają być nałożone na Rosję. Bardzo ciekawie zapowiada się też w kontekście tematów, oczywiście chodzi o kwestię wojny na Ukrainie. Będzie omawiane kryzys żywnościowy. Po wielu dniach rosyjskich bombardowań Siewierodniecka ukraińscy żołnierze wycofali się z miasta. W zakładach chemicznych Azot pozostali cywile. Przenosimy się teraz do Odessy, gdzie jest Piotr Kućma. Jakie znaczenie dla sytuacji na froncie ma ukraiński odwrót z Siewierodoniecka? Z jednej strony mer Siewierodoniecka twierdzi, że miasta nie udało się okrążyć, to znaczy - Rosjanie nie okrążyli go. A wojska ukraińskie wycofały się na bezpieczne pozycje. Z drugiej strony przejęcie tego miasta oznacza przejęcie obwodu ługańskiego. Z wyjątkiem miasta Lisiczańsk. Jedno jest pewne - sytuacja na wschodnich frontach jest bardzo trudna. Rosjanie prowadzą ostrzał rakietowy z Białorusi. Bitwa o Siewierodonieck. Ukraińscy dowódcy wydali rozkaz strategicznego odwrotu na przygotowane pozycje górujące nad miastem. Pozostawanie na pozycjach, kóre były bezustannie ostrzeliwane od miesięcy, nie ma sensu. Ukraińskie wojsko wycofało się do Lisiczańska. Położone na drugim brzegu Dońca na wzniesieniu miasto od tygodni było zamieniane w fortecę. Niektóre odziały mogły zostać zaatakowane z północy, południa, z zachodu i wschodu. Krótko mówiąc, dobrze, że wycofali się z Siewierodoniecka, bo znaleźliby się w okrążeniu i artylerią zniszczeni. Według służb wywiadowczych w walki na Ukrainie zaangażowanych jest przeszło 330 tys. rosyjskich żołnierzy i personelu wojskowego w całej Federacji. Mimo tego brakuje im sił, które można posłać na front. Rosja przeprowadza akcje tajnej mobilizacji swoich sił rezerwowych Nad ranem rosyjskie bombowce po raz pierwszy od wybuchu wojny zaatakowały terytorium Ukrainy z przestrzeni powietrznej Białorusi. Wyraźnie widać, że ten manewr z przestzrenią powietrzną Białorusi sluży Rosji w tej chwili, aby doprowadzić do włączenia się Białorusi do wojny. Mińsk miał otrzymać obietnicę z Moskwy dostarczenia rakiet Iskander, które będzie mógł rozmieścić przy granicy z Polską. W zamian za to Łukaszenka ma podarować Putinowi czołgi i transportery opancerzone. Przylatują na Ukrainę jak muchy do łajna, bo u nas lepiej. Kijów przekazał też, że do walki weszły amerykańskie systemy rakietowe Himars, które już ostrzeliwują rosyjskie pozycje. Jak wskazują sami żołnierze walczący na froncie - w tym ochotnicy z międzynarodowego legionu - potrzeba więcej ciężkiego sprzętu. Możemy wygrać tę wojnę, jeśli rząd niemiecki ruszy wreszcie d***ę. Scholz musi się ruszyć z tego fotela i przejąć inicjatywę, a nie tylko gadać. O tym, jak istotne jest to realne wsparcie Ukrainy, mówią od wielu tygodni politycy z krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Lider obozu rządzącego w Polsce podkreślał, że ta wojna nie jest wyłącznie ukraińską sprawą. Ukraińcy bronią teraz także nas. Ci żołnierze wyjątkowo bohatersko walczą, głównie na froncie donbaskim, ale również pod Charkowem i wielu innych miejscach. Oni bronią także Polski. Wzmacnianie własnych sił zbrojnych, ambitny program pozyskiwania najnowszej broni, a także wsparcie Ukrainy to strategiczne cele polskiej polityki bezpieczeństwa. Bezpieczeństwo to jedna z rzeczy, która szczególnie w obecnych czasach ma dla wyborców ogromne znaczenie. Teraz najnowszy sondaż pracowni Estymator dla portalu dorzeczy.pl. Wynika z niego, że w badaniach prowadzi PiS. Spójrzmy na szczegóły. Na PiS swój głos chce oddać 38% badanych. Na 2. miejscu Koalicja Obywatelska z poparciem 26,9%. Podium zamyka Lewica, na którą głosować chce niecałe 12%. Dalej: Polska 2050, która zyskała 8,4% poparcia. Na PSL-Koalicję Polską głosować chce niespełna 7% badanych. Konfederacja w badaniu uzyskała niecałe 6% głosów. Według tego badania pozostałe ugrupowaaia nie przekroczyłyby progu wyborczego. Dziś mijają 24 lata od śmierci generała Marka Papały. Komendant główny Policji został zastrzelony 25 czerwca 1998 roku, w samochodzie, przed blokiem, w którym mieszkał. Marek Papała jako komendant miał zająć się walką z przestępczością zorganizowaną, która była szczególnym problemem w Polsce lat 90. Jego śmierć to jedna z najbardziej zagadkowych zbrodni w Polsce. Okoliczności tego wydarzenia do tej pory nie zostały w pełni wyjaśnione. Dziś w Jedynce o 23.50 film dokumentalny poświęcony tamtym wydarzeniom. Oglądają państwo główne wydanie Wiadomości. Zobaczmy, co jeszcze przed nami. Kolejne stany zakazują aborcji po wyroku amerykańskiego Sądu Najwyższego. Wakacje - czas wolny od szkoły, ale nie od zasad bezpieczeństwa. Kilkugodzinne opóźnienia, ogromne kolejki do odprawy oraz odwoływanie lotów. To dziś obraz wielu europejskich lotnisk. Powodem niewystarczająca liczba pracowników oraz strajki, a tych z dnia na dzień coraz więcej. Belgia. Trzydniowy strajk personelu pokładowego oraz pilotów Ryanaira. Załogi skarżą się na warunki pracy i zbyt niskie wynagrodzenie. Ryanair nie przestrzega belgijskiego prawa, nie przestrzega płacy minimalnej i normalnych warunków pracy w Belgii. Paski wynagrodzeń są niezrozumiałe. Każdego miesiąca ludzie otrzymują wynagrodzenie poniżej płacy minimalnej. Od piątku przez trzy dni strajkują pracownicy Ryanaira w Hiszpanii i Portugalii. Warunki pracy są fatalne. Członkom załogi nie wolno nawet zabrać butelki wody podczas lotu. Tylko w ten weekend nie odbędzie się prawie 200 lotów irlandzkiego przewoźnika. W sobotę do protestu przyłączył się personel naziemny i piloci z Francji i Włoch. Zapewne w najbliższych tygodniach możemy się spodziewać protestów przedstawicieli innych linii lotniczych. Takie działania planują pracownicy Brussels Airlines, EasyJet czy British Airways z londyńskiego lotniska Heathrow. Od kilkunastu dni z dużymi problemami boryka się trzeci pod względem przewozów pasażerskich na świecie port lotniczy w Amsterdamie. Mamy do czynienia z kumulacją wydarzeń. Ostatecznie konsekwencje ponosi pasażer - ten, który nie odleci, bądź też ten, który godzinami będzie musiał czekać w kolejce do odprawy bądź na sprawdzenie bagażu. W związku z ograniczeniami przepustowości lotniska w Amsterdamie LOT musiał odwołać kilkanaście rejsów z Warszawy. Problem w Europie Zachodniej raczej jest nie do rozwiązania do końca wakacji. Szczyt wakacji już się zaczął i liczba tych pracowników, którzy są potrzebni do ogarnięcia sytuacji na niektórych lotniskach, jest zbyt duża. W Polsce sytuacja jest stabilna. Tylko na Lotnisku Chopina w Warszawie dziennie odprawianych jest około 50 tysięcy osób. Lotnisko Chopina nie jest generatorem opóźnień, i to nas bardzo cieszy. Natomiast pojawiają się te opóźnienia, które są wynikiem opóźnień z wcześniejszych rejsów. Na południowych frontach trochę lepiej. Historyczna decyzja Sądu Najwyższego w USA. Mówiąca, że aborcja nie jest konstytucyjnym prawem. Od teraz każdy stan będzie ustawowo regulował prawo aborcyjne sam. W całym kraju trwają protesty. Jak przebiegają protesty w stolicy Stanów Zjednoczonych? Te protesty rozpoczęły się tutaj właściwie po tym, jak Sąd Najwyższy ogłosił swoją decyzję. Przed budynkiem pojawili się zarówno przeciwnicy, jak i zwolennicy prawa aborcyjnego. Te protesty były pokojowe. Nie było żadnych incydentów. Takich protestów będzie na pewno więcej. Dlatego że trzeba mieć z tyłu głowy, Ameryka jest w roku wyborczym. Jeden wyrok i zderzenie poglądów. Z jednej strony - wybuch radości. Jesteśmy świadkami historycznego wydarzenia i przyszliśmy tu, by opowiedzieć się za życiem, i okazać poparcie dla decyzji Sądu Najwyszego. Z drugiej - wybuch furii i zapowiedź masowych protestów. Wzywamy ludzi do wyjścia na ulice i zablokowania tego kraju. By powstrzymać Sąd Najwyższy przed tym okrucieństwem i przywrócić legalną aborcję w całej Ameryce. Takie apele przekształciły się w agresywne protesty i walkę z policją. Demonstranci blokują drogi, atakują kierowców i palą amerykańskie flagi. W Arizonie zaatakowali budynek stanowego Kapitolu w Arizonie. To reakcje na przełomową decyzję amerykańskiego Sądu Najwyższego, który uchylił wyrok sprzed niemal 50 lat. Sędziowie orzekli, że aborcja nie jest prawem konstytucyjnym w USA. Do tej pory w całych USA obowiązywało prawo, które obligowało każdy stan do umożliwienia aborcji na życzenie do 22-24 tygodnia ciąży. Nawet jeżeli poszczególne stany próbowały ograniczyć możliwość zabijania dzieci przed urodzeniem, to poszczególne sądy stanowe to prawo uchylały, ponieważ było ono niezgodne z prawem konstytucyjnym. Teraz kwestię ochrony życia reguluje prawo stanowe. W części z nich już teraz oznacza to lepszą ochronę życia nienarodzonych dzieci. W kilku stanach nowe prawo zaczęło obowiązywać od razu. To oznacza, że jeśli na dzień wczorajszy, że jeśli na 24 czerwca były zaplanowane aborcje w tych stanach, musiały zostać odwołane. Lecz nie wszędzie aborcja stała się nielegalna. Ponieważ w około połowie stanów będzie gwarantowana przez ustawy stanowe, być może wpisana do konstytucji stanowych, chociażby w stanach rządzonych przez demokratycznych gubernatorów, jak Nowy Jork, Maryland czy Kalifornia. Prezydent Joe Biden zapowiada walkę o prawo do aborcji w Kongresie. Wyborcy muszą tej jesieni wybrać senatorów i reprezentantów, którzy zapewnią prawo kobiet do wyboru w formie prawa federalnego. Eksperci podkreślają jednak, że będzie to niezwykle trudne zadanie. Prezydent musi zebrać większość, żeby przegłosować ustawę federalną, która będzie przywracać prawo do aborcji na życzenie w USA. Będzie to trudno zrobić, a zawsze tego typu ustawa będzie mogła być podważona przez interpretację Sądu Najwyższego. Watykan zaznacza, że rozszerzenie ochrony życia przez USA rzuca wyzwanie całemu światu. Wyrok Sądu Najwyższego w USA potwierdził, że nowoczesność oznacza polepszanie standardów ochrony życia człowieka. Afera mobbingowa w redakcji Newsweek Polska to kolejny dowód patologii, jakie od lat toczą środowisko dziennikarskie w Polsce. Jak ujawniła Wirtualna Polska, Tomasz Lis przez lata mobbingował swoich podwładnych, a dziennikarze, którzy o tym wiedzieli, milczeli. Podobnych przykładów demoralizujących zachowań nie brakuje także w innych polskich redakcjach. Ja mam, że tak powiem, bardzo daleko posunięty sceptycyzm, jeśli chodzi o solidarność środowiska medialnego. W przypadku Tomasza Lisa solidarność części środowiska medialnego jest zaskakująco silna. Bo ci, którzy wiedzieli, co robi, solidarnie milczeli. A według Wirtualnej Polski wiedziano o tym od lat. Były naczelny Newsweek Polska zaprzecza tym doniesieniom, a z relacji osób, które czują się ofiarami, drwi. Komentować nie chcę, bo nobilitowanie bzdur tylko je nobilutuje. Znaczy komentowanie nadmierne. My też chyba przełożymy sprawę na kiedy indziej albo nie wiadomo na kiedy. Te słowa Jacka Żakowskiego z TOK FM w symboliczny sposób oddają to, jak środowisko medialne podchodzi do wyjaśniania skandali z udziałem znanych polskich dziennikarzy. Stąd komentarze, że ta uważająca się za elitę grupa nie szanuje swoich słuchaczy. Ludzie nie są tacy głupi, jak nam się wydaje, są dużo głupsi. W telewizji nie może być za mądrze, bo debile wezmą piloty i przełączą. Tomasz Lis wiele lat spędził w telewizji TVN. Dziś twarzą tej stacji jest Piotr Kraśko, dziennikarz wielokrotnie mówiący o praworządności, który przez lata jeździł samochodem bez prawa jazdy. Dodatkowo, jak informował na początku czerwca portal TVP Info, Kraśko przez kilka lat nie składał obowiązkowych zeznań podatkowych do skarbówki i nie płacił podatków. Finalnie musiał oddać 850 tys. zł. Dziennikarz Agory Piotr Najsztub, jadąc bez prawa jazdy, bez OC i bez aktualnych badań technicznych samochodu, potrącił kobietę. Został uniewinniony przez sąd. Mamy do czynienia z grupą moralizatorów, demoralizatorów, czyli osób, które pouczają innych, a jednocześnie we własnym życiu nie stosują się do prawa, nie stosują się do żadnych zasad, czują się ponad wszystkimi i ponad wszystkim. Taka elita III RP w najgorszym tego słowa znaczeniu. Tak pogardliwie jeszcze kilka lat temu o Ukrainkach mówił na antenie telewizji TVN dziennikarz Bartosz Węglarczyk, obecnie redaktor naczelny portalu Onet. Roboty sprzątają. Często takie słowa uchodzą dziennikarzom na sucho, bo sami siebie nie rozliczają. Trzeba mieć odwagę, nie tchórzyć i zaprotestować, bo jeśli nie, to będzie się działo, jak się będzie działo. Od lat w głównych mediach komercyjnych wydaje się to jednak standardem. Za nimi zakończenie roku szkolnego, przed nimi 2 miesiące wypoczynku. Młodzi wczasowicze ruszyli w podróż, a na drogach pojawili się inspektorzy, którzy dopilnują, by była ona bezpieczna. Pogoda jest wręcz wymarzona, dlatego kurorty już są pełne turystów. Takie spektakularne widoki tylko na Zatoce Gdańskiej. To Żeglarska Parada Świętojańska. W rejs między portami Trójmiasta wyruszyły legendarne polskie jednostki. Wśród nich Kapitan Borchardt, Orion, Nike i Antica, na której Jerzy Wąsowicz opłynął świat. Jest to coś, co będziemy zawsze wspierali. Całym sercem jesteśmy za tym, żeby krzewić żeglarstwo na naszych wodach. Przepiękne jachty, mają już swoją historię, ale pojawiają się również nowe jednostki. Polska jest znaczącym producentem w świecie jachtów, i to doskonałych marek. Plażowicze mogli podziwiać je z wygodnej perspektywy. Przyszliśmy nad morze, żeby się wykąpać, odpocząć od pracy, a córka - od przedszkola. Jest ładnie, słonecznie, lubimy słoneczną pogodę. Korzystać z niej będą uczniowie - tu ze Szczecina - którzy zaczęli wakacje i ruszają nad morze. Będziemy chodzić po mieście, będą wycieczki do Kołobrzegu, na poligon. Nie mogłam się doczekać. By dzieci bezpiecznie dotarły na miejsce, w całym kraju ruszyły kontrole Inspekcji Transportu Drogowego. Wykorzystujemy bardzo nowoczesną, mobilną stację kontroli do weryfikacji stanu technicznego. Jest sprawdzany układ hamulcowy, kierowniczy, zawieszenie, stan opon. Dzisiaj, jutro, pojutrze pojedzie najwięcej autokarów z dziećmi na wypoczynek, a my musimy dbać o to, żeby rodzice tych dzieci mieli poczucie bezpieczeństwa. Również o bezpieczeństwie, ale nad wodą rozmawiano w Sarnówku na Mazurach w programie TVP INFO w Twoim Mieście. To od nas zależy, czy ta kąpiel będzie bezpieczna, czy wybierzemy kąpielisko strzeżone, gdzie są ratownicy, gdzie ta pomoc przyjdzie do nas bardzo szybko. Cykl TVP Info w Twoim Mieście przez całe wakacje, co weekend będzie odwiedzał najpiękniejsze letnie miejscowości. Proszę zaglądać na antenę TVP Info, ciekawe rozmowy, ciekawe miejsca. Znakomity przed laty skoczek narciarski, a do niedawna dyrektor sportowy Polskiego Związku Narciarskiego, Adam Małysz został wybrany na prezesa tej organizacji. Zastąpił na tym stanowisku Apoloniusza Tajnera. Prezesem zarządu Polskiego Związku Narciarskiego został pan Adam Małysz. Wynik głosowania nie mógł być inny. Adam Małysz był jedynym kandydatem. Chciałem serdecznie podziękować za takie wsparcie. Mogę tylko obiecać, że czeka nas ciężka praca. Miejmy nadzieję, że sprostam swoim zadaniom i wyznaczonym celom. Adam Małysz stanowisko prezesa przejął po Apoloniuszu Tajnerze, który jednocześnie jest byłym trenerem Orła z Wisły. Za wybitne osiągnięcia w pracy szkoleniowej oraz działalność na rzecz polskiego narciarstwa prezydent Andrzej Duda odznaczył Apoloniusza Tajnera Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Dzięki pana pracy, na różne sposoby, i tej trenerskiej, i tej organizacyjnej, najpierw jako wiceprezesa, potem jako prezesa PZN, polskie narciarstwo jest już w tej chwili na takim poziomie, który śmiało można nazywać poziomem światowym. A w skokach narciarskich to już absolutnym, i to już od wielu, wielu lat. Małyszomania, medale i emocje, których polscy kibice nie mieli od dawna. Za pracę Apoloniusza Tajnera podziękował także prezes TVP. Otoczył się fachowcami od technologii sportu, fizjologii, psychologii, tworząc najlepszy team XXI wieku. Nie tylko przyczynił się do rozwoju talentu Adama Małysza, ale i skonsumował efekty jego pracy i fenomenu małyszomanii. Trener i prezes Tajner stworzył podwaliny pod sukcesy na ostatnie dwie dekady. Wszystkiego najlepszego, czapki z głów. Sam zainteresowany, jak mówi, jest spokojny o przyszłość PZN. Związki sportowe potrzebują takich wyrazistych postaci do prowadzenia, kiedy środowisko samo znajduje kandydata, którego tak wszechstronnie popiera, i taką sytuację tutaj mamy. Wśród wyzwań - przygotowania do zimowych igrzysk w Mediolanie. Doświadczeni zawodnicy i tegoroczni debiutanci z Pekinu za 4 lata mają pokazać, na co ich stać. Polska od lat ma wielkie nazwiska w świecie rajdów samochodowych, ale wciąż są do osiągnięcia niezdobyte do tej pory przez naszych rodaków tytuły. Powalczyć chce o nie Mikołaj Marczyk - najmłodszy rajdowy mistrz Polski. Ma predyspozycje, wiedzę i finansowe wsparcie m.in. Polskiej Fundacji Narodowej. Wierzę, że ja napiszę nową historię polskiego sportu motorowego. To nie zuchwałość, ale świadomość własnego talentu, ogromu włożonej pracy i pasji, jaką jest motosport. Mikołaj Marczyk jako 23-latek został najmłodszym rajdowym mistrzem Polski. Dziś ma 26 lat i coraz więcej sukcesów na torze. Przez te ostanie 2 sezony startowałem w mistrzostwach Europy, kończąc ostatni sezon jako mistrz Europy. I stanęliśmy przed szansą, żeby startować w największych rajdach na świecie, rajdach WRC. Żeby ciało i umysł radziło sobie perfekcyjnie w trakcie wyścigu, Mikołaj ćwiczy z trenerem. Na piłce gimnastycznej żonglując piłeczkami i rozwiązując równocześnie matematyczne zagadki. Utrzymując równowagę, żongluję, odpowiadając mu na pytania. Więc każdy może sobie zasymulować, co dzieje się w głowie kierowcy rajdowego podczas odcinków specjalnych. Samochód rajdowy, aby był lekki, czyli szybki, nie ma np. klimatyzacji. Na rajdzie Sardynii na zewnątrz było 40 stopni, więc w samochodzie 70. A jesteśmy ubrani w ognioodporną bieliznę, kombinezony, w kaski. Mikołaj jest nadzieją polskiego motosportu i świetną wizytówką naszego kraju. Został tez podopiecznym Polskiej Fundacji Narodowej. Będzie miał takie warunki, żeby zwyciężać, być ambasadorem Polski, aby przynosić nam wszystkim radość, dumę z oglądania go w akcji, a naprawdę jest co oglądać. Mikołaj to pierwszy Polak od 9 lat, który wygrał rajd Polski. Odnotował wiele sukcesów w Polsce, w Europie, ale na tym nie poprzestaje. Teraz czekamy, aż stanie na podium imprezy światowej, jaką jest rajd WRC2. W międzyczasie Mikołaj studiował w Polsce i Niemczech, myśli o swojej przyszłości także poza rajdowym torem. Chociaż motoryzacja to wielka pasja od dzieciństwa. Jako dziecko uspokajało go jeżdżenie za kierownicą samochodu, więc tata przypłacił to mandatem. Gdy mama odwoziła mnie do szkoły, to marzyłem, by ktoś zamknął kawałek drogi, żebym mógł nim pojechać tak szybko, jak się da. A to są z definicji rajdy samochodowe. I uwielbia się ścigać z biało-czerwoną flagą na swoim samochodzie.